Powstanie Kościoła grekokatolickiego trudno nazwać niepokalanym poczęciem. Przeciwnicy unii brzeskiej, gdzie się zrodził, uważali ją za zdradę prawosławia.
Nim podzieliło się prawosławie, najpierw jedność utraciło chrześcijaństwo. Rozłam na zachodnie (katolickie) i wschodnie (prawosławne) dokonał się w 1054 r. Cerkiew na Rusi Kijowskiej pozostała przy prawosławiu. W efekcie kilka wieków później w granicach I Rzeczpospolitej mieszkało ok. 3–4 milionów wyznawców Kościoła wschodniego. Cerkiew prawosławna była podporządkowana metropolii kijowskiej, która z kolei podlegała patriarsze w Konstantynopolu. W 1589 r. powstał prawosławny patriarchat moskiewski, a Rosja rosła w siłę, co budziło obawy w nad Wisłą. Obawiano się, że Rosja włączy prawosławie do swojej ekspansji.
Geneza unii brzeskiej
Zrodził się pomysł, aby Kościół katolicki objął swoją protekcją prawosławie na ziemiach polsko-litewskiego państwa. Teoretycznie miało to chronić prawosławnych (ale też cały kraj) przed rosyjską ekspansją motywowaną religijnie. Nie nazywano tej idei aneksją, ale zjednoczeniem. Wzbudziła ona jednak poważne wątpliwości – także u katolików. Szybko zorientowano się, że w grę wchodziła zwyczajna ekspansja katolicyzmu i osłabienie prawosławia.
Ostatecznie doszło do aktu „zjednoczenia” w 1596 r. w Brześciu Litewskim – stąd unia brzeska. Aby doprowadzić do zawarcia porozumienia przy tak silnej niechęci różnych środowisk, stosowano sztuczki prawne, a przeciwnikom odmawiano prawa głosu. Zgodnie z ustaleniami unii część duchownych i wyznawców prawosławia uznała papieża za głowę Kościoła i przyjęła dogmaty katolickie, zachowała natomiast bizantyjski ryt liturgiczny. W ten sposób nastąpił podział wśród społeczności prawosławnej Rzeczypospolitej na zwolenników unii (unitów) i jej przeciwników (dyzunitów).
Ci drudzy uważali pierwszych za zdrajców wiary i Kościoła. Powszechna była opinia, że unia była dziełem spisku króla Zygmunta III i jezuitów. Nawet katolicka szlachta poznańska, kaliska i krakowska wystąpiły w obronie prawosławia.
Czytaj też: Reformacja za Zygmunta Augusta. Czy w Polsce mógł powstać kościół narodowy na wzór anglikańskiego?
Skutki „zjednoczenia”
Unia miała uchronić prawosławie na ziemiach Rzeczpospolitej od zakusów Moskwy. Stało się jednak dokładnie odwrotnie. Od tej pory dyzunici, którzy czuli się prześladowanymi, zaczęli ciążyć ku Moskwie. Sama unia stała się źródłem napięć i konfliktów na kolejne lata. Obronę wiary prawosławnej miało na swych sztandarach powstanie kozackie pod przywództwem Bohdana Chmielnickiego. Z ogromnej liczby poddanych prawosławnych – w tym żołnierzy – uczyniono potencjalnych wrogów ideologicznych. Sami unici zbliżyli się do Kościoła katolickiego, lecz nigdy nie stali się jego częścią.
Kościół narodowy
Nowy rozdział w dziejach Kościoła grekokatolickiego zaczyna się z chwilą upadku Rzeczypospolitej. W Rosji Kościół unicki był zakazany. Inaczej było w Galicji. Dzięki austriackim reformom uzyskał tam równe prawa z innymi wyznaniami. Po objęciu metropolii lwowskiej przez Andrzeja Szeptyckiego grekokatolicyzm stał się jednym z centrów ukraińskiego odrodzenia narodowego, częścią tożsamości.
W 1944 r. umiera Szeptycki. We Lwowie są już Rosjanie. Kończy się kolejny rozdział grekokatolicyzmu, ale także epoka w dziejach miasta. Metropolita zmarł 1 listopada 1944 r. Władze sowieckie zezwoliły na publiczny pogrzeb. Uroczystości żałobne odbyły się w katedrze św. Jura. Nowe władze zapewniły nawet honorową asystę Armii Czerwonej. Jednocześnie szykowały się do rozprawy z grekokatolikami. W kwietniu 1945 r. aresztowano najbardziej znaczących biskupów.
Do Lwowa przybyli dwaj biskupi prawosławni, którzy przejęli od milicji katedrę. Decyzja dotycząca dalszych losów kościoła grekokatolickiego zapadła na tzw. soborze lwowskim. Niekanonicznym, zwołanym na życzenie Stalina w 1946 r. „Unieważniono” wówczas unię brzeską. Zerwano z papiestwem. Powrócono do „wiary ojców” (prawosławia) i zjednoczono się ponownie z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym w Związku Radzieckim. Od razu po zakończeniu obrad aresztowani zostali wszyscy duchowni, którzy nie podpisali aktu przejścia na prawosławie (czyli ponad połowa duchowieństwa). Wielu z nich zginęło później w więzieniach i łagrach. Kościół unicki zszedł do podziemia.
