W Trzeciej Rzeszy zdominowanej przez kult męskości potrafiły znaleźć dla siebie miejsce. Gdy kobietę widziano najchętniej w domu, przy garach, z dziećmi uwieszonymi spódnicy, one wyłamywały się ze schematu. Ich domem były przestworza.
Sylwetki dwóch niezwykłych kobiet, które musiały pokonać mnóstwo przeciwności losu by zasiąść za sterami samolotu opowiada w swojej książce Clare Mullay.
Oprócz historii słynnych lotniczek poznamy także nie zawsze przychylną wobec Polski i naszych polityków opinię pierwszego ambasadora USA w Polsce, dowiemy się, co wspólnego mają naziści z Irlandzką Armią Republikańską oraz opowiemy historię najsłynniejszego grzyba.
Mullay C., Kobiety, które latały dla Hitlera (Bellona)
Gdy myślimy o lotnictwie Trzeciej Rzeszy w czasie wojny mamy przed oczyma nowoczesny sprzęt, pilotów Luftwaffe i ich „męską siłę”. Czyli wpadamy dokładnie w propagandową kliszę, jaką chcieli nam zaserwować nazistowscy spece od propagandy. Choć kobietom wyjątkowo ciężko było się przebić przez szklany sufit społecznego braku akceptacji dla „baby za sterami”, niektóry, paniom się udało. Do nich należały Hanna Reitsch i Melitta von Stauffenberg.
Nauka latania wymagała od nich wielokrotnie większej determinacji niż od ich kolegów z kursu, a i tak ciągle rzucano im kłody pod nogi. Jak wtedy, gdy Hannie w ramach nagrody w konkursie lotniczym sprezentowano… komplet przyborów domowych. Wszyscy liczyli, że powinie im się noga, a tymczasem one udowadniały, że mają w sobie nie tylko pasję, ale też talent. Widać to było wyraźnie, gdy odważnie zasiadały za sterami samolotów, by oblatywać prototypy i sprawdzać, czy najnowsze wynalazki sprawdzą się w rzeczywistości, a nie tylko na papierze.
Jednak stosunek kobiet do nowego reżimu był skrajnie różny. Hanna popierała go i stawała się twarzą działań propagandowych, Melitta tymczasem wyszła za Alexandra Schenka von Staufenberga, którego brat przeprowadził zamach na Hitlera w Wilczym Szańcu. Różniło je wiele, jednak łączyło przede wszystkim to, że wymykały się schematom własnych czasów.
Gibson H., Amerykanin w Warszawie. Niepodległa Rzeczpospolita oczami pierwszego ambasadora Stanów Zjednoczonych (Znak Horyzont)
Kiedy po 123 latach Polska wreszcie odzyskała niepodległość, należało zaczynać od zera. Wiązało się to z powołaniem urzędów, tworzeniem prawa. Trzeba było także nawiązać relacje z innymi krajami.
W 1919 roku Hugh S. Gibson, młody amerykański dyplomata, objął posadę ambasadora Stanów Zjednoczonych nad Wisłą. Szybko wykazał się niezwykłą spostrzegawczością, dzięki czemu jego wspomnienia to wspaniała furtka, przez którą możemy zajrzeć za kulisy wydarzeń z początków II RP.
Golec R., Ira Hitlera (Wydawnictwo Poznańskie)
Z dzisiejszej perspektywy wydawać by się mogło, że Irlandzka Armia Republikańska i niemieccy naziści nie mają absolutnie niczego wspólnego. Bynajmniej.
Zgodnie z zasadą „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem” Niemcy i Irlandczycy sprzymierzyli się, by wspólnie zaszkodzić Wielkiej Brytanii, która dla obu narodów była wówczas przeciwnikiem. Ten nieoczywisty sojusz opisuje w swojej książce Radosław Golec, pokazując, że IRA i Trzeciej Rzeszy było wspólnie zupełnie pod drodze
Karlsen P., Biografia prawdziwka (Znak Horyzont)
Choć spadło nieco deszczu, mamy złotą polską jesień. Liście na drzewach zaczynają nabierać coraz bardziej ognistych kolorów. Nastał czas na wyprawy do lasu na grzyby.
Zamiast bezrefleksyjnie krążyć wśród gałęzi, warto przed wyjściem zaglądnąć do jedynej w swoim rodzaju książki – biografii najbardziej pożądanego grzyba. Prawdziwek, król lasu, ma w sobie znacznie więcej historii, niż można by przypuszczać
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.