Zanim jeden został Marszałkiem Polski, a drugi – wybitnym etnografem, bracia Piłsudscy byli członkami organizacji terrorystycznej, którą stworzył brat Lenina.
Od 27 maja 1883 roku w Imperium Rosyjskim miłościwie panował swym poddanym Aleksander III Romanow, który koronę przejął po dokonanym przez Polaka Ignacego Hryniewieckiego zabójstwie Aleksandra II. Wstępując na tron, nowy car odrzucił zbyt liberalne – jego zdaniem – reformy poprzednika, wprowadzając bezwzględny despotyzm. Mnożył aresztowania, śledztwa i tortury. Dążąc zdecydowanie do wzmocnienia władzy, w myśl hasła „prawosławie, samowładztwo, narodowość”, usiłował umocnić znaczenie języka rosyjskiego i religii prawosławnej, kosztem między innymi prześladowania języka polskiego oraz praw katolików (…).
Po zabójstwie Aleksandra II rewolucjoniści wydali odezwę do nowego cara, w której wyrażali nadzieję, że Aleksander III jako obywatel i uczciwy człowiek przeprowadzi powszechną amnestię, ogłosi wolność słowa, zwoła przedstawicieli całego narodu rosyjskiego wybranych w wolnych wyborach. Car odrzucił postulaty. Wydał natomiast manifest, w którym obiecał, że będzie karał terrorystów z całą surowością (…).
Stołówka dla konspiratorów
Któregoś dnia kolega Bronisława [Piłsudskiego] z Wydziału Przyrodniczo-Matematycznego zaprowadził go do małej stołówki na rogu Średniego Prospektu i Wołchowskiego Pierieułka. Nazywał się ten kolega Piotr Szewyriow. W prowadzonej przez Polkę Wiktorię Kleczyńską jadłodajni można było zjeść wyjątkowo smacznie, a przede wszystkim tanio. Herbaty można się tam było napić za kopiejkę, chleb był serwowany za darmo, a biedniejszym studentom rozdawano bezpłatnie bony żywnościowe.
Nic więc w tym dziwnego, że stołówka stanowiła bardzo popularne miejsce studenckich spotkań. W tym także bardzo specyficznych studentów. Była znakomitą, niebudzącą podejrzeń giełdą wszelakiej informacji i „bibuły”, a dla konspiratorów polem obserwacji kolegów, gdzie przeprowadzali sprawdzające ich rozmowy. Na petersburskich uczelniach – obok uniwersytetu także w Instytucie Technologicznym – najłatwiej można było znaleźć kandydatów na spiskowców.
Terroryści z Woli Ludu
Organizacja Narodnaja Wola, po polsku Wola Ludu, jedna z pierwszych organizacji terrorystycznych na świecie, powstała w lesie koło Lipiecka już we wrześniu 1879 roku w wyniku rozłamu w innej organizacji – Ziemla i Wola. Jej członkowie dążyli do obalenia monarchii przy pomocy indywidualnego terroru. Program polityczny obejmował wybór stałej reprezentacji ludowej wyłonionej w wyborach powszechnych, szeroki samorząd terytorialny i swobody demokratyczne. W dziedzinie ekonomicznej organizacja postulowała przekazanie całej ziemi chłopom, a wielkich przedsiębiorstw robotnikom.
Prowadzono propagandę wśród robotników większych miast, którzy mieli wspierać przyszłą rewolucję chłopską, utworzono rewolucyjne grupy w wojsku. Po prowadzonych od 1879 roku pertraktacjach w 1883 roku nastąpiło porozumienie między Wolą Ludu a polskim I Proletariatem, przewidujące ścisłą współpracę.
Najgłośniejszą akcją grupy był udany zamach na cara Aleksandra II, autora wielu liberalnych reform, między innymi uwłaszczenia chłopów w Rosji i Królestwie Polskim, dokonany 13 marca 1881 roku. Z bardziej znanych członków Woli Ludu można wymienić takie postaci jak: Andriej Żelabow, Mark Natanson, Ignacy Hryniewiecki, Lew Sternberg czy Aleksandr Uljanow, starszy brat Włodzimierza Iljicza Uljanowa, posługującego się w późniejszym czasie pseudonimem Lenin.
