Bizancjum wywarło ogromny wpływ nie tylko na Grecję, Turcję, Ruś czy Bałkany, ale i resztę naszego kontynentu. A nawet szerzej – na cały świat.
Historycy nie są zgodni co do daty powstania Cesarstwa. Dla części jego początkiem jest rok 330, kiedy to cesarz rzymski Konstantyn Wielki ogłosił Bizancjum swoją stolicą, zmieniając jego nazwę na „Nowy Rzym” (Konstantynopol to nieoficjalna nazwa). Inni wskazują na podział Cesarstwa Rzymskiego na wschodnie i zachodnie; stało się to po śmierci Teodozjusza I Wielkiego w 395 r. Nie brakuje też głosów, że Cesarstwo Wschodniorzymskie narodziło się w 476 r., po tym jak Cesarstwo zachodnie utraciło swoją osobną podmiotowość. Nie ma zatem jednego, wyrazistego punktu, który można uznać za początkowy. Bizancjum powstawało w wyniku ewolucji. Przez lata. Prościej mówić o jego końcu – w 1453 r. Turcy zdobyli Konstantynopol i cesarstwo upadło.
Podobnie sprawa ma się z nazwą. Ona również nie jest klarowna. Terminy „Cesarstwo Bizantyjskie” i „Cesarstwo Wschodniorzymskie” powstały po upadku imperium; obywatele bowiem nazywali swoje imperium Cesarstwem Rzymskim, a siebie Rzymianami. Nazwę „Bizancjum” powszechnie stosowano dopiero od XVI w. Przetrwała do dzisiaj, choć przykładowo wśród Greków budzi sprzeciw. Pewnym za to jest, że przez większość swojego istnienia imperium pozostawało największą potęgą gospodarczą, kulturalną i militarną w Europie. Nie sposób wymienić wszystkich jego osiągnięć w krótkim artykule. Ograniczyliśmy się więc do wybrania trzech najważniejszych.
Czytaj też: Wojny Bizancjum. Strategia, taktyka, kampanie
Prawo
Bizancjum odziedziczyło swoje główne instytucje polityczne, kulturalne i społeczne po Rzymie. Prawo również. Przez wiele stuleci kamieniem węgielnym ustawodawstwa bizantyjskiego były dwie wielkie kodyfikacje prawa rzymskiego, dokonane odpowiednio przez Teodozjusza II i Justyniana. Zatrzymajmy się przy drugim z wymienionych.
Wkrótce po wstąpieniu na tron w 527 r. Justynian powołał komisję do zebrania i skodyfikowania istniejącego prawa rzymskiego. Celem władcy była odbudowa jedności politycznej i religijnej dawnego Cesarstwa. Uporządkowane, jasne i aktualne przepisy miały być fundamentem tej koncepcji. Wszystkie prace kodyfikacyjne otrzymały ogólną nazwę Corpus iuris civilis i składają się z trzech części. Ich wyjątkowość polega na tym, że w przeciwieństwie do poprzedników Justynian nakazał swoim ludziom, by dzieło było kompleksowe. Miało zawierać wszystkie konstytucje, począwszy od cesarza Hadriana, opinie i komentarze prawników, a także służyć za podręcznik dla wszystkich, którym marzyły się studia prawnicze.
Jacek Wiewiorowski w artykule „Tysiącletni rozwój prawa” pisze:
„Trzyczęściowe dzieło nie zakończyło prawodawczego działania cesarza. Z pewnością praktyczne znaczenie miały jego następne konstytucje ogłaszane głównie w języku greckim (nowelle), których oficjalnego zbioru, mimo zapowiedzi, Justynian nigdy nie ogłosił. Dotyczyły one m.in. gruntownych reform organizacji administracyjnej cesarstwa, spraw kościelnych, wprowadzały też daleko idące zmiany prawa spadkowego i małżeńskiego.
Te ostatnie wprowadzano często pod wpływem nauk chrześcijańskich (np. w jednej z nowel przyjęto, że małżeństwo nie jest zakończone wraz z popadnięciem jednego z małżonków w niewolę nieprzyjacielską, co było charakterystyczne dla klasycznego prawa rzymskiego). Kompilacja justyniańska znalazła swój oddźwięk w nauczaniu prawa: pięcioletnie studia prawnicze, które kontynuowano co najmniej do schyłku VI w., miały być prowadzone według programu obejmującego urzędowe zbiory prawa”.
Śmierć Justyniana nie oznaczała końca prac. Prawo bizantyjskie nadal rozwijano. Stało się ono podstawą późniejszych systemów prawnych wielu państw.
