W swej kronice Ibrahim wspomina o Mieście Kobiet sąsiadującym z państwem Mieszka. Amazonki znad Wisły miały prowadzić wojny i trzymać mężczyzn jako niewolników.
Powiadano, że w Mieście Kobiet wyłącznie niewiasty sprawowały władzę i prowadziły wojny, w których wykazywały się dużą odwagą. Jeżeli przebywali tam mężczyźni, to tylko w charakterze niewolników i zarazem przygodnych partnerów seksualnych. Noworodki płci męskiej zabijano, dziewczynki pozostawiano przy życiu.
Jeżeli zawierzyć Ibrahimowi, który pewnie opierał się na informacjach przekazanych przez króla Ottona I, kobiety mieszkały niedaleko kraju Mieszka. Problem w tym, że relacja ciekawskiego kupca znana jest tylko z przekazów późniejszych autorów i któryś z nich prze kręcił jego słowa. Wedle jednej wersji Miasto Kobiet leżało między krajem Prusów i Wieletów, co dawałoby Pomorze, wedle drugiej na zachód od Rusi, co wskazywałoby na Mazowsze.
Oczywiście, można zlekceważyć tę opowieść, potraktować jako literacki topos albo przekonanie, że na krańcach znanego świata ludy żyją wedle zupełnie innych norm, à rebours. Tylko skąd ta pewność króla Ottona i w dodatku – jak na ówczesne realia – całkiem konkret na lokalizacja?
Średniowieczne Amazonki z Polski
Amazonki przewijały się w rozmaitych opowieściach od czasów starożytnych, by wspomnieć tylko o jednej z dwunastu prac Heraklesa vel Herkulesa. Jednak we wczesnym średniowieczu wszyscy byli raczej zgodni, że plemię wojowniczych kobiet należało do przeszłości – o ile w ogóle istniało. Szczególnie ważna była informacja zawarta w Etymologiach Izydora z Sewilli, najpopularniejszej encyklopedii wieków średnich spisanej na początku VII wieku. Zapisano tam, że Amazonki zostały pokonane i wybite częściowo przez Herkulesa, częściowo przez Achillesa czy Aleksandra Wielkiego – w każdym razie w zamierzchłych czasach.
Dopiero około 783 roku longobardzki kronikarz Paweł Diakon spotkał na dworze władcy Franków, Karola Wielkiego, ludzi argumentujących, że „plemię tych kobiet żyje do dzisiaj w najdalszych zakątkach Germanii”. W tym samym czasie Karol Wielki nawiązał kontakty ze Słowianami połabskimi (z jednymi plemionami walczył, z innymi zawierał sojusze). Królewscy wywiadowcy z pewnością zbierali informacje na ich temat i być może ktoś powiedział im o osadzie czy plemieniu wojowniczych kobiet.
Widać z czasem udało się dokładniej określić położenie ziemi Amazonek, skoro pod koniec IX wieku król Alfred Wielki lokalizował Maegdaland, Ziemię Kobiet, na północ od Chorwatów (chodzi o Białych Chorwatów, od których odłączyli się bałkańscy Chorwaci), a ci z kolei mieli żyć na północ od Morawian. Longobardzki kronikarz z VIII wieku, anglosaski władca z IX wieku i muzułmański kupiec z X wieku umieszczają wojownicze plemię kobiet w mniejszym lub większym przybliżeniu na terenach dzisiejszej Polski. Przypadek?
Wojownicze Sarmatki
Na kwestię dotyczącą Amazonek trzeba spojrzeć z większego dystansu czasowego i geograficznego. Jak podają starożytni greccy autorzy, Amazonki miały żyć na północnych wybrzeżach Morza Czarnego, nad rzeką Don lub gdzieś w górach Kaukazu. W każdym razie były to tereny zamieszkane przez różne grupy irańskojęzycznych nomadów, zaliczanych do Scytów i Sarmatów.
Wyraz „Amazonka” tradycyjnie wywodzi się od greckiego słowa „a-mazos” oznaczającego „bez piersi”, ale bardziej pociąga etymologia związana z irańskim słowem „hamazakaran” („wojować”). Ze źródeł pisanych i archeologicznych wynika, że pozycja kobiet wśród Scytów i Sarmatów była wyższa niż u starożytnych Greków. Czasami brały udział w walkach, wśród starożytnych koczowników zdarzały się charyzmatyczne władczynie. Nieco upraszczając, mityczne Amazonki prawdopodobnie są – zniekształconym, jak to w micie – obrazem wojowniczych Scytyjek i Sarmatek.
