W listopadzie 1918 roku we Lwowie doszło do pogromu ludności żydowskiej. Falę rabunków, podpaleń i morderstw Żydów zapoczątkowali Polacy. Dlaczego?
Początki odrodzonego państwa polskiego naznaczone były nie tylko konfliktami politycznymi i zbrojnymi z państwami ościennymi o ustalenie granic, ale i niepokojem wewnętrznym. Kraj, z którego miała powstać nowa Polska, był państwem gigantycznych różnic cywilizacyjnych, prawnych i ekonomicznych. Społeczeństwo było spolaryzowane. Napięcia i spory na tle etnicznym stanowiły codzienność choćby w Galicji, gdzie w 1918 roku kilka razy doszło do napaści na ludność żydowską.
Z rąk do rąk
Tak właśnie stało się we Lwowie. 1 listopada 1918 roku Ukraińcy zajęli większość gmachów publicznych we Lwowie i proklamowali powstanie Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Konfrontacja z Polakami była nieunikniona. W pierwszym okresie walk przeciwko wojsku, rekrutującemu się z żołnierzy ukraińskich służących pierwotnie w armii austriackiej, stanęli sami polscy mieszkańcy Lwowa i konspiratorzy z Polskiej Organizacji Wojskowej. Łącznie około 700 słabo uzbrojonych osób.
Mimo braków kadrowych w ciągu kilkunastu dni Polakom udało się po ciężkich bojach wyprzeć Ukraińców z najważniejszych punktów miasta. Dużą część polskich sił stanowiła młodzież. Uzbrojenie w znacznym stopniu pochodziło z austriackich magazynów, które udało się przejąć.
Ukraińska Armia Halicka poniosła potężne straty. Liczbę zabitych szacuje się na 550. 20 listopada do miasta w końcu dotarła polska odsiecz wojskowa z Przemyśla – 1228 żołnierzy i 140 oficerów oraz 8 dział pod dowództwem ppłk. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Po całodniowych walkach Ukraińcy wycofali się z miasta.
Oskarżenia „Pobudki”
Wyparcie wroga wywołało euforię, ale też posypały się oskarżenia wobec mieszkających w mieście Żydów. Zarzuty kolaboracji z Ukraińcami (Rusinami) formułowała m.in. „Pobudka” – czasopismo polskie powstałe w trakcie walk o miasto. Diaspora żydowska formalnie ogłosiła neutralność. Wobec nasilającego się pospolitego bandytyzmu (spowodowanego m.in. wypuszczeniem przez Ukraińców i Austriaków kryminalistów z więzień) powstała żydowska milicja, która miała pilnować porządku w dzielnicy zamieszkałej przez ludność diaspory.
Według „Pobudki” żydowscy milicjanci mieli jednak wspierać Ukraińców. Znalazły się relacje świadków. Dziennikarz Franciszek Salezy-Krysiak donosił, że milicja żydowska nie tylko informowała Rusinów o działaniach polskich, ale i strzelała do żołnierzy. Tak samo przedstawiał sprawę dowódca obrony Lwowa do czasu przybycia regularnego wojska – Czesław Mączyński. Twierdził, że milicja żydowska brała regularny udział w walkach po stronie ukraińskiej.
Czytaj też: Antysemityzm w II RP
Napad na jubilera
22 listopada punktem zapalnym pogromu stał się napad polskich żołnierzy na sklep jubilerski Zippera w Rynku. Ruszyła machina rabunków i przemocy. Zamieszki trwały dwa dni. W ich trakcie atakowano Żydów, rabowano i demolowano sklepy, spalono Synagogę Przedmiejską i Synagogę Beit Chasidim. 23 listopada we Lwowie wprowadzono wojskowe sądy doraźne. Dla schwytanych na rabunku, grabieży, mordach i gwałtach miały one ferować karę śmierci.
24 listopada przywrócono porządek. Trzy osoby, które dokonywały rabunków i zbrodni, zostały skazane na śmierć. W sumie skazano 79 osób – większość na kary mniejsze niż 18 miesięcy więzienia. Co ciekawe, wśród skazanych było 46 kobiet. 55 osób było wyznania katolickiego.
Liczbę ofiar śmiertelnych zajść lwowskich szacowano bardzo różnie. Według Żydowskiego Komitetu Ratunkowego było ich co najmniej 73. W amerykańskim raporcie Morgenthaua mówi się o 64 zabitych. Z kolei zdaniem Czesława Mączyńskiego bezpośrednio w trakcie pogromu zginęło 27 Żydów, a rannych zostało 14 osób. Pogrom uderzył głównie w żydowskich kupców. Okradziono ponad 500 sklepów.
Czytaj też: Zbrodnie żołnierzy Wojska Polskiego wobec Żydów w latach 1918–1920
Reakcja Zachodu
Pogrom lwowski okazał się poważnym problemem wizerunkowym dla raczkującego i walczącego o granicę państwa. Sprawa odbiła się szerokim echem na Zachodzie. Na początku 1919 roku przedstawiciele mniejszości żydowskiej z Galicji pisali w swej odezwie o sytuacji ciągłego zagrożenia i nierównym traktowaniu Żydów. Domagali się działań ze strony władz, gwarantujących Żydom pełnię praw obywatelskich. Jolanta Żyndul, autorka książki Żydzi i Piłsudski. Wybór źródeł do historii stosunków polsko-żydowskich w okresie międzywojennym, przytacza ich słowa:
(…) stoją dziś na czele Polski dwaj mężowie, którzy dzierżą faktycznie rząd dusz całego narodu. Naczelnik Państwa komendant Piłsudski i naczelnik Rządu Mistrz Paderewski posiadają w narodzie potrzebny autorytet i to zaufanie, że wydane przez nich poważne, na racji interesu narodowego oparte hasło – znajdzie z pewnością w społeczeństwie polskim pełny odzew.
Znajdzie ono odgłos, gdy z wydaniem hasła złączy się odpowiednia konkretna akcja porozumiewawcza (…). To doprowadzi do uspokojenia umysłu (…) oraz wytworzy atmosferę, w której żadne pogromy nie będą mogły się zrodzić, a Państwo Polskie zyska całe szeregi współpracowników mieszczańskich, którzy zwłaszcza w walce z bolszewizmem oddać mogą usługi wprost niepospolite.
