Ciekawostki Historyczne
Średniowiecze

Songhaj. To czarne imperium zawstydziłoby niejedno europejskie królestwo

Europejczycy długo wierzyli, że „nigdy nie było cywilizowanego narodu o innej skórze niż biała”. I nie mogli bardziej się pomylić. Historia Afryki zna imperia, które nie ustępowały wielkim europejskim królestwom. A jedno z nich było prawdziwą światową potęgą.

Świat zachodni o istnieniu imperium Songhaju dowiedział się dopiero w połowie XIX wieku, dzięki niemieckiemu podróżnikowi, Heinrichowi Barthowi. Uczestniczył on w finansowanej przez rząd brytyjski wyprawie, która na początku 1850 roku wyruszyła z Trypolisu w okolice jeziora Czad.

Kiedy przywódca ekspedycji, James Richardson, zdecydował o zatrzymaniu się na dłuższy wypoczynek na wyżynie Aïr w południowej części Sahary, Barth postanowił przy okazji poznać miasto Agadez. Tam po raz pierwszy usłyszał o Songhaju. Wkrótce udało mu się zdobyć kronikę historii imperium, autorstwa Ahmeda Baby. Jak zapisał w dzienniku, odnalazł w niej dowody „wielkiej w minionych czasach potęgi”.

Wysiłki kolejnych pokoleń badaczy potwierdziły, że zdanie to wcale nie było przesadzone. Wciąż wiemy o tym niezwykłym państwie znacznie mniej, niż byśmy chcieli. To, co udało się jednak odkryć, kompletnie zrewolucjonizowało myślenie o historii Afryki; kontynentu „bez historii”. I skłania nawet do zastanowienia, czy to rzeczywiście Europa stanowiła w XV wieku centrum cywilizowanego świata?

Największe afrykańskie imperium

Songhaj nie był pierwszym wielkim państwem w Zachodniej Afryce. Choć królestwo ze stolicą w Gao istniało już w pierwszym tysiącleciu naszej ery, prawdziwą potęgę osiągnęło dopiero w wieku XV. W tym czasie zdążyły już upaść dwa wielkie regionalne imperia, Ghany i Mali. Kosztem tego ostatniego wzmacniał się Songhaj, który wzrastał w siłę od końca XIV wieku. Wtedy, gdy jego władcom udało się ostatecznie wyzwolić spod malijskiej dominacji, narzuconej około stu lat wcześniej.

Heinrich Barth był pierwszym, który dokładnie zbadał i opisał Songhaj. Obraz pędzla Martina Bernatza przedstawiający Bartha w drodze do Timbuktu, jednego z miast imperium.fot.domena publiczna

Heinrich Barth był pierwszym, który dokładnie zbadał i opisał Songhaj. Obraz pędzla Martina Bernatza przedstawiający Bartha w drodze do Timbuktu, jednego z miast imperium.

Za początek imperialnej epoki Songhaju uznaje się rządy Sunniego Alego. Ten energiczny król i utalentowany strateg w 1469 roku podbił Timbuktu, jeden z najważniejszych ośrodków handlowych i kulturalnych w regionie.

Trzeba przyznać, że na tym etapie nic nie zapowiadało jeszcze powstania najbardziej imponującego mocarstwa w historii Zachodniej Afryki. Sam Sunni Ali nie zapisał się dobrze w historii podbitego ośrodka. Część mieszkających w mieście uczonych po prostu przed nim uciekła. „Sunni Ali wszedł do Timbuktu w styczniu 1469 roku” – zapisał XVII-wieczny kronikarz As-Sadi – „i popełnił wiele niesprawiedliwości, spalił i zniszczył miasto, i zabił w nim wielu ludzi”.

Nie zmienia to jednak faktu, że to ten właśnie król, jak podkreśla Charlie English w swoim najnowszym historycznym reportażu „Przemytnicy książek z Timbuktu, „przeobraził królestwo Songhaju w potężne imperium”. W kolejnych latach podbił jeszcze jedno ważne miasto, Djenné. Następnie, pod panowanie songhajskich monarchów trafiła trzecia metropolia, Walata. Być może zdobył ją także Sunni Ali; być może było to już dziełem jego następców. Niezależnie od tego, kiedy budowniczy imperium umarł w 1492 roku, zostawił swoim sukcesorom ogromne terytorium, pierwszą siłę w regionie.