Koczowniczy Scytowie i Sarmaci byli przez stulecia sąsiadami Słowian (w znaczeniu ludów, które mówiły po prasłowiańsku czy słowiańsku), wywarli duży wpływ na język i wierzenia tych ostatnich. Innymi słowy, „historyczne” Amazonki musiały mieć kontakt ze Słowianami. Wizja zabłąkanego sarmacko-słowiańskiego plemienia rządzonego kilka stuleci później przez kobiety kusi, mimo że brzmi bardziej jak odcinek serialu Xena. Wojownicza księżniczka czy punkt wyjściowy opowiadania Roberta Howarda. Jednak, co istotne, dla wczesnośredniowiecznych Słowian kobiety wojowniczki nie były etnograficzną ciekawostką z końca świata, ale realnym bytem.
Czytaj też: Kim byli starożytni Wenedowie, którzy żyli nad Wisłą? Czy chodzi o Słowian?
Ziemia Kobiet
Obok Amazonek scytyjsko-sarmackich z czasów starożytnych i średniowiecznego słowiańskiego Miasta Kobiet na kartach kronik pojawia się Terra feminarum, Ziemia Kobiet, o której wspominał w XI wieku dziejopis Adam z Bremy. Leżała – jak wynika z kontekstu relacji – niedaleko wybrzeży Estonii, a około 1050 roku wyprawił się tam i znalazł śmierć szwedzki królewicz Anund. Przypuszcza się, że Adamową Terra feminarum była estońska wyspa Naissaare, która dosłownie znaczy „Wyspa Kobiet”.
Jeżeli uwierzyć średniowiecznym przekazom, w tej części Europy zdarzały się osady czy plemiona, w których kobiety zajmowały się wojną. Jednak w świetle wypowiedzi tuzów polskiej historiografii nie ma w realnym świecie miejsca na Miasto Kobiet. Chociażby niedawno uznany badacz Paweł Żmudzki stwierdził:
Popularność anegdoty [o Amazonkach – przyp. M.M.-T.] wynikała z potrzeby prezentacji właściwego porządku społecznego poprzez jego horrendalne odwrócenie. Narracje o wspólnotach kobiet-wojowników funkcjonowały w starożytności jako wariant przedstawienia świata na opak, antypodów greckiej polis. Punktem wyjścia były normy i obyczaje uznawane przez Greków za pożądane. Społeczność Amazonek stanowiło przeciwieństwo męskiej wspólnoty obywatelskiej.
Mit sytuował kobiety w domenie dzikiej, okrutnej i nieokiełznanej natury przeciwstawianej cywilizacyjnym działaniom mężczyzn. Również autorzy średniowieczni, wspominając o Amazonkach bądź podobnych samowładnych niewiastach spółkujących ze sługami, chętnie osadzali owe opowieści w analogicznym kontekście.
Czytaj też: Podbój, terror i budowa – czyli piastowski przewrót przed Mieszkiem I
Czy Amazonki w ogóle istniały?
Świat na opak światem na opak, ale w czasach starożytnych Greków po drugiej stronie Morza Czarnego rzeczywiście grasowały kobiety wojowniczki. A średniowieczni autorzy podchodzili do sprawy ze sporym dystansem, skoro Prokopiusz z Cezarei (VI wiek, więc stojący jeszcze jedną nogą w starożytności) pisał: Mnie samemu najbardziej zgodnie z prawdą wydają się mówić ci, którzy twierdzili, że nigdy nie istniało plemię mężnych kobiet, które […] sprzeniewierzały swoje prawa ludzkiej naturze.
We wspomnianych Etymologiach Izydora z Sewilli (początek VII wieku) Amazonki funkcjonują tylko na zasadzie historycznej ciekawostki. Nawet Paweł Diakon (koniec VIII wieku), przywołując starą opowieść o walkach dawnych Longobardów z wojowniczymi kobietami, zakończył ją słowami: Dobrze wiadomo, że to opowiadanie jest mało prawdopodobne. Nie dlatego, że Amazonki w ogóle nie istniały, ale należały do przeszłości. I zaraz potem Paweł Diakon poczuł się w obowiązku usprawiedliwić, że spotkał się z opiniami, iż wojownicze kobiety nadal żyją „na krańcach Germanii”.
Pokonane przez Mieszka I
Przesadą w drugą stronę byłoby negowanie kontekstu „antypodów”, ale nie mogą być rozwiązaniem za każdym razem. Tymczasem mediewiści zdają się upierać przy kontekstach, mitach i strukturach fabularnych niczym serialowy doktor House przy toczniu, od którego prawie zawsze zaczynał diagnozę. Bodaj jedynym pomysłem wyjaśniającym lokalizowanie wojowniczych kobiet na ziemiach polskich było po wiązanie nazw „Amazonki” i „Mazowsze”. Wysłannicy Karola Wielkiego mieli usłyszeć „Mazowsze” i skojarzyć je ze słowem „Amazonki”, a potem już Ziemię Kobiet czy Miasto Kobiet umiejscawiano w tej krainie. Hipoteza ta jednak nie zdobyła uznania wśród badaczy.
