Czy oglądając po raz setny „Czterech pancernych i psa”, zastanawialiście się nad tym, jakim cudem w polskiej jednostce znaleźli się ów dobroduszny, prostolinijny Rosjanin i nieco szalony, fajtłapowaty Gruzin? Mamy odpowiedź na to frapujące pytanie. Ale fakty nie każdemu fanowi serialu przypadną do gustu.
Kiedy gen. Zygmunt Berling poprosił Józefa Stalina o pozwolenie na utworzenie, równolegle z 1. Dywizją Piechoty, pułku czołgów, radziecki dyktator zadał mu jedno krótkie pytanie: No a co z kadrą? Czerwony car oczywiście doskonale znał losy polskich oficerów, którzy dostali się w łapy oprawców z NKWD.
Tymczasem do utworzenia pułku według radzieckich etatów potrzeba było 572 ludzi (w tym 112 oficerów), i to w większości wykwalifikowanych specjalistów. Etat brygady był oczywiście jeszcze większy i liczył 2188 żołnierzy (w tym 1139 oficerów i podoficerów).
Berling – cytowany w książce Kacpra Śledzińskiego „Tankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych” – wiedział tylko, że w ogóle nie znajdzie kadry oficerskiej o takiej specjalności wojskowej. O fachowcach wywodzących się jeszcze z przedwojennej armii polskiej i Wojska Polskiego we Francji, a wchodzących obecnie w skład 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka, mógł tylko pomarzyć. Wprawdzie w ZSRR, w kirgiskiej wiosce Kainda, utworzono w styczniu 1942 r. Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej, ale ci żołnierze już dwa miesiące później ewakuowali się z gen. Andersem do Iranu.
Szczodry gest Stalina
Radziecki wódz nie tylko zgodził się na utworzenie polskiej jednostki pancernej. Zapewnił także dopływ oficerów „Polaków” z Armii Czerwonej. Kryteria doboru odpowiednich ludzi nie były zbyt wygórowane. Oczywiście kandydaci musieli wywodzić się z jednostek pancernych. Pożądane było także, aby posiadali polsko brzmiące nazwiska, najlepiej z końcówką „-ski”, i… to właściwie wszystko.
Polaków z przedwojennych jednostek pancernych, i to tylko podoficerów, było zaledwie kilkunastu. Resztę obsady pułku mieli stanowić polscy obywatele deportowani z byłych wschodnich województw Rzeczpospolitej, uwolnieni z łagrów i więzień na mocy układu Sikorski-Majski. Ludziom tym z różnych względów nie udało się dotrzeć do armii Andersa i tak oto stali się zalążkiem polskich wojsk pancernych utworzonych pod auspicjami Sowietów.
Sojuzniki pomogą
Trudno jest jednoznacznie określić, jaką część kadry stanowili obywatele radzieccy. Na przykład w 1. Dywizji Piechoty na początku lipca 1943 roku stanowili oni 67% wszystkich oficerów. W 1. Pułku Czołgów, a po jego przeformowaniu w 1. Brygadzie Pancernej, jako jednostce technicznej, ten odsetek musiałhttps://bit.ly/2xQrCyZ być znacznie wyższy. W całym ludowym Wojsku Polskim pod koniec 1944 r. Rosjanie stanowili 40% kadry.
Stan ten, mimo ogłoszenia mobilizacji na oswobodzonych ziemiach polskich, uruchomienia sieci polskich szkół oficerskich oraz kierowania Polaków na kursy w szkołach radzieckich, zwiększał się i w połowie 1945 r. wynosił 45% (prawie 19 tys. żołnierzy).
Radzieccy towarzysze objęli wszystkie najważniejsze stanowiska w sztabie polskiej jednostki. Sprawowali także funkcje instruktorów, mechaników-kierowców, dowódców czołgów, plutonów, kompanii.
Niektóre pododdziały brygady składały się w całości z żołnierzy Armii Czerwonej. Dobrym przykładem może tu być 13. Pułk Artylerii Samobieżnej, uzbrojony w 13 dział SU-85, a liczący 70 oficerów i 267 podoficerów i szeregowców. Normą były także mieszane polsko-radzieckie załogi czołgów.
Я граб три
Również w toku walk brygady na terenie Polski w ramach uzupełnień przysyłano z radzieckich jednostek wozy obsługiwane w całości przez radziecki personel. Stało się tak tuż przed uderzeniem na Wejherowo, kiedy to polską jednostkę zasiliło 10 T-34 z sowieckiej 64. Brygady.
Pod koniec marca 1945 r., przed finałowym atakiem na Gdynię, sytuacja kadrowa w „polskiej” brygadzie wyglądała szczególnie kuriozalnie. Do walki gotowych było zaledwie 15 czołgów (na 65 etatowych). Jak podkreśla w swojej książce Kacper Śledziński Polacy stanowili zaś tylko 10% załóg – obsadzali 1,5 czołgu!
Sporym problemem była też bariera językowa. Doszło do tego, że Berling rozkazem zmusił towarzyszy radzieckich do nauki polskiego. Mimo to Rosjanie, zwłaszcza w sztabie, paradując w polskich mundurach, nawet nie starali się zachowywać pozorów i powszechnie używali rosyjskiego. Swoją drogą ciekawe, jak wyglądała w takich warunkach korespondencja radiowa między dowództwem a czołgami i czy owego nieśmiertelnego „ja Grab trzy” czasem nie meldowano po rosyjsku?
Sytuację kadrową w tej nowej polskiej armii świetnie obrazuje pewna sytuacja, kiedy to grupa Polaków udająca się do sieleckiego obozu zobaczyła na jakiejś stacji kolejowej polskiego żołnierza. Uszczęśliwieni z powodu spotkania rodaka w polskim mundurze puścili się ku niemu pędem, otoczyli i z ciekawością zaczęli wypytywać o różne sprawy związane z armią polską.
Zdziwiło ich to, że żołnierz ten jakoś niechętnie im odpowiadał i do tego po rosyjsku. W końcu, coraz mocniej nagabywany, żachnął się i ze złością odpowiedział: otojdite ot mienia, kakowo chrena wam nado [odejdźcie ode mnie, czego, do ch**a, chcecie].
Pijany jak bela dowódca
Sowieci w polskiej brygadzie pancernej byli ludźmi o różnym stopniu profesjonalizmu i kompetencji. W kilku przypadkach wydawało się, że macierzyste jednostki skorzystały z okazji i po prostu się ich pozbyły. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tu ppłk Anatolij Wojnowski, dowódca 1. Pułku Czołgów.
Mimo polsko brzmiącego nazwiska nie przyznawał się do polskich korzeni. Zresztą nawet nie znał języka. Kawaler Orderu Lenina za udział w hiszpańskiej wojnie domowej nie krył się z tym, że nie w smak mu była służba w Wojsku Polskim. Gardził podległymi mu żołnierzami i posiadał jeszcze jedną negatywną, szczególnie w warunkach wojennych, cechę: był alkoholikiem. Wraz z szefem sztabu mjr. Jurasowem, jego zastępcą kpt. Kozakowem i oficerem ds. technicznych mjr. Demianowiczem urządzał regularnie pijackie libacje.
Głośnym echem odbił się incydent, kiedy to, jak stwierdził oficer polityczny 1. Dywizji Piechoty, cytowany w książce Kacpra śledzińskiego Jerzy Putrament: Dowódca pułku urżnął się i wyczynia różne rzeczy, z której najmniej błahą jest strzelanie do szeregowców.
Po tym wydarzeniu gen. Zygmunt Berling zamierzał odsunąć go od dowodzenia. Jednak z racji tego, że podjęto właśnie decyzję o organizacji w miejsce pułku czołgów brygady pancernej, opój w niej pozostał (do tego posiadał swoistego promotora w osobie gen. Świerczewskiego).
Jego wartości jako dowódcy dowiodła bitwa pod Lenino. W najważniejszym momencie, kiedy trzeba było organizować współdziałanie czołgów z żołnierzami 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, był nieobecny. Jak się okazało, leżał pijany w sztok. To ostatecznie przelało czarę goryczy, Wojnowski został zwolniony ze służby i podobno zapił się na śmierć w kompani karnej.
