Niektórzy badacze zakładają, że słowiańskie ludy w ogóle nie miały spójnej mitologii, a ważniejsza od niej była demonologia. Inni – wręcz przeciwnie.
Przedchrześcijański panteon środkowo- i wschodnioeuropejski niestety nie został w pełni zachowany. To, co dziś wiemy, pełne jest niejasności i sprzecznych informacji. Wątpliwości wzbudzają nawet relacje między jednymi z ważniejszych bogów: Swarogiem i Swarożycem. Kim ci dwaj dla siebie byli?
Czytaj też: Słowiańskie demony wodne
Rodzinne więzy
Obecnie najbardziej znana i najczęściej uznawana teoria zakłada, że Swaróg był ojcem Swarożyca i Dadźboga. Znajdujemy na ten temat wzmianki w tłumaczeniu dzieła Jana Malalasa, które przedstawiają Swarożyca jako słowiański odpowiednik greckiego Hefajstosa, czyli boga ognia i kowalstwa. Jednak źródło tej informacji, czyli Opowieści doroczne, już same w sobie są dosyć problematyczne. Słowiańscy bogowie nie są bowiem tematem oryginalnego dzieła. Bułgarski autor pisał o panteonie greckim i egipskim. Swaróg i Swarożyc pojawiają się natomiast w tekście dodanym. Nie wiadomo, gdzie i kiedy do dzieła dołączone zostały fragmenty dotyczące słowiańskich bogów. Niewykluczone, że one również mają bułgarskie pochodzenie. Jednak najprawdopodobniej wyszły spod ręki ruskiego kopisty.
Imię Swaroga tłumaczy się czasem od powszechnych w językach słowiańskich słów związanych ze swarą, czyli kłótnią. Wiązałoby się to ognistą naturą bóstwa. Ci natomiast, którzy w poszukiwaniach etymologicznych cofają się aż do okresu praindoeuropejskiego, zestawiają słowiańskie imiona i określenia z sanskrytem. Svar oznacza w nim blask i słońce. To z kolei mogłoby sugerować, że Swaróg to władca nie ognia, a słońca. Żywioł w takim wypadku byłby domeną jego syna, Swarożyca. Czyli odwrotnie niż zakładają Opowieści doroczne.
Według zachowanych informacji grzmoty i błyskawice otaczano większą czcią niż słońce. Jednak możliwe, że to właśnie bóstwom solarnym poświęcone jest jedno z ważniejszych świąt. Celebrowane przez wiele dni Szczodre Gody wyznaczają początek słowiańskiego kalendarza. Podczas zimowego przesilenia słońce symbolicznie przezwycięża ciemność, a dni stają się coraz dłuższe. Ale – jak zazwyczaj bywa w przypadku badań nad wierzeniami Słowian – nie jest to informacja pewna. Często można się natknąć na stwierdzenie, że Godowe Święto było powiązane z Welesem, czyli bogiem magii i podziemnego świata.
Jeden bóg, różne osoby
Hipoteza o Swarożycu jako synu Swaroga jest rozpowszechniona, ale nie jedyna. Taki pogląd jest uzasadniony z językowego punktu widzenia. Końcówka -yc to formant patronimiczny, czyli taki, którego używa się w nazwach odojcowskich. Stąd np. dawne określenie księżyc na syna księcia bądź panicz na syna pani. Analogicznie Swarożyc w takim wypadku byłby potomkiem Swaroga. Jednak końcówki wyrazów często mają więcej funkcji niż tylko jedna. Stąd też druga teoria zakładająca, że wymienieni bogowie to… jedna i ta sama osoba. Jak to możliwe?
Przypomnijmy: źródła o słowiańskich bóstwach solarnych są dosyć skromne. Dodatkowo kult poszczególnych bóstw mógł różnić się w zależności od regionu. W badaniach słowiańskiej mitologii i demonologii trzeba się przez to mierzyć z odmiennymi pisowniami, rozbieżnościami w zakresie funkcji czy też istnieniem niemal identycznych postaci pod różnymi imionami.
