Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Ilu Rosjan służyło Hitlerowi?

Rekrutowano ich w obozach jenieckich, które po agresji Niemiec na ZSRR wypełniły się radzieckimi żołnierzami. Część przechodziła na stronę nieprzyjaciela z bronią w ręku. Sowieccy ochotnicy stali się ważnym elementem nazistowskiej machiny wojennej. Ilu ich walczyło o boku Niemców i dlaczego tak wielu?

Kiedy latem 1941 roku Niemcy uderzyły na Związek Radziecki, dowództwo Wehrmachtu zakładało (i to według optymistycznego scenariusza) wzięcie kilkudziesięciu tysięcy jeńców. Rzeczywistość przeszła jednak najśmielsze oczekiwania nazistowskiej generalicji.

Do przełomu 1941 i 1942 roku do niemieckiej niewoli trafiło aż  3,2 miliona sowieckich żołnierzy. Ponad 2 mln z nich zmarło niestety na skutek koszmarnych warunków bytowych w obozach. Niemieckie władze przynajmniej początkowo nie do końca zdawały sobie sprawę, jak cennymi zasobami dysponują.

Hilfswillige

Pierwsi sowieccy jeńcy trafili do formacji pomocniczych niemieckiej armii już jesienią 1941 roku. Od określenia Hilfswillige, czyli dosłownie „chętny do pomocy” nazywano ich hiwisami. Służyli jako ordynansi, kierowcy, strażnicy, magazynierzy lub zwykli robotnicy fizyczni. Tak jednego z nich wspomina niemiecki artylerzysta Gottlob Herbert Bidermann w swoich wspomnieniach  zatytułowanych „W śmiertelnym boju”:

W naszej kompanii mieliśmy Aleksa, byłego sowieckiego żołnierza z Kaukazu, który w czasie walki został wzięty do niewoli przez jeden z naszych pododdziałów. Nigdy nie trafił do obozu jenieckiego, lecz został zatrudniony do opieki nad końmi i pomocy w kuchni. Do ostatnich dni wojny pozostał wiernym i niezłomnym pomocnikiem naszych służb zaopatrzeniowych.

Na fotografii ochotnicy rosyjscy, którzy wspierali niemiecką armię w walkach z partyzantami.fot.domena publiczna

Na fotografii ochotnicy rosyjscy, którzy wspierali niemiecką armię w walkach z partyzantami.

W państwach bałtyckich pojawiły się także pierwsze oddziały samoobrony, tak zwane Schumas. Potem przekształcono je w cieszące się złą sławą regularne oddziały policyjne. Sami tylko Litwini utworzyli 35 batalionów, liczących łącznie około 20 tysięcy ludzi. Ogółem wiosną 1942 roku na zapleczu frontu w niemieckich szeregach służyło około 200 tysięcy byłych sowieckich obywateli. Do końca tego roku ich liczba wzrosła według niektórych wyliczeń nawet do miliona!

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Osttruppen

Sowieckich jeńców wykorzystywano jednak nie tylko do pełnienia funkcji pomocniczych i porządkowych. Bidermann przywołuje jeszcze inne zadania, w których realizacji okazali się nieocenieni:

Wielu byłych jeńców wojennych zgłosiło się do walki z działającym na zapleczu frontu partyzantami i ludzie ci okazali się skuteczni w zabezpieczaniu wrażliwych szlaków komunikacyjnych i transportowych.

Z ochotników formowano jednostki nazywane Osttruppen. Ich żołnierze otrzymywali niemieckie umundurowanie i wyposażenie. Znajdowali się wśród nich Rosjanie, ale w większości rekrutowali się oni z nacji podbitych czy to za czasów Rosji carskiej, czy już w czasach istnienia ZSRR. Byli to między innymi Estończycy, Łotysze, Kałmucy, Turkmeni i Kozacy, a także Białorusini i Ukraińcy. W maju 1943 roku istniało 10 pułków, 170 batalionów, 221 kompani oraz 11 samodzielnych plutonów Osttruppen.

Artykuł został zainspirowany książką Gottloba Herberta Bidermanna W śmiertelnym boju. Pamiętniki niemieckiego żołnierza z frontu wschodniego.

Artykuł został zainspirowany książką Gottloba Herberta Bidermanna       W śmiertelnym boju. Pamiętniki niemieckiego żołnierza z frontu wschodniego. Kup z rabatem na bonito.pl.