Ruski też człowiek
Niesprawiedliwością byłoby oczywiście nie wymienić radzieckich oficerów, którzy zapisali się pozytywnie w historii 1. Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte. Do takich należał bezsprzecznie mjr Piotr Czajnikow. Był to oficer o wysokiej kulturze osobistej, dużej wiedzy ogólnej i wojskowej. To właśnie on w bitwie pod Lenino, pod nieobecność pijanego Wojnowskiego, próbował koordynować działania polskich czołgów.
Szczególne piętno na brygadzie pancernej odcisnął również jej faktyczny organizator i pierwszy dowódca gen. Jan Mierzycan. Polak z pochodzenia, do polskiego wojska zgłosił się na ochotnika, za co bardzo cenił go Zygmunt Berling. Dzięki Mierzycanowi polska jednostka stała się realną i sprawną siłą bojową i to pod jego rozkazami tankiści poszli w bój pod Studziankami.
Sowiecki trzon polskiej armii
Obywatele ZSRR stanowili trzon kadry wszystkich jednostek ludowego Wojska Polskiego i 1. Brygada Pancerna nie była w tym względzie jakimś ewenementem. Do tego należy dodać, że nie byli to wyłącznie Rosjanie, ale też Ukraińcy, Białorusini, Żydzi, Tatarzy, Ormianie, Gruzini, Kazachowie, Azerowie, Łotysze, Litwini, a nawet Grecy czy też tak egzotyczne nacje jak Czuwasze, Mordwini i Komiacy.
Owszem, ludzie ci przyczynili się do oswobodzenia ziem polskich spod niemieckiej okupacji. Ale należy pamiętać też, że, mimo iż walczyli ramię w ramię z Polakami, dając niejednokrotnie dowody ofiarności i męstwa, to byli tylko i wyłącznie posłusznymi wykonawcami woli Moskwy. A ta miała swoją własną wizję Polski, która zdecydowanie nie uwzględniała naszych interesów i oczekiwań.
Źródła:
- Władysław Góra, II Wojna Światowa. Od Bugu do Wisły, Krajowa Agencja Wydawnicza 1986.
- Edward Kospath-Pawłowski, Chwała i zdrada. Wojsko Polskie na Wschodzie 1943-1945, Wydawnictwo Inicjał 2010.
- Janusz Magnuski, Wozy bojowe LWP, Wydawnictwo MON 1985.
- Kacper Śledziński, Tankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych, Znak Horyzont 2014.
KOMENTARZE (102)
„Kakogo chrena” wcale nie jest tak wulgarne jak przetłumaczył autor. Ba! Chren po polsku znaczy… chrzan :P
To zwrot idomatyczny. I w tych zwrotach wyraz „chrien” ( czyli „chrzan” ) na znaczenie wulgarne . „chrien z taboj” oznacza po prostu „ch*j z tobą” itp….
Dokładnie tak!
Chren to poprostu chren.Polski odpowiednik tego powiedzenia Poszedl w cholere lub poszedl won..Przetlumaczenie Gajowego jest bledne i tendencyjne bo byly rosyjskie przeklenstwa konkretne,”paszol na chuj lub chuj z taboj.Moglbym przetoczyc cala game wybitnych,szokujacych wojennych przeklenstw zolnierzy rosyjskich.Uzywane tez byly nagminnie przez zolnierzy polskichPisze bo wiem, mam swoje lata.
To jest eufemizm. oczywiście w dosłownym tłumaczeniu oznacza chrzan a le tak naprawdę w tym powiedzeniu jest to tylko „delikatne” nazwanie ch…ja
Bardzo mi się nie podoba ostatnie zdanie, które niejako na siłę forsuje stwierdzenie, że prosty chłop z Woroneża, który walczył w pierwszej kolejności za to, żeby niemcy nie puścili jego rodziny z dymem w ramach Generalnego Planu Wschodniego, często wcielony do wojska z poboru, miał jakiekolwiek pojęcie, kogo rozkazy wykonuje i co będzie się działo z Polską kiedy ją wyswobodzi.
Posłuszni? A czy mieli jakiś wybór? Gdyby Stalin zdecydował się zakończyć wojnę na Lwowie to żadne USA czy UK polski by nie wyzwoliło, bo nie byłoby w stanie pokonać Wehrmahtu (przypominam, że Polacy byli kolejną po żydach grupą do odstrzału). Polacy sami nie mieli najmniejszych szans na uzyskanie niepodległości, a dla USA Polska odgrywała marginalną rolę.
Przeciętny „sołdat” miał śladowe pojęcie o ideologii komunistycznej, a tym bardziej planach czerwonego cara wobec krajów które wyzwalał i walczył głównie o to, żeby jego dzieci miały jakąkolwiek przyszłość.
Gdyby nie te „ruski” to możliwe, że dziś w ogóle Polski by na mapie nie było.
Tak, to trafne spostrzeżenia.
Historie alternatywne mają to do siebie, że można sobie je dowolnie wymyślać. A może USA doszłyby do Bugu i Polska szczęśliwie znalazłaby się w zachodnim świecie.
to nie jest Historia alternatywna kolego… Dust Devil udowodnił że powinniśmy być wdzięczni Czerwonej Armi za wyzwolenie Polski o czym dzisiaj zapominamy..
Nic nie udowodnił. Jakby Rosjanie zatrzymali się na Bugu, to Niemcy i tak by przegrali. Front na Zachodzie był już był na tyle zaawansowany, że wojna potrwałaby najwyżej rok dłużej, a bomba atomowa nie spadłaby na Hiroszimę i Nagasaki, a na jakieś Drezno czy inną Norymbergę.
Za atak Rosji 17.09.1939 ,razem Niemcami i Słowacją ,też mamy być wdzięczni ?
Bu hahahahaha! Tyle, że „Pancerni” to nie SF.
Taką historię alternatywną wymyślili dla nas Anglicy. W 1939 nie mieli żadnego planu wojny z Niemcami, za to w 1945 zaplanowali połączyć się z byłym Wermachtem i wspólnie uderzyć na „bolszewików”. O ile pamiętam, to Niemcy mieli otrzymać tereny do linii Wisły, a Polska miała się zaczynać od Wisły na wschód. Rosjanie wykradli im te plany i skompromitowali w oczach opinii publicznej. Kilka lat temu, zostały też oficjalnie odtajnione w Anglii.
Zapominasz chyba, że ci rosyjscy chłopi wchodzili do Polski nie mając ani umundurowania, ani nawet butów, już nie wspominając o prowiancie :P Więc pierwsze co robili to grabili przygraniczne wioski, zabijali mężczyzn i gwałcili kobiety :P Była taka historia tylko nie pamiętam gdzie, że kilkanaście kobiet powiesiło się na strychu jednego z domów, po to, żeby uniknąć gwałtów. I za to też mamy być im wdzięczni (no bo to w końcu część wyzwolenia)?
gdzieś dzwoni ale nie wiem gdzie.
Historia dotyczącą kilkunastu kobiet, które powiesiły się na strychach swoich domów, dotyczy terenów Rzeszy (jeżeli dobrze pamiętam to propaganda Goebelsa opisywała w/w zdarzenia na Śląsku (wówczas niemieckim) ale i po wtórzyła to dla Pomorza a później dla terenów za Odrą.
Żołnierze 1. linii frontu nie mieli w głowie gwałtów, kradzieży itd. – oni walczyli na froncie i na nim ginęli. Jak opowiadają Ci którzy przeżyli przejście frontu wschodniego, najgorsza była tzw, druga linia i zaplecze – ci co mieli czas i możliwości (co nie oznacza, że tym z 1. linii nie zdarzało się kraść czy gwałcić). BTW na froncie zachodnim też dochodziło do kradzieży (tzw. wyzywalanie własności) jak i mniej lub bardziej formalnych kontaktów seksualnych.
