Ciekawostki Historyczne

Jan III Sobieski kochał żonę do szaleństwa. Mimo to doczekał się co najmniej kilkorga bękartów. Jeden z nich – Mathieu de Brisacier – mocno zaszedł mu za skórę.

Jan III Sobieski i Maria Kazimiera d’Arquien zwana Marysieńką zapisali się w historii jako jedno z najszczęśliwszych królewskich małżeństw. Poznali się jeszcze wtedy, gdy Sobieski był starostą jaworowskim, Marysieńka zaś żoną wojewody sandomierskiego Jana Sobiepana Zamoyskiego, i natychmiast zapałali do siebie namiętnym uczuciem. Zamoyski zmarł 7 kwietnia 1665 roku w Zamościu, a już nieco ponad miesiąc później – 14 maja 1665 – Maria Kazimiera została panią Sobieską.

Nie całkiem idealne małżeństwo

Sobiescy doczekali się trzynaściorga dzieci, z których dorosłości dożyło tylko czworo: Jakub Ludwik, Teresa Kunegunda, Aleksander Benedykt i Konstanty Władysław. 21 maja 1674 roku Jan Sobieski został obrany królem Polski, a 2 lutego 1676 koronowany z żoną w katedrze na Wawelu.

W momentach rozłąki małżonkowie utrzymywali kontakt epistolarny, a ich listy stanowią niedościgniony wzór staropolskiej korespondencji miłosnej. Sielanka, jaką znamy z listów tej pary, nie oznacza jednak, że w związku tym nie było momentów kryzysowych. W 1694 roku irlandzki lekarz i przyrodnik Bernard O’Connor, który przez pewien czas był nadwornym medykiem Sobieskiego, zapisał w pamiętniku, że władca „miał […] także dzieci z nieprawego łoża, o które niewięcej dbał, jak dbają o nie w Polszcze i gdzieindziej”.

Wojciech Gerson, „Pożegnanie Jana III z rodziną przed wyprawą wiedeńską”fot.Wojciech Gerson/domena publiczna

Wojciech Gerson, „Pożegnanie Jana III z rodziną przed wyprawą wiedeńską”

Okresy ochłodzenia relacji Jutrzenki i Celadona, jak nazywali siebie Sobiescy w miłosnej korespondencji, można zauważyć także w ich listach, choćby tych pochodzących z początków roku 1678. Być może to właśnie wtedy król Jan III szukał pocieszenia w ramionach innych kobiet i zostawał ojcem kolejnych nieślubnych dzieci, lecz żadne z nich nie jest znane z imienia i z nazwiska.

Zobacz również:

Na dobre i na złe

Dwa lata wcześniej pojawił się natomiast w Warszawie mężczyzna, o którym mówiono, że jest nieślubnym synem Sobieskiego z kawalerskich czasów. Francuz ów wywołał niemały skandal, i to nie tylko na polskim dworze. Mathieu de Brisacier, bo o nim mowa, przybył do Polski w 1676 roku, a więc w roku koronacji Sobieskiego, który cieszył się opinią niezwyciężonego wodza za sprawą wygranej bitwy pod Chocimiem z 1673 roku. Jeszcze jako hetman wielki koronny Sobieski rozgromił wówczas wojska tureckie pod wodzą Husejna Paszy, zyskując wśród szlachty uznanie, które utorowało mu drogę do tronu.

Francuz nie wybrał najlepszego momentu na przyjazd do Polski, ponieważ Sobiescy dopiero co zostali rodzicami – na świat przyszła ich córka Teresa Kunegunda, późniejsza księżna bawarska. Narodziny dziecka zbliżyły małżonków po wyjątkowo trudnym czasie w ich związku – po elekcji w 1674 roku część szlachty zaczęła bowiem namawiać monarchę, aby rozwiódł się z Marysieńką i poślubił Eleonorę Habsburżankę, wdowę po jego poprzedniku Michale Korybucie Wiśniowieckim. Ostatecznie Sobieski nie zgodził się na rozstanie z żoną, lecz nie był to koniec problemów pary.