Rozkwit Songhaju przypada na rządy władców z kolejnej dynastii. Syn Sunniego Alego utrzymał się na tronie niecały rok, zanim został zdetronizowany przez jednego z namiestników ojca, Muhammada Ibn Abi Bakr at-Turiego. Ten ostatni otrzymał koronę w 1493 roku, przyjmując tytuł „askii”, nadawany władcom Songhaju przez kolejne stulecie. Jak pisze Charlie English w „Przemytnikach książek z Timbuktu”, tak nowego monarchę zapamiętali kronikarze z Timbuktu:

As-Sadi nie mógł się nachwalić Askii al-Hadżdża Muhammada czy też Askii Wielkiego, pod którym to mianem miał przejść do historii. Założył dynastię Askia, a podboje poprzednika stały się dla niego fundamentem, dzięki któremu uczynił z Songhaju największe imperium w historii Afryki Zachodniej.

Rozciągało się ono od rzeki Senegal na zachodzie do Agadezu na wschodzie i od kopalni soli w Taghazie na północy do Borgou na południu, zajmując powierzchnię wielkości Europy Zachodniej. Panowanie dynastii Askia miało trwać sto jeden lat, dopóki sułtan Marrakeszu nie posłał wojska przez pustynię, by przejąć ziemie Songhaju.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Nowoczesne państwo, o którym Europa nie miała pojęcia

Askia Wielki, jeśli wierzyć kronikarzom, rzeczywiście rządził w sposób zupełnie inny, niż jego poprzednik. Doskonale pokazuje to relacja władcy z uczonymi z Timbuktu. Można powiedzieć, że pobił islamskich mędrców ich własną bronią. Monarcha, skądinąd człowiek wierzący, udał się bowiem w 1497 roku na ponad dwuletnią pielgrzymkę do Mekki, skąd wrócił już jako kalif.

Z tym tytułem, jak zauważa historyk regionu, Roland Oliver, monarcha „stał się uznaną głową wspólnoty wierzących w zachodnim Sudanie, włączając w to również uczonych z Timbuktu”. W ten sposób wciągnął prześladowaną wcześniej grupę społeczeństwa w system imperialny, a nawet zdobył ich poparcie. Na tę zmianę zwraca również uwagę kronikarz As-Sadi:

Przez niego, Najwyższy Bóg ulżył niedoli muzułmanów i złagodził ich mękę. Zabiegał on o ustanowienie społeczności islamskiej i poprawę jej losu. Zaprzyjaźnił się z uczonymi i poszukiwał ich rady w sprawach nominacji i zwolnień, których dokonywał.

Niewiele wiadomo o pochodzeniu Askii Wielkiego, najwybitniejszego władcy Songhaju. Na pewno był jednym z wodzów armii poprzedniego króla i zdobył władzę siłą, pokonując jego syna. Gdy objął tron, rozpoczął program głębokich reform. Na zdjęciu grób Askii.fot.Taguelmoust/ CC BY-SA 3.0

Niewiele wiadomo o pochodzeniu Askii Wielkiego, najwybitniejszego władcy Songhaju. Na pewno był jednym z wodzów armii poprzedniego króla i zdobył władzę siłą, pokonując jego syna. Gdy objął tron, rozpoczął program głębokich reform. Na zdjęciu grób Askii.

Muzułmańscy uczeni rzeczywiście poparli liczne przeprowadzane przez króla reformy. Ten odwdzięczał im się, wspierając islam. Chciał uczynić z tej religii czynnik spajający imperium, który przeważy nad tradycyjnymi lokalnymi wierzeniami.

Posłuszeństwo poddanych i bezpieczeństwo wewnętrzne zapewniał władcy zresztą także unowocześniony system zarządzania. Ważną reformą, opisywaną w manuskryptach, było powołanie pierwszego w Zachodniej Afryce zawodowego wojska. O ile za Sunniego Alego „każdy był żołnierzem”, za Askii armia oddzieliła się od ludności cywilnej. Do tego monarcha rozwinął znacząco zastaną na podległych mu terenach administrację. W bardzo pochlebnych słowach przyjęte przez niego rozwiązania scharakteryzowała na początku XX wieku brytyjska dziennikarka, Flora Shaw:

[Askia Wielki ] natychmiast otoczył szczególnym staraniem administracyjną organizację imperium, a podobny system do tego, który częściowo dostosował, a częściowo rozwinął (…) można znaleźć najbliżej w naszej własnej wczesnej administracji w Indiach.

