Ta krótka notatka wzbudza ogromne emocje. I nic dziwnego – „Dagome iudex” to jeden z najbardziej tajemniczych dokumentów w historii Polski. Co o nim wiemy?
Możemy tylko spekulować na temat treści oryginalnego Dagome iudex, dokładnego czasu jego sporządzenia czy tożsamości do osób, które brały w tym udział. Do naszych czasów nie zachował się bowiem oryginał. Skąd zatem w ogóle o nim wiemy? Z jego… streszczenia, tzw. regestu, pochodzącego już z końca XI wieku. Czyli długo po czasie, w którym panował Mieszko I.
Wspomniany regest znajdował się w zbiorach pism kanonicznych niejakiego kardynała Deusdedita. Niestety, o roku i miejscu jego urodzenia ani młodości nic nie wiemy. Swoje wysokie stanowisko objął za pontyfikatu Grzegorza VII, którego był zagorzałym zwolennikiem. Streszczenie zostało odkryte w zbiorach regestów papieża Jana XV, co odpowiadałoby chronologii, ponieważ jego pontyfikat przypadał na lata 985–995.
Treść Dagome iudex
Niewątpliwie Dagome iudex to jeden z najbardziej tajemniczych dokumentów w historii Polski. Tomasz Kosiński w książce Słowiańskie tajemnice podsumowuje: nieznany jest oryginał dokumentu, nie wiemy, jaka jest data jego powstania, nie mamy pewności, czy zachowane odpisy są autentyczne, nie wiadomo, kto poza Odą jest jego wystawcą i jaki był prawdziwy cel stworzenia takiego aktu oraz czy miał on jakikolwiek wpływ na ówczesną politykę.
Przyjęta nazwa dokumentu pochodzi od słów pojawiających się w streszczeniu z końca XI wieku, które kardynał Deusdedit włączył do swojego zbioru. Według jednej z jego wersji dokument miałby odnosić się do Sardynii, co po części wyjaśnia zamieszczona poniżej treść. Jest ona tyle krótka, że za Tomaszem Kosińskim jesteśmy ją w stanie przytoczyć w całości:
Podobnie w innym tomie z czasów papieża Jana XV Dagome, pan, i Ote, pani i synowie ich Mieszko i Lambert (nie wiem, jakiego to plemienia ludzie, sądzę jednak, że to byli Sardyńczycy, ponieważ ci są rządzeni przez czterech panów), mieli nadać świętemu Piotrowi w całości jedno państwo (civitas), które zwie się Schinesghe ze wszystkimi swymi przynależnościami w tych granicach, jak się zaczyna od pierwszego boku wzdłuż morza granicą Prus aż do miejsca, które nazywa się Ruś, a granicą Rusi ciągnąc aż do Krakowa i od tego Krakowa aż do rzeki Odry, prosto do miejsca, które nazywa się Alemure, a od tej Alemury aż do ziemi Milczan i od granicy Milczan prosto do Odry i stąd idąc wzdłuż rzeki Odry aż do rzeczonego państwa Schinesghe.
Szczególnie zrozumienie tego ostatniego słowa nastręcza dość dużo trudności. Czy jest to błąd w zapisie? Czy chodzi o Gniezno? A może Szczecin? Alternatywnie mogłaby to być zaskakująca zbitka słowna lub chodziło tak naprawdę o coś innego… Jak można się spodziewać, zdania w tej kwestii są podzielone.
Oddać Polskę pod opiekę papieża… tylko po co?
O co chodzi w tym dokumencie? Generalnie niejaki Dagome wraz z Odą oraz synami Mieszkiem i Lambertem oddają całe swoje państwo ówczesnej Stolicy Apostolskiej. Jak sugeruje Roman Grodecki, celem tego było wejście w protekcyjny stosunek, którego przejawem była chociażby płacona później danina, czyli tzw. świętopietrze. Uzupełniając za tym autorem oraz w większym stopniu za Tadeuszem Manteuffelem: mogło to mieć na celu zagwarantowanie nienaruszalności granic państwa, które ofiarowane papieżowi otrzymywało się z powrotem jako ziemię św. Piotra, czyli patrimonium sancti Petri.
