Ciekawostki Historyczne

Kiedy Polska odzyskała niepodległość? Można wskazywać różne terminy. Ale akurat 11 listopada wydaje się najgorszą datą z możliwych.

Na pierwszej stronie krakowskiego tygodnika „Nowości Illustrowane” pysznił się biały orzeł. Na jego rozpostartych skrzydłach umieszczono herby Krakowa i Poznania. Pośrodku zaś – warszawską syrenkę. Głowę ptaka wieńczyła korona. Nad całą tą kompozycją umieszczono krótki, konkretny tytuł: „Niepodległa i zjednoczona”.

Przejmowanie władzy od Niemców w listopadzie 1918 roku na obrazie Stanisława Bagieńskiego.

Przejmowanie władzy od Niemców w listopadzie 1918 roku na obrazie Stanisława Bagieńskiego.

Stronę dalej, jako tekst otwierający numer, drukowano wiersz, pod mówiącym wszystko tytułem: „W dniu Zmartwychwstania”. W jednej ze zwrotek autor podkreślił, że „nam Ojczyzny nie oddali świata wielmoże”, ale że takie były „przeznaczenie i wyroki Boże”. Dalej zaś podkreślił, że walka o wolność dobiegła końca. I że można już otwarcie świętować:

Dziś spokojnie żyć możemy między braćmi swymi,
Nikt nam więcej nie zagrabi plonów naszej ziemi!

Dziś już nikt do obcej mowy nie przymusi dziecka,
Już nie zajmie chłopu drogi rogatka niemiecka!

Nikt nam dziś już nie zabroni myśleć, czuć po swojsku,
A gdy w wojsku służyć będziem, to już w polskim wojsku!

Numer ukazał się w roku 1918. Konkretnie zaś 19 października. I już wówczas był wyraźnie spóźniony.

Pierwsza strona Nowości Illustrowanych z 19 października 1918 roku. Temat numeru - odzyskanie niepodległości.

Pierwsza strona Nowości Illustrowanych z 19 października 1918 roku. Temat numeru – odzyskanie niepodległości.

Gdyby zapytać o to ówczesnych Polaków, powiedzieliby, że polską niepodległość ogłoszono prawie dwa tygodnie wcześniej. Albo nawet… dwa lata wcześniej.

5 listopada 1916 roku. Fasadowa niepodległość na niemieckich warunkach

Pierwsze formalne rozstrzygnięcie nastąpiło w połowie wielkiej wojny, 5 listopada 1916 roku. Ogłoszono je z naprawdę imponującą pompą. W sali kolumnowej Zamku Królewskiego w Warszawie niemiecki generał-gubernator Hans von Beseler odczytał deklarację swojego cesarza (a nawet dwóch cesarzy, bo także tego austriackiego), zgodnie z którą miało powstać niezależne i niepodległe Królestwo Polskie:

Państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem.

Z sali odezwały się entuzjastyczne okrzyki „niech żyje Polska”, niemiecka orkiestra wojskowa zagrała Boże coś Polskę przez tak liczne wieki. Na mieście wieszano biało-czerwonej flagi i triumfalne odezwy… Nawet na wieży ratuszowej pojawił się biały orzeł, do szkół i urzędów zawitała ojczysta mowa, na powrót nadawano ulicom rodzime nazwy.

Decyzja miała na celu omamienie Polaków i skłonienie ich do ochotniczej służby wojskowej. Rzeczywiście jednak zaczęły powstawać organy polskiej władzy. Najpierw Tymczasowa Rada Stanu, następnie – Rada Regencyjna.

Według oficjalnej linii z czasów wojny, właśnie 5 listopada Rzeczpospolita odzyskała niepodległość. Trudno byłoby jednak oczekiwać, że ta data utrzyma się na dłużej. Chodziło przecież o niepodległość po niemiecku: fasadową, odartą z konkretów i pod ciągłym wpływem zaborczej władzy.

To jednak właśnie dygnitarze powołani za za sprawą „aktu 5 listopada” – konkretnie zaś trzej regenci urzędujący w Warszawie na zamku – wykonali kolejny, tym razem już samodzielny krok.