Niektórzy niemieccy dowódcy dostrzegli duży potencjał w tworzeniu tego typu jednostek. Feldmarszałek Fedor von Bock zaproponował nawet utworzenie antysowieckiej armii rosyjskiej walczącej u boku Wehrmachtu. Jego memorandum spotkało się jednak ze zdecydowaną odmową szefa Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (OKW). Feldmarszałek Wilhelm Keitel nie miał odwagi przedstawić tego pomysłu Hitlerowi. Temu staremu asekurantowi zabrakło wyobraźni aby uznać, że w tym niezwykłym projekcie może tkwić klucz do zwycięstwa na wschodzie.

RONA i rosyjskie SS

U boku Niemców od końca 1941 roku działała również Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa (RONA). Powstała ona jako formacja milicyjna tak zwanej Republiki Łokockiej, znajdującej się w obwodzie briańskim przy granicy z Ukrainą. Jednostka rozwinęła się pod dowództwem Bronisława Kamińskiego, Rosjanina pochodzenia polsko-niemieckiego, byłego żołnierza Armii Czerwonej, sadysty, moczymordy i kobieciarza.

RONA brała udział w licznych akcjach przeciwpartyzanckich na wschodzie oraz w tłumieniu powstania w Warszawie, gdzie dopuściła się licznych zbrodni. Sam Kamiński zginął w niewyjaśnionych do końca okolicznościach w październiku 1944 roku. Niemcy planowali przekształcić brygadę w 29. Dywizję Grenadierów Waffen SS. Ostatecznie powstała z niej Brygada Szturmowa SS „RONA”.

Na fotografii Bronisław Kamiński rozmawia z niemieckimi policjantami i członkami RONA podczas antypartyzanckiej akcji na Białorusi w 1944 roku. fot.Bundesarchiv/Wehmeyer/CC-BY-SA 3.0

Na fotografii Bronisław Kamiński rozmawia z niemieckimi policjantami i członkami RONA podczas antypartyzanckiej akcji na Białorusi w 1944 roku.

Nie była to jedyna czysto rosyjska jednostka w strukturach SS. W kwietniu 1942 roku w Suwałkach utworzono Bojowy Związek Ludu Rosyjskiego. Jego dowódcą mianowano byłego szefa sztabu sowieckiej 229. Dywizji Strzeleckiej, podpułkownika Władimira Gila, który przybrał pseudonim „Rodionow”. Kolejną formację powołano do życia pod koniec 1942 roku. Dowodził nią były oficer NKWD i artylerii kapitan Andriej Błażewicz. Wkrótce obydwa oddziały połączono i tak powstała 1. Rosyjska Brygada Narodowa SS.

Brygada zasłynęła krwawymi pacyfikacjami białoruskich wsi. Jej żywot nie był jednak długi. Już w połowie sierpnia 1943 roku, pod wpływem niemieckich niepowodzeń na froncie, dowodzeni przez Gila-Rodionowa żołnierze przeszli na stronę sowiecką. Zanim dołączyli do nowych zwierzchników, zamordowali swoich niemieckich instruktorów oraz kilkunastu rosyjskich towarzyszy, w tym kapitana Błażewicza.

Następnie byli rosyjscy esesmani utworzyli 1. Antyfaszystowską Brygadę Partyzancką. Jej kariera była równie krótkotrwała. Po kilku sporych sukcesach w walce z niemieckimi okupantami formacja została w połowie maja 1944 roku rozbita przez Niemców, a Gil-Rodionow zginął.

Kozacy

Wydaje się, że najliczniejszą grupą byłych sowieckich obywateli podejmujących u boku Niemców walkę ze stalinowskim reżimem byli Kozacy. Trudno się dziwić. Mieli oni osobiste porachunki z państwem radzieckim. W okresie międzywojennym byli prześladowani przez bolszewików, więc wkraczających Niemców powitali jak wyzwolicieli. Prawie wszystkie jednostki kozackie przeszły wówczas na stronę niemiecką. Jedną z pierwszych była formacja dowodzona przez majora Armii Czerwonej, Iwana Kononowa, która zdezerterowała w trzeciej dekadzie sierpnia 1941 roku.

Żołnierze 1. Kozackiej Dywizji Kawalerii na fotografii zrobionej przez Niemców w ramach akcji propagandowej.fot.Bundesarchiv/Mentz/CC-BY-SA 3.0

Żołnierze 1. Kozackiej Dywizji Kawalerii na fotografii zrobionej przez Niemców w ramach akcji propagandowej.

Stopniowo tworzono kolejne oddziały złożone ze sprzymierzonych z Niemcami Kozaków. Latem 1943 roku w Mławie powstała 1. Kozacka Dywizja Kawalerii pod dowództwem Helmutha von Pannwitza. W listopadzie 1944 roku utworzono 2. Kozacką Dywizję Kawalerii. Z tych dwóch jednostek uformowano następnie XV Kozacki Korpus Kawalerii SS. Liczył on około 50 tysięcy żołnierzy.