Zastanówmy się jednak, jaki sens miałby taki właśnie krok w wykonaniu Mieszka I (zakładając, że to on jest wspomnianym Dagome)? Czy mogło to mieć na celu zmniejszenie zależności Polski od Cesarstwa? Problem w tym, że w tamtym czasie cesarz mógł więcej niż papież, a zatem oddanie państwa pod opiekę temu ostatniemu niewiele pod względem politycznym wnosiło. Zresztą akurat wtedy relacje Polski i Niemiec były poprawne. Zmieniło się to dopiero po objęciu władzy przez Henryka II. Jako potencjalny powód wskazuje się również możliwą chęć zabezpieczenia państwa przed roszczeniami Czechów, z którymi akurat wtedy stosunki mieliśmy dość napięte.
Czytaj też: Kiedy naprawdę doszło do chrztu Polski?
Gdzie powstał tajemniczy dokument?
Wątpliwości co do miejsca, w którym powstał pierwotny dokument, mają swoje źródło m.in. w tym… na czym został on sporządzony. O co chodzi? O interpretację użytego w wersji łacińskiej słowa tomo (tomus). Jak informuje Przemysław Nowak, w średniowieczu nazywano tak pergaminowy kodeks, a do momentu, gdy skończyły się zapasy papirusu w kancelarii papieskiej (połowa XI wieku), także dokumenty i listy. Właśnie na papirusie miał być spisany oryginał Dagome iudex i w takiej postaci znajdował się w Bibliotece Laterańskiej do momentu powstania regestu.
Tutaj pojawia się jednak problem, ponieważ zdaniem Henryka Łowmiańskiego w Polsce wtedy z papirusu nie korzystano. Czyżby zatem dokument sporządzono w Rzymie, np. przez miejscowego urzędnika, notariusza?
Drugą kwestią jest nazewnictwo, a konkretnie słowa iudex i senatrix, brzmiące w tym kontekście cokolwiek osobliwie. Słowo iudex kojarzy się bowiem np. z sędzią – do księcia bardziej pasowałoby dux. Jednak jak zaznacza Tadeusz Manteuffel, w niektórych księstwach Italii wobec książąt używano nie tylko sformułowania dux, ale także np. iudez. Jeżeli zatem iudex pojawił się już w tekście pierwotnym, a nie jest późniejszą naleciałością wynikającą choćby z niedokładnego przepisania, to mogłoby to sugerować, że w sporządzaniu dokumentu brała osoba pochodząca z tamtych rejonów, która przebywała w otoczeniu Mieszka. Albo że Dagome iudex powstał we Włoszech (patrz: wyżej).
Z tego samego powodu Oda miałaby być określana senatrix, czyli… senatorką. Stanisław Kętrzyński twierdzi, że dokument ten w istocie został sporządzony nie w Polsce, ale w Rzymie, gdzie określenia typu senator były uważane za zaszczytne. Innym tłumaczeniem tego sformułowania jest chociażby słowo „dostojna”. Jako potencjalne miejsce powstania dokumentu wymienia się jednak również Kwedlinburg, gdzie w 991 roku Mieszko I spotkał się z cesarzową Teofano oraz Ottonem III i gdzie w klasztorze po wygnaniu z Polski przebywała Oda.
„Zaginiony” Bolesław Chrobry
Tym, co przede wszystkim zwraca uwagę w kontekście tekstu streszczenia Dagome iudex, jest brak wzmianki o przyszłym pierwszym królu Polski Bolesławie Chrobrym. Z czego mogło to wynikać? Czyżby dokument skierowany był w jakiś sposób przeciwko niemu? A może ponownie osoba sporządzająca regest się nie popisała? Trudno jest to jednoznacznie ustalić.