3 października 1919 roku ukazał się raport amerykańskiej misji rządowej na temat wydarzeń lwowskich. Został on chłodno przyjęty przez diasporę żydowską w USA. Tamtejsze media przemilczały wnioski z tego raportu, a przedstawiciele środowiska żydowskiego uznali, że wybiela on Polaków. W raporcie podkreślono, że polskie władze wojskowe i cywilne nie były inicjatorem zajść, a starały się je poskromić. Z kolei raport Jadwina i Johnsona zaznaczał, że kwestia ekscesów antyżydowskich była celowo wyolbrzymiana przez propagandę niemiecką, która w ten sposób dążyła do zdyskredytowania odradzającej się Polski.
Czytaj też: Kto wyznaczył granice II RP?
Kolaboracja?
Opinie na temat wspierania strony ukraińskiej przez żydowskich mieszkańców Lwowa były w tamtym okresie powszechne. Kpt. Czesław Mączyński pisał we wspomnieniach, że żydowska milicja była „sprzymierzonym z Ukraińcami wojskiem, walczącym pod płaszczykiem neutralności”. Podobnie oceniał sytuację polityk ludowy Maciej Rataj, który był wówczas obecny we Lwowie. Zaznaczał jednak, że nie ma usprawiedliwienia i zgody dla agresji i bandytyzmu w wykonaniu sprawców późniejszych zajść:
Prawda, że w czasie walk na ulicach Lwowa przez 22 dni uzbierało się w sercach polskich dużo słusznego i uzasadnionego oburzenia do Żydów, którzy głosząc neutralność, na ogół biorąc, stanęli po stronie Ukraińców nie tylko z sympatiami, ale także z czynną pomocą (…). Wszystko to prawda, niemniej rabunki, których 22 listopada dopuściła się hołota eksploatująca zwycięstwo żołnierza, były czymś wstrętnym.
Z kolei strona żydowska odrzucała jakiekolwiek oskarżenia o kolaborację z Ukraińcami. Jolanta Żyndul w swojej książce Żydzi i Piłsudski. Wybór źródeł do historii stosunków polsko-żydowskich w okresie międzywojennym cytuje stanowisko przedstawicieli Żydowskiego Komitetu Ratunkowego we Lwowie:
(…) ani jeden wypadek podobnego czynu nie został ani jednemu Żydowi udowodniony i mimo że przy największym wysiłku nie zdołano skonstruować ani jednego takiego wyroku, ani jednego aktu oskarżenia. Ława oskarżonych pozostała do dziś dnia próżną. Nie zasiadł na niej ani jeden Żyd.
Wielkie nieporozumienie
Dziś wśród badaczy dominuje opinia, że przynajmniej część z przypadków rzekomej kolaboracji mogła być wynikiem nieporozumienia i dezinformacji. W wyniku wypuszczenia więźniów w mieście znalazło się wielu bandytów. Z racji braków kadrowych po stronie polskiej mundur i broń dostawał każdy, kto deklarował wolę walki. Szemrany element mógł wykorzystywać taką okazję do zbrodni i rabunku. A ponieważ ludzie ci byli ubrani w polskie mundury, ewentualna interwencja milicji żydowskiej mogła być przez świadków odbierana jako kolaboracyjny z Ukraińcami atak na polskie wojsko.
„Smutny objaw zdziczenia zaobserwować można w mieście. Szumowiny społeczeństwa, a wśród nich wielu przebranych w mundury wojskowe rabuje sklepy i rozbija ich zawartość. Patrole legionowe wkraczają, lecz na razie trudno im zapobiec we wszystkich wypadkach” – pisał 23 listopada 1918 roku „Kurjer Lwowski”. W artykule stwierdzono, że „mętne żywioły, aby ułatwić sobie pracę, rzuciły hasło pomsty na Żydów”. Przyznano równocześnie, że polscy mieszkańcy Lwowa byli oburzeni postawą „nacjonalistów żydowskich” podczas walk o miasto, lecz – jak zaznaczono – „nie tłum rabusiów powołany jest do ferowania wyroków i justyfikacji”.
Takie postawienie sprawy koresponduje z relacjami osób będących świadkami strzelania do polskich oddziałów, których nie można było posądzić o grabież czy inne akty przemocy. Raport delegatów MSZ – Leona Chrzanowskiego i Józefa Wassercuga – z 17 grudnia 1918 roku, mówił, że było kilka przypadków łamania neutralności przez Milicję Żydowską. W raporcie sędziego Sądu Najwyższego Zygmunta Rymowicza padło stwierdzenie, że syjonistyczna młodzież żydowska poparła Ukraińców.
Z kolei Ozjasz Wasser, prezes gminy żydowskiej we Lwowie, w książce Obrona Lwowa. Relacje uczestników podkreślał, „że milicja nigdy nie brała udziału w walce przeciw Polakom, to dziś jest faktem stwierdzonym”.
Czytaj też: Polacy mordowali nie tylko w Jedwabnem. Trzy pogromy, których powinniśmy się wstydzić
Historia kołem się toczy
Dziś historycy skłonni są do salomonowej oceny wydarzeń ze Lwowa, przyznając, że w trakcie walk mogło dojść zarówno do nieporozumień, które skutkowały otwieraniem ognia do bandytów w mundurach, jak i rzeczywistej kolaboracji. Co oczywiście nie jest wytłumaczeniem dla przemocy, jaka rozlała się w mieście. Historyk Roman Wapiński pisał:
Skłonny jestem w pełni zawierzyć relacjom podkreślającym neutralność większości ludności żydowskiej, ale czy nawet pełna neutralność (o ile jest możliwa) nie wywoływała sprzeciwu, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia? (…). Ani tego, ani też innych pogromów usprawiedliwiać nie można, ale ich potępienie nie zwalnia od prób wyjaśnienia okoliczności, w jakich do nich doszło.
Po skazaniu winnych udało się w mieście zaprowadzić porządek. Przez kolejnych kilkadziesiąt lat Lwów był miejscem niepozbawionego napięć, ale jednak pokojowego życia Polaków, Ukraińców, Żydów i innych nacji. Niestety, antagonizmy nasiliła na niespotykaną skalę druga wojna światowa. W 1941 roku Lwów stał się areną kolejnych pogromów, o skali przekraczającej wielokrotnie wydarzenia z 1918 roku. Mowa o masowych mordach inspirowanych przez ukraińskich nacjonalistów z OUN – B, ukraińską milicję pomocniczą oraz Niemców. Szacuje się, że w trakcie pogromów zrealizowanych przez ukraińskich nacjonalistów i poszczutą przez nich ludność, przy aprobacie i wsparciu niemieckim w wyniku bicia, tortur i egzekucji życie straciło co najmniej cztery tysiące osób narodowości żydowskiej.