Rodzimi władcy wciąż zajmowali wysokie stanowiska i zachowywali quasi-niezależność, i wydaje się, że w niektórych przypadkach mogli nawet mieć pozwolenie na zaciąg wojsk, jeśli oczywiście dostarczali regularne kontyngenty do armii imperialnej. Ale [przy tym] reprezentanci Songhaju mieli najwyższą władzę we wszystkich częściach imperium, przeważając nad lokalnymi władcami.

Państwo Songhaj na początku XVI wieku.fot.Roke/ CC BY-SA 3.0

Państwo Songhaj na początku XVI wieku.

Na tym pochwały Shaw się nie kończą. Pośród dokonań króla wymienia, między innymi: reformy armii i kościoła oraz dostosowanie zarządzania do „ogromnie zróżnicowanych ludów, nad którymi panował”. Za jego czasów znacząco rozwinął się handel, ujednolicono system miar i wag, ulepszono działanie banków i kredytów, a nawet udoskonalono sposób rozwiązywania lokalnych sporów. Askia wyznaczył bowiem w mniejszych miastach muzułmańskich sędziów. Wcześniej skłócone strony mogły liczyć, co najwyżej, na usługi tamtejszych skrybów czy rozjemców.

Bezpieczeństwo, dobrobyt i… bibliofilia

Doniesienia dziennikarki zachwyconej, odkrywanym na kartach kronik imperium, z pewnością są nieco przesadzone. Nie ma jednak wątpliwości, że rządy Askii zapoczątkowały prawie stuletni okres bogactwa i relatywnego spokoju, który doprowadził afrykańskie państwo do rozkwitu. „Wydaje się, że w Songhaju panował gospodarczy dobrobyt, przynajmniej za panowania Askii Muhammada” – opowiada nawet wstrzemięźliwy w ocenach Roland Oliver – „[arabski podróżnik i geograf] Leon Afrykański donosił o obfitych dostawach jedzenia, które było produkowane na południowej sawannie i było dostarczane do Timbuktu przez Niger”.

Rzeczywiście, na stabilnych rządach kolejnych askiów skorzystały zwłaszcza miasta. Wzrastało ich znaczenie jako ośrodków handlowych. Songhaj zajmował się handlem złotem, solą, kością słoniową i innymi luksusowymi towarami. Eksportował też rokrocznie sporą liczbę niewolników. Importowano przede wszystkim konie, broń, cenne tkaniny, wyroby metalowe i… książki.

Przy tym wszystkim, jak dodaje Shaw, miasta imperium były chętnie odwiedzane ze względu na panujące w nich bezpieczeństwo. „Mówi się, że targowiska były tak uczciwe, że dziecko mogło pójść na rynek i przyniosłoby towary o wartości równej tej, z którą zostało wysłane” – opowiada. Równie entuzjastyczną opinię szesnastowiecznemu Timbuktu wystawia „Tarich al-fattasz”, kronika z przełomu XV i XVI wieku cytowana przez Charliego Englisha w „Przemytnikach książek z Timbuktu:

(…) żadne inne miasto nie słynęło bardziej z solidności swoich instytucji, ze swobód politycznych, z nieskazitelnej moralności, z bezpieczeństwa mieszkańców i ich dóbr, ze współczucia i miłosierdzia wobec ubogich i obcych, z przyjazności dla uczniów i ludzi nauki, z pomocy studentom i uczonym.

Za panowania askiów ta regionalna metropolia osiągnęła jednak szczytowy punkt nie tylko w kwestii rozwoju handlu. „Był to czas rozkwitu, okres, gdy Timbuktu zyskało sławę najważniejszego miasta uczonych” – relacjonuje English. Wtóruje mu John Hunwick, badacz historii Songhaju i tłumacz kroniki As-Sadiego, piszący, że dobrobyt pozwalał uczonym na studiowanie, nauczanie i import książek.