Zastanawiające jest również to, że w opisie państwa Mieszka I, które miało stać się przedmiotem donacji, nie została uwzględniona ziemia krakowska. Zgadzałoby się to z twierdzeniami historyków uważających, że niewymienienie Chrobrego może wskazywać na fakt, iż już wcześniej Mieszko I wydzielił dla niego dzielnicę. A może tekst, na podstawie którego powstał Dagome iudex, w jakiś sposób świadczył o tym, że Mieszko I wydziedziczył swojego syna? Z drugiej strony księciu Polan mogło po prostu zależeć na tym, by żadnego ze swoich synów nie skrzywdzić.
Jako potencjalne wytłumaczenie braku wzmianki o Bolesławie Chrobrym czasem wymienia się możliwość – o czym wspomina również Tomasz Kosiński w Słowiańskich tajemnicach – że pierwotny dokument nie został sporządzony przez Mieszka I, a sfałszowany. Być może przez Odę oraz jej synów, którzy chcieli wydziedziczyć Chrobrego. Spodziewali się, że z jego strony nie spotka ich nic dobrego, więc chcieli się jakoś zabezpieczyć. Cóż, w istocie Bolesław po objęciu władzy wygnał z Polski macochę i przyrodnich braci…
Czytaj też: 10 rzeczy, których z pewnością nie wiedziałeś o Bolesławie Chrobrym
Błędy przy przepisywaniu? A może jednak fałszywka?
Analizując tę koncepcję, powinniśmy powrócić do problematycznej kwestii nazewnictwa. Zdaniem większości historyków najważniejszym wystawcą dokumentu był Mieszko I. Dlaczego w takim razie Dagome, a nie np. Misica? Przecież w streszczeniu imię syna Mieszka, również Mieszka, się pojawia. Często prezentowanym tutaj wytłumaczeniem jest odwołanie do przypuszczalnego drugiego imienia Mieszka, które miało brzmieć Dagon lub Dagobert.
Mogła to też być oczywiście pomyłka osoby wykonującej streszczenie. A ta z kolei mogła być związana z tym, że w oryginale zapisane zostało Ego Misica iudex, czyli „ja, książę Mieszko”, ale przez lata słowa się zatarły. Jak wspomina Tomasz Kosiński w Słowiańskich tajemnicach:
Karol Buczek słusznie zauważył, że Mieszko nie wystawiałby dokumentu takiej rangi pod bliżej nieznanym imieniem, dlatego zapis Dagome należy uznać za pomyłkę kopisty przepisującego z podniszczonej wersji papirusu albo termin ten dotyczy innej osoby.
Jakiej? Prawnika, który miałby reprezentować Odę? A może jej domniemanego kolejnego męża? Niestety na te, jak i na inne nurtujące nas w kontekście Dagome iudex pytania odpowiedzi zapewne nie odnajdziemy już nigdy.
Inspiracja
Bibliografia
- K. Barański, Historia Polski średniowiecznej, Zysk i S-ka, Poznań 2012.
- Burczak, Dagome iudex jako prototyp konkordatów, „Roczniki Nauk Prawnych”, tom XXIX, nr 1/2019.
- Grodecki, S. Zachorowski, Dzieje Polski średniowiecznej, tom I do roku 1333, Wydawnictwo Platan, Kraków 1995.
- Kętrzyński, Dagome iudex, „Przegląd Historyczny”, nr 41/1950.
- Labuda, Znaczenie prawno-polityczne dokumentu „Dagome iudex”, „Nasza Przeszłość”, nr 4/1948.
- Manteuffel (red.), Polska pierwszych Piastów, Wiedza Powszechna, Warszawa 1974.
- Nowak, Dagome iudex w Zbiorze kanonów kardynała Deusdedita, „Studia Źródłoznawcze”, tom 51/2013.
- Wędzki, Południowo-zachodni zasięg państwa Mieszka I w świetle dokumentu Dagome iudex (problem identyfikacji Alemure), „Slavia Antiqua”, tom XXIX/1983.
