Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Pomnik Chopina w Warszawie

To, że ten pomnik w ogóle mógł powstać, zawdzięczamy pewnej kobiecie. Powstał na bazie „buntowniczego” projektu, a Niemcy zniszczyli pierwszą jego wersję.

Początki upamiętnienia osoby Fryderyka Chopina w Warszawie były dość skromne. W 1876 roku z inicjatywy Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego w rocznicę śmierci kompozytora w kościele Św. Krzyża wmurowana została pamiątkowa tablica. Na kolejne działania trzeba jednak było poczekać do początków XX wieku. A postęp dokonał się dzięki pewnej odważnej kobiecie.

Otóż w 1901 roku w teatrze dworskim w Petersburgu występowała primadonna opery paryskiej Adelajda Brochocka, pseudonim Adelajda Bolska. Jej występ wręcz oczarował cara Mikołaja II, który chciał ją jakoś wynagrodzić. Wówczas ona zażyczyła sobie… zgody na wystawienie Chopinowi pomnika w Warszawie. Car jakoś to przełknął i ją wydał, aczkolwiek z wieloma obwarowaniami. W każdym razie jeszcze w 1901 roku utworzony został Komitet Budowy Pomnika. Jego prezesem został mąż śpiewaczki, hrabia Dienheim-Brochocki.

Wbrew regułom

Wszystko odbywało się jednak w żółwim tempie. Zgoda na ogłoszenie zbiórki publicznej została wydana dopiero w 1906 roku, a na drugi konkurs na projekt (pierwszy nie spełnił oczekiwań) trzeba było czekać do roku 1908. Pomnik miał stanąć na Placu Wareckim (obecnie jest to plac Powstańców Warszawy) i zostać wykonany z granitu i brązu. Do konkursu zgłoszono łącznie 66 projektów. Modele wykonano w gipsie, w skali 1:10. A do ich oceniania zaproszono wybitne osobistości, m.in. prezesa Królewskiej Akademii w Rzymie Hectora Ferrariego oraz francuskich rzeźbiarzy: Paula Alberta Bartolome’a oraz Emila Antoine’a Bourdelle’a.

Wacław Szymanowski w swojej krakowskiej pracowni podczas pracy nad pomnikiem (1911).fot.New York Digital Ligrary/domena publiczna

Wacław Szymanowski w swojej krakowskiej pracowni podczas pracy nad pomnikiem (1911).

Wówczas okazało się, że czasem warto iść pod prąd. Bo chociaż warunki konkursowe zostały jasno określone, to jednak znalazł się rzeźbiarz, który je zwyczajnie zlekceważył. Wykonał bowiem (jeszcze w 1903 roku) projekt w większej skali. Na dodatek jego zrealizowanie na Placu Wareckim było… niemożliwe. Autorem kontrowersyjnej koncepcji był Wacław Szymanowski. Jego projektowi zarzucano zbytnią nowoczesność oraz „impresjonistyczne podejście do tematu”. Jednak rzeźbiarz wygrał!

Zobacz również:

Nareszcie sukces

Do wzniesienia pomnika droga była jeszcze wciąż daleka. Przede wszystkim sam wybór laureata wzbudził spore kontrowersje. Formułowano nawet zarzuty wobec komitetu i samego konkursu. Ministerium Spraw Wewnętrznych odmówiło więc wydania zgody na budowę. Sprawę do przodu pchnęła dopiero decyzja cara Mikołaja II.

Wreszcie 15 stycznia 1910 roku komitet zawarł umowę z Szymanowskim na wykonanie modelu w skali 1:1. W tamtym czasie realizacja takiego projektu nie byłaby możliwa bez akceptacji ze strony Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. A ta wydała ją dopiero w roku 1912. W końcu Szymanowski mógł przystąpić do pracy, ale bynajmniej nie oznaczało to, że dalej „poszło jak z płatka”. Wykonanie pomnika zaproponowano francuskiemu przedsiębiorstwu Anciennes Fonderies Thiebaut Freres, lecz model trafił tam dopiero w połowie 1914 roku, a po wybuchu I wojny światowej odlewnia zbankrutowała. Dodatkowo wszelkie dotychczas zebrane pieniądze po zakończeniu wojny stały się bezwartościowe.

Uroczystość odsłonięcia monumentu 14 listopada 1926.fot.Bibliothèque Nationale de France/domena publiczna

Uroczystość odsłonięcia monumentu 14 listopada 1926.