Nic dziwnego, że miasto opanowała istna „bibliofilia”. Kwitły liczne szkoły koraniczne, w tym słynny „uniwersytet Sankore”, zlokalizowany koło meczetu o tej samej nazwie. Zaczęły również, jak pisze Hunwick, powstawać prywatne zbiory, i to o niebagatelnych rozmiarach:

Poza programem nauczania uczeni budowali własne, często obszerne, biblioteki. Kiedy Ahmad Bābā został aresztowany w 1593 roku, przechwycono jego bibliotekę, składającą się z 1600 tomów; jego kolekcja, jak twierdził, była najmniejszą spośród jego współczesnych.

Gdy Timbuktu znalazło się w granicach imperium Songhaju, stało się prawdziwym miastem uczonych. Na zdjęciu słynne manuskrypty, uratowane w XXI wieku przez kilku odważnych bibliotekarzy przed dżihadystami.fot.domena publiczna

Gdy Timbuktu znalazło się w granicach imperium Songhaju, stało się prawdziwym miastem uczonych. Na zdjęciu słynne manuskrypty, uratowane w XXI wieku przez kilku odważnych bibliotekarzy przed dżihadystami.

Imperium bardziej oświecone niż europejskie?

Imperium Songhaju przetrwało zaledwie sto lat. Pod koniec XVI wieku padło ofiarą zakusów władców marokańskich. W 1591 roku sułtan Ahmed el-Mansur pokonał wojska następców Askii Wielkiego pod Tondibi, co przypieczętowało ich klęskę. Opowieść o czasach świetności Afryki Zachodniej zachowała się jednak w kronikach, takich jak „Tarich as-Sudan” As-Sadiego czy „Tarich al-fattasz” Mahmuda Kadiego.

Pierwsi czytelnicy manuskryptów dali się ponieść lekturze, przedstawiającej Songhaj jako państwo, które już w piętnastym wieku osiągnęło poziom podobny do wielu późniejszych imperiów europejskich. Flora Shaw nie bez powodu porównywała administrację Askii do tej brytyjskiej. Trzeba jednak pamiętać, co jako pierwszy zauważył badacz kronik, Paulo Fernando de Moraes Farias, że przekazy te należy czytać krytycznie. „W rzeczywistości autorzy sporządzili opowieść o historii Songhaju, mając na uwadze polityczne zadanie zjednoczenia ludu” – referuje jego poglądy Charlie English w swoim nowym historycznym reportażu „Przemytnicy książek z Timbuktu.

Imperium Songhaju na pewno nie było państwem idealnym. Utrzymywano w nim wiele tradycyjnych, bardzo surowych kar, w tym zakopywanie żywcem. System opierał się w dużej mierze na niewolnictwie. Kobiety nie partycypowały w otrzymywanych przez obywateli swobodach. Wciąż zależne były od mężczyzn. Oczekiwano od nich także, zgodnie z obowiązującą interpretacją islamu, zasłaniania twarzy. Choć w państwie panowała względna tolerancja religijna – nie było innej możliwości przy tak wielkim zróżnicowaniu poddanych – zdarzały się prześladowania, zwłaszcza społeczności żydowskich.

Chociaż Europejczycy sądzili, że czarni nie dorównują im cywilizacyjnie, w tym samym czasie stworzyli w Afryce imperium, które pod wieloma względami przewyższało nie jedno europejskie królestwo.fot.SonghaiEmpireLibrary/domena publiczna

Chociaż Europejczycy sądzili, że czarni nie dorównują im cywilizacyjnie, w tym samym czasie stworzyli w Afryce imperium, które pod wieloma względami przewyższało nie jedno europejskie królestwo.

Może jednak nie trzeba doszukiwać się w tym państwie niezwykłych cech, by uznać po prostu, że Songhaj był ogromnym, sprawnie i nowocześnie zarządzanym państwem, w którym handel i nauka rozwinęły się na niespotykaną dotąd w regionie skalę. Był to ośrodek cywilizacji innej niż te rozwijane po drugiej stronie Morza Śródziemnego, ale równie prężnej i mogącej bez kompleksów porównywać się z europejskimi królestwami. A pod wieloma względami i je zawstydzić. A to znacznie więcej, niż Europejczycy jeszcze do niedawna gotowi byli przyznać.

