Uczciwy, sprawiedliwy, skłonny do wybaczenia i pomocy uciśnionym, walczący fair i nieatakujący bezbronnych – taki był Winnetou, syn wodza indiańskiego plemienia Apaczów i główny bohater serii książek Karola Maya. To właśnie ten pisarz w dużym stopniu odpowiada za upowszechnienie w masowej wyobraźni wyidealizowanego obrazu rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Rzeczywistość wyglądała jednak zgoła inaczej...
Biali kolonizatorzy kontynentu amerykańskiego znacznie surowiej oceniali Indian. Powszechnie się ich bano. Okrucieństwo, rytuały i sposób bycia plemion zniesmaczały i przerażały Europejczyków. Indianami straszono dzieci, a opowieści o ich bestialstwach jeżyły włos na głowie.
Czyste zło
„Oderwali mojego biednego synka od mojej piersi […]. Wzięli nasze małe dzieci, nadziali je na rożna, przytrzymali nad ogniem i upiekli na naszych oczach” – to jedno ze wspomnień na temat Irokezów, słynących z agresji i zamiłowania do wojny. Podobnych relacji pionierów, którzy w XVII i XVIII wieku zasiedlali Nowy Świat, jest znacznie więcej:
z obu Francuzów zdarli ubrania […] pomalowali ich twarze na tubylczą modłę. Potem wróg [mieszkańcy wioski] przygotował się do powitania – co oznaczało zmuszenie jeńców do przejścia między dwoma rzędami [„gospodarzy”], z których każdy oferował im cios kijem […] przeprowadzono ich do centralnej części wioski, gdzie kazano wspiąć się na specjalnie przygotowane rusztowanie. Tam jeden z Irokezów chwycił za kij i uderzył René’go siedem czy osiem razy, po czym wyrwał mu paznokcie.
Brutalne znęcanie się nad jeńcami w wykonaniu wszystkich mieszkańców wioski było typowym sposobem działania Irokezów. Nieszczęśnicy stawali się „główną atrakcją” wyrafinowanego spektaklu. Schwytanym wrogom od razu wyłamywano palce, a następnie zabierano do osady. Wcześniej docierali do niej posłańcy, którzy informowali o liczbie pojmanych. Mieszkańcy, by ich „powitać”, ustawiali się w dwóch rzędach z kijami w rękach. Każdy więzień musiał przejść przez taki korytarz. W tym czasie był niemiłosiernie okładany. Później zdzierano z niego ubranie i prowadzono do centrum wioski – na scenę, gdzie rozgrywało się „przedstawienie”.
Jeśli wyprawa wojenna miała charakter odwetowy za śmierć Irokezów, matrony z rodów, które poniosły stratę, wybierały tych jeńców, którzy mieli zostać asymilowani i (dosłownie) zastąpić zabitych. Wierzono, że duchy zmarłych wstąpią w niewolników – w ten sposób plemię wyrównywało stan osobowy.
Ci, którzy nie mieli tyle szczęścia, ginęli w mękach. Przy dźwiękach bębnów, zawodzeniu szamanów, tańcach i palonych ziołach zdzierano im paznokcie, przypalano rozgrzanymi głowniami, łamano kości i zęby, wyrywano płaty ciała, odcinano części twarzy. Tortury mogły trwać godzinami. Chodziło o to, by zadać ofierze jak najwięcej bólu. Przed śmiercią nieszczęśnikowi ściągano skalp. Krwawiącą otwartą czaszkę posypywano popiołem albo piaskiem. Gdy wróg wreszcie skonał, oddzielono jego mięso od kości, następie je gotowano i zjadano podczas rytualnych uczt. Czy w obliczu takich opisów ciężko się dziwić, że Europejczycy widzieli w Indianach czyste zło?
Większą szansę na przeżycie miały kobiety. Często były wielokrotnie gwałcone, ale rzadziej zabijane. Mogły zostać niewolnicami w obozie Indian lub pojąć za męża któregoś z wojowników. Oszczędzano też dzieci, które przysposabiano do życia w indiańskim świecie. Ci niewolnicy, którzy nie zginęli podczas tortur i nie zostali zasymilowani, mogli wrócić do białych – o ile ktoś ich wykupił.
„[Komancze] zbierają się na rynku i oferują jeńców na sprzedaż. Jeśli jeńcem jest kobieta to jest ona najpierw gwałcona przez jej właściciela na oczach wszystkich. Potem wojownik mówi do kupującego: teraz możesz ja wziąć, teraz ona jest dobra” – wspominał Fray Andres Varo, jeden z misjonarzy w Ameryce Północnej.
Czytaj też: Wężowi ludzie, mistrzowie oszustwa – Indianie na drodze Lewisa i Clarka
Skrytobójcy i rozbójnicy
Karol May odmalował postać Winnetou nasiąkniętego nieomal rycerskim ideałem konfrontacji na równych zasadach – bez ciosów w plecy, oszustw i skrytobójstwa, twarzą w twarz na polu bitwy. W oczach Europejczyków okrutni Indianie nie byli jednak jak Winnetou. Uważano ich za oszustów i rozbójników, którzy nie walczą uczciwie.
Wiele plemion uwielbiało zasadzki i ataki z zaskoczenia. Mimo kultywowania etosu wojownika, którego celem było wykazanie się męstwem w walce i dzielne znoszenie bólu, rdzenni Amerykanie nie szli do boju, gdy im się to nie opłacało lub gdy realna była klęska. Bardzo uważnie kalkulowali swoje szanse, zanim ruszyli do walki. Bartosz Hlebowicz, autor opracowania „Okrutniejsi od tygrysów. Sztuka wojenna, tortury, sny i mity Irokezów”, pisze:
Nie cenili też, jak biali, „śmierci na polu chwały” – w obliczu przewagi wroga albo nawet źle wróżących powodzeniu wyprawy wydarzeń woleli wycofać się oraz negocjować nawet niekorzystne warunki rozejmu niż zginąć. Od otwartych bitew woleli „prowadzić wojnę skrycie”, mogli na przykład przed dwa lub trzy dni czaić się za pniami drzew, lub w wykopanych w ziemi dołach, nie mając nic do jedzenia, czekając na sposobność zaskoczenia wroga. Pochwyciwszy kilku jeńców, wycofywali się, uznając wyprawę za sukces.
Europejczycy uważali autochtonów za kunktatorów, którzy unikają uczciwej konfrontacji, chyba że mają wyraźną przewagę liczebną – lub wśród wrogów nie brak starców, kobiet i dzieci. Wspomnienia kolonistów pełne są brutalnych opisów najazdów Indian na zwykłych ludzi, farmerów, żyjących w spokoju w swoich domach.
W 1860 roku kilkuset Indian z plemienia Kiowa i Komanczów ruszyło na rzeź mieszkańców Teksasu. Tubylcy włamywali się do domów, wywlekali z nich całe rodziny, okrutnie torturowali i zabijali. Taki los spotkał m.in. najbliższych osadnika o nazwisku Sherman. Zostali napadnięci podczas obiadu. Nie mieli żadnych szans wobec przeważających liczebnie oprawców. Wywleczono ich na zewnątrz. Żonę Shermana zgwałcili na oczach syna. Następnie jeden z Indian próbował jej zdjąć skalp z głowy. Gdy to się nie udało, przywiązał jej włosy do końskiego ogona i zaczął ciągnąć za sobą, aż oderwał jej płat skóry z czaszki. Kobieta zginęła w męczarniach, dodatkowo poraniona strzałami z łuków.
Również Apacze, z których przecież wywodził się bohaterski Winnetou, słynęli z wyrafinowanego okrucieństwa. Jedną z „zabaw” z udziałem jeńców, było pozorne puszczanie ich wolno, tyle że ze skrępowanymi rękami. Następnie organizowano „polowania”, a brały w nich udział kobiety. Uciekinier nie miał szansy się bronić. Jeśli nie zdołał umknąć, był zarzynany pikami, tomahawkami i pałkami przez żądne krwi Indianki. Czasem skalpowano go żywcem, odcinano mu genitalia i pastwiono się nad nim na różne inne sposoby.