Zobacz również:

7 października 1918 roku. Polskie władze ogłaszają niepodległość

Kiedy stało się jasne, że mocarstwa centralne muszą upaść, a koniec wojny zbliża się wielkimi krokami, jeden z regentów, książę Zdzisław Lubomirski, przeforsował pomysł ponownego ogłoszenia niepodległości. Niepodległości także od Niemców, a nie – pod ich dyktando.

Członkowie Rady Regencyjnej powołanej za zgodą władz niemieckich Józef Ostrowski, Aleksander Kakowski i Zdzisław Lubomirski.

Członkowie Rady Regencyjnej powołanej za zgodą władz niemieckich Józef Ostrowski, Aleksander Kakowski i Zdzisław Lubomirski.

7 października 1918 roku na stronach oficjalnego „Monitora Polskiego” wydrukowano podniosłą odezwę „do Narodu”. Rada regencyjna oznajmiała w niej, że oto „wybija wielka godzina, na którą cały naród polski czekał z upragnieniem”.

Polacy! Obecnie już losy nasze w znacznej mierze w naszych spoczywają rękach. Okażmy się godnymi tych potężnych nadziei, które z górą przez wiek żywili wśród ucisku i niedoli ojcowie nasi. Niech zamilknie wszystko, co nas wzajemnie dzielić może, a niech zabrzmi jeden wielki głos: POLSKA ZJEDNOCZONA NIEPODLEGŁA.

W tekście powoływano się już nie na dobrą wolę hohenzollernowskiego cesarza, ale na postulaty prezydenta USA, Wilsona. Regenci wyjaśniali, że oto przystępują do pracy, by stworzyć „niepodległe państwo obejmujące wszystkie ziemie polskie, z dostępem do morza, z polityczną i gospodarczą niezawisłością, jako też terytorialną nienaruszalnością”.

Obiecywano szybkie utworzenie rządu i powołanie demokratycznego sejmu, który „urządzi władzę zwierzchnią państwową”.

Nadzwyczajne wydanie Monitora Polskiego z odezwą Rady Regencyjnej. Polska deklaracja niepodległości z 7 października 1918 roku

Nadzwyczajne wydanie Monitora Polskiego z odezwą Rady Regencyjnej. Polska deklaracja niepodległości z 7 października 1918 roku

Nazajutrz odezwę przedrukowały wszystkie główne dzienniki, zwykle już na pierwszej stronie. W powszechnym odczuciu dokument ten stanowił polską deklarację niepodległości. Do niego też odwoływały się „Nowości Illustrowane” pisząc o „Dniu zmartwychwstania”.

19 października 1918 roku. Pierwszy niezależny rząd na ziemiach polskich

Decyzję Rady Regencyjnej przyjęto z ogromnym entuzjazmem. Sami regenci – oprócz Lubomirskiego też arcybiskup Aleksander Kakowski i ziemianin Józef Ostrowski – nie mogli jednak nawet marzyć o podobnym poparciu.

Ich polityczny rodowód był dla Polaków jak zadra w oku. I to właśnie on sprawił, że dokument, który jesienią 1918 roku uznawano za akt założycielski nowej Rzeczypospolitej, szybko został wykreślony z oficjalnej historii i z polskiej tradycji.

Za Radą Regencyjną ciągnęła się opinia ciała wiernopoddańczego, niemal kolaboranckiego, chodzącego na pasku Niemców. Nie wydawało się właściwym fetowanie decyzji, wydanej może nie przez samych wrogów, ale – przez ludzi, których desygnował zaborca.

Zresztą pozycja regentów w październiku była już mocno nadwątlona. Powoływane przez nich rządy nie były zaś jedynymi.

Za datę odrodzenia Rzeczpospolitej można by więc uznać moment powstania pierwszej niezależnej, tworzonej już w oderwaniu od zaborczego balastu, władzy na ziemiach polskich. Za najwcześniejszy taki rząd historycy uważają powołaną 19 października 1918 roku Radę Narodową Księstwa Cieszyńskiego.

Był to organ zupełnie unikalny już choćby tylko z tego względu, że kilkanaście procent jego członków stanowiły kobiety. Wynik, którego nie powtórzy żaden ogólnokrajowy gabinet – we wszystkich aż do 1939 roku będą zasiadać wyłącznie panowie. Zarazem jednak cieszyńska Rada była tylko rządem dzielnicowym, wyrażającym ambicje nie do władania Polską, ale przyłączenia się do niej.