Według niemieckich badaczy najwięcej gwałtów dokonali Niemcy. Około 10 milionów kobiet było zgwałconych przez Niemców w krajach okupowanych. Żołnierzom radzieckim przypisuje się około 2 miliony gwałtów.
W takich wypadkach należy szukać informacji z pierwszej ręki. Rozmawiałam z ludźmi, którzy pamiętali wojnę. Jak jeden mąż mówili, że Ruscy byli po stokroć gorsi w traktowaniu. Rabowali, gwałcili, kradli. Bili również dzieci. Od Niemców dzieci dostawały często łakocie, koce. A Rosjanie im to wszystko zabierali. Inna babcia powiedziała, że Żydzi byli takimi samymi mordercami jak Niemcy. Jeden Żyd zabił jej matkę za to, że splunęła za nim jak ją oszukał na jakimś towarze (oczywiście handlarz). Takich opowieści można zebrać tysiące. A w żadnej nie słyszałam, że by wojsko rosyjskie było dla Polaków przyjazne.
Tysiące? No to zbierz. Tylko nie zapomnij o opowieściach, które nie pasują Ci do tezy. Bo ja znam nieco inne. Z niejednej pierwszej ręki. O butach, które moja babka dostała od rosyjskiego żołnierza – jedynych, jakie miała. Dostała je za nic, chociaż wcale się nie zdziwię, jeśli umysł podsunie ci dziwne powody. O partyzantach, którzy budzili takie przerażenie w mieszkańcach polskich wsi, ze inna krewna, która była wtedy dzieckiem, do tej pory drży na ich wspomnienie. O siostrze mojej babki, która jako dziesięciolatka została zesłana do Niemiec na roboty i która za polską mowę dostawała po twarzy. I która wspominała”dobrego” Niemca. Był dobry, bo pozwalał im w czasie pracy napić się wody z kałuży. Ten drugi nie pozwalał. Takich opowieści nie słyszałeś, co? Po co mialbys ich słuchać. Przecież nie pasują do koncepcji ?
przestań opowiadać brednie, wojska amerykańskie, a szerzej alianci zgwałciły milion Francuzek, Włoszek, Niemek i tych które im się nawinęły, w armii radzieckiej gwałt karany był śmiecia, podobnie jak związki homoseksualne.
1/2 Mój dziadek pochodził z terenów dzisiejszej Białorusi (konkretnie Wasiuki – okolice Oszmiany). Doświadczył na własnej skórze obecności wojsk niemieckich i radzieckich. Do 1941 rządziło tam NKWD i rzeczywiście było bardzo źle – głównie ze względu na przyzwolenia na samosądy i pierwsze próby zrusyfikowania Polaków. Do tego stopnia, że wkraczający Wehrmacht witano z kwiatami. Sielanka trwała jakieś 3 tygodnie, dopóki wojsko frontowe się nie przewinęło – to byli normalni ludzie, z którymi wymieniano się np. jajka albo kura za czekoladę i fajki (obu tych rzeczy Niemcy mieli po kokardę). Nikt nie kradł i nie gwałcił. Po nich przyszło gestapo i SS i ten okres był koszmarem dla wszystkich – Niemcy mordowali i rozstrzeliwali za wszystko, głównie jednak za akcje partyzanckie (w partyzantce byli zarówno Polacy jaki i Rosjanie).
Kiedy w 44 przyszli Rosjanie (absolutna mieszanka kulturowa, to buty mieli wszyscy, ale karabiny rzeczywiście niektórzy na sznurkach). Głód wśród tych żołnierzy był potworny – chodzili od chaty do chaty prosząc o chleb, ale ogólnie ekscesów nie było. Oczywiście – wszędzie trafiali się kretyni i na takiego nadział się ojciec mojego dziadka – radziecki żołnierz wszedł do stodoły i zabrał sobie konia pod wierzch grożąc pradziadkowi pistoletem. Kiedy odjechał, zdesperowany pradziadek dopadł przejeżdżający z oficerem politycznym samochód i wykrzyczał co się stało (bez konia w gospodarstwie nie przeżyliby pewnie zbyt długo). Polityczny kazał mu stanąć na stopniu samochodu i pojechali szukać złodzieja. Dopadli go chwilę później a oficer kazał zsiąść mu z konia i zastrzelił go na oczach innych żołnierzy – w okolicy takie sytuacje się zdarzały (rzadko) a kończyły się podobnie. To był najskuteczniejszy sposób na zapobieżenie takim akcjom.
Reasumując – nic gorszego od SS się tam nie pojawiło, a przekrój mieli pełny. W samym SS najgorsi zaś (najbardziej wrogo nastawieni do Polaków) byli Litwini i Łotysze.
2/2Kiedy w 44 przyszli Rosjanie (absolutna mieszanka kulturowa, to buty mieli wszyscy, ale karabiny rzeczywiście niektórzy na sznurkach). Głód wśród tych żołnierzy był potworny – chodzili od chaty do chaty prosząc o chleb, ale ogólnie ekscesów nie było. Oczywiście – wszędzie trafiali się kretyni i na takiego nadział się ojciec mojego dziadka – radziecki żołnierz wszedł do stodoły i zabrał sobie konia pod wierzch grożąc pradziadkowi pistoletem. Kiedy odjechał, zdesperowany pradziadek dopadł przejeżdżający z oficerem politycznym samochód i wykrzyczał co się stało (bez konia w gospodarstwie nie przeżyliby pewnie zbyt długo). Polityczny kazał mu stanąć na stopniu samochodu i pojechali szukać złodzieja. Dopadli go chwilę później a oficer kazał zsiąść mu z konia i zastrzelił go na oczach innych żołnierzy – w okolicy takie sytuacje się zdarzały (rzadko) a kończyły się podobnie. To był najskuteczniejszy sposób na zapobieżenie takim akcjom.
Reasumując – nic gorszego od SS się tam nie pojawiło, a przekrój mieli pełny. W samym SS najgorsi zaś (najbardziej wrogo nastawieni do Polaków) byli Litwini i Łotysze.
Nawiązując do wypowiedzi Piotra. Moja mama pamięta to samo z Litwy i to nie z Wileńszczyzny ale z okolic Kowna. Tylko tam akurat przez cały okres niemieckiej żyło się całkiem znośnie, o ile oczywiście nie było się Żydem czy komunistą. Nie było żadnego terroru ze strony SS czy Gestapo, bowiem na tych terenach żyła głównie ludność litewska, która nie przysparzała Niemcom problemów.
Oczywiście należy pamiętać o sprawie zasadniczej – choć Niemcy okupowali teren Litwy, to jednak nie zaatakowali oni państwa litewskiego, a przegnali stamtąd okupanta sowieckiego. To podstawowa różnica. To tak, jakby porównać niemiecką okupację Warszawy w latach 1915-1918 i 1939-1944. W czasie I wojny Niemcy pogonili z Warszawy Rosjan, więc raczej byli traktowani jako mniejsze zło, niż Rosjanie. Pewnie jakby to Rosja zajęłą powiedzmy Poznań, to sytuacja byłaby odwrotna.
Mama pamięta, że jej starszy brat chodził normalnie do szkoły, a jak zachorowała, to ją leczył niemiecki wojskowy lekarz. Na terenach kowieńszczyny dopiero później pojawiła się sowiecka partyzantka – choć raczej to były oddziały desantowo-dywersyjne przysłane zza frontu, która była zwalczana wspólnie przez Niemców i litewskie oddziały policyjne. Ponieważ miejscowa ludność nie wspierała sowietów, więc i Niemcy nie mścili się na tej ludności za ataki partyzantów, jak to miało miejsce w Polsce czy na Białorusi.
Był film o tych kobietach, ale to było już w Rzeszy, okolice Lubina.
Odnośnie owych przeciętnych radzieckich sołdatów, którzy żyli w zupełnej nieświadomości co do tego kogo i po co wyzwalają to przypominam że w Armii Czerwonej istniało stanowisko komisarza politycznego. Ci towarzysze dobrze potrafili zadbać o ideologiczną otoczkę towarzyszącą wszelakim posunięciom władzy radzieckiej.