Bibliografia:

  1. David C. Conrad, Empires of Medieval West Africa. Ghana, Mali and Songhay, Chelsea House Publications 2009
  2. Charlie English, Przemytnicy książek z Timbuktu, Wydawnictwo Poznańskie 2018.
  3. John O. Hunwick, Timbuktu and the Songhay Empire. Al-Sa’Di’s Ta’Rikh Al-Sudan Down to 1613 and Other Contemporary Documents, Brill Academic Publishers 2003.
  4. Pierre-Damien Mvuyekure, West African Kingdoms. 500-1590, Gale 2003.
  5. Roland Olivier, The Cambridge History of Africa (1050-1600), Cambridge University Press 2008.
  6. Flora Shaw, A Tropical Dependency, Cambridge University Press 2011.
  7. Michał Tymowski, Historia Mali, Zakład Narodowy im. Ossolińskich 1979.

 

Zobacz również

Starożytność

Arkaim: rosyjskie Stonehenge

Nazywa się ją „rosyjskim Stonehenge”. Neolityczna osada Arkaim według niektórych była kolebką Ario-Słowian. Zdaniem innych stworzyła ją... obca cywilizacja.

26 kwietnia 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Średniowiecze

Mansa Musa. Najbogatszy człowiek w dziejach

Według niektórych jego majątek miałby dziś wartość około 450 miliardów dolarów, inni twierdzą, że nie ma liczb, które mogłyby opisać bogactwo Mansy Musy.

29 marca 2022 | Autorzy: Michał Procner

XIX wiek

XIX-wieczny poradnik dla poszukiwaczy złota… napisany przez Polaka. Zobacz, co w nim zalecano

Gdzie szukać cennego kruszcu? Co zabrać ze sobą? Jak zadbać o zdrowie? Autor „Przewodnika po krainie złota” twierdził, że zna odpowiedzi na każde pytanie. I...

1 marca 2019 | Autorzy: Anna Winkler

XIX wiek

Joseph Conrad i Jessie George. Najgorsze oświadczyny XIX wieku?

Wszystko powinno się odbyć z pompą. Kwiaty, połyskujący w świetle świec brylant i uklęknięcie na jedno kolano. I oczywiście wzruszająca przemowa. Tymczasem on zrobił wszystko...

7 listopada 2018 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Czy muzułmanom naprawdę nie wolno portretować Mahometa?

Formalne protesty. Masowe manifestacje. Zamachy. Publikowanie wizerunków Mahometa, zwłaszcza tych karykaturalnych, niemal zawsze wywołuje gwałtowne reakcje muzułmanów na całym świecie. Dlaczego? Czy rzeczywiście religia zabrania...

23 sierpnia 2018 | Autorzy: Anna Winkler

Średniowiecze

Timbuktu czyli afrykańskie Eldorado. Czy to było najbogatsze miasto średniowiecznego świata?

Chodniki i domostwa pokryte szczerym złotem. Takie legendy krążyły o mieście założonym przez lud, który bogacił się na sprzedawaniu w niewolę swoich współrodaków. Czy afrykańskie...

26 marca 2018 | Autorzy: Paweł Stachnik

KOMENTARZE (24)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

rk

„Europa stanowiła w XV wieku centrum cywilizowanego świata?” !!! Bez żartów. Centrum ówczesnego cywilizowanego świata ciągle jeszcze stanowiły Chiny. Z co najwyżej pierwszymi przesłankami utraty światowej dominacji z XVIII i XIX wieku. Podobna myśl mogła wynikać jedynie z ówczesnej skrajnej ignorancji (i arogancji) europejczyków.

    A...

    Nie tylko Chiny warto wspomnieć. Do czasu odkrycia obu Ameryk Europa po klęsce wypraw krzyżowych była w nieomal ciągłej defensywie (chyba jedyny chlubny wyjątek to reconquista). Nawet na swoim terenie notorycznie ustępowała na olbrzymich obszarach Osmanom, którzy zresztą byli w okresie rozkwitu także i naukowego zostawiając w tym względzie nas rdzennych Europejczyków daleko z tyłu.
    I to Mamelucy z Afryki dokonywali zaoceanicznych podbojów – nie Europejczycy – tworząc Sułtanat Delhijski.

krakusek

Jeśli współcześni tamtejsi uczeni niedawno ogłosili, że kobiety mogą przebywać w pokojach biurowych z obcymi mężczyznami po tym jak nakarmią ich swoim mlekiem to nawet nie chcę myśleć czym się zajmowali w XV wieku :)