KOMENTARZE (10)
Ha, ha, pogoda, ciepło, dni piękne ostatnio, to i nawet na taki temat…
A…
Wg mnie i większości historyków chyba, zagadki wokół tego dokumentu są dosyć sztucznie ciągle utrzymywane „przy życiu”, bo raczej dokładnie wiadomo o kogo i o co chodzi.
A wszystko to li tylko przez zmieniający się szybko w czasie, „wiek do wieku niepodobny”, sposób pisania – kaligrafii, także i znamiennej, znaczącej tutaj litery „S”…
A dokument tenże ww., miał chronić powagą oddania się pod opieką Papieża, „masę spadkową” macochy i młodszych braci, przed potężnym już wówczas, i z natury swej zachłannym Bolesławem, dodajmy panem na bogatym jak na te czasy, Krakowie.
Zdał się on, jak to często bywało i bywa, na nic, ale za to ileż to dyskusji po wiekach wywołał…!
A tego typu testamentalne dokumenty ZAWSZE zaczynały się od tekstu: Ja władca, czyli np. książę, król… i tutaj następowało imię, dalej opis mienia i sposób rozporządzenia nim.
Stąd też Ego Mesco Dux wydaje się (mimo zaklęć Wikipedii, że jednak nie) jedyną możliwa do przyjęcia wersją początku dokumentu Dagome iudex, nawet jeśli sporządziłby go „kancelista” Mieszka – „termin ten [nie mógł] dotyczy[ć] innej osoby”.
Jak doszło do zmiany pierwotnego zapisu w wersję kopisty?
E zamieniło się w D + A – zauważmy bowiem, że A ma przecież w środku kreskę…; S zaczęto pisać coraz bardziej płasko, bez „brzuszków”, zaczęło przypominać zatem J lub I; CO zapisano jako U, zaś U w Dux łatwo stało się E, jeśli przyjęto a priori przy kopiowaniu, że ma być to słowo „sędzia” – iudex…
A „popularny” Dago?
– a to tylko efekt zabawy lingwistyczno-onomastycznej, do dzisiaj zresztą jest ono bowiem tak zdrobnieniem do – od Dagona jak i Dagoberta, stąd nawet jego „przyjęcie” nie wiele to tutaj de facto wyjaśniałoby kim był Mieszko.
Rzekomo Wikingowie stworzyli wiele państw, stąd i nasze mogli też założyć – a więc jednak jeśli już to Dagon?
Pytam się jednak, jakie i ile de facto stworzyli rzeczeni wikingowie?
Ruś?
Tą raczej z Rusami najprawdopodobniej słowiańsko-skandynawskimi Rugiami, do spółki; i tylko dlatego, że ziemie ruskie leżały na bardzo ważnym szlaku kupieckim do bajecznie bogatego Bizancjum.
Normandia?
Znikła jako niezależny byt państwowy, tak szybko jak się pojawiła, podobnie było z normańską Sycylią, czy Neapolem. Nawet same „wikińskie” państwa skandynawskie o silnej władzy centralnej, powstały wyraźnie później niż książęce Ruś czy Polska!
A wszelkiego rodzaju Dobromiry, Dziagomy, Tęgomiry, Tęgomy etc., to tylko kompletny „onomastyczny odlot”, by nie powiedzieć dosadniej: bełkot, i nic więcej ! ;)
…ponieważ pod żadnym z tych imion nie znajdziemy nigdzie w źródłach naszego Mieszka, bo po prostu nigdy one tam jako inne imię pierwszego władcy Polski, nie (za)istniały, bo ich po prostu nie było!
…
Schinesghe to zaś na pewno Gniezno. Gniezno to bowiem „skrótowiec” dla: gród księcia, czyli gród „kniazia”, a zatem Kniezno. Jeśli było ono pisane w wersji „mówionej”, czyli tak jak się czyta przez K, a nie C, to widzimy te K w spłaszczonym przypominającym bardziej prostą, znowu S+c.