Z tą wdzięcznością dla Armii Czerwonej to byłbym ostrożny. Niektórzy zdają się zapominać że do 22 czerwca 1941 r. ZSRR był sojusznikiem III Rzeszy i okupował połowę Polski stosując na podbitych terenach metody których i Niemcy by się nie powstydzili. To że Stalin znalazł się po stronie Aliantów zawdzięczamy przede wszystkim Hitlerowi, który uznał że ZSRR mimo podpisania paktu o nieagresji i wyznaczenia stref wpływu jednak Niemcom zagraża. Tym sposobem wpędził Stalina w objęcia Roosevelta i Churchilla- ot taki chichot losu. A gdyby całą historia potoczyłaby się inaczej i nie doszłoby do wojny niemiecko-radzieckiej, czy wujek Joe tez przysłaby swoje armie żeby nas wyzwolić? Śmiem w to wątpić.
A gdyby Sowieci zatrzymali się we Lwowie? W maju 1945 r. 3 Armia Pattona weszła do Czechosłowacji, m.in. wyzwoliła Pilzno, o czym w czasach komunizmu raczej nie wspominano. Patton podobno chciał iść na Pragę a potem w kierunku Kotliny Kłodzkiej. Stąd już tylko rzut kamieniem do Polski, przyznasz że to byłaby miła alternatywa. Zatrzymał go Eisenhower, który nie chciał zadrażnień w stosunkach z Sowietami, ponieważ ci oczywiście nie zamierzali zatrzymać się we wspomnianym Lwowie.
Dzięki za trafny komentarz.
Pozdrawiam
Wojtek
a może by tak spytać Białorusinów, Ukraińców jak kochali okupantów na kresach wschodnich Polaków w postaci szlachty tzw. ziemiaństwa która nimi gardziła a Rzeczpospolita wysyłała na nich policję. Zginęło ponad 700 chłopów.
Chciałbym Ci przypomnieć że Hitlerowi przede wszystkim zawdzięczamy to że Ruscy znaleźli się i zostali u nas ,a,nie zaś to że wpędził Stalina w objęcia Aliantów , o tym widzę wszyscy nowi „historycy” chętnie zapominają gdyby nie Niemcy (nie naziści tylko NIEMCY!!! o czym też Historycy zapominają tworząc nową nację Nazistów) nie byłoby zapewne całego tego bałaganu. Tak więc reasumując: cały chaos i bałagan po drugiej wojnie światowej zawdzięczamy głównie NIEMCOM , nie nazistom ani Ruskim tylko Niemcom.
Z całym szacunkiem, ale na niniejszej stronie historycy nie tworzą nowej nacji – nazistów. Osoby krytykujące używanie tego pojęcia zdają się zapominać, że wśród zwolenników i pomocników Hitlera byli przedstawiciele różnych nacji. Krótka piłka: każdy Niemiec mógł zostać nazistą, jednak nie każdy nazista był Niemcem. Jako przykład weźmy choćby Holendrów zaciągających się na ochotnika do Waffen-SS. A jeśli już mamy się czepiać szczegółów, to Hitler, choć karierę polityczną zrobił w Niemczech, sam był Austriakiem.
Tego bałaganu zapewne można byłoby uniknąć gdyby Sowieci nie podpisali Paktu Ribbentrop-Mołotow. Przecież uczynili to dobrowolnie, dali Hitlerowi zielone światło do agresji na Polskę, co czyni ich współwinnym wybuchu wojny. Owszem Hitler wojnę rozpętał, ale stać go na to było tylko dzięki pomocy Stalina.
To jest jasne zrozumiałe i oczywiste , pragnę jednak zwrócić uwagę na nagminne nadużywanie tego sformułowania w odniesieniu do Niemców co na przestrzeni czasu zakrzywia prawdę historyczną …II WŚ nie wywołała grupa nazistów Tylko PAŃSTWO NIEMIECKIE . Wiem czym jest nazizm . Pytanie brzmi jednak jaki odsetek dzisiejszej młodzieży o tym wie ?, dzięki temu co napisałem wyżej. Nie angażuje się w rozpisywanie na forach , ale czuje się niekomfortowo widząc kiedy ktoś pisze że coś zawdzięczamy A.H. otóż jedyne co jemu zawdzięczamy to że byliśmy zniewoleni przez 50 lat i trzeba jasno powiedzieć że nie jest to wina Ruskich tylko NIEMCÓW , którzy rozpętali to piekło. Wracając jeszcze raz do istoty sprawy miałem na myśli to że w większości obecnych publikacji art,prasowych Słowo Niemcy zostaje zastąpione słowem naziści.
PS
Nie jest szczegółem fakt że zamienia się Niemców na nazistów. Przykładowe zdanie z podręcznika do Historii : „W Polsce naziści utworzyli obozy koncentracyjne w których zamordowano 6 ml ludzi”
Myślę że nie jest to czepianie się szczegółów , a zwrócenie uwagi na dosyć istotny problem.
Oczywiście nie zarzucam niczego wszemu portalowi traktuje to jako problem szerszy. Portal natomiast jest bardzo fajny .
Pozdrawiam
Nazista to Niemiec, ale nie każdy Niemiec – to Nazista. Byli tacy, którzy nie zgadzali się z Hitlerem i nie chcieli ani tej ani innej wojny. Porozmawiaj z ludźmi, którzy żyli wtedy na świecie i nie generalizuj. My Polacy mamy taką, jakąś dziwną naturę, że jak Nas oceniają, to jest źle, ale My chcemy oceniać wszystkich.
bjack: Jak najbardziej prawda – Niemcy odpowiadają za rozpętanie II WŚ oraz powstanie nazizmu. Zresztą, nazizm to narodowy socjalizm, a więc jest on nieodłącznie związany z narodem, czyli Niemcami.
Druga Wojna Światowa była rozpętana przez żydowstwo rękami Hitlera. Podobnie I Wojnę Światową, Rewolucję Francuską czy Pażdziernikową w Rosji wywołali żydzi w celu użycia pospólstwa do zdobycia panowania nad Światem.
Przypominam że na froncie zachodnim Niemcy mieli zaangażowane tylko 30% swych sił.
Skąd wyorałes te brednie człowieku?
2/2Kiedy w 44 przyszli Rosjanie (absolutna mieszanka kulturowa, to buty mieli wszyscy, ale karabiny rzeczywiście niektórzy na sznurkach). Głód wśród tych żołnierzy był potworny – chodzili od chaty do chaty prosząc o chleb, ale ogólnie ekscesów nie było. Oczywiście – wszędzie trafiali się kretyni i na takiego nadział się ojciec mojego dziadka – radziecki żołnierz wszedł do stodoły i zabrał sobie konia pod wierzch grożąc pradziadkowi pistoletem. Kiedy odjechał, zdesperowany pradziadek dopadł przejeżdżający z oficerem politycznym samochód i wykrzyczał co się stało (bez konia w gospodarstwie nie przeżyliby pewnie zbyt długo). Polityczny kazał mu stanąć na stopniu samochodu i pojechali szukać złodzieja. Dopadli go chwilę później a oficer kazał zsiąść mu z konia i zastrzelił go na oczach innych żołnierzy – w okolicy takie sytuacje się zdarzały (rzadko) a kończyły się podobnie. To był najskuteczniejszy sposób na zapobieżenie takim akcjom.
Reasumując – nic gorszego od SS się tam nie pojawiło, a przekrój mieli pełny. W samym SS najgorsi zaś (najbardziej wrogo nastawieni do Polaków) byli Litwini i Łotysze.
Miło, że Pan ae911truthorg zabrał głos w dyskusji, bo na tym to polega, jednak czemu służy ta agresja „doucz się”? Po co? Nauczmy się wypowiadac swoje zdanie bez obrażania innych nawet wtedy, gdy ich opinia jest różna od naszej.
