Trwało 5 dni i skończyło się zwycięstwem Polaków. W powstaniu sejneńskim nie walczyliśmy jednak z żadnym z zaborców, a z naszym... wielowiekowym sojusznikiem!
I wojna światowa się skończyła. Polska odzyskała niepodległość. Ale bynajmniej nie oznaczało to końca problemów, również tych, pozostawionych „w spadku” przez wojska niemieckie. Niemcom wybitnie zależało bowiem, aby przyłączyć do swojego państwa Suwalszczyznę i Sejneńszczyznę. Nie udało się to, lecz na odchodnym zrobili wszystko, by jak najbardziej zantagonizować mieszkających tam Polaków i Litwinów – i żeby sporne tereny przypadły w udziale Litwie. A że przez powiat sejneński przebiegała granica etnograficzna…
16 lutego 1918 roku Litwini dostali od Niemiec zgodę na ogłoszenie niepodległości. Ambicje naszych sąsiadów sięgały daleko. Chcieli włączenia w granice swojego państwa guberni wileńskiej, suwalskiej i grodzieńskiej. Oznaczałoby to, że do Litwy przyłączone zostałyby m.in. Brześć oraz Białystok. Ale porażka Niemiec pokrzyżowała te plany. Oto bowiem do gry wkroczyła ententa. Od wojsk niemieckich zażądano wycofania się ze spornych terenów, a 18 lipca 1918 roku marszałek Francji Ferdynand Foch wyznaczył oddzielającą Polskę i Litwę linię demarkacyjną – korzystną dla II RP (w naszych granicach znalazły się Wilno, Suwałki i Sejny).
Sytuacja dojrzała do radykalnych rozwiązań
Litwini nie zamierzali się z tym pogodzić. Wycofali się co prawda z Suwałk, ale okopali się w powiecie sejneńskim, opierając linie obrony na Wigrach i Czarnej Hańczy. Jednocześnie protestowali przeciwko linii Focha. Przyjęli zresztą rezolucję, głoszącą: Kto żyw i uczciwy, niech chwyta za broń. Użyjmy środków, ażeby nie pozostało na Litwie ani jednego okupanta. Nie zgadzał się tylko jeden szczegół: okupantami byli tam wciąż Niemcy, którzy jeszcze całkowicie się nie wycofali, jednak Tymczasowa Rada Obywatelska Okręgu Suwalskiego informowała o represjach wobec… Polaków.
W obliczu takiej postawy Litwinów ludność polska nie pozostała bierna. 12 sierpnia 1919 roku w Suwałkach zorganizowano zjazd przedstawicieli Polaków z powiatów, nad którymi zarząd objęła Litwa (sejneńskiego, kalwaryjskiego, wilkowyskiego i mariampolskiego). Wyrażono zdecydowany sprzeciw wobec litewskiej okupacji tych terenów. 16 sierpnia dowództwo Suwalskiego Okręgu Polskiej Organizacji Wojskowej, czyli por. Adam Rudnicki i jego zastępca ppor. Wacław Zawadzki, podjęło decyzję o powstaniu. Jego wybuch wyznaczono na noc z 22 na 23 sierpnia, na kilka godzin po tym, jak – zgodnie z planem – Niemcy mieli opuścić ten obszar.
Spacerkiem do Sejn…
Na spornych terenach znajdowało się wtedy 1200 litewskich żołnierzy, w tym 600 na linii Czarnej Hańczy oraz 400 w samych Sejnach. Ale element zaskoczenia był po stronie Polaków. Działania bojowe rozpoczęto o godz. 3:00 nad ranem. Zaczęła je składająca się z trzech kompanii grupa operacyjna „Sumowo”.
Początek poszedł gładko. Rozbrojono kilka litewskich załóg, przejęto kontrolę nad Krasnopolem, Ryzówką oraz Tartakiem. Wzięto do niewoli ponad 100 Litwinów. W dalszej kolejności przejęto Wigry i Łoździeje. Część oddziałów ruszyła do Sejn, które już o godz. 6:00 zostały bez większych problemów zdobyte. W polskie ręce wpadły także Giby, Posejnele, Berżniki i Kopciowo. Jedynie z Łoździejów Litwini wyparli polskie siły. 23 sierpnia okazał się więc dla Polaków niezwykle udany. Do Sejn wraz z kawalerią por. Antoniego Lipskiego przybył sam Adam Rudnicki.