Bibliografia:
- Jolanta Żyndul, Żydzi i Piłsudski. Wybór źródeł do historii stosunków polsko-żydowskich w okresie międzywojennym, Żydowski Instytut Historyczny 2021.
- Maciej Kozłowski, Między Zbruczem a Sanem, Kraków 1990.
- Czesław Mączyński, Boje lwowskie, Warszawa 1921.
- Grzegorz Łukomski, Czesław Partacz, Bogusław Polak, Wojna polsko-ukraińska 1918–1919, Koszalin – Warszawa: „Adiutor” 1994.
- Zbigniew Zaporowski, Ofiary rozruchów i rabunków we Lwowie 22–24 listopada 1918 roku w świetle ustaleń lwowskiej Dyrekcji Policji, Instytut Pamięci Narodowej (dostęp: 15.12.2021).
KOMENTARZE (12)
Artykuł bardzo rzetelny, obiektywny, wyczerpujący, ale…
…zestawmy pewne fakty – cytaty:
”W amerykańskim raporcie Morgenthaua mówi się o 64 zabitych.” „Sprawa odbiła się szerokim echem na Zachodzie.”
Wikipedia:
„Pogromy żydowskiej ludności cywilnej na Ukrainie w latach 1918–1920…”
„Eli Heifetz, przewodniczący Wszechukraińskiego Komitetu Pomocy Ofiarom Pogromu, w 1921 roku na podstawie dostępnych mu danych szacował liczbę zabitych na 120 tysięcy.[!!!]” „Według oszacowań Manusa Midlarsky’ego i Yitzhaka Arada z lat 2005 i 2009, liczba ofiar śmiertelnych wynosiła zaś 150 tysięcy [w tym ofiary chorób i głodu?].” „Z kolei według Petera Keneza liczba ofiar śmiertelnych wyniosła ćwierć miliona osób. [!!!]”
„Szacunki wkładu sił dokonujących pogromów:
M. Midlarsky i O. Budnitskii podają, że według wcześniejszych oszacowań ukraińscy nacjonaliści Petlury odpowiadali za 54% ofiar, a rosyjska Armia Ochotnicza – za 17%, zaś wojska bolszewickie – 2%. Jednak według statystyk nowszych, przeprowadzonych po otwarciu archiwów rosyjskich, odsetek zabójstw z rąk Armii Ochotniczej może osiągać nawet 50% […!!!].”
Sam artykuł w porównaniu z innymi drukowanymi wcześniej jest napisany dobrze ale jednak autor nie ustrzegł się pewnych błędów. Już sam tytuł jest .nieprecyzyjny ” Pogrom Lwowski w 1918 roku „. Otóż raport komisji Morgenthaua który przyjechał z USA w sprawie wyjaśnienia rzekomych pogromów ( poza Lwowem badał też zajścia w Kielcach, Pińsku, Lidzie, Wilnie, Kolbuszowej, Częstochowie i Mińsku )- określa jednak nazywanie ich „pogromami”za niewłaściwe, zwracając uwagę ze określenie to jest trudne do precyzyjnego zdefiniowania. W swoim raporcie pisze Morgenthau o ekscesach w wyniku których śmierć poniosło około 280 Żydów, w tym we Lwowie 64. Natomiast prawdziwy pogrom Żydów we Lwowie miał miejsce, ale dopiero w 1941 roku i jego autorami byli – Ukraińcy i Niemcy a nie Polacy. Autor pisze też o „polskich mundurach”, jest to nieporozumienie, bo w 1918 roku żadne „polskie mundury” nie istniały. Polska w 1918 roku dopiero się odradzała po 146-123 latach niewoli, więc mundury były różne – niemieckie, austriackie i rosyjskie, zależnie od zaboru. Z tym że najwięcej było we Lwowie tych austriackich, które nosili zarówno – Polacy jak i Ukraińcy oraz Żydzi. Więc określenie wszystkich przestępców w mundurach jako Polaków jest zwykłym kłamstwem i nadużyciem. Dodatkowo jako ofiary ekscesów we Lwowie dodali Żydzi swoich zabitych we wcześniejszych walkach gdzie część milicji żydowskiej wspierała Ukraińców przeciw Polakom, oraz ofiary zabite przez Ukraińców, w czasie walki we Lwowie Żydzi zamieszkujący śródmieście miasta nie mogli pochować swoich zmarłych i zorganizowali tymczasowe kostnice. Były też ofiary które zginęły od zabląkanych kul w swoich domach, tylko czyje to były kule – Polskie, Ukraińskie czy wystrzelone przez …Żydów, jedyne co pewne to że ofiary zginęły od kul austriackich którymi posługiwaly się wszystkie strony konfliktu, nie wyłączając Żydów, których milicja co najmniej 200 osób dostała broń także maszynową od Ukraińców. Oficjalnie mieli być Żydzi „neutralni” ,ale czy ta neutralność polegała na wyłapywaniu Polskich cywili którzy chcieli się przedostać przez obszary zamieszkane przez Żydów żeby dołączyć do Polskich obrońców Lwowa i wydawaniu ich Ukraińcom ? Część żydowskiej milicji brała też udział w walkach z Polakami jako sojusznicy Ukraińców, piszą o tym sami Ukraińcy w meldunkach. Było także wspólne rozstrzelanie Polskich jeńców przez Ukraińców, którym pomagali niektórzy Żydzi. Jest też prawdą że po ucieczce Ukraińców ze Lwowa, to właśnie część żydowskiej milicji strzelała do Polskich obrońców Lwowa i żołnierzy WP ( to dlatego że Ukraińcy nie powiadomili Żydów o swojej ucieczce ). Ponadto strona żydowska rozpowszechniala nieprawdziwe informacje że Żydzi są przymusowo wcielani w szeregi obrońców Lwowa, podczas gdy w rzeczywistości po Polskiej stronie walczyło 49 ochotników Żydów w tym późniejszy generał Mond. Jest także jedna rzecz o której się nie pisze, do 10.11.1918 ( tego dnia Niemcy wysłali specjalnym pociągiem z Berlina do Warszawy – Piłsudskiego ) roku glownodowodzacym WP był generał Rozwadowski który wysłał żołnierzy na pomoc obrońcom Lwowa którą dowodził Rydz o pseudonimie Śmigły. Druga grupa