Natomiast np. M. Łuczyński (Instytut Językoznawstwa UJ) widzi je, te K, w tym, „…iż za pomocą [aż?] trzyznaku /sch/ mogła tu zostać oddana głoska /k/…” – czytana tak – jako K, po germańsku, co daje wg niego: „*Skinesne< *Kinesne. Po delatynizacji otrzymujemy zapis *kiňesňe, tj. romanizację słow. k[=g]niezno…”
Łuczyński dodaje: „Odnosząc się na koniec do sporu „Gniezno czy Szczecin?”, należy ocenić go jako bezprzedmiotowy. Analiza filologiczna nie pozostawia wątpliwości, że w nomenklaturze „Schinesgne” nie ma NIC ZAGADKOWEGO i że odnosi się ona do Gniezna.” – dodaje Łuczyński; nota bene znany adwersarz autora ww. książki, rzekomo mało naukowego sposobu „uprawiania” historii przez T. J. Kosińskiego.
Wg mnie jednak podejście Kosińskiego jest tutaj zdecydowanie bardziej twórcze, nowoczesne niż jego profesjonalnych adwersarzy: przy większym uwzględnieniu tak duchowości, jak i roli jednostki, oraz nie odrzucaniu z góry słabo udokumentowanych ustaleń, tez i teorii; o ile dobrze nawiązują one do tzw. „ducha epoki”. U nas tymczasem większość badaczy dziejów, tkwi ciągle jeszcze w dogmatyce dialektycznej i przekonaniu o dominującej roli obiektywnych procesów "dziejowych" narzucających z góry przebieg i charakter zdarzeniom – zdarzeń…
I to stąd głównie (ale i ze względu na niewątpliwy talent pisarski), Kosińskiego czyta się naprawdę z wielką przyjemnością!
Wychodzi na to, że wszystkie litery w dagome to tak naprawdę inne litery xddd może to było szyfrem napisane????
Te słowa „Dagome iudex” to zwykła pomyłka mnicha kopisty. Tłumaczenie oryginalnego wpisu jako „Ego Misico iudex”, ma wiekszy sens niż na przykład „Dago Mesco dux”, bo i kim byłby ten Dago ? Natomiast kiedy zamiast Dago wpiszemy Ego tekst nabiera sensu „Ego Mesco dux”. Samo imie Mieszko było zapisywane jako – Msk, Misico, Mesico albo Mesco.
To zwykła umowa na chwilówkę u Żyda
Tu się nic nie klei jeśli to była fałszywka.
Podzielił państwo na części . Chrobry siedział w Chrobacji czyli białej chorwacji- malopolsce,
Panowie, ta sprawa została już dawno rozwiązana. Proszę zainteresujcie się kim był sędzia Dago. Odsyłam do badań dr Bożeny Czwojdrak oraz prof. Jerzego Sperki z UŚ.
Reklamowanie debilizmów Kosińskiego… Kto następny? Bieszk ze swoimi Ario-Lechitami z kosmosu?
Ja, władca Rusi (tu wpiszcie dowolne historyczne miano) oddaję pod wieczne władanie Lechitów (Polan, Polaków zależnie od wybranego w danej epoce władcy Rusi) żyjących między Odrą a Wisłą, wszystkie ziemie, ludzi i skarby między Wisłą a Wołgą, między morzami północnymi a południowymi, we wieczne władanie. Nikt im tego prawa nie może odebrać. Amen. acha – podajcie że znalezione w watykanie
First of all I ant to say excellent blog! I had a quick question that I’d like to ask if you do not
mind. I was interested to know how you centyer yourself and clear your head before writing.
I’ve had a tough time clearing my mind in getting my thoughts out there.
I do take pleasure in writing but it just seems likle the first
10 to 15 minutes are genetally lost just trying to figure
ouut howw to begin. Any idewas or tips? Thanks!