Rzymski polityk, wódz, dyktator i grabarz Republiki Rzymskiej. Tak przede wszystkim zapamiętała go historia. W swoich czasach Juliusz Cezar słynął jednak nie tylko z wojskowych talentów...

Ten ówcześnie młody i urodziwy arystokrata swoją karierę wojskową rozpoczął w Azji Mniejszej, na dworze sprzymierzonego z Rzymem króla Bitynii Nikomedesa IV. Wkrótce rozeszły się pogłoski, że nawiązał on relacje z czarnomorskim władcą nieprzystające nie tylko Rzymianinowi, ale mogące zawstydzić nawet Greków, przyzwyczajonych do idealistycznej wizji pederastii…
Ponoć Cezara prowadzono oficjalnie, w otoczeniu dworzan, do komnaty króla, gdzie kładł się na złotym łożu w purpurowej szacie. Swetoniusz pisze, że obaj panowie żyli wręcz w konkubinacie, co naraziło Cezara na „ciężką i wieczną hańbę” oraz „ogólne pośmiewisko”. Żartowano sobie potem: „Cezar to Galię zniewolił, zaś Nikomedes Cezara”.

Młodziutki Juliusz Cezar był ponoć wyjątkowo urodziwym arystokratą. Tak bardzo, że łamał tak męskie, jak i niewieście serca. Plotki o słynnym wodzu były znane w niemal całym ówczesnym Rzymie. Na ilustracji fragment dziewiętnastowiecznego obrazu Abla de Pujola.
Czarnomorskiego władcę nazywano „sprośnym gachem” dysponującym „stajnią” lub „burdelem bityńskim”. Juliusza zaś jego wrogowie określali, między innymi: „metresą współzawodniczącą z królową”, „materacem łoża królewskiego” czy wręcz „królową bityńską”.
Kiedy myślał o dyktatorskiej władzy nad Rzymem, wypomniano mu, że „przedtem lubował się w królu, teraz we władzy królewskiej”. Gdy zaś przypominał w senacie zasługi Nikomedesa (który notabene zapisał w testamencie swe państwo Republice Rzymskiej), Cyceron przerwał mu słowami: „Zaniechaj, proszę cię, wyliczania tych zasług, gdyż dobrze jest wiadome, co on tobie dał, a szczególnie – co ty mu dałeś”.

Ze wszystkich kobiet Cezara historia zapamiętała głównie Kleopatrę. Rzymski dyktator jednak nie stronił od płci pięknej, uwodząc nawet mężatki swoich „towarzyszy broni”. Na ilustracji obraz Jean-Léona Gérôme „Kleopatra i Cezar” (1866).
Zadziwiające jednak, że pomimo tylu zarzutów, polityczni przeciwnicy Cezara nie oskarżyli go wprost o skażenie rzymskiej krwi, co – jeśli tego typu donosy rozpatrywano poważnie – musiałoby zakończyć jego karierę. Wyjaśnić to można dwojako: albo nie było twardych dowodów na romans Cezara z Nikomedesem, albo Rzymianie traktowali podobne szaleństwa młodości z pobłażaniem.
Mimo tej słynnej pederastycznej przygody – prawdziwej czy nie – rzymski wódz zdecydowanie bardziej zapisał się jako uwodziciel. „Zaliczył” ponoć małżonki obu swoich towarzyszy z pierwszego triumwiratu: Marka Krassusa i Gnejusza Pompejusza. I to ponownie bez jakichkolwiek prawnych i politycznych konsekwencji! A może to tylko plotki? A legioniści rzymscy tylko dla swawoli śpiewali: „Obywatele, żon strzeżcie, gacha łysego wiedziemy”?
Historycy są przekonani, że wódz przez lata był kochankiem Serwilli, małżonki Marka Juniusza Brutusa Starszego i matki jednego z późniejszych zabójców Cezara – Marka Juniusza Brutusa Młodszego (przy tym niewykluczone, że junior był synem Juliusza). Być może Cezar romansował także z córką Serwilli. Do tego miał w sumie trzy żony, a w ostatnich latach żył ze sławetną władczynią Egiptu Kleopatrą VII, z którą doczekał się męskiego potomka.
„Żona Cezara musi być wolna nawet od cienia podejrzeń” – zabawne, że historia zapamiętała właśnie to sformułowanie tego notorycznego cudzołożnika. Użył go jako argumentu do rozwodu z drugą żoną, Pompeją. Stało się to za sprawą afery w jego własnym domu. Podczas obchodów święta ku czci Dobrej Bogini (Bona Dea) w 62 roku p.n.e. u Cezara trwały uroczystości, przeznaczone tylko dla kobiet.