W mojej ocenie, ofensywa zachodnia udała się tylko dlatego, że gros sił niemieckich trzeba było trzymac na Wschodzie. Gdyby Stalin zdecydował sie na separatystyczny pokój z Hitlerem, alianci zachodni musieliby stawić czoła co najmniej elitarnym jednostkom Waffen SS ściągniętym z frontu wschodniego. Moim skromnym zdaniem, Patton nie doszedłby nawet do Renu, bo zamiast lądowania w Normandii, byłyby negocjacje w Genewie. Amerykanie co do zasady byli bardziej zainteresowani Pacyfikiem,. więc na Niemczech, pomimo szumnych deklaracji teedego r., nie za bardzo im zależało. Zatem… Ale na szczęście alternatywne historie to domena SF :D
Pisał o tym Suworow. Jak dla mnie, przekonujaco.
Powiem więcej: wielu z wspomnianych żołnierzy radzieckich (dotyczyło to zwłaszcza egzotycznych nacji takich jak Tadżycy czy Kirgizi) nie miało nawet pojęcia o istnieniu Polski, a co dopiero mówić o tym że byli świadomi jakichkolwiek planów Josifa Wissarionowicza wobec naszego kraju…
Ty jak zawsze na całego, ostatnie zdanie jest przegięciem ” ku pokrzepieniu serc”, ale już nie przesadzajmy, wyzwolili i bardzo dobrze, ale co było dalej wszyscy wiedzą i wiemy co będzie dalej
Jak w wiekszosci sie zgadzam… Tak twierdzenie, ze bez sowietow Wermacht nie zostalby pokonany to mocne gdybanie…Potencjal moblizacyjny USA + UK (wraz z Kanada i Australia), (nie mowiac o potencjale gospodarczym) byl taki, ze jedyna nadzieja dla III Rzeszy bylo by dogadanie sie z aliantami… Istnieje jednak szansa, ze miast oddac Polske Stalinowi, oddali by Polske nastepcy Hitlera (bo on sam by nie dotrwal dluzej niz w historii prawdziwej, opor wobec kultu fuhrera rosl wraz z kazda porazka… i raz dwa bylyby kolejne zamachy…) Ale moze w koalicji antysowieckiej udaloby sie nam wywalczyc Panstwo zalezne podobne do Wegier/Rumunii z lat 41-44 (ale to fikcja jak i analizowanie ze Stalin zatrzymuje sie na Bugu…)
Pełna zgoda, tak to było, podobne relacje słyszałem z ust osób z rodziny, uczestników wojny.
Jeżeli Stalin zatrzymałby się na linii Curzona, alianci zachodni mieliby dwie możliwości.
Wersja A – zadowoliliby się zajęciem Francji, Beneluxu i Włoch i zawarliby pokój z Hitlerem. Jest to mało prawdopodobne, ale… możliwe. W tym momencie pozwalają ŻYĆ, pozwalają żyć HITLEROWI – to nie leży w naturze ludzi, pozwolić takiemu wrogowi uciec. Trudno powiedzieć, czy po przegranej wojnie rząd niemiecki by się utrzymał – to raczej mało prawdopodobne, a jeżeli Plan Burza de facto udał się w ’44, tym bardziej udałby się kiedy Rzesza pogrąża się w chaosie.
Wersja B – dużo bardziej prawdopodobna. Alianci zachodni idą i zdobywają Berlin. Byłoby to wielokrotnie trudniejsze niż przy współpracy z ZSRR, ale możliwe, biorąc pod uwagę przewagę ekonomiczną USA, dominację w powietrzu i „ostatni argument królów” (czy może prezydentów) – broń atomową, która przecież była szykowana właśnie do szturmu na stolicę Niemiec. Wtedy z Rzeszy nie zostaje już nic – a Polska prawdopodobnie zajmuje, powiedzmy, dawne ziemie słowiańskie we wschodnich Niemczech.
Wersja B2 – do skutku dochodzi planowana przez Churchilla ofensywa przez Bałkany
Tak czy siak – mieliśmy dużo lepsze perspektywy niż zostanie państwem satelickim ZSRR
Zapominamy o jednej istotnej sprawie. Gdyby powiódł się plan Stauffenberga, a Stalin zatrzymał się na linii Curzona, nowe władze Niemiec mogły się dogadać z Aliantami i zakończyć wojnę w sposób podobny, jak zakończyli pierwszą. Czyli wycofać się ze wszystkich okupowanych terytoriów na zachodzie (Francja, Benelux, państwa skandynawskie, Włochy czy Grecja) a pozostawić sobie zdobycze na wschodzie. Właściwie dotyczyło to tylko Polski i większości byłego Królestwa Jugosławii (poza Chorwacją), bo większość państw naszej części Europy nie było wówczas okupowane przez Niemcy, tylko było państwami sprzymierzonymi z Niemcami (Węgry, Rumunia, Bułgaria, Słowacja). Nawet Czechy były formalnie „Protektoratem Czech i Moraw” a nie terytorium okupowanym, a Czesi mieli nieporównywalnie większe prawa niż Polacy w GG.
Gdyby nie te „ruski” to obrona Polski przed agresją III Rzeszy trwałaby nieco dłużej.
nie tak do końca, Stalin nie zgodził się na plan Churchilla uderzenia na „miękkie” podbrzusze Europy od strony Bałkanów, ponieważ mogło to ograniczyć zdobycze, czy też jak kto woli, obszary przez Armię Czerwoną wyzwalane. Wówczas do Polski mogliby dojść wcześniej zachodni alianci z Andersem. Pod koniec wojny Eisenhower wstrzymywał Pattona żeby nie parł za szybko na wschód bo nie tak się umawiali Amerykanie ze Stalinem. A Patton mógł narobić sowietom problemów gdyby za daleko zaszedł.
Militarnie, ten pomysł byłby powtórką operacji Dardanelskiej na większą skalę. Logistycznie nierealny. Na dodatek, nie wiadomą była postawa Turcji w takiej sytuacji…
@DUST DEVIL ” to żadne USA czy UK polski by nie wyzwoliło, ” a właśnie guzik prawda !!! ZSRR było już w tym czasie w ruinie. Alianci anno dominii 1945 r. mieli więcej zarówno ludzi jak i sprzętu. Same tylko USA było potęgą, która nawet w połowie nie wykorzystała swojego potencjału walcząc na dwa fronty, na lądzie, w powietrzu i na oceanie. W tym czasie USA miała armie na poziomie 12 mln żołnierzy i mogliby zmobilizować jeszcze więcej. Wielka Brytania razem z Indiami miała 6.4 miliona żołnierzy. Jeśli do tego doliczamy Polskę i Francję i zepniemy to razem to liczby są przerażające. Siły alianckie bez problemy by doszły nie tylko do Bugu, ale nawet do Dniepru a może i dalej.
Natomiast Sowieci będąc de facto już demograficznie pod ścianą (np. rocznik 1923 został niemal całkowicie wycięty w pień – przeżyło zaledwie 3 %), w 1944 roku wymuszali na swoich satelitach i nowych ”sojusznikach” (Rumunia, Bułgaria, Polska, Finlandia) wystawianie jak największych armii do walki z Niemcami. W przypadku Polski tylko braki kadrowe uniemożliwiły wystawienie 3 armii (wystawiono dwie), co dało Sowietom 370 tys. żołnierzy. Z kolei Rumuni wysłali cztery armie, liczące 538 tys. ludzi. Łącznie w ten sposób Sowieci otrzymali dodatkowych ok. 2,5 miliona żołnierzy. W 1945 roku nie było praktycznie pasa frontu, który byłby obsadzony wyłącznie sowieckimi dywizjami – były one poprzetykane polskimi, rumuńskimi, bułgarskimi, czechosłowackimi i jugosłowiańskimi formacjami. Tak więc, proszę nie bajać.
Mierzycan jeszcze długo po wojnie odwiedzał miejsca bitew swoich żołnierzy i składał kwiaty w miejscach gdzie zginęły jego załogi o czym wiem od świadków.
To bardzo ciekawe. Czy możesz napisać o tym coś więcej?
„Owszem, ludzie ci przyczynili się do oswobodzenia ziem polskich spod niemieckiej okupacji.”
Nie do oswobodzenia tylko wtyrzucenia i narrzucenia swojej włądzy. Te oswobodzenie to jakaś pariodia. PRzecież oni zachowywali się w Polsce jak Niemcy,, tylko mniej mordowali.