Czytaj też: Polak, który zabił cara. Kim był Ignacy Hryniewiecki, pierwszy polski terrorysta?
Nowi przyjaciele
Przy jednym z obiadów Bronisław spotkał w stołówce Tytusa Paszkowskiego, swojego kolegę gimnazjalnego z Wilna, dawnego proletariatczyka. Innym razem, przy herbacie, innego starszego kolegę z I Gimnazjum – Józefa Łukaszewicza, który studiował na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym. (…) Wkrótce do grona przyjaciół dołączył Ukrainiec Michaił Kanczer, a w końcu sam Aleksandr Uljanow. Wszyscy wymienieni byli aktywnymi członkami bądź sympatykami Woli Ludu.
Piłsudski, marzący o niepodległości Polski patriota i były prezes „Spójni”, przylgnął do nowych przyjaciół, nie do końca chyba wtajemniczony w obmyślane przez nich plany, ale ufny w propagowane przez nich idee oraz sens i pożytek ich działań.
12 grudnia na uczelni zaczęły się ferie i Bronisław wyjechał do Wilna, żeby celebrować w rodzinnym gronie nadchodzące święta Bożego Narodzenia. W styczniu w mieście pojawił się Michaił Kanczer, przywożąc listy polecające od Łukaszewicza i prosząc Piłsudskiego o pomoc w zleconym mu zadaniu…
Czytaj też: Zapomniana historia Bronisława Piłsudskiego
Frakcja Rewolucyjna planuje zamach
Zabicie Aleksandra III członkowie planowali już od dawna, właściwie od udanego zamachu na jego ojca, niezrażeni konsekwencjami, jakie spotkały uczestników tej akcji. (Hryniewiecki zmarł z powodu ran odniesionych w wyniku wybuchu bomby, którą rzucił w cara, pozostałych złapano, osądzono i powieszono). W tym celu stworzyli właściwie nową organizację, którą tuż przed dokonaniem zamachu nazwali Frakcją Rewolucyjną Woli Ludu, pragnąc w ten sposób przywrócić Wolę Ludu do życia po jej totalnym rozbiciu przez władze carskie.
Na jej czele stanął Piotr Szewyriow, a program napisał Aleksandr Uljanow. Coś pośredniego pomiędzy programem Woli Ludu a marksistowskim socjaldemokratyzmem. Wydrukowano go w mieszkaniu Bronisława Piłsudskiego. Pierwsze słowa programu brzmiały: „Żyje duch ziemi rosyjskiej i nie zgaśnie prawda w sercach jej synów”…
To właśnie w ramach przygotowań do zamachu Kanczer przyjechał do Wilna, gdzie Bronisław skontaktował go z Tytusem Paszkowskim, posiadającym w tym mieście skład apteczny. Lokal znakomicie nadawał się nie tylko do spotkań i dyskusji, lecz także do doświadczeń z truciznami i materiałami wybuchowymi. Po te konkretnie materiały, służące do produkcji bomb, Michaił został wysłany do Wilna przez Frakcję Rewolucyjną Woli Ludu. Ponieważ petersburski kurier nie znał miasta, Bronisław poprosił brata, aby służył mu za przewodnika.
Arsenał spiskowców
Po spędzeniu nocy u Stefanii Lippmanówny, gdzie mieszkali bracia Piłsudscy, którzy bardzo chętnie udzielili mu gościny, Kanczer powrócił do Petersburga, przywożąc tam uzyskany od Paszkowskiego angielski rewolwer kieszonkowy typu Webley Bulldog kaliber 0,38 cala (11,5 mm), 150 rubli, truciznę (strychninę i atropinę) oraz kwas azotowy. (Ten ostatni produkt okazał się jednak za bardzo rozcieńczony i ostatecznie spiskowcy wylali go nocą do Newy).