Sztuka
Sztuka bizantyjska kształtowała się od IV wieku. Była silnie zakorzeniona w świecie hellenistycznym i wschodnim jako kontynuacja sztuki paleochrześcijańskiej. Bizantyjscy twórcy byli schematyczni. Zamiast szukać nowych form i rozwiązań, wyrażać swoje uczucia lub przekonania, swoją pracę ukierunkowywali na perfekcjonizm. Wszystko, co możemy nazwać sztuką bizantyjską, miało być bliskie tradycyjnym standardom.
Centrum życia artystycznego Cesarstwa Bizantyjskiego był Konstantynopol, gdzie sformułowano bizantyjskie zasady estetyczne. Tradycje wschodnie i grecko-rzymskie mieszały się tam z duchem chrześcijaństwa.
W sztuce tradycyjnie wyróżnia się trzy okresy: okres wczesny (od Konstantyna do Macedończyków), okres pośredni (dynastia macedońska) i okres późny (dynastie Komnenów i Paleologów). Po upadku Konstantynopola w 1453 r. Grecja, Cypr, Serbia, Bułgaria, Rumunia, Rosja i inne kraj związane z prawosławiem, zachowały tradycje artystyczne Cesarstwa Bizantyjskiego, zwłaszcza w zakresie malarstwa, ikon i architektury sakralnej (rzeźba pełniła funkcję marginalną).
Czytaj też: Kiedy naprawdę upadło rzymskie imperium?
Hagia Sophia
Skoro mówimy o architekturze, trzeba wspomnieć o jej najważniejszym dziecku – świątyni Hagia Sophia w Stambule. Dziś ta zdumiewająca budowla jest meczetem. W 2020 r. prezydent Turcji, Erdogan, podpisał w tym celu dekret anulujący status muzeum, który Hagia Sophia posiadała od 1935 r. Decyzja ta wywołała kontrowersje w świecie prawosławnym, który korzystał z murów świątyni przez setki lat.
Od otwarcia w roku 537 do 1453 służyła jako katedra prawosławna obrządku wschodniego w Konstantynopolu, z wyjątkiem przerwy między 1204 a 1261 r., kiedy to korzystali z niej katolicy. Po zdobyciu Konstantynopola przez Imperium Osmańskie budynek został przekształcony w meczet, pełniąc tę funkcję do lat 30. XX wieku. Hagia Sophia jest swego rodzaju symbolem ścierających się ze sobą religii. Kontrowersje wokół decyzji politycznej sprzed dwóch lat nie powinny zatem dziwić.
Sam budynek jest imponujący. Słynący z ogromnej kopuły, uważany jest za uosobienie architektury bizantyjskiej. Mówi się, że „zmienił historię architektury” i stał się wzorem dla islamskich meczetów. Przez prawie tysiąc lat, aż do zakończenia prac nad katedrą Santa María de la Sede w Sewilli, był też katedrą o największej powierzchni na świecie. Wewnątrz znajduje się duża kolekcja relikwii świętych, a także 15-metrowy srebrny ikonostas. Ściany zdobią przepiękne mozaiki, freski ikony – chyba najbardziej znany element malarstwa Bizancjum. Corocznie przyciąga niezliczone tłumy wiernych i turystów.
Czytaj też: Hagia Sophia – chrześcijański kościół czy muzułmański meczet?
Wynalazki i nauka
Bizancjum to nie tylko prawo czy sztuka. Cesarstwo było ówczesną potęgą gospodarczą. W miastach rozwijał się handel i rzemiosło. Bogaci obywatele odprowadzali podatki, z których można było wyszkolić i utrzymać armię, broniącą granic. Ale publiczne pieniądze przeznaczano również na… łapówki, które wręczano wodzom barbarzyńców. Taka „dyplomacja” gwarantowała bezpieczeństwo granic.
Kiedy pokojowe, czasem cwane zabiegi nie wystarczały, w ruch szły wojska. Na potrzeby bizantyjskiej armii wymyślono tzw. „ogień grecki”. Czym był? Jego działanie było podobne do napalmu, tak ochoczo używanego chociażby w wojnie wietnamskiej. Jego wynalezienie przypisuje się chemikowi Kalinnikosowi z Helipolis. Skład mieszanki, którą nasączano m.in. pociski do machin miotających, był pieczołowicie chroniony. Za jego ujawnienie groziła nawet kara śmierci! Prawdopodobnie składnikami ognistej mikstury były: ropa naftowa, siarka, smoła, żywica czy też wapno palone. Dzięki takiemu połączeniu „ogień grecki” można było wykorzystywać nie tylko na lądzie, ale i na morzu.
