Wrażliwa i inteligentna dziewczyna musiała porzucić swoje dotychczasowe życie, by związać się ze skrzywionym psychicznie i zakompleksionym następcą tronu. Ich noc poślubna okazała się kompletną porażką, której skutki miała odczuć cała Europa. Co wydarzyło się między Katarzyną Wielką a Piotrem III Romanowem?
Gdy 2 maja 1729 roku w Szczecinie przyszła na świat Zofia Augusta Anhalt-Zerbst, nic nie wskazywało na to, że zostanie jedną z najpotężniejszych kobiet w dziejach Europy. Dziewczynka dorastała w skromnym domu, gdzie panowała surowa, wojskowa atmosfera. Nawet w najśmielszych snach nie przypuszczała, że kiedyś włoży na głowę koronę. Oraz co zrobi z posiadaną władzą.
Wszystko zmieniło się, kiedy panująca w Rosji Elżbieta zaczęła szukać idealnej kandydatki na żonę dla swego siostrzeńca, Piotra, którego uczyniła następcą tronu. Jej wybór padł na Zofię. Z początkiem 1744 roku młodziutka narzeczona wyruszyła do Sankt Petersburga z kilkoma sukniami noszącymi już ślady zużycia oraz bielizną ślubną uszytą ze starych prześcieradeł. Na końcu drogi czekało na nią nowe życie, które wieść miała jako Katarzyna – prawosławna wielka księżna, żona Piotra III i przyszła imperatorowa Rosji.
Narzeczona czy koleżanka?
Piotr wyszedł na spotkanie swojej przyszłej żonie, najwyraźniej ciekawy, z kim przyjdzie mu dzielić małżeńskie łoże. Sam nie był księciem z bajki – od dzieciństwa chorowity miał wyłupiaste oczy, szerokie usta, cofniętą szczękę, rzadką czuprynę i niezgrabną sylwetkę. Inteligencją również nie grzeszył. Co więcej, wychowanie twardą ręką przez wielkiego marszałka książęcego dworu, dawnego oficera kawalerii Otto Brümmera, przyniosło opłakane skutki. Jak podsumowuje Robert K. Maisse w biografii „Katarzyna Wielka – portret kobiety”:
Przemoc, jakiej nieustannie był poddawany Piotr, wydała owoc w postaci żałosnego dziecka o wypaczonym charakterze. Stał się bojaźliwy, podstępny, nieprzyjazny, chełpliwy, tchórzliwy, obłudny i okrutny. […] Otto Brümmer był najgorszym potworem, jakiemu Piotr musiał stawić czoło we wszystkich sferach swego nieszczęśliwego życia. Wyrządzone przez niego szkody miały się w pełni ujawnić w przyszłości.
Katarzyna stanowiła żywy kontrast wobec Piotra – inteligentna erudytka, przyjazna wobec innych i pełna młodzieńczej radości życia, a do tego niezwykle urodziwa ze swoimi gęstymi, ciemnymi włosami, ciemnoniebieskimi oczami, ładnie wykrojonymi ustami i zgrabną sylwetką.
Narzeczony widział w niej jednak nie życiową partnerkę, lecz… towarzyszkę zabaw, z którą wreszcie mógł porozmawiać w ojczystym języku. Zaufał przyszłej żonie na tyle, że zwierzał się ze swoich uczuć, także względem innych kobiet. I choć sprytna Katarzyna bez szemrania przyjęła rolę przyjaciółki, gdy Piotr zachorował na ospę, zrzuciła maskę.
Na widok opuchniętego i pokrytego bliznami, wychudłego mężczyzny nie potrafiła ukryć obrzydzenia. Jak wspominała w swoich pamiętnikach: „Rysy mu zgrubiały (…). Był ostrzyżony i miał olbrzymią perukę, która go jeszcze bardziej szpeciła. (…) doprawdy zbrzydł okropnie”. Zakompleksiony Piotr zapewne boleśnie odczuł to odrzucenie. Z czasem uczucie żalu zmieniło się w złośliwość i niechęć wobec urody, radości i powodzenia żony. Ospa stała się rysą na wspólnym życiu Piotra i Katarzyny – i to jeszcze zanim się ono zaczęło!
