Skazanych na śmierć przez kilkanaście wieków można było... zasłonić. Czyli potraktować ich słoniem na wiele drastycznych i brutalnych sposobów.
Egzekucje słoniem były w użyciu przez dwadzieścia parę wieków. Co najmniej – bo bazujemy tylko na zapisach, które zostaną poniżej wspomniane, a przecież tradycje te musiały być znacznie dłuższe. Miały one miejsce jeszcze w wieku XIX. Również ich zasięg terytorialny był naprawdę imponujący. Wykonywano je bowiem od Afryki, przez Bliski Wschód i Indie, aż po Półwysep Indochiński. Metoda ta zyskała nawet swoją nazwę: Gunga Rao. Pojawić się jednak może pytanie: dlaczego słonie? Bo były dostępne? Bo są niezwykle silne? I sporo ważą? Odpowiedź jest dużo bardziej złożona. A czasem szokująca.
Wspomina się np. o tym, że słonie są inteligentne – zdecydowanie inteligentniejsze od innych dzikich zwierząt. A zatem łatwo można nauczyć je różnych zachowań. W tym – jak się okazuje – również mordowania ludzi. Interesujące bywały też powody, dla których władcy decydowali się na taką metodę egzekucji. Jednych po prostu to bawiło. Sprawiało im przyjemność (?!) patrzenie na uśmiercanych w ten sposób skazańców, których niezależnie od popełnionego przestępstwa sprowadzano specjalnie w tym celu przed ich oblicze. Dla innych był to jeszcze jeden symbol ich potęgi i władzy. Bo skoro nawet tak potężnym zwierzętom są w stanie powiedzieć, co mają robić…
Tradycje takich egzekucji są bardzo długie
Jak pisze w swojej książce Paul Chrystal, już w starożytności posługiwano się słoniami jako „elementami” wymiaru sprawiedliwości. Wykorzystywano je chociażby w Kartaginie (w końcu tam znano się na słoniach), Macedonii czy Rzymie. Stosowana wtedy technika egzekucji przy pomocy słoni nie była zbytnio wyszukana. Po prostu miały one za zadanie stratować skazańców na śmierć, co było raczej szybkim sposobem na pożegnanie się ze światem.
Kwintus Kurcjusz Rufus w Historiae Alexandri Magni wspomina, że Perdikkas, regent po śmierci Aleksandra Wielkiego, postanowił brutalnie rozprawić się z buntownikami pod wodzą Meleagera. Wybrano 300 z nich i na oczach całej armii, chyba ku przestrodze, rzucono ich należącym wcześniej do Macedończyka słoniom na zadeptanie. Stało się to w 323 roku p.n.e. Zresztą ponoć Perdikkas chętnie korzystał z tej metody również w późniejszym czasie. Równie okrutnie jak zdrada karana była dezercja. Przenieśmy się do roku 167 p.n.e. Tym razem to generał Lucjusz Emiliusz Paulus Macedoński – aby poprawić morale dowodzonego przez siebie wojska – zadecydował, że dezerterzy mają zostać zadeptani przez słonie.
Tego typu praktyki nie były obce także władcom Persji już w okresie średniowiecza. Na przełomie VI i VII wieku panował tam pochodzący z dynastii Sasanidów Chosroes II. Na pewnym etapie problemem stał się dla niego władca miasta Al-Hira (znajdowało się na terenie obecnego Iraku), który przeszedł na chrześcijaństwo. Chosroes II bynajmniej nie zamierzał przekonywać go do przemyślenia tej decyzji. Po prostu kazał go rzucić słoniom pod nogi.
Kara dla złodziei, buntowników, Mongołów…
Jeżeli w kontekście tej okrutnej egzekucji pomyśleliście o Indiach z racji popularności słoni w tym państwie – zdecydowanie macie rację. Chyba niewiele jest miejsc, w których skazańców pozbawiano życia w ten brutalny sposób przez tak długi czas. I to zarówno pod rządami muzułmańskimi, hinduskimi, jaki i brytyjskimi. Karano tak buntowników, a nawet tych, którzy… uchylali się od płacenia podatków.
