Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Ostatnia szarża polskiej kawalerii. O tej bitwie naprawdę warto pamiętać

Na silnie ufortyfikowane niemieckie stanowiska we wsi Borujsko nacierają polskie czołgi i piechota. Wróg jednak zaciekle broni swoich pozycji. Po kolejnych bezskutecznych atakach do walki zostaje rzucona 1. Warszawska Brygada Kawalerii. 1 marca 1945 roku ułani przeprowadzają ostatnią szarżę w historii Wojska Polskiego.

Polską 1. Samodzielną Brygadę Kawalerii sformowano pod koniec marca 1944 roku w Trościańcu na Ukrainie. Pierwszym dowódcą brygady mianowano ppłka Władimira Radziwanowicza, Rosjanina polskiego pochodzenia, którego w połowie lutego następnego roku zastąpił ppłk Konstanty Gryżewski. 19 lutego 1945 roku brygada za udział w walkach o stolicę Polski otrzymała wyróżniającą nazwę „Warszawska”.

Ostatni polscy ułani

Personel jednostki liczył około 3500 żołnierzy i w siedemdziesięciu pięciu procentach składał się z żołnierzy przedwojennych pułków polskiej kawalerii. Organizacyjnie jednostka podzielona była na 2. i 3. Pułki Kawalerii oraz jednostki wsparcia. Kawalerzyści mundury otrzymali według przedwojennego wzoru, uzbrojenie osobiste stanowiła sowiecka szabla, tzw. szaszka i karabinek Mosin. Na uzbrojenie ciężkiej brygady składało się 20 dział przeciwpancernych 76,2 mm, 6 działek plot. 37 mm, 24 moździerze 82 mm oraz rusznice przeciwpancerne i broń maszynowa.

Znaczna większość żołnierzy 1. Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii stanowili kawalerzyści rozpoczynający swoją służce jeszcze przed 1939 rokiem.fot.domena publiczna

Znaczna większość żołnierzy 1. Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii stanowili kawalerzyści rozpoczynający swoją służce jeszcze przed 1939 rokiem.

Polakom natomiast niezbyt do gustu przypadły wierzchowce. Początkowo brygada otrzymała niewielkie stepowe koniki zwane „Mongołami”. Zwłaszcza przedwojenni kawalerzyści uważali, że wyglądają na nich wręcz groteskowo: Jak siadłem na takiego, to nogi od ziemi były o dziesięć centymetrów i  wyglądałem jak Pan Jezus, gdy jechał na osiołku z Nazaretu do Jerozolimy. Na szczęście po wkroczeniu do Polski pułki zaczęły je stopniowo wymieniać na roślejsze rumaki, najczęściej zdobyczne rasy trakeńskiej.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Pommernstellung

Wieś Borujsko (niem. Schönfeld, od 1947 roku Żeńsko) wchodziła w skład tak zwanej pozycji ryglowej Wału Pomorskiego. Niewielka miejscowość, nad którą górowały wieża kościelna i komin gorzelni, była jednym z najsilniejszych węzłów niemieckiej obrony tej pozycji. Broniły jej ziemno-drewniane schrony polowe oraz silne punkty oporu zlokalizowane w poszczególnych gospodarstwach. Niemcy dysponowali tu licznymi Panzerfaustami – ręcznymi granatnikami przeciwpancernymi, śmiertelnie niebezpiecznymi dla czołgów na krótkich dystansach. Sam teren również sprzyjał obronie. Podejścia do wsi usiane były głębokimi jarami, idealnymi na wszelkiego rodzaju pułapki. Wieś obsadzali doświadczeni żołnierze dwóch pułków niemieckiej 163. Dywizji Piechoty.

Polska brygada kawalerii w pobliżu Borujska pojawiła się pod koniec lutego 1945 roku. Do tego czasu pozycja ta była bezskutecznie szturmowana przez polskie oddziały z 1. i 2. Dywizji Piechoty.

