Żeby trafić za kratki wystarczyło wynieść kilka sztuk cukierków lub kawałek słoniny z zakładu pracy. Jeśli skusił kogoś towar bardziej luksusowy, jak chociażby mięso, to była już prosta droga do tego, aby pożegnać się z życiem. Absurdalność wyroków w czasach PRL nie tylko bawi, ale i przeraża
PRL to epoka pełna absurdów i sprzeczności. Trudne warunki materialne spowodowane niskimi płacami oraz niedostępnością wielu towarów na rynku zmuszały Polaków do radzenia sobie na różne sposoby. Od znajomej ekspedientki można było dostać towar „spod lady”, czyli trudnodostępne artykuły lepszej jakości.
Znajomy doktor, po otrzymaniu łapówki, chętnie wypisywał zwolnienia lekarskie. Budżet domowy reperowało się „wynoszeniem” z pracy przeróżnych produktów: od papieru toaletowego po materiały budowlane. I chociaż wśród społeczeństwa panowała zgoda na wiele wątpliwych etycznie zachowań, to jednak wymiar sprawiedliwości surowo karał osoby, które dopuściły się kradzieży. A niektóre wyroki były absurdalnie wysokie w stosunku do rozmiaru popełnionego czynu.
Więzienie za kradzież żyletki
O tym, jak wysokie kary groziły za drobne kradzieże czytamy w najnowszej książce Kazimierza Kunickiego i Tomasza Ławeckiego „Afery gospodarcze PRL. Aferzyści, spekulanci, szmalcownicy”. Za przywłaszczenie sobie dwóch koszul, kalesonów i 18 kur można było usłyszeć wyrok 7 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności – przekonał się w 1958 roku pewien mężczyzna, który połasił się na cudzą własność i został złapany.
Kolega, z którym dokonał rabunku, otrzymał wyrok dwóch lat więzienia. Bez wątpienia tak surowa kara miała przestraszyć Polaków i zniechęcić ich do dokonywania nawet drobnych kradzieży. Rodacy nadal jednak kradli na potęgę – nawet bieliznę ze szpitala. Delikwent, który ją ukradł trafił na 8 miesięcy za kratki. Taką samą karę wymierzono za zrabowanie żyletek z importu.
Prawo bezlitosne dla młodocianych
Surowo karano też przywłaszczenie sobie towarów deficytowych, na przykład mięsa. Pracownik zakładu mięsnego, który nielegalnie wyniósł 3 kg słoniny, został pozbawiony wolności aż na cztery miesiące. Wynoszenia towaru z zakładu pracy gorzko pożałował też pracownik fabryki cukierków, który otrzymał wyrok miesiąca pozbawienia wolności za to, że przez parę dni kradł po kilka sztuk cukierków.
Prawo było nieubłagane także wobec nieletnich. Dzieci w wieku 10 i 15 lat trafiły do poprawczaka za kradzież 4 kur i królika z gospodarstwa PGR. Dwóch nastoletnich chłopców, którzy zrabowali lalki z przedszkola otrzymało dozór kuratora. Z obecnej perspektywy kuriozalny wydaje się nie tylko system peerelowskich kar, ale także towar, który był przedmiotem kradzieży: cukierki, lalki, króliki w ilościach detalicznych. Do czego mogły się przydać serwetki nylonowe, które skradła pod koniec lat 50-tych XX wieku pewna kobieta? Z pewnością okazały się one niezbędne do wytarcia łez, gdy na sali sądowej usłyszała wyrok miesiąca pozbawienia wolności.
Jednym z najbardziej kuriozalnych przypadków było aresztowanie w 1956 roku Jerzego Bliklego. Ówczesny właściciel słynnej warszawskiej cukierni niczego nie ukradł. Po prostu kupił w sklepie 15 jajek, których zabrakło mu do produkcji wyrobów cukierniczych. Blikle spędził dwa dni w areszcie za to, że na potrzeby swojej prywatnej firmy dokonał zakupu w zwykłym sklepie. W tamtych czasach prywatnych przedsiębiorców uważano za spekulantów i wszelkimi sposobami starano się przeszkodzić im w prowadzeniu działalności. W PRL-u rozróżniano własność indywidualną i społeczną. Za kradzież tej drugiej przewidywano wyższe kary.