Łącznie w szeregach niemieckiej armii służyło w różnych formacjach nawet 250 tysięcy Kozaków. Wykorzystywano ich głównie w walce z sowiecką partyzantką. Dywizję Pannwitza przerzucono do Jugosławii, gdzie brała udział w walkach z oddziałami Josipa Broz Tity.

Niezbyt szczęśliwie potoczyły się losy około 25 tysięcy Kozaków z 1. Dywizji Kawalerii. Skapitulowali oni w okolicach Klagenfurtu przed Brytyjczykami. Ci deportowali ich w ręce Sowietów. W czasie transportu wielu kozackich kawalerzystów popełniło samobójstwo. Zdawali sobie sprawę z tego, co ich czeka w państwie Stalina, i woleli śmierć niż sowieckie łagry.

Własow

W połowie lipca 1942 roku do niemieckiej niewoli dostał się generał Andriej Własow. Był to jeden z najbardziej utalentowanych sowieckich dowódców, odznaczony Orderem Lenina za obronę Moskwy. Tymczasem w obozie dla jeńców radzieckich dał się poznać jako… zajadły przeciwnik Stalina i komunizmu. W końcu, ulegając namowom ze strony Niemców, zdecydował się podjąć u ich boku walkę przeciwko ZSRR.

Sowieccy jeńcy wojenni, którzy przeszli na stronę III Rzeszy, uczestniczyli w pacyfikacji warszawskiego getta w 1943 roku. Na zdjęciu żołnierze kolaboranckiej jednostki SS przyglądają się ciałom pomordowanych żydów.fot.domena publiczna

Sowieccy jeńcy wojenni, którzy przeszli na stronę III Rzeszy, uczestniczyli w pacyfikacji warszawskiego getta w 1943 roku. Na zdjęciu żołnierze kolaboranckiej jednostki SS przyglądają się ciałom pomordowanych żydów.

Przebywając jeszcze w obozie, Własow zredagował propagandową ulotkę do czerwonoarmistów, obarczając Stalina winą za wszystkie dotychczasowe niepowodzenia i wzywając do jego obalenia. Efekt był piorunujący. Na froncie tysiące żołnierzy sowieckich porzuciło broń i przeszło na stronę niemiecką, aby walczyć pod dowództwem generała. W grudniu 1942 roku w Smoleńsku powstał Rosyjski Komitet Narodowy z Własowem na czele. Wydawało się, że Niemcy dzięki współpracy z nim mają w rękawie asa atutowego.

W ścisłym kierownictwie Rzeszy utrzymywał się jednak opór przed powstaniem odrębnej armii rosyjskiej pod niemieckimi auspicjami. Sam Hitler w czerwcu 1943 roku oświadczył, że „organizowanie rosyjskiej armii wyzwoleńczej to niebezpieczna mrzonka”, a on sam „nigdy się nie zgodzi na jej sformowanie”. Tymczasem latem tego roku na froncie wschodnim służyło od 800 tysięcy do miliona byłych sowieckich obywateli.

Ich znaczenie doceniono jesienią 1943 roku, gdy Hitler, na skutek niepowodzeń na froncie, rozkazał w przypływie wściekłości rozwiązać wszystkie jednostki wschodnie. Chciał wysłać ich członków do kopalń we Francji, ale okazało się, że nie ma tych ludzi kim zastąpić. Ich odesłanie groziło załamaniem całego frontu wschodniego!

Ostatecznie do sformowania 1. Dywizji Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ROA) doszło dopiero w listopadzie 1944 roku. Powstał również nowy Komitet Wyzwolenia Ludu Rosyjskiego. Wszystko za sprawą niespodziewanego sojusznika, jakim okazał się sam Reichsführer-SS, Heinrich Himmler. Planowano powstanie pięciu dywizji stworzonych z sowieckich jeńców. Ostatecznie powstały tylko dwie. Wehrmacht i SS nie chciały oddać swoich wypróbowanych oddziałów, a i niemieccy przemysłowcy niechętnie pozbywali się darmowej siły roboczej… I tak było już zresztą późno. Na tym etapie wojna była już w zasadzie przegrana.

Generał Andriej Własow przemawiający do żołnierzy ROA w 1944 roku.fot.Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0

Generał Andriej Własow przemawiający do żołnierzy ROA w 1944 roku.

Ilu ich było

Masowy exodus żołnierzy Armii Czerwonej do wojsk niemieckich to zjawisko właściwie niespotykane w historii wojen. Szokująca jest jego skala. Według danych z października 1944 roku w Wehrmachcie i SS służyło 800 tysięcy ochotników ze wschodu. Dalsze 100 tysięcy walczyło w szeregach Luftwaffe i Kriegsmarine.