Ostatnia żona Cezara, trzecia z kolei, ponoć przeczuwała, że na jej męża nastąpi zamach. W przeciwieństwie do Pompei, poprzedniej małżonki, Cezar chyba musiał obdarzać ją uczuciem. Wiedząc bowiem, że jest bezpłodna chciał zmienić rzymskie prawo, tak, aby dopuścić wielożeństwo. Na ilustracji „Zabójstwo Cezara” pędzla Vincenza Camuccini (1805).
Matka Juliusza przydybała tam jednak młodego mężczyznę przebranego w damskie łaszki – patrycjusza Klodiusza (brata skandalistki Klodii). Pojawiły się podejrzenia, że planował on schadzkę z Pompeją. Nie został jednak skazany ani za cudzołóstwo, ani za świętokradztwo. Pewnie sam Cezar nie chciał zaogniać konfliktu z wpływowym rodem Klodiusza. Za to z Pompeją niezwłocznie się rozwiódł, bo przecież nie spełniła jego oczekiwań, które wyraził w swoim słynnym zdaniu o wierności małżonki…
***
Tekst powstał podczas pracy Autora nad jego najnowszą książką pt. „Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności”.
Bibliografia:
- Aleksander Krawczuk, Gajusz Juliusz Cezar, Wydawnictwa Naukowe 1993.
- Plutarch, Żywoty sławnych mężów, tłum. Mieczysław Brożek, Ossolineum 1976.
- Gajus Swetoniusz Trankwillus, Żywoty cezarów, tłum. Janina Niemirska-Pliszczyńska, Ossolineum 1987.
KOMENTARZE (9)
Czytam i nie dowierzam
A jednak, Juliusz Cezar był nie tylko wielkim wodzem, ale i wielkim podrywaczem ;) Co oczywiście wcale nie umniejsza innych jego dokonań, chociaż tu historycy się spierają. W końcu pogrzebał on rzymską republikę… Pozdrawiamy.
Jakim podrywaczem,przecież rzymianki dawały na prawo i lewo.
To tak jak dzisiaj polki.
Z tym rokiem to – o ile się nie mylę – są wątpliwości, czy to był 100, czy 102…
Widzę że pan Adam ekscytuje się plotkami na temat wielki przywódców i na przykład mówi że Cezar był biseksualistą, kiedy jedeynym jego dowodem są plotki i propaganda jego przeciwników politycznych.Ta forma oszczerstw była popularna w tym czasie w Republice Rzymskiej, aby poniżać i dyskredytować przeciwników politycznych. Ale oczywiści w tych czasach dziennikarz pożal się boże „pseudo historyk” nie spojrzy na sytuacje historyczną w jakiej coś było powiedziane.Pana artykuły to typowy „pudelek” historii, ale naszczęście liczba odsłon jest mała…
NIC nie wiesz,piszesz bzdury i w dodatku czepiasz sie bez powodu.On napisal i tak delikatnie
Legionosci spiewali jednak inaczej : „Hej,Rzymianie,lysego wieziemy rypałę .Żony wasze i corki zamknijcie na klucz”
Dawne to czasy a im dalej , tym dopisuje się więcej „zasług” wielkim ludziom. Właśnie patrzę na „Kleopatrę”, stąd moje zainteresowanie Juliuszem. Całkiem przypadkowe, ale czyta się przyjemnie o tym co kiedyś było, prawdziwe czy tylko „stworzone”.