Ciekawostki Historyczne
Średniowiecze

Kto zabił Henryka Probusa?

Czy dążący do zjednoczenia Polski książę padł ofiarą intrygi, która pozbawiła go nie tylko szans na koronę, ale i życia? Tak uważali średniowieczni kronikarze.

Henryk Probus (Prawy), który rządził w II poł. XIII wieku, był bardzo blisko zjednoczenia rozbitej na dzielnice Polski. Kiedy w 1289 roku zdobył Kraków i przegnał z miasta Władysława Łokietka, wydawało się, że korona całego państwa znalazła się na wyciągnięcie ręki. Nagle jednak ambitny książę zapadł na tajemniczą chorobę. Marniał w oczach. Tracił na wadze i mdlał. Nadworny lekarz Henryka, Guncelin, wyczuł pismo nosem. Zdiagnozował zatrucie jakąś toksyną. By ratować Probusa, kazał powiesić go do góry nogami. Taka pozycja sprowokowała wymioty. Kuracja pomogła, ale na krótko. Wkrótce Henryk ponownie osłabł. Tym razem nie udało się go uratować.

Średniowieczni kronikarze – których pisma są jedynymi źródłami opisującymi tę sprawę – byli przekonani, że wrocławskiego księcia zabiła trucizna. Wspomina o tym m.in. Kronika książąt polskich oraz Roczniki Jana Długosza. Najobszerniejszą relację pozostawił jednak dziejopis Ottokar z Gaal (Styryjski), autor spisywanej po 1305 roku (a więc 150 lat wcześniej od Długosza) olbrzymiej kroniki rymowanej, poświęconej wydarzeniom w Niemczech i sąsiednich krajach w okresie od 1250 do 1309 roku.

Wóz z forsą

Zdaniem Ottokara motywem zabójstwa były pieniądze, oszustwo i spisek, który zawiązał się w najbliższym otoczeniu władcy. Pod koniec życia, po zdobyciu Krakowa książę Henryk rozpoczął starania o koronę. W tym celu musiał uzyskać m.in. przychylność Stolicy Apostolskiej. Ottokar twierdził, że Probus wysłał do Rzymu swego legistę, czyli prawnika. Ten, by głowa Kościoła okazała się łaskawa, wiózł dla papieża 12 tysięcy grzywien – jako votum od wiernego sługi Bożego Henryka… Dwanaście tysięcy grzywien było wówczas prawdziwą fortuną. Wystarczy wspomnieć, że za jedną grzywnę można było kupić konia albo trzy krowy.

Po zdobyciu Krakowa książę Henryk Probus rozpoczął starania o koronę zjednoczonej Polski.fot.Aleksander Lesser/domena publiczna

Po zdobyciu Krakowa książę Henryk Probus rozpoczął starania o koronę zjednoczonej Polski.

Legista miał okazać się nielojalny. Połakomił się na część skarbu i ukradł z książęcych pieniędzy 400 grzywien. Według Ottokara prawnik chciał być sprytny – obłowić się, ale nie ściągnąć na siebie gniewu władcy, nie stracić posady i głowy. Dlatego w miejsce ukradzionych monet podrzucił fałszywe. Liczył, że kradzież pozostanie niewykryta. Przeliczył się. Oszustwo wyszło na jaw. Wybuchł skandal dyplomatyczny. Negocjacje w sprawie korony przerwano. Między Probusem a ojcem świętym krążyła nerwowa korespondencja.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Lekarz dobry, lekarz zły

W końcu stało się oczywiste, że rabunku dopuścił się posłaniec. Henryk nakazał ująć zdrajcę. Ten miał uciec do Wenecji. Dalej historia zaczyna przypominać scenariusz filmu sensacyjnego. Oto – według Ottokara – zdradliwy legista nawiązał kontakt ze swoim bratem, który również służył księciu (pracował jako drugi medyk dworski). Bracia zawiązali spisek zmierzający do zgładzenia Probusa. Od tej pory Henryk był regularnie podtruwany. Gdy nadworny lekarz Guncelin ratował władcę, drugi z medyków nadal zabijał go „na raty”.

Kiedy zaczęto podejrzewać, co się święci, i w związku z tym regularnie sprawdzać posiłki księcia, skrytobójca miał nanieść truciznę na nóż, którym Henryk kroił chleb. Manewr przyniósł skutek. Władca znów ciężko zachorował. Tym razem nie dało się już go uratować.

Czytaj też: Morderczy instynkt księżnej. Czy za zamachem na Bolesława Chrobrego stała jego macocha?

Bracia skrytobójcy?