Pod koniec roku 1675 Sobiescy boleśnie przeżyli stratę córki, Marii Teresy zwanej Menonką, więc narodziny kolejnego dziecka były dla nich jak promień słońca w mrocznym czasie. Francuski gość miał im ten spokój zburzyć swoimi intrygami i fałszywymi twierdzeniami…

Czytaj też: Samozwańczy książę, który odkrył Audrey Hepburn i Sofię Loren. Ten wybitny polski reżyser tworzył największe europejskie superwidowiska

Uroki kawalerskiego życia

Oficjalnie Mathieu przybył do stolicy jako sekretarz królowej Francji Marii Teresy i przekazał Sobieskiemu dwa listy, twierdząc, że jest przedstawicielem rodziny Brisacierskich z Wielkopolski i krewnym polskiego monarchy. Jeden z jego przodków miał opuścić Polskę w 1574 roku wraz z uciekającym z kraju królem Henrykiem Walezym.

„Przedstawił mu drzewo genealogiczne, w którym Brisacier wywodzi ród swój z domu panów na Bełzie i Lanckoronie, będącego jednym ze znakomitszych i z dawniejszych i połączonego ze wszystkimi wielkimi domami w Polsce, a nawet z domem Sobieskich” – wspominał Franciszek Gaston de Béthune, poseł króla francuskiego Ludwika XIV na dwór Jana III Sobieskiego i szwagier polskiego władcy, w liście z 6 listopada 1676 roku.

W jednym z listów Maria Teresa prosiła, aby Sobieski postarał się dla jej sekretarza u Ludwika XIV o parostwo i księstwo, drugi zaś zawierał weksel na sto tysięcy talarów, które miały zostać wypłacone Sobieskiemu w Gdańsku. Kiedy jednak Jan III napisał do Ludwika XIV, pytając, czy znalazłby dla Brisaciera stanowisko, okazało się, że Francuz podsunął królowej list, a ona podpisała go, nie zapoznawszy się z jego treścią. Gdy na polskim dworze dowiedziano się, że król Jan III stara się o księstwo dla młodego Francuza, natychmiast rozeszła się plotka, że Brisacier nie jest krewnym, lecz nieślubnym synem władcy.

W latach 1646–1647 Jan Sobieski i jego starszy brat Marek przebywali bowiem w Paryżu, gdzie korzystali zapewne z uroków kawalerskiego życia. Co więcej, mieszkali wówczas krótko w gospodzie à la ville de Brisac, więc skojarzenie z Brisacierem nasuwało się samo.

Czytaj też: Bękart królowej? Sekrety młodości Marysieńki Sobieskiej

„To szaleniec, jak się często zdarza”

Sprawę Brisaciera opisywała między innymi Francuzka Marie de Rabutin-Chantal, markiza de Sévigné, w liście do swojej córki Françoise-Marguerite de Sévigné, pani de Grignan, z 25 września 1676 roku. Była o Mathieu jak najgorszego zdania, uważając, że „wybił się niezwykle okazałym stylem życia i niesłychaną rozrzutnością”. Dodawała przy tym: „Sądzono po prostu, że to szaleniec, jak się często zdarza”. Następnie markiza przeszła do opisu wydarzeń na polskim dworze w ostatnich kilku miesiącach:

„Okazało się, że król Polski, za sprawą nie wiadomo jakiej intrygi zapewnia, że Brisacier pochodzi z Polski, do nazwiska »ski« mu przydano i oto został Polakiem. Król Polski dodaje, że to jego krewny i że będąc niegdyś we Francji, zamierzał poślubić jego siostrę: posłał nawet złoty klucz jego matce, jako damie dworu Królowej. Złośliwa plotka głosić poczęła, że król Polski inne też miał skłonności ku jego matce i do tego stopnia nie była mu niemiłą, że chłopiec ten jest jego synem; ale to nieprawda, chimera cała na miłym dworze polskim powstała”.

Brisacier przybył do Warszawy w 1676 roku, przedstawiając się jako sekretarz królowej Marii Teresyfot.Charles Beaubrun/domena publiczna

Brisacier przybył do Warszawy w 1676 roku, przedstawiając się jako sekretarz królowej Marii Teresy

De Sévigné nie kryła zdziwienia, że przebiegły sekretarz ośmielił się podszywać pod krewnego polskiego króla. Plany matrymonialne Sobieskiego wobec siostry czy matki Brisaciera, o których wspominała w korespondencji, mogły dotyczyć podróży braci Sobieskich z lat 1646–1647, ale wydają się bardzo wątpliwe.

