W historii Związku Radzieckiego tylko raz zdarzyło się, że przywódca partii i państwa ustąpił ze stanowiska, a na dodatek przeżył. Wszyscy inni rządzili do śmierci (Stalin, Breżniew, Czernienko) lub do aresztowania i potajemnej egzekucji (Beria). Jak wyglądało życie jedynego radzieckiego dyktatora na emeryturze – Nikity Chruszczowa?
Chruszczow w żadnym razie nie zamierzał ustępować ze stanowiska. Stracił władzę na skutek dość nieudolnego, ale skutecznego zamachu stanu. 14 października 1964 roku towarzysze partyjni pod fałszywym pretekstem ściągnęli go na nadzwyczajne posiedzenie Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Tam każdy z nich wylał na wodza wiadro pomyj, kwestionując jego umiejętności, chęci, kompetencje, wierność ideologii i podejście do współpracowników.
Wymierzone w Chruszczowa tyrady trwały do późnej nocy. Pod naporem oskarżeń pierwszy sekretarz dobrowolnie zrzekł się wszystkich funkcji i stanowisk. Od 15 października był emerytem.
Chruszczow otrzymał przyzwoitą emeryturę, a także dożywotnią służbę i ochronę. Nadal przysługiwała mu zarówno dacza, jak i mieszkanie w stolicy, ale obydwie nieruchomości otrzymał z nowego przydziału. Były stosunkowo małe, skromne, a przede wszystkim położone na uboczu. Ochrona byłego sekretarza nie tyle chroniła jego, co cały świat przed nim. Do końca życia Chruszczow miał przebywać na dobrą sprawę w areszcie domowym.
Chruszczow pyta „jak żyć?”
Pierwsze miesiące były szczególnie trudne dla świeżo upieczonego emeryta. Już w dzień po „rezygnacji” powiedział swojemu szefowi ochrony: Nikomu już nie jestem potrzebny. Co ja będę robił bez pracy? Jak mam żyć? (s. 696).
Jak pisze William Taubman, autor biografii „Chruszczow. Człowiek i epoka”, przez następne pół roku człowiek, który przez 10 lat rządził Związkiem Radzieckim miał głęboką depresję. Rodzina robiła co mogła, żeby go pocieszyć, ale na próżno (s. 697).
Byłego dyktatora po paru stronach nudziła każda książka, gazety napawały wstrętem, rozmowy i polityce i dawnych czasach wpędzały w nostalgię. Całe dnie spędzał w bezruchu i ciszy.
Tylko czasem sam przerywał milczenie i powtarzał gorzko, że jego życie się skończyło, że miało sens, dopóki był potrzebny ludziom (s. 698). Niemal codziennie płakał. Kiedy jego wnuka zapytano w szkole czym dziadek zajmuje się na emeryturze, ten odpowiedział: Dziadek płacze. Także rodzinny kucharz Chruszczowów opowiadał po latach: [Nikita Chruszczow] siedział i płakał. Siedział i płakał.
Wesołe jest życie staruszka?
Członkowie rodziny dokładali wszelkich starań, by Nikita znalazł sobie jakieś nowe hobby. Najgorzej poszło z wędkarstwem. Chruszczow nigdy nie lubił łowić ryb, ale pod naciskiem syna Siergieja zgodził się raz jeszcze spróbować. Zaraz stracił cierpliwość: Człowiek siedzi i czuje się jak skończony idiota. Słyszy nawet, jak pod wodą ryby się z niego śmieją. To nie dla mnie (s. 701).
Dużo bardziej do gustu przypadły mu długie spacery wokół nowej daczy w Pietrowo-Dalnim. Wspinał się na pobliskie wzniesienie (nazwane przez jego wnuki Górką Zaskrońcową), i z wielką pasją… rozpalał ogniska. Zdaniem jego syna była to ulubiona rozrywka Chruszczowa. Jak pisze William Taubman, były pierwszy sekretarz: Niezależnie od pogody, nawet w deszczu przywdziewał zielonkawobeżową pelerynę (…), zbierał chrust, rozpalał ogień i wpatrywał się weń całymi godzinami (s. 705-706).