Kolejny, starannie przygotowany, atak wyznaczono na 1 marca 1945 roku. Od 8.30 rano ponad dwieście polskich dział i moździerzy rozpoczęło „obrabianie” niemieckich stanowisk we wsi, potem do akcji ruszyło lotnictwo szturmowe. Następnie, po trzydziestu minutach, do ataku poszli piechurzy 5. Pułku 2. Dywizji Piechoty, wsparci później czterema czołgami T-34-85 z 1. Brygady Pancernej i kilkoma działami pancernymi SU-85 z 13. Pułku Artylerii Pancernej. Niestety silny, zmasowany ogień maszynowy przycisnął Polaków do ziemi, byli liczni zabici i ranni. Nie próżnowały też obsługi Panzerfaustów, niszcząc dwa nacierające T-34-85. Polakom nie udało się opanować również, atakowanej równolegle, pobliskiej miejscowości Żabin (Groß Sabin).

Decydujący atak

Mimo tej porażki Polacy planowali uderzyć ponownie o 15.00. Tym razem, obok zmaltretowanego 5. Pułku, do boju miał ruszyć wypoczęty 4. Pułk Piechoty. Ich działania wspierało 14 T-34-85 z desantem kompani fizylierów (piechoty zmotoryzowanej) na pancerzach i  5 dział SU-85. Do akcji miała również wejść polska kawaleria. Ze składu 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii wydzielono bojową grupę konną liczącą 180 ułanów, baterię dział 76,2 mm oraz plutony cekaemów i moździerzy.

Dowódcą grupy został major Walerian Bogdanowicz, a dowódcami dwóch szwadronów podporucznicy Zbigniew Starak i Mieczysław Spisacki. Było to iście doborowe towarzystwo, bowiem ułanów wybrano z najlepszych żołnierzy brygady. Wyróżniał się tu zwłaszcza ppor. Zbigniew Starak, waleczny i energiczny absolwent Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu i  weteran Kampanii Polskiej 1939 roku.

Kadra oficerska 1. Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii i pies. Styczeń 1945 roku.fot.domena publiczna

Kadra oficerska 1. Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii i pies. Styczeń 1945 roku.

Według planu ułani w odpowiednim momencie powinni wesprzeć działania czołgów i piechoty, szarżując poprzez płaski, odkryty teren na przedpolu wsi. Misja wydawała się samobójczą, a przydzielone zadanie irracjonalne. Nawet we wrześniu 1939 roku polscy kawalerzyści rzadko walczyli w ten sposób, działając zazwyczaj jako zwykła piechota. Tymczasem ostatni polscy ułani mieli atakować naszpikowane bronią maszynową pozycje wroga w otwartym polu, pełnym galopem, z szablą w garści! Dowodzącym szarżą miał być ppor. Starak.

To kolejne natarcie piechoty i czołgów ponownie zostało zatrzymane przez nieprzyjaciela. Piechurzy zalegli w krzyżowym ogniu niemieckich kaemów, a pole walki zasnuł tłusty, czarny dym płonących polskich czołgów. Panzerfausty znów zebrały swoje śmiertelne żniwo.

Szarża

W tej trudnej sytuacji do akcji ruszyły ułani. O godz. 15.45 na sygnał czerwonej rakiety ppor. Starak wydał historyczny, przedwojenny rozkaz: Lance! Szable w dłoń! 160-170 kawalerzystów runęło na wroga. Dym nad pobojowiskiem dodatkowo maskował ich ruchy, umożliwił bliskie podejście do pozycji niemieckich. Rotmistrz Stanisław Arkuszewski, oficer polityczny brygady, tak zapamiętał obserwowaną przez siebie szarżę:

Było to zapierające dech w piersiach widowisko. Konie mknęły w szalonym biegu, pokonując w paru minutach przeszło dwukilometrową, pełną różnych przeszkód, przestrzeń. Okrzyki „hura” przebijały się wśród ryku silników, wybuchów pocisków i nieustannego terkotu karabinów maszynowych. (…)

Żołnierze Brygady w trakcie walk o Wał Pomorski. Marzec 1945.fot.domena publiczna

Żołnierze Brygady w trakcie walk o Wał Pomorski. Marzec 1945.

Szwadrony przebijały się przez przeszkody, rąbiąc i tratując zagradzających im drogę Niemców. Zaskoczeni i zdezorientowani tym niebywałym i błyskawicznym atakiem, nie zdążyli w pierwszej chwili zorganizować oporu. (…) Wysunięte placówki nie wytrzymały nerwowo. Porzucając stanowiska, usiłowały chronić się między zabudowaniami.  