Noc poślubna, której nie było
Tymczasem Elżbieta oczekiwała od siostrzeńca i jego żony przede wszystkim spełnienia dynastycznego obowiązku. Nawet bal po zaślubinach został przerwany przed czasem, aby para młoda mogła udać się w asyście tradycyjnego orszaku do swoich apartamentów. Przebieg ceremonii opisuje Iwona Kienzler w książce „Caryca Katarzyna i król Stanisław. Historia namiętności”:
Ogromne łoże, pokryte czerwonym atłasem, mające zostać w zamiarach cesarzowej gniazdkiem miłości wielkiego księcia i księżnej, znajdowało się pośrodku sypialni. Po wejściu do komnaty nowożeńcy rozstali się – Piotr wraz z resztą mężczyzn wyszedł, natomiast damy dworu pomogły pannie młodej się rozebrać i odziały ją w piękną różową koszulę nocną, sprowadzoną prosto z Paryża. Potem księżna położyła się do łóżka, pożegnała z dwórkami i czekała samotnie na dalszy rozwój wypadków.
Niestety nic się nie stało – a przynajmniej nie to, co zazwyczaj dzieje się w noc poślubną. Katarzyna czekała godzinami. „Byłam sama i nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Wstać? Pozostać w łóżku? Nie miałam pojęcia” – wspominała. Pan młody nie spieszył się do żony, bo w międzyczasie… zamówił kolację. A gdy w końcu zjawił się w komnacie, śmierdzący alkoholem i tytoniem, oświadczył: „Ale moja służba miałaby zabawę, gdyby zobaczyła nas razem w łóżku”, po czym… zasnął.
Zszokowana i zdezorientowana Katarzyna nie zmrużyła oka do rana. Wychowana w pobożnej protestanckiej rodzinie, niewiele wiedziała o sprawach damsko-męskich. Z pewnością jednak nie były jej one obojętne, bo temperament miała duży (jak dowiodły jej późniejsze relacje z mężczyznami). Na dodatek była młoda i ładna. Dlaczego więc wielki książę nie skonsumował małżeństwa?
Problem wagi państwowej
Piotr mógł mieć blokadę psychiczną, związaną z trudnym dzieciństwem i niskim poczuciem własnej wartości. Według innej hipotezy przyczyna jego niemocy była zgoła inna. Niewykluczone, że był fizycznie niezdolny do współżycia. Sama Katarzyna przemilczała tę kwestię.
Nieco światła rzucają jednak źródła. Markiz de Castéra, francuski dyplomata, autor trzytomowego „Żywotu Katarzyny II” wydanego rok po jej śmierci, pisał, że Piotr cierpiał na „drobną niedoskonałość”, której mógłby zaradzić „każdy petersburski rabin lub chirurg”.
Cóż to takiego? Chodziło prawdopodobnie o stulejkę – zwężenie ujścia napletka uniemożliwiające zsunięcie go z żołędzi i powodujące silny ból podczas erekcji. Za tą teorią przemawia fakt, że lekarz następcy tronu zalecił odłożenie zaślubin (Katarzyna wspomina, że mieli poczekać aż skończy 21 lat), ale zapewne nie zgodziła się na to cesarzowa Elżbieta, której zależało na jak najszybszym zapewnieniu ciągłości dynastii.
Z pewnością na młodziutkiej Katarzynie mocno odbił się fakt, że mąż nią wzgardził. Na dodatek – odepchnięta i upokorzona – musiała wysłuchiwać jego zwierzeń na temat innych dam, które skradły jego serce. Co gorsza, wielki książę, sam unikając małżeńskich obowiązków, zachęcał żonę, by flirtowała z mężczyznami. W ten sposób pchnął ją w ramiona Siergieja Sałtykowa.
Był tylko jeden problem – Katarzyna nadal nie współżyła z Piotrem, więc ewentualna ciąża mogłaby doprowadzić do skandalu. Kochanek księżnej uknuł więc skomplikowaną intrygę, w efekcie której „defekt” następcy tronu został naprawiony, a on sam nauczył się czerpać przyjemność z seksu. Niestety dla Katarzyny – poza zyskaniem alibi w razie „wpadki” – niewiele miało się zmienić.