Wśród badaczy m.in. Aleksander Brückner zwraca uwagę na zwyczaj zdrobniałego wypowiadania się o boskich istotach wśród ludów słowiańskich. Według tej teorii Swarożyc byłby nie synem Swaroga, lecz po prostu inną formą gramatyczną tego samego imienia. Wśród Wieletów, czyli Słowian połabskich, znany był kult Swarożyca. Nie wiadomo natomiast, czy czcili również jego ojca.
Czytaj też: Czy Światowid ze Zbrucza naprawdę przedstawia słowiańskie bóstwo?
Czy bóstwa solarne były w ogóle istotne?
Współczesne rodzimowierstwo słowiańskie wymienia Swarożyca wśród naczelnych bogów mimo bardzo skąpych informacji na jego temat. Z uwagi na pełnioną funkcję wydaje się to dosyć logiczne. Jednak istnieje sporo teorii zakładających, że dla dawnych Słowian najważniejszym bóstwem był Perun, natomiast postacie solarne odgrywały znacznie mniejszą rolę. Nawet biorąc pod uwagę ograniczony dostęp do źródeł na temat słowiańskich bogów, znikoma ilość wzmianek na temat Swaroga i Swarożyca działają na ich niekorzyść.
Z drugiej strony, nie można ograniczać się jedynie do źródeł pisanych. Bóstwa solarne mogły być powszechnie czczone w znacznej części Europy. Ślady kultu Swarożyca znajdujemy choćby w nazwach miejscowości związanych z jego imieniem. A te istnieją na obszarze Polski, części Niemiec, Czech, Słowacji i Słowenii.
Niezwykle pomocna okazuje się też polska kultura ludowa. Bo o ile w X wieku Polska formalnie dołączyła do państw chrześcijańskich, o tyle nie było to równoznaczne z całkowitym odejściem od poprzedniej wiary. Wśród szlachty jeszcze przeszło 500 lat później można się było spotkać z przysięgami na słońce. Natomiast na wsiach część dawnych zwyczajów była kultywowana nawet na początku XX wieku – najczęściej w nieco schrystianizowanym wydaniu.
Źródła:
- Brückner A., Mitologia słowiańska, Kraków 2021.
- Gieysztor A., Mitologia Słowian, Warszawa 2006.
- Szyjewski A., Religia Słowian, Kraków 2003.
KOMENTARZE (8)
„…natomiast postacie solarne odgrywały znacznie mniejszą rolę.”
???
A co na to np. nasi sąsiedzi Niemcy, ich znawcy tematyki?
A np., że: „…starosłowiańska religia był ZASADNICZO kultem słońca i życiodajnego światła.” „Ciała niebieskie były doświadczane jako istoty boskie, o czym świadczą już LICZNE źródła historyczne (Al Masudi w X wieku, Povest vremennych niech, z końca XI wieku, rosyjskie kazania i apokryfy z XI do XV wieku, homilia z Opatovic z XII wieku, kodeks staroserbski z XIII wieku itp.).” – a więc dobre „trochę” tych „…wzmianek na temat Swaroga i Swarożyca…” jednak jest, i raczej nie „…działają [one] na ich [tj. kultów solarnych] niekorzyść…”
„Kult słońca trwał długo wśród Słowian jeszcze w czasach chrześcijańskich: wielki książę kijowski Włodzimierz Wsiewołodowicz (1063-1125) napominał swych synów w traktacie Poučenie, że mają chwalić wschodzące słońce jako znak Boga. Wendowie Łużyccy pozdrawiali się przed wejściem do kościoła zdejmując nakrycia głowy, czcząc w ten sposób słońce. Polacy, Chorwaci i Bułgarzy żegnali się o wschodzie słońca, a Górale, mały naród na polsko-słowackim pograniczu, nawet kładli się na ziemi krzyżem z rozpostartymi ramionami i głowami zwróconymi w stronę