Wielu z tych, którzy zdecydowali się na współpracę z Niemcami, jeszcze w trakcie walk dostało się do sowieckiej niewoli. Tych, którzy poddawali się wojskom amerykańskim bądź brytyjskim, czekała niemiła niespodzianka: deportowano ich do ZSRR. Oprócz wspomnianych wyżej kozackich kawalerzystów stało się tak również z około 17 tysiącami żołnierzy Własowa, którzy zostali potem albo straceni, albo dokończyli żywota w obozach GUŁagu. Tylko nielicznym udało się przedostać na Zachód.

Sam Własow, zdradzony przez jednego ze swoich podkomendnych, został podstępnie ujęty w amerykańskim konwoju przez sowieckich bojców. 2 sierpnia 1946 roku radziecki dziennik „Izwiestija” w krótkiej notatce podał, że  generała i 11 jego współpracowników skazano na śmierć za zdradę i powieszono. Radziecki dziennikarz nie podał tylko, że byli członkowie Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej zawiśli na wbitych w potylicę rzeźnickich hakach.

Bibliografia:

  1. Gottlob Herbert Bidermann, W śmiertelnym boju. Pamiętniki niemieckiego żołnierza z frontu wschodniego, Wydawnictwo Katmar 2017.
  2. Chris Bishop, Zagraniczne formacje SS. Zagraniczni ochotnicy w Waffen-SS 1940-1945, przeł. Grzegorz Siwek, Bellona 2015.
  3. Gregor Dallas, Zatruty pokój. 1945 – wojna, która się nie skończyła, przeł. Jacek Sikora, Wydawnictwo Bukowy Las 2012.
  4. Norman Davies, Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo, przeł. Elżbieta Tabakowska, SIW Znak 2008.
  5. Leszek Molendowski, Rosjanie bronią Rzeszy, „Militaria XX wieku” nr 6 (33), 12.2009.
  6. Bogdan Musiał, Sowieccy partyzanci 1941-1944. Mity i rzeczywistość, przeł. Ewa Stefańska, Zysk i2014.

Kup z rabatem na bonito.pl

Zobacz również

Druga wojna światowa

Bastiony desperatów. Gdzie żołnierze Hitlera bronili się do ostatniej kropli krwi?

II wojna światowa nie zakończyła się ani 8, ani 9 maja 1945 roku. Mimo podpisania formalnych porozumień, regularne walki z Wehrmachtem trwały nadal. Jak długo...

20 lipca 2017 | Autorzy: Wojciech Lada

Druga wojna światowa

Bilans bestialstwa. Kto gorzej traktował jeńców: Sowieci czy hitlerowcy?

Głód, bicie, poniżanie, praca ponad siły, zabójstwa. Tak wyglądała codzienność w hitlerowskich i radzieckich obozach jenieckich podczas II wojny światowej. Czy można ocenić, kto miał więcej szczęścia:...

13 lipca 2017 | Autorzy: Paweł Stachnik

Druga wojna światowa

Ten hitlerowski feldmarszałek zrobił zawrotną karierę u komunistów. Jak do tego doszło?

Był jednym z najwyższej postawionych niemieckich wojskowych. Należał do grona najbardziej zaufanych ludzi Hitlera. Na procesach norymberskich pojawił się jednak... u boku bolszewików, jako świadek...

9 czerwca 2017 | Autorzy: Arkadiusz Grochot

Druga wojna światowa

Prezerwatywy zamiast żywności. Jak Niemcy zaopatrywali swoje oddziały w kotle stalingradzkim?

Armia niemiecka podczas drugiej wojny światowej słynęła z doskonałej organizacji. W trakcie walk amunicja zawsze była dowieziona na czas, a żołnierze rzadko kiedy chodzili głodni....

5 czerwca 2017 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Druga wojna światowa

Najgłupszy dowódca II wojny światowej? Oto 10 bezsensownych decyzji Hitlera

Wojskowy geniusz czy militarny dyletant? Błyskotliwy dowódca czy amator na czele milionowej armii? Jakim dowódcą był Adolf Hitler? Niektóre jego decyzje zaskakiwały generałów niekonwencjonalnym podejściem,...

20 maja 2017 | Autorzy: Paweł Stachnik

Dwudziestolecie międzywojenne

Ostatni sojusznicy Hitlera. Dlaczego Węgrzy zdecydowali się na pakt z diabłem?

Gdy w czerwcu 1920 roku narzucono Węgrom traktat, na mocy którego straciły dwie trzecie swojego terytorium, ludzie płakali na ulicach, deklarując: „Wierzę w dawnych Węgier...

