Wielki odkrywca talentów. Wybitny reżyser, który odnosił sukcesy przed i po II wojnie światowej. Ktoś taki faktycznie mógł sam sobie „nadać” tytuł książęcy.
Nie da się dokładnie ustalić, jak przebiegały dzieciństwo i młodość Michała Waszyńskiego. Wiele akt spaliło się w trakcie II wojny światowej. Jedyne, co pozostało jemu samemu z dawnych czasów, to fotografia matki (prawdopodobnie), którą nosił ze sobą całe życie. Już w późniejszych dokumentach odnajdujemy informację o tym, że pod nazwiskiem Mosze Waks urodził się 29 września 1904 roku w Kowlu. Pochodził zapewne z żydowskiej rodziny. Jego matka Cecylia handlowała drobiem (na fotografii jest widoczny z kobietą, a podpis na odwrocie brzmi: Na pamiątkę mojemu kochanemu, Zylja Waks, 17 kwietnia 1922). Ojciec Piotr był kowalem.
Czy kształcił się w szkołach żydowskich? Nie możemy mieć pewności. Ponoć za pytania o diabły wyrzucono go z jesziwy w Kowlu. W 1918 roku w Kijowie uczył się już w gimnazjum. I to tam właśnie zetknął się z teatrem. Od 1920 roku występował w młodzieżowym teatrze Arlekin. W tym czasie jego nauczyciel, reżyser niemego kina Wiktor Biegański, zasugerował mu zmianę nazwiska. Odtąd Mosze zaczął się przedstawiać jako Michał Waszyński. Co ciekawe, później na taki sam krok zdecydował się jego brat Arnold. Waszyńskiego pociągało jednak nie aktorstwo, a reżyseria. W 1922 roku wyjechał kształcić się w tym kierunku do Niemiec.
Egoizm i prywata
Po powrocie do Polski pełnił funkcję asystenta kilku reżyserów. W końcu w 1929 roku zadebiutował filmem „Pod banderą miłości”. Następne były „Kult ciała” i „Niebezpieczny romans”, o którym mówiono, że mógłby stanowić konkurencję dla europejskich produkcji. Co ciekawe, Waszyński był dość krytycznie nastawiony do zagranicznego przemysłu filmowego. Jak wspomina Marek Teler w książce Fałszywi arystokraci, sam w jednym z wywiadów mówił:
Pod względem etyki i obyczajów jest tam o wiele gorzej niż u nas. Wszyscy żrą się, walczą ze sobą, intrygują. Całe kliki prowadzą bój na śmierć i życie. Egoizm i prywata – oto, co jest cechą tych wielkich środowisk twórczości filmowej.
13 sierpnia 1931 roku wraz z Eugeniuszem Bodo i Adamem Brodziszem założyli wytwórnię B.W.B. Film. Wszyscy trzej byli pełni zapału, jednak same chęci nie wystarczyły. B.W.B. w marcu 1933 roku upadło. Powód? Brak funduszy. Pewne pomysły wykorzystane w nakręconych wtedy filmach były jednak ambitne, np. deszcz wywołany przez pompy obsługiwane przez straż pożarną. A film „Głos pustyni” nakręcono nawet w Afryce. Zresztą Waszyńskiemu nie można odmówić wizjonerstwa. O kinowej adaptacji dzieł Sienkiewicza mówił: Przecież przy odpowiedniej realizacji technicznej i aktorskiej dałaby Trylogia na filmie oszałamiający sukces nie tylko w zasięgu krajowym, ale i w skali światowej.
Wybitnie utalentowany robot
Pomysł założenia kolejnej wytwórni okazał się fiaskiem. Waszyński powrócił zatem do reżyserii. Nakręcił takie filmy, jak „Czarna perła” (zaczynający się sceną bójki w barze, po której słynna Reri spędziła 2 dni w łóżku, zresztą poturbowanych było znacznie więcej), „Dodek na froncie” oraz „Znachor” i „Profesor Wilczur” na podstawie powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. W innych jego filmach („Jego ekscelencja subiekt” i „Jaśnie pan szofer”) wystąpili m.in. Eugeniusz Bodo oraz Ina Benita.
Pracował w oszałamiającym tempie. Kazimierz Krukowski powiedział o nim: Robot filmowy wybitnie utalentowany, ale traktujący swój zawód wyłącznie jako źródło dużych i szybkich zarobków. Trzeba mu oddać, że potrafił przez dwa dni koordynować pracę całego zespołu bez scenariusza, bo nie przysłał go Marian Hemar. Na planie podobno był wymagający, ale wydaje się również, że i lubiany przez aktorów.
Miał też na swoim koncie epizod współpracy ze słynną wytwórnią Universal Pictures, dla której wyreżyserował kręcony w Polsce film „Kocha, lubi, szanuje”. Na ekrany wszedł 28 marca 1934 roku, przeszedł jednak bez echa. W roku 1937 Waszyński wyreżyserował wybitny i zrealizowany w całości w jidysz film żydowski „Dybuk”. Po latach miał mówić, że z tego filmu był najbardziej dumny, jednak w trakcie jego kręcenia unikał przyznawania się do swoich korzeni na tyle, że zatrudnił tłumacza. Być może przyczyną był ówczesny antysemityzm.
Czytaj też: Co stało się z Eugeniuszem Bodo? Tajemnica zaginięcia największego amanta w polskim kinie
Inaczej odkrywał kobiety, a inaczej mężczyzn
Faktem jest, że Michał Waszyński miał talent do wynajdowania młodych, utalentowanych aktorek. Natomiast kobiety pod względem damsko-męskim go raczej nie interesowały. Jego orientacja podobno była w polskim środowisku filmowym tajemnicą poliszynela. Chociaż raz nawet był zaręczony. Było to w 1934 roku, a narzeczoną była córka dyrektora generalnego zakładów zbrojeniowych „Pocisk” Janina Margulesówna. Może reżyser liczył na posag? Do ślubu jednak nie doszło. Zaręczyny zostały zerwane.