Grot

Tak nowoczesne państwo, „w którym handel i nauka rozwinęły się na niespotykaną dotąd w regionie skalę” zapomniało o jednym. O wojsku. W artykule brakuje rozwinięcia o bitwie pod Tondibi która doprowadziła jego do upadku. Siły Songhajczyków szacowane na 25-42 tysiące ludzi przegrały z kilkoma tysiącami Marokańczyków. Cóż, 2500 arkebuzerów i kilka armat zrobiły swoją robotę. Ciekawostka to popędzenie przez Songhijczyków 1000 sztuk bydła aby stratowało przeciwnika. Ale stado zmieniło kierunek i przeszło przez swoich. Z drugiej strony użycie broni palnej, nawet przy takiej przewadze wroga nie zawsze dawało efekt. Przekonali się o tym Brytyjczycy pod Isanwalda.

Czytacz

Taa..”nowoczesne państwo” upadło zaledwie po 100 latach. Jakie osiągnięcia po sobie pozostawiło? Wytowrzyło własną kulturę? Może język? Budowle robiące wrażenie po wiekach? Jak zauważyli przedmówcy, Chiny oraz ludy Ameryki Pułudniowej pozostawiły po sobie wielką i nie dokońca zniszczoną spuściznę.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Czytaczu, to nie zmienia faktu, ze w czasach swojego istnienia było to najpotężniejsze państwo ówczesnej Afryki. Dlatego zasługuje na przypomnienie i opisanie. Pozdrawiamy.

TajgerBonzo66

Ciekawa sprawa i szkoda że w szkołach na lekcji historii nie wspomina się o dziejach Afryki, poza oczywiście antycznym Egiptem i wzmianką o kolonizacji. Fakt że wieki XVI- XIX to wieki Europy a wiek XX to wiek Ameryki nie może nam przesłonić tego że Murzyni, chyba to poprawne określenie, również stworzyli cywilizacje, tu również rozwijała się kultura i piśmiennictwo. Nie było przecież tak że bez Europejczyków Afryka to był dziki kontynent zamieszkany tylko i wyłącznie przez czarnych golasów. I wypada się jak myślę tylko zastanowić- jak potoczyłyby się losy kontynentu bez epoki kolonizacji i czy Afryka nie funkcjonowałaby lepiej bez opieki europejskiej.

Podróżnik

Imperium bez wątpienia potężne i bogate, jednak główną bolączką nie tylko Songhaju, ale wcześniejszego imperium Mali, było nie uporządkowanie kwestii następstwa tronu co owocowało ciężkimi walkami o władzę, znacznie osłabiającym państwo. Po odkryciach Portugalczyków i przetarciu przez nich morskich dróg handlowych, znaczenie transsaharyjskich szlaków znacznie spadło, osłabiając Songhaj gospodarczo, imperium mogło jednak trwać, jednak upadło po marokańskim najeździe w 1591 roku, Songhaje nie znający broni palnej zostali rozgromieni mimo znacznej przewagi liczebnej. Do Songhaju dotarł już na początku XV wieku francuski szlachcic Anzelm d’Isagulier, który na targu w Gao spotkał songhajską księżniczkę Salu Kasais, z którą wrócił do Francji osiedlając się w Tuluzie. Wieść o przybyciu czarnej księżniczki z „egzotycznego” Songhaju zafascynowała południową Francję, a Ben Ali również Songhajczyk lekarz Anzelma wyleczył syna króla Francji, otrzymując od niego w podzięce 200 talarów w złocie. Z ciekawostek mogę jeszcze dodać, że po wkroczeniu do Gao, Marokańczycy srodze się zawiedli. W armii sułtana El Mansura służyło wielu europejskich renegatów i z ich perspektywy miasto wyglądało jak większa wieś wypełniona lepiankami. Z pewnością Timbuktu, Dżenne czy Gao nie mogło się równać z Tenochtitlanem, Cuzco, Nankinem czy Angkorem, jednak trzeba uczciwie przyznać, że czarni też potrafili stworzyć potężne państwa.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Szanowny Podróżniku, dziękujemy za rzeczowy i ciekawy komentarz. Pozdrawiamy serdecznie :)

      Podróżnik

      Na terenach obecnego Mozambiku i Zimbabwe rozwinęło się potężne państwo ludu Shona Mwene Mutapa. Jego stolicą było Wielkie Zimbabwe, potężna twierdza, wzniesiona z ociosanych kamieni, połączonych bez użycia zaprawy.

