Znikające statki i samoloty, niewyjaśnione śmiertelne incydenty. Czy naukowcom udało się w końcu wyjaśnić fenomen Trójkąta Bermudzkiego?
W tej historii trudno odróżnić fakty od fikcji. Stąd też rozbieżne interpretacje wydarzeń, a nawet dane na temat liczby zagadkowych incydentów czy rozmiarów Trójkąta Bermudzkiego. Niektórzy badacze umiejscawiają go pomiędzy Miami, Portoryko i Bermudami. Inni uważają, że obszar, w którym statki i samoloty przepadają bez wieści, rozciąga się aż do Irlandii. Nawet w bardziej „okrojonej” wersji ta śmiertelna pułapka na Atlantyku miałaby aż 1,2 mln kilometrów kwadratowych.
Czy fenomen Trójkąta Bermudzkiego da się wyjaśnić? Cóż, to, co się uważa czasem za ezoterykę, na tak dużym akwenie może być po prostu efektem przypadku, zwłaszcza jeśli uświadomić sobie fakt, że jeszcze nie tak dawno temu – w pierwszej połowie XX wieku – łączność czy to obiektów pływających, czy samolotów z bazami była znacznie bardziej ograniczona. Podobnie jak możliwości poszukiwania i namierzania jednostek. W każdym razie Trójkąt Bermudzki do dziś prowokuje nie tylko zwolenników teorii nadprzyrodzonych, ale i poważnych naukowców. Efekty ich pracy, a także przykłady najgłośniejszych zaginięć oraz najnowsze teorie na temat ich możliwych przyczyn poznamy w najnowszym programie dokumentalnym
Czytaj też: Czy Amerykanie naprawdę wylądowali na Księżycu 20 lipca 1969 roku? Teorie spiskowe na temat misji Apollo 11
Tajemniczy lot 19
Statki miały ginąć na wodach Atlantyku już w latach 20. ubiegłego wieku (a nawet wcześniej – fascynaci zjawisk paranormalnych przywołują przykłady zaginięć aż z XVIII wieku!). Jednak za incydent, który dał podwaliny mrocznej legendzie Trójkąta Bermudzkiego, uważa się wydarzenie z 1945 roku, kiedy to bez wieści przepadło pięć samolotów wojskowych.
5 grudnia 1945 roku eskadra amerykańskich bombowców przelatywała nad wodami Trójkąta Bermudzkiego. Nigdy nie doleciała do celu. Maszyny typu Grumman Avenger miały wykonać przelot szkoleniowy. Dowódcą eskadry był weteran walk z Japończykami por. Charles Carroll Taylor. W sumie na pokładach było 14 osób. Maszyny wzbiły się do lotu o 14.10 z bazy Fort Lauderdal. 50 minut później samoloty wykonały zadanie, a więc zrzuciły bomby na cele na rafie Hen and Chicken.
Następnie jednak operatorzy radia z bazy Fort Lauderdal usłyszeli rozmowę między pilotami, z której wynikało, że ci stracili orientację w terenie. Nie mieli pojęcia, w którą stronę powinni się kierować. Urządzenia nawigacyjne przestały poprawnie działać, a próby połączenia się bazy z samolotami nie powiodły się. Piloci raz oceniali, że są jeszcze w okolicach południowej Florydy, innym razem, że są już nad zatoką Meksykańską. Łączność z eskadrą została definitywnie utracona po godzinie 18, kiedy to dowódca wydał pilotom rozkaz wodowania maszyn, by spróbować na wodzie ocenić, gdzie się znajdują – i tym samym przetrwać.
Niestety, mimo tego, że bardzo szybko podjęto akcję ratunkową oraz powiadomiono inne samoloty i statki, nie udało się znaleźć bombowców. W sumie poszukiwało ich 300 jednostek na wodzie i lądzie. Lot nr 19 stanowi tajemnicę po dziś dzień.
Czytaj też: Zaginione bombowce z czasów II wojny światowej odnalezione na dnie Pacyfiku
Narodziny legendy
Zaginione maszyny tak poruszyły wyobraźnię niejakiego Vincenta Gaddisa, że na podstawie tej historii napisał tekst zatytułowany „Śmiertelny Trójkąt Bermudzki”. Opublikował go w wydawnictwie drukującym opowieści z gatunku science fiction. Zainicjował tym samym całą serię publikacji. Początkowo beletrystycznych, lecz później zaczęły ewoluować w kierunku teorii o tajemniczych zaginięciach. Podciągano pod nie wszystkie incydenty na tych wodach. Tymczasem niewykluczone, że prawda o feralnym locie odkryta została już na samym początku.
W liczącym 500 stron raporcie na temat lotu 19 uznano, iż przyczyną zaginięcia były błędy ludzkie – konkretnie por. Taylora. Miał on stracić orientację w przestrzeni, ale też nie reagować na informacje od innych pilotów, których kompasy działały poprawnie. Zasugerowano, że zdezorientowany dowódca wyprowadził swoich ludzi głęboko nad Atlantyk, skąd nie mieli już szansy wrócić.
Czytaj też: Helike – czy to zaginione miasto stało się inspiracją dla legendy o Atlantydzie?
Trójkąt Bermudzki nie taki groźny
Czy prawda o feralnym locie 19 jest aż tak banalna? Nie jest to wcale niemożliwe, podobnie jak w przypadku innych niewyjaśnionych zniknięć na tych wodach. Co ciekawe, w 2017 roku opublikowano statystyki, z których wynikało, że choć w rejonie Trójkąta Bermudzkiego rzeczywiście notowano wiele zaginięć, to jednak w wielu miejscach świata takich incydentów było więcej. Co więcej, kiedyś groźny Trójkąt Bermudzki ostatnimi laty przestał w tajemniczy sposób „zjadać” statki i samoloty. W 2017 roku towarzystwo ubezpieczeniowe Allianz opublikowało infografikę na temat zaginięć statków w ostatnich 10 latach. Trójkąt Bermudzki nie został tam w ogóle ujęty. Najniebezpieczniejsze okazały się wody Morza Południowochińskiego, gdzie doszło do blisko 250 takich wydarzeń.
Niewykluczone też, że za faktem, iż zaginięć jest coraz mniej, stoi… postęp technologii. Nowoczesne systemy GPS ułatwiają lokalizację jednostek. Więcej wiemy też o zjawiskach naturalnych, które mogą sprzyjać „zagadkowym” zniknięciom. Popularna teoria dotycząca Trójkąta Bermudzkiego mówi o podwodnych erupcjach metanu, którego złoża rzeczywiście znajdują się w tej części Atlantyku. Gaz powoduje zmniejszenie gęstości, a tym samym wyporności wody, co może skutkować tym, że jednostki pływające dosłownie się zapadają. Czy taka jest prawda o Trójkącie Bermudzkim? Z pewnością doczekamy się jeszcze niejednego wyjaśnienia jego fenomenu.
Bibliografia:
- Charles Berlitz, Trójkąt Bermudzki i inne tajemnice, Wydawnictwo Pandora 1993.
- Lawrence David Kusche, Trójkąt Bermudzki zagadka rozwiązana, Państwowe Wydawnictwo „Iskry”, Warszawa 1983.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.