pod dowództwem Roji wyruszyła z Krakowa przez Przemyśl do Lwowa. Rydz rozkazu nie wykonał i zatrzymał się z żołnierzami w Lublinie żeby popierać Daszyńskiego i tzw. rząd lubelski. Gdyby nie niesubordynacja Rydza, Lwowa nie musieli by bronić ochotnicy, w tym co tu dużo mówić również kryminaliści i różni ludzie z marginesu np. tzw. Batiarzy, owszem dzielni ale nie tak karni jak wojsko i lubiący kradzież i rabunek, a w tym wypadku również uzbrojeni, bo broń wydawano każdemu kto chciał bronić miasta przed Ukraińcami. Również dzieci szkolne zwane „orletami Lwowskimi” nie musiały by uczestniczyć w walkach, ale dla Rydza ważniejsza od obrony Lwowa była polityka. No i na koniec perełka wśród osób złapanych na grabieży, podpaleniach i innych ekscesach było – 60% Ukraińców, 30% Polaków i 10% ……Żydów. Więc między bajki można włożyć opowieści Żydów że byli oni tylko biernymi obserwatorami konfliktu Polsko-Ukraińskiego. Na pewno nie wszyscy ale przynajmniej część milicji żydowskiej współpracowała lub przynajmniej popierała działania Ukraińców, podczas kiedy strona Polska była traktowana przez nich jako wróg. Także udział Żydów w ekscesach po ucieczce Ukraińców ze Lwowa, stawia społeczność żydowską jako współprawców tych zajść. Nikt nie zaprzecza że udział w tych zajęciach mieli też Polacy, zresztą podobnie jak Ukraińcy i Żydzi, a sugerowanie się mundurem niczego nie dowodzi bo w 1918 roku mundury byłej armii Austro-Wegier nosiły wszystkie strony konfliktu. Natomiast pomijany jest fakt że wśród ofiar skscesów – zabójstwa, kradzieże, gwałty, podpalenia byli też Polacy.
– „Falę mordów zapoczątkowali Polacy”. A kto ją zrealizował i dokończył? Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, z powodu antysemityzmu, żądzy rabunków i niskiego morale. Zbrodnia to zbrodnia, a jej relatywizowanie nie zmieni tego faktu.
– Milicja żydowska była uznana przez obie strony konfliktu. Udokumentowano jeden przypadek rzekomego naruszenia neutralności przez milicjantów, nagłośniona przez Pobudkę. W II RP owi milicjanci zostali uniewinnieni przez sąd, dowódcy polskiego patrolu zarzucono manipulacje i fałszywe zeznania. NIe było więcej procesów, ani jednego aktu oskarżenia, nie podano przykładów współdziałania milicji z Ukraińcami, nie znaleziono ofiar skrytobójczych mordów, czy choćby rannych. Co najmniej dziwne, skoro miałyby być one powodem tak silnego społecznego wzburzenia. Tym samym zarzuty wobec Żydów pojawiły się post factum jako próba usprawiedliwienia zbrodni.
– Dlaczego w mieście pełnym wojska przez ponad dwie doby trwał niczym nieskrępowany mord i rabunek? Może dlatego, że prym w nim wiedli sami żołnierze. Może dlatego, że nie chciano go powstrzymać. Nie chciał tego Mączyński, endek i antysemita. Jako komendant miast uległ dopiero presji dowódców wojskowych.
– Pobudka, endecka, antysemicka gadzinówka, współodpowiedzialna za wywołanie pogromu – naprawdę to takie cenne i obiektywne źródło wiedzy? Podobnie jak sam Mączyński.
– Kolaboracja, trudne i nadużywane słowo. Oznacza złamanie lojalności wobec kogo? Jeśli już, to żydowska neutralność mogłaby być podciągnięta pod nielojalność wobec Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej.
– W pogromie brały udział niemal wszystkie klasy społeczne,, pisze o tym Gauden, którego książki autor jakoś nie zauważył, obficie cytując Mączyńskiego.
– Trudno też zrzucać winę na jakąś grupę przestępców w mundurach, mundury mieli polskie, dowództwo też i odpowiedzialność tego dowództwa tak samo.
– Lwowski pogrom był tylko jednym z wielu. Ciekaw byłbym jak Autor wytłumaczyłby pozostałe, w Wilnie, Piński, Mińsku i in. Czy Żydzi nie dość entuzjastycznie witali polskie wojsko?
– W II RP Polacy, Żydzi i Ukraińcy egzystowali pokojowo – serio?
– Pogromy we Lwowie po wkroczeniu Niemców organizował milicja ukraińska z poparciem Niemców, ale udział wzięła ludność Lwowa bez względu na narodowość. Czy Autor chce przekazać, że ten z 1918 r. to taki niewielki, niewarty uwagi pogromik?
Zbrodnia, to zbrodnia, mord to mord, nie ważne jak się go nazwie, nie da się tego usprawiedliwić, trzeba się z tym zmierzyć. W 1918 r. wielu ludzi, nawet dobrej woli, mogło ulec przeświadczeniu o współpracy Żydów z Ukraińcami. Kilka lat później, a nawet kilka miesięcy nic już nie usprawiedliwiało takiego myślenia, bo nie było dowodów. Tym bardziej nie usprawiedliwia to dziś.
Nie chcę broń Boże rozmywać – czy relatywizować, czyjejkolwiek odpowiedzialności – „zbrodnia to zbrodnia” – zgoda – ale i – jak moim zdaniem nagminnie Pan to robi, doprowadzać też i do nadmiernych, i nieuprawnionych uproszczeń. Ja – tak jak i widzę, i „Anonim”, chcemy tylko po pierwsze zrozumieć, po drugie dogłębnie i obiektywnie poznać te bolesne wydarzenia.
I. Po pierwsze zatem: poza „Anonimem” niewiele mówimy tutaj o samych Żydach na ziemiach polskich, zwłaszcza kresach, traktując ich jako „z grubsza” monolit.
