Jakie kary groziły kiedyś za spędzenie płodu kobiecie, a jakie lekarzowi? Kogo zmuszano do aborcji, a komu jej kategorycznie zabraniano? Jakie stosowano metody i jakie były i ich konsekwencje? Dyskusja o tym, czy i jak można usuwać ciążę, toczy się od wieków. I od wieków budzi emocje.
Jak zawsze wszystkie pozycje w TOP10 zostały oparte na publikowanych przez nas artykułach. Tym razem postanowiliśmy pokazać, co o aborcji myśleli nasi przodkowie. Więcej historycznych kontrowersji znajdziecie TUTAJ.
10. Pod koniec XIX wieku warszawskich lekarzy, którzy przeprowadzali aborcję, zsyłano na Syberię
W czasach nowożytnych w Polsce za aborcję przewidywano taką samą karę jak za dzieciobójstwo: śmierć. Dopiero pierwszy kodeks karny na ziemiach polskich, ogłoszony w Kongresówce w 1818 roku, wprowadził „nowocześniejsze” rozwiązania. Zgodnie z nimi karano przede wszystkim kobietę, która dopuściła się sztucznego poronienia. Kary dla lekarzy zaostrzano stopniowo. Już w drugiej połowie XIX wieku za wykonanie zabiegu groziło 4 do 6 lat ciężkich robót, czyli zsyłka na Syberię (przeczytaj więcej na ten temat).
9. We współczesnym Iranie aborcja może być dla kobiety jedynym sposobem na przeżycie
W wielu państwach także obecnie obowiązują surowe przepisy antyaborcyjne. Całkowity zakaz usuwania ciąży wprowadzono między innymi w Salwadorze czy Chile. Na tym tle ustawodawstwo irańskie wygląda liberalnie. Prawo z 2005 roku zezwala kobietom na aborcję w dwóch przypadkach: jeśli jest to konieczne dla ratowania ich zdrowia i życia lub gdy stwierdzono poważne wady płodu. Kary za nielegalny zabieg są jednak drastyczne. Tak, jak i kary za „nielegalną” ciążę. Kobiecie, która spodziewa się dziecka poza związkiem małżeńskim, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. I to ze strony własnej rodziny (przeczytaj więcej na ten temat).
8. Prostytutki były zmuszane do aborcji już w starożytnym Rzymie
Alternatywą dla zabiegu było… dzieciobójstwo. Na ślady tego procederu natrafiają niekiedy archeolodzy, jak w trakcie wykopalisk pod tzw. Yewden Villa w Hambleden w hrabstwie Buckingham, gdzie odnaleziono masowy grób ze szczątkami około setki noworodków (przeczytaj więcej na ten temat).
7. W komunistycznej Rumunii prawo do aborcji (i antykoncepcji) miały tylko kobiety, które już urodziły czwórkę dzieci
Nicolae Ceauşescu marzył o Rumunii, której populacja sięgnie w 2000 roku dwudziestu pięciu milionów. By osiągnąć swój cel, drastycznie ograniczył prawo kobiet do aborcji i dostępność antykoncepcji. Nowe przepisy wprowadził dekret nr 770 z 1 października 1966 roku. W jego myśl prawo do antykoncepcji i aborcji miały tylko te kobiety, które spełniły patriotyczny obowiązek i urodziły minimum czwórkę dzieci (w 1984 roku liczba ta wzrosła do pięciu). Nie ma w Rumunii miejsca dla kobiety, która nie jest matką – argumentował Ceauşescu (przeczytaj więcej na ten temat).
6. Starożytni Grecy uważali, że aborcje są specjalnością kobiet-położnych
Już pionier medycyny Hipokrates, żyjący w V wieku p.n.e., zakazał kobietom wstępu do swojej szkoły na wyspie Kos. Pozwalał im jednak na naukę położnictwa w Azji Mniejszej. Po jego śmierci Grecy całkowicie zabronili paniom praktyk medycznych pod groźbą kary pozbawienia życia. Powodem było właśnie uznanie, że ciężarne kobiety będą zgłaszały się do lekarek z prośbą o przeprowadzenie zabiegu (przeczytaj więcej na ten temat).