Europejczyków szokowała też niezwykle częsta u Indian praktyka bezczeszczenia zwłok. Przykładem może być najazd Komanczów na hiszpańską misję San Saba w Teksasie w 1758 roku. Po rzezi mieszkańców najeźdźcy sprofanowali miejscowy kościół, m.in. odcięli głowę statuetce świętego Franciszka. Następnie „zajęli się” ciałami zabitych. Zdejmowali z nich ubrania, skalpowali i wyłupywali oczy. Na odchodne zburzyli i podpalili zabudowania. Pozostawili po sobie też trupy zwierząt na polach. Bydło wystrzelali dla zabawy.
Indianin, czyli złodziej?
Kradzież to jeden z występków szczególnie napiętnowanych w kulturze europejskiej. Przybysz ze Starego Kontynentu, który nie był świadom uwarunkowań kulturowych u rdzennych Indian, widział w nich po prostu złodziei. Czerwonoskórzy specjalizowali się bowiem w uprowadzeniu trzody bladych twarzy. Porywanie bydła i koni było prawdziwą plagą, z którą zmagali się kolonizatorzy Wielkich Równin. Przodowali w tym szczególnie Komancze, których nie bez powodu nazywano diabłami. Matki straszyły nimi płaczące dzieci…
Kradzież bydła w oczach Indian nie stanowiła jednak ujmy, a powód do dumy – była potwierdzeniem sprawności i sprytu wojownika. Stanowiła też element odwiecznej rywalizacji między plemionami. Bartosz Hlebowicz pisze:
Jak oblicza historyk Irokezów José António Brandão, pomiędzy 1603 a 1701 rokiem Irokezi byli atakowani przez przynajmniej dwadzieścia różnych plemion czy konfederacji indiańskich, a sami najeżdżali pięćdziesiąt jeden różnych społeczności tubylczych. W tym okresie wzięli udział w przynajmniej czterystu sześćdziesięciu pięciu starciach, a w trzystu pięćdziesięciu czterech z nich byli agresorami.
W takim świecie okrucieństwo było normą. Choć szokowało ono ówczesnych i szokuje do dziś, nie zrozumiemy brutalnej rzeczywistości Indian, bez odwołania się do ich światopoglądu i wierzeń, w których walka i cierpienie stanowiły bardzo istotny element. Hlebowicz komentuje:
Być może do zrozumienia istoty okrucieństwa u Irokezów zbliży nas uświadomienie sobie zdumiewającego faktu: otóż w pewnych sytuacjach Irokezi gotowi byli niemal takie samo okrucieństwo zadawać sami sobie. O torturach zadawanych współplemieńcom, które mogły zakończyć się nawet śmiercią, decydowały interpretacje wizji sennych.
Czytaj też: Kim byli pierwsi Amerykanie? Pionierzy w niebezpiecznej podróży
Taniec ducha
Dziś antropolodzy kultury i etnolodzy, którzy przyglądają się indiańskim obyczajom, potrafią „odkodować” sens brutalnych tortur. Pełniły one funkcję umacniającą jedność i spoistość plemienia. W czasach kolonizacji Ameryki mało kto jednak potrafił spojrzeć szerzej i spróbować zrozumieć świat rdzennych mieszkańców kontynentu. Okrucieństwo Indian, przemoc, najazdy, tortury, gwałty, bezczeszczenie zwłok – wszystko to służyło za usprawiedliwienie dla coraz większych szykan, coraz częstszych aktów przemocy, ludobójstwa, oszustw i wywłaszczania lokalnej ludności z jej własnej ziemi przez białych kolonizatorów i państwo amerykańskie.
Ci, którzy widzieli w tubylcach jedynie krwiożerczych, okrutnych dzikusów, ci, którzy często na ustach mieli miłość bliźniego, sami w ostateczności okazywali się krwiożerczymi bestiami. 29 listopada 1864 roku 700 żołnierzy pułkownika Johna Chivingtona z Kolorado otworzyło ogień do 200 Czejenów i Arapahów z obozowiska nad jeziorem Sand Creek, głównie starców, kobiet i dzieci. Interwencja zmieniła się w rzeź. Żołdacy ściągali skalpy z głów Indian, rozpruwali brzuchy ciężarnym kobietom, odcinali ofiarom nosy, uszy, wyłupywali oczy. Urządzili sobie też polowanie na najmłodszych chłopców. Celem w zawodach strzeleckich było trzyletnie dziecko.
Zdziesiątkowani przez choroby i wojny, głód i rozpad naturalnych struktur plemiennych spowodowany wybiciem stad bizonów, zamknięci w rezerwatach rdzenni mieszkańcy Ameryki szukali nadziei – jedni w wódce, inni w obietnicach szamanów. Pod koniec XIX wieku ci z rezerwatów w Dakocie zaczęli propagować wiarę w nadchodzącą apokalipsę białych, która pozwoli Indianom odzyskać ziemię i godność. W tym celu oddawali się mrocznemu „tańcowi ducha”, rodzajowi modlitwy mającej z powrotem sprowadzić bizony i wygnać przybyszów zza oceanu.
29 grudnia 1890 roku w wiosce Lakotów nad potokiem Wounded Knee wojsko próbowało wyegzekwować zakaz odprawiania owych tańców. Sytuacja wymknęła się jednak spod kontroli. Armia zaczęła strzelać do bezbronnych mieszkańców rezerwatu. Zamordowano kilkuset Indian, w tym wiele kobiet i dzieci, a także wodza Wielką Stopę. Dowodzący wojskiem, które dokonało tej rzezi pułkownik James Forsyth, mimo że postawiony w stan oskarżenia, uniknął odpowiedzialności. Opinia publiczna była zresztą po jego stronie, wyrażając mniej lub bardziej otwarcie pogląd, że Indianie „zasłużyli” na to, co ich spotkało.
Niektórzy wprost nawoływali do „ostatecznego rozwiązania” kwestii indiańskiej. Wśród domagających się bezwzględnej rozprawy z tubylcami był m.in. L. Frank Baum, późniejszy autor Czarnoksiężnika z krainy Oz. W felietonach dla prasy wyrażał apel o: „całkowite unicestwienie nielicznych pozostałych Indian oraz starcie tych nieopanowanych i niedających się poskromić stworzeń z powierzchni ziemi”.
Również państwo amerykańskie nie kwapiło się, by powetować Lakotom straty, mimo że do końca życia zabiegał o to generał Nelson Miles. Nie znalazł jednak posłuchu w szeregach armii i w kongresie. Masakra nad Sand Creek zamyka okres wojen białych kolonizatorów z rdzennymi mieszkańcami. Ci drudzy przegrali starcie cywilizacji. Ci pierwsi, choć odżegnywali się od przemocy i okrucieństwa, ostatecznie zgotowali okrutny los dla milionów tubylców. Odebrali im ziemię i godność. Zniszczyli cały ich świat.
Bibliografia:
- Anna Czyż; Przekroczyć tabu. Przypadki kanibalizmu w Nowej Francji, „Tawacin”, R. 62 (2003), nr 2, s. 13–21.
- Anna Czyż; Relacje jezuitów jako podstawa kształtowania się wizerunku Indianina w świadomości europejskiej XVII i XVIII wieku, „Tawacin”, R. 53 (2001), nr 1.
- Rene Girard; Sacrum i przemoc, przeł. M. i J. Plecińscy, Brama – Książnica Włóczęgów i Uczonych, Poznań 1994.
- B. Hlebowicz, Okrutniejsi od tygrysów. Sztuka wojenna, tortury, sny i mity Irokezów, „Laboratorium Kultury” 4 (2015), s. 263–316.
- Leszek Michalik; Encyklopedia plemion Ameryki Północnej, Wydawnictwo Miniatura 2009.
- Jarosław Wojtczak; Apacze. Tygrysy rasy ludzkiej, Wydawnictwo Napoleon V 2019.
- Jarosław Wojtczak; Indianie i blade twarze. Starcie cywilizacji, Bellona 2017.