Opowieść Ottokara brzmi nieprawdopodobnie, ale jednak coś było na rzeczy. Historykom udało się ustalić, że bracia, z których jeden był medykiem na dworze Probusa, a drugi legistą, faktycznie istnieli. Legista nosił imię Jan, zaś jego brat Jakub najpewniej parał się medycyną (przez źródła określany był jako magister, co może sugerować, że był lekarzem). Bracia byli synami Goćwina, nadwornego medyka Henryka III Białego – ojca Henryka Probusa, władającego we Wrocławiu w latach 1248–1266.

Czy Henryk Probus padł ofiarą zamachu? Pewne fakty na to wskazują.

Te ustalenia zdają się więc potwierdzać wersję kronikarza. Problem w tym, że z dokumentów wynika, iż zabójcy dzierżyli nadal stanowiska po zamordowaniu władcy. A zatem – mimo że ich personalia były znane – uniknęli kary. Co więcej, wspomniany legista Jakub był również oficjałem biskupim i z racji pełnionej funkcji musiał rezydować na miejscu. Nie ma śladów, by odwiedzał Rzym. W latach, o które chodzi (1289–1291), jego obecność we Wrocławiu jest poświadczona przez ówczesne dokumenty.

Spisek Grubego?

Komu więc mogło być na rękę otrucie władcy? Tuż po jego śmierci panowanie w dzielnicy wrocławskiej objął książę legnicki Henryk V Brzuchaty (Gruby). Stało się to pomimo testamentu Probusa, w którym na następcę tronu wyznaczył swego największego sojusznika – Henryka III Głogowskiego. Ten jednak nie miał uznania w oczach wrocławskich możnych, którzy postrzegali go jako okrutnika. Może więc za skrytobójstwem stał Gruby, a dwaj bracia, którzy zachowali swoje posady, uczestniczyli w spisku? Hipoteza wydaje się prawdopodobna, ale barka jakichkolwiek dowodów na jej potwierdzenie.

Zleceniodawcą zabójstwa mógł być książę Henryk V Gruby, który zastąpił Probusa na wrocławskim tronie.fot.domena publiczna

Zleceniodawcą zabójstwa mógł być książę Henryk V Gruby, który zastąpił Probusa na wrocławskim tronie.

Jeśli Henryk V Brzuchaty faktycznie zlecił zabójstwo, to los odpłacił mu z nawiązką. Kilka lat później trafił w niewolę do swego rywala z Głogowa. Henryk Głogowski istotnie dał dowód niebywałego okrucieństwa – kazał stworzyć dla Brzuchatego specjalną klatkę, tak małą, że nie można było w niej ani stać wyprostowanym, ani siedzieć. Zamknięty w niej człowiek tkwił w dziwnej, niewygodnej pozycji. Klatka miała dwa otwory – z przodu, by dać skazańcowi pożywienie i by mógł zaczerpnąć powietrza, oraz z tyłu – by mógł się wypróżnić.

W takich warunkach Gruby był przetrzymywany przez pół roku. Jak pisał Długosz: „cierpiał tak straszne katusze, że jego plecy i bida spływały ropą i wiły się od robactwa”. W końcu został wypuszczony na wolność. Nie zdołał jednak nigdy w pełni dojść do zdrowia. Wkrótce po uwolnieniu zmarł.

Czytaj też: Klatka dla Brzuchatego – najokrutniejsza tortura z czasów Piastów

Für Deutschland

Odpowiedź na pytanie, co dokładnie zabiło Henryka Probusa, mogłoby dać badanie jego zwłok. Obecnie nawet po setkach lat za pomocą specjalistycznych metod można wykryć ślady trucizny. Niestety, ta droga – przynajmniej na razie – stoi przed badaczami zamknięta. Henryk Probus spoczął w kolegiacie św. Krzyża i św. Bartłomieja we Wrocławiu, którą sam ufundował. W czasie II wojny światowej ciałem księcia szczególnie interesowali się niemieccy antropolodzy. Zamierzali udowodnić germańskie pochodzenie Piasta. Miał być to kolejny argument na rzecz prawa Niemców do ziem na wschodzie i ich wyższości nad słowiańskimi podludźmi.

Fragment sarkofagu Henryka Probusa.fot.Qkiel /CC BY-SA 4.0

Fragment sarkofagu Henryka Probusa.

W tym celu zabrali szczątki do badań. Prawdopodobnie podczas oblężenia Wrocławia w 1945 roku ciało przepadło. Co się z nim stało? Czy Niemcy wywieźli je w głąb Rzeszy? Gdzieś ukryli? A może po prostu uległo zniszczeniu w wojennej zawierusze? Na te pytania odpowiedzi brak. Po ambitnym władcy, który był blisko spełnienia marzeń o koronie i zjednoczeniu Polski, do dziś zachowała się jedynie kolegiata oraz przepiękny, rzeźbiony sarkofag, znajdujący się aktualnie w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.