5. Karalność aborcji w przedwojennej Warszawie doprowadziła do eskalacji procederu porzucania noworodków
Paradoksalnie, niektóre dzieci skorzystały na tym, że zostały porzucone. Jeśli miały wystarczająco dużo szczęścia, by trafić do jednego z przytułków oferujących sierotom dach nad głową, pożywienie, a nawet edukację. Inne pochłaniało miasto. Mogły nawet paść ofiarą handlarzy żywym towarem (przeczytaj więcej na ten temat).
4. W PRL-u aborcja była dostępna na życzenie. A homoseksualizm leczono elektrowstrząsami
Aborcja na życzenie, nieograniczony dostęp do środków antykoncepcyjnych… Łatwo uwierzyć, że Polska Ludowa w dziedzinie seksu była ostoją niekontrolowanego postępu. Ale nie wszyscy Polacy mieli prawo korzystać ze swobód obyczajowych. Choćby homoseksualizm postrzegano w czasu PRL-u jako zboczenie płciowe i chorobę. Wierzono, że osoby dotknięte tym „zaburzeniem” można leczyć za pomocą elektrowstrząsów. Była to powszechna praktyka (przeczytaj więcej na ten temat).
3. W XVII wieku ciążę usuwali aptekarze. Albo czarownice
Jedną z metod poronnych w XVII wieku było upuszczanie krwi dla wywołania menstruacji. Ale stosowano także praktyki magiczne (na przykład noszenie amuletów) czy też makabryczne metody, znane jeszcze ze średniowiecza. Przykładowo kobieta umieszczała na swoim brzuchu jądra odcięte żywej łasicy, obwiązane oślą skórą (przeczytaj więcej na ten temat).
2. W ZSRR łatwiej było usunąć ciążę, niż się przed nią zabezpieczyć
Aborcja była legalna przez większą część okresu istnienia ZSRR. Rosja była pierwszym państwem na świecie, które zalegalizowało przerywanie ciąży. Szacuje się, że w Związku Radzieckim dokonano nawet 280 milionów zabiegów. Szokujące statystyki były przede wszystkim wynikiem… deficytu środków antykoncepcyjnych. Niski był także poziom edukacji seksualnej i kobiet, i mężczyzn (przeczytaj więcej na ten temat).
1. Z szacunków lekarzy wynikało, że w II RP od kilku do nawet 50% aborcji kończyło się zgonem kobiety.
Aborcja była w przedwojennej Polsce nielegalna, a za wykonanie zabiegu kara groziła tak kobiecie, jak i lekarzowi. „Skrobankę” wykonywali więc najczęściej partacze i oszuści, brudnymi narzędziami, bez żadnej kontroli i bez odpowiedzialności. Skutki były łatwe do przewidzenia. Wybitny specjalista z zakresu medycyny sądowej Wiktor Grzywo-Dąbrowski wspominał, że on jeden: „sekcjonuje do dwustu zwłok kobiet zmarłych [po spędzeniu płodu] na zakażenie krwi [rocznie], a to jest tylko cząstka” (przeczytaj więcej na ten temat).
KOMENTARZE (19)
To nie jest „usuwanie ciąży” tylko zabijanie człowieka w wersji rar. Najpierw usuńmy gwałty, brak odpowiedzialności, kiepskie warunki ekonomiczne(czyli trzy najczęściej podawane powody) i przestańmy się tłumaczyć, że morderstwo to przysługa wobec cierpiącego. To nie chorzy na zespół Downa etc. proszą o śmierć. O śmierć dla tzw. warzyw proszą Ci, którzy mają wszystko i ciężko jest im oddać trochę dla mających mniej niż oni sami, bo JA i MOJA wygoda jesteśmy najważniejsi. Litość to tylko pięknie brzmiący slogan.
Najpierw usuńmy chęć urządzania innym życia i zmuszania do przyjęcia naszego widzenia świata. CoS mi się wydaje, że to męskie wypociny.