KOMENTARZE (82)
Ciekawy artykuł, jednak wydaje się dosyć subiektywny. Za przykład okrucieństwa w powyższym artykule chyba celowo wybrano najbardziej krwawe i okrutne plemiona oraz federacje plemienne takie jak Federacja Irokezów, plemiona Apaczów, Komanczów i Kiowa. Każde z tych ludów odznaczało się brutalnością o czym najczęściej dowiadujemy się nie tylko od białych osadników ale także od sąsiednich plemion takich jak Deleware, Navaho, Huroni. Jednak brak jest opisu spokojniejszych plemion np rolniczych Czirokezów, czy hodowców koni Apalossa Nez Percé bardzo brutalnie potraktowanych przez białych osadników. Warto pamiętać, że biali osadnicy napierali na tereny rolnicze i łowne plemion indiańskich, to biali osadnicy byli intruzami od wschodniego wybrzeża po zachodnie, bardzo często autochtoni bronili swych ziem, walczyli o przetrwanie.
Chciałbym się jeszcze odnieść do fragmentu o tchórzostwie Indian, nie wszędzie to tak wyglądało jak opisano w powyższym artykule, przypomnę tylko słynne, u plemion prerii, tzw. dotknięcie wroga polegało ono na podejściu do wroga bez uzbrojenia i dotkniecie go specjalną rytualną laską lub po prostu ręką to był wysoki akt odwagi za które otrzymywało się w wielu plemionach prerii i równin orle pióro tak wysoko cenione wśród tamtejszych plemion.
Jestem przerażony tym artykułem i niektórymi komentarzami. Tu jest usprawiedliwiane ludobójstwo na wielką skalę ! Jeśli ktoś uważa, że indianie byli źli i okrutni wobec białych i jako źródła podaje relacje tychże białych, którzy wymordowali prawie wszystkich indian to trudno to nawet skomentować. Stan sprzed inwazji białych; cały kontynent północnoamerykański w posiadaniu indian, stan na dziś: cały kontynent w posiadaniu białych, indianie w zaniku w małych rezerwatach. Skoro indianie byli tacy dzicy i zacofani to mogli ci oświeceni i cywilizowani europejczycy siedzieć sobie w swojej oświeconej i cywilizowanej europie, a nie przeprowadzać ludobójstwo na skalę, o jakiej Hitler mógł tylko pomarzyć ! To biały wymyślił zawód łowcy skór, który to łowca zabijał średnio 100 bizonów dziennie i zabierał tylko skórę, reszta gniła tysiącami na prerii. To biały otworzył skupy skalpów, gdzie najwięcej płacono za skalp wojownika, mniej za skalp squaw, a najmniej za skalp indiańskiego dziecka. To biały tam przybył i po przyjaznym powitaniu przez rdzennych mieszkańców zaczął ich mordować, okradać i napuszczać na siebie, oczywiście z imieniem Jezusa z Nazaretu na ustach. Moim zdaniem ani autor artykułu, ani niektórzy z komentujących nie macie wstydu, a wasza hipokryzja jest godna dokonań tej hołoty z Europy, która na krzywdzie ludzkiej założyła m.in. państwo, które mieni się teraz szyderczo pierwszą demokracją w historii noworzytnej
nowożytnej – przepraszam, literówka
Biali nie byli najeźdźcami. Ziemia należy do wszystkich ludzi. Przykładem jest najazd Europy przez ludzi, którzy nie potrafią stworzyć cywilizacji i zadbać o siebie.
W tym przypadku, tacy jak tu niektórzy, mówią, że to jest w porządku.
Nie przeszkadzają im gwałty i niezdolność tych ludzi do asymilacji.
Interesuje mnie kultura Indian, „czuje” ich Ducha,
przeczytalam artykul wiec i komentarze
Jak zwykle Polacy spor toczą, kto ma racje i kto gorszy(?)
Z tego , co o nich czytalam(zaluje, ze nie moglam poznac osobiscie potomkow,jest wiele grup na Fb,mozna zaczac dyskusje nt)
wiec z przekazow, byli i tacy i tacy Indianie, bylo okrucienstwo i tradycja(czasami tez okrutna) jak m.in zostawianie rodzacej kobiety samej, w odosobnieniu
Plemion byl ogrom,my mowimy tylko o tych bardziej znanych ,zapamietanych ,a to tez klany , roznice czasami ogromne
(pisze o tym ktos w komentarzu wczesniej)
Jednak nie zgodze sie z tym ,ze INWAZJA jest czyms chwalebnym.Bialy czlowiek zajmowal obszary, coraz wiecej oni wedrowali najczesciej
Ziemia nie jest niczyja wlasnoscia ale analogicznie POMYSLCIE ,MACIE PRZYKLAD TU I TERAZ
Ukraincy zajmuja wasze miejsca pracy, mieszkania , zajmujakieriwnicze stanowiska
rzadza wami, jednoczesnie gardzac
(nie zawsze tak jest ale czesto)
Powod —pozwolono im ,sprowadzono ich
bo warunki u nich pogorszyly sie
To samo niemalze z rosnaca populacja Europy, poszukiwanie lepszego ,terenu bogactw DOBROBYTU
BIALYM CZLOWIEKIEM NIE KIEROWALY ZADNE MORALNE PRZESLANKI
USPRAWNIANIA ZYCIA NA KONTYNENCIE
TYLKO CZYSTO EGOISTYCZNE POBUDKI
posiadania złota ,ziemi , ekspansja
i polepszenie sobie , znalezienie miejsca ,obszaru do zycia dla siebie, dalej uprzemyslawianie dlasiebie
nie dla tubylcow
nie dla tych ,ktorzy tam juz byli
Wiec nie wybielajmy europejczykow
Biorac pod uwagę inkarnowanie to moglismy byc i Indianinem i konkwistadorem takze, o i ironio
My bylismy ,bywalismy okrutni , oni tez
ale to my najechalismy ich ziemie , oni tam byli pierwsi tak samo jak my Polacy tu naswojej ziemi ,jesresmy u siebie , nie Ukraincy czy Niemcy
sa goscmi, to oni powinni sieasilowac do nas
NIEMY DOSTOSOWYWAC DO NICH
chociaz otwartosc i szacunek powinien byc i z naszej strony
do ludzi ok
ale nie do tych ,ktorzy tu przyjezdzaja krasc czy rozboje robic i zyc tylko na socjalu
Slowianie tez nie byli takimi aniołkami
a tak sie przedstawia nas m.in
i teraz Polacy nie sawszyscy mili ,uczciwi
Byli Indianie totalnie pokojowi i inni
Byli Slowianie tacy i nietacy
Arabowietak samo
Najgorzej jak ktos z zewnatrz przychodzi kogos naprawiac na sile, nieproszony
JESTEM PRZERAŻONY JAK ANTY BIAŁA PROPAGANDA ZLASOWAŁA CI MÓZG NAWET NIE JESTEŚ SKŁONNYCH POTĘPIĆ ZBRODNI INDIAN DOKONYWANYCH ZRESZTĄ CZĘSTO NA SWOICH POBRATYMCACH
Warto spojrzeć na sam początek konfliktu. Nikt nie idealizuje Indian, ale niestety ten tekst opiera się na propagandzie białych, którym działa się krzywda, bo weszli na nie swoje ziemie. Działania białych nie były lepsze, a to w końcu oni byli goścmi na tych ziemiach – goścmi, których nikt nie zapraszał.
Kluczowe jest to że „biali” byli agresorami i najeźdźcami.Biali doprowadzili do wyniszczenia całych narodów nie tylko w walce ale też stosujàc najbardziej podle metody jak dostarczanie kocy zakażonych ospą i innymi chorobami, zamiast jedzenia do rezerwatów przywożono alkohol,autor artykułu pisze o gwałtach na białych kobietach ale nie pisze o gwałtach indiańskich kobiet i dzieci.O odbieraniu dzieci od rodzin i „cywilizowanie” w szkołach z internatem .Dzieci tam były bite ,gwałcone i pozbawiane tożsamości .Łamanie traktatów ,wypieranie Rdzennej ludności z ziem ,które były ich ojczyzną to po prostu przestępstwo.
Fort Robins, Wonded knee,Kanion de Chelly ,Fort Laramie, Trail of tears , The Navajo long walk… czy autor zna tę historię?