(Nie)szczęśliwe narodziny
Coraz wyraźniej zdawała sobie sprawę z faktu, że tkwi w wyjątkowo niedobranym małżeństwie. Początkowo ją i Piotra łączyła przynajmniej przyjaźń i sympatia, lecz gdy one zniknęły, pozostało jedynie uczucie zawodu i upokorzenia. Mąż do wspólnej komnaty sprowadzał myśliwskie psy, u boku których sypiał, w małżeńskim łożu bawił się ołowianymi żołnierzykami.
Dwa tygodnie po ślubie oznajmił, że zakochał się w jednej z dwórek swojej ciotki. Być może w ten sposób chciał urazić żonę, a może jedynie wyjaśnić brak zainteresowania nią? Podsuwał jej kolejnych kochanków, choćby braci Czernyszewów. Trudno powiedzieć, czy Katarzyna skorzystała z tego przyzwolenia. W każdym razie żaden z jej romansów – faktycznych i domniemanych – nie przyniósł owoców w postaci potomstwa. Do czasu.
W kolejnych latach Katarzyna dwukrotnie zaszła w ciążę i dwukrotnie poroniła. Ostatecznie za trzecim „podejściem” 20 września 1754 roku po kilkunastogodzinnym porodzie wydała na świat upragnionego następcę tronu – przynajmniej oficjalnie.
Chłopiec, który zgodnie z wolą Elżbiety chłopiec otrzymał imię Paweł, został niemalże wyrwany z ramion matki tuż po porodzie. Ją samą zostawiono wyczerpaną bez opieki na wiele godzin. Nikt nie przyniósł jej nawet wody do picia. Jak opisuje zajście w książce „Caryca Katarzyna i król Stanisław. Historia namiętności” Iwony Kienzler:
Nieszczęsna położnica bardzo szybko i boleśnie przekonała się, że wypełniwszy swoje zadanie, stała się właściwie zbędna. Elżbieta czym prędzej poleciła wykąpać noworodka, zawinąć go w pieluszki, po czym wzięła dziecko na ręce i wyniosła do swojej komnaty, nie interesując się zupełnie losem i zdrowiem Katarzyny, która godzinami leżała na łóżku porodowym, czyli twardym materacu położonym wprost na podłodze. Pozostawiona sama sobie bała się, że umrze.
Blizna na sercu
„Byłabym gotowa polubić mego nowo poślubionego męża, gdyby tylko był zdolny do uczuć lub skłonny do ich okazywania” – konstatowała ze smutkiem Katarzyna. „Powiedziałam sobie: Jeśli sobie pozwolisz pokochać tego człowieka, staniesz się najnieszczęśliwszym stworzeniem na ziemi. (…) Ta pierwsza blizna na zawsze pozostała na mym czułym sercu” – zanotowała w pamiętniku.
Po tym, jak tuż po porodzie odebrano jej syna, zupełnie wyrzekła się miłości. Z biegiem lat stawała się coraz bardziej bezwzględna i wyrachowana, odbijając sobie w ten sposób lata upokorzeń.
Przez jej łoże przewinęło się wielu mężczyzn. Ale czy któregoś naprawdę kochała? Niektórzy twierdzą, że Grigorija Potiomkina, inni zaś, że Stanisława Augusta Poniatowskiego, lecz przecież nie z miłości, a we własnym interesie pomogła mu zasiąść na polskim tronie.
Bez żalu porzuciła marzenia o rodzinnym szczęściu i nie zawahała się przed niczym na drodze do osiągnięcia swoich celów. W carycy Katarzynie Wielkiej nie było już śladu tej wrażliwej młodziutkiej dziewczyny, która przed laty przybyła na rosyjski dwór. Czy gdyby jej i Piotra nie zraziły do siebie nieporozumienia i upokorzenia, a ich kiełkująca przyjaźń nie zmieniła się we wzajemną niechęć, koleje losu – także dla Polski – mogły potoczyć inaczej?
