ion id="attachment_78051" align="alignright" width="340"] Leta Elżbieta Ostrowska ps. „Justyna”. Zdjęcie i podpis pochodzą z książki "AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej".[/caption]
Gdyby nie ofiarność polskich kobiet, dzieje AK byłyby o wiele uboższe. Panie stanowiły 10 procent wszystkich członków organizacji i służyły niemal w każdej strukturze podziemia. Najliczniej reprezentowane były sanitariuszki i łączniczki. Wiele kobiet pracowało w wywiadzie oraz służyło w Oddziałach Dyspozycyjnych Kedywu. Zdarzały się nawet przypadki pań walczących z bronią w ręku w grupach partyzanckich oraz uczestniczących w wykonywaniu wyroków śmierci.
Do niecodziennego zdarzenia doszło 15 marca 1944 r. w Warszawie, kiedy to dwie członkinie AK zlikwidowały jednego z warszawskich konfidentów.
Nieprzypadkowe aresztowanie
Akcja była następstwem wydarzeń, do których doszło pod koniec 1943 roku w stolicy. Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia w mieszkaniu przy ul. Emilii Plater 20, wynajmowanym przez Marię Łozińską ps. „Dobrochna” vel „Nike” oraz Wandę Twarowską (Twarowską-Bułhak) „Myszkę”, odbywał się opłatek kobiecych patroli minerskich Kedywu Okręgu AK Warszawa. Jedną z uczestniczek była Jadwiga Kuberska „Mea”.
Po zakończeniu zajęć, mimo zbliżającej się godziny policyjnej, Kuberska zdecydowała się wracać do domu. Niestety w bramie kamienicy przy ul. Miodowej 23, w którym mieściło się jej mieszkanie, została aresztowana przez funkcjonariuszy gestapo.
Do zatrzymań doszło także w mieszkaniu Kuberskiej. Wpadli tam kolejni członkowie podziemia: Irena Kalinowska „Ludka” – podkomendna „Mei” z oddziału, oraz dwóch oficerów Kedywu Komendy Głównej AK: por. Jerzy Kleczkowski „Jurek” oraz por. Edward Madej „Felek”. Aresztowany został także ojciec i dwie siostry Kuberskiej Halina i Maria. Zatrzymane osoby zostały przewiezione na Pawiak.
„Mea” wkrótce zdołała przesłać gryps, w którym wskazała, że za wpadkę odpowiada niejaki Mieczysław Darmaszek, który znał obie konspiratorki z Ośrodka Pomocy Społecznej Zarządu Miejskiego, gdzie w różnych okresach pracowały.
Podczas zatrzymania w bramie oprócz gestapowców zauważyła właśnie tego mężczyznę, który zidentyfikował ją przed funkcjonariuszami. W kolejnych grypsach przekazała informację, że jak wynika z przesłuchań, była obserwowana przez ostatnie dwa miesiące, a konfident wpadł na jej trop właśnie w ośrodku. Do sztabu Okręgu Warszawskiego AK wpłynął ponadto meldunek od koleżanki Kuberskiej pracującej w ośrodku, że brat Darmaszka, również tam zatrudniony, zadał jej pytanie, czy i ona nie boi się aresztowania.
Proces musi być
Kontrwywiad przeprowadził śledztwo w kierunku konfidencjonalnej działalności 27-letniego Darmaszka, które potwierdziło jego winę. Dowódca sztabu okręgu mjr Stanisław Weber „Chirurg” przekazał akt oskarżenia do prokuratora Stefana Robaka „Grabca”, z prośbą o skierowanie sprawy do rozpatrzenia przez sąd podziemny.
W dokumencie było wskazane, że oprócz grypsów „Mei” oraz zeznań jej znajomej z ośrodka za współpracą oskarżonego z wrogiem przemawia fakt zwolnienia go przez Niemców po przypadkowym zagarnięciu podczas jednej z łapanek. W zakończeniu oskarżenia można przeczytać:
Zważywszy powyższe, oskarżam p. M.D. [Mieczysława Darmaszka – W.K.], że jest on konfidentem G-po [Gestapo – W.K.] i jest winny aresztowania Mei (wraz z domownikami) i Ludki, a możliwe że również i aresztowania innych urzędników Ośrodka.
Według ostatnich Wiadomości Mea wraz z rodziną i Ludka już nie żyją.
Wydarzenia opisane w akcie oskarżenia dotyczyły okresu do 7 lutego. 10 lutego Niemcy zamordowali także Kleczkowskiego oraz Madeja.
Wskutek zebranego materiału Cywilny Sąd Specjalny za konfidencką współpracę z policją niemiecką skazał Darmaszka na karę śmierci. Sprawa została przekazana do realizacji okręgowemu Kedywowi. Wkrótce okazało się, że do wykonania wyroku na ochotnika zgłosiły się dwie członkinie oddziału kobiecego, które chciały pomścić zamordowane koleżanki. Były to Irena Bredel „Alina” oraz Leta Elżbieta Ostrowska „Justyna”.