wschodzącego słońca. O zachodzie słońca Ukraińcy przerywali pracę. Chłopi ukraińscy mogli odmawiać modlitwy tylko przed wschodem słońca, jeśli nie mieli pod ręką ikony, a wskazywanie palcem na słońce uważano u nich za niewłaściwe. O WSZECHOBECNYM kulcie słońca świadczą także różnorodne formy symboliki i ornamentyki w rękodziełach ludów słowiańskich, które zostały wyobrażone w postaci kół, okręgów, krzyży i rozet. Ich duże znaczenie religijne wśród Słowian bałtyckich, sugeruje np. dekoracja urn.” Do tego dodajmy „…obchody przesileń letnich i zimowych, takie jak rozpalanie i tańce wokół wielkich ognisk, skakanie przez ogień, bieganie po rozżarzonych węglach, czy zwyczaj toczenia płonących kół po wzgórzach, które są weryfikowalnym świadectwem dawnych [słowiańskich] kultów słońca…”
(AltSlawische Religion – Wendisches Heidentum)
Jak więc widać dzisiaj sami nawet nie wiemy kiedy, i że różnymi zwykłymi dla nas obecnie gestami, modlimy się do „prasłowiańskiego” boga – Słońca ;)
Jak zauważa np. prof. T. Jasiński, słowo bóg jest wspólne dla Słowian i ludów irańskich, co skutkuje istniejącym i u Słowian kompatybilnym – uzupełniającym się, dualizmem głównych bóstw. Kosmiczny Swaróg – Swarożyc zwłaszcza, jest bogiem Słońca – reprezentuje jego (i kosmosu) energię, a komplementarny wobec niego Wołos (Weles to jest zniekształcona przez zachodnie źródła jego nazwa) zaś utożsamiany jest z księżycem, ziemią i podziemiem – ich energią. Słowianie jeszcze dodają do tego – również komplementarne bóstwo dla dwóch wcześniej wymienionych, „reprezentanta” z kolei energii atmosfery – Peruna.
Tekst roi się od błędów rzeczowych, np.Nestor nie pisze o Swarożycu, tylko Swarogu u Dażbigu-synu Swarogowym. Oprócz tego Powieść doroczna, a nie Opowieści doroczne. Może być też Kronika Nestora albo Powieść minionych lat. Komuś się chyba pomyliło z Opowieściami wigilijnymi. BTW Są nowsze niż Bruckner książki, gdzie to jest 'rozpykane’, np. M. Łuczńskiego „Bogowie dawnych Słowian. Studium onomastyczne” albo „Mity Słowian. Śladami świętych opowieści przodków”. Polecam się zapoznać
Wchodząc, chcąc nie chcąc, w polskie często „upolitycznione”, „piekiełko” „nauki” o słowiańskim „rodzimowierstwie”…
I. Łuczyński raczej daje wyłącznie zestaw możliwych rozwiązań, niż odpowiedzi i pisze językiem mocno naukowym, pełnym naukowych neologizmów (niewątpliwie jego praca ma wiele zalet, np. wyjaśnia większą poprawność – pierwotność teonimu „Wołos”).
Ja polecam, też zawierające zestaw wszystkich znaczących poglądów w tej kwestii, ale pisane prostszy językiem, opracowanie: T.J. Kosińskiego, Bogowie Słowian. Bóstwa, biesy i junacy. (2019.).
II. Najpierw „wyjaśnijmy” Nestora – Malalasa konkretnie: „…Swarog umarł, a władzę po nim przejął Dażbog. Dalej jednak czytamy również o śmierci Dażbożej. Zatem może tu chodzić o śmierć wynikającą z cykliczności Słońca i odradzaniu się go po zimie (nocy), a nie jednorazową, permanentną. Jak to wynika z tekstu, ruski tłumacz Malali uważał Dadźboga (Słońce) za Swarożyca (syna Swaroga). To by oznaczało, że jest to bóstwo poświadczone w dokumentach ZARÓWNO u Słowian Wschodnich, jak i Zachodnich.”