Do tematu powrócono dopiero w 1923 roku, kiedy powstał kolejny Komitet Budowy Pomnika. Zaczęto zbierać fundusze, jednak dopiero wsparcie ze strony państwa przesądziło o tym, że faktycznie mógł powstać. Zajęło się tym paryskie przedsiębiorstwo Barbedienne. Pomnik kosztował 60 000 zł i został odlany w spiżu. Liście wierzby dodatkowo pozłocono. Jako że projekt Szymanowskiego nie pasował do Placu Wareckiego, trzeba było znaleźć inne miejsce na jego ustawienie. I tak trafił on do Łazienek. Został odsłonięty 14 listopada 1926 roku. Wielu wypowiadało się o nim w samych superlatywach, acz nie uciszyło to głosów krytyków, którym nie podobały się secesyjne kształty pomnika.

Czytaj też: Pechowy pomnik Kopernika

Wysadzony w powietrze i przetopiony

Kiedy na początku II wojny światowej kontrolę nad Warszawą przejęli naziści, pomnik Chopina jako pierwszy spośród stołecznych monumentów znalazł się na ich celowniku. Kompozytor kojarzył się z polskością, więc musiał zniknąć – zwłaszcza jeśli park zostałby przeznaczony „Nur für Deutsche”. Ale mógł też istnieć powód natury… estetycznej. Otóż pomnik ponoć wybitnie nie spodobał się Hansowi Frankowi. W każdym razie oficjalnie zniszczenie pomnika Chopina miało się wpisywać w odezwę Franka, który wzywał do gromadzenia metali na potrzeby wojska.

Wcześniej, we wrześniu 1939 roku Niemcy porąbali toporami drewnianą kopię monumentu, znajdującą się w Muzeum Wielkopolskim w Poznaniu. Pomnik warszawski został zniszczony 31 maja 1940 roku. Żołnierze Wehrmachtu podłożyli pod niego ładunki wybuchowe. Po ich zdetonowaniu kawałki załadowano i zapewne wywieziono pociągiem. Istnieje zdjęcie ze stacji kolejowej w Łowiczu, na którym uwieczniono „ostatnią drogę” pomnikowego Chopina.

Usuwanie fragmentów wysadzonego w powietrze pomnika (1940).fot.domena publiczna

Usuwanie fragmentów wysadzonego w powietrze pomnika (1940).

Dokąd trafił? Jeżeli miał zostać przetopiony, logiczne wydawałoby się przetransportowanie go do huty we Wrocławiu lub Oranienburgu. Ale w tej historii pojawia się jeszcze jeden interesujący wątek. Otóż w 1941 roku Thaddeus Chylinski złożył amerykańskiemu rządowi raport. Wynikało z niego, że po przetopieniu pomnika pozyskany w ten sposób brąz sprezentowano samemu Adolfowi Hitlerowi. Według innej wersji wydarzeń części Chopina zostały kupione przez jakiegoś niemieckiego przemysłowca.

Czytaj też: Sercem Polak, a pochodzeniem…? Na ile Fryderyk Chopin faktycznie był Polakiem?

Gniew w słowach uwięziony

W każdym razie usunięcie pomnika spotkało się z oburzeniem mieszkańców Warszawy. Ze zrozumiałych względów nie mogli otwarcie wyrazić swoich uczuć. Próbowano zatem radzić sobie z sytuacją, przelewając gniew na papier. Wkrótce po stolicy zaczął krążyć wierszyk: Kto mnie zdjął, to nie wiem, ale wiem, dlaczego – żebym mu nie zagrał marsza żałobnego. Poważniejszy wiersz napisał też później Leopold Staff. Nosił on tytuł Zniszczenie pomnika Chopina w Warszawie: Aż się targnęła dzika dłoń zuchwalca / Na twój majestat. Zbir, wściekłością ślepy, / Rozbił twą niemą postać na czerepy.

Czytaj też: Co tak naprawdę zabiło Fryderyka Chopina?

Utracony symbol

Warszawa bezpowrotnie utraciła jeden ze swoich symboli. Po wojnie trzeba było coś z tym zrobić. O tym, że pomnik należy odbudować, zadecydowano już 17 października 1946 roku. Ale w jakiej formie? Jak miałby wyglądać? Tu zdania były podzielone. Jako że zbliżała się 100. rocznica śmierci Fryderyka Chopina, pojawiały się nawet pomysły wybudowania całej poświęconej mu dzielnicy. Rozważano też postawienie zupełnie nowego pomnika niedaleko mauzoleum artysty. Konkurs na jego formę ogłoszono jeszcze w 1947 roku, ale został on powtórzony w roku 1951. Ostatecznie nie wyłoniono żadnej satysfakcjonującej propozycji.

Po wojnie postanowiono odtworzyć oryginalny pomnik.fot.Laima Gūtmane/CC BY-SA 3.0

Po wojnie postanowiono odtworzyć oryginalny pomnik.

W roku 1956 postanowiono zatem odtworzyć oryginał, zwłaszcza że wciąż po części istniał pierwotny cokół. Zadania podjęły się Pracownie Sztuk Plastycznych. Nie było jednak łatwo. Dysponowano jedynie uratowanym przez sąsiadów z mieszkania Szymanowskiego projektem z brązu o wysokości zaledwie 87 cm. Leon Marek Suzin wykonał ponadto rekonstrukcję fotogrametryczną.