Konfidentom nie przepuścimy
Konfident był obserwowany przez jakiś czas przed likwidacją. Jeden z punktów obserwacyjnych został założony w mieszkaniu Alicji Pniewskiej „Alki”, która po latach wspominała:
Potem Irena [Bredel – W.K.] do mnie przyszła i mówi: „Słuchaj, on chodzi po Miodowej i będzie zamach na Miodowej. Potrzebujemy lokalu, więc czy można w twoim mieszkaniu się ulokować i polować na niego?”. Powiedziałam: „Naturalnie”. Moja matka nic nie wiedziała, przypuszczała, ale nic nie wiedziała. Moja siostra w ogóle nie należała do konspiracji.
Mieczysław Darmaszek został zastrzelony w Warszawie 15 marca kilka minut po godz. 15.00 na ul. Miodowej nieopodal skrzyżowania z ul. Kapitulną. „Alina” i „Justyna” były ubezpieczane przez cztery inne członkinie oddziału: Irenę Grabowską „Hankę”, Wandę Kinstler „Bogumiłę”, Kwietę Kurkowską „Kwietkę” oraz Wandę Maciejowską „Izę”.
Sama likwidacja przebiegła sprawnie, jednak na miejscu akcji pojawił się samochód z umundurowanymi Niemcami. Jak wspominała Kurkowska:
Kiedy Darmaszek wyszedł od fryzjera nieopodal ul. Kapitulnej, „Alina” i „Justyna” oddały dwa strzały i konfident padł martwy. W tym czasie nadjechała od Krakowskiego Przedmieścia ciężarówka, wioząca Niemców. Jeden z nich wyskoczył z samochodu i zaczął strzelać z karabinu. „Alina” i „Justyna” wycofały się ul. Kapitulną do Podwala. Na nie skierował ogień Niemiec z ciężarówki. Kule jednak nie dosięgły żadnej z nich. Ja z „Izą” i „Hanką” wycofałyśmy się ul. Miodową do Długiej i dalej do Podwala.
Dwa miesiące później w „Biuletynie Informacyjnym” zamieszczony został komunikat Kierownictwa Walki Podziemnej, który donosił:
Wyrokiem Sądu Specjalnego Cywilnego Okręgu Warszawy zostali skazani na karę śmierci i utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych: (…) 2) Darmaszek Mieczysław, syn Aleksandra i Konstancji – obaj za współpracę z policją niemiecką jako konfidenci. Wyroki wykonano przez zastrzelenie.
***
O innych sukcesach żołnierzy polskiego podziemia przeczytacie w książce Wojciecha Königsberga pod tytułem AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, .
Bibliografia:
- „Biuletyn Informacyjny” 1944, nr 21.
- Władysław Bartoszewski, Warszawski pierścień śmierci 1939–1944, Warszawa 1967.
- Regina Domańska, Pawiak. Więzienie gestapo. Kronika 1939–1944, Warszawa 1978.
- Anna Herbich, Morowe panny. Kobiety z Armii Krajowej, w: Wielka księga Armii Krajowej, Kraków 2015.
- Emil Kumor, Wycinek z historii jednego życia, Warszawa 1969.
- Kwieta Kurkowska-Bondarecka, Kobiece patrole minerskie Kedywu Okręgu Warszawskiego ZWZ-AK, „Wojkowy Przegląd Historyczny” 1991, nr 3-4.
- Hanna Michalska et al., Słownik uczestniczek walki o niepodległość Polski 1939–1945. Poległe i zmarłe w okresie okupacji niemieckiej, Warszawa 1988.
- Oddział kobiecy warszawskiego Kedywu. Dokumenty z lat 1943–1945, oprac. Hanna Rybicka, Warszawa 2002.
- Relacja Alicji Pniewskiej-Sieciechowicz w Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego dostęp: 12.01.2017.
- Jakub Szczepański, Piękne dziewczyny, które nie wahały się zlikwidować zdrajcy, „Nasza Historia” 2016, nr 4.
KOMENTARZE (8)
A dzisiaj folksdojcze na niemieckich jurgieltach mogą bez obaw prowadzić działania przeciwko Polsce.
Najgorsze działania przeciwko Polsce wychodzą z Nowogrodzkiej. Dno, bagno wodorosty. Nie szukaj wrogow za granica..
Jesteś głupcem
Boze jsk mogles pozwolic by na świecie działy się takie okropne rzeczy.
Czasami wydaje mi się, że sam brałeś w tym
Udział i to w roli glownej
Ludzie jak mogliście pozwolić by na świecie działy sie takie okropne rzeczy. W dodatku sami braliście w tym udział i to w roli głównej .
Jak widać Nietzsche jest wciąż żywy ;)
.
Piekna karta polskiej historii. Dzieki za ciekawy artykuł.