Czytaj też: (Nie)wesołe jest życie bękarta. Nieślubne dzieci z rodzin królewskich

Międzynarodowy skandal

O sprawie Mathieu de Brisaciera, rzekomego syna polskiego króla, pisała również w swych pamiętnikach najsłynniejsza kochanka Ludwika XIV Françoise Athénaïs de Rochechouart, markiza de Montespan, lecz błędnie nazywała władcę Polski Kazimierzem zamiast Janem.

„Oszuści i szalbierze” – notowała – „przekonali tego młodego paniczyka, że Kazimierz, król Polski, kiedy mieszkał w Paryżu w charakterze prostego szlachcica, wytrwale zabiegał o względy pani Brisacier i że on, Brisacier z Francji, miał być owocem owej wytrwałości polskiego księcia. Kiedy hrabia Kazimierz otrzymał w drodze elekcji polski tron, on [Brisacier] zaczął postrzegać siebie jako potomka królewskiej krwi i uznał, że jego pozycja przy królowej Marii Teresie jest wielką niesprawiedliwością Fortuny. Niemniej uznał, że powinien zostać przez dłuższy czas na niższym stanowisku, aby użyć go do wspięcia się na szczyt. Właśnie tak zaczęła się sprawa listu, która urosła do rangi międzynarodowego skandalu”.

Dalej metresa króla Francji wspominała, że królowa Maria Teresa często wysyłała listy do przedstawicieli innych państw, lecz bardzo rzadko pisała je własnoręcznie, co Brisacier postanowił wykorzystać: „Pewnego dnia, gdy osobisty sekretarz przekazywał całą tę korespondencję do podpisania królowej, podsunął jej jeszcze jeden list, do polskiego króla Kazimierza” (…).

Kim naprawdę był domniemany bękart?

W rzeczywistości rodzina de Brisacier nie miała z Sobieskimi nic wspólnego, wywodziła się bowiem z rodu de Braezie, którego członkowie w XVI wieku związani byli z dworem Walezjuszów. Prapradziadek Mathieu, Jean de Braezie, zajmował się komnatami króla Francji Franciszka II, a jego syn Jean de Brisacier był szambelanem młodszego brata monarchy, Franciszka Herkulesa Walezjusza, księcia Évreux, Alençon i Andegawenii. Za panowania Ludwika XIII dziadek Mathieu był z kolei jednym z królewskich doradców i skarbnikiem w Bourges.

Jerzy Siemiginowski-Eleuter, „Maria Kazimiera z dziećmi”fot.Jerzy Siemiginowski-Eleuter /domena publiczna

Jerzy Siemiginowski-Eleuter, „Maria Kazimiera z dziećmi”

Guillaume de Brisacier, ojciec Mathieu, był sekretarzem królowej Francji Anny Austriaczki, a następnie Marii Teresy. 6 sierpnia 1640 roku ożenił się z Madeleine de Garsanlan, córką sekretarza królewskiego Jacques’a de Garsanlana. Ich syn Mathieu de Brisacier był młodszy od króla Jana III Sobieskiego zaledwie o trzynaście lat, ponieważ urodził się w roku 1642, a nie w 1647, jak głosiła plotka. Ochrzczony został 26 września 1643 roku w kościele św. Sulpicjusza w Paryżu (…).

Po śmierci ojca Mathieu de Brisacier został w 1675 roku sekretarzem Marii Teresy, lecz zupełnie nie nadawał się do powierzonego mu urzędu. „Uważano go za istotę bardzo podrzędną, przypadającą zaledwie do wysokości urzędu sekretarza królowej, jaki piastował” – opisywał go François-Timoléon de Choisy w swoich pamiętnikach.

Czytaj też: Niewydolność nerek, otrucie, błąd lekarski czy kiła? Co zabiło Jana III Sobieskiego?

Nieudana intryga

Chociaż Mathieu nie był synem Jana III, jego matka Madeleine znała podobno Sobieskiego z czasów jego podróży do Paryża i być może podsunęła synowi pomysł, by wmówił polskiemu królowi, że ten jest jego ojcem. Sam monarcha nie ukrywał zresztą, że w czasie francuskich wojaży on i starszy brat korzystali z uroków młodości i obracali się w towarzystwie pięknych Francuzek „o wątpliwej reputacji”. W październiku 1676 roku Brisacier został ukarany przez Ludwika XIV pozbawieniem urzędu i skazany zaocznie, gdyż cały czas przebywał w Polsce, na uwięzienie w Bastylii. Rzekomego królewskiego syna lub krewnego oskarżono bowiem o fałszerstwo. Do więzienia trafiła wówczas jego zaangażowana w tę sprawę matka.