4 sierpnia 2016 | Autorzy: Adam Szabelski

KOMENTARZE (26)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jil

Mieli do wyboru: w Auschwitz, NIEMIECKIM (a nie żadnym nazistowskim) obozie zagłady Rosjan ogrodzono drutem kolczastym i przestano z nimi cokolwiek robić-umierali z głodu, zimna i chorób.
Nie dostawali podobno nawet obozowych racji żywnościowych. Horror.

    Dąbczanin

    Rosjanie pamiętali co stało się z rosjanami wziętymi do niewoli w wojnie 1920 roku. Jeden z obozów jenieckich znajdował się na podkrakowskim (ówczas) Dąbiu. Lata temu słyszałem opowieści starych mieszkańców Dąbia o ryku jaki dobiegał zza drutów. Racje żywnościowe- praktycznie żadne, Polacy sami głodowali wtedy, wybuchła epidemia, obóz opustoszał. Część pochowano w zbiorowej mogile na Rakowicach, nielicznym udało się Dąbie przeżyć, przewieziono ich gdzie indziej…

Jarek

„Na tym etapie wojna była już w zasadzie przegrana.”

To zdanie pokazuje, kto pisze te artykuły.

Bg

Bardzo ciekawy artykuł ale autor zalicza do Rosjan także Litwinów i inne nacje, zamiennie stosuje słowa walczyli i służyli ( wiekszość służyła w jednostkach pomocniczych bez dostępu do broni ). Także „ochotników” w większości należałoby wziąć w cudzysłów bo jako alternatywę mieli śmierć ( o czym zresztą autor wspomina )

Zbytni

Piękne wypociny panie kaliński. Może zadałbym pytanie inne, ilu Polaków służyło władzom niemieckim, radzieckim? Wespre przykładami, górale, granatowa policja, szmalcownicy, szlachta i przemysłowcy. Ilu żarliwych Polaków walczyło z własnej nieprzymuszonej woli dla niemieckich władz, widząc co rząd polski zrobił w 39 roku? Może u siebie poszukajmy winy, a nie u innych. Po za tym przebija mi tu nutka pochwały dezercji. Ale to moje odczucie.

    Zbig

    Temat tabu. Jeszcze nie znalazłem kompleksowego opracowania na ten temat. Tylko wzmianki przy okazji innych tematów. Tak jak by temat nie istniał, a Polacy nie byli normalnymi ludźmi i nie mieli wielobarwnej historii. Jak ktoś to zrobi, to będzie się działo. Nasze uczulenie na punkcie tzw. honoru zabije każdą refleksję nad własną historią. Wystarczy przypomnieć Jedwabne. Albo niedawno na tym portalu był artykuł o losach ludności w powstaniu warszawskim, w tym o ekscesach powstańców.
    Dorzucę przykład: współpraca NSZ, a także AK w zwalczaniu partyzantki radzieckiej oraz polskiej choć czerwonej Gwardii/Armii Ludowej.

      Anonim

      Znowu Jedwabne ,może rozwiniesz co mają Polacy wspólnego z tą Niemiecka zbrodnią ? Co do zwalczania przez NSZ ,partyzantki radzieckiej ,to co robily Ruskie bandy na terenie Polski ,po zachodniej stronie linii Curzona ?

    gość

    Nikt nie zaprzecza że istnieli Polacy współpracujący z okupantem, zarówno tym niemieckim jak i sowieckim. Ale jak porównać 18 tys. funkcjonariuszy policji granatowej do 1,5 mln żołnierzy sowieckich? Proszę podać przykłady polskich żołnierzy, którzy po przegranej kampanii poszli na współpracę z Niemcami? Z pewnością tacy byli, ale to był promil. Jaka polska jednostka przeszła w całości na stronę wroga? Nie było takiej. Natomiast doliczając, jak to pan ujął cywilnych szmalcowników i kolaborantow, okaże się że sowieckich obywateli współpracujących z III Rzeszą były miliony.

      Zbig

      Zgadza się, to był margines. Ale był i trzeba o tym głośno mówić, choćby po to, aby pokazać jacy to byliśmy wielcy w porównaniu z innymi. Inaczej wychodzimy na papierowych, sztucznych, bogoojczyźnianych idiotów.
      Temat dotyczy całej naszej historii, również tej pozornie dawno zamkniętej i nie emocjonalnej. Nawet wśród Piastów były takie czarne owce, jak Bolesław Rogatka czy Władysław Opolczyk. Wyjątkowe kanalie i postacie jednoznacznie negatywne, a mimo wszystko obaj mają ulice swojego imienia. Ciekawe, czy mieszkańcy i decydenci Częstochowy i Łodzi wiedzą o tym, że Opolczyk był autorem pomysłu na rozbiór Polski. Czy też pamiętają tylko o Jasnej Górze i o obrazie częstochowskim. Jeżeli tak, to czapki z głów, podobnie jak przed mieszkańcami Białegostoku z ulicą Janusz Radziwiłła. Oni wiedzą na pewno, bo Sienkiewicz zrobił swoje i jest to piękny przykład, że można oceniać własną historię wielostronnie i wielobarwnie. Tylko, żeby ją oceniać, to trzeba ją znać, czyli nie bać się mówić całej prawdy.