Drugiego dnia (24 sierpnia) trwało dalsze oczyszczanie terenu. W Sejnach powstał tymczasowy Zarząd Miasta. Wypuszczono też wszystkich więźniów politycznych. Straty były niewielkie: kilku zabitych i kilkunastu rannych. Zdobyto też trochę litewskiego sprzętu wojskowego. O godz. 10:00 do Suwałk koleją dotarł 41 Suwalski Pułk Piechoty, który wyruszył na północ, by tam szukać przeciwników. Tymczasem w nocy tego dnia z Sejn uciekł jeden z litewskich księży w… kobiecym przebraniu. Dotarł do wojsk litewskich i przekazał im informacje o polskich siłach (m.in. o braku regularnego wojska w samym mieście). Szykowały się kłopoty.
Czytaj też: Litewska pożoga – czyli o największym wrogu średniowiecznej Polski
Bolesny kontratak
Tym razem to litewskie oddziały uderzyły na Sejny. Stało się to o godz. 4:30 nad ranem 25 sierpnia. W ataku wzięły udział 4 kompanie oraz szaulisi, czyli pospolite ruszenie. Miasto padło po zaledwie dwóch godzinach, ale szykowała się już polska kontra, która nastąpiła o godz. 9:00. Tym razem walki były ciężkie. Trwały kolejne 2 godziny i kosztowały polską stronę 16 zabitych (w tym ppor. Zawadzkiego). Również cywile w mieście zostali przez Litwinów okrutnie potraktowani. Zdarzyły się przypadki zakłucia bagnetami czy roztrzaskania głowy kolbą karabinu. Jednemu młodemu Polakowi odrąbano rękę, wepchnięto ją do gardła, a następnie go zastrzelono…
Ostatecznie jednak Polacy odbili Sejny. Wieczorem 25 sierpnia miasto zostało wzmocnione przez 2 Batalion Suwalskiego Pułku Piechoty. Następny dzień upłynął spokojnie. 26 sierpnia do Suwałk przewieziono ciała 15 poległych powstańców. Dalej umacniano pozycje obronne. Następnego dnia w Sejnach odbyły się pogrzeby poległych z obu stron. Jednocześnie obrońcy miasta otrzymali kolejne wzmocnienia, m.in. w postaci plutonu karabinów maszynowych z 41 Suwalskiego Pułku Piechoty. Nocą z 27 na 28 sierpnia dotarła tam jeszcze jedna kompania. Te posiłki miały się okazać naprawdę potrzebne.
Czytaj też: Polski ład i liga przegranych – kto wyznaczył granice II RP po I wojnie światowej?
Litwini dają za wygraną
Litwini bynajmniej nie zrezygnowali bowiem z prób odbicia miasta. Kolejny ich szturm zaczął się o godz. 5:00 28 sierpnia. Tym razem atak przeprowadziły 2 bataliony litewskie z baterią armat, a do tego szaulisi oraz – o zgrozo! – ochotnicy niemieccy. Naprzeciwko nacierających stanął 2 batalion 41 Suwalskiego Pułku Piechoty z 6 ckm-ami, wzmocniony przez powstańców dysponujących 500 karabinami oraz 2 ckm-ami. Dowodził por. Adam Rudnicki. Polska linia obrony została ustanowiona w odległości ok. 2–5 km od Sejn. Walki trwały przez cały dzień. W końcu Litwini dali za wygraną i wycofali się za linię Focha. W walce ranny został jednak Adam Rudnicki.
Łączne straty po stronie polskiej pierwotnie oceniano na 37 zabitych i ok. 70 rannych. Po późniejszych badaniach ta pierwsza liczba wzrosła do 51. Nie da się dokładnie ocenić strat strony litewskiej, ale zapewne były one znacząco wyższe. Za datę kończącą powstanie sejneńskie uznaje się 28 sierpnia, kiedy odparty został ostatni atak na miasto. W kolejnych dniach w okolicy zdarzały się jeszcze niewielkie starcia, ale uczestniczyły w nich już tylko regularne jednostki polskiego wojska. 1 września 1919 z rozkazu Adama Rudnickiego do 41 Pułku Piechoty wcielono ostatnie powstańcze oddziały. Siły litewskie 9 września zostały ostatecznie wyparte za linię Focha. Kilka dni później do Sejn przybył Józef Piłsudski.