Ofiara afery mięsnej
W początkowym okresie PRL-u władze zapowiadały, że będą wszelkimi sposobami walczyć z plagą kradzieży, która rozlała się na cały kraj pogrążony w powojennym niedostatku. Autorzy książki „Afery gospodarcze PRL. Aferzyści, spekulanci, szmalcownicy” cytują fragment preambuły Dekretu z 4 marca 1953 roku o wzmożeniu ochrony własności społecznej:
Każde naruszenie własności społecznej, jej całości i nietykalności, choćby najdrobniejsze, winno być surowo karane i spotkać się z moralnym potępieniem ze strony społeczeństwa.
Groźba kary za wyciągnięcie ręki po nie swoją własność brzmiała bardzo poważnie. Przykładowo, za „wyniesienie” mleka z zakładu pracy groziło nawet 6 lat więzienia.
Nikt jednak nie spodziewał się kary śmierci za kradzież żywności. Taki właśnie wyrok zapadł w lutym 1965 roku, w czasie procesu osób uwikłanych w głośną „aferę mięsną”. Sprawa dotyczyła kradzieży, fałszowania dokumentów, podmiany towaru. W trakcie śledztwa aresztowana aż 400 podejrzanych. Główny oskarżony, Stanisław Wawrzecki, dyrektor przedsiębiorstwa Warszawa-Praga, został skazany na karę śmierci.
Wielu współczesnych historyków uważa, że nagłośniony proces miał podłoże polityczne. Gomułka chciał nie tylko ukarać osoby zasiadające na ławie oskarżonych, ale także pokazać Polakom kogo powinni obwiniać za brak mięsa na sklepowych półkach. Społeczeństwo zareagowało oburzeniem na wieść o tym, że sąd skazał Wawrzeckiego na śmierć. Powszechnie uważano, że wyrok jest zbyt wysoki w stosunku po popełnionego czynu. Skazany został jednak stracony.
Bibliografia:
- Kunicki Kazimierz, Ławecki Tomasz, Afery gospodarcze PRL, Bellona, Warszawa 2017.
- Kara za mięso, portal Polskiego Radia, https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/727929,Kara-smierci-za-mieso.
- Miączyński Piotr, Kostrzewski Leszek, Fortuna po polsku, wydawnictwo Agora, Warszawa 2016.
KOMENTARZE (35)
i prawidłowo, tak powinno być! kara musi BOLEĆ!
spoko pod przewodnim kierownictwem jedynej siły narodu wracamy do tamtych czasów obyś ty był następny ……
Szanowni komentatorzy to nie miejsce na szerzenie nienawiści. Zachowujcie dojrzałość w komentarzach, zwłaszcza w przypadku gdy poprzedni rozmówca wypisuje takie rzeczy, że ręce opadają. Czasem warto zagryźć zęby i nie reagować, bo szkoda i czasu i słów na takie wpisy…
PRL czy jak kto woli okupacja sowiecka zostawił po sobie bardziej długotrwałą złą spuściznę niż okupacja niemiecka. Po okupacji niemieckiej zostały masowe groby i zniszczenia materialne, po czasach PRL-u pozostało spustoszenie moralne, pogłębiło się przyzwolenie na cwaniactwo, oszukiwanie a przede wszystkim poczucie że ten kraj i ta władza nie jest nasza tylko ,,ich”. Te absurdalnie wysokie kary dla zwykłych obywateli zmuszonych do takiego a nie innego postępowania tylko pogłębiały ten rozłam na ,,nas” i ,,ich”. Niestety ten rozłam w pewnym stopniu funkcjonuje do dzisiaj. To jest oczywiście tylko dygresja ale np. stosunek Anglika czy Niemca do police albo polizei jest całkiem inny niż stosunek przeciętnego Polaka do policji traktowanej jako element represji z ramienia ,,ich” a nie ,,nas”.
Szanowny Panie, trudno się nie zgodzić z Pana opinią. Chociaż można by było polemizować ze stwierdzeniem, która okupacja zostawiła po sobie „gorszą” spuściznę – ciężko bowiem tu nie tylko porównywać obie okupacje, ale i jakkolwiek wartościować. Co do reszty Pana opinii – jest bardzo dojrzała. Dziękujemy za włączenie się w dyskusję.