Polecamy video: Najstarsze miasta na terenach Polski

Bibliografia:

  1. Zbigniew Zielonka, Henryk Prawy, Katowice 1982.
  2. Tomasz Sadowski, Poczet książąt Wrocławia, Wydawnictwo Rzeka 1999.
  3. Kazimierz Jasieński, Rodowód Piastów Śląskich, t. I, Wrocław 1975.

Zobacz również

Średniowiecze

Diabeł w skórze Piasta. Kim był Bolesław Rogatka?

Rodzinna czarna owca – to określenie bez wątpienia pasuje do najstarszego syna Henryka Pobożnego. Nazywany Srogim, Cudacznym i Rogatką, nad próby zjednoczenia państwa przedkładał rozboje...

7 września 2021 | Autorzy: Gabriela Bortacka

Średniowiecze

Podbój, terror i budowa – czyli piastowski przewrót przed Mieszkiem I

Według kronikarza pochodzili od prostego chłopa Piasta, którego syn Siemowit założył dynastię i pokojowo przejął władzę, jednak idylliczna wersja ich dziejów ma się nijak do...

2 sierpnia 2021 | Autorzy: Marcin Moneta

Średniowiecze

Klatka dla Brzuchatego – najokrutniejsza tortura z czasów Piastów

Wyłupywanie oczu, odcinanie członków, trucie, skrytobójstwa, zamachy – w dziejach pierwszej dynastii rządzącej Polską nie brak wielu odmian okrucieństwa. Piastowscy władcy takimi sposobami realizowali swoje...

22 lutego 2020 | Autorzy: Marcin Moneta

Średniowiecze

Skutki rozbicia dzielnicowego. Czy bez testamentu Krzywoustego Polska stałaby się w XIII wieku mocarstwem?

Co by było, gdyby Bolesław Krzywousty nie podzielił Polski między synów? Lub gdyby książę senior Władysław okazał więcej zdecydowania i pokonał młodszych braci? Krakowski historyk...

12 lutego 2019 | Autorzy: Paweł Stachnik

Średniowiecze

Dlaczego Bolesław Krzywousty doprowadził do rozbicia dzielnicowego?

Kiedy w 1138 roku umarł Bolesław Krzywousty, jego państwo zostało podzielone na kilka części. Wszystko odbyło się w zgodzie z wolą zmarłego. Tylko dlaczego książę...

25 lipca 2018 | Autorzy: Eugeniusz Wiśniewski

Średniowiecze

Obozy koncentracyjne pierwszych Piastów

Wieśniacy masowo porywani ze swych osiedli, zakuwani w obroże, więzieni w specjalnych grodach-obozach, pędzeni na targi niewolników – tak wyglądała polska rzeczywistość w X wieku.

18 września 2017 | Autorzy: Marcin Szymaniak

KOMENTARZE (3)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

niepoprawny politycznie

Większość historyków zwłaszcza niemieckich, co prawda stwierdza, że: „Założenie, że Henryk został otruty, nigdy nie zostało udowodnione…”, ale jeśli już to za tym zabójstwem widzieliby oni…
Już niemiecki historyk przełomu wieków XIX/XX Colmar Grünhagen zakłada, że to pod wpływem – z pomocą niemieckich patrycjuszy Krakowa w 1288 r., Henryk uzyskał senioralne księstwo krakowskie. „Ostatnie lata życia księcia upłynęły pod znakiem zaciętych walk o posiadanie Krakowa. …szlachta polska wybiera na księcia Bolesława Mazowieckiego, lecz niemieccy mieszczanie krakowscy zapraszają księcia Henryka do objęcia kraju w posiadanie i gdy ten wkroczył z wojskiem, mieszkańcy ci z członkami potężnego cechu rzeźników na czele, otwierają mu bramy Krakowa… Henryk sprawuje odtąd aż do końca życia, władzę posiadając tytuł jedynego księcia krakowskiego i sandomierskiego.” Te ww. zacięte walki toczył już wtedy z Władysławem Łokietkiem.
A w chwili śmierci księcia we Wrocławiu przebywał nienawidzący Niemców (nazywał ich „psimi mordami”) arcybiskup Jakub Świnka. Pamiętać tutaj należy, że już w 1280 r. Henryk potępiony został przez nasz synod w Łęczycy jako „wróg Kościoła, Polaków i języka polskiego…” Zatem to arcybiskup Jakub Świnka, a być może także Przemysł II i, lub Łokietek, miałby, mieliby stać tak za otruciem Henryka, jak i rzekomym sfałszowaniem jego testamentu.
Grünhagen tak bowiem skomentował śmierć Henryka: „…wielka perspektywa, jaką stworzył dla niemieckiej germanizacji Henryk, zniknęła na zawsze.”