Brawo !!!
Brawa dla tej Pani
Do tej pory stosuje się tą propagandę bladych twarzy-z ofiar zrobić zbrodniarzy a z wojny misję pokojową.
Indianie w walkach wewnętrznych za pełnoprawne trofea uważali małe dzieci – liczba wrogów się liczyła. Władali terenami o obszarze dzisiejszej Polski i Niemiec (20.000 Komanczów). I tak miało być do dzisiaj? Nawet koników nie mieli bez Europy.
A do tego nikt nie przygania Rosjanom zajęcia nie ich Syberii. A jeżeli ziemię dzielisz na tą dla białych i inną, to rozumiem – czarni precz z Ameryki i Europy wg Ciebie?
Bzdury wypisujesz człowieku.
Jesteś typowym osobnikiem, który nie ma wiedzy w temacie, a powiela idiotyczne, nieprawdziwe schematy.
Ta kultura, nie była zdolna samodzielnie posunąć się w ucywilizowaniu nawet o krok. To była kultura śmierci i zastoju.
Ten stopień rozwoju, Europa przechodziła kilkadziesiąt tysięcy lat temu.
Biali mieli zostawić tę ziemię i tylko obserwować przez sto tysięcy lat, aż wejdą w epokę kamienia gładzonego.
Dzięki białym, w Ameryce północnej jest ich teraz 4,5 miliona. Przed Kolumbem było ich według różnych szacunków od kilkuset tysięcy, do dwóch milionów. Czyli przybyło ich ponad dwukrotnie.
Wzrost populacji przed przybyciem białych, był niemożliwy głównie z powodu ciągłych wojen, rzezi, ludobójstwa.
Indianie Aztekowie, Majowie, Inkowie potrafili podczas jednego dnia zabić 10 tysięcy jeńców, w ofierze swoim „bogom”. Te bajki o zarażaniu Indian chorobami, to też brednie.
Poszła taka fama, bo były próby nikczemnych osób, które tego próbowały, ale to nie wyszło z prostego powodu.
Ospa, to choroba wirusowa, wirus nie był w stanie przeżyć, czasu transportu w kocach(żyje kilka dni). Indianie zarażali się bezpośrednio od osób białych, jednak nie posiadali odporności na te choroby. Zresztą największe wśród indian spustoszenie(oprócz bratobujczych walk), stanowiły inne choroby na które indianie nie mieli odporności. Były to odra, cholera, tyfus dyfteryt.
Zresztą o wiele więcej zmarło białych, zarażonych przez Indian na kiłę. Kiły nie było w Europie. Dopiero biali zarazili się od Indian. Dla Indian kiła była jak katar, a dla białych, to był wyrok śmierci
Zrobiłeś jakieś statystyki, ilu Indian zamordowali biali,a ilu białych zginęło z rąk Indian? Bardzo oczerniasz białych.
A szczególnie ohydne jest oczernianie Jezusa Chrystusa. Jesteś typowym przykładem własnej anty kultury.
Przy zetknięciu się kultury z epoki kamienia łupanego, z kulturą początku rewolucji przemysłowej, było nie do uniknięcia ustąpienie tej pierwszej.
Ludy indiańskie skupione były na południe od Meksyku od kilkunastu do 30 milionów. W Ameryce Północnej żyło około 2 miliony.
Obecnie populacja południowa, to około
16 milionów a północna 4,5 miliona, czyli dwa razy więcej Indian żyje na terenie USA, niż żyło w czasach przed kolumbijskich.
Uważasz, że gdyby nie nadeszli biali, było by ich więcej ? Bo ja uważam, że znacznie mniej.
Jeżeli znasz kulturę i historię Indian.
To pewnie wiesz, że wszystkie południowe kultury, wyspecjalizowały się w składaniu ofiar z ludzi. Majowie, Aztekowie, Inkowie… Tam wciąż płynęły rzeki krwi. Podczas jednego dnia potrafiono wyrwać żywcem serca dziesięciu tysiącą ofiar. Robiono specjalne wyprawy po jeńców, a nawet wywoływano wojny w tym celu. Jak zabrakło jeńców brano swoich.
Dopiero nadejście chrześcijaństwa to przerwało. Jednak do dziś istnieją tam (w Andach)kręgi składające ofiary nawet że swoich dzieci.
Oczywiście dla Ciebie to przecież lucka kultura, którą trzeba szanować.
Problem w tym, że ty szanujesz wszystkie kultury, ale jesteś wrogiem jednej, mojej, europejskiej, Chrześcijańskiej.
Polecam Ci film fabularny Mela Gibsona pod tytułem „Apokalipto”.
Grzesiu, ale wiesz, że „Apocalypto” nie jest o tych Indianach, o których piszemy, nie? Z tego co czytałem, to jednak nie znasz się tak dobrze…. na niczym xD Gdzie indziej piszesz, że biali nie byli najeźdźcami, a brązowi są nimi teraz xD Powiedz mi tak – naprawdę uważasz, że uchodźcy są zacofani i nie potrafią zarządzać swoimi krajami? Bo jestem pewien, że trochę ciężko ogarnąć naród, kiedy Stany, czy ogólnie Zachód, mieszają od dekad…. Zadanie na dziś: przeczytaj jakaś książkę albo Wikipedię czy coś bo aż wstyd mi za Ciebie xD
Cóż – Irokezi, kultura przedpiśmienna, na etapie kamienia i tak pod względem bestialstwa mogliby się uczyć wiele od ukraińskich oprawców z Wołynia, z XX wieku… Przy ich dokonaniach, Indianie wypadają naprawdę blado…
neo 100/100 Ale róznica jest ta że potomkowie banderowców teraz przyjeżdzaja do Polski do pracy ,a indianie w wiekszosci siedzą w rezerwatach dziesiatkowni przez alkoholizm i narkotyki ,co mnie wcale nie smuci.
A wiesz co powinno cię smucić? Twoje lenistwo, bo nawet nie chciało ci się sprawdzić, gdzie i jak żyją współcześni Indianie.
A Tobie nie chciało się sprawdzić, co stało się z Inuitami z północy Kanady.
Pustoszeją całe osady miasteczka.
Alkohol i narkotyki spowodowały ucieczkę młodych na południe, posprzedawali domy.
Umierają na przedmieściach.
Średnia ich życia jest około 30 lat.
Irokezi nie byli na etapie kamienia. Mieli własny rząd, złożony z 50 sachemów (8 od Seneków, 10 od Kajugów, 14 od Onondagów, 9 od Mohawków, i 9 od Oneidów), który decydował o sprawie wojny i pokoju, oraz praw panujących w Lidze.
To że mieli jakieś formy zarządzania nie oznacza że nie byli z epoki kamienia łupanego.
Epoka kamienia łupanego charakteryzuje się tym, że używa się narzędzi z kamieni odłupywanych od większych kawałków.
Te kultury z Ameryki północnej, nie znały techniki wytapiania żelaza, miedzi, czy brązu. Prowadziły dokładnie takie życie jak ludy z epoki kamienia łupanego.
W końcu tamte Ukry to byli miłosierni Chrześcijanie i tak po znajomości braciom Ktolom robili kręcenie wora. Co się dziwić?
Na Wołyniu to nie byli chrześcijanie. Chrześcijanin wykreśla się z grona chrześcijan, łamiąc przykazanie nie zabijaj. Ja też mogę powiedzieć, że jestem komunistą, bo żyję z komunistami.
Jednak nigdy komunistą nie będę, bo wierzę w Boga.
Co ty opowiadasz za bzdury,plemiona Indian wcale nie miały mentalności udzi z epoki kamienia łupanego. To biali zrobili z nich dzikusów, zabierając im ziemię i godność a ich przestrzeń ograniczyli do rezerwatów w których zamknęli ich jak zwierzęta.