        KARLIK

        Władysław Opolczyk to bardzo dobry książę opolski wielki Ślązak a, że nie lubił Jagiełły to wasz hadziajski problem jak bliżej wam do wschodu niż zachodu Europy.

      Czytam książki

      Do gość napisał .Proszę Pana ten autor nazywa się Kaliński pisze te swoje artykuliki – bez podawani danych żródłowych.Ilość 1 500 000 tysięcy żołnierzy sowieckich współpracujących robi wrażenie , jeszcze większe wrażenie 2000000 a może 3000000 .To działa na wyobrażnię , najlepsze jest to sformułowanie ludzie ze wschodu – zadaję pytanie czyli kto jak ze wschodu.Dokument historyczny jak jest sporządzony to jest potwierdzony materiałem żródłowym , tu to nie istnieje.Współpraca Polaków z Niemcami to nie tylko Policja Granatowa to również żołnierze Wehrmachtu i SS.W okupowanej Polsce kilka milionów ludzi podpisało volkslistę, głównie mieszkańcy górnego śląska i pomorza .Jacek Kurski mówił o dziadku Tuska który służył w Wehrmachcie , takich ludzi było w Polsce 300 tysięcy potwierdzone dane przez Niemców.Jest opracowana książka ,,Polacy w Wehrmachcie” napisana na podstawie badań archiwów w Niemczech I Polsce autorem jest Polak profesor z UŚ.Uważa że te dane są nie kompletne bo tylko do jesieni 1943 roku , czyli dane szacowane do końca wojny wg autora to nawet 450 000 żołnierzy,Polacy często dezerterowali szczególnie na froncie zachodnim.

    Juraciesz

    Ty sie zbytnio nie pytaj tylko powiedz co wiesz i powolaj sie na zrodla. Co znaczy “u siebie”? Znacznij od “ciebie” Zadaj sobie moze pytanie ilu zarliwych krewnych twoich z wlasnej nieprzymuszonej walczylo w AI, GL, BCh, KBW, ale jest to tylko “moje odczucie…”

Rola

Rosja bedzie normalna gdy w Moskwie w miejscu po mauzoleum Lenina stanie pomnik Wlasowa

    Juraciesz

    O, zapewne I Polska bedzie normalniejsza (normalna juz jest), jak pomnik Wlasowa stanie na Powazkach. Ciekawe, czy ruskie dali by chociaz jedna kopiejke na swojego nazirodaka, albo np niemce, dla ktorych tak sie zasluzyl (a nawet Prage czeska oswobodzil, ale rozumiem ze w tej kwestii jest wiele “yeah, but”)… Niemniej pomnik Wlasowa bylby symbolem niezwyklej (patrz: nienormanej) przyjazni rosyjsko (radziecko… nu, kak zwal tak zwal) niemieckiej od czasow Pietii 1-go, poprzez Kat’u co ze Stachem, Ilie z Poronina, Kobe z soviet-Georgii (a nie) konczac na Vovie (pochodzenia z Lubianki…

    Bartek

    Zaistniałeś bo umiesz pisać .Rosja jest normalna tylko ty jesteś nienormalny i tu jest ta różnica.

    Bartek

    Piszę do Rola napisał .Ponownie piszę, bo mi odpowiedż wcześniejsza spadła niżej.Rosja jest normalna tylko ty jesteś nienormalny .

Mariusz

Kij w mtowisko a ruska agentura iaktywnia sie, niczym germanscy mordercy o ruskich sie nie różnią a wtecz przeciwnie razem współdziałali w mordowaniu Nas

Bartek

Do Nahtahani napisał .Zakładam, że ta wystawiona przepustka z zakładu psychiatrycznego dla Pana jest co najwyżej 24 godzinna.