III. O ile Swaroga mamy mało w źródłach, to Swarożyca aż nadto. Chociaż Swaróg może się ukrywać i pod innymi nazwami, np.: „W Postylli Koźmińczyka z 1405 roku jest wymieniony pośród innymi polskimi bogami nieznany Qui, którego można kojarzyć z Kujem, czyli boskim kowalem, Swarogiem…”
Zarówno u Łuczyńskiego jak i Kosińskiego mamy jednak ogromną przewagę słowiańskich bóstw i bożków solarnych nad innymi (Kosiński wymienia ich aż 19.).
IV. „V. Machek uważał Swaroga za naczelnego boga Słowian, personifikację Słońca. Według tego autora panteon indoeuropejski był odbiciem ówczesnej ludzkiej rodziny, którą władał ojciec (Swarog), a obok niego ważne funkcje spełniała matka (Mokosz) z gromadką dzieci (m.in. Swarożyc – Dażbog – ziemski ogień). Teonimy takie jak Śvętovit, Jarovit miały być według niego tylko lokalnymi przydomkami Swaroga, a nie imionami osobnych bogów.”
„Według Szyjewskiego, wysoka pozycja Swaroga w słowiańskim panteonie, wzięła się głównie z etymologii jego imienia od pie. *svar „blask” solarny, obecnego w sanskryckim określeniu nieba Indry Svarga.”
„Łowmiański uznaje Swaroga za bóstwo naczelne Słowian, powołując się na potwierdzenia kultu Swarożyca (przyjmuje za Brucknerem, że to tylko zdrobniałe imię Swaroga) zarówno na Połabiu, jak i u Rusinów (Dadżbog – Swarożyc).” Wg niego też „…Słowianie nazwali niebo Swarogiem przejmując tę nazwę od ludności staroeuropejskiej (Neurów i Wenetów)…”
„Swarog mógł zatem kuć nie samo Słońce tylko złoty pierścień (obręcz), w którym zamknął ogień słoneczny. Dlatego wierzono, że Słońce to ogromne koło, które toczy się po niebie, w nocy schładza się w morzu i rankiem powraca na nieboskłon. Swarog jest więc nie tylko kowalem, ale i kołodziejem, jak legendarny Piast [!…].”
Ciekawe, że ma on i formę żeńską widoczną w… Warszawie np.: „…Wars (woda) i Sawa [= Swaróg] (słońce)…” Dodajmy też, że „…Svar to wedyjskie najwyższe niebo, mieszkanie boga stwórcy.”
I…
To tylko przedsmak, przedsionek istnego pola do popisu i ogromnego MORZA interpretacji…
V. Widać też wzajemny „starożytny” i ogromny wpływ religii europejskich na siebie wzajemnie (cóż, Europa to naprawdę mały kontynent, zawsze było na nim, nie tylko dziś, wszędzie „blisko”) i indoeuropejskie starożytne pochodzenie tak religii słowiańskich jak i ich bogów (twierdzenie, że tych nie było, czas już najwyższy uznać za „nienaukowe” i wyrzucić na „śmietnik historii”).
No i oczywiście na koniec należy dodać, że mocno solarne są wszystkie religie pochodzenia indoeuropejskiego. Wszędzie w końcu w Europie i nie tylko, kłaniając się komuś, zdejmujemy nakrycie głowy, aby oddać cześć należną stwórczemu bytowi solarnemu, bez względu na to jak by się on nie nazywał :)
Kosiński to niedouczony fantasta i grafoman. Łuczyński, czyli ja, stosuje przynajmniej jakiekolwiek metody naukowe. Dzięki temu te rekonstrukcje nie są po prostu czyimiś wymysłami, tylko dają się zweryfikować czy sprawdzić.