Przypadki, w których należało zastosować taką egzekucję – uważaną za wyjątkowo upokarzającą – zostały spisane w staroindyjskich księgach, m.in. w pochodzących z ok. 200 roku Prawach Manu. Była to np. zasadna kara dla złodziei. Wykonywano ją także na żołnierzach wroga. Tak przykładowo postąpił w 1305 roku sułtan Dehli wobec wziętych do niewoli Mongołów. Ich egzekucja stała się wielkim widowiskiem. Tę metodę upodobał sobie także panujący w XVI wieku Dżalal ud-din Muhammad Akbar.
Czytaj też: Łamanie kołem – najgorsza tortura w dziejach?
Szisz kebab po indyjsku
Powróćmy jednak do Delhi. W tym sułtanacie zdarzało się, że słonie nie zabijały skazańców ot tak, po prostu. O pewnej drastycznej formie masakrowania przez te dostojne zwierzęta, oczywiście kierowane przez ludzi, informował muzułmański podróżnik Ibn Battuta, który odwiedził tamte tereny w latach 30. XIV wieku. Otóż do trąb słoni przywiązywane były różnego rodzaju ostrza, które miały posiekać skazańca na kawałki. Słonie specjalnie szkolono, by nauczyły się nimi sprawnie posługiwać. Wspomniany podróżnik był świadkiem tego, co stało się z ludźmi, którzy poważyli się podjąć próbę zamachu na wezyra…
Na polecenie władcy osoba kierująca słoniem mogła też sprawić, że ten podrzucał swoją ofiarę, brał ją na kły, ciskał o ziemię itp. A jeżeli rozkaz zabrzmiał: posiekać na drobne kawałki – tak również się stawało. Fragmenty ciała były następnie rozrzucane zgromadzonemu tłumowi. Wszystko odbywało się publicznie, żeby odstraszyć i zniechęcić potencjalnych złoczyńców. Zresztą możliwych wariantów było tutaj wiele. Słonie można było nauczyć, by przed uśmierceniem swojej ofiary bawiły się nią, wykręcały jej kończyny, wyłamywały je ze stawów czy miażdżyły kości. Takie azjatyckie łamanie kołem.
Czytaj też: Ludobójstwo w imię imperium. Ile narodów zdziesiątkowali i wymordowali Anglicy?
Autostrada przez piekło
Swego czasu popularna w mediach stała się opowieść, jaką z wyprawy do Indii w 1868 roku przywiózł francuski pisarz i fotograf Louis Rousselet. Jeden z miejscowych ślusarzy postanowił pomóc uciec więźniom. Spotkała go za to tak okrutna kara, że sam Rousselet, który zapewne niejedno w swoim życiu widział, poczuł się zszokowany. Otóż jedna ręka i noga nieszczęśnika zostały związane sznurem, który dodatkowo opleciono wokół jego talii. Końce sznura zostały z kolei zawiązane dookoła tylnej nogi słonia, który następnie został popędzony ulicami miasta. Nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić bólu, jaki czuł, szorując i obijając się o podłoże, podskakując na każdej nierówności. Zdaniem Rousseleta mógł tylko mieć nadzieję, że któreś z uderzeń nareszcie go zabije.