27 lub 31 października 1918 roku. Niepodległość zaczyna się w Krakowie

Kolejna możliwa data polskiej niepodległości to 27 października. Wówczas w Krakowie powstała Polska Komisja Likwidacyjna. Pierwszy niezależny organ władzy w jednym z głównych ośrodków państwa.

Kraków był pierwszy? Polskie flagi na rynku 31 października 1918 roku

Kraków był pierwszy? Polskie flagi na rynku 31 października 1918 roku

Tym bardziej można mówić o 31 października: kiedy miasto zostało wyzwolone spod władzy Austriaków, a przez to Małopolska Zachodnia stała się pierwszą dzielnicą w pełni suwerenną od zaborcy. Nieprzypadkowo często pisze się, że niepodległość zaczęła się właśnie w Krakowie.

7 listopada 1918 roku. Pierwszy polski rząd, przynajmniej zdaniem niektórych

Ta data nie zyskała ogólnopolskiej rangi. Co innego 7 listopada. Wciąż wiele podręczników podaje, że to wtedy w Lublinie powołano pierwszy prawdziwie polski, niepodległy rząd.

Socjalistyczny gabinet Ignacego Daszyńskiego był samozwańczy, posiadał pełne poparcie tylko jednej partii, a program miał tak radykalny, że nie mógłby się on spotkać z poklaskiem szerszej rzeszy Polaków. Zarazem jednak ten właśnie rząd – twierdzący, że obalił „reakcyjną” radę regencyjną – przyznał Polkom pełne prawa wyborcze i jako pierwszy mówił wprost o republice.

7 listopada też więc mógłby uchodzić za dzień odzyskania niepodległości.

Ignacy Daszyński na rysunku Stanisława Lentza z 1919 roku

Ignacy Daszyński na rysunku Stanisława Lentza z 1919 roku

10 listopada 1918 roku. Bo przedwojenni propagandyści kłamali jak z nut

W rzeczywistości w początkach listopada władza leżała na ulicy. Kontroli nad sytuacją nie sprawował Daszyński, ale nie mieli jej już również regenci. Do sięgnięcia po najwyższe urzędy był zdolny tylko jeden człowiek: właśnie zwolniony z niemieckiej twierdzy komendant pierwszej brygady Legionów i były członek rady stanu, Józef Piłsudski.

Nawet najwięksi wrogowie Piłsudskiego, jego późniejsi krytycy i konkurenci, przyznawali, że w tych przepojonych anarchią i niepewnością chwilach był jedynym możliwym kandydatem na przywódcę państwa. Jego przyjazd do kraju i Warszawy stanowił nowe otwarcie.

Obrazowo – i w myśl późniejszej, państwowej linii – pisał na ten temat Jędrzej Moraczewski, bliski współpracownik Piłsudskiego i premier pierwszego rządu powołanego przez Komendanta:

11 listopada wrócił nareszcie po półtorarocznej niewoli do Warszawy komendant Józef Piłsudski. Po entuzjastycznym powitaniu przez niezliczone tłumy, oblegające Dworzec Wiedeński, zabrał się Komendant natychmiast do pracy. Odbył dłuższą naradę z Radą Regencyjną, której wynikiem było ustąpienie regentów i oddanie całej władzy w ręce Piłsudskiego.

Te kilka zdań zdaje się w pełni tłumaczyć dlaczego właśnie 11 listopada uznano za dzień odzyskania niepodległości. Problem jednak w tym, że Moraczewski… wcale nie mówił prawdy. Propagandowy obrazek, do dzisiaj uparcie powtarzany, zasadniczo odbiega od historycznej rzeczywistości.

Komendanta nie witały tłumy (bo mało kto wiedział o jego powrocie). Przede wszystkim zaś: to wszystko wcale nie działo się 11 listopada. Piłsudski wrócił do kraju już dzień wcześniej, wtedy istotnie naradził się z regentami i wtedy podjęto już wstępną decyzję o przekazaniu mu zwierzchniej władzy nad krajem.

Jeśli więc jest się zwolennikiem wiązania polskiej niepodległości z przyszłym Marszałkiem, to datę należałoby przesunąć o jeden dzień w tył.