Pędzący na czele ułanów ppor. Zbigniew Starak z kolei wspominał: Plutony pędziły teraz prawie w jednej linii cwałem. Zdzierałem sobie gardło, poprawiając szyki. Wspaniały to był widok ta rwąca fala naszego natarcia. Minęliśmy piechotę, minęliśmy czołgi. O czym myśli się w takiej chwili? Tylko o jednym: dorwać się do wroga. Przeskoczyliśmy przez wnęki panzerfaustników, konie brały rowy, kto się wychylił lub uciekał, dostawał szablą!

Zwycięstwo

Ułani przeskoczyli niemieckie pozycje, ale walka jeszcze się nie zakończyła. Po ukryciu koni w pobliskim zagajniku, kawalerzyści pieszo uderzyli na poszczególne punkty niemieckiego oporu we wsi. Efektywnie wspierały ich w tym polskie T-34-85, które wykorzystując chaos podczas ataku kawalerzystów podeszły pod zabudowania Borujska. Po około godzinie nieprzyjaciel został wyparty ze wsi. Ułani 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii zostali zluzowani w Borujsku przez swoich kolegów z 2. Dywizji Piechoty nad ranem następnego dnia.

Artykuł został oparty między innymi na książce Edwarda Kospath-Pawłowskiego podtytułem "Chwała i zdrada. Wojsko Polskie na Wschodzie 1943-1945" (Wydawnictwo Inicjał 2010).

Artykuł został oparty między innymi na książce Edwarda Kospath-Pawłowskiego podtytułem „Chwała i zdrada. Wojsko Polskie na Wschodzie 1943-1945” (Wydawnictwo Inicjał 2010).

W trakcie walki poległo 7 kawalerzystów, 10 innych odniosło rany. Znacznie wyższe straty odniosły tego dnia pozostałe jednostki Wojska Polskiego: 140 zabitych i około 300 rannych i kontuzjowanych. Przeciwnik utracił nawet do pół tysiąca zabitych, ponadto Polacy wzięli 50 jeńców. Najważniejsze było jednak, że w pozycjach niemieckich dokonano wyłomu, który otworzył 1. Armii Wojska Polskiego drogę na Pomorze.

1. Warszawska Brygada Kawalerii swój szlak bojowy zakończyła na północ od Berlina, nad Łabą. Tuż po zakończeniu wojny na jej bazie sformowano większy związek taktyczny: 1. Warszawską Dywizję Kawalerii, jednakże już w styczniu 1947 roku jednostka ta została rozwiązana.

W dość niecodzienny sposób uhonorowano bohatera spod Borujska, ppor. Zbigniewa Staraka. Ten dzielny kawalerzysta został uwieczniony na znajdującym się w Warszawie Pomniku Tysiąclecia Jazdy Polskiej. Odlany z brązu ułan, szarżujący z wyciągniętą szablą obok wąsatego piastowskiego woja, to właśnie dowódca ostatniej szarży polskiej kawalerii. W połowie lat 80. ówczesny płk Starak pozował twórcom tego monumentu. Na jednej z mosiężnych tablic, wśród 43 nazw upamiętniających najważniejsze w historii bitwy polskiej kawalerii, widnieje również napis: BORUJSKO 1945.

Bibliografia:

  1. Stanisław Arkuszewski, W Łabie poiliśmy nasze konie, Wydawnictwo MON Warszawa 1982.
  2. Bolesław Dolata, Wyzwolenie Polski 1944-1945, Wydawnictwo MON Warszawa 1974.
  3. Zbigniew Flisowski, Pod Mirosławcem, Borujskiem, Złocieńcem, Książka i Wiedza Warszawa 1974.
  4. Zbigniew Flisowski, Reportaż z pola walki, Wydawnictwo MON Warszawa 1973.
  5. Łukasz Gładysiak, Zarys działań 1. Warszawskiej Brygady Kawalerii w bitwie o Borujsko, Militaria XX wieku Nr 3(48) maj-czerwiec 2012.
  6. Stanisław Komornicki, Wojsko Polskie 1939-1945. Barwa i Broń, Wydawnictwo Interpress Warszawa 1990.
  7. Edward Kospath-Pawłowski, Chwała i zdrada. Wojsko Polskie na Wschodzie 1943-1945, Wydawnictwo Inicjał Warszawa 2010.
  8. Janusz Magnuski, Wozy bojowe LWP 1943-1983, Wydawnictwo MON Warszawa 1985.
  9. Mała Encyklopedia Wojskowa, t. 1-3, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej Warszawa 1967-71.
  10. Samuel W. Mitcham jr, Niemieckie siły zbrojne 1939-1945. Wojska lądowe. Ordre de Bataille, Bellona SA Warszawa 2009.
  11. Gordon L. Roman, Taktyka działań przeciwpancernych piechoty w II wojnie światowej, Bellona SA Warszawa 2010.
  12. Kacper Śledziński, Tankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych, Znak Horyzont Kraków 2014.

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Hubal – ostatni „zagończyk”

Bohaterstwo i patriotyzm miał we krwi. Henryk Dobrzański ps. „Hubal” w trakcie II wojny światowej mocno dawał się we znaki hitlerowcom. W końcu go dopadli...

16 lutego 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Dwudziestolecie międzywojenne

Pamiętne lato 1920 roku. Co się działo w Warszawie w przededniu „cudu nad Wisłą”?

W czasie trwania wojny polsko-bolszewickiej życie w Warszawie musiało biec swoim torem. Z jednej strony pełna mobilizacja i gorący patriotyzm, z drugiej - proza życia....

29 lipca 2020 | Autorzy: Joanna Rolińska

Druga wojna światowa

Oglądałeś „Czterech pancernych”? Te liczby pokazują prawdę o tym kto służył w 1. Brygadzie Pancernej im. Bohaterów Westerplatte

Wojenną epopeję czterech pancernych i ich psa znają niemal wszyscy. Prawda historyczna wyglądała jednak zupełnie inaczej niż prawda ekranu. Możecie się o tym przekonać dzięki...

25 września 2018 | Autorzy: Rafał Kuzak

Dwudziestolecie międzywojenne

Bitwa pod Czarnobylem (tak, TYM Czarnobylem). Wielki triumf odniosła tu… polska marynarka!

Zdobycie Czarnobyla miało kluczowe znaczenie dla otwarcia drogi na Kijów i zabezpieczenia linii rzek. Pierwsze skrzypce w przepędzeniu radzieckich okrętów z Prypeci odegrała Flotylla Pińska.

7 września 2017 | Autorzy: Sławomir Zagórski

Druga wojna światowa

Polowanie na sowieckie czołgi w Grodnie we wrześniu 1939 roku

Grodno było jedynym polskim miastem na Kresach, które stawiło tak twardy i zdecydowany opór najeźdźcy. Sowieci planowali zająć je z marszu 20 września 1939 r. Nie...

18 września 2015 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Druga wojna światowa

Pierwszy września pod Mławą. Żelazna dywizja broni polskiej Linii Maginota

We wrześniu 1939 r. najkrótsza droga z Prus Wschodnich do Warszawy prowadziła przez Mławę. Znajdującym się tam umocnieniom Niemcy nadali propagandowe miano polskiej Linii Maginota....

27 sierpnia 2015 | Autorzy: Dariusz Kaliński

KOMENTARZE (23)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maniek

a dziś żołnierzy walczących u boku armii czerwonej o wolność polski nazywa się zdrajcami…

    starkz

    Dzis osoby urodzone po 90 roku zaczynaja nazywac zdrajcami nawet osoby ktore pracowaly w PRL czy anwet tych ktorzy sie wtedy urodzili…

      Maciej

      A skąd taka wiedza głupcze?!

    hermanaryk

    O jaką wolność Polski? Mniej lub bardziej świadomie walczyli o okupację sowiecką.
    Oczywiście wielu z tych żołnierzy miało NADZIEJĘ, że walczy o wolność swojego kraju, lecz w przeciwieństwie do ciebie szybko się zorientowało, że to ułuda. Ale przynajmniej wyrwali się z Kacapii…
    A że dowodzili nimi zdrajcy, to i im się – od niektórych, niezbyt mądrych – dostaje.