Porównanie skali prześladowań w odniesieniu do konkretnych osób jest faktycznie trudne. Chodzi mi raczej o to że Polacy pod okupacją niemiecką wiedzieli że są pod okupacją brutalnego wroga ale wiedzieli też że jest to sytuacja tymczasowa i generalnie społeczeństwo zachowywało się w sposób godny. Okupacja radziecka i póżniej PRL był już uznawany za sytuacje długotrwałą jeśli nie ,,po wsze czasy” jak głosili komuniści i ludzie, trudno się zresztą dziwić, dostosowywali się do warunków stworzonych przez system i w jakiś sposób sami w tym uczestniczyli. Jasne jest że wolałbym żyć w PRLu nawet stalinowskim niż GG albo Kraju Warty ale jeśli chodzi o długofalowe skutki to komunizm był bardziej destrukcyjny.
Bzdura, Polacy byli tacy sami przed wojną. Demoralizacja narodu zaczęła się wraz z kontrreformacją. 45 lat to ledwie pierdnięcie w wielowiekowej historii tego kraju. A przez wieki towarzyszył nam katolicyzm, a nie komunizm.
Zacytuję dwa zdania
,,Jeśli napadną na nas Niemcy, zabiorą nam tylko wolność, ale jeśli wejdą do nas Rosjanie, zabiorą nam dusze” Edward Rydz Śmigły
I bez cenzury ,,Fałszujemy rzeczywistość, stawiając niekiedy znak równania między okupacją niemiecką i sowiecką. Niemiecka robi z nas bohaterów, a sowiecka robi z nas gówno. Niemcy do nas strzelają, a Sowieci biorą gołymi rękami. My do Niemców strzelamy, a Sowietom wpełzamy w dupę. To nie jest więc żadna analogia, lecz odwrotność”. Józef Mackiewicz
To sobie cytuj.Niemcy raczej likwidowali.Nie pochwalam napaści ZSRR na Polskę ale oni nie dokonywali masowych rzezi na Polakach jak Niemcy albo Ukraińcy.
I jeszcze raz-piszę tutaj o długofalowych skutkach dla całego narodu. Przykłady demoralizacji Polaków i uczynienia z nas narodu Polaczków- cwaniaczków można mnożyć. A te absurdalne kary, podobnie jak karanie za handel cielęciną czy pędzenie bimbru to tylko kolejny dowód wyobcowania władzy. Czy obywatele III RP również nie widzieli niejednokrotnie absurdalnych lub nazbyt surowych kar dla zwykłych zjadaczy chleba i niezwykłej łaskawości dla przedstawicieli ,,elyt”?- to jest właśnie ta przeklęta spużnizna komunizmu.
Szanowny Panie Jaremo, niestety…. nic dodać nic ująć. 50 lat niewoli odcisnęło znacznie mocniejsze piętno niż 5 lat okupacji. I mam przeczucie, że będziemy się z tym borykać jeszcze długi czas. Tylko gdzie nas to zaprowadzi?
Można przyjąć wariant negatywny i pozytywny. Negatywny jest taki że wiele tych patologii tkwi w nas do dziś i na wiele z nich jest przyzwolenie społeczne. Pozytywny zaś jest taki że jednak powoli patriotyzm odradza się w narodzie i to nie tylko w sferze symbolicznej ale również młodzi ludzie dostrzegają te patologie które nas dręczą od wewnątrz. Ważne jest też to że wielu ludzi pracuje za granicą (ja piszę z Niemiec) i zauważa jakie mechanizmy spowodowały że ,,Zachód” jest jest bogaty a my nie. Pamiętam rozmowę z urzędnikiem niemieckim- prywatnie znajomym który mi powiedział że ,,Niemiec nie stać na to żeby policjanci mieli przywileje emerytalne a zresztą że u nich to na rentę wcześniejszą idą tylko ci co sobie jeszcze odkładali dodatkowo w firmach ubezpieczeniowych”. Nie muszę pisać jak u nas wygląda ta kwestia gdzie spotyka się 40letnich rencistów- emerytów. Potem płaczemy że ZUS nie ma pieniędzy. To jest tylko jeden z przykładów naszej głupoty i braku organizacji. Niestety, państwo żeby było silne musi być dobrze zorganizowane (na wzór np. Niemiec) i prowadzić cyniczną, bezwzględną politykę zagraniczną (a la Wielka Brytania)- to jest recepta na to żeby żyć w bogatym, bezpiecznym i demokratycznym kraju. Cala nadzieja że ludzie którzy mają obecnie ok. 18 lat zaczynają to rozumieć. Miejmy tylko nadzieje że nic nie zakłóci tego procesu.