Wracając do tytułu wpisu, to chyba tylko Olgierda można określić jako Rosjanina, chociaż z polskimi korzeniami. Janek miał ojca żołnierza polskiej kompanii wartowniczej na Westerplatte. Gustlik to Ślązak, sam przyznający się do polskości, a Grigorij, to Gruzin. Tytułowy pies 100% rosyjski. Zatem brygada pancerna była w przeważającej większości rosyjska, ale „Czterej pancerni..” na pewno już nie.
Gustlik mówił o sobie, że jest z Sandomierza, o ile pamiętam, a to raczej nie Śląsk?
Gustlik był z Ustronia”skąd Wisła wypływa”, z Sandomierza miał być Grigorij, gdyby go w Polsce pytano. ;)
Matka nauczycielka, a ojciec kominiarz spod Sandomierza, gdyby pytali czemu on ma taką ciemna skórę.
.” A ta miała swoją własną wizję Polski, która zdecydowanie nie uwzględniała naszych interesów i oczekiwań.”(moskwa) to niech mi jeszczę autor dopowie czy zachód uwzględniał nasz interes i oczekiwania????i jakjuz ktoś napisał co miał prosty rusek,ukrainiec itd zrobić innego jak walczyć z niemcami w armi zsrr??on po prostu walczył z faszyzmem i tyle
Szanowny Jasio, Zachód przede wszystkim żył naiwnymi złudzeniami że Stalin dotrzyma umowy i mimo wszystko zapanuje w Polsce demokracja. Nie rozumiem skąd to oburzenie dotyczące szeregowych żołnierzy. Artykuł w żadnej mierze ich nie szkaluje, logicznym jest że wykonywali rozkazy swoich przełożonych. Ale czy przynieśli Polsce wolność?
Zachód nie żył złudzeniami. Zachód nie miał po prostu innej alternatywy- czego nasi „żołnierze wyklęci” nie mogli zrozumieć. Żadna demokracja raczej nie wytrzymałaby III wojny swiatowej i to zaraz po zakończeniu poprzedniej. Stalin zas dałby radę. Ot- drobna przewaga dyktatury nad demokracją. Możemy teraz gdybać o przewadze technicznej USA i Brytyjczyków nad Rosją, możemy dywagować, co byłoby gdyby… Tyle, że to już nie jest historią a political fiction.
Trudno się z Toba zgodzić. Ani USA ani Anglia nie były zniszczone przez wojnę jak Zsrr. Zsrr nawet jedzenie miało z USA. Po 2 nie wierzę, źe rpsyjscy źołnierze walczyliby przeciwko zachodowi, szczeglnie po tym jak widzieli do
Ktoś chyba zapomina jak sowieci stali na brzegach Warszawy i patrzyli jak Niemcy niszczą miasto i mordują ruch oporu. Ale Polacy zawsze wszystko „za wolność naszą i waszą”.
Genialna była strategia/polityka Stanisława Mackiewicza o tytule „Albo-albo”. Szkoda, że go nikt nie słuchał.
Ogólnie to artykuł mówi o rzeczach oczywistych i wiadomych od lat. Książka i scenariusz „Czterech pancernych” były jakie musiały być, a rzeczywistość była jaka była. Tak z ciekawości, jak Janek mieszkający przed wojną w Gdańsku (samo w sobie absurd, no chyba że jego matka pracowała dla któregoś z polskich urzędów w Wolnym Mieście) trafił na Syberię? Gustlik swoją drogą to też zagadka, bo oficerem nie był. A Śląsk z dala od terenów zajętych przez ZSRR. Chyba, że jak książkowy Franciszek Dolas trafił na front wschodni wcielony do Wehrmachtu.
wlasnie jest o tym mowa w 1 odcinku ze jest dezerterem z Wehrmachtu.
Ok, tego nie pamiętałem, za dawno widziałem serial.
Jak historie piszą 30 letni znawcy to już chyba wszystko jest możliwe tylko gdzie ta prawda jest. Wiem z opowieści babci rodziców 1914i1923 to ani Rosjanie nie byli tacy źli jak próbuje się ich przedstawic. ŻOŁNIERZE NIE WYBJERAJA MJEJSCA GDZIE GINĄ I CZY ABY W SLUSZNEJ SPRAWIE
Ruskie nie byly takie ale.problem z nim byl tylko ten ze bylo ciagle pijane a jak po pijaku wiadomo.jak weszli do Obronik pod Poznaniem to jeden probowal moja babcie wtedy 14 letnia zaciagnac w krzaki ale na szczescia przechodzacy wujek go powstrzymal.na trzezwo to byly fajnie chlopaki oczywiscie wielu przezywalo stress pourazowy ale wtedy nikt sie specjalnie z nim nie patyczkowal.Generalnie ludzie mieli juz dosc niemcow I wiezyli ze sa wolni w koncu
To, że Janek jest z Gdańska, a Gustlik ze śląska to świadoma i (moim zdaniem) bardzo trafnie przemyślana akcja propagandowa. Głównym załozeniem tego (skądinąd sympatycznego i wartego oglądania) serialu było utożsamianie tych właśnie zachodnich ziem jako rdzennie polskich i oddaleniu przy tym myslenia o Kresach. To się chyba Rosjanom udało.
Czy komuś się coś nie powaliło pod sufitem? Przecież Szymanowski nie pisał autobiografii ani nie stworzył dokumentu tylko wspaniałą opowieść inspirowaną wydarzeniami II Wojny Światowej. Próba sowietyzowania zarówno 4 Pancernych jak i Stawki jest wytworem chorej nienawiści pismaków zmaciarewiczowanych. Jak głosi Pismo święte oddajmy Cesarzowi co Cesarskie autorowi powieści nie starajmy się dyktować scenariusza. Krótko mówiąc nie mieszajmy historii do fikcji literackiej.
Szymanowski Karol nie pisał, lecz komponował. Zm. 1937 r.
Przymanowski Janusz napisał „Czterej pancerni,,,” To tak gwoli ścisłości.
podoba mi się ton waszych wypowiedzi^^, nie ma tu jeszcze trolli ^^
Rzeczywiście podoba mi się ton wszystkich tu wypowiedzi, pomimo różnic i jakichś niedomówień ogólnie panuje spokój i rozsądek, nie jak na jakichś interiach, onetach czy innych wp… Pozdrawiam wszystkich
Grigorij za dobrze gadał po polsku a ni w ząb po gruzinsku – nahłam dys, me kattuli arvit si!
Jak urodziles sie 60 lat po wojnie to co ty możesz wiedzieć o wojnie i żołnierzach polskich i radzieckich?
A wystarczyłoby przeczytać książkę, w której Olgierd Jarosz nazywa się Wasyl Semen i nie ma żadnych polskich korzeni, gdzie autor wyjaśnia, że Rosjanie wchodzą w skład polskich jednostek pancernych, bo Polaków jest zbyt mało i tak dalej. Jak na ironię to polska cenzura nakazała zmienić personalia i pochodzenie dowódcy czołgu przy kręceniu filmu, żeby był on bardziej polski. Odsyłam do źródeł, Przede wszystkim do książki Janusza Przymanowskiego, ale także wielu innych, które ukazały się już w „wolnej Polsce”, ale nie opierają się jedynie na treści serialu i wygodnej propagandzie
Zadziwiające. Ludzie tutaj dyskutują zamiast (jak to stało się normą internetową) obrzucać się inwektywami w obronie teorii spiskowych i popularnych mitów. Dyskusja pod tym wątkiem przywróciła mi wiarę w zdrowie psychiczne moich rodaków.
Ja ciągle czekam z utęsknieniem na zerowy odcinek serialu jak Janek trafił do regionu Kraj Nadmorski bo skoro był nad rzeką Ussuri to nie była to Syberia tylko właśnie Kraj Nadmorski leżący nad morzem Japońskim. Na Syberię w linii prostej ma ponad 3,5 tys km :) a mimo to trafił tam w drodze do LWP. Żeby nie było uwielbiam ten serial.