      Zbig

      Jak to, o jaką Polskę? Przecież Polska jest tylko jedna.
      Dlaczego jest to takie oczywiste tylko dla prostego Franka Dolasa?

    Maciej

    Kłamców takich jak ty nazywa się goebbelsowskimi szmatami!
    Żołnierzy się szanuje, gardzi się politrukami!

mradek

działali jako spieszona piechota??

    Nasz publicysta | Agnieszka Wolnicka

    Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Chodziło oczywiście o zwykłą piechotę. Tekst został poprawiony.

Anonim

Ciekawe… jednak ta brawurowa szarża nie doszła by do skutku, gdyby nie przygotowanie do ataku przez piechotę i wraki sowieckich T34 (trudno mówić tutaj o polskim sprzęcie, skoro dostaliśmy go od ,,Wujka Joe”). Efekt zaskoczenia i wykorzystanie nadarzającej się okazji stanowił o sukcesie tej szarży. Trudno tu powiedzieć o drugiej Samosierze, jednak efekt zaskoczenia i siła ognia przeciwnika mogła być podobna w kontekście proporcji. Chłopakom się po prostu udało zaskoczyć przeciwnika, trudno sobie wyobrazić co by było, gdyby nie dym okrywający pole walki, konfrontacja konia z MG 42 byłaby raczej czymś przykrym.

    Anonim

    Już w wojnie obronnej 39′ roku takie działania były czymś nadwyraz zuchwałym, kawaleria wbrew pozorom działała jak piechota używając do niszczenia broni pancernej przeciwnika dział boforsa oraz karabiny przeciwpancerne (UR-35). Prawdopodobnie w 45′ ta formacja działała podobnie, jednak w sytuacji krytycznej taka jak ta opisana w artykule, dowódcy zdecydowali się na pewne ryzyko w postaci brawurowej szarży.

      Nasz publicysta | Anna Dziadzio

      Ryzyko, które – jak pokazuje historia – zdecydowanie się opłaciło :)

Jarema

Pomijając już kwestie polityczne to dobrze że wreszcie poruszona jest kwestia szlaku bojowego 1 i 2 Armii WP. Szarża pod Borujskiem była ciekawym wydarzeniem i niestety jest do dziś praktycznie nieznanym epizodem a przecież była to szarża zwycięska.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Bardzo dziękujemy. Mamy nadzieję, że uda nam się niebawem poruszyć wiele innych – mniej i bardziej znanych – kwestii związanych z polskimi bitwami, które zaciekawią naszych czytelników :)

      Jarema

      Było nie było to przecież dwie armie złożone w większości z prostych ,,Czereśniaków” słabo zorientowanych w polityce a to że potem byli hołubieni za PRL to inna sprawa. Sam jestem konserwatystą ale śmieszna byłaby dekomunizacja gdzie walczy się z prostymi żołnierzami LWP a jednocześnie toleruje byłą wojskową i cywilną wierchuszkę w komunistycznej Polsce. Tyle w temacie.
      Pozdrawiam

      Jarema

      Jeśli mogę coś zasugerować, to tylko propozycja- na maturze x lat temu wybrałem temat ,,literatura, film a fakty historyczne” czy jakoś tak. Porównanie historii prawdziwej z historią pokazaną w filmie jest pewnym uatrakcyjnieniem. Można wziąć pod uwagę np. królestwo niebieskie, braveheart, hubal, wikingowie, patriota, czterej pancerni i pies (tam była szarża ułanów) czy polskie drogi (moim zdaniem najbardziej zakłamany polski serial, niemniej jeśli chodzi o atmosferę, stroje, warunki życia to jak najbardziej realistyczny). Brakuje też ogólnie artykułów poświęconych 1 i 2 armii WP. Walki na Wale pomorskim, Kołobrzegiem, Pomorzu, Brandenburgii czy na Łużycach i Czechach miały wiele interesujących epizodów. Polecam książkę ,,Berlingowcy, żołnierze tragiczni”