      Większość poddanych znała jedynie głos władcy, gdyż król pokazywał się jedynie osobom najbliższym i dworzanom. Na dworze istniała ściśle przestrzegana hierarchia. Kobiety zajmowały w niej bardzo wysokie miejsce. Królowa-matka i dziewięć żon króla miały osobne dwory, a po śmierci władcy rządziły państwem do czasu wyboru następcy. Usługiwało im prawie 3 tysiące dziewcząt. Ważną funkcję w państwie pełnił płonący nieprzerwanie ogień na znak, że monarcha żyje. W chwili śmierci króla ogień gaszono. Rozpalano go ponownie dopiero po wstąpieniu na tron następcy. Wodzowie wszystkich podległych plemion przyjmując szczapę rozżarzoną w nowym ogniu potwierdzali posłuszeństwo kolejnemu władcy.

      Królestwo prowadziło handel z innymi krajami. Mieszkańcy udawali się na wybrzeże by sprzedawać złoto i kość słoniową. Do portowego miasta Sofala przybywali kupcy z dalekich stron: Chińczycy przywozili porcelanę, Hindusi i Arabowie – tkaniny i kamienie szlachetne. Musieli jednak pozostawać w Sofali, gdyż podróże w głąb kraju były cudzoziemcom zabronione.

      Pod koniec XV w. w Sofali osiedlili się Portugalczycy. Zbudowali tam potężny fort. Wkrótce udało im się przepędzić kupców arabskich i przejąć kontrolę nad miejscowym handlem. Portugalczycy śmiało zapuszczali się w głąb kraju. Ich łupieżcze wyprawy znacznie osłabiły królestwo i przyspieszyły jego upadek.

      Z ciekawostek mogę jeszcze dodać, że w Zimbabwe dziewczęta – amazonki dbały o porządek w mieście i pełniły straż w pałacu królewskim.

      Królestwo jest o tyle ciekawe, że powstało „wyłącznie siłami czarnej ludności”, bez wpływu „z zewnątrz”.

      Podróżnik

      Opis Mwene Mutapy zaczerpnąłem z książki W czarnej Afryce przedkolonialnej, Wydawnictwo Dolnośląskie 1993. Polecam, opis wszystkich najważniejszych państw afrykańskich okresu XI-XVI wieku. Poza tym Historia Mali, Tymowskiego gdzie opisane są trzy najważniejsze imperia afrykańskie: Ghana, Mali, Songhaj. Pozdrawiam. :)

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        Drogi Podróżniku, pięknie dziękujemy. Z pewnością zajrzymy do tej pozycji, za której polecenie również jesteśmy wdzięczni. Mamy jednak nadzieję, że będziemy mieć przyjemność czytać więcej Pana wpisów na portalu. Również pozdrawiamy :)

Podróżnik

Jeśli tylko będzie taka możliwość, to opisujcie więcej królestw i imperiów z Afryki, Ameryki Południowej i Środkowej i Azji.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Podróżniku, postaramy się do prośby jak najbardziej przychylić. Jeśli ma Pan jakieś pomysły lub sam zajmuje się pisaniem, zachęcamy do kontaktu na ciekawostki@ciekawostkihistoryczne.pl. Pozdrawiamy serdecznie :)

Podróżnik

Istniały potężne egzotyczne państwa i imperia: Angkorskie (khmerskie), Śriwidżaja, Madjapahit, Czampa, Ajuthaja, Pagan czy Taungu. Nie mniej interesujące są walki Babura, wnuka Timura i potomka Czyngis Chana, ze strony matki o dziedzictwo Timurydów w Azji Środkowej, a następnie walki na subkontynencie indyjskim o stworzenie Imperium Wielkiego Mogoła. Ogromną pomocą jest tutaj angielska wikipedia. Ja jeśli pozwoli mi czas to postaram się coś przetłumaczyć. Pozdrawiam. :)

Podróżnik

A jeśli chodzi o Afrykę to oprócz wyżej opisanych należy wspomnieć jeszcze o takich państwach jak imperium Kanem Bornu, królestwach Mossich, królestwie Konga, królestwie Dżolofu, królestwie Beninu, imperium Kitary, miastach-państwach ludów Hausa i o cywilizacji Suahilskiej. Oczywiście w tym przypadku również nieocenioną pomocą będzie angielska wikipedia. :)

Podróżnik

Polecam dwie książki Henryka Zinsa, Historię Afryki Wschodniej i Historię Zimbabwe.