Niewątpliwie warto jednak tutaj zaznaczyć, że Żydzi ci byli mocno podzieleni w czasie I wojny, początkowo głównie na dwie wrogie frakcje, które ulegały w czasie tego konfliktu dalszym podziałom: dzielili się zatem na propolskich asymilatorów (majufesników) – „Polaków wyznania mojżeszowego”, i w znacznej części jawnie antypolskich autonomistów, głównie syjonistów „różnej maści”, ale i folkistów, członków robotniczego „komunizującego” z czasem w sporej części, socjalistycznego Bundu; między którymi dochodziło często do bardzo ostrych konfliktów – nie tylko werbalnych…
„I wojna światowa dodała więc do starych nowe spory dzielące ludność żydowską w Polsce.”
„Wewnętrzne rozbicie społeczności żydowskiej nie pozwoliło jej też [nawet] wyłonić swego wspólnego przedstawiciela do powstałej w styczniu 1917 r. Tymczasowej Rady Stanu.”
II. Po drugie, zarówno rosyjski Carat jak i Niemcy Kajzera, próbowali przeciągnąć Żydów na swą stronę – często pokazując Polaka jako ich głównego wroga. Obie strony osiągnęły pewne efekty – np. nawet rosyjskie antysemickie organizacje były zdziwione ogromną liczbą ochotników żydowskich zaciągających się pod carskie sztandary, a np. „Rabinat Warszawy opublikował wezwanie, by modlić się za zwycięstwo armii rosyjskiej.”
Niemcy zaś wydali szereg odezw, napisali i rozpowszechnili liczne ulotki w tym jednoznacznie brzmiącą proklamację Ludendorffa: „Do moich drogich Żydów”.
I chyba słusznie „Oskarżano Żydów, że w obozach jenieckich znęcają się nad swoimi kolegami-Rosjanami, pracują jako tłumacze i — używając terminologii II wojny światowej — pełnią rolę kapo, mają lepsze warunki, mogą wychodzić poza druty.”
Żydzi w większości byli więc albo po stronie rosyjskiej albo po niemieckiej, wyraźnie rzadziej – polskiej…
Polakom w tych okolicznościach „…trudno było jednak odróżnić prawdę od propagandy i wyzbyć się obaw, zwłaszcza że społeczeństwo polskie — dostrzegające już nadchodzącą niepodległość — coraz niechętniej nastawione było do Żydów. WIĄZANO ICH [bowiem] Z OKUPANTEM I ZABORCAMI, tak jak [np.] w Poznaniu, gdzie całkowicie zniemczona ludność żydowska pozostawała lojalna wobec Rzeszy do pierwszych lat II Rzeczpospolitej, a często nawet do 1933 roku…” (!)
Ponadto w czasie trwania wojny Niemcy zaczęły wspierać polskie akty antysemickie – dość radykalnie zmieniając front. Na terytorium polskojęzycznym „Od 1916 r. prasa publikowała już otwarcie antysemickie artykuły. W styczniu 1917 r. na okładce hamburskich „Deutschvölkischer Blätter” obok antyżydowskich treści pojawiła się SWASTYKA… (a więc to nie Hitler ją wymyślił…!)” „3 kwietnia 1918, po długiej kampanii i dyskusjach, podczas których omawiano też możliwość usunięcia z terenów anektowanych wszystkich Żydów, pruskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zamknęło dla nich granice Rzeszy. W rozporządzeniu znalazło się uzasadnienie tego kroku: żydowscy robotnicy okazali się jakoby leniwi, brudni, niemoralni, wykorzystywali całą sprawę, byleby tylko dostać się do Niemiec, dokąd mogą przynieść tyfus ze wschodu.”
………………………….
W praktyce co najmniej od połowy 1917 roku, Żydzi po zajęciu miejscowości w czasie walk, byli często, jako element najmniej pewny, pierwsi likwidowani – wieszani lub rozstrzeliwani, zarówno przez Niemców jak i Rosjan. To z kolei powodowało powstanie z czasem licznych i dobrze uzbrojonych oddziałów żydowskiej samoobrony.
III. Czy wojna gdy wybuchła eskalowała, wyzwoliła w Polakach skrajny antysemityzm?
„Rodziny żydowskie i chrześcijańskie — wspominał naoczny świadek — dosłownie bratają się w atmosferze wspólnej niedoli” „W obliczu tych wydarzeń [wojennej udręki] przycichł w Królestwie antysemityzm. W odezwie głównodowodzącego wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza znalazło się zdanie: „Razem z całym krajem ludność żydowska czeka na tę jutrzenkę nowego życia, która zacznie świecić dla Polski.”
Zbrodniczy antysemityzm – jego powstanie i eskalacja, to więc zasługa głównie zaborców, a…
Co ciekawe oburzenie niemal wszystkich Żydów w Polsce, bez względu na podziały, generalnie uważających, że ich położenie w II RP poprawiło się od czasów rosyjskich; wywoływały artykuły z lat 20. w prasie amerykańskiej, pisane pod dyktando tamtejszej żydowskiej diaspory, która zachowywała się tak, twierdziła jakoby sytuacja wyglądała akurat odwrotnie, i to Polacy, a nie Ukraińcy czy Rosjanie, byli głównie narodem „pogromszczyków”.
(cytaty – a akurat pod ręką miałem: Piotr Wróbel, Żydzi polscy w czasie I wojny światowej, 1992.)
Przyjmijmy, że ma Pan sporo racji, pomija Pan jednak najważniejszy element, czyli pojawienie się endeckiego antysemityzmu pod koniec XIX i jego szybkie rozprzestrzenianie się, m.in. dzięki kościołowi kat. Jak to się jednak ma do mojego komentarza, bardzo konkretnego, dotyczącego jednej konkretnej sprawy? Chodziło w nim o brak dowodów na współpracę żydowskiej milicji z Ukraińcami oraz traktowania antysemickiej gazety, jako wiarygodnego źródła informacji. Gdzie tu uproszczenia? Ciekaw jestem co chciałby Pan zrozumieć, intencję tych co np. strzelili w usta kilkunastoletniej dziewczynie, gdy błagała ich o litość? Przebieg pogromu możemy poznać szczegółowo, dzięki Grzegorzowi Gaudenowi, który dotarł do archiwów. Ps nie interesuje mnie Anonim, ani co chce poznać, bo tylko powiela antysemickie kalki.
