Gdy król Władysław III zginął pod Warną, dla wszystkich było oczywiste, że tron przejmie jego młodszy brat Kazimierz. On jednak odmówił przyjęcia korony. Czemu?
Władysław Jagiełło długo musiał czekać na następcę. Dopiero czwarta żona, Sonka Holszańska, urodziła mu upragnionych synów. Władysław, Kazimierz (który zmarł krótko po urodzeniu) i Kazimierz Andrzej przyszli na świat, gdy król był już grubo po sześćdziesiątce. Zdążył jednak zapewnić najstarszemu z nich sukcesję.
Jagiełło zmarł w 1434 roku. Na łożu śmierci wyznaczył starszego syna swym następcą, a opiekę nad nim powierzył biskupowi Zbigniewowi Oleśnickiemu. Władysław miał wówczas 10 lat, Kazimierz – 7. Dzięki staraniom Oleśnickiego oraz królowej Sonki starszy z braci włożył koronę już niespełna dwa miesiące po śmierci ojca – choć zgodnie z porozumieniem z Jedlni koronacja miała się odbyć dopiero po ukończeniu przez królewicza 14 lat. „Oleśnicki pokazał (…) wielki talent dyplomatyczny. Bezkrólewie oczywiście groziło chaosem, więc straszył szlachtę wojną domową i tak sprytnie pokierował dyskusją, że debatowano już nie o tym, czy koronacja ma się w ogóle odbyć, tylko o tym, który z królewiczów powinien zostać koronowany” – tłumaczy prof. Jerzy Sperka.
Nowa ojczyzna
Padło na Władysława. I nic dziwnego. Jak komentuje doktor hab. Piotr Węcowski: „Nikt nie spodziewał się, że młodszy o trzy lata Kazimierz kiedykolwiek zasiądzie na tronie, nakładano więc na niego inne obowiązki niż na Władysława, inne także były wobec niego oczekiwania”. Co nie oznacza, że młodszy Jagiellon spoczął na laurach.
Kiedy w 1440 roku na Litwie na zlecenie Świdrygiełły, młodszego brata Jagiełły, został zamordowany wielki książę Zygmunt Kiejstutowicz (brat Witolda), Władysław wysłał tam Kazimierza w charakterze swojego namiestnika. Królewicz miał zaledwie 13 lat, ale już wtedy miał zadatki na wybitnego władcę. Zauważyli to Litwini, którzy już 29 czerwca 1440 roku obwołali go wielkim księciem, tym samym… zrywając unię polsko-litewską. W najnowszej powieści „Niechciane dziedzictwo” z serii „Jagiellonowie” Maria Paszyńska opisuje okoliczności otrzymania przez Kazimierza kołpaka wielkoksiążęcego:
Gdy w maju przybył do Wilna, Litwini przyjęli go jak brata. Ku zaskoczeniu wszystkich dzięki pomocy wojewody wileńskiego Jana Gasztołda i kniazia Jerzego Holszańskiego, krewnego Sonki, doskonale się tam odnalazł. Na tyle dobrze, że w przedostatnim dniu czerwca w katedrze wileńskiej został ogłoszony wielkim księciem litewskim. Tym samym została zerwana unia polsko-litewska.
Kazimierz bał się tego, jak przyjmie te wieści Władysław, ale ten zdawał się zbyt pochłonięty własnymi sprawami: nieco ponad dwa tygodnie później, siedemnastego lipca, został koronowany na króla Węgier. Co ciekawe, po objęciu tronu wielkoksiążęcego Kazimierz mocno zaangażował się w sprawy Litwy, jakby to ona była jego ojczyzną.
Zaproszenie na polski tron
Kazimierz mimo młodego wieku i braku doświadczenia zdołał szybko uniezależnić się od litewskich elit, które próbowały wywierać na niego naciski. Zresztą jako wielki książę doskonale sobie radził. Zdołał pozbyć się z kraju wrogów. Scentralizował władzę i przejął kontrolę nad opozycją. A przecież wciąż był tylko nastolatkiem!
Nie doczekał się jednak od starszego brata ani reprymendy za przejęcie władzy na Litwie wbrew jego woli, ani pochwały za odnoszone tam sukcesy. 10 listopada 1444 roku Władysław III zginął w bitwie pod Warną podczas antytureckiej krucjaty (według Jana Długosza była to kara boża za „sprośne i obrzydliwe nałogi 20-letniego króla, który miał uprawiać „grzeszne praktyki”).
Warneńczyk nie zdążył zostawić następcy. Polsce znów – po zaledwie 10 latach – groziło bezkrólewie. Na szczęście był jeszcze Kazimierz. Młodszy syn Jagiełły był naturalnym kandydatem do sukcesji. Na dodatek jego koronacja na króla Polski odnowiłaby unię personalną z Litwą – ostatecznie tam był już władcą. Dlatego też latem 1445 roku do Wilna wysłano poselstwo, które miało zaprosić Jagiellona na krakowski tron.
Rycerze Piotr Chrząstowski, Piotr Szamotulski, Piotr Oporowski i Mikołaj Czarnocki przybyli na miejsce w sierpniu. „Liczyli, że ten młodzieniaszek podskoczy z radości, podziękuje, zaszczycony wskoczy na konia i pogna do Krakowa” – mówi dr hab. Piotr Węcowski. Ku swemu zaskoczeniu spotkali się z odmową!
Czytaj też: Kazimierz Jagiellończyk. Najlepszy polski władca?
Dlaczego Kazimierz nie chciał polskiej korony?