Normalność dyskusji tutaj zapewne wynika z tego że internetowi „patrioci” na takie strony nie zaglądają a historię znają tylko z memów.
I w sumie niech tak zostanie, przynajmniej można sobie spokojnie poczytać. :)
Przypuszczam, że autor tego tekstu napisał, co napisał, nie ze zlej woli, ale po prostu nie całkiem podołał tematowi z racji chyba młodego wieku. Aby to wszystko wyprostować, należałoby napisać kontr-artykuł, a na to tu nie ma miejsca. Mówiąc skrótowo, kierownictwo radzieckie szykując się do stworzenia podległego sobie państwa polskiego, musiało – głównie wobec aliantów – zadbać o pozory. Dlatego odrzuciło pomysł niektórych lewaków, aby z Polski zrobić kolejną sowiecką republikę, a postanowiło stworzyć niby faktyczną Polskę z wszelkimi atrapami państwa suwerennego i demokratycznego, a w tym także z … polską armią. Autor niepotrzebnie sili się na sensację, ile 'polskości’ było w Czterech pancernych i psie, bo sprawy i i II Armii WP utworzonych w ZSRR są już nieźle zbadane i znane. Nawet za PRL nie tajono, że do stworzenia tych armii brakowało polskich oficerów, więc Armia Czerwona – jak wówczas nazywano armie sowiecką „przydzieliła ich Polakom, jako wyraz braterskiego sojuszu”. Oczywiście uwypuklano tu legendę, że chodziło głównie o oficerów polskiego pochodzenia, jak to uczyniono nawet z marszałkiem K. Rokossowskim, ale pewien generał radziecki w stanie odpoczynku jasno oświadczył, że z jego pułku lotniczego zrobiono pułk polski na zasadzie rozkazu wyższego dowództwa, z czym nawet nie wolno było dyskutować. Na podstawie tego rozkazu sowieccy lotnicy i personal techniczny pułku zostali „Polakami” w ciągu jednej nocy, a dokumenty dorobiono im śladem tego rozkazu. Skoro bowiem miała być „prawdziwa armia”, to musiała mieć także swoje lotnictwo i formacje pancerne, a przecież niemożliwością było wychowanie oficerów, czy personel techniczny nawet w trybie przyspieszonym z Jaśków czy Józków wywiezionych do kołchozów i sowchozów rozproszonych na terenie ZSRR i nagle wcielonych do „polskiej armii”. Nie znaczy to jednak, że załogi 'polskich czołgów’ były całkowicie Ruskie. Osobiście znam byłego czołgistę, Zdzicha N., którego wcześniej wywieziono z matką i siostrzyczką do sybirskiego kołchozu, skąd zgłosił się on do 'polskiego wojska’ i – po przeszkoleniu – został czołgowym radiotelegrafistą. A więc dowódcą był zazwyczaj Ruski, czy inny obywatel Kraju Rad, ale w skład załóg włączano też Polaków. Pamiętajmy, że autorzy serialu Czterej pancerni i pies nie pisali podręcznika historii, lecz wojenny serial przygodowy, który tak trafił w oczekiwania Polaków, że ciągle domagają się jego wznawiania. Nie róbmy więc sensacji na siłę i nie wyważajmy otwartych drzwi, bo wszyscy starsi Polacy wiedzą, jak i z kogo powstawało „ludowe” WP w ZSRR. Natomiast byłym oficerom radzieckim podziękował Wł. Gomułka „Wiesław” – wybrany na I sekretarza PZPR w toku tzw. „przemian październikowych” roku 1956, odsyłając ich do Kraju Rad, o czym się teraz milczy.
P…… w podniebienie, gimbazy wg. zadanej tezy. Jak to mawiał mój ulubiony oficer polityczny, teoretycznie, to nawet można nas…. w rurę wydechową. Praktyka natomiast, to zupełnie co innego. Jako człowiek wychowany i ukształtowany za tzw. „komuny”, powiem śmiało. Ta ilość polityki jaka jest w „Pancernych” to PIKUŚ w porównaniu z tym , co było dookoła (media, życie codzienne). Na tamtym tle, jest to film niemal apolityczny, w 95% przygodowy. Politycznym usiłują go zrobić OBECNIE albo WYBITNI TWÓRCY KTÓRYCH WTEDY PRZEŚLADOWANO albo WYBITNI ZNAWCY REALIÓW TAMTYCH CZASÓW. Scenariusz „Pancernych” , to bynajmniej nie jakieś SF, bo napisał go człowiek, który zapach spalin dieslowskich oraz prochu na polu bitwy, znał z autopsji. Co do Rosjan w załodze „Rudego” to głównie pamiętam odzywki Gruzina: …… „a u nas w Gruzji”…… ROSJANIN ? Olgierd JAROSZ (dowódca) całujący w rękę Polkę-nauczycielkę, też mi jakoś Ruskiem nie zalatuje. Na tym serialu, wychowały się przynajmniej dwa pokolenia w tym jedno które utworzyło potem „Solidarność”, tą PIERWSZĄ. I sentencja: Jak się czegoś DOKŁADNIE nie obejrzało albo nie przeczytało, to się NIE WYPOWIADA bo się pisze bzdury. Szkoda „talenciku”. Proponuję karierę polityczną.
Wybrane komentarze do artykułu z naszego facebookowego profilu…
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1151328908229100
Anna B.:
Czy prawda niezręczna? Nie sądzę. Po prostu burzy pewien mit tego serialu, kultowego dla tych, którzy się na nim wychowali. Chociaż pewnie prawie każdy z nich zdaje sobie sprawę z wielu przekłamań obecnych w filmie. Zresztą, na serial trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, bo obraz wojny w nim przedstawiony jest nieco… naiwny, jeśli mamy być szczerzy. Jak to w serialach dla młodzieży. Dla pewnego pokolenia serial jest sprawą sentymentalną, przypomina im o młodości, przypomina im o całej masie przyjemnych rzeczy, dlatego pewnie nie przeżywają za bardzo niezgodności z faktami
Tomasz F.:
Prawdziwie Sowiecka była 16 BPnc z 2 KPnc.. Jeśli chodzi o serial Czterech Pancernych to Wam powiem ze przygody tam przedstawione były prawdziwe, tylko zebrane z całej brygady a nie jednej załogi. Prawdziwa bajka to Stawka większa niz zycie.
… oraz z profilu „Ciekawostki historyczne, o których prawdopodobnie nie słyszałeś”
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=417676495089534&id=157583547765498
ToMaSz B.:
Moje życie straciło sens, ta prawda jest zbyt przerażająca.
Chriss N.:
wszystko mozna wytlumaczyc, ale jak mlody Gdanszczanin znalazl sie w syberyjskiej tajdze ot pytanie….
idź na film o dwóch takich co ukradli księżyc.
Byłem w wojsku i wiem że komuchów i debili tam nie brakuje .
Najgorsze jest to że takie debile teraz siedzą sobie na emeryturach kasę i to nie małą biorą i się śmieją . Najbardziej mi utkwił sierżant co był chyba żona mu nie dawała i wyżywał się sadysta ma żołnierzach służby zasadniczej . Wiecie takie panisko co mu słoma z butów wysypywała się ,
Nawalił się w jednostce na służbie tak bardzo ze padł nieprzytomny na ulicę. Żaden z żołnierzy mu nie pomógł choć o włos by go samochód nie przejechał żaden dopiero jakiś trep przechodził i zareagował . A o karierowiczach to już nie wspomnę dowódca tak marzył o awansie że przed zawodami strzeleckimi gonił nas jak psy strzelaliśmy po 5x dennie przed każdym posiłkiem i po każdym posiłku przed służbom i zaraz po niej . Pojechaliśmy na zawody tak zmęczeni że zajęliśmy ostatnie miejsce. Się Trepisko potem na nas wyżywało w nocy alarmy nam robiło a rano poligon .
Uważam że tam pracują do tej pory debile choć powoli się to zmienia.
ty to byleś w wojsku królowej Jadwigi, nie bredź i idźcie żołnierzu do kibla sie z onanizować.