Dworzec wiedeński w Warszawie na pocztówce sprzed 1913. To tutaj 10 listopada zajechał pociąg wiozący Józefa Piłsudskiego

Dworzec wiedeński w Warszawie na pocztówce sprzed 1913. To tutaj 10 listopada zajechał pociąg wiozący Józefa Piłsudskiego

14 listopada 1918 roku. Bo wtedy władza przestała leżeć na ulicy

Ewentualnie można ją przesunąć też o trzy dni w przód: 14 listopada regenci ostatecznie zrzekli się swoich prerogatyw, a Piłsudski został Naczelnikiem Państwa.

Jeśli zaś chodzi o 11 listopada to oczywiście wiele się wtedy działo. Nikt jednak na bieżąco nie pisał, że jest to dzień odzyskania niepodległości; i mało kto tak myślał. Po prostu 11 listopada Niemcy zgodzili się na zawieszenie broni, tym samym kończąc pierwszą wojnę światową. I tę datę z historii powszechnej jakby z automatu rozciągnięto na dzieje ojczyste.

Nawet jeśli nie odpowiadało to faktom, wymagało naginania wydarzeń czy wręcz wprowadzania do podręczników wierutnych kłamstw.

 

Bibliografia:

Artykuł powstał w oparciu o materiały i literaturę zebrane przez autora podczas prac nad książką „Niepokorne damy. Kobiety, które wywalczyły niepodległą Polskę”.

KOMENTARZE (20)

Skomentuj krakusek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Prawdziwa historia

to zrozumiałe ze agent niemiecki dostał władze od marionetek niemieckich.Dzielnie za to potem służył swym mocodawcom.

    zak1953

    No, bez przesady. Piłsudski udzielał się w polskich Legionach zorganizowanych przez Austro-Węgry. Niemcy owszem, byli zainteresowani Polakami z zaboru rosyjskiego walczącymi z wojskami cara. Ale właśnie dlatego, że nie było gwarancji lojalnej wojskowej współpracy Piłsudskiego z armią niemiecką, Piłsudski został internowany. I to inni Polacy walczyli przeciwko Rosji. Co do Rady Regencyjnej masz rację, została powołana przez Niemców, na podstawie deklaracji z listopada 1916 r. cesarzy Franciszka Józefa oraz Wilhelma II, w sprawie odtworzenia państwa polskiego. Car poczuł się tym obrażony i zaprotestował. Ale niestety, jego żołnierze zostali wcześniej wypchnięci z podległych mu ziem polskich i to nawet wbrew woli wielu mieszkańców Królestwa Polskiego. Bardziej kochali cara, aniżeli swych polskich ziemian

Tarnowianka

A ja wiem, ze w Tarnowie …

zak1953

Fakt, data 11 listopada nie ma żadnego sensu. Ale to wyraźne nawiązanie do tradycji sanacyjnych, z późnych lat trzydziestych. Tzw. opozycja „demokratyczna” chociaż sporo u nich ludzi z wykształceniem historycznym, ma określone ciągotki. Sanacja kochała twardą rękę, strzelanie do obywateli i wodzowski styl rządzenia. II RP, to nie było dobre państwo dla wszystkich swych obywateli – dzisiaj Polska kontynuuje tę tradycję

    ianek

    kumuszku zamilcz ze swa czerwoną propaggandą

Wojciech Szweicer

A jak podobny tekst napisał kiedyś Korwin-Mikke, to było, że oszołom. Zwracam też uwagę, że (problem dotyczy całego świata) pierwsza wojna światowa nie skończyła się 11 listopada 1918 r., tylko rok później, po podpisaniu Traktatu Wersalskiego.

Piłsudczyk

…że niby co, agent niemiecki…?