Niech mi Pan wierzy lub nie, ale domyślałem się, że „Pan to Pan” – jest autorem komentarza, a… Cóż Kosiński jest łatwiej dostępny w necie – no i ograniczyłem się do skorzystania tylko z jego cytowań. A np. „Warszawę” dałem jako taką – prawdziwą lub nie, „ciekawostkę zaciekawiającą” :)
A metoda naukowa (tutaj)?
Przykład: uważający się za istny wyznacznik tejże poprawności w metodologii naukowej – D. Sikorski, w tej sprawie czyli o słowiańskiej „duchowości” – w tejże religii, twierdzi kategorycznie tak:
„Werdykt jest miażdżący – większość terminów słowiańskich odnoszących się do demonologii pochodzi z czasów historycznych, w przypadku zapożyczeń wielokroć jesteśmy w stanie ustalić czas ich pojawienia się na Słowiańszczyźnie, nie mogą więc pochodzić z czasów prasłowiańskich. […] TYM SAMYM NIE MOGĄ ODZWIERCIEDLAĆ WYOBRAŻEŃ RELIGIJNYCH Z CZASÓW PRZEDCHRZEŚCIJAŃSKICH.”
A jak jest faktycznie?
Niezwykle rzadko przejmowano – „zapożyczano” z innych języków słowa znaczeniowe z tytułu ich braku, ale zwykle w celu uzupełnienia i, lub zmiany już istniejącej terminologii, w celu poprawy funkcjonalności języka, skuteczności porozumiewania się – komunikatywność, chęci uniknięcia wieloznaczności – zwykłej wygody lub względów religijnych, czy magicznych – np. tabuizacji („kryjemy” obcym nasze „magiczne” słowo).
Wieloznaczność – jej uniknięcie: np. słynny w tym sporze o słowiańskich bogów, „posąg” – D.S.: „Poświadczone w języku słowiańskim słowo kapь (posąg bóstwa), z którego wywodzi się kapište (miejsce przechowywania posągu) zostało zapożyczone z terminologii protobułgarskiej. Mogło się to dokonać nie wcześniej niż w VI w. n.e., kiedy to Słowianie dopiero weszli w kontakty z Protobułgarami. Jeśli do zapożyczenia doszło, a nie znamy rodzimego terminu na określenie posągu bóstwa, to prosty sąd wniosek, że wcześniej Słowianie posągów bogów po prostu nie znali.”
Prosty, czy jednak zbyt prosty…? Pamiętajmy bowiem, że posąg jest rzeźbą ale nie każda rzeźba jest posągiem… Słowo kapь mogło więc posłużyć do wyodrębnienia z szerszej kategorii znaczeniowej jedynie jej węższego zakresu – było bardziej komunikatywne?
Portal Mitologia: „…wyraz posąg jest co prawda bardzo stary, ale w obecnym znaczeniu zanotowano go dopiero w XVIII wieku, nie wiemy [jednak] co znaczył wcześniej, a jest to bardzo istotne gdyż wyrazy mogą diametralnie ZMIENIAĆ znaczenie na przestrzeni wieków”.
…
Zresztą o znacznej ograniczoności argumentów językoznawczych na przykładzie hydronimii, mówiła np. ś.p. prof. Popowska-Taborska, tj. o: „…bardzo nikłym stopniu przydatności faktów hydronimicznych w dociekaniach…”, „Oczywiście, z istnienia owych nieprzejrzystych nazw zdawano sobie sprawę od samego zarania badań, a powstające bardzo różnorodne […] etymologie tych samych obiektów coraz silniej ukazywały małą użyteczność owych [językoznawczych] danych…” Bez więc „uzupełnienia o” analizę źródłową, archeologiczne dowody, „fakty” językoznawcze są mało lub nic nie znaczące.