Jeszcze 7 października 1676 roku markiza de Sévigné pisała do córki, że los oszusta będzie zależał od tego, czy polska para królewska obejmie go ochroną. On sam utrzymywał, że wcale nie jest szalony i że już wkrótce z Polski przybędzie kurier, który potwierdzi jego wersję.

9 października 1676 roku francuski sekretarz spraw zagranicznych Simon Arnauld de Pomponne nie miał już jednak wątpliwości, że przebiegły Mathieu i jego matka muszą ponieść konsekwencje swych intryg. „Nie mamy powodu myśleć, aby król polski, będąc uwiadomionym »o wszystkich zmyśleniach«, jakimi poważono się podejść jego dobrą wiarę, chciał zajmować się losem tych ludzi” – pisał w liście. O dalszym rozwoju wypadków informowała sześć dni później córkę markiza de Sévigné:

„Mówią, że przestępstwo Brisaciera polegało na nadużyciu sprawowanego urzędu [sekretarza królowej – przyp. aut.], spowodowaniu, że królowa napisała do króla Polski, aby dopomóc mu w jego zabiegach o otrzymanie tytułu książęcego. Zapewne to kurier z Polski przywiózł tę wiadomość, skoro wyznaczono Brisacierowi komisarzy. Wiesz zresztą, co to znaczy nadużyć pieczęci i serca królowej Francji. Obawiam się, że książę Brisacierski zostanie powieszony”.

Więzień Bastylii

Na szczęście awanturnik zdołał uniknąć najsurowszej kary – być może sam Jan III Sobieski interweniował w jego sprawie. (…) 11 grudnia 1676 roku przebywający w Warszawie agent francuski Antoine Baluze przekazał do Wersalu następującą wiadomość o losach Brisaciera:

„Jest on tutaj [w Warszawie – przyp. aut.] chory na reumatyzm, a że odwiedził mnie, kiedy jechał do dworu, dla przeprowadzenia swej pięknej negocjacji posłużyłem się tym pretekstem, aby skłonić go do wygadania się. Powiedział mi dwie rzeczy między innymi, mianowicie, że gdyby król (Ludwik XIV) raczył wysłuchać go, dowiedziałby się rzeczy, które zdumiałyby go i zniechęciły do tego kraju, a jednak nie mogąc spodziewać się tego zaszczytu za powrotem do Paryża, pójdzie natychmiast stawić się więźniem w Bastylii, aby zdać sprawę ze swego postępowania, komu Jego Królewska Mość rozkaże”.

W 1681 roku Mathieu de Brisacier ponownie zjawił się w Polsce, a król Jan III nie czuł do niego urazyfot.Daniel Schultz/domena publiczna

W 1681 roku Mathieu de Brisacier ponownie zjawił się w Polsce, a król Jan III nie czuł do niego urazy

Brisacier zdecydował się więc pokornie oddać w ręce króla i wrócił do Francji, aby odbyć karę w Bastylii. Po roku Mathieu de Brisacier odzyskał wolność i zaczął szukać kolejnych przygód. W styczniu 1678 roku Colbert donosił Simonowi Arnauldowi de Pomponne, że król Francji wypłacił Brisacierowi 200 tysięcy liwrów wynagrodzenia za piastowany przed aresztowaniem urząd sekretarza. Miał on przeznaczyć wynagrodzenie na utrzymanie matki i sióstr. Mathieu postanowił jednak ulokować tę pokaźną sumę w banku w Wenecji, więc jego stryj, opat Laurent de Brisacier zwrócił się do króla z prośbą, aby nakazał zablokowanie owych funduszy.

Czytaj też: Do odsieczy wiedeńskiej mogło nigdy nie dojść. Francuzi oferowali Sobieskiemu ogromną łapówkę za porzucenie cesarza

„Ja nie wiem, o co my się nań gniewamy”

W 1681 roku Mathieu de Brisacier ponownie zjawił się w Polsce, a król Jan III nie czuł do niego urazy za wprowadzenie w błąd. „Ja nie wiem, o co my się nań gniewamy i dlaczego mu przejazdu przez Polskę nie pozwalamy” – pisał Sobieski do żony w październiku 1681 roku i ostatecznie zgodził się na przejazd Francuza.