Bibliografia:
- A. Andrusiewicz, Katarzyna Wielka – prawda i mit, Świat Książki 2012.
- G. Kaus, Katarzyna Wielka, t. 1, Wydawnictwo Stanisława Cukrowskiego 1936.
- I. Kienzler, Caryca Katarzyna i król Stanisław. Historia namiętności, Lira 2017.
- R. K. Massie, Katarzyna Wielka. Portret kobiety, Znak 2012.
- Pamiętniki cesarzowej Katarzyny II, oprac. W.A. Serczyk, Wydawnictwo MG 1990.
- H. Troyat, Katarzyna Wielka. Nienasycona żądza życia i władzy, Amber 1996.
KOMENTARZE (9)
Czy coś by się zmieniło dla Polski gdyby ta
wrażliwa niemra pokochała tego niemieckiego wrażliwego i inteligentnego -wbrew opiniom rozsiewanym- okaleczonego przez sługę chłopca ? Nie !!! Ona była dojrzalsza i ambitna ,przystosowała się,
przyjęła reguły.Ale oczytana,i subtelna to ona stała się dopiero w pałacach mając możliwości finansowe i wykorzystała to.
Rozbiorów Polski dokonali Austriacy i Niemcy
Na 10 caryc rządzących Rosją tylko 3 były Rosjankami reszta to Niemki z Niemiec lub
Anglii.Iwan Grozny miał 7 żon i WSZYSTKIE
zmarły otrute cyjankiem tak jak ich dzieci.
Sam Iwan szaleństwo zawdzięcza pidtruwania go cyjankiem przez lekarzy – szpiegów angielskich.W latach 80-ch Rosjanie
przebadali ekshumowane zwłoki cara,żon,dzieci i stwierdzili , po kilkuset latach
bardzo duże stężenie trucizny .
Jakie znaczenie dla świata czy Europy miało udane pożycie tej Niemki? W mojej opinii caryca była równie skrzywiona jak jej małżonek. Paniusia według autorki była tak wrażliwa. Patrząc na losy jej kochanków mam wielkie wątpliwości co do jej wrażliwości i „dobrego serduszka”. Całe jej wychowanie było moim zdaniem zaplanowane na zdobycie a potem zwiększenie wpływów i władzy. Gdybanie na temat jej lepszego traktowania Polski i Polaków w przypadku zadowolenia z pożycia to czysta fantastyka. Proponuję stworzyć jej portret psychologiczny lub wystąpić od razu o wyniesienie na ołtarze!
Zgadzam się! Propaganda pro- niemiecka, wybielająca Katarzynę lub wręcz ja chwaląca (w stylu Votaire’a) jak Stalin wiecznie żywa. Współczesny serial o Katarzynie najlepiej o tym świadczy.
czy kobiety powinny mieć władzę w rękach ?
P.S. zanim odpowiesz to pomyśl jak bogate są kraje gdzie polityczna rola kobiet jest zmarginalizowana lub wręcz ich nie ma w życiu publicznym.
Bystre… Rozumiem, że mówimy np. o Niemczech czy UK, no bieda aż piszczy.
Jedno można powiedzieć z całą pewnością:twierdzenia całej historiografii jakoby w Rosji od końca XVIII w.panowali Romanowowie-to idiotyzm-dla którego nie sposób znalezć wytłumaczenia!!!
Dlaczego piszecie tak nienawistnie o człowieku, którego tak naprawdę nie znacie?
Dawna historia, też Polski, ma wiele nieodkrytych tajemnic i dziś trudno jest orzec co by było gdyby było.
Spójrzcie na współczesne czasy, my Polacy dławimy się nienawiścią do Polaków a historia powinna nas nauczyć, że przynosi to tylko nieszczęście.
Ależ tą panią bardzo dobrze znamy. Wiemy jak traktowała nas Polaków i inne podbite narody
Jak traktowała poddanych, własnego męża itp. itd. Jej wrażliwe serduszko oceni Pan Bóg a my trzymajmy się faktów historycznych. Voltaire miłośnik wolności wielbiący tyrana jest po prostu żałosny. Do dziś to zachód kupuje. Tak samo, jak wrażliwe serce Merkel i Putina.