Siostra Janiny, Zofia, prywatnie żona aktora Witolda Contiego, wspominała, że jej mąż kilka lat wcześniej był współlokatorem Michała w domu, gdzie na górze miały odbywać się „orgie”. Ze swoją orientacją Waszyński mógł przestać się kryć dopiero na „włoskim” etapie życia. Związał się wtedy m.in. ze swoim sekretarzem. Mówiło się, że przez jego dom przewijało się wielu młodych mężczyzn. Natomiast na planie filmowym ponoć lubił zaglądać do męskiej przebieralni.
Czytaj też: Helena Modrzejewska – największa polska aktorka
Reżyser na bojowym szlaku
Wracając natomiast do chronologii: po wybuchu II wojny światowej polski reżyser utworzył trupę teatralną wędrującą po ZSRR, ale został w końcu aresztowany i zesłany na Syberię. Kiedy na mocy układu Sikorski–Majski w Związku Radzieckim powstała polska armia pod dowództwem Władysława Andersa, Waszyński dołączył do niej w stopniu kaprala. Stało się to 10 grudnia 1941 roku.
Jeszcze zanim wyruszył z żołnierzami w drogę po Bliskim Wschodzie, zdążył objąć kierownictwo w Sekcji Filmowej Wojskowego Biura Propagandy i Oświaty Armii Polskiej w ZSRR. W 1944 roku nagrywał polskich żołnierzy walczących pod Monte Cassino. Zresztą kręcił filmy z udziałem polskich żołnierzy również tuż po wojnie. Za związaną z wojskiem działalność 11 listopada 1945 roku otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami. 22 maja 1947 roku został zdemobilizowany.
Narodził się książę Waszyński
To właśnie w latach tuż po zakończeniu II wojny światowej zaczął twierdzić, że pochodzi z… polskiego rodu książęcego. Zadbał też o właściwy dla tego „faktu” anturaż, m.in. zamieszkał w Rzymie w XVIII-wiecznym pałacu. Marek Teler w Fałszywych arystokratach przywołuje słowa Ireny Anders na temat genialnego reżysera:
Mówił coś trzy po trzy o swoim pochodzeniu, o polskich książętach, swoich przodkach, a wystawny tryb życia, jakie prowadził, tylko umacniał go w tym przekonaniu. Pamiętam, że na te wszystkie głupoty odpowiedziałam: »Misza, nie można być księciem i nazywać się Waszyński. To nie do pomyślenia«.
Mimo to ludzie z jego otoczenia (nie Polacy) zaczęli w te opowieści wierzyć. Inna rzecz, że Waszyński starał się również wyglądać i zachowywać jak książę. Jednocześnie rozwijała się jego kariera zawodowa. Zetknął się m.in. ze słynnym Orsonem Wellesem. Był też dyrektorem artystycznym przy filmie „Rzymskie wakacje”. To on na początku lat 50. dostrzegł potencjał drzemiący w Audrey Hepburn. Kolejna była współpraca z Samuel Bronston Productions i filmy „Cyd” oraz „Upadek Cesarstwa Rzymskiego”. Zagrała w nich kolejna odkryta przez Polaka gwiazda – Sofia Scicolone, czyli oczywiście Sofia Loren.
Czytaj też: Ta genialna reżyserka tworzyła dla… Hitlera!
W umysłach wielu arystokratą pozostał już na zawsze
Wraz z sukcesami przyszły zaszczyty. Waszyński jeździł rolls-royce’em z dwiema flagami z polskimi insygniami królewskimi. I nareszcie – przynajmniej po części – teoretycznie mógł przestać udawać, ponieważ od Zakonu św. Jerzego z Antiochii otrzymał tytuł książęcy. Stworzona przez niego legenda żyła już własnym życiem. Przekonani o jej prawdziwości byli m.in. zwolennicy generała Franco, kiedy reżyser zamieszkał w Madrycie. Zresztą i w czasach współczesnych informację o tym, że naprawdę był księciem, można znaleźć w wielu zagranicznych publikacjach.
5 października 1961 roku Waszyński pojawił się w Nowym Jorku, gdzie zamieszkał w hotelu Waldorf-Astoria, z sieci Hilton. Niestety, intensywny i wystawny tryb życia nie przysłużył się jego zdrowiu. Cierpiał na cukrzycę, a w ostatnich latach jego stan się pogorszył. Zmarł nagle, 20 lutego 1965 roku, podczas obiadu z argentyńskim reżyserem Hugonem Fregonesem. Przyczyną był atak serca.
W amerykańskim „Variety” ukazał się taki oto jego nekrolog: Książę Michał Waszyński, producent filmowy, w wieku sześćdziesięciu lat zmarł na atak serca 20 lutego w Madrycie. Wspomniano o nim również, że podawał się za potomka polskiej rodziny królewskiej. Odgrywał zatem swoją życiowa rolę nawet po ostatnim klapsie na planie filmowym życia.
Źródło:
Artykuł powstał na podstawie książki autorstwa Marka Telera Fałszywi arystokraci, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2023.
Bibliografia uzupełniająca
- Davies, Szlak nadziei: armia Andersa : marsz przez trzy kontynenty, Rosikon Press, Warszawa 2015.
- Gordon, Hollywood Exile, or How I Learned to Love the Blacklist, University of Texas Press, Austin 1999.
- Haltof, Historical dictionary of Polish cinema, Scarecrow Press, Lanham 2007.
- Koper, Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej, Bellona, Warszawa 2013.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.