Czytaj też: Podbiła serca melomanów, jeszcze zanim Fryderyk Chopin zrobił międzynarodową karierę

Nowy, ale korozji się nie oparł

Powstały modele w skali 1:2, a następnie 1:1. Ten drugi, gipsowy, podzielony został na 116 części. Odlano je następnie w brązie w przedsiębiorstwie Brąz Dekoracyjny (powstało ono na bazie firmy braci Łopieńskich, która została odebrana właścicielom i upaństwowiona). W trakcie montowania elementów pomnika na cokole (łączono je stalowymi śrubami) konieczne były fachowe konsultacje. Do udzielenia tej pomocy zmuszono Tadeusza Łopieńskiego. Ostatecznie gotowy pomnik został odsłonięty 11 maja 1958 roku i był wtedy największym wykonanym z brązu monumentem w Europie.

Nie był to koniec jego perypetii. W latach 70. stwierdzono, że znajdujące się w Polsce pomniki z brązu wymagają konserwacji. Okazało się bowiem, że zwyczajnie korodują. W roku 1972 zajęto się pomnikiem Mikołaja Kopernika. Fryderyk Chopin musiał jednak czekać w kolejce, bo inne wydatki były pilniejsze. W końcu dzięki prywatnym darczyńcom udało się zebrać niezbędne fundusze. Patronem prac został prezydent Aleksander Kwaśniewski. Prowadzone były one od kwietnia do czerwca 1999 roku pod kierownictwem dra Janusza Krauzego.

Zaczęło się od primadonny, a skończyło – póki co – na prezydencie. Kto wie, co pomnikowi naszego słynnego kompozytora przyniesie przyszłość?

Bibliografia:

  1. I. Grzesiuk-Olszewska, A. K. Olszewski, Pomniki Fryderyka Chopina, Salix alba, Warszawa 2017.
  2. K. Lesiak, J. Mróz, Pomnik Chopina w Warszawie, „Cenne. Bezcenne. Utracone”, nr 4/1999.
  3. P. Wiśniewska, Losy warszawskiej rzeźby pomnikowej podczas okupacji niemieckiej 1939-1945, „Saeculum Christianum”, nr 26/2019.

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Zobacz również

Historia najnowsza

Okradany, złomowany, cenzurowany i rozbierany na... kebab. Pomnik słynnego astronoma miał nieprzeciętnego pecha

Gdyby Kopernik wiedział, jak traktowano jego pomnik, przewróciłby się w grobie. Cenzurowano go, sprowadzono „na złom drogę”. Ale z kebabem to już była przesada!

12 kwietnia 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Druga wojna światowa

Przetrwał piekło niemieckiej okupacji dzięki pomocy... oficera Wehrmachtu. Prawdziwa historia „Pianisty”

Naziści zamordowali jego najbliższych.  Jego samego ocalił jeden z wrogów. Świat poznał tragiczną historię Władysława Szpilmana dzięki oscarowemu „Pianiście”.

4 kwietnia 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Dwudziestolecie międzywojenne

Stach z Warty. Kim był „polski dziadek” Leonarda DiCaprio?

Stanisław Szukalski w Polsce jest praktycznie nieznany. Tymczasem Leonardo DiCaprio traktował go jak członka rodziny i nazywał „swoim polskim dziadkiem”.

10 lutego 2024 | Autorzy: Jacek Perzyński

Druga wojna światowa

„Cały naród buduje swoją stolicę”. Hitler kazał ją unicestwić, ale Warszawa podniosła się z gruzów – gigantycznym wysiłkiem Polaków

Miała zostać zrównana z ziemią, by zrobić miejsce dla nowego, nazistowskiego tworu. Ale Warszawa przetrwała, choć pierwsze lata jej odbudowy nie były łatwe.

1 września 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Sercem Polak, a pochodzeniem…? Na ile Fryderyk Chopin faktycznie był Polakiem?

Przyszedł na świat na Mazowszu, lecz komponował głównie za granicą. Na dodatek jego ojciec był Francuzem, więc formalnie – zgodnie z kodeksem Napoleona – był...

16 maja 2019 | Autorzy: Maria Procner

XIX wiek

Gruźlica, mukowiscydoza, wada serca czy nieszczęśliwa miłość? Co tak naprawdę zabiło Fryderyka Chopina?

Ten geniusz muzyczny pozostawił po sobie nie tylko fascynującą twórczość, ale i niezwykłą historię życia oraz przedwczesnej śmierci, która do dziś intryguje. Choć przyjmuje się,...

11 maja 2019 | Autorzy: Anna Baron-Jaworska

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.