Szanowny Panie, można się z Panem również nie zgodzić, używając dokładnie tych samych argumentów. Nie tylko przypominając sobie historyczne doświadczenia, ale i obserwując polityczne zmiany na świecie. „Silne państwo”, o którym Pan mówi może wypaczyć to, o co walczyliśmy przez lata: demokrację i wolność, a także doprowadzić do powstania nie państwa opiekuńczego, ale rządów wręcz autorytarnych, by nie używać ostrzejszych słów. Odradzanie się patriotyzmu wśród młodzieży to kwestia jak najbardziej godna pochwały, ale w Polsce odradza się on w wersji coraz bardziej skrajnej, która zamiast głosić miłość do kraju, nawołuje do nienawiści do obcych. Czy takiej Polski Pan naprawdę chce?
Przepraszam ale moim zdaniem głosi Pan typowy i moim zdaniem bardzo uproszczony schemat w myśleniu, który w skrócie można ująć „wszystkiemu winien Prl”. Mam wrażenie, że i za 200 lat wielu Polaków będzie wszystkie swoje błędy nadal usprawiedliwiała prlem bo po prostu tak łatwiej. 1.Prl zniszczył elity – a ja odnoszę wrażenie, że elitę polityczną to my straciliśmy na długo przed zaborami (m.in. dlatego do nich doszło). Proponuję poczytać trochę o wyczynach naszych „elit” z okresu międzywojennego nim zacznie się pisać o elitach lat powojennych. 2.spustoszenie moralne i cwaniactwo – wie pan ile było prostytutek w przedwojennej Warszawie? Wie pan że do wielu dzielnic wa-wy wieczorami się nie chodziło? Zresztą cwaniactwo i przestępczość rozkwitały w XIX/XXw praktycznie w każdym dużym mieście Europy, a wynikało to po prostu z gwałtownych przemian w społeczeństwie i migracji niszczącej więzi międzyludzkie. PRL to zwyczajnie dostał w spadku i musiał z tym się borykać tak samo jak inne państwa 3.”poczucie że ten kraj i ta władza nie jest nasza tylko ,,ich”- obawiam się, że wielu chłopów i robotników przedwojennej Polski też uważała, że władza nie jest ich – czy interesował się pan strajkami i rozruchami w przedwojennej Polsce gdzie policja nie żałowała pały demonstrantom i jak najbardziej były ofiary śmiertelne – chyba nie albo bardzo wybiórczo… Rozumiem, że skoro w „komunistycznych” krajach władza była wrogiem zwykłych ludzi, to logicznie w krajach zachodnich obywatele utożsamiali się ze swoim rządem? – jeśli tak to dlaczego na przełomie lat 60/70 były ogromne strajki w Paryżu, a może warto przypomnieć sobie lata 80-te w GB? – może lepiej nie bo okaże się, że w każdym systemie część społeczeństwa będzie przeciwna swojej władzy.4.”Komunizm był bardziej destrukcyjny niż okupacja niemiecka” – Wielu dzisiejszych dwudziestoparolatków nie wie kim był Jaruzelski (a tak) o realiach lat 50-tych nie wie nic, ale niektórzy dalej będą ich moralność tłumaczyć prl-em. 5.Etos pracy – mam do czynienia z pracownikami starszymi, wychowanymi w prlu i młodymi, którzy o prlu nic nie wiedzą – nie zauważyłem by ci młodsi mieli jakiś większy etos pracy. Reasumując – rozumiem, że można czegoś nienawidzić ale prawda jest taka, że każdy system ma swoje wady i zalety, w każdym systemie jest grupa ludzi niezadowolonych i w każdym państwie na przestrzeni ostatnich 50 lat dochodziło do poważnych strajków i rozruchów. Cwaniaków i oszustów znajdzie Pan w każdym narodzie . Jedyni w czym jesteśmy faktycznie wyjątkowi (moim zdaniem) to w wypracowanej do perfekcji umiejętności uzasadniania aktualnych niepowodzeń wydarzeniami sprzed dziesiątek lat oraz brakiem umiejętności uczenia się na błędach
Drogi sss, skoro to komentarz skierowany do innego naszego dyskutanta, nie chciałabym tu wtrącać się w dyskusję. Chciałam jednak w imieniu Redakcji podziękować za ten komentarz, ponieważ rzeczywiście zwrócił Pan uwagę na bardzo wiele ważnych kwestii, które zostały pominięte we wcześniejszych i późniejszych wpisach pod artykułem. Pozdrawiamy serdecznie.