Proponowałbym autorowi trochę więcej poczytać. Pan Moneta napisał tekst w sposób wyjątkowo tendencyjny, uwzględniając tylko najbardziej drastyczne przykłady z XIX wieku, czyli okresu kiedy walka narodów tubylczych (nazywanych potocznie i w całości Indianami) z białym osadnictwem i wynarodowieniem zbliżała się do końca. Jeśli autor publikuje na portalu z założenia naukowym to przydałby się większy zarys historyczny i wpływ białego osadnictwa i polityki na stopniowe zwiększanie się okrucieństwa obydwu zwaśnionych stron.
nieprawda. masa opisów rzezi i tortur pochodzi od pierwszych kolonistów – jeszcze z XVII wieku, w tym mnichów, Francuzów, z Małej Francji itp. Zresztą i tu jest taki cytat. Okrucieństwo to nie był efekt walk, a część indiańskiej kultury, która szokowała. Wielu niewinnych ludzi, cywilów, kobiet, dzieci, farmerów się z tym stykało. Byli zabijani, skalpowani, okaleczani. To nie żadna fikcja. Bynajmniej nie wyglądało to jak w książkach o Winnetou
Wiesz, do niedawna w Europie też był taki zwyczaj, że jak bez pozwolenia nagle granicę przekraczały duże ilości przybyszów, to zaczynano do nich strzelać.
Skalpowanie to pomysł białych. Napuszczali jedne plemiona na drugie. Płacili za zabijanie. Skalp był dowodem.
Plemion szczepów i klanow w Ameryce północnej bylo ponad 500 z tego 3 Liga Irokezka Komancze i Apacze byli najokrutniejsi najgorsi byli Irokez bo u nich była to tradycja pozostałe dwa robili to spontanicznie 3 plemiona na 500 jaki to odsetek zanim przybyli biali to nawet nie mieli nazwy na kłamstwo bo albo mówili prawdę albo milczeli że nie wspomnę że te dzikus wychowywali dzieci bez używania względem nich siły fizycznej ciekawe jak to się ma do tego społeczeństwo cywilizowany gdzie dzieci są wykorzystywane sexualnie lub bite przez rodziców a w skrajnych przypadkach mordowane pr’e’ nich i tylw w temacie
To są takie opisy jakie kojarzę z filmów propagandowych z getta. Ogarnijcie sie
A biali osadnicy to święci byli? Nie mordowali, nie grabili, nie mieli krwawych zwyczajów? Naprawdę. Indianie walczyli o swoje ziemie i mieli do tego prawo. Zaś osadnicy byli agresorami. Takie są fakty. A że podczas tych walk obie strony dopuszczały się okrucieństwa to zupełnie inna sprawa. Moim zdaniem mimo wszystko moralnie lepiej wypadają właśnie Indianie.
Zgadzam się w pełni (:
Czytam te komentarze i pusty śmiech ogarnia. Widzę że nadal wielu postrzega świat zero – jedynkowo. uciśnieni Indianie, źli biali. Nieco inaczej to wyglądało w realu i dobrze że taki tekst choć częściowo odkłamują (widać w drugiej części że autor starał się koniecznie zbalansowań winami białych). Przede wszystkim rdzenna ludoność, była ludnością na PLEMIENNYM etapie rozwoju – to musi pociągać za sobą konsekwencje i pociągało. I nie to że krwawe zbrodnie zaczęły się w XIX wieku. Praktycznie od razu biali przybysze mieli z nimi do czynienia. Przykład – Rzeź w Lachine (z wikipedkii):
Rzeź w Lachine – doszło do niej rankiem 5 sierpnia 1689 roku, kiedy to 1500 wojowników z plemienia Mohawków niespodziewanie zaatakowało małą, liczącą 375 mieszkańców, osadę Lachine (Nowa Francja) w górnej części Île de Montréal. Przyczyną ataku było rosnące niezadowolenie Mohawków oraz pozostałych plemion ligi irokeskiej z coraz częstszych wtargnięć Francuzów na ich terytorium. Nastąpił on także za namową osadników z Nowej Anglii, którzy widzieli w tym sposób na uzyskanie przewagi nad Nową Francją. W wyniku napaści część osady została zniszczona, a wiel
Może ci europejczycy z Nowej Francji i Nowej Angli powinni wrócić do Francji i Angli zamiast odbierać ziemię Indianinom ? To Indianie pchali się do europy ,czy Francuzi i Anglicy na ziemie Indian ? To Anglicy i Francuzi handlowali między sobą ziemią Indian – król Francji sprzedał Anglikom – Luizjane ,jakie miał on prawo do ziemi Indian ? Przypuscmy że Anglicy mieli rację i przyznali Indianom rezerwaty ,to dlaczego odbierano tym Indianom nawet te skrawki ziemi i wysłano ich na polpustynie i pustynie – Oklachoma ,Arizona albo bagna na Florydzie ? Ponadto Indianie zostali wygnani ze wschodniej połowy USA. Straszni i okrutni Indianie oraz dobrzy i miłosierni europejczycy którzy wygnali Indian na nieużytki z których i tak ich wypedzano jeśli odkryto tam złoża jakichś minerałów lub ropę i gaz.
W warunkach idealnych może biali osadnicy powinni byli wrócić, ale w tzw. realu było to nie do zrobienia. niestety ale Indianie byli ludami prymitywnymi, żyli na etapie kultury kamienia. Nie było możliwe by rozwinięte społeczeństwa zostawiły samopas potężny kontynent, by żyli sobie tam nadal dzicy indianie. Jest to może smutne, ale tak właśnie wygląda rzeczywistość – cywilziacja się rozwijała, potrzeby ludzkie też, było poszukiwanie zasobów naturalnych itp. Indianie musieli oddać swoją ziemię. Oczywiście to nie usprawiedliwia tego, że często dochodziło do zbrodni na Indianach, ale odkąd Europejczycy dotarli do obu Ameryk, ekspansji nie dało się już zatrzymać
Badania genetyczne niedobitków plemion wschodniego wybrzeża odnotowały duży udział genomów Europejskich . zachowały się relacje podróżników o białych indianach
Tak Indianie byli tymi dobrymi i uciskanymi. Indianie byli na swojej ziemi i mieli święte prawo nie życzyć sobie by jacyś obcy ludzie z drugiego krańca świata im się tam pałętali. Natomiast to co zrobili biali kolonizatorzy to było zwykłe ludobójstwo i tyle. To tak jak bym ja wlazł Ci do domu i tam nakazywał Ci jak masz żyć.
Ogólnie, czynienie jakichkolwiek rozróżnień pomiędzy Indianami a kolonizatorami nie ma większego sensu. Na terenach będących efektem kolonizacji, a nawet w marchiach europejskich działo się dokładnie to samo. Władcy sprowadzali ludzi, osiedlali ich w swoich ziemiach, które następnie były najeżdżane przez sąsiadów. Obrywało się zwykle i starym, i nowym mieszkańcom. 'Dzikie Pola’ mają długą historię próbujących utrzymać niezależność Kozaków i rosnącego wpływu szlachty polskiej. O Krzyżakach działających w Prusach wspominać chyba nie muszę? No, może tylko przypomnę, że wbrew legendom, Prusowie znajdowali się na bardzo podobnym poziomie rozwoju technologicznego i organizacyjnego, co ich mazowieccy czy ruscy sąsiedzi – to nie byli żadne dzikusy w futrach, tylko ludzie, których od niedy można było wziąć za wikingów, którzy zgubili się w lesie :) Ale podobnie jak Indianie północnoamerykańscy, byli mocno rozczłonkowani organizacyjnie, a poszczególne nacje nie tworzyły jednego systemu politycznego, co ostatecznie oznaczało ich zgubę z starciu z doskonale zorganizowanymi Krzyżakami. W sumie ruskie księstwa zostały podbite przez Mongołów w bardzo podobny sposób, chociaż ci ostatni zadowolili się kontrolą polityczną tych ziem.
tak, postrzegam 0-1 bo białych nie powinno tam w ogóle być czyli powinno się ich wszystkich wybić jak tylko schodzili na ląd. obywatele usa to potomkowie zwykłych morderczych agresorów z Europy.
Amen.Nic dodać nic ująć
Podobna sytuacja-Australia.
W ogóle cóż to za paskudny artykuł?
Jakiś potomek Grnerała Custera to napisał?
Do Europy napływają nie zaproszeni imigranci z innych kontynentów.