Ale tak się nie stało. Jakimś sposobem ślusarz przeżył mękę. Uwolniono go z więzów, a nawet podano mu szklankę wody. Jednak po takiej karze bynajmniej nie został puszczony wolno. Oto bowiem przygotowano dla niego wyjątkowo brutalną egzekucję. Jego głowa została ułożona na kamieniu, natomiast słonia nakłoniono, by na nią nastąpił. Przynajmniej taka śmierć była szybka…
Czytaj też: Najbardziej nieudane egzekucje w dziejach [18+]
Arak dla kata
Słoniami jako narzędziami egzekucji posługiwano się również w innych państwach Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Chociażby w Wietnamie. W XVII wieku trafił tam jezuita, Alexander de Rhodes, który pozostawił informację o tym, jak karano tam kobiety za cudzołóstwo. Otóż związaną nieszczęśnicę kładziono przed słoniem, któremu nakazywano podnieść ją za pomocą trąby, podrzucić w powietrze, złapać na kły, by ostatecznie ją zadeptać.
Również podróżujący po Azji Szwed Nils Mattsson Kiöping w XVII wieku spotkał się z podobnymi praktykami, tyle że na Sri Lance. Opisał nawet przebieg takiego wydarzenia. Kierowany przez człowieka słoń podnosił przestępcę trąbą, podrzucał go w powietrze, by następnie ponownie złapać go przy pomocy trąby. Następnie zwierzę podchodziło przed oblicze władz, oczekując na werdykt: czy skazaniec zostanie ułaskawiony czy nie? Jeżeli postanowiono, że jednak ma stracić życie, słoń ponownie podrzucał go w powietrze, ale tym razem pozwalał mu spaść twardo na ziemię. Następnie trąbą… odrywał mu głowę, po czym nogą wygrzebywał dół, by zakopać w nim złoczyńcę. Za „usługi” dziękowano słoniowi poczęstunkiem z owoców oraz arakiem.
Bibliografia
- A new account of the East Indies: Being the Observations and Remarks of Capt. Alexander Hamilton, Edinbourgh 1727.
- A. Aggarwal, T. Pakrashi, judicial hanging in India: a rational and humane mode of execution, „ILI Law Review”, Summer Issue 2022.
- T. T. Allsen, The Royal Hunt in Eurasian History, University of Pennsylvania Press, Philadelphia 2006.
- P. Chrystal, Roman Military Disasters: Dark Days & Lost Legions, Pen & Sword Books Ltd., Barnsley 2015.
- T. Gash, Criminal: The Truth About Why People Do Bad Things, Penguin Books, London 2016.
- N. M. Kiöping, Travelogue and Autobiography 1647–1656 Coastal Africa, the Red Sea, Persia, Mesopotamia, Coastal India, Sri Lanka, South-East Asia, Kungl. Vitterhets Historie och Antikvitets Akademien, Sztokholm 2021.
- S. Nezhad, F. Dehlshad, Iranshahr and the Downfall of the Sassanid Dynasty: Persia at the Eve of the Sassanid Dynasty, Logos Verlag Berlin GMBH, Berlin 2023.
- J. Rae-rice, Animals in ancient Greek warfare: a study of the elephant, camel, and dog, A Dissertation presented to the Faculty of the Graduate School at the University of Missouri-Columbia.
- K. Riegert, S. Kaplan, The MANual: Trivia. Testosterone. Tales of Badassery. Raw Meat. Fine Whiskey, Cold Truth, Ulysses Press, Berkeley 2013.
- C. Schirokauer, D. N. Clark, Modern East Asia. A Brief History, Houghton Mifflin Company, Boston 2008.
- R. Silva, Crazy History: 100 Mind-Blowing Historical Facts That Prove Humanity Has Always Been Nuts!, Next Chapter, London 2023.
- J. Sutherland, Jumbo: The Unauthorised Biography of a Victorian Sensation, Aurum Press Ltd., London 2014.
- The Law Code of Manu, Oxford University Press, Oxford 2004.
- The Travels of Ibn Batūta, London 1829.
KOMENTARZE (1)
Dobrze że w Polsce nie ma słoni. Znając okrucieństwa Europejczyków wymyśliliby coś aby słonie wykorzystać. A to takie sympatyczne zwierzęta. Dobrze że już ich nie ma w cyrku.