Gdzie te uproszczenia?
A choćby i tutaj: „Odpowiedź jest prosta, z powodu antysemityzmu…”
Jak Pan zauważył zastosowałem pojęcie „zbrodniczego antysemityzmu”. Antysemityzm istnieje bowiem na całym świcie i zwykle nie skutkuje prześladowaniami Żydów, przynajmniej takimi „twardymi”, zbrodniczymi, a nawet segregacyjnymi. W niewielu krajach jest on zatem de facto właśnie skutkujący w swej eskalacji ograniczania praw społeczności żydowskich, pogromami.
(tak jak i w niewielu krajach uznanych powszechnie zwłaszcza w tzw. świecie cywilizowanym, głównie będącym pod silnym wpływem antypolonizmu, żydowskiej diaspory amerykańskiej, za skrajnie antysemickie, nie trzeba obecnie chronić ambasad Izraela – jak w Polsce – to na marginesie)
Dlaczego właśnie antysemityzm, a nie np. anty choćby brytyjskie czy francuskie nastawienia etc., jest tak wyrazisty?
Wynika on – antysemityzm, bowiem głównie ze znacznych różnic kulturowych i religijnych, kultywowanych przez Żydów rytów i zwyczajów, często kompletnie niezrozumiałych dla „sąsiadów” zbiorowisk żydowskich. Można zauważyć, że przyczyny prześladowania Żydów są wszędzie „z charakteru” podobne do przyczyn pogromów pierwszych chrześcijan, których również np. oskarżano o rytualne picie ludzkiej krwi pochodzącej zapewne, był to więc zwykły domysł, z zabijania niemowląt (no bo je najłatwiej przecież uśmiercić) – tak OPATRZNIE postrzegano eucharystię…
Zaś zamykanie się Żydów w swych społecznościach nie sprzyjało i nie sprzyja, wyjaśnianiu tych nieporozumień.
Antysemityzm więc tego rodzaju „rodzi się”, bo znaczne różnice kulturowe budzą zatem tak ciekawość jak i, lub, jednak niezrozumienie: rodzą się zasadnicze nieporozumienia, ale i (w konsekwencji) niechęć – co nie znaczy, że wychodzi on po za ostracyzm społeczny (nie jest bowiem, nawet będąc powszechnym, prawnie usankcjonowany, instytucjonalny – ograniczający dostęp do istotnych swobód obywatelskich); czy np. chęć ośmieszenia niezrozumiałej kultury Żydów.
Taki zresztą głównie kształt miał i ma polski antysemityzm (jak i zresztą większość antysemityzmów świata), głównie krytyczny ale… najczęściej mało, lub wcale nie agresywny.
Antysemityzm agresywny, zbrodniczy wymaga więc czynników go eskalujących, zarówno endo- jak i egzogennych. W Polsce np. wewnętrznym, endogennym był – w polskich oczach – nieproporcjonalnie duży udział w zawodach tzw. wolnych, osób pochodzenia żydowskiego (dodatkowo w czasie I wojny wzmocniony przez napływ na kresowe ziemie polskie, znacznej części rosyjskiej społeczności kupieckiej, będący efektem bezpośrednim działań wojennych, jak i zarządzeń rosyjskich oraz niemieckich władz wojennych).
Nie pamiętano – zauważano w Polsce, że miał on – dominujący udział Żydów np. w kupiectwie, przyczyny obiektywne, historyczne wynikające z prawnych ograniczeń, np. istnienia nawet w niezwykle postępowym prawodawstwie Księstwa Warszawskiego, zakazu posiadania ziemi przez Żydów, czy z przywilejów np. dotyczących monopolu na pędzenie samogonu. Żydzi jawili się więc chłopom jako wręcz najgorsi sprzymierzeńcy dziedzica – szlachty (no bo z nimi mieli do czynienia na co dzień, a z dziedzicem o wiele rzadziej). Chłopska nienawiść do pana dziedzica była więc i antysemicka w swym istotnym „zabarwieniu”…
A czynniki egzogenne – zewnętrzne, zdecydowanie jednak i bezspornie decydujące tutaj w procesie eskalacji zbrodniczej polskiego antysemityzmu – do formy pogromu, już opisałem powyżej – i pasują one zapewne nie tylko do lwowskiego pogromu. Więcej nieco jest pod Pana artykułem „Antysemityzm w II RP” (także pasuje tamtejszy mój komentarz do tej pańskiej kolejnej generalizacji: „Lwowski pogrom był tylko jednym z wielu”).
A zbrodnia, zbrodni np. w kryminalistyce zawsze jest nierówna, taka choćby z premedytacji, zaplanowana, tej „w afekcie”…
A co do „kalki poglądów” to w Polsce zbyt często przybiera ona również formy tendencyjnie przedstawiającej fakty na niekorzyść Polski i Polaków. Nie ma bowiem np. dowodów na to, że polskie instytucje państwowe czy kościelne, tworzyły istotnie antysemickie prawo, przepisy. Głos nawet ważnych urzędników czy hierarchów…, to nie jest zinstytucjonalizowany antysemityzm np. typu niemieckiego, czy hiszpańskiego, a nawet angielskiego skutkującego na c. 3 wieki wygnaniem Żydów z wysp…
Owszem można się dopatrzeć pewnych rysów antysemickich i w tej materii, ale czy rzeczywiście to one skutkowały zbrodniami „polskiego” antysemityzmu?
„…dzięki kościołowi kat.”
To kolejny pański stereotyp, który fakt przegapiłem. Bo KK postępował, i to o niebo częściej” wobec antysemityzmu, tak:
„…było na ulicy kilku KSIĘŻY, którzy z wszelkich sił nawoływali tłum, że powinien zaprzestać swojej bestialskiej pracy. Ale tłum nie posłuchał i nadal prowadził pogrom. Księża nie rezygnowali i ryzykując uratowali wielu Żydów od pewnej śmierci.” „Korzystając z licznego zgromadzenia się wiernych w dniu czwartkowym w kościołach częstochowskich, kapłani wszystkich świątyń w gorących słowach potępili zajścia wtorkowe i nawoływali wiernych, aby nie dawali posłuchu namowom agitatorów NIEMIECKO-bolszewickich…”
Opis dotyczy tzw. pogromu w Częstochowie z 27 maja 1919.