W zasadzie, po ponownym przeczytaniu artykułu, przyszły mi do głowy jeszcze inne wątpliwości. 1. Sam tytuł „absurdalne wyroki prlu” – osobiście bardzo nie lubię sformułowań typu „w Prlu było tak lub żyło się tak, a nie inaczej” – takie uogólnienie z gruntu jest złe bo Prl dzielił się na wiele rożnych okresów. Kompletnie inne były lata 40-50te, a kompletnie inne 70-te. Wyroki sądów w latach powojennych i stalinowskich były znacznie cięższe niż w latach późniejszych (mam na myśli głównie przestępstwa gospodarcze bo o nich jest w artykule mowa). Były okresy gdzie stosunkowo łatwo było dostać paszport i okresy gdzie praktycznie zamykano granice (osobiście znam zwykłych ludzi, którzy za prlu jeździli za granicę choć dziś twierdzi się, że tylko wybrańcom pozwalano na wyjazdy – w rzeczywistości zależy o jakim okresie mówimy). 2.W komentarzach dominuje pogląd, że prl zezwalał na cwaniactwo i złodziejstwo, a przykłady w artykule temu przeczą bo pokazują ostre podejście do przestępstw i wykroczeń. 3.Absurdalność kar – pomijając aferę mięsną, która była czysto polityczna – ciężkość kary zawsze jest dyskusyjna i dziś bardzo często padają opinie, że aktualnie mamy zbyt niskie kary za kradzież, przywłaszczenie lub łapówki. Z drugiej strony, czy dziś nie mamy absurdalnych spraw i wyroków? 4.W artykule napisano:”Z obecnej perspektywy kuriozalny wydaje się nie tylko system peerelowskich kar, ale także towar, który był przedmiotem kradzieży”(cukierki itp) – a to dziś nie kradną ludzie cukierków, batoników, lalek, ba! – naklejek dzięki którym można dostać maskotki pewnej znanej sieci? Za kuriozalny w tym artykule uznaje się wyrok kilku miesięcy pozbawienia wolności za kradzież, podczas gdy zgodnie z aktualnym stanem prawnym w Polsce za kradzież przedmiotu o wartości 1000zł grozi 5 lat… 5.”prawo bezlitosne dla młodocianych” (poprawczak lub dozór kuratora za kradzież) – o ile mi wiadomo, aktualnie młodociany jak najbardziej może trafić do poprawczaka za kradzież, przestępstwa skarbowe itp. Jako ciekawostkę – za wikipedią – formalnie prawo w USA do 2005r pozwalało na skazywanie młodocianych na karę śmierci przy czym w zależności od stanu, wiek minimalny umożliwiający zasądzenie kary wahał się od 10-17 lat – ciekaw jestem czy Prl-owski kodeks karny w ogóle dopuszczał możliwość zasądzenia kary śmierci dla młodocianego – nigdzie nie mogę znaleźć takiej informacji – może ktoś wie? Nie mam na celu obrony Prl-u ani też usprawiedliwiania absurdów lub niesprawiedliwości z rożnych okresów Prlu ale w tym artykule jedyną sprawą karną kontrowersyjną jest afera mięsna, inne przytoczone wyroki mają swoje odpowiedniki i dziś. Na marginesie, z prawnego i społecznego punktu widzenia nie ma większego znaczenia czy ukradłem kurę, mięso,mleko, zabawkę czy samochód, jest to po prostu kradzież, a rożni ją tylko wartość przedmiotu…
Drogi sss, ale nazwanie absurdalnymi wyroków w czasach PRL-u, wyszczególnionych w artykule, nie znaczy, że skoro dziś zdarzają się podobne, to one również nie są absurdalne. O to również chodziło Panu Jaremie – że PRL odcisnął na nas piętno, które odczuwamy do dziś. I właśnie to, o czym Pan wspomniał, nie przeczy sensowi artykułu, ale właśnie go potwierdza. To, co rozpoczęło się wtedy, a opierało się naprawdę na szeregu absurdów, niestety obserwujemy czasem i dziś… Rozumiem jednak, że Pana zdanie może być odmienne. Porównanie z innymi krajami jednak wcale nie oznacza, że skoro gdzie indziej kary za podobne przestępstwa są surowsze to znaczy, że u nas nie było tak źle. Może to równie dobrze oznaczać, że w innych krajach mamy do czynienia z większymi absurdami… Punkt widzenia, jak widać, zależy od przyjętej perspektywy. Pięknie jednak dziękujemy za podzielenie się swoimi refleksjami i zdaniem, które są jak najbardziej zasadne i zrozumiałe. Pozdrawiamy :)
Ciekawe czasy ten PRL ,dziadek przesiedzial kilka dni w areszcie za nieoddanie kontyngentu zboza (było niedojrzałe) na czas. Ciekawe jaki wyrok dostalby za Gomulki sędzia Topyla za kradzież 50 zł.