Piłsudski jest obecnie nieomal bezkarnie oczernianym, mieszanym z błotem, opluwanym w tzw. sieci i nie tylko…
W 1934 miał np. chcieć, poprzez proponowaną wojnę prewencyjną, oddać Polskę Niemcom, a… A zatrzymując ofensywę po Bitwie Warszawskiej miał uratować komunistów z którymi zawsze ponoć współpracował, jako PPS-owiec – wręcz żyd – kryptokomunista, dalej nawet (!) syjonista, jak chcą tacy niektórzy chronicznie „chorzy z nienawiści” narodowcy; a to, dywagują, Rozwadowski uratował Polskę wbrew Piłsudskiemu za co… Za co ten go kazał zabić, podobnie jak generała Zagórskiego – tego rzekomo w fortach Brześcia; no i kazał smarować ściany celi Korfantego arszenikiem…
Jakich bajek to ja się już nie naczytałem…
W wydawałaby się „poważnych” publikacjach zadawane są szaleńcze pytania, snute aberracyjne teorie spiskowe: „…otrzymali [Piłsudski, Rydz-Śmigły] zlecenie na zniszczenie Rozwadowskiego? Od kogo?”
…………..
W dyskusji o rocznicy 11 listopada w moim regionalnym radiu jeden z profesorów stwierdził w podobnym tonie: „Znaczenie dla Polski, nie tylko jej niepodległości, Piłsudskiego jest skrajnie przeceniane. Piłsudski po pierwsze na pewno nie był patriotą, nie był nawet w najmniejszym stopniu wielkim człowiekiem, zachowywał się często bardzo prymitywnie, wyrażał po prostu po chamsku, językiem rynsztoku, obraźliwie dla Polaków. O Polakach mówił głównie źle, z pogardą o naszej historii, ostentacyjnie nie nosił polskiego munduru, jakże przecież polskiej, i tradycyjnej rogatywki…”
I tutaj mi się nasuwa postać – de facto – słowianofila, R. Virchowa wybitnego naukowca, przyrodnika, twórcy nowoczesnego systemu opieki zdrowotnej… A znanego nam Polakom, głównie jako twórcy antypolskiego pojęcia „kulturkampfu”, o… O którym właśnie ja piszę skromny artykuł do lokalnej prasy. Zacytuję tylko, by nie przedłużać, fragment o rzeczywistym źródłosłowie słowa „kulturkampf”: „…jego (Virchowa) rozumienie (tj. to z czym chciał walczyć, a tylko między innymi było polskie), tego pojęcia zostało „predefiniowane” w jednym z artykułów naukowych: „…zetknął się tam [Górny Śląsk] z okropnymi warunkami socjalnobytowymi miejscowej ludności, która w większości była polskiej narodowości… …zaczął OSTRO ZA TAKI STAN RZECZY krytykować śląski kler katolicki oraz miejscową polską szlachtę…” używając właśnie ww. określenia na konieczną walkę z „kulturą” upadlania polskich górników przez polskie elity…
Pod takim Kulturkampfem i ja spokojnie mógłbym się podpisać! Tak jak i pod słowami Piłsudskiego w sposób często ostry i wręcz, przyznaję wulgarny, krytykującymi nasze narodowe wady i przywary!!! Ale wtedy być może (a raczej na pewno), by być skutecznym jak niewątpliwie był Marszałek, tak właśnie było trzeba!!!
A co do munduru Marszałka?
„Kurtka nawiązuje krojem do munduru wzór 1919, pierwszego regulaminowego uniformu dla Wojska Polskiego po odzyskaniu niepodległości […].” (Dodam Piłsudski w ostatnich latach nosił ją ostentacyjnie najczęściej bez jakichkolwiek dystynkcji!), a Marszałek „…pozostał wierny szaroniebieskiej barwie dawnych mundurów Legionów Polskich [!]. Nie nosił także regulaminowej rogatywki, ale zwykłą okrągłą maciejówkę.” Maciejówkę! No bo niepodległość, jak sam mówił, powtarzał zawsze, zdobywał „dla biednych, nie dla bogatych”…!

A 11 listopada?
Czy Moraczewski nie mówił prawdy?

„Dopiero po ukazaniu się „Kuriera Porannego” z informacją, że w końcu przyjechał, na ulice wyległy tłumy.” „Naród w tej biedzie JEDNO znajduje LEKARSTWO: P I Ł S U D S K I […]. Od hiszpańskiej choroby, od Niemców, od samolubstwa magnatów, głupoty polityków, od głodu i braku pieniędzy leczy ta uniwersalna […] recepta […]” – zanotował w pamiętniku 14 listopada ENDECKI […!!!] działacz Jan Zamorski…”

11 listopada, jako rocznica zawieszenia broni sankcjonującego de facto kapitulację państw centralnych, w wojnie gdzie klęskę ponieśli wszyscy zaborcy, to wręcz IDEALNA data dla obchodzenia święta odzyskania naszej niepodległości!