Niespełniony rolnik
Źródłem jednocześnie frustracji i radości było dla Chruszczowa… rolnictwo. Zaraz obok nowej daczy znajdował się niewielki sowchoz, a obalony dyktator miał swoje własne opinie na wszystko, co tylko wiązało się z uprawą:
Gdy patrzył, jak pracownicy zbierają żałośnie małe plony jęczmienia i owsa, kusiło go, żeby kazać im uprawiać warzywa (…). Zaczął śledzić prace na roli przez lornetkę, aż w końcu wypatrzył jakiegoś decydenta i popędził za nim, żeby udzielić mu rady. Sąsiedzi nie skorzystali z niej, powołując się na rozkazy z góry. Chruszczow był zły i „już nigdy więcej nie wtrącał swoich trzech groszy, choć przy nas [rodzinie] wciąż narzekał na skandaliczne zarządzanie” (s. 702).
Wzgardzony przez sowchoźników, Chruszczow postanowił założyć… przydomową grządkę. Człowiek, który do niedawna zawiadywał gigantycznym imperium, a przed laty przyłożył rękę do zbrodni na milionach ludzi, teraz poświęcił całą swą uwagę warzywom: Położył rury nawadniające, posadził koper, rzodkiewkę, ziemniaki (…) i oczywiście kukurydzę. Wyczerpany ciężką pracą, werbował do pomocy bliskich, gości, a nawet młodszych członków ochrony (s. 705).
Poza tym Chruszczow stał się… atrakcją turystyczną. Zaraz obok daczy znajdował się ośrodek wczasowy. Jego bywalcy tak bardzo interesowali się sławnym sąsiadem, że w końcu w ogrodzeniu zrobiono furtkę i wczasowicze tłoczyli się wokół byłego premiera, fotografowali go i słuchali jego opowieści. (…) „Wizyty u Chruszczowa” stały się nieodłączną częścią „programu kulturalnego” ośrodka (s. 703).
Dyktator dysydentem?
Chruszczowowi wracał humor i zainteresowanie światem. Wykorzystał to jego syn Siergiej i zaczął podsuwać staruszkowi zupełnie niespodziewane lektury. Na przykład zakazanego przez niego samego Doktora Żywago Pasternaka, prace Sołżenicyna czy nawet Rok 1984 Orwella. Do tego Chruszczow sam z siebie zaczął słuchać zagranicznych stacji radiowych: BBC, Głosu Ameryki.
Na daczy pojawiali się coraz bardziej egzotyczni goście. Artyści i pisarze, których przed laty Chruszczow wyklinał i wyzywał. Nawet ludzie, którzy za antysystemowość trafili do więzienia. Sam obalony dyktator stwierdził któregoś dnia na temat socjalizmu: Co to za gówniany ustrój, w którym trzyma się ludzi na uwięzi? (s. 706).
Wreszcie Chruszczow znalazł w sobie nowe powołanie. Na dobrą sprawę sam został… antyradzieckim dysydentem. W sierpniu 1966 roku zaczął dyktować swoje wspomnienia, w których krytycznie rozprawiał się ze Stalinem, radzieckimi realiami, polityką swoich następców i poprzedników.
Książka nie miała oczywiście szans na publikację w Związku Radzieckim. W końcu 76-letni emeryt polecił synowi, by ten przeszmuglował maszynopis do Zachodniej Europy i zadbał o jego wydanie drukiem. Tak oto pomagier Stalina, sprawca kryzysu kubańskiego i człowiek, który rozjechał czołgami powstanie na Węgrzech wszedł w konszachty z kapitalistami. Czego to emerytura nie robi z człowiekiem…
Źródło:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o:
- William Taubman, Chruszczow. Człowiek i epoka, Bukowy Las, 2012.
KOMENTARZE (12)
Należy dodać, że syn Chruszczowa jest obecnie obywatelem USA…
Najwidoczniej w świecie przejrzał na oczy ;)
Komentarze do artykułu z naszego profilu na Facebooku (http://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne):
Mały Arek ’Co to za gówniany ustrój, w którym trzyma się ludzi na uwięzi? ’ ;]
kryzys kubański go zniszczył.
co prawda przegrał jako polityk ale wygrał jako człowiek
Michał Marcin Śmigielski: Ze wstępu można zrozumieć, że Beria był przywódcą partii i państwa ;)
Michał Marcin Śmigielski: taaak, nie ma to jak argumentować swoim tekstem ;) Ze stwierdzeniem, że rządził polemizowałbym, zresztą nie tylko jak, jak podejrzewam
Ciekawostki historyczne: Jeśli chcesz porozmawiać o konkretach to zapraszam :). Bo póki co nie wiem z czym konkretnie chciałbyś polemizować i czemu takie określenie Ci nie odpowiada. Może masz rację i powinniśmy poprawić ten artykuł :).
