W XVII wieku była odpowiedniczką współczesnych scenicznych gwiazd. Podróżowała po Europie, ciesząc tłumy. W 1639 roku wraz z właścicielem wkroczyła na tereny Pomorza Zachodniego. Najpierw bawiła ludzi w Trzebiatowie, później w Gdańsku. O kogo chodzi? O... słonicę Hansken.
Hansken należała do gatunku słoni indyjskich. Na świat przyszła w 1630 roku na Cejlonie, skąd przewieziono ją do Dżakarty, która była stolicą Holenderskich Indii Wschodnich. Trzy lata później trafiła do Amsterdamu jako podarunek dla Fryderyka Henryka Orańskiego. Zamieszkała w książęcych stajniach, do których od pierwszego dnia ciągnęły hordy gapiów. Każdy, kto chciał ją zobaczyć, musiał uiścić niewielką opłatę. Na poczet ubogich.
Zdolna bestia
Z czasem obecność słonia w książęcych włościach stała się dlań – dosłownie – dużym problemem. Fryderyk, bardzo sprytnie zresztą, pozbył się zwierzęcia: podarował go swojemu kuzynowi, Mauritzowi Johanowi von Nassau-Siegen. W 1636 roku von Nassau-Siegen został mianowany gubernatorem Brazylii i nie mógł zabrać Hansken ze sobą. Postanowił ją sprzedać obcemu mężczyźnie, nazwanemu później „Panem Słonia”. Cena? 8000 guldenów.
Nowy właściciel wykorzystywał słonia do celów zarobkowych. Podróżował po Europie i prezentował cyrkowe sztuczki. Ponoć Hansken znała ich ponad trzydzieści. Potrafiła pojedynkować się ze swoim opiekunem na szable, podawała mu stopę, opanowała wystrzelenie pocisku z pistoletu, kłaniała się, powiewała sztandarem, zbierała pieniądze, grała na bębnie lub czyściła się miotłą. Nieobcy był jej również smak piwa i mocniejszych trunków.
Kolejnym właścicielem Hansken został weterynarz i treser koni, Cornelis Jacob van Groenevelt. To on przywiózł słonicę na tereny Rzeczpospolitej. W 1639 roku dotarli do Trzebiatowa i Gdańska. Co ciekawe, na ścianie kamienicy nr 26 przy Rynku w Trzebiatowie zachowało się wykonane w 1639 i odkryte podczas prac renowacyjnych w 1914 sgraffito przedstawiające słonicę i jej opiekuna (otwiera niniejszy artykuł). Dziś słonica ta jest jednym z symboli miasta. Ale to nie koniec polskich wątków w życiu słonicy.
W maju 1648 roku Marek i Jan Sobiescy widzieli Hansken w trakcie jarmarku w Hadze. W „Dziennikach podróży po Jana i Marka Sobieskich oraz instrukcji obsługi ojca Jakuba Sobieskiego, Wojewody Ruskiego, danej synom jadącym za granicę” mężczyźni relacjonowali:
Na jarmarku widzieliśmy, barzo wielką bestyą, który ma sztukę sztuki umiał chorągwią strzelać, z kieszenie u klienta wybiera się na tobiechweam cokolwiek [widziliśmy] także lwa i lwicę; człeka o 4 nogach, białogłę i 4 piersiach i inszych bez rąk co różne robiły, dzieci barzo tłustych w lat 4 dwoje i podziwienie także i wielbłąkiekrada, bo to za Inszych szarlatanów z cudownemi sztukami barzo wiele.
Hasken prócz tego, że odwiedzała kolejne europejskie państwa, stała się inspiracją dla artystów. Portretowali ją m.in. Rembrandt, Stefano della Bella i Herman Saftleven Młodszy. Holenderski statek „Biały Słoń”, uczestniczący w bitwie pod Livorno, nazwano na jej cześć.
Niestety, bolesna tresura, do której używano długiego szpikulca, europejski klimat, zła dieta, odizolowanie od członków swojego gatunku i wyczerpujące podróże doprowadziły do przedwczesnej śmierci zwierzęcia. Hansken padła 9 listopada 1655 roku.
Bibliografia:
- Tajemnica słonia odkryta, Urząd Miejski w Trzebiatowie (dostęp: 6.07.2021).
- „Ogromny zwierz i bardzo zdolny”, czyli najsłynniejsza słonica XVII wieku na Jarmarku św. Dominika, Sylwa (dostęp: 6.07.2021).
- Piotr Żak. Słoń Rembrandta. „Kurier Szczeciński”. 71/2010, 13 kwietnia 2010.
- Sebastian Gawarecki, Dziennik podróży po Jana i Marka Sobieskich oraz instrukcja obsługi ojca Jakuba Sobieskiego, Wojewody Ruskiego, dana synom jadącego za granicę, Warszawa 1883, s. 178.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.