Trzy bomby, które sporządzili już w Petersburgu, były skonstruowane w ten sposób, że jeśli car nie zginie w wyniku eksplozji samego ładunku, jego zatrute odłamki dopełnią dzieła. W tym celu Łukaszewicz włożył do bomb 500 małych pocisków w kształcie kostek do gry. Każda kostka została wypełniona atropiną, a z wierzchu posmarowana papką strychniny rozdrobnionej spirytusem.
Pierwsza bomba została zamontowana w specjalnie spreparowanym słowniku medycznym Grünberga. Łukaszewicz zalepił jego stronice, ścisnął pod prasą, wysuszył i następnie wyciął całe wnętrze, pozostawiając obrzeża. Książka zmieniła się w pudełko. Po zamocowaniu pocisku i wypełnieniu trującymi kostkami zostały przyklejone okładki. Dwóm pozostałym bombom konstruktor nadał formę kartonowych walców oklejonych czarnym angielskim płótnem.
Wspomniane 150 rubli wykorzystano na zakup porządnego garnituru dla Wasilija Osipanowa, który został wyznaczony na miotacza jednej z bomb. (…) Obok niego na miotaczy pozostałych bomb spiskowcy wyznaczyli Pachomija Andriejuszkina i Wasilija Generałowa. Przejazd cara mieli sygnalizować Michaił Kanczer, Piotr Horkun i Stiepan Wołochow.
Czytaj też: Piłsudski planował napad na bank. W tym skoku WSZYSTKO poszło nie tak, jak powinno
Do dwóch razy sztuka?
Wykonanie zadania wyznaczono na dzień 28 lutego 1887 roku. Spiskowcy wyszli na Newski Prospekt i – przechadzając się z bombami – czekali na przejazd władcy, ale się nie doczekali. Nie mieli przy tym zielonego pojęcia, że Andriejuszkin jest cały czas bacznie śledzony przez funkcjonariuszy ochrany. Policja wiedziała już o planowanym zamachu z przechwyconego listu Pachomija do Anny Serdiukowej, nauczycielki jego siostry. (Według innych źródeł do jego przyjaciela Iwana Nikitina z Charkowa).
1 marca zamachowcy ponownie wyszli z bombami na ulicę. Z uzyskanych przez nich informacji wynikało, że tego dnia car będzie przejeżdżał z pałacu do Soboru Pietropawłowskiego na nabożeństwo żałobne odprawiane w szóstą rocznicę zamachu na jego ojca. Czas jednak mijał, a Aleksander III znów nie nadjeżdżał. (…) Po godzinie młodzi mężczyźni dali spokój, umawiając się w pobliskiej knajpie, aby się rozgrzać i zastanowić, co robić dalej. (…) Konsumujących wędlinę i gorące wino zatrzymali agenci ochrany.
Błyskawicznie odebrano im bomby, skrępowano i zaprowadzono do Gubernialnego Urzędu Żandarmerii przy ulicy Grochowej. A mówiąc ściślej, odebrano dwie bomby, ponieważ nikt nie podejrzewał, że jeszcze jedna jest ukryta sprytnie w książce. Już w czasie przesłuchania Osipanow rzucił mocno słownikiem Grünberga o ziemię, ale w zdenerwowaniu niedostatecznie silnie pociągnął za sznurek uruchamiający zapalnik i bomba nie eksplodowała(…).
Kanczer zaczyna sypać…
Natychmiast po aresztowaniu niedoszłych wykonawców zamachu rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania pozostałych spiskowców. Przesłuchiwano aresztantów i urządzano kotły w ich mieszkaniach. Podczas przeszukiwania mieszkania Generałowa policja znalazła tam i natychmiast aresztowała Aleksandra Uljanowa, przy którym znaleziono notes zawierający różne nazwiska i adresy. Między innymi był tam wileński adres Bronisława Piłsudskiego.
Podczas przesłuchania załamał się postraszony jedynie torturami i szubienicą Kanczer i zaczął „śpiewać”. („Pękł” również Piotr Harkun). (…) Kanczer opisał szczegółowo przesłuchującym go śledczym swoją podróż do Wilna po materiały wybuchowe, nawet pojechał tam z policją, żeby wszystko dokładnie pokazać. Nie pamiętając adresu Piłsudskich, obiecał osobiście doprowadzić śledczych na miejsce.