Skąd taka mało entuzjastyczna postawa na – było nie było – zaszczytną propozycję? Po pierwsze, Kazimierz mógł się poczuć urażony formą zaproszenia. Do Wilna przybyli bowiem nie ważni przedstawiciele polskiej elity, ale „drugi garnitur polityczny”. Na dodatek od razu zaczęli stawiać kandydatowi na króla warunki (chodziło m.in. o zaprzysiężenie przywilejów szlacheckich). Po drugie – był na tyle inteligentnym i sprawnym politykiem, że postanowił rozegrać sprawę po swojemu. Jak komentuje dr hab. Piotr Węcowski:
Skoro po bitwie pod Warną nie odnaleziono ciała króla Władysława, nie można było oficjalnie mówić, że zginął. Kazimierz nie miał wątpliwości, że brat nie żyje, ale umiejętnie wykorzystał brak oficjalnego potwierdzenia tego faktu. Odpowiedział, że dopóki sprawa się nie wyjaśni, powstrzyma się przed objęciem tronu. Nie powiedział więc „nie”, bo nie mógł zrezygnować z sukcesji, ale nie powiedział też „tak”. Zaproponował: „Poczekajmy”.
Formalnie więc nie odmówił propozycji polskich możnych, stawiając ich tym samym w niewygodnej pozycji. Nie mogli mu zarzucić, że wyparł się swego dziedzictwa. Zwłaszcza że nie czekał z założonymi rękami na wieści na temat losów starszego brata. Przeciwnie – próbował zdobyć jakieś pewne informacje, rozsyłając poselstwa po Europie. Jednak zarazem odwlekał podjęcie ostatecznej decyzji. Słowem: grał na zwłokę.
Król Fryderyk, a może Bolesław?
Kazimierz się ociągał, bezkrólewie trwało. W końcu Polacy zaczęli się więc niecierpliwić. Jak pisze Maria Paszyńska w „Niechcianym dziedzictwie”: „Przedłużająca się zwłoka we włożeniu przez niego korony sprawiła, że odżyły nadzieje niektórych na zmianę dynastii rządzącej na Wawelu. Pretensje do polskiego tronu zaczęli wysuwać dawny narzeczony królewny Jadwigi Fryderyk Hohenzollern, książę mazowiecki Bolesław, a nawet kilku pomniejszych książąt, których imion dziś już nie pamiętam – zniknęły w mgle dziejów”.
Część możnych, wysuwając te kandydatury, chciała zaszantażować Jagiellona, by przyjął tron na ich warunkach. Inni byli jednak zdania, że to raczej Korona powinna przystać na warunki Kazimierza – bo unia z Litwą jest zbyt ważna dla Polski, by ją zaprzepaścić. „Na skutek tego odwlekania jednolita dotąd opozycja została rozbita. Ostatnie poselstwo, które przyjechało do Wilna, składało się już z najważniejszych dostojników Korony, m.in. arcybiskupa gnieźnieńskiego Wincentego Kota. Ostatecznie Kazimierz objął tron bez żadnych warunków wstępnych, odmówił nawet zatwierdzenia przywilejów szlachty” – podsumowuje dr hab. Piotr Węcowski.
Jagiellończyk przybył do Polski latem 1447 roku. 25 czerwca został koronowany na Wawelu. Trzyletni okres bezkrólewia dobiegł końca. Dla Korony rozpoczął się czas prosperity. Kazimierz okazał się bowiem nieprzeciętnym przywódcą. Wygrał z papieżem i Krzyżakami. Sprawił, że dynastia Jagiellonów trzymała w garści znaczną część Europy, a jego państwo rozrosło się do rozmiaru ponad miliona kilometrów kwadratowych!
Inspiracja:
Bibliografia:
- Maria Bogucka, Kazimierz Jagiellończyk i jego czasy, Państwowy Instytut Wydawniczy 1981.
- Mirosław Maciorowski, Beata Maciejewska, Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana, Agora 2018.
- Paweł Jasienica, Polska Jagiellonów, Prószyński i S-ka 2018.
Polecamy video: Klątwa Jagiellończyka?. Seria tajemniczych zgonów po otwarciu grobu polskiego króla…
KOMENTARZE (4)
Ech, piękne czasy…
Od czasów Kazimierza Wielkiego był Kazimierz Jagiellończyk najlepszym królem jakiego miała Korona. Dzięki temu wielkiemu władcy odzyskała Korona po roku 1466 – Pomorze z Gdańskiem, Powiśle, Warmie a nawet część Małopolski którą w 1198 roku inny Kazimierz zwany Sprawiedliwym przyłączył do …Śląska. I takie granice Korony dotrwały aż do 1 rozbioru w 1772 roku – 306 lat. Jaka szkoda że żaden z synów Kazimierza Jagiellończyka – Olbracht, Aleksander, Zygmunt Stary ani jego wnuk Zygmunt August nie potrafili dokończyć tego co rozpoczął ich dziadek i pradziadek – Władysław Jagiełło i kontynuował ojciec i dziadek – Kazimierz Jagiellończyk – czyli zniszczyć Krzyżaków i przyłączyć Prusy do Korony.
Wazowie to tragedia na tronie Polski. Odpowiadaja w bardzo duzej mierze za upadek Polski. Moze jakis medyk zrobi analize zdrowia Wazow na podstawie ich portretow pod katem oceny stanu ich zdrowia oraz chorob, w tym psychicznych
Fajny materiał łącznie z wyjaśnieniem dlaczego Kazimierz nie chciał polskiej korony.