Piotr Janczarek zadał kilka pytań. „Dlaczego w mieście pełnym wojska przez ponad dwie doby trwał niczym nie skrepowany mord i rabunek”. Sprawdzam. W dniach 01.11.1918 do 19.11.1918, we Lwowie nie było żadnego polskiego wojska, a jedynie ochotnicy – oficerowie rezerwy, konspiratorzy z POW, cywile, nawet młodzież szkolna w łącznej liczbie na dzień 04.11.1918 – 60 oficerów i 680 „żołnierzy”, którzy mieli przeciw sobie regularne oddziały wojska ukraińskiego z byłej armii Austro-Wegier liczące 3000 żołnierzy. Dopiero 20.11.1918 dotarły do obrońców Lwowa oddziały WP w liczbie 1300 żołnierzy, kiedy siły Polskie i Ukraińskie sie wyrównały to w nocy z 21 na 22.11.1918 roku, Ukraińcy wycofali sie ze Lwowa i zaczeli jego obleżenie. Wiec gdzie to miasto pełne wojska ? WP musiało bronić miasta okrążonego przez Ukraińców, wiec wiekszość wojska była na obrzeżach miasta a nie w centrum, gdzie mieszkali żydzi. Ponadto Janczarek nie napisał że już od pazdziernika we Lwowie na obrzeżach miasta grasowały grupy uzbrojonych dezerterów z byłej CK armii, które rabowały ulice po ulicy, kwartał po kwartale i to w sposób systematyczny i planowy. Dodatkowo doszło do 2 ucieczek z wiezienia – 03.11 – 294 kryminalistów i w dniu 21.11 – 751 kryminalistów, których wypuścili Ukraińcy przed swoja ucieczką z miast żeby pogłebić chaos w mieście. Oczywiście tych 1045 kryminalistów nie poszło mordować i rabować dzielnice żydowska tylko według Janczarka i Gaudena, zaczeli nowe życie jako uczciwi ludzie. Co piszą żołnierze wyznaczeni do opanowania ekscesów w dzielnicy żydowskiej ? Wezwania do rozejścia sie nie skutkowały, na nasze strzały w góre odpowiedziano strzałami celowanymi wprost w nas. Trudno było sie rozeznać, kto i skąd strzelał, własciwie strzelano ze wszystkich stron, było nas za mało, nasze wysiłki nie mogły mieć żadnego sukcesu oprócz strat. To do żołnierzy strzelano ? A przecież Janczarek i Gauden o tym nie piszą ! „W pogromie brały udział niemal wszystkie klasy społeczne”. Sprawdzam. Oczywiście obok wiezniów ( byli też uzbrojeni dezerterzy z CK armii, oraz zwykli cywile, z marginesu ) w liczbie 1045, którzy uciekli, zostali celowo wypuszczeni z wiezienia 03.11 i 21.11, szczególnie ta druga data daje do myślenia, bo atak i grabieże oraz zabójstwa w dzielnicy żydowskiej to 22/23.11, natomiast porządek przywrócono dopiero 24.11.1918. Wśród aresztowanych za grabież i podpalenia było również 10% Żydów, obok 30% Polaków i 60% Ukrainców. Jak to Żydzi okradali i mordowali Żydów ? Gauden i Janczarek o tym nie chcą pisać, bo to nie pasuje do oskarżania wyłącznie Polaków. „Trudno też zrzucić wine na jakąś grupe przestepców w mundurach, mundury mieli polskie, dowództwo też i odpowiedzialność tego dowództwa tak samo”. Sprawdzam. Janczarek i Gauden KŁAMIĄ. W 1918 roku nie było żadnych polskich mundurów, a to z tego faktu że wszystkie strony konfliktu – Polacy, Ukraińcy i Żydzi mieli jednakowe mundury – Austriackie. Bo mundurów we Lwowie nie brakowało, pochodziły one z obrabowanych magazynów wojskowych, po byłej CK armii. Czym różniły sie mundury używane przez polskich żołnierzy ? Tylko i wyłącznie tym że miały biało-czerwoną kokarde. Ale dla Janczarka i Gaudena uzbrojeni dezerterzy z CK armii pochodzący z Czech, Słowacji, Wegier, Chorwacji, Słowenii, Austrii, ubrani w AUSTRIACKIE mundury to też Polacy !!! Czy kryminaliści wypuszczeni przez Ukraińców z wiezienia 21.11.1918 roku, którzy mogli sie też ubrać w Austriackie mundury to też Polacy ? ” Milicja żydowska, była uznana przez obie strony konfliktu” Sprawdzam To prawda ale Janczarek i Gauden nie dodali że milicją żydowską dowodził oficer armii austriackiej Eisler/Zisler. Liczyła ta milicja żydowska 300 milicjantów którym broń – karabiny, a nawet, karabiny maszynowe – dostarczyli Ukraińcy. Wiec żydzi w dzielnicy żydowskiej nie byli bezbronni, dziwne Janczarek i Gauden nic o tym nie piszą. Wiec w dniach 22/23.11.1918, podczas ekscesów – rabunki, podpalenia, zabójstwa, Żydzi stawiali czynny opór napastnikom. Wiec od czyich kul gineli zabici żydzi, może też od kul swoich rodaków – żydowskich milicjantów, którzy strzelali też do żołnierzy WP, mających zaprowadzić porządek w dzielnicy żydowskiej. Zresztą zgineli w dniach 22/23 nie tylko żydzi, bo wśród 44 ofiar było 11 chrześcijan, czyli te skscesy nie miały podłoża antysemickiego ( jak chcą Janczarek i Gauden ), tylko rabunkowy, a ofiary gineły wtedy kiedy broniły swojej własności, bo dla zdemoralizowanych dezerterów i kryminalistów życie ludzkie miało małą wartość. Ponadto obrońca Lwowa pózniejszy gen. Abraham wziął do niewoli kilku żydowskich milicjantów, atakujących Góre Straceń razem z Ukraińcami. Także sami Ukraińcy podawali że odepchneli Polski atak dzieki pomocy żydowskich milicjantów. Ale oczywiście Polacy i Ukraińcy kłamią według Janczarka i Gaudena, bo tylko żyd prawde ci powie. Kiedy żydzi fałszywie oskarżyli Polaków, o wcielanie siła żydów w szeregach obrońców Lwowa to też prawda ? Bo po stronie polskich obrońców walczyli tylko żydzi