Policjanci pojechali więc z nim do Wilna. Pod wskazanym adresem nikogo jednak nie zastali, Kanczer wskazał więc kolejny – mieszkanie Paszkowskiego. Tam też agenci aresztowali zarówno właściciela, jak i przebywającego u niego akurat Józefa Piłsudskiego. To było dokładnie 22 marca 1887 roku (…).
Kanczer wsypał Łukaszewicza, braci Piłsudskich, Tytusa Paszkowskiego… Policja wyłapała wszystkich, z paroma wyjątkami, które jednak pominiemy, gdyż dla toku tej opowieści nie mają najmniejszego znaczenia.
Czytaj też: Najbardziej kontrowersyjny rozkaz Piłsudskiego
Proces i wyrok
Aresztowani spiskowcy bardzo szybko stanęli przed obliczem sądu, bo już 15 kwietnia 1887 roku. Równie krótko trwał sam proces – zaledwie pięć dni, do 19 kwietnia, chociaż wyrok ogłoszono dopiero 25 kwietnia. Sprawę rozpatrywał nie zwykły sąd, lecz Nadzwyczajne Posiedzenie Rady Senatu ds. Zbrodni przeciw Państwu (…). Chodziło przecież o zbrodnię porwania się na życie „świętej osoby” Imperatora Wszechrosji. Rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami, bez udziału publiczności, żeby uniemożliwić podsądnym rozpowszechnianie ich szkodliwych poglądów.
Bronisława Piłsudskiego (i Józefa Łukaszewicza) bronił z urzędu mecenas Printz. Wszystkich 15 sądzonych uznano za winnych działalności przestępczej podlegającej artykułom 241 i 243 ustawy o karach i skazano na karę śmierci. Jednak kilka dni później wyrok został w stosunku do 10 z nich złagodzony na mocy carskiego dekretu. Do dzisiaj zachował się odpis wyroku z ówczesnego ministra sprawiedliwości Nikołaja Makasejna:
„Najjaśniejszy cesarz wolą najwyższą zezwolił złagodzić wyroki niektórym osądzonym (…). Jednocześnie Jego Cesarską Wysoką Łaską było (…) zmienić osądzonym karę śmierci na zsyłkę na katorgę (…)”.
Ostatecznie Pachomij Andriejuszkin, Wasilij Generałow, Wasilij Osipanow, Piotr Szewyriow i Aleksandr Uljanow zostali skazani na śmierć przez powieszenie. Najstarszy ze skazańców miał 26 lat, najmłodszy 20 lat. Wyrok wykonano 20 maja 1887 roku nad ranem na dziedzińcu Twierdzy Szlisselburskiej, zamienionej na więzienie już w czasie wojny północnej (1702 roku) przez Piotra I. (…) Łukaszewicz został skazany na dożywotni pobyt w wymienionym budynku, Kanczer na 10 lat katorgi, Paszkowski na 10 lat zesłania do Kraju Zabajkalskiego, a Homolecki na 5 lat pobytu na Syberii.
Kara dla braci Piłsudskich
(…) Wysoki sąd nie miał jednak zamiaru bagatelizować zbytnio udziału braci Piłsudskich w próbie odebrania życia Najjaśniejszemu Panu. Józef zafasował pięć lat na Syberii Wschodniej. Krótko po wyroku przetransportowano go do moskiewskiego więzienia na Butyrkach, skąd dopiero miał wyruszyć na zesłanie. (…) Jeżeli chodzi o jego brata, to w liście opublikowanym na łamach „Przedświtu” w 1893 roku pisał w jego obronie:
„Bronisław uważał swój udział w sprawie zamachu na życie cesarza za omyłkę i, jak mi jest dobrze wiadomym, z wielką goryczą odzywał się o tych kolegach Rosjanach, którzy go do tej sprawy pomimo jego chęci wplątali. (…) Gorycz zaś względem kolegów Rosjan spowodowana była tym, że nie należąc bezpośrednio do organizacji i spełniając tylko prośby swych kolegów, został najbezecniej zdradzonym i wydanym policji przez tych, którym okazywał pomoc”.