Czytam książki

Autor tego artykułu pisze o wszystkim i o niczym.Temat dotyczy osób współpracujących z hitlerowcami, czyli kolaborantów jest , podana liczba 800 tysięcy i jeszcze 100 tysięcy , dopisek byli ze wschodu.Czyli kto Chińczycy czy może to byli również 3 Mędrcy ze Wschodu .Ten autor to manipulant podaje dane liczbowe nie na podstawie swoich badań, czyli dane nie potwierdzone żródłem tych informacji , takie dane to kłamstwo.Kolaborantami hitlerowców byli nie tylko ludzie ze wschodu bo równięż z zachodu .Jako ciekawostkę dla autora podaję informację, że w Wermachcie i nie tylko bo również w SS – służyli Polacy – liczba potwierdzona w dokumentach niemieckich 300 000 dane tylko do jesieni 1943 roku. Liczba szacowana do końca wojny 450 000 żołnierzy – książka,, Polacy w Wehrmachcie”.

    Felix

    Czytasz te książki i chyba nie za dużo z nich rozumiesz. Przecież tekst wyraźnie dotyczy kolaborantów wywodzących się z narodów sowieckich. Więc co do tego mają Polacy czy obywatele państw zachodnich? No i chyba bibliografii nie zauważyłeś.

      Czytam książki

      Do Felix napisał .Jest przykład bibliografii, ale podając dane liczbowe ma podać tytuł książki i stronę na której jest to zapisane.Bo z przytoczenia tytułów książek nic nie wynika .Informacja o ludziach ze wchodu to informacjach o kim czy to jest zagadka, czyli taka gadka szmatka.Ja czytam książki historyczne, dlatego moje zdanie dotyczące tego artykułu jest krytyczne, jest to pisanina bez schematu , zaczyna zagadnienie i nie kończy .Jeszcze raz napiszę, podawane informacje nie przysługujące osobie piszącej mają mieć odnośniki żródłowe, bo jeżeli nie mają to jest to informacja niewiarygodna.Z artykułu wynika, że Kaliński nie pisze o swojej pracy badawczej, bo ja bym go o to nie posądzał dlatego moje uwagi powyżej .

        Felix

        Aż poszukałem tych „ludzi ze wschodu” bo mnie kolega zaciekawił. Skoro zawarty jest w akapicie dotyczącym żołnierzy Armii Czerwonej to w dalszej jego części nawiązuje właśnie do nich, sformułowany zapewne tak żeby uniknąć powtórzeń. To co tu jest niezrozumiałe? A co do odnośników to nie spotkałem ich również w innych tekstach tego typu czyli populyzatorskich. Toć to nie jest praca naukowa. Zainteresował cie temat to bierzesz książkę i drążysz dalej sam.

      Czytam książki

      Do Felix napisał.Szanowny Panie ,autor tego artykułu o tematyce II Wojny Światowej i tragicznych wydarzeniach dotyczących milionów ludzi powinien przytaczać dane potwierdzone dokumentami z archiwów.Pisanie ot tak sobie, to wtedy nie jest to artykuł historyczny a dotyczy wydarzeń prawdziwych.W tytule ,,Ilu Rosjan służyło Hitlerowi”- pisze o ludziach ze wschodu ,czyli Kazachowie,Ormianie,
      Turkmeni,Kirgizi,Uzbecy,Gruzini, to nie byli Rosjanie tylko obywatele ZSRR.Tak jak pisze o Litwinach byli też Łotysze,Estończycy którzy utworzyli jednostki wojskowe nawet SS i walczyli po stronie Niemców. Ale to byli obywatele krajów które utraciły wolność i zostały siłą włączone do ZSRR , to też nie byli Rosjanie.Temat systematyki, dotyczy mieszania służb pomocniczych i żołnierzy . Byli na zapleczu frontu jako robotnicy z logiki wynika, nie z własnej woli, lepiej tam jak w obozie i do tego autor się nie odnosi.Z moich informacji wynika ,że na zapleczu frontu pracowali też Polacy, związane to było z naprawami torów kolejowych i wiem że nie robili tego z przyjażni do Niemców.Pisząc o Rosjanach w służbie wojskowej na rzecz III Rzeszy Niemieckiej – powinien autor, skoro operuje cyferkami wyszczególnić nazwy jednostek wojskowych i ich stany osobowe .Zawsze takie informacje są dokumentowane szczególnie w wojsku a tym bardziej niemieckim.Artykuł tego typu to tak jak książka ,,Alibaba i 40 rozbójników ” bez wartości historycznej . Dlatego moje uwagi bo większość ludzi czyta takie artykuły w internecie a nie książki historyczne i póżniej tworzy się mity.Czytając rożne komentarze (na tej stronie jeszcze nie jest tak żle) to przeraża ignorancja ,użyję określenie osobników umiejących pisać i nic więcej. Pozdrawiam Pana.