O tym, że Cesarstwo Wschodniorzymskie było jednym z najbardziej cywilizowanych państw swoich czasów świadczy też poziom wykształcenia społeczeństwa. Obywatele mieli możliwość korzystania z podstawowej edukacji, która była powszechnie dostępna i – co ważne – dawała możliwość zdobycia wiedzy zarówno mężczyznom, jak i kobietom. Władcy bizantyjscy wychodzili z założenia, że lepiej rządzić ludem świadomym. Dowód? W czasach Teodozjusza II założono w Konstantynopolu Pandidakterion, czyli Cesarski Uniwersytet, z 31 katedrami prawa, filozofii, medycyny, arytmetyki, geometrii, astronomii, muzyki, retoryki i innych przedmiotów. Wykłady prowadzono w języku greckim bądź łacińskim. Placówka przetrwała do XV wieku, kształcąc mrowie specjalistów.
Kto wie, czy największym osiągnięciem Bizancjum nie był fakt, że dzięki niemu zachowane zostały tradycje antyczne. Cesarstwo stało się swego rodzaju mostem łączącym starożytność z czasami nowożytnymi.
Bibliografia:
- G. Ostrogorski, Dzieje Bizancjum, wyd. PWN, Warszawa 2008
- Praca zbiorowa, Polityka. Dzieje Bizancjum – pomocnik historyczny, numer 1/2019.
KOMENTARZE (1)
Może tylko o ogniu greckim, jeśli można oczywiście…
Obecnie dominuje, jak to wyżej opisano, teoria o „przetworzonej” ropie naftowej – takim średniowiecznym napalmie. Wcześniej jednak mówiono głównie o fosforku wapnia (powstawać on miał przez ogrzewanie wapna, kości i węgla drzewnego lub gotowanie kości w moczu w zamkniętym naczyniu). Fosforek wapnia uwalniał fosfinę, która zapala się spontanicznie, co sprawiało, że ta broń na wodzie była nawet bardziej niebezpieczna, niż na lądzie. (Ellis Davidson, Hilda R., 1973., „The Secret Weapon of Byzantium”). Tej wapniowo-fosforowej teorii „…położyły kres eksperymenty, które nie pozwoliły odtworzyć opisywanej intensywności ognia greckiego…” (Wiki.ang.). Jednak…
Owszem ropa naftowa była prawdopodobnym składnikiem wielu bizantyjskich „bojowych” substancji zapalających… ale ogień grecki nie dymił aż tak bardzo jak ropa czy napalm, przynajmniej nie tak intensywnie i nie na czarno.
Ponadto ogień grecki miał wielce tutaj ciekawy swoisty tylko dla siebie, kolor: „…jest zwykle opisywany jako wirujący ZIELONY płyn…” „Chemiluminescencja została po raz pierwszy zaobserwowana przez niemieckiego alchemika Henniga Branda w 1669 roku. Otrzymał on białą odmianę alotropową fosforu i stwierdził, że substancja ta emituje ZIELONKAWOŻÓŁTĄ poświatę…” A…
…być może już w Bizancjum… „…znacznie bardziej wydajne metody opierały się na zalewaniu kości kwasem siarkowym. Powstały w ten sposób kwas fosforowy ogrzewano z węglem, co prowadziło do powstania fosforu w postaci cząsteczkowej. Opisane wyżej metody prowadziły do uzyskania odmiany fosforu alotropowej białej.” (…) Ogień grecki potrafił też – tak jak i fosfor biały – „przepalać” metale. Najprawdopodobniej więc Bizantyjczycy – Grecy stosowali nie fosforek wapnia, a mniej lub bardziej czysty właśnie fosfor biały – jako prawdziwy, typowy ogień grecki.
Metodę jego wytwarzania odkryli chemicy aleksandryjscy, a uchodźca z Heliopolis, nie chemik a architekt syryjski, inżynier Kallinikos zwany Kalinikusem, w 672. (673. ?) zademonstrował ten aleksandryjski wynalazek jako swój, Vasileusowi Konstantynowi IV.
…
Czy zatem to m. in. dlatego…
„Fosfor jest pierwiastkiem określanym często w literaturze anglojęzycznej jako The Devil’s Element – pierwiastek diabła.” „…gr. „phosphoros”, czyli „niosący światło” – interesujące, że gdyby zmienić źródłosłów na łaciński, to substancja ta mogłaby zostać nazwana LUCYFEREM (łac. „lux” – „światło” i „ferre” – „nieść”, „przynosić”).”
;)