O „wojnę narodów” nią – klęską zaborców zakończoną, modliły się przecież całe pokolenia Polaków!

Polecam ponadgodzinny wykład najwybitniejszego znawcy tematu prof. J. Farysia „Cud niepodległości” Piłsudski i jego dzieło”:
„…sprawdzili się dwaj NAJWYBITNIEJSI, wydaje mi się GENIALNI: Józef Piłsudski i Roman Dmowski” „…gdyby nie Piłsudski na tą niepodległość trudno by się było nam wybić…” „…tylko On był w stanie pogodzić skrajności…” „…jego charyzma się przelewała na innych, rodziła [i niestety ciągle rodzi] ogromną nienawiść (…) ale o wiele, wiele częściej, jeszcze większą miłość…”

…agentem…

Aniołem niewątpliwie Piłsudski nie był ale daj nam Panie Boże i dzisiaj więcej takich agentów…

    Anonim

    „Piłsudski jest obecnie nieomal bezkarnie ,oczernianym ,mieszanym z błotem ,opluwanym w tzw. sieci i nie tylko”. Tak pisze Piłsudczyk. Czy to nieprawda że Piłsudski pracował dla Japońskiej Kempetai czyli wywiadu wojskowego ? A może nieprawdą jest że był agentem Austro-Węgierskiej HK Stelle ,czyli wywiadu wojskowego o pseudonimie Stefan 2 ( Stefanem 1 był Sławek ). Austriacy nazywali Socjalistów z PPS ,konfident R – Rewolucjonista. Po Rosyjskiej ofensywie Brusiłowa z 1916 ,która wyeliminował Austrię jako samodzielne państwo ,ich front przejęli Niemcy ,którzy przejęli też agenta Stefana 2. Niemcy internowali Piłsudskiego na terenie więzienia w Magdeburgu ,gdzie Ginet-Piłsudski mieszkał w ….willi. Miał do dyspozycji całe piętro z … trzema pokojami. Jadł obiady dostarczane z …restauracji w mieście ,mógł poruszać się po ogrodzie obok willi ,odbywać spacery …..po Magdeburgu i okolicach. A w końcu dostał do towarzystwa …Sosnkowskiego. Następnie Niemcy wysłali Gineta-Piłsudskiego z Berlina do Warszawy ,pociągiem 10.11.1918 ,nikt Piłsudskiego nie witał poza kilkoma towarzyszami z PPS. Podobnie pociągiem w 1917 roku ,Niemcy wysłali do Petersburga innego agenta Lenina. W Warszawie przejął Piłsudski władzę od Rady Regencyjnej powołanej przez Niemców. Następnie rozpoczął wojnę z drugim agentem Leninem ,w interesie Niemiec. W 1920 podczas bitwy Warszawskiej pojechał Piłsudski do swojej kochanki Szczerbinskiej do Bobowa pod Tarnowem. Swojej żony Koplewskiej nie raczył odwiedzić ,a przecież specjalnie dla niej zmienił wyznanie na Luterańskie. Jego kontratak znad Wieprza ,był spóźniony. W 1926 Piłsudski ze swoją bandą dokonał puczu wojskowego żeby przejąć władzę ,bo w demokratycznych wyborach nie potrafił wygrać. Następnie przez 9 lat niszczył WP ,tak że w latach 1936-1939 trzeba było wszystko modernizować ale do 01.09.1939 ,to się nie udało. Dobrze ze w Wersalu 1919 ,byli Paderewski i Dmowski ,bo Piłsudskiego sojusznika przegranych ,Niemców i Austriaków nikt by tam nie zaprosił podobnie jak jego przegranych przyjaciół. ,

Anonim

11 LISTOPADA to święto niepodległośći Polski, co z Wielkopolską i Poznaniem.My nie byliśmy Polską?. POZNANIANKA.

krakusek

Na całym terenie miały miejsce jakieś wydarzenia i rozumiem, że można roztrząsać i niektórzy maja problem z symboliką i identyfikacją ale przyjęto, że jedno wydarzenie będzie stanowić o odzyskaniu państwowej niepodległości przez Polskę.

    bete

    Czyli dostarczenie niemieckiego agenta, przyjaciela Hitlera. Po śmierci Piłsudskiego, Hitler oglosil załobe narodową w III Rzeszy.