Też uważasz, że powinno się ich wybić do nogi.
Skąd wiesz, że indianie nie zapraszali białych do siebie?
Masz jakieś dowody ? Bo ja wiem, że zapraszali. Nie mieli nic przeciwko Białym. Problem rozpoczął się dopiero, gdy się okazało, że nie są w stanie założyć, żadnej sensownej struktury państwowej.
Pomieszanie z poplątaniem – mieszanina faktów bez podania ich kontekstu – byle dużo, szokująco i pozornie szeroko.
Szkoda, że jako przykładu okrucieństwa Indian nie przytoczono do kompletu wybicia oddziału Custera w bitwie pod Little Big Horn :-).
Czy Indianie mieli prawo bronić swoich ziem? Czy mieli prawo walczyć o swoje życie?
Jak potraktowali pierwszych przybyszów z Europy? Co dostali w zamian?
Manhattan – w geście dobrej woli sprzedany za grosze, ojcowie założyciele – Pielgrzymi z Mayflower – nie przeżyliby bez pomocy autochtonów.
Potem najeźdźcy stali się co raz bardziej pazerni – na końcu nie próbowano już zachować choćby cienia pozoru – wypychano Indian do strzępków ich ziemi (rezerwatów), często z dala od pierwotnych terenów danego plemienia, często w warunkach nie dających szans na przeżycie (np. z ludu wędrującego, żyjącego na prerii, próbowano na siłę zrobić rolników). Jeśli Indianie próbowali walczyć – dzikusy i mordercy, grabili, żeby przeżyć, gdy odebrano podstawy dotychczasowego bytu – urodzeni złodzieje i rabusie.
Dodajmy do tego gospodarkę rabunkową, prowadzoną przez białych przybyszów, w celu podcięcia podstaw ekonomicznych życia Indian (masowe wybijanie bizonów i innej zwierzyny, wyrąb lasów i zajmowanie prerii pod pola uprawne). Nie zapomnijmy o celowym wpędzaniu w alkoholizm, zarażanie chorobami przywleczonymi ze Starego Świata (częściowo nieświadomie, ale bywały też celowe przypadki przekazywania „darów” zakażonych ospą bądź gruźlicą). Wreszcie – celowe podsycanie nienawiści, wojen plemiennych – w ramach tego – odpowiednie dozbrojenie jednej ze stron (i nakręcenie „wyścigu zbrojeń” – to moment, gdy strzelby sprzedawane w Ameryce miały celowo wydłużane lufy, bo Indianin płacił za broń w skórach – od ziemi do wylotu lufy); podżeganie do dodatkowych okrucieństw (płacenie za skalpy; początkowo wojownicy w ramach trofeów zbierali raczej głowy pokonanych, ale było to strasznie niepraktyczne, więc „niebieskie kurtki” i „czerwone kurtki” zaczęły płacić za kawałek skóry z włosami pokonanego.
„masowe wybijanie bizonów”
Jest to część mitu „ekologicznego” o idealnym współżyciu Indian z naturą: „…rdzenni Amerykanie nie byli tak liczni, aby „wypatroszyć” ekosystem, którego byli członkami, ale byli w pełni ludźmi – to znaczy zmienili jego układ, a czasami wręcz skrajnie nadmiernie go eksploatowali.” – z „The Ecological Indian: Myth and History.”
Np. właśnie bizony, które rzekomo prawie wybili biali osadnicy…
„Liczba tych zwierząt w Kanadzie malała już na długo zanim na preriach pojawili się biali ludzie. […] Kiedy przybyli, zdumieli się marnotrawstwem, z jakim Indianie obchodzili się z bizonami.” „…w praktyce jadali tylko garby, a czasem z kilku setek upolowanych zwierząt wycinali tylko ozory. [!!!]
Ich najczęstszym sposobem polowania było zaganianie bizonów do zagród (naturalnych, jak wąwozy, lub sztucznych) albo wpędzanie ich w przepaść.” „…w zagrodach maczugami rozłupywali uwięzionym zwierzętom czaszki bez wyboru płci, wieku i przydatności do spożycia — aby nie uszedł ani jeden świadek klęski, który mógłby ostrzec innych. […]
Z urwisk stada bizonów spadały w przepaść, pierwsze spychane przez następne i grzebane pod stosem ciał…” „Jak wyglądało to „polowanie”, którego ofiarą padało czasem ponad tysiąc bizonów naraz, wskazuje obrazowa indiańska nazwa takiego urwiska – piskun – głęboki kocioł krwi.” […]
Jedno z takich urwisk w prowincji Alberta, zwane Head-Smashed-In Buffalo Jump, ma obecnie wysokość 12 m, a u jego podnóża zalega warstwa kości gruba na 10 m. (…) Miejsce to zostało zaliczone przez UNESCO do obiektów dziedzictwa światowego i jest przeciwstawiane marnotrawstwu białych jako „indiański” przykład „zrozumienia równowagi ekologicznej oraz ekonomicznego użytkowania zasobów”.
P.S. Dedykuję to także „ku przestrodze” dla „zwyczajnego profesora”.
Ogarnij się człowieku i nie wierz we wszystko co przeczytasz, „masowe wybijanie Bizonów” ? Indianie zamieszkiwali Amerykę od ok 40000 lat (jeśli się nie mylę) i przez ten czas tak wybijali te biedne zwierzęta , że jeszcze w latach 60-tych XIX w. biegały milionowymi stadami po preriach , a już kilkanaście lat później bizony znalazły się na krawędzi zagłady, jak to możliwe przy zmniejszającej się populacji Indian i zamknięciu ich w ogromnej większości w rezerwatach ?
Wbrew legendzie, Manhattan nie został sprzedany za grosze, a na pewno Peter Minuit nie oszukał tubylców. Owszem, ziemia wydawała się tania w porównaniu z tym, do czego przybysze przyzwyczaili się w Niderlandach, ale Manhattan był niezbyt urodzajnym terenem, na którym znajdowalo się co najwyżej kilka łowisk. Z punktu widzenia mieszkających tam Indian z plemienia Canarsee, nie była to ziemia szczególnie cenna, zwłaszcza że w okolicy pojawili się prowadzący z nimi wojnę podjazdową indianie z plemienia Weckquaesgeeks. Dlatego sprzedając Manhattan ekspedycji Pietera Minuita, Indianie Canarsee uznali, że nabywają cenne i trudne do zdobycia w Ameryce przedmioty, oddając ziemię, na której nabywca będzie musiał się borykać z agresywnym sąsiadem. W ich opinii to oni okpili 'Białe Twarze’. Warto też zauważyć, że towary miały pozornie niską wartość (ok. 1400 USD w dzisiejszej walucie), ale są to kalkulacje robione dla XVII-wiecznych Niderlandów, co nie uwzględnia asymetrii wartości końcowej. Stalowe narzędzia, w Europie powszechne, a więc tanie, w Ameryce Północnej były rzadkie i trudne do zdobycia, co czyniło je dla Indian znacznie cenniejszymi, niż były one dla Europejczyków. Jeżeli więc uwzględnimy i tę różnicę, to o żadnym oszustwie ani sprzedawaniu za grosze nie ma mowy.
Cały ten mit wziął się z tego, że na ziemi kupionej przez Holendrów teraz znajduje się centrum Nowego Jorku i wartość ziemi niebotycznie wzrosła. Ale we wczesnym XVII wieku nikt nie wiedział, że w tym miejscu stanie kiedyś miasto, w którym będzie mieszkać więcej ludzi niż w całych Niderlandach znanych przez Minuita i spółkę. Przy odpowiednim pechu, mieszkańcy Nowego Amsterdamu mogli skończyć tak, jak mieszkańcy Jonestown albo Roanoke.
Mieszkam w Kanadzie od 30 lat i znam Historie Natives, Aboriginals („Indians”). Nota bene nazwanie osobe „indian” jest po ,prostu przejawem rasizmu. Nikt tak tutaj nie mowi ( z wyjatkiem niewyksztalconej i nienwaiscia nasycone osoby). Prawda jest taka ze „bialy czlowiek” ukradl ich tereny i zapedzil do rezerwatow. „Indianie” nie wymyslili wodki- rozpil ich „bialy czlowiek”. Ani slowa w oswiecajacym artykule na temat oderwania dzieci od matek i umieszczania w Boarding Schools. Co za okropna stronniczosc autora artykulu. Piszmy obiektywnie. Kij ma dwa konce. Nie zyjmy w Polsce jak w zascianku. Oswiecmy sie Rodacy!