Brisacier zwiedził wówczas Kraków, został przyjęty w Jaworowie i uczestniczył w obiedzie wydanym przez kanclerza wielkiego koronnego Jana Wielopolskiego, szwagra Marysieńki. Znów chciał się przypodobać Sobieskiemu, tym razem pokazując mu sposób na zdobycie pięćdziesięciu tysięcy talarów, lecz król nie dał się wciągnąć w kolejne oszustwo. W kwietniu 1682 roku Mathieu pojawił się w Warszawie, a następnie udał się do Gdańska, gdzie planował kupić okręt i walczyć z korsarzami.

Kolejne wiadomości o przebiegłym Francuzie pochodzą z 1684 roku, kiedy to miał wykraść z kancelarii króla Polski blankiety na dużą sumę, po czym udawać na europejskich dworach posła polskiego monarchy. Był to jeden z ostatnich przekrętów byłego sekretarza królowej Marii Teresy, ponieważ już pod koniec roku 1686 zakończył on swój burzliwy żywot. Chociaż François-Timoléon de Choisy twierdził, że Mathieu de Brisacier zmarł w Moskwie, gdy planował wyprawę do Indii, z listu jego kuzyna Jacques’a Charles’a de Brisaciera z 23 grudnia 1686 roku wynika, że Francuz odszedł pod koniec 1686 roku we Florencji.

Brisacier jest dziś postacią całkowicie zapomnianą, a ślady jego awanturniczego życia zachowały się jedynie w listach i pamiętnikach, do których mało kto zagląda.

Źródło:

Tekst stanowi fragment książki Marka Telera „Fałszywi arystokraci” (Rebis 2023).

Tekst stanowi fragment książki Marka Telera „Fałszywi arystokraci”(Rebis 2023).

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Zobacz również

Nowożytność

Jak szlachcica widzą, tak go piszą... Polska szlachta stała na przekór trendom. Stworzyła własny, osobliwy styl

Szlachcic był bardzo zapracowanym człowiekiem. Musiał dbać o swoją pozycję, dwór, gospodarstwo i... wygląd. Ale bynajmniej nie podążał za europejską modą...

15 grudnia 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Średniowiecze

Dama z (nagą) piersią. Kochanica króla była uważana za najpiękniejszą kobietę średniowiecza

Piękna Agnès Sorel, kochanka króla Francji Karola VII, przyczyniła się do zakończenia wojny stuletniej oraz... wprowadziła modę na wydekoltowane suknie.

10 sierpnia 2023 | Autorzy: Maria Procner

Nowożytność

To był najbardziej okrutny magnat Rzeczpospolitej? Kresowy dziad i szałaputa koronny Mikołaj Bazyli Potocki

Był brutalem, a przy okazji antysemitą. Lubował się w gwałtach, torturach i mordowaniu. Jak na ironię, zapisał się w historii jako człowiek niezwykle bogobojny.

3 lipca 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Ten kasztelan awanturnik żony katował, a chłopów dręczył. Kim był polski „doktor Jekyll i pan Hyde”?

Z jednej strony świetny organizator i bitny patriota. Z drugiej – sadysta i tyran. Duch Stanisława Warszyckiego ponoć straszy w okolicach jego zamku do dziś.

2 czerwca 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Tylko król miał większą władzę od niego! Kim był najpotężniejszy hetman w historii Polski?

Dziś powiedzielibyśmy o nim człowiek instytucja! Kanclerz wielki koronny, hetman wielki koronny, założyciel Zamościa i wódz, który wziął do niewoli arcyksięcia.

7 maja 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Dwudziestolecie międzywojenne

Samozwańczy książę, który odkrył Audrey Hepburn i Sofię Loren. Ten wybitny polski reżyser tworzył największe europejskie superwidowiska

Wielki odkrywca talentów. Wybitny reżyser, który odnosił sukcesy przed i po II wojnie światowej. Ktoś taki faktycznie mógł sam sobie „nadać” tytuł książęcy.

11 kwietnia 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.