Kaznodzieja

W ogóle to jest durna data jak na święto niepodległości. Ja świętuję 4 czerwca jako rocznicę odzyskania niepodległości mając na myśli wydarzenia z 1989 roku, a całe to świętowanie w listopadzie zostawiam w spokoju ludziom z urojeniami…

Anonim

Pilsucki byl zydem i zdrajca

    Janusz

    Nie byl to człowiek który dotrzymywał danego słowa . W bitwie Warszawskiej zwyczajnie podał się do dymisji i wyjechał do kochanki. Zdradzał wszystkie swe kobiety w taki sam sposób jak zdradzał Polskę. To za jego rządów wprowadzono aborcję. Polska stała się drugą po bolszewii

patriota

Pilsudski byl zydem i zdrajca polski

    Anonim

    piękny przykład gówna, które mieni sie „patriotą” i nazwę swego /?/ kraju pisze małą literą

    matka musiała cię wysrać

    po stokroć lepiej być żydem i „zdrajcą” niż takim katolickim gównem i „patriotą” jak ty. A teraz zap..laj klepać paciorki do żydówki Marysi i żyda Jezusa, ŚMIECIU

TwojaDiablica~~

OSZUST!!! TO BYŁA DATA 11 LISTOPADA! INACZEJ W SZKOŁACH BY TAK NIE MÓWILI!!

    TwojaDiablica~~

    Zwykłe bzdury śmieciu -_-

Kamil-PL

Skoro Piłsudski był taki wspaniały i taką miał charyzmę i tak potrafił ludzi zjednywać. To dlaczego w wyborach do sejmu uzyskiwał takie słabe rezultaty na poziomie ~10% ? I to w trzech kolejnych wyborach?

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

11 listopada 1918 roku – o czym pisały polskie gazety, gdy Rzeczpospolita odzyskiwała niepodległość?

„Przeżywamy momenty doniosłości dziejowej, momenty przełomowe, o których potomne wieki pisać będą” – donosili 11 listopada 1918 roku redaktorzy „Dziennika Wileńskiego”. I się nie pomylili....

11 listopada 2019 | Autorzy: Maria Procner

Dwudziestolecie międzywojenne

Jak 100 lat temu Polacy obchodzili Święto Niepodległości?

11 listopada – dzień zakończenia I wojny światowej i symboliczna data utworzenia wolnej II RP – jest świętowany z wielką pompą. Ale nie zawsze tak...

11 listopada 2019 | Autorzy: Maria Procner

Dwudziestolecie międzywojenne

Sto lat temu Polki ZDOBYŁY prawa wyborcze. Zdobyły, bo to wcale nie był żaden prezent od mężczyzn!

Równo sto lat temu Polki otrzymały pełne prawa wyborcze. To akurat prawda. Ale twierdzenia, że za decyzją stali dobrotliwi, postępowi mężczyźni wypada włożyć między bajki.

28 listopada 2018 | Autorzy: Kamil Janicki

Dwudziestolecie międzywojenne

Jeden z największych sukcesów Piłsudskiego to tylko propagandowa bajeczka. Kto naprawdę stworzył Polską Organizację Wojskową?

POW przeszła do legendy. Potajemne wojsko, zaciekle występujące przeciw obu zaborcom, stało się symbolem walki o niepodległość, a po latach – także wzorem dla Armii...

20 listopada 2018 | Autorzy: Kamil Janicki

Dwudziestolecie międzywojenne

Ilu Polaków zginęło, rozbrajając Niemców w listopadzie 1918 roku?

W Warszawie i całym Królestwie Polskim rozbrajano Niemców jeszcze przed 11 listopada. Działo się to bez planu i kierownictwa, spontanicznie, na fali ogarniającego naród entuzjazmu....

14 listopada 2018 | Autorzy: Bartosz Borkowski

Dwudziestolecie międzywojenne

Dlaczego Józef Piłsudski został przywódcą Polski? To w znacznym stopniu zasługa tej kobiety

Józef Piłsudski sam przyznawał, że kobiety były „najgorliwszymi propagatorkami jego imienia”. Przykładów nie brakuje. Ale ten jeden naprawdę warto znać.

5 listopada 2018 | Autorzy: Kamil Janicki

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.