A znasz motocykle firmy INDIAN ??
A moze by napisac o „Boarding Schools kiedy dzieci odrywano od matek i osadzano w katolickich szkolach? A moze by napisac kto komu ukradl ziemie i zmusil do rezerwatow? A moze by tak napisac kto sprowadzil „wode ognista” i rozpil narod? Badzmy obiektywni. Kij ma dwa konce. Nie zyjmy w Polsce jak w zascianku Europy. Najwyzsza pora na oswiecenie.
Każdemu kto chce poczytać porządne artykuły o Indianach Ameryki Północnej, polecam tą stronę http://indianistyka.x10host.com/
Ta strona. Tą stroną. Tę stronę. Mam nadzieję, że jej zawartość lepsza niż twój język polski
Zaden kolonizator, osadnik nie ma lekko.Na Kresach tez cud sie dzial.
Zgadza się. Nazywanie kolonizator to jakieś totalne nieporozumienie. Przecież farmerzy przyjeżdżali na wielki kontynent, gdzie były dziesiątki kilometrów pustek. Z kim mieli rozmawiać o tym, czy mogą sobie zbudować dom? Z jakimś tam plemieniem, które gdzieś tam wędrowało? Absurd. Ci ludzie byli osadnikami i mieli prawo się tam osadzić. Niestety Indianie nie tworzyli żadnych czytelnych struktur. Nie było granic, nie było państwa. Nie było nic. I potem często ci zwykli ludzie, zwykli osadnicy doświadczali na własnej skórze okrucieństwa tubylców
To że biały myślał, że mu się należy, nie znaczy że mu się należało. To że nie wiedział czują ziemia, że nie znał struktur, nie znaczy że ziemia była niczyja i że struktur nie było. Równie dobrze Niemcy mogli mówić, że w 39 roku nie było struktur, że dopiero oni prowadzili porządek. I też napotkali na opór tubylców, którzy próbowali ich zabijać
Indianie byli kulturą prymitywną. Czy ci się podoba, czy nie – czy się obrazisz czy nie, ale tak – to biali Europejczycy mogli zrobić coś sensownego z tą ziemią, z tym kontynentem. Nie dało się zapakować na statki i zostawić tak potężnego kawału ziemi ludziom na etapie kamienia. niestety – life.
Neo, ty sam jesteś prymitywny. Hitler też mówił, że te prymitywne narody muszą służyć razie panów
Weź się lecz chłopie
Ojej, jacy źli Indianie… Jak śmieli bronić swoich osad, zwierząt, rodzin, swoich wierzeń, domów i ziemi przed białymi osadnikami, którzy chcieli tylko zabrać im to wszystko, narzucić swoją kulturę, a niepokornych zetrzeć z powierzchni ziemi?! A feee…
Słabe to i tendencyjne. Plemion indiańskich były setki. Teksty „indianie byli złodziejami, bo Komancze kradli konie, to jakby powiedzieć, że biali są złodziejami, bo Polacy kradną Niemcom samochody. Skalpy? To wynalazek białych. Biali, żyjąc z niektorymi plemionami wzglednie przyjaźnie, namawiali indian do zabijania innych indian, tych z plemion wrogich białym. Płacono za skalp, będący dowodem zabicia wroga.
Zarzut, że indianie unikali otwartej walki jest śmieszny. Palestyńczycy też unikają otwartej walki z Izraelem. Polscy partyzanci też unikali otwartej walki z Niemcami. Tak to jest gdy jedna ze strona dużą przewagę liczebną lub sprzętową. Że zabijali kobiety i starców? Biali też są znani z palenia i zabijania wszystkich których zastali w wiosce Indian. Szczególnie gdy wojowników w wiosce nie było. Taki wtedy był klimat.
Zresztą nie tylko wtedy. Wystarczy zobaczyć jak biali traktowali siebie nawzajem podczas wojny w Jugosławii.
A w ogóle polemizować z Karolem Mayem i jego opowieściami o Winnetou to jakby mieć pretensje do Sienkiewicza że Faraon źle oddaje realia starożytnego Egiptu. Karol May pisał swoje powieści nie opuszczając Niemiec.
Karol May pisząc swoje książki nie mógł opuścić Niemiec z prostego powodu – siedział wtedy w więzieniu. Natomiast Faraona napisał Prus nie Sienkiewicz, zresztą realia starożytnego Egiptu zostały w Faraonie oddane całkiem nieźle.
Tak jak napisałeś. Karol May tworzył „dziki zachód” z perspektywy swojego lokum w Niemczech. Czytałem Karola May-a chętnie w dzieciństwie (mam 68 lat). Wtedy nie miałem z oczywistych względów wiedzy o podbojach obu Ameryk, o historii z tym związanych. Moje wyobrażenie to książki i westerny. Teraz próbuję poczytać May-a i nie mogę przebrnąć przez pierwsze rozdziały, tyle jest bzdur w każdej dziedzinie, począwszy od szlachetnego Winnetu, poprzez karabin 25 strzałowy typu rewolwerowego itd.
odzieranie nas z idealow i zludzen bolesne jest
O co ten krzyk z Indianami ? Wystarczy porównać Indian z ich rodakami z Azji – Mongołami. Zarówno jedni jak i drudzy prowadzili koczowniczy tryb życia, chociaż Indianie na południu budowali stałe osady, natomiast część Mongołów do dziś jest koczownikami. Czy Mongolowie którzy opanowali większość Azji i część Europy byli ludźmi łagodnymi czy też bandą łupiezców, najeżdżających i terroryzujacych inne ludy ?
po pierwsze ” Indianie” w 2020 roku? Serio? To jest nazwa nadana im przez białego najeźdźcę. Europejczycy przypłynęli sukcesywnie ich mordując, chrystianizując, nszcząc ich zwyczaje i zwyczajnie mordując a wy tu ich bronicie, że „źli Indianie” nie byli wcale tacy dobrzy? Serio?
Biali weszli na ich teren, zabierali im ziemię, ograniczali ich swobodę, mordowali ich. Co mieli robić? Bronili się przed najeźdźcą tak jak potrafili. Gdyby mieli takie uzbrojenie jak biali, to historia mogłaby się potoczyć inaczej…
Fajny artykuł pod warunkiem , ze ktoś lubi nierzetelną dziennikarska robotę ; najpierw ileś cytatów oburzonych zachowaniem Indian białych , a na koniec jeden akapit o tym , ze osadnicy również nie „grali” uczciwie. Okrucieństwo Indian ? Przecież ci ludzie żyli w okrutnym świecie , wobec samych siebie byli okrutni , a cóż dopiero wobec najeźdźców ?
A jak na tle „dzikusów” jawią się dumni potomkowie Europejczyków? Narzędzia jakie stosowało Święte Oficjum , nabijanie na pal , palenie na stosach,łamanie kołem to na prawdę cywilizowane metody?! ; zrywanie paznokci , o czym była mowa w artykule praktykowało się jeszcze w XX w. , obijanie kijami również, do tego podtapianie , rażenie prądem genitaliów itp. Proponuję wyszukać sobie opis kaźni i jej przyczynę Kazimierza Łyszczyńskiego , a następnie odpowiedzieć sobie kto był większym okrutnikiem „dzicy” czy cywilizowani chrześcijanie.
Ludzie co wy czytacie, jacy dzicy indianie? Takie opisy można znaleźć o wszystkich – co pisano o murzynach w Afryce, co o aborygenach w Australii.
Wszędzie biedni,uczciwi biali ludzie musieli walczyć z ludźmi dzikimi,bez zasad, którzy chcieli jedynie mordować. Jakoś Jan Paweł II mógł się modlić za Indian, nie byli dla niego dzikusami. Nie wiem co chciał osiągnąć autor ale pokazał tylko swoją głupotę.