Podróżnik

Państwo Kanem Bornu.

W 800 r. n.e. na skraju Pustyni Libijskiej powstało państwo Kanem. Pięćset lat później przesunęło swoje granice na południe od Jeziora Czad. Państwo, które przyjęło wówczas nazwę Bornu sąsiadowało z potężnymi państwami Mali i Songhaju. Wyróżniało się niezwykle zgodnym współżyciem ludzi wielu narodowości, którzy stworzyli w ciągu wieków cywilizację wykazującą wpływy kultury ludów znad Nilu, Libii i okolic jeziora Czad. Saharyjscy nomadzi Tubu i rolnicy z rejonu Bahr Ghazal połączyli się tworząc państwo Kanem: siebie nazwali Kanembu, czyli „lud Kanem. Później do Kanembu dołączyli rybacy i rolnicy z plemienia Sao, a nowa wspólnota narodowa przyjęła nazwę Kanuri.

Złoty wiek państwa Kanem-Bornu przypadł na okres panowania Idrisa II Alaomy (1580-1617). Gdy Idris obejmował tron, kraj wstrząsany buntami poszczególnych plemion, zwłaszcza Sao i Bulala, znajdował się na krawędzi upadku. Idris II pokonał buntowników i umocnił jedność kraju. Państwo Kanem-Bornu godnie zastąpiło państwo Songhaju.

Pielgrzymka władcy do Mekki i przejazd przez Egipt wywarły wielki wpływ na rozwój Kanem-Bornu. Idris zobaczył wtedy po raz pierwszy broń palną. Nawiązał więc bliskie stosunki z Turcją i z jej pomocą stworzył nowoczesną armię. Rozwinął też gospodarkę i system oświatowy. Stolica Birni-Gazargamu stała się za jego panowania wielonarodowościową metropolią, centrum sztuki i nauki, handlu i wytwórczości, podobnym do Timbuktu, Gao czy Kano.

Imperium stworzone przez Idrisa przetrwało do początków XIX wieku. Sam cesarz zginął w bitwie pod Alao, niedaleko Oudje, toczonej ze zbuntowanymi plemionami z południa kraju. Walka toczyła się w pobliżu stawu Alaoma stąd przydomek monarchy nadany mu pośmiertnie.

Bibliografia:
W czarnej Afryce przedkolonialnej, wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1993.

Kunta Kinte

Jak w islamskim państwie może przeprowadzić „reformę kościoła”…?

miki

Co by tu by nie napisać i się nie podniecać Afryką, Chinami czy innymi ludami to fakty są takie, że to Europa popchnęła cały świat do przodu. Wykorzystując wynalazki własne oraz osiągnięcia innych cywilizacji pchnęli świat w postęp niewidziany nigdy w historii ludzkości. Po dziś dzień żyjemy w tym świecie mogąc sprzeczać się w nieistniejącym wirtualnym świecie.

Anonim

No rzeczywiście potężne imperium, wystarczyło nieco ponad 100 lat i przestało istnieć. Takich imperiów, zna Afryka dużo więcej. A tak naprawdę to jedynym imperium w Afryce był Egipt, którego historia liczy nie setki tylko tysiące lat. W Europie sam Rzym trwał około 1800-2000 lat i nie zmienił tego nawet upadek samego miasta Rzym ani Italii. Są w Europie państwa, które istnieją od 1000-1200 lat, co w Afryce jest niespotykane, poza Egiptem.

Funky

Artykuł zaczynając od tytułu jest już „nowocześnie” lewacko postępowy.

Wielkie „mocarstwo światowe” które przetrwało 100 lat. Jaki wpływ miało na świat?
Co po sobie zostawiło?

” które pod wieloma względami przewyższało nie jedno europejskie królestwo”
Jakie to są cechy? Konkretnie, a nie wodolejstwo.

ile osób tam mieszkało? Ile tam było miast?

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.