D.S. twierdzi też, że nazwy bóstw – demonów „wysnute” z obecnego folkloru o pochodzeniu pogańskim, zakładają błędnie jego spetryfikowaną archaiczność, a przecież musiał się on – folklor – rozwijać w czasie – „ulegać ewolucji”…
– a jednak nie musiał, chrześcijaństwo robiło bowiem wszystko, aby tak nie było – nie rozwijało się to co miało korzenie pogańskie. To co mogło prowadzić do neopogaństwa, petryfikowano, akomodowano, rugowano… Stąd np. nie wiemy „powszechnie” dlaczego nie witamy się poprzez próg, nie przechodzimy pod drabiną :), ale w wyniku m. in. owej restrykcyjnej „petryfikacji” właśnie, to jednak robimy… :)
I też i m. in. dlatego uważam, że tezę o religijności, która jest „ograniczoną do polidoksji”, tj. o ubożuchnej religii i „demonologii” Słowian, najwyższy czas aby ostatecznie w badaniach porzucić… Nie tylko dlatego, że Europa jest de facto tutaj taka „malutka”…
Nie ulega wątpliwości że kościołowi katolickiemu bardzo zależało na zniszczeniu wszystkiego co było związane z bogami Słowian. Skoro były święta to i był kalendarz, którego nie ma. Gdyby nie bylo to istotne, to kościół nie wymazywał by tak skrupulatnie całej wiedzy w tym temacie.
„Stąd też druga teoria zakładająca, że wymienieni bogowie to… jedna i ta sama osoba. Jak to możliwe? […] Dodatkowo kult poszczególnych bóstw mógł różnić się w zależności od regionu. […] Według tej teorii Swarożyc byłby nie synem Swaroga, lecz po prostu inną formą gramatyczną tego samego imienia.[…]” – albo oznacza młodzsze wcielenie tegoż bóstwa, czyli Swarożyc byłby po prostu młodym, odradzającym się Swarogiem.
„Jednak istnieje sporo teorii zakładających, że dla dawnych Słowian najważniejszym bóstwem był Perun, natomiast postacie solarne odgrywały znacznie mniejszą rolę.[…] – to chyba zależy od rozpatrywanego regionu i okresu historycznego.
Co my tak naprawdę wiemy o dawnych bogach Słowian na ziemiach pod panowaniem Piastów ? Prawie nic albo niewiele. A to dlatego że już w X wieku wprowadzono na dworze księcia i w śród elit społeczeństwa, chrześcijaństwo w obrządku zachodnim. Kto miał zapisać obrzędy ku czci dawnych bogów kiedy ci najlepiej wykształceni zostali chrześcijanami ? Ludność państwa Piastów stała się chrześcijańska dopiero w XI-XII wieku a nawet później, bo to wtedy nastąpiło połączenie starych bogów z nowymi tak samo jak to miało miejsce w Ameryce Południowej pod rządami Hiszpanów, gdzie ludzie do dziś wyznają starych bogów pod zewnętrzna warstwa chrześcijaństwa. I to właśnie w okresie późnego średniowiecza XIV-XV wiek zostały spisane te resztki wierzeń przedchrześcijańskich a i to z peryferii państwa Polskiego ze Śląska czy Pomorza, a także z ziem Ruskich. Natomiast z samych ziem Polskich niema prawie nic, bo chrześcijańscy kronikarze albo pisali zniekształcone historie albo sami tworzyli dawny panteon bogów. Natomiast sami bogowie żyją tak długo jak ludzie którzy pamiętają o ich istnieniu. Tak więc dawni bogowie Słowian na terenie Polski zniknęli nie od razu tylko trzeba było na to kilku wieków. Sam proces rozpoczął się w X wieku ale zakończył dopiero w wieku XV, kiedy ci bogowie zostali tylko wspomnieniem i właśnie wtedy powstały pierwsze wzmianki o nich na ziemiach Polski. Tak naprawdę jeśli chcemy się coś dowiedzieć o dawnych bogach Słowian to jesteśmy zdani na relacje zagranicznych podróżników i historyków ale oni spisywali historie zniekształcone a czasem nawet tylko legendy i do tego z terenów peryferyjnych ziem zamieszkanych przez Słowian.