Bernardo Bellotto, zwany Canaletto, był niezwykłym malarzem. Jego panoramy miast śmiało mogłyby konkurować ze zdjęciami. Szczególnie widoki Warszawy...

Występował pod wieloma imionami i nazwiskami: Bernardo Michiel, Antonio Eugenio Bellotto. Ale przede wszystkim był znany jako Canaletto lub Bernardo Bellotto. Na świat przyszedł w Wenecji 30 stycznia 1721 roku. Nie tylko on w swojej rodzinie nosił przydomek Canaletto – nazywano tak również jego wuja, malarza miejskich widoków. I tak jak wuj Bernardo zaczynał od malowania miast: Wenecji, Werony, Turynu, Florencji… Gdy w 1746 roku mężczyzna wyjechał do Anglii, Bellotto przejął jego pracownię. Nie pozostał jednak w ojczyźnie długo. Wenecja podupadała wtedy politycznie. Młody artysta zaczął więc szukać dla siebie i swojej rodziny lepszego miejsca do życia.
W wieku 27 lat wraz z żoną i synem ruszył na północ. Choć pochodził z rodziny mieszczańskiej, poza Wenecją lubił podawać się za szlachcica. Znalazło to nawet wyraz w tym, jak podpisywał swoje obrazy. Przed przydomkiem umieszczał na nich słówko „de”, co mogło oznaczać „detto”, czyli „zwany”, albo sugerować arystokratyczne korzenie. Cóż, obracał się wśród elit. Być może zatem starał się po prostu jak najlepiej dopasować do otoczenia.
Zawód: malarz nadworny
Po opuszczeniu Wenecji Bellotto przeprowadził się do Drezna, ważnego ośrodka kulturalnego, na zaproszenie Fryderyka Augusta II, czyli naszego króla Augusta III. Mieszkał tam w latach 1747–1758. Jego kariera nabrała wówczas tempa. Monarcha sowicie wynagradzał go za obrazy przedstawiające miasto: obdarował go m.in. wysadzaną brylantami złotą tabakierą. Już w 1748 roku Bellotto zapracował sobie na pozycję malarza królewskiego. Zarabiał na tym stanowisku 1750 talarów rocznie.

Bernardo Bellotto, autoportret
Ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Tak też było z karierą Canaletta w Dreźnie. W roku 1756 wybuchła wojna siedmioletnia. Sztuka musiała zejść na dalszy plan. Tym bardziej że sytuacja Augusta III nie była łatwa: miasto zostało zajęte przez armię Fryderyka II Wielkiego. Władca wraz z całym dworem musiał się wcześniej ewakuować. Przeniósł się do Warszawy.
Canaletto pozostał w Dreźnie przynajmniej przez kolejne dwa lata. Następnie przeniósł się do Wiednia, gdzie został nadwornym malarzem Marii Teresy, która otrzymała od niego piękne panoramy stolicy Austrii. Przebywał tam do 1761 roku.
Protegowany Bacciarellego?
Później powrócił jeszcze na krótko do Drezna, ale miasto zostało po części zrównane z ziemią ciężkim pruskim ostrzałem. Zniszczone zostało też mieszkanie malarza. Próbował jeszcze w nim funkcjonować, ale po śmierci Augusta III nowe władze znacząco zredukowały mu profesorską pensję w Drezdeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Bellotto, który miał już wtedy liczną rodzinę, w roku 1766 uznał więc, że czas wyemigrować.
Słyszał o tym, że artystów wysoko ceni caryca Katarzyna II. Postanowił zatem wybrać się do Petersburga, po drodze odwiedzając Warszawę. Ostatecznie do Rosji nie dotarł. W stolicy Polski zapewne zetknął się z Marcello Bacciarellim, który przedstawił go Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. Prawdopodobnie na pierwszy rzut oka nie zrobił na królu oszałamiającego wrażenia. Jak pisze Mieczysław Wallis: „wnosząc z tych podobizn, był on tęgi, jeżeli nie otyły, miał kulistą głowę, pochyłe czoło, mocno sklepione łuki brwiowe, bystre oczy, z lekka zagięty nos, wystające kości policzkowe i wydatny podbródek”.

Widok Warszawy od strony Pragi (1770, olej na płótnie)
Monarcha jednak najwyraźniej wiedział już, z kim ma do czynienia, i postanowił zatrzymać Canaletta w Warszawie. Zlecił mu wykonanie malowideł ściennych w jednej z sal Zamku Ujazdowskiego. Słynny malarz ukończył pracę w 1767 roku – i postanowił pozostać w Polsce. Już w następnym roku po raz kolejny został nadwornym malarzem. Otrzymał wynagrodzenie w wysokości 400 dukatów rocznie, a do tego dodatki: 150 na mieszkanie, 40 na opał i 120 na wyposażenie. Przewidziano nawet „fundusz” na teatr w wysokości kolejnych 120 dukatów!
Obrazy, które odbudowywały Warszawę
Tak zaczął się 13-letni okres działalności Bellotta w Polsce. W tym czasie namalował około 70 obrazów, m.in. „Elekcję Stanisława Augusta”. Ale oczywiście najsłynniejsze z nich to cykl 26 widoków Warszawy. Na niektórych z nich przedstawił nawet samego siebie! Na przykład na „Warszawie od strony Pragi” z 1770 roku konwersuje z królem, podpisując jednocześnie świeżo ukończone dzieło. Z kolei na „Elekcji…” występuje jako widz, którym – ze względu na chronologię zdarzeń – w rzeczywistości być nie mógł.

Elekcja Stanisława Augusta
Bernardo Bellotto zmarł 17 listopada 1780 roku. Przyczyną jego śmierci był zawał serca. Został pochowany już kolejnego dnia w kościele kapucynów przy ulicy Miodowej. Cztery lata później zniszczeniu uległy jego malowidła naścienne w Zamku Ujazdowskim – te, którymi Stanisław August Poniatowski zatrzymał go w Polsce. Pomimo pokaźnego wynagrodzenia artysta żył ponad stan. Jego żona zamiast majątku odziedziczyła po nim 300 dukatów długu. Na szczęście rodziną Canaletta zaopiekował się król, który nie dość, że na prośbę wdowy spłacił należności, to jeszcze zapewnił pensję zarówno jej, jak i córkom. Jego wsparcie nie ustało nawet po abdykacji monarchy i trzecim rozbiorze Polski.

Ulica Miodowa w Warszawie, 1777 r. Zamek Królewski w Warszawie
Po latach obrazy Canaletta pomogły w odbudowie Warszawy ze zniszczeń dokonanych podczas II wojny światowej, co chyba jeszcze bardziej niż jego dzieła unieśmiertelniło go w świadomości potomnych.

Krakowskie Przedmieście od strony Nowego Światu (1778)

Widok Warszawy z Pałacem Ordynackim (1772)

Pałac od strony północno-wschodniej na obrazie Bernarda Canaletta (ok. 1777)
Bibliografia
- A. Morawińska, Malarstwo polskie od gotyku do współczesności, Auriga, Warszawa 1984.
- M. Rzepińska, Siedem wieków malarstwa europejskiego, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wrocław 1979.
- M. Wallis, Canaletto malarz Warszawy, Auriga, Warszawa 1983.
Il. otwierająca tekst: Bernardo Bellotto/domena publiczna (2)
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.