Anonim

Przemysła II, Henryka Głogowskiego i Władysława Łokietka łączył sojusz na przeżycie. Natomiast pozycja Henryka Prawego wcale nie była taka pewna, miał co prawda poparcie Niemców w Krakowie, ale już poza Krakowem rządy Probusa nie miały dużej siły. Po zabójstwie Przemysła II przez Niemców z Brandemburgii, ziemie Przemysła II – Wielkopolskę i Pomorze miał przejąć Władysław Łokietek, ale do gry wmieszał się król Czech Wacław II. Po śmierci Probusa Małopolskę z Krakowem zajął Wacław II który wygnał z niej Łokietka i przyłączył Wielkopolskę i Pomorze, ale co innego podbić a co innego utrzymać, bo jeszcze za życia Wacława II odzyskiwał Łokietek polskie ziemie okupowane przez Czechów. I chociaż nowy król Czech Wacław III chciał wyprawić się przeciw Łokietkowi to to nawet nie opuścił Czech gdzie został zamordowany. Tak więc trup pada gęsto – Probus, Przemysł II, Wacław III, rozstali się z tym światem, dwaj zamordowani natomiast trzeci otruty. Kto zyskał na ich śmierci – najbardziej Łokietek ale i Henryk Głogowski, bo po co długo czekać na to co mu Probus zapisał w testamencie. Ale równocześnie Henryk Głogowski to największy przegrany Piast w historii, raz że nie dostał obiecanego Księstwa Wrocławskiego które zajął Henryk V Gruby, dwa że został wygnany z Wielkopolski, która przypadła Łokietkowi. Od tego czasu kiedy Wielkopolską i Małopolską rządzi Łokietek to on rozdaje karty pomimo przymierza Czech i Krzyżaków przecie Polsce. Natomiast za zdradę Niemców w Krakowie którzy wydali miasto Probusowi nauczył Łokietek – Niemców języka polskiego i musieli oni prawidłowo wymówić słowa – Soczewica, Koło, Młyn Miele, albo byli zabijani za zdradę i od tego czasu księgi miejskie Krakowa zamiast po niemiecku były pisane po łacinie. Tak ekspansja Niemców na wschód skończyła się wraz ze śmiercią Probusa i panowaniem Łokietka.

    niepoprawny politycznie

    Rzeczywiście, zgoda, Głogowczyka nie można pominąć, wg niemieckich historyków miał mieć on istną obsesję na punkcie korony polskiej – w tym celu nawet „szlifować swój polski”. Od 1301. oficjalnie nosił tytuł „dziedzic Królestwa Polskiego…” Posunął się do tego, że swego syna Henryka Wiernego – żagańskiego, dał do „usynowienia” przez Łokietka. Nasza Wiki na dodatek zaznacza „Na nagrobku swojego brata Przemka ścinawskiego kazał napisać, że „Wszystko, co Bóg i natura dały Polakom najlepszego, najwznioślejszego, było udziałem księcia Przemka…” zatem „…uznawanie Henryka [głogowskiego] za wrogiego Polakom można podać w wątpliwość.” Miał też Głogowczyk z czasem mieć b. bliskie kontakty ze Świnką.
    To być może i dlatego miało się „nic nie stać” braciom, skoro za „zniknięciem” setek grzywien, utrąceniem korony dla Probusa, stałby tak naprawdę Głogowczyk.
    T. Jurek: „Griinhagen wyraził zdziwienie z powodu zapisu Probusa na rzecz Głogowczyka, uważał więc, że stosunki między książętami nie były dobre. (…) – „…”teoria koalicyjna” nie wytrzymała… krytyki…”
    Głogowczyk nie tyle, że chciał ale musiał współpracować z Probusem, większość jego ziem była bowiem lennem Probusa – konstatuje T. Jurek.

    „Przemysła II, Henryka Głogowskiego i Władysława Łokietka łączył sojusz na przeżycie…”

    – a to najprawdopodobniej tylko zwykła, dopiero XIX w. spekulacja.
    T. Jurek raz jeszcze: „Nie jest rzeczą możliwą, by trzech [włączając Probusa] najpotężniejszych książąt piastowskich zawarło taki układ z głogowskim „książątkiem”.” wtedy tylko, a „…zapis dla Przemysła najpewniej w autentycznym testamencie [Probusa] w ogóle nie występował. […!] Niewątpliwie nie kryła się też za tym żadna GŁĘBSZA koncepcja polityczna.”

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.