Podobnie też zeznawał Bronisław podczas procesu, wypowiadając się przeciw terrorowi, choć przyznając się do przekonań rewolucyjnych. Swój udział w przygotowaniach tłumaczył z kolei słabością swego charakteru oraz brakiem sił do stanowczej odmowy. Rosyjska „wysoka sprawiedliwość” widziała jednak całą sprawę inaczej. (…) Bronisław Piłsudski otrzymał wyrok 15 lat katorgi. (…) Po procesie Bronisław i Józef na wiele lat stracili ze sobą kontakt. Nie wiedzieli nawet, że kilkanaście lat później staną po przeciwnych stronach w wielkiej wojnie dwóch mocarstw.
Źródło:
Tekst stanowi fragment książki Przemysława Słowińskiego „Ten drugi Piłsudski” (Zona Zero, 2022).
KOMENTARZE (5)
a potem jeden został dyktatorem :P i takiego to mamy bohatera :/
Właśnie, takiego to mamy bohatera, któremu stawiamy pomniki, jego imieniem nazywamy ulice i place, poświęcamy mu instytucje publiczne, czcimy go. W rozmaitych rankingach plasuje się nieustannie w pierwszej dziesiątce najwybitniejszych Polaków w historii, często nawet w pierwszej trójce. Widać jednak, że straszna z ciebie lewizna. Tak a propos dyktatury, dzięki majowemu zamachowi został przetrącony kręgosłup Narodowej Demokracji, planującej zamach polityczny na wzór Mussoliniego we Włoszech w 1922 r. Poza tym w dużym stopniu to właśnie Piłsudskiemu i jego wpływom politycznym Polska zawdzięcza wyjątkowo liberalną konstytucję z 1921 r.
Co za brednie Józef Piłsudski z planowanym zamachem na życie cara niemiał nic wspólnego. Jego starszy brat Bronisław Piłsudski był jednym z wtajemniczonych w zamach i dlatego został początkowo skazany nawet na kare śmierci, tak jak starszy brat Lenina – Aleksandr Uljanow, ale zmieniono mu kare śmierci na 15 lat katorgi na Syberii – Sachalin. Natomiast Józef Piłsudski nie był wtajemniczony w przygotowania do zamachu, a jego cały „udział” polegał jedynie na tym że pełnił role przewodnika po Wilnie – z polecenia starszego brata Bronisława – dla jednego z zamachowców Kenczera, którego również przenocował. W procesie o zamach na cara Józef Piłsudski miał jedynie status świadka i zeznawał tylko w jednym dniu trwającego kilka dni procesu. Józef Piłsudski nie został skazany na katorge, tylko dostał zwykły ADMINISTRACYJNY nakaz CZASOWEGO osiedlenia sie na Syberii na okres 5 lat. Mógł w czasie tego osiedlenia zmienić miejsce zamieszkania i POBIERAŁ od urzedników cara PIENIADZE na swoje UTRZYMANIE i nie musiał nawet PRACOWAĆ. Taki to był z Józefa Piłsudskiego „terrorysta”. To dopiero propaganda sanacji w latach 1926-1939 stworzyła z dwu braci Piłsudskich jedną osobe – zesłańca skazanego na Katorge i pobyt na Syberii. A było to tym łatwiejsze że Bronisław Ginet-Piłsudski popełnił w maju 1918 roku samobójstwo skacząc z mostu do rzeki Sekwany w Paryżu.
Bardzo mi sie nie podoba określanie narodnickich organizacji mianem terrorystycznych, a obu braci Piłsudskich terrorystami. Terror przecież miał być jedną z metod obalenia carskiego samodzierżawia, a nie celem. Czy późniejszą popularną Partię Socjalistów-Rewolucjonistów, zwaną eserami, dla której terror był jedną z metod działania, również należałoby określić jako terrorystyczną? Czyżby autor zapatrzył sie na endeckie publikacje, które w Józefie Piłsudskim widziały przede wszystkim terrorystę wywrotowca?
Cha cha cha
Polskie?!
Autorytety moralne…
Lewicy.
Real Life