    wanis

    Piszesz i nie rozumiesz, co napisałeś. Po pierwsze liczba 300 000 potwierdzonych przypadków służby Polaków w Wermachcie, a nawet (niech ci będzie) w SS wynikała z tego że byli obywatelami III Rzeszy (ziem wcielonych do Niemiec po 1939r.) i podlegali obowiązkowi służby wojskowej (za odmowę w stanie wojny był tylko jeden wyrok k.ś.). (nawiasem mówiąc poznałem kiedyś faceta, który opowiadał o swoim szlaku bojowym z Berlina do Lenio, i z Lenino do Berlina, bo tam, dopiero pod Lenio udało mu się w zamieszaniu przejść na drugą stronę) Natomiast dane z G.G., czyli z terenu okupowanej Polski pokazują, że liczba osób, która z własnej woli zasiliła oddziały niemieckie była znikoma, bodaj jedna z najmniejszych w okupowanej Europie. Dla porównania dodam, że najliczniej, z uwzględnieniem liczby obywateli, była reprezentowana Holandia, której obywatele z własnej woli zasilali szeregi Wermachtu w liczbie 40 000.
    Dodam też, że nie należy wlewać wszystkich do jednego wora, np. BCH (PSL) i poszczególnych oddziałów związanych ideologicznie z dawną PPS.

    Longmar

    Kolego, to w ogromnej większości nie byli ochotnicy. Jako mieszkańcy terenów wcielonych do Rzeszy, zostali wzięci do Wehrmachtu pod przymusem i presją, bo alternatywą było wysłanie ich wraz z rodzinami do obozów koncentracyjnych. Słyszałeś o tym?

Czytam książki.

Do Vanis napisał.W uzupełnieniu moich informacji – na mocy dekretu Adolfa Hitlera z dnia 8-X-1939 roku – część terenów polskich została wcielona do III Rzeszy .Były to województwa :śląskie,poznańskie,część białostockiego ,kieleckiego,krakowskiego,łódzkiego,warszawskiego.W rasistowskiej doktrynie nazistowskich Niemiec ,ani miejsce zamieszkania ,ani deklaracja gotowości do zaliczenia do narodu niemieckiego nie były wystarczającymi argumentami by stać się niemieckim obywatelem.Dlatego postanowiono, dokonać selekcji i wprowadzono (Deutsche Volksliste – DVL). Wypełnienie ankiety dotyczącej -przyznania kategorii – było obowiązkowe tylko na Górnym Śląsku i na Pomorzu, niewypełnienie groziło aresztem a czasami obozem koncentracyjnym.O karze śmierci, profesor Ryszard Kaczmarek nie pisze .Wprowadzono 4 kategorie -I-II-to Reichsdeutsche , III- Volksdeutsche i IV – to osoby współpracujące z władzami polskimi ,używają języka polskiego ale przyznają się do niemieckiego pochodzenia na tych terenach mieszkali ludzie którzy nigdy nie podpisali Volkslisty.Czyli -I-II -grupa to byli Niemcy mieszkający w Polsce przed okupacją i kategoria III- Volksdeutsche ,grupa która miała otrzymać obywatelstwo wyjątkowo, ale od stycznia 1942 roku wyznaczono okres próbny 10 lat .Zaliczani do III- grupy byli uprzywilejowani wobec innych Polaków ,mieli przydzielane takie same kartki żywnościowe jak Niemcy i nie byli zagrożeni wysiedleniem.Volksdeutsche służyli w wojsku niemieckim tak samo i Reichsdeutsche , mieli ograniczone możliwości awansu ,ale były też wyjątki – Alfons Białecki, dosłużył się w armii niemieckiej stopnia oficerskiego.Profesor Ryszard Kaczmarek pisze ,że Polacy również trafiali do Waffen SS – tam byli przyjmowani tylko ochotnicy ,Polacy również wstępowali do NSDAP ,jednak tych liczb nie da się ustalić.Czyli NIE WSZYSCY POLACY MIMO ,ŻE MIESZKAJĄCY NA TERENIE III – RZESZY NIEMIECKIEJ SŁUŻYLI W WOJSKU NIEMIECKIM – przymus wypełnienia ankiety, był wymagany na Górnym Śląsku i Pomorzu.Uzupełnienie czyli kategoria IV -nie mogli służyć w wojsku niemieckim co najwyżej tzw Niemieckim Froncie Pracy. Czyli tu waćpan nie masz racji, że wszyscy Polacy zamieszkali na tych terenach, pod zagrożeniem jakiejś kary śmierci, musieli służyć w wojsku niemieckim. Proszę PODANIE ZRÓDŁA TYCH INFORMACJI – dotyczącej kary śmierci ,dla wszystkich tych którzy nie służyli w Wehrmachcie a mieszkających na terenach III Rzeszy – ilu ich rozstrzelano .

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.