Polski bagnet na straży prawa
Jeszcze przez długi czas z obu stron dawało się wyczuć napięcie. Przykładowo na łamach ówczesnej „Ziemi Suwalskiej” napisano: Jeżeli tworząca się Litwa nadal będzie ujawniać dotychczasowy brak tolerancji, brak kultury, brak dojrzałości państwowej, to niech nie zapomina, że polski bagnet potrafi upomnieć się o przynależne nam prawa. Dochodziło również do aktów przemocy z polskiej strony. I tak np. w październiku w Sejnach polskie wojsko i policja otoczyły seminarium duchowne istniejące od 1824 roku. Większość kadry profesorskiej i alumnów stanowili tam Litwini. Wszystkich wyprowadzono i odstawiono do linii demarkacyjnej, by następnie ich za nią wypchnąć.
Sytuacja jednak powoli zaczynała się stabilizować, również na poziomie międzynarodowym. 8 grudnia 1919 roku Rada Najwyższa Ententy potwierdziła linię Focha jako przyszłą granicę pomiędzy oboma państwami. Obowiązuje ona zresztą do dziś. Powstanie sejneńskie zostało uhonorowane w 1999 roku, kiedy to w 80. rocznicę jego wybuchu odsłonięto w Sejnach upamiętniający je pomnik.
Bibliografia:
- K. Buchnowski, Powstanie Sejneńskie 1919, „Muzealny Rocznik Pożarniczy”, tom XIV/2018-2020.
- A. Dąbrowska, Ta ziemia jest polska!, „Polska Zbrojna”, nr okazyjny, 21 maja 2017.
- G. Rąkowski, Polska egzotyczna I, Oficyna Wydawnicza „Rewasz”, Pruszków 2005.
- K. Skłodowski, Działalność Polskiej Organizacji Wojskowej, Dowództwa Obrony Kresów Ziemi Suwalskiej oraz powstanie sejneńskie, „Zeszyt Naukowy Muzeum Wojska”, nr 22/2009.
KOMENTARZE (2)
Litwini nienawidzą Polaków bardziej niż Rosjanie, przynajmniej do niedawna…
W przeciwieństwie do Białych Rusinów!
Również do nie tak niedawna…
Real Life of Politik
To nie byli żadni Litwini tylko zwykli Żmudzini – pachołki Niemców i bolszewików. Prawdziwi historyczni Litwini to dzisiejsi Białorusini. Ci Żmudzini-Litwini od roku 1918 do dzisiaj prowadzą antypolską i proniemiecką politykę, a swoją państwowość zbudowali w roku 1918 na nienawiści do Polski i Polaków. W Wilnie tych Żmudzinów w roku 1939 mieszkało zaledwie 1-2%, a w Sejnach również nie stanowili większości. Powstanie w Sejnach obok powstania Wielkopolskiego i powstań Śląskich zdecydowało o przebiegu granic 2 RP. Granica w rejonie Sejn jest granicą Polski do dziś. Gdyby o Zaolzie walczyło WP w roku 1919 tak samo, to dziś należało by ono do Polski. Ale socjalistyczny wirus przywieziony przez Niemców z willi w Magdeburgu do Berlina i wysłany w dniu 10.11.1918 specjalnym pociągiem ( jak Lenin w 1917 ), do Warszawy od razu rozpoczął awanturę na wschodzie i pchał się do Wilna które nigdy w historii nie należało do Polski. Bo i co urodzonego w Zułowie towarzysza Wiktora z PPS interesował Cieszyn i zagłębie węglowe z Ostrawą zamieszkane w większości przez Polaków. Tego który mówił sam o sobie „chytra Litwina jestem” interesowały ziemie zaborów Rosyjskich z lat 1793-1795 zamieszkane w większości przez Białorusinów, Ukraińców oraz żydów a nie Polaków. Ciekawy jest wątek udziału tzw. ochotników Niemców po stronie Żmudzinów-Litwinów, to nie byli żadni „ochotnicy” tylko regularne niemieckie wojsko. W czasie bitwy Warszawskiej 1920 po stronie bolszewików również walczyli …Niemcy, część z nich to byli niemieccy komuniści, ale z Prus byli atakowani Polacy przez regularne oddziały niemieckiego wojska, które współpracowały z bolszewikami. Co ciekawe prezydent Żmudzi-Litwy – Smetona i jej szef MSZ Valdemaras byli z pochodzenia …Niemcami.