A teraz jeszcze gorzej.
Napiszecie o FOZZ?
Już napisaliśmy :) Między innymi o FOZZ traktuje artykuł: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/11/28/najslynniejsze-afery-gospodarcze-prl-u/
To zależy co rozumiemy pod pojęciem ,,silne państwo”. Ja rozumiem to jako państwo liczące się na arenie międzynarodowej, będące podmiotem a nie przedmiotem polityki europejskiej. Ażeby to osiągnąć należy po prostu wprowadzić zachodnie wzorce organizacyjne i konsekwentnie ich przestrzegać. Czy Polska będąca ekonomicznym tygrysem (a stać nas na to) Europy i zorganizowana na wzór Niemiec, W. Brytanii czy USA to jakiś autorytaryzm czy inny zamordyzm. Co do patriotyzmu to patologiczny margines jest zawsze. Tyle że w Polsce najczęściej kończy się to na gardłowaniu a w wielu innych krajach na konkretnych czynach. Proszę zwrócić uwagę że np. ciężko doświadczeni okupacją Polacy nie popełnili takich zbrodni na Niemcach jak Czesi którzy zawsze są pokazywani jako przykład spokoju i tolerancji. Więc spokojnie, dokonując porównania ja nawołuję do porządku a nie do rygoryzmu i pedanterii.
Szanowny Panie Jaremo, teraz wszystko jasne. Bardzo dziękuję jak zwykle o wyczerpujące uzupełnienie poprzedniego komentarza. Niestety czasem można opacznie coś zrozumieć, zwłaszcza dziś, gdy kwestie związane z pojęciem silnej państwowości kojarzą się nie tylko z ekonomią, ale i z ustrojowymi zmianami.
Niestety pewne pojęcia uległy pewnemu przewartościowaniu. I zapewniam że ja jako indywidualista żle bym się czuł w państwie autorytarnym a w dobrze zorganizowanym i dostatnim państwie na wzór krajów anglosaskich czy nawet Czech chyba każdy z nas by chciał żyć. Dlatego wzorem jest dla mnie Wielkopolska pod zaborem niemieckim.
„Proszę zwrócić uwagę że np. ciężko doświadczeni okupacją Polacy nie popełnili takich zbrodni na Niemcach jak Czesi”
No i znowu B-Z-D-U-R-A! Polacy torturowali i zabijali Niemców w obozach i gwałcili Niemki na Ziemiach Odzyskanych, było tutaj o tym kilka artykułów. Prosi się pana Jaremę o zaprzestanie uprawiania polskiej martyrologicznej propagandy.
,,Pana” grzecznościowo piszę się z dużej litery. Oczywiście ma Pan rację że o wielu zbrodniach na Niemcach się nie mówi, do pogromów również dochodziło- Aleksandrów Kujawski czy Nieszawa. O zbrodniach wojennych mówią zresztą meldunki i wspomnienia, szczególnie te dotyczące 1 i 2 armii LWP. Ale nawet Niemcy którzy przeżyli wysiedlenia wspominali że prześladowania ze strony Polaków były i tak mniejsze niż ze strony Czechów. Są nawet nagrania z tych wydarzeń
https://www.wykop.pl/link/361512/skandal-w-czechach-wyciekl-film-z-masakry-niemcow-wideo/
I zauważmy że skala represji w obydwóch krajach była niższa, np. Niemcy u nas spacyfikowali 817 wsi a w Czechach 2 (dwie)
,,Pana” się piszę z dużej litery. Ma Pan rację że Polacy również popełniali zbrodnie na Niemcach (Aleksandrów Kujawski czy Nieszawa) o wielu się zresztą nie mówi, chociaż do kin wszedł ostatnio film ,,zgoda”. Tylko proszę zwrócić uwagę że nawet Niemcy zaraz po wojnie wspominali że Czesi byli o dziwo brutalniejsi od Polaków, zresztą są nagrania jak np. rozstrzelali Niemców w Pradze a potem jeszcze przejechali ciężarówką po zabitych. Proszę też obejrzeć ,,młyn Habermana” albo ,,zabijanie po czesku” (czeskiej produkcji!) i zwrócić uwagę np. na fakt że Niemcy spacyfikowali u nas 817 wsi a w Czechach 2 (dwie)
A co robili Niemcy z Polakami ,Powstancami Wielkopolskimi i Slaskimi ? Kto mordował Polska inteligencję w Pomorskim Katyniu – Piasnicy zginęło tam ok.20 tyś.Polaków. A akcja AB i działania Einsatzengruppe. Biedni Niemcy torturowani i zabijani ,gwalcone Niemki ,po jaką cholere Niemiecka dzicz przylazla do Polski ? Jak Niemcy torturowali i zabijali oraz gwalcili Polki to dobrze jak paru Niemców dostało to na co zasłużylo to krzyk. Jest mi tak samo żal Niemców jak Niemcom było żal mordowanych przez nich Polaków.