Czytaj też: Namiestnicy Boga czy docześni władcy? Dlaczego renesansowi papieże nie powstrzymali reformacji?
Papież docenił unitów
Po II wojnie światowej Kościół unicki wciąż działał w naszym kraju. Jego głową był prymas Polski. Przez długie lata na czele grekokatolików stał więc Stefan Wyszyński, który w praktyce działał na szkodę społeczności ukraińskiej. Próbował powstrzymać w Watykanie proces beatyfikacji, utrudniał funkcjonowanie Kościoła. Sytuacja zmieniła się za sprawą papieża Jana Pawła II, który docenił niezłomną postawę grekokatolickich duchownych, wynosząc ich na ołtarze. Kościół grekokatolicki odrodził się w niepodległej Ukrainie.
Bibliografia
- Stanisław Nabywaniec, Antykatolicka i antypolska argumentacja uczestników synodu lwowskiego w 1946 r., „Resovia Sacra. Studia Teologiczno-Filozoficzne Diecezji Rzeszowskiej” 12/2005, 181–190.
- Jarosław Hrycak, Historia Ukrainy 1772-1999, narodziny nowoczesnego narodu, Lublin: Instytut Europy Środkowo-Wschodniej 2000.
KOMENTARZE (4)
Kardynał Stefan Wyszyński nie działał „na szkodę społeczności ukraińskiej”, lecz dla dobra Kościoła powszechnego. Tworzenie narodowego Kościoła ukraińskiego – a takim stawał się Kościół greckokatolicki – nie jest czymś pożądanym przez Kościół powszechny. Ponadto należy pamiętać o roli niektórych duchownych greckokatolickich w ludobójstwie, jakiego dopuścili się Ukraińcy na Polakach w czasie II wojny światowej (wspieranie banderowców, święcenie narzędzi zbrodni, aprobata dla mordów) i o tym, że abp Szeptycki nie powstrzymywał zbrodniarzy oraz że w pewnym zakresie kolaborował z Niemcami. To też były przyczyny, dla których kardynał Wyszyński uważał, że wyniesienie go na ołtarze byłoby niewłaściwe i niezgodne z kanonami Kościoła. Jan Paweł II po upadku ZSRR zajął się odbudową struktur Kościoła greckokatolickiego, ale sprawę abpa Szeptyckiego odłożył ad acta. Kościół greckokatolicki do tej pory nie pokajał się za udział swoich duchownych w ludobójstwie Polaków.
Artykuł powierzchowny, a w końcówce wręcz dyletancki. Stalin zakazał działalności Cerkwi Greckokatolickiej, ale ta w na Ukrainie istniała w podziemiu, a na emigracji działała całkiem jawnie. Zwierzchnikiem Cerkwi był arcybiskup Lwowa kardynał Josyf Slipyj, przebywający w Rzymie (zmarł w 1984 r.). Jego następcą został arcybiskup Lubomyr Huzar, późniejszy kardynał. Od 1993 roku urzędował we Lwowie, a potem w Kijowie. W PRL Cerkiew Greckokatolicka istniała i działała legalnie, chociaż po wojnie władze usilnie dążyły do jej likwidacji i prześladowały biskupów i kapłanów (łącznie z deportacjami ich do ZSRR). Represje ustały po roku 1956. Decyzją Stolicy Apostolskiej Cerkiew Greckokatolicki w Polsce była zarządzana i reprezentowana na zewnątrz przez kolejnych prymasów Polski: Augusta Hlonda, Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa. Autor nie napisał na czym polegało utrudnianie funkcjonowania Cerkwi przez kardynała Wyszyńskiego; takie utrudnienia wprowadzały władze państwowe do końca istnienia PRL, ale nie kościelni zwierzchnicy . Faktem jest, że kardynał Wyszyński zapobiegł postulowanej beatyfikacji arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego ze względu na jego polityczne koneksje w czasie II wojny światowej i obojętny stosunek do Rzezi Wołyńskiej. Jan Paweł II zajmował takie samo stanowisko. Natomiast Jan Paweł II beatyfikował greckokatolickiego biskupa stanisławowskiego Grzegorza Chomyszyna, który mocno dążył do zacieśnienia unii i pojednania polsko-ukraińskiego. Biskup Chomyszyn zmarł w więzieniu NKWD w Kijowie i jest uznawany za męczennika przez Kościół Katolicki.
Obecnie zwierzchnikiem Cerkwi Greckokatolickiej jest arcybiskup większy kijowsko-halicki Swiatosław Szewczuk, rezydujący w Kijowie. W Polsce grekokatolicy mają trzy eparchie (diecezje), na czele których stoją biskupi wchodzący w skład Episkopatu Polski.
Bardzo dziękuję za rozwinięcie tematu!
Nie ma jak błyskotliwi komentatorzy. Oczywiście artykuł porusza temat dość powierzchownie. Trudno opisać historię kościoła grekokatolickiego mając do dyspozycji tak mało miejsca. Pozostaje pytanie, czy poruszać temat w popularny sposób, czy w ogóle? Jak kościół grekokatolicki po wojnie mógł komukolwiek zagrażać? Warto czytać ze zrozumieniem, nie powinno to być trudne, w wypadku takiego krótkiego tekstu, a jednak.