ochotnicy w liczbie 49, wśród których był tez pózniejszy gen. Mond. Czy tych 49 żydów to też antysemici i endecy ? Prawda jest taka że żydowska milicja, która miała być neutralna wspierała Ukraińców, informując ich o ruchach polskich obrońców, aresztując polskich cywili którzy chcieli przejść przez dzielnice żydowską aby dołączyć do obrońców i przekazywali tych ochotników…Ukraińcom, czy tak wygląda Neutralność ? Natomiast cześć, milicji szczególnie syjonistyczna młodzież żydowska jawnie wspierała Ukraińców walcząc razem z nimi przeciw polskim obrońcom. Slowo pogrom, którego tak chetnie używają Żydzi tacy jak Gauden i Janczarek dotyczy tylko i wyłącznie pogromu dokonanego na żydach w 1941 roku, kiedy to Ukraińcy do spółki z Niemcami zamordowali od 2000 do 4000 żydów. Natomiast takie zajścia jak we Lwowie, Kielcach, Kolbuszowej, Czestochowie, Lidzie, Wilnie, Pińsku, Mińsku, zostały określone w raporcie komisji Morgenthaua a także w raportach ambasadora USA w Polsce – Gibsona jako ekscesy. A to z tego wzgledu że we wszystkich tych rzekomych „pogromach” zgineło około 280 osób. Ilu zgineło wiec tych żydów we Lwowie w dniach 22/23.11.1918 roku ? Według Niemców i Austriaków odpowiednio 1000 i 600. Według komitetu żydowskiego 73. Według komisji Morgenthaua 64. Natomiast sedzia Rymowicz doliczył sie 44 ofiar w tym 11 Polaków. Zresztą nawet ta liczba 44 nie jest pewna bo dzielnica żydowska była w centrum Lwowa i w czasie walk w dniach 01.11 do 24.11.1918 żydzi trzymali swoich zabitych w tymczasowych kostnicach, i tych zabitych wcześniej też dołączono do ofiar z 22/23.11. Natomiast co do entuzjazmu to żydzi ochoczo witali zarówno Ukraińców, Bolszewików jak i wcześniej Austriaków i Niemców, czy Rosjan, tylko Polska scalona z trzech zaborów im nie odpowiadała. A rzekomy antysemityzm to zwykła walka polskich chłopów którzy przenosili sie do miasta z żydami, którzy zamieszkiwali głównie miasta i miasteczka – 97% podczas kiedy na wsi mieszkało zaledwie 3% żydów. Natomiast w 2 RP tylko 24,5% ludności mieszkało w miastach, podczas kiedy na wsi aż 75,5%. Tak wiec ten antysemityzm Janczarka i Gaudena, GW i TVN, to w rzeczywistości walka pomiedzy polskimi chłopami i żydami o miejsca pracy i możliwość przeżycia w miastach. Zreszta jeśli w tej Polsce był taki straszny antysemityzm jak pisze Janczarek, to dlaczego ci żydzi tak sie pchali do tej antysemickiej Polski ? W Polsce było już około 2 miliony żydów ale w 1927 roku Piłsudski nadał polskie obywatelstwo kolejnym, 600 tysiącom rosyjskich żydów – Litwaków. Dziwni ci żydzi.
i to jest komentarz. dziękuję. a panom 'grossowym’ historykom opłacanym przez 'Przedsiębiorstwo Holokaust’ mówię grzecznie – 'wypad’.
Etnocentryzm polski, w oczach żydów to samo zło ! Etnocentryzm żydowski, w oczach żydów, to sam cymes ! Dlaczego nie wyjechali do Ziemi Obiecanej nad Morze Śródziemne ?
ależ wierutne bzdury pod tezę. ja mam kilka pytań: Jak odróżnić Polaka od pozostałych byłych żołnierzy CK Armii w 1918 roku, zdemobilizowanych, rozpuszczonych, zaprawionych w zabijaniu bandytów? każdy miał taki sam mundur. Dlaczego 'pacyfistyczna’ żydowska policja miała karabiny maszynowe i kiedy Wojsko Polskie strzelało w górę na sygnał strzelali do nich bezpośrednio? Komisja amerykańska stwierdziła 64 ofiary w tym Żydów, Polaków, Niemców, Ukraińców….
Odpowiem na Pana pytanie nieco zmienionym fragmentem mojego dawniejszego komentarza:
Rolę Niemców w prokurowaniu pogromów tym czasie, dobrze opisał poseł amerykański H. Gibson, mający z polecenia i za aprobatą senatu oraz prezydenta Wilsona, sprawdzić informacje o pogromach. We wnioskach ze swego „śledztwa” stwierdził on, że: „…za antypolską propagandę za granicą odpowiedzialna była niemiecka agencja wydawnicza utworzona w Kownie, która przekazywała informacje o wydarzeniach w Polsce do Berlina. Stamtąd wiadomości trafiały do prasy… …krajów, w których uprawiano antypolską agitację.” „Niemcy z pewnością nie podjęły antypolskiej propagandy z altruistycznych pobudek pomocy Żydom…”
Tą narrację ujęto w „Uwagach” delegacji niemieckiej na konferencję wersalską:
„Niebezpieczeństwo zagrażające mniejszościom narodowym w Polsce uwidaczniają zwłaszcza pogromy, dokonywane po 11 listopada w Polsce na ludności żydowskiej.”
Chodziło im o to, aby udowodnić iż Polacy nie (po)radzą sobie z mniejszościami. Nie powinny zatem być im – nam przyznane np. Śląsk, Wielkopolska, czy Gdańsk z Pomorzem, Warmia i Mazury.
„Poza tym Polacy wiedzieli, że w niedalekiej przeszłości agenci mocarstw rozbiorowych rekrutowali się ze społeczności żydowskiej” — konkludował H. Gibson: „Litwacy”, czyli trzecia część społeczności żydowskiej w Polsce, byli zdecydowanie [Polsce niepodległej] niechętni…” „Ta grupa Żydów polskich była… …otwarcie wroga (avowedly hostile) wobec rządu polskiego”.
…a i między polskimi żołnierzami uczestniczącymi w pogromach, też się trafiali ww. agenci, często Ślązacy, Poznaniacy, dawni poddani cesarza „Wilusia”.
(cyt. P. Różański, Hugh Gibson wobec kwestii żydowskiej…, 2004.)