To znaczy wzorem jak powinniśmy działać i się rozwijać. Skoro oni mogli pod zaborem to dlaczego my nie możemy w wolnym kraju. Suma summarum praca u podstaw dała nam więcej niż powstania i właśnie potem to ci flegmatycy i skąpcy pokonali Niemców a brawurowo odważni Warszawiacy zostali przez Niemców zdziesiątkowani. Więc praca u podstaw jest moim zdaniem receptą na przekreślenie lat wojny i komunizmu a może i kiedyś będzie żródłem naszej dominacji ekonomicznej i kulturowej w Europie.
No cóż, kasta sędziowska z tamtego okresu to ci sami ludzie, którzy dziś uchodzą za autorytety moralne. Tak samo dyspozycyjni. Wówczas bili pokłony na wschód, dziś zrobili „w tył zwrot” i biją pokłony na zachód.
Mój ojciec pracował przed wojną w dużych zakładach metalowych/nazwa nieistotna/.Tam to właśnie podczas kontroli przy wychodzeniu znaleziono u jednego pracownika 7/siedem/ gwoździ.
Obliczono wartość gwoździ,pomnożono przez ilość dni przez delikwenta przepracowanych,i taką kwotę potrącono mu z wypłaty.Oczywiście zwolniono go.Do sądu nie poszedł,bo adwokat zdarłby z niego ciężarówkę gwoździ,a sprawa była z góry przegrana.W efekcie,kradzieże chwilowo ustały.
Dziadek w latach 60. dostał 8 lat za zakup stali od Pafawagu. Proces był relacjonowany przez prasę, rodzina była szykanowana; mój ojciec wspomina, że w swojej podstawówce został wywołany na środek klasy i nazwany przez nauczycielkę synem wroga ojczyzny. Żeby odpokutować swoją winę, siedział przez rok w oślej ławce.
PO PROSTU PISZESZ BZDURY.takich rzeczy na pewno w szkołach w latach 60-tych nie było.Nie istniała wtedy też coś takiego jak Ośla ławka..Albo zmyślasz , albo tatus fantazjuje jak filmowy Solejuk z serialu RANCZO.-on też siedział za włamania a opowiada wszem i wobec na ławeczce że siedział za wolnośc. Coś takiego jest z opowiescią Twojego tatusia.
Co szukac w PRL.Wystarczy posłuchać wykłaów Leszka Zebrowskiego WIELKIEGO GURU skrajnj prawicy.Co on postuluje. Odpowiedzialność dla wszystkich „komuchów” do 3-go pokolenia. czy,i synom i wnukom osób uznanych za komuchów nieprzysługuje emerytura , zakaz zajmowania stanowisk , zakaz przyjmowania na uczelnię. To przecież przebija nawet Koreę Polnocną.Więcnie szukajmy absurdów w PRL.jeszcze jedno to była Polska o innym ustroju ale na pewno nie> sowiecka okupacja „jak mówią obecnie młodzi ,nawiedzeni durnie
A teraz w mafijnej III RP można kraść i jeszcze zrobią z ciebie celebrytów patrz Art-B Bagsik Gąsiorowski P którzy ukradli Polakom z kont bankowych miliardy i nic im się nie stało. Polska czy Polin po 1990 roku to mafijne państwo złodzieji w garniturach .