Czyli gwałcicieli również nie powinno się karać… Przecież oni również mają jakąś tam wizję świata, a my nie powinniśmy wobec tego na siłę urządzać im życia…
Co za bzdurne argumenty. Niemoralność pozostaje niemoralnością obojętnie jak ją będziemy chcieli tłumaczyć. CoS mi się wydaje, że to feministyczne wypociny starej panny…
Słuchaj człowieku- dobro czy moralność nie ma nic wspólnego z wyznaniem i pojawia się w człowieku niezależnie czy należy do wierzących w jakiegokolwiek Boga. Tymczasem przytaczasz tutaj mitologię kościelną i próbujesz ją zastosować podpierając fałszywe dane oraz kłamstwa medyczne. Aborcja nie jest równoznaczna z ciążą zagrożoną albo z zespołem Downa. Są to kompletnie różne sprawy! To strona kościelna próbuje w społeczeństwie wyrobić postrzeganie aborcji jako „usuwanie zespołu Downa”. A to kompletna bzdura -a nawet kłamstwo w żywe oczy! Kościół jak zwykle próbuje zawłaszczyć pojęcie „dobra” i „moralności”, tymczasem dobra i moralności jest najmniej akurat w środowiskach kościelnych. I to widać!
Zarodek to nie człowiek. Antykoncepcja czy aborcja to jest czymś zupełnie normalnym i prywatnym. Poza tym kobieta zawsze ma więcej praw od każdego nienarodzonego i niech to ona decyduje, tym bardziej że to jest jej brzuch. Nam, facetom, nic do tego. Zresztą takie dzieci to ja codziennie w kiblu spuszczam.
Popieram Pańskie zdanie!
Wreszcie ktoś normalny
KTO ZABIJA LUDZI DLA PRZYJEMNOŚCI NIE MA PRAWA DO ŻYCIA!!!
Zgoda, usuńmy gwałty i resztę. Byłoby ślicznie. O to właśnie chodzi, że się NIE DA. Jestem realistą.
Gdyby nie było wymienionych przez Ciebie problemów pewnie nie byłoby aborcji. Tylko że te problemy są. I trzeba sobie z nimi jakoś radzić.
Poza tym ja tam jestem team Pratchett – jak się zmienię w warzywo to życzę sobie śmierci. Dla mnie morderstwo na mnie będzie wtedy przysługą.
To nie jest „morderstwo” jak to lubią nazywać proprawicowcy, tylko usuwanie problemu i niechcianego przez nikogo dziecka, czyli w efekcie komfort psychiczny kobiety.
Anonim, rozumiem, że popierasz mordowanie kobiet? Bo aborcja jest zabiegiem ratującym życie kobiety, przypominam.
Nie dasz rady usunąć gwałtów, bo zawsze znajdą się zwyrodnialcy, którzy będą to robić.
Nawet, jeśli uda się wykorzenić gwałt z ludzkiej (nie tylko męskiej) natury, to i tak nie dasz rady usunąć pozostałych przypadków.
Nie będziesz w stanie zapobiec zagrożeniu zdrowia i życia kobiety w ciąży, bo ciąża zawsze będzie predysponować do tego. W ciąży zaburzona jest cała triada Virchowa, bo wzrasta zarówno krzepliwość, jak i zaburzony jest przepływ krwi, więc bywają zakrzepice. Może być też zator wodami płodowymi. W ciąży może wzrosnąć ciśnienie, powodując stan przedrzucawkowy i rzucawkę. Może pojawić lub nasilić się cukrzyca.
Nie dasz również rady zapobiec powstawaniu patologicznych ciąż, z których rodzą się śmiertelnie chore noworodki. Po porodzie śmierć takiego dziecka jest o wiele bardziej powolna i bolesna niż obumarcie po poronieniu, ale przecież „świętość” życia zobowiązuje…
Dziecko z bezmózgowiem, któremu niejaki Chazan kazał się urodzić, umierało przez kilka dni i wymagało silnych dawek morfiny. Co w tym świętego? tortury noworodka, a przy tym jego rodziców?
Newsflash, kiddo – brak mózgu nie chroni przed odczuwaniem bólu.