Michał Marcin Śmigielski Broń Boże, uważam, że każdy historyk powinien mieć przede wszystkim opinię ;) Bo taki który tylko powtarza fakty jest nic nie wart. Dyskutować poprzez FB nie lubię, do tego czasu nie zawsze na to starcza. Bardziej chodziło mi o to, że we wstępie Beria znalazł się wśród przywódców którym de facto nie był, ot i cała historyja. Jestem świeżo po kilku lekturach na temat Ławrientiia Pawłowicza, w tym ciekawych ale niestety naiwnych wspomnieniach jego syna, i mimo całej…hmmm…historycznej antypatii do postaci Berii zaczynam go widzieć w trochę innym miejscu na kartach historii niż powszechnie jest umieszczany. Ale o tym rozpiszę się może kiedy indziej ;) pozdrawiam
Wybrane komentarze do artykułu z serwisu wykop.pl (http://www.wykop.pl/link/1142499/dyktator-na-emeryturze/):
Borszczuk:
zastanawiam sie czy jest sens czytania biografii takich ludzi lub np. ksiazek o takich ludziach (jak ta z ktorej sa cytaty w artykule). pozytek zaden – nie planuje zostac I sekretarzem ani obracac sie w takim bagnie, wiec zostaje czysta ciekawosc chyba tylko?
Rudy2007:
@Borszczuk: nie, nie ma sensu, przecież należy czytać tylko książki przygotowujące nas do naszego przyszłego zawodu, a nie te na tematy, które nas ciekawią nie będąc związanymi z naszym wymarzonym zajęciem.
prosiaczny:
@rudy2007: Po co w ogóle czytać? Kierownik powie co trzeba a co nie.
cabron:
Gdzieś czytałem, że z Chruszczowem było tak jak to opisał Orwell w „Roku 1984”, został poddany ewaporacji. Nie zabito go, ale po odsunięciu go od władzy władze i gazety zachowywały się tak jakby go nigdy nie było. Dopiero po jego śmierci podobno zamieszczono króciutką notatkę, że Nikita Chruszczow zmarł.
igogel:
Moze i dyktator, chcial czy nie chcial sie do tego przyczynic, ale bez niego wolnej Polski by nie bylo.
igogel: Niespotykaną brednię tutaj zapodałeś.
Z uwagą przeczytałam tą rekomendację i mi głupio, bo żal mi się zrobiło Chruszczowa. Muszę przeczytać książkę, żeby wyrobić sobie o nim zdanie.
Co też się zdarzyło we wczesnych latach 60.? Tylko kryzys kubański, czy coś więcej? Prezydent Kennedy skończył życie w dziwnych okolicznościach, Chruszczow z kolei poszedł w równie tajemniczą odstawkę… Ciekawe…
Może mi pamięć szwankuje, ale ten wstęp nt. „dyktatorów” wydaje się naciągany: czy przypadkiem nie było Andropowa? A Gorbaczow nie był dyktatorem bo? Bo Breżniew był? Takie to trochę z powietrza, jak na artykuł o zacięciu „historycznym”.
hmmm …To nie jest tak ze rzadzila jedna osoba.Zawsze to byl tylko REPREZENTANT ludzi trzmajacych waldze.Oni dzila sie resorami i wylaniaja „swego” przedstawiciela. Chruszczow narazil sie swym kolegom za zbyt smiale eksperymenty na zywej tkance spolecznej co grozilo utrata wladzy i wplywow przez tych ludzi.Dlatego polecial .Nie zabito go bo byl towrzyski.:) Nie na darmo zwano go „pajacem Stalina”.Dlatego Stalin darowal mu zycie .
Wspaniały materiał . Interesuje się historia ale pewnych faktów historycznych nigdzie nie było. Wspaniała sprawa
A Malenkow?
nie da się czytać przez szalejące reklamyktóre zasłaniają treść. utor mógły to wylaczyć