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        @Jarema. Dziękujemy za komentarz. Na pewno weźmiemy pod rozwagę Pana uwagi, co do tematów, które by Pana interesowały, a których Panu brakuje na stronie. Zachęcamy do przekazywania swoich propozycji drogą mailową na adres ciekawostki@ciekaowstkihistoryczne.pl :)

Zbig

Oj, oj. Coś mi się zdaje, że ani nie byli to ostatni ułani, ani szarża po Borujskiem nie była ostatnia w historii naszej armii. 1. Warszawska Brygada Kawalerii, już jako 1. Warszawska Dywizja Kawalerii została rozformowana rozkazem z 27.01.1947 r., natomiast na wiosnę 47 w Bieszczadach walczyły z UPA formacje kawaleryjskie WOP. Istniały i później, choć nie wiem jak długo. Tylko proszę nie mówić, że wopiści to nie żołnierze, szczególnie w ówczesnych okolicznościach. Podobno wielokrotnie dochodziło do szarż, a nawet do potyczek kawaleryjskich, jako że UPA miała konne oddziały. Jeżeli się mylę, proszę o sprostowanie i z góry przepraszam.

    Darek Kaliński

    Jak zaznaczono w leadzie, artykuł dotyczy szarży w wykonaniu kawalerzystów Wojska Polskiego. Natomiast wydarzenie o którym Pan wspomina dotyczy starcia z UPA pod Chryszczatą w 1947 r. Prawdopodobnie, bo nie udało mi się nigdzie znaleźć potwierdzenia, szarżował tam szwadron kawalerii WOP lub KBW, bo co do tego też nie ma pewności, ani nie wiadomo jakie były efekty tej szarży. Służby te podlegały jednak resortowi spraw wewnętrznych. Biorąc pod uwagę te kategorie, to „ostatnią szarżą polskiej kawalerii” można również nazwać działania pacyfikacyjne konnego plutonu ZOMO podczas zamieszek w czasie koncertu Rolling Stonesów w Warszawie w 1967 r. Pozdrawiam.

      Zbig

      Myślałem, że Ciekawostki traktują historię żartobliwie, ale poważnie. Porównywanie fanów Stonesów z bandziorami z UPA jest chyba cokolwiek nie na miejscu. Artykuł jest o ostatniej szarży polskich ułanów przeciwko wrogowi zewnętrznemu. Czy upowcy byli wrogiem wewnętrznym, a walki z UPA były tylko wojną domową i to bez znaczenia w historii polskiego oręża? Czy Wojska Ochrony Pogranicza lub KBW to nie było wojsko polskie? Czy trzydziestu wopistów z Cisnej, zamordowanych po potyczce pod Łubną nie zasługuje na pamięć?
      A teraz żeby skończyć temat: do 1949 WOP podlegało MON, więc było formacją Wojska Polskiego.

Woziwoda

Czy wiadomo kto dokładnie zdecydował o udziale kawalerzystów w ataku? Czy można ustalić, w którym (mniej więcej) momencie taka decyzja zapadłą? Po rannym ataku z 1 marca?

    Darek Kaliński

    1. Warszawska Brygada Kawalerii znajdowała się w odwodzie dowódcy 1. Armii Wojska Polskiego gen. Stanisława Popławskiego i jako taka mogła być użyta na jego wyraźny rozkaz. Porucznik Starak wspominał że o planowanej szarży dowiedział się już 28 lutego. Jednak wtedy jeszcze zapewne planowano że kawaleria wykorzysta powodzenie natarcia piechoty i czołgów i po prostu „przejedzie” się po rozbitym nieprzyjacielu. Nie zamierzano jej wykorzystywać jako głównej siły przełamującej. Nie ma natomiast jasności kto bezpośrednio kierował atakiem z godz. 15.00. Wg różnych źródeł był to płk Jan Rotkiewicz, dowódca 2. Dywizji Piechoty bądź zastępca dowódcy armii gen. Marek Karakoz.

Andrzej Jankowski

a przeciez antoni macieewicz nazwal zolnierzy ktorzy swoj szlak bojowy zaczeli pod lenino czy walkach na wale pomorskim przy forsowaniu odry i szturmie na berlin nazwal tych zolnierzy bandytami

    Maciej

    Tak?! A kiedy?! Cytacik i źródelko z kontekstem poproszę!

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.