Tymczasem poronienie przed 24 tygodniem powoduje natychmiastowy zgon z powodów krążeniowo-oddechowych. Nie ma żadnego „rozkawałkowywania” – to się kiedyś robiło dla ratowania rodzącej. W przypadku przerywania ciąży patologicznej po prostu podajemy leki wywołujące poród przedwczesny. Ponieważ ukończone 24 tygodnie to granica, od której możliwe biologicznie jest uratowanie wcześniaka, nie traktujemy tego jak martwy poród, tylko poronienie.
Tych trzech przyczyn: gwałt, zagrożenie zdrowia i życia, ciąża patologiczna – nie dasz rady wyeliminować, chyba że człowiek musiałby wyewoluować w zupełnie inny gatunek.
Natomiast jeśli chcesz usunąć brak odpowiedzialności, powinna istnieć realna możliwość antykoncepcji oraz rzetelna edukacja. Rzetelna, powiadam! Czyli ani księża i katechetki, które opowiadają bzdury takie, że włos się jeży na głowie, ani też feministki i tęczowi aktywiści, którzy mówią, że uprawianie seksu przez dzieci jest OK, a prostytucja to całkiem fajny zawód, a w ogóle to płeć jest umownym konstruktem.
Edukacją powinny zajmować się szkolne higienistki. Tak jest w Japonii, Ameryce. Istnieje przedmiot „zdrowie”, w rzeczywistości chodzi o zdrowie intymne. Chodzi o zapobieganie ciążom u nieletnich oraz chorobom wenerycznym.
Nie byłoby też nic złego w rozdziale na licea męskie i żeńskie, żeby nie kusiło.
Co do tzw. warzyw – nie wiem, czy widziałeś człowieka w stanie wegetatywnym? Bo ja tak.
Człowiek w stanie wegetatywnym jest po prostu poza życiem. Nie może jeść przez usta, żeby się nie zadławić, bo odruch połykania jest zniesiony. Karmienie przez rurę na dłuższą metę spowoduje martwicę tkanek przełyku (tak jak w odleżynach), dlatego muszą mieć tzw. PEG – stomię w żołądku. Oczywiście wydalają i nie są w stanie się podetrzeć, więc ktoś to musi robić za nich.
Co jeszcze? Infekcje. Jamy ustnej, bo ślina zawiera enzymy trawienne i zęby są popsute. Narządów intymnych, przez sąsiedztwo z odbytem oraz ciągłe noszenie pampersa. Kto raz miał taką infekcję, ten nie życzy jej najgorszemu wrogowi…
Istnieją rzeczy gorsze od śmierci, a są to tortury. Najgorsze jest to, że zadawane są w imię „świętości życia”.
„Czyli gwałcicieli również nie powinno się karać… Przecież oni również mają jakąś tam wizję świata, a my nie powinniśmy wobec tego na siłę urządzać im życia…”
Matko, co za brednie.
Zajmujesz się takim niepełnosprawnym dzieckiem? Powiedz mi, a co z nim, jak umrą rodzice? Czy może raczej matka, bo jakoś ojcowie zwykle nie palą się do opieki i zdecydowana większość takich małżeństw się rozpada, kiedy trzeba zajmować się upośledzonym dzieckiem. A zespół Downa to nie tylko Maciek z Klanu, przy dużym stopniu upośledzenia praktycznie nie ma kontaktu z takim dzieckiem, a ono rośnie i potrafi być silniejsze, niż matka, a do tego agresywne. Nie tobie decydować, czy ktoś inny ma obowiązek poświęcić swoje życie dla opieki nad takim dzieckiem czy nie, możesz zdecydować wyłącznie o sobie.
Powyższe przykłady jasno dowodzą, że zakaz aborcji powoduje śmierć wielu kobiet, które po prostu nie chcą dziecka, a tworzą go zwykle mężczyźni, którzy roszczą sobie prawo do nakazania im rodzenia dzieci głównie dla swoich korzyści z tego płynących, tak jak to było choćby w Rumunii. Spójrz na statystyki, jedynym, co zmniejsza liczbę aborcji, jest dostęp do antykoncepcji, rzetelnej edukacji seksualnej i poprawa warunków socjalnych rodziców (i to nawet nie chodzi o pieniądze, chociaż oczywiście też, ale przede wszystkim miejsca w przedszkolach i żłobkach, ulgi podatkowe, prawo chroniące ciężarne pracowniczki oraz długie urlopy wychowawcze nie tylko dla matek, ale także ojców – wykazano związek między czasem spędzonym na „tacierzyńskim” i późniejszym zaangażowaniem w wychowanie dziecka i udziałem w pracach domowych, co przekłada się na chęć kobiet do rodzenia kolejnych dzieci, bo wszystkie obowiązki z tym związane nie spadają tylko na nie).