W tej kwestii piłeczka – a w zasadzie łopata – jest po stronie archeologów. Do tej pory jedyne „amazońskie” tropy wskazują na III i IV wiek, ale podejść do nich trzeba z daleko posuniętą rezerwą. Twierdzenie, jakoby w tym okresie cechą charakterystyczną dla cmentarzysk na wschodnim Mazowszu były wyłącznie pochówki kobiet, spotkało się z mocną krytyką. Z kolei w Kotlinie Hrubieszowskiej przeważają groby kobiet, a w zidentyfikowanych męskich grobach chowano głównie starców i osobników nienadających się do walki (cierpiących na reumatyzm, artretyzm, gruźlicę kości itp.), jednak być może zwłoki wojowników palono, dlatego nie ma po nich śladu.
Relacja Ibrahima to ostatni ślad po Mieście Kobiet na terenach dzisiejszej Polski. Jeżeli przyjąć, że rzeczywiście istniało, to Mieszko I zdołał je sobie podporządkować drogą układów lub podbojów.
Video: Chrzest Polski, czyli jak Dobrawa Mieszka zbałamuciła…
Źródło:
KOMENTARZE (5)
Sorboński profesor historii M. Rouche swego czasu w swej publikacji, książce „Attyla i Hunowie”, roztrząsał kwestię amazonek jako zjawiska obiektywnego. Miało być ono efektem „nadumieralności” mężczyzn trudniących się w plemionach koczowniczych scytyjskich, sarmackich, głównie i do tego permanentnie „wojną”, a których można było zastąpić skutecznie w większej liczbie, właśnie tylko kobietami. No i kobiety scytyjskie wojowniczki owijały bandażami swe piersi by w ten sposób łatwiej było im napinać cięciwę łuku, co z kolei zrodziło mit samookaleczania przez usuwanie swych piersi. A Mazowsze na pewno było miejscem dość intensywnego osadnictwa Scytów…
Mniej wojowniczy „Scytowie oracze” wg np. prof. T. Jasińskiego de facto Prasłowianie, jako głównie rolnicy a nie wojownicy, nie mieliby mieć z tym aż takiego problemu. Tym bardziej, że stosunkowo wcześnie zostali zdominowani przez tą grupę jamneńskich stepowców indoeuropejskich, będącą posiadaczami genetycznej tutaj przewagi – której „markerami” genowymi są haplogrupy YDNA z kladu – klastra R1 z czym ma być związany większy odsetek urodzeń męskich – chłopców. Ponadto Słowianie mieli „opracowany” skuteczniejszy sposób asymilacji jeńców, stąd i dla tego głównie, zapewne kobiety wojowniczki były u nich – Słowian, rzadkością, skrajnym wręcz wyjątkiem w porównaniu z koczownikami, być może nawet nie było ich wcale…
Idea „nadumieralnosci” mężczyzn mogłaby mieć swoje podobieństwo podczas
ll w.s. Spotkałem się z żołnierzem który szedł z Syberii do armii polskiej nad Oka i opowiadał ze było dość niebezpiecznie samotnym mężczyznom wejść do wiosek w których żyły tylko kobiety bo płeć męska była zmobilizowana. Mężczyźni byli atakowani i gwałceni. Członki w zwodzie były oplątane sznurkiem. Muszę zaznaczyć ze osoba opowiadająca te historie była poważna osoba, zdecydowanie nie z rodzaju erotomanów.
Witam. Faktem jest, że IiJ zapisał informację o Amazonkach żyjących,, w przybliżeniu na Pomorzu. Zaznaczył również, że jest to prawda, ponieważ usłyszał to od samego cesarza. Jest to ewidentna kpina, ponieważ on sam miał o wiele bardziej dokładne informacje o terenach na wschód od Łaby aż po kraj Burus. Szczegóły są w tekście tegoż autora. Cesarz posłużył się anegdotą zastępując w zgrabny sposób, brak wiedzy o kraju MI.
Obecne badania grobów pozwalają zidentyfikować jednoznacznie pleć pochowanego wojownika. Identyfikowane są kolejne wojownicze niewiasty. Puki co nie odnaleziono cmentarzyska Amazonek.
pozdrawiam AM
Zawsze były miasta kobiet, szczególnie u koczowników, bo mężczyźni „koczowali” na koniach na wojnie. Cały podbój Mongołów to przemieszczanie się armii mężczyzn, którzy wybijali, podbijali, nadawali grunty i władzę na podbitych terebach Azji Środkowej i Zachidniej kobietom ze swoich plemion, po czym jechali podbijać dalej.
dr Leszek Gardeła, polski archeolog pracujący na Uniwersytecie w Bonn badał grób wojownika na duńskiej wyspie Langeland, grób sprzed 1000 lat, wojownik ten jest kobietą, i uważa się, że była to Słowianka. Tak więc, wygląda na to, ze kobiety wałczyły. Przypomina mi się zresztą historia Kazimierza Puławskiego, a raczej Kazimiery. Nie można wykluczyć, że Amazonki istniały, czy też że kobiece wioski istniały w rzeczywistości.