Niewątpliwie lepiej by było dla Polski i Polaków, gdyby poczekać na zachodnich aliantów… Nie bardzo by już było kogo wyzwalać…
Hitler uznał ?
Hitler zaatakował Stalina dla uniknięcia dewastującego ataku ZSRR. Wyprzedził go o circa 2-3 dni.
To są powszechnie dostępne informacje – doucz się.
Stalin z pewnością rozpocząłby wojnę z Niemcami, bo jego czerwona armia była tworzona do tego, aby nieść komunizm na zachód. Ale Z PEWNOŚCIĄ nie za kilka dni. Nie były przygotowane kadry, po ostatnich czystkach. Historycy piszą o horyzoncie rok – dwa. Stalin zapewne wierzył w pakt o nieagresji z Niemcami, licząc jednocześnie na uwikłanie sił Hitlera na Zachodzie.
Moja tolerancja dla idiotów, kończy się na 600 000 grobów Radzieckich (Rosyjskich) Żołnierzy poległych przy wyzwalaniu Polski w latach 1944/45. Ilu Amerykanów, Anglików, Francuzów, poległo wyzwalając Polaków z pod niemieckiej (nie hitlerowskiej) okupacji ? Mój Tata i Dziadek, przeżyli tylko dzięki temu, że grupa zwiadu Armii Radzieckiej ( 30 żołnierzy), zamiast zgodnie z rozkazem siedzieć cicho w krzakach i przekazywać meldunki, zaatakowała SS-manów i żandarmów pacyfikatorów, chcących rozstrzelać wszystkich mężczyzn we wsi. Wysłali również gońca do oddziału partyzanckiego (AK) dzięki czemu, z grupy pacyfikacyjnej nie przeżył ani jeden Niemiec. Po wojnie, ci Rosjanie którzy przeżyli, odwiedzali nas co kilka lat. Normalni zwykli ludzie. Zawsze odpowiadali, że to była kwestia SUMIENIA a nie rozkazów takich czy innych. Bydło kradnące, gwałcące i chlające, było jest i będzie w każdej armii. Jeśli myślicie, że w naszej Armii nie było gwałcicieli i złodziei, to jesteście naiwni.
Nic dodać, nic ująć.
Zanim się zacznie dyskusję, proszę przeczytać książkę Przymanowskiego i porównać ze scenariuszem filmu. Czasami cenzura ULEPSZAŁA prawdę.
Nie rozumiem dyskusji? To nie jest film typu „oparto na faktach” to był po prostu film a jeżeli ktoś stara się z braku innych zajęć udowodnić,że załoga RUDEGO to nie Polacy to proszę to powiedzieć aktorom którzy stanowili załogę,że nie są Polakami!!! Co do faktów historycznych nie wnikam.Niech autor:) napisze następny artykuł : NIEZRĘCZNA PRAWDA O : SUPERMENIE,SPARDERMENIE,RUMCAJSIE ITD.Chcesz podzielić się wiedzą historyczną chwała Ci za to ale po co mieszać w to filmy które nie mają statusu DOKUMENTALNY. Pozdrawiam
Oj adamekselo nie czepiaj się Redakcji. Zestawiają film z realiami. Na filmie (fajnym, bo przygodowym) wychowały się ze dwa pokolenia, ale większość nie wie jak było naprawdę. Tu nawet nie chodzi o to, że wierzą iż rzeczywistość była jak w 4 panc + pies. Każdy dziś wie, że to lipa (wciąż fajna filmowo), ale na czym konkretnie ta lipa polegała? To już wiedza dla tych, którzy tego chcą się dowiedzieć i od tego są takie serwisy jak ten. Pewnie są i takie o supermenach. Ale ja jestem wdzięczny, że ktoś mi weryfikuje fikcję filmową z rzeczywistością. Szacun, Redakcjo :-)
Drogi komentatorze, bardzo dziękujemy za tak miłe słowa. Cieszymy się, że tekst Pana zainteresował, i że czytał go Pan z przyjemnością. Dokładnie o to chodziło, o czym Pan napisał – o zestawienie jednego z najbardziej popularnych polskich filmów z realiami historycznymi. Nie można bowiem zignorować czasu powstania filmu, a wychowało się na nim tak wiele osób, że warto uświadamiać sobie co jest fikcją, a co rzeczywistością. Po prostu – dla świadomości. Pozdrawiamy serdecznie :)
Owszem, tekst czytało się fajnie. Ale na tej samej zasadzie można zacząć zadawać pytania: Ile prawdy historycznej jest w filmach: „O jeden most za daleko”, „Allo, allo”, „M.A.S.H.”, „Złoto dla zuchwałych” itp.?
Dwóch amerykanów w swojej książce pt. „Sprawa honoru” napisali jak i kiedy ustalono historię Polski po II Wojnie Światowej. Warta przeczytania, są w niej jeszcze inne wątki z najnowszej historii.
W 1941 roku Rosjanie masowo wyładowywali pociski artyleryjskie na terenie dzisiejszej Białostocczyzny bezpośrednio na ziemię, dosłownie na stosy, w miejscach koncentracji artylerii. „Historykom” mówiącym o możliwym ataku za rok lub dwa, radzę spytać pierwszego z brzegu artylerzystę, co to oznacza i jak długo taki pocisk, może leżeć pod gołym niebem. Wszelkie domorosłe spekulacje nie mają znaczenia, gdy świadkowie z którymi rozmawiałem(wiele lat temu i poza jednym już wszyscy nie żyją) mieli identyczne wspomnienia na ten temat. A z obrazu naszkicowanego ich wspomnieniami wyłania się widok koncentracji armii przed uderzeniem. Wiem, że to niewygodna dla Rosji prawda, ale o ile można kłamać w polityce, naginać fakty, pleść głupoty z nadzieją, że ktoś uwierzy, to nie da się przeprowadzić natarcia bez pewnych przygotowań, bardzo charakterystycznych.
Do nich należy skoncentrowanie artylerii i sił pancernych w wybranych punktach, podciągnięcie sił lotniczych na lotniska przygraniczne i rozebranie umocnień. Dwa pierwsze miały miejsce i to jest fakt, który potwierdziłem rozmawiając ze świadkami tamtych wydarzeń. Potwierdzenia wymaga jeszcze wysiedlanie ludzi pod kątem zabezpieczenia rejonu przyfrontowego…
Do nich należy skoncentrowanie artylerii i sił pancernych w wybranych punktach, podciągnięcie sił lotniczych na lotniska przygraniczne i rozebranie umocnień. Dwa pierwsze miały miejsce i to jest fakt, który potwierdziłem rozmawiając ze świadkami tamtych wydarzeń. Potwierdzenia wymaga jeszcze wysiedlanie ludzi pod kątem zabezpieczenia rejonu przyfrontowego.
Życzę powodzenia, o ile ktoś zainteresuje się tym tematem.
Co do filmów przygodowych…W tamtym okresie wszystko było związane z polityką, ale akurat ten serial miał ją podaną w wyjątkowo łagodnej formie, co nie oznacza, że cenzura nie miała wpływu na kształt wizji reżyserskiej.
(dopisuję, bo nie mogłem opublikować całego tekstu w jednej wypowiedzi).
Mirosław Muczyński
Artykuł i owszem oparty o fakty historyczne, ale co do tego ma fikcja historyczna. To tak jak oglądając Rambo człowiek uważałby, że to autentyczny bohater. Dajcie sobie trochę luzu i dajcie spokój z takim osadzeniem historycznym. Był Janek, Gustlik, Grigorij i Olgierd oraz Szarik w fantastycznym serialu.
Amen
I po co znowu to „polskie piekło”? Zawsze jakieś „poważne” teorie naukowe do drobnych spraw i masa głupawych i nienawistnych komentarzy
No to jak teraz co po niektórzy wyżej od 2014 roku, no jak tam dalej lubicie Kacapów po 24 lutego 2022? Dalej wam ta bezgraniczna miłość została? Szczególnie ci rejonu bliskiego granicy południowo-wschodniej?