Anti-choice potrafią tylko skowyczeć o życiu, nie robiąc jednak nic, żeby pomóc tym dzieciom, które już przyszły na świat i których nikt nie kocha, których los nikogo nie obchodzi. Rodzic powołując na świat dziecko powinien być gotów dać mu miłość, jeśli nie umie tego dać – moim zdaniem lepiej, żeby takie dziecko się nie urodziło.
„[…] możesz zdecydować wyłącznie o sobie.”
Nic dodać, nic ująć!
I dlatego aborcja powinna być zakazana (poza przypadkiem zagrożenia dla życia kobiety) – płód nie jest częścią ciała kobiety więc kobieta nie może decydować o jego życiu. Jeśli twierdzisz, że płód to cześć kobiety to odpowiedz mi na pytanie: czy kobieta w ciąży z płodem męskim jest obojnakiem? W końcu ma „w sobie” komórki zeńskie i męskie…
„Płód nie jest częścią ciała kobiety” – eee, powiem tak: nie jest TYLKO częścią ciała kobiety; bo paradoksalnie w pewien sposób nią jest – odetnij pępowinę, przerwij łożysko, słowem – odłącz płód od matki a ciekawe co się stanie (wiadomo że od pewnego etapu ciąży jest w stanie przeżyć poza macicą).
Ciąża to sytuacja jedyna w swoim rodzaju i trudno ją do czegokolwiek porównać. Jeżeli masz w sobie pasożyta który jest obojnakiem to znaczy że jesteś mutantem…?
Można powiedzieć że w pewnym okresie swego życia kobieta składa się z kilku istot. Szok, nie? Niemalże cud. Ale tak jest.
Przez pewien czas jest dla płodu WSZYSTKIM. Chcąc nie chcąc decyduje o jego życiu i basta.
Polecam jednak zawsze więcej empatii. Nie zbawiaj nikogo na siłę. I nie wtrącaj się w czyjeś życie. Nawet, choć to zabrzmi głupawo, płodu. Dlaczego Ty masz decydować za płód i jego matkę o jego życiu lub śmierci? O.o
Perfekcyjna Pani Domu zgadzam się w 100%. Dawno nie czytałam tak mądrej i wyważonej riposty…pozdrawiam
Dobrze napisane perfekcyjna pani domu. Pracuję w 3 szpitalach, gdzie uczę dzieci chore. Prawda jest straszna, że znaczna część niepełnosprawnych dzieci (z Downem, upośledzenie lekkie, umiarkowane, głębokie, znaczne, porażenie mózgowe, wodogłowie, inne sprzężone) wychowuje się tylko z mamami. Z rozmów wynika, że mężowie/ojcowie dzieci nie dają rady/uciekają/porzucają rodziny i to kobiety zostają same nie tylko z niepełnosprawnym dzieckiem, ale z pozostałą częścią: zabiegami, leczeniem, rehabilitacją, basenem, lekarzami, szpitalami, sanatoriami i pozostałymi rzeczami.
I z domem. Nie dają rady pracować…
To nie teoria, lecz rzeczywistość :-(.
Nie wiem, czy są w tej materii prowadzone jakieś badania socjologiczne, ale znaczna część rodzin dzieci z jakąś dysfunkcją, to rodziny posiadające tylko mamę.
Smutne…
Nie chce generalizować, są pewnie pełne rodziny i ojcowie, którzy w takiej sytuacji stają na wysokości zadania i są wsparciem oraz elementem tej trudnej układanki.
Jednak realnie kobiety w takiej trudnej sytuacji zostają same…
Dokładnie tak. Niestety ale matki chorych dzieci są pozostawione w Polsce same sobie i swojemu losowi
A gdyby tak na niektóre przypadki (np. gwałtu) wprowadzić obowiązkową aborcję?