To tak, jakby mówić, że to Żydzi mordowali Niemców, a Niemcy tylko się przed nimi bronili. Wstyd. Radzę trochę więcej poczytać
Artykuł jednostronny az do pożygu… ze starannym pomijaniem kwestii, że to biali wpakowali się na ziemie indian i to właśnie biali zaczęli od wybijania wszystkiego co się rusza – doprowadzając do zagłady nie tylko samych indian, ale również miliony zwierząt – czy to całkowite wytępianie stad bizonów, czy też koni, no bo przeciez trzeba było zrobic miejsce dla bydła….
Okrucienstwo jest domeną ludzi – każdych, jednak to właśnie biali i ci najbardziej „cywilizowani” wygrywają wszelkie konkurencje pod tym względem, chociażby dlatego, ze plemiona potrafiące uszanować naturę, według nich są prymitywne i gorszego gatunku
A jacy byli jak nie prymitywni w porównaniu z bialymi? Twierdzisz że nie rozwijali się technologicznie bo szanowali nature. Co za brednie
Przede wszystkim razi mnie w tym kontekście słowo „kolonizatorzy”. NIemcy w 39 też przyszli kolonizować polskę? Polacy poszli kolonizować dolny śląsk? Biali im się wpakowali na ziemie i zdziwili się że ktoś się broni. Prawda jest taka że gdziekolwiek docierał biały człowiek urządzał lokalsom holocaust. Aborygeni, Indianie Ameryki PłD, Inuici.
Druga sprawa to całkowita niewiarygodność „świadków”
A skąd farmerzy nabyli ziemię. Jak to było z powstaniem święta dziękczynienia. Czy Indianie uratowali od głodu pierwszych osadników. Czy przed osadnikami było wojsko, czy odbierało im ziemię. To nie Indianie przybyli do Europy było odwrotnie
Zarowno byly plemiona Indianskie ktore mordowaly niewinnych nawet innych indian jak i wsrod bialych tez znalazly sie jakies oddzialy nasaczone checia zemsty.. Natomiast zawsze wsrod tzw ”Polactwa” widac od dawna jad i nienawisc do Zachodu.. Ale Rosja ktora zajela Syberie skad pochodzili indianie to juz Dobra dla tych pseudo narodowcow, patoli bez mozgu…I tacy ludzie glownie w realu nic soba nie reprezentuja…Status czesto obdartusa prostaka z komornikiem nad glowa, czesto alimenciarze..lykajacy ruska propagande zeby tylko o zachodzie zle mowic..Takich nieudacznikow i Januszy lepiej olewac bo nie warto nawet w dyskusje wchodzic z takimi popychadlami co klepia czesto biede i nigdzie w swiecie nawet nie byli a eksperci od kazdej historii i wszystkiego…Wniosek jest jeden.. Jestescie ruskimi sjebami !!!
Mit o okrutnych Indianach jest tyle wart co każdy mit związany z wojną. Oprawcami podczas działań wojennych najczęściej są najeźdźcy. W historii, ale tej która trzyma się faktów, każda naród który podbijał inne narody był wobec nich okrutny. Począwszy od prahistorii po dzisiaj. Żeby zagarnąć jakieś terytorium trzeba maksymalnie pozbyć się tubylców lub ich ujarzmić. Mniej tubylców to mniej gęb do wyżywienia i zabezpieczenie się przed ich atakami. A osadnicy w Ameryce, z perspektywy Indian to byli najeźdźcy. Oni bronili swoich ziem. Osadnicy, głownie Europejczycy musieli się ich pozbyć. Piszesz o okrucieństwach Indian. A biali byli bez winy? Kto najechał, kto stosował hasło „dobry Indianin, to martwy Indianin. Przejrzyj całą historię obu Ameryk od Kolumba i konkwistadorów to zrozumiesz skąd się wzięło „okrucieństwo Indian”. Przytoczę też zwyczaj skalpowania. Przypisuje się głownie Indianom, a kto go wprowadził? „W toku wojen angielsko-francuskich chętnie sięgano po pomoc rdzennych plemion, to też przybysze zaczęli płacić za zabijanie swoich wrogów. Na dowód należało przynieść skalp ofiary. W ten sposób brutalna praktyka miała rozpowszechnić się w Nowym Świecie.”
Indianie okrucieństwem odpowiadali na okrucienstwo,na gwałt gwałtem, bronili siebie,swojej ziemi i godnosci. Woleli zginąć w honorem jak wojownicy niż dać się ujarzmić białym.Gwalcili białe kobiety ,zabijali mężczyzn,palili domostwa ale biali postępowali z nimi jeszcze gorzej. Do dziś biali faceci gwalca Indianki bo widzą w nich obiekt seksualny nie człowieka.Biały człowiek wcale nie był lepszy a nawet często gorszy.
Bzdury wypisujesz. Nie mając pojęcia w temacie. Poczytaj te komentarze, to trochę się nauczysz.
To co, w takim razie, widzą w białych kobietach Europy, przybysze z Afryki i z Azji.
Obiekt seksualny, a nie Człowieka.
Bo liczba gwałtów popełnianych przez tych facetów gwałtownie rośnie. Ich też nikt tu nie zapraszał.
Tobie jakby dać broń i możliwości, to pewnie rozwiązała byś kwestię białych facetów raz na zawsze.
Tych białych facetów wy urodziłyście, to są wasi synowie, ojcowie, mężowie, siostry. Jesteś wrogiem swoich.
Jak tak cenisz Indian i ich kulturę, to jedź do rezerwatu. Chętnie cię tam przyjmą.
Teraz dzięki białym jest ich w USA dwa razy więcej, niż przed Kolumbem, bo się przestali wybijać.
biali najeźdźcy panoszą się, mordują w twojej ojczyźnie i należy najeźdźców przyjmować chlebem i solą? okrucieństwo?! popatrzcie na dzisiejsze bestialstwo Rosjan na Ukrainie. Kur… zacznijcie psiarczykowie pisać HISTORIE, a nie bzdetną beletrystykę.
Biali Europejczycy najechali cały kontent i podbili zajęło im to w skrócie i uproszeczniu 400 lat.
Nikt w tym artykule nie tlumaczy okrucieństwa białych osadników.
Natomiast, każdy film przedstawia Indian wyłącznie jako dobrych, żyjących w zgodzie z naturą. Tak nie było byli również okrutni, również zabijali bez skrępowania itp. były plemiona pokojowe i krwawe ale i biali byli również byli dobrzy i źli. Chodzi oto by ktoś w końcu pokazał też okrucieństwo samych Indian.
Film Apocalipto trochę to pokazał chociaż było to albo w Ameryce Południowej albo tzw. środkowej bo oficjalnie Ameryki środkowej nie ma.
Nawet te okrucieństwo nie tlumaczy białych niestety taka jest historia ale robienie z obecnych Europejczyków którzy sami w sobie są mocno podzieleni a wiele narodów nawet nie uczestniczyło w tej inwazji kozła ofiarnego, klękającego wiecznie przepraszającego jest nie fair. Mnie z tamtymi ludźmi nic nie łączyło więc nie rozumiem za kogo mam się niby wstydzić? Za to tylko ze mieli ten sam kolor skóry co ja? No bądźmy poważni.
To tak jak bym musiał odpowiadać za każdego białego przestępcę w Europie a co niby z tymi ludźmi mnie łączy? Ten sam kolor skóry? Czy niektórzy rozumieją poziom absurdu ?
Powiem na koniec, że niestety Indianie przegrali walkę o swoje kontynenty i chyba nawet nie dlatego że mieli gorszą cywilizacje a dlatego że wśród nich też było zbyt dużo wewnętrznych różnic i podziałów, krzywd wyrządzonych plemię plemieniu idt.
Historia USA w ogóle jest bardzo trudna ale na koniec trzeba wyciągać wnioski i iść dalej.
Ogólnie mógłbym się z tym zgodzić, zaznaczę jednak, że rząd USA bezprawnie okupuje Góry Czarne, co jest rażącym złamaniem zawartego w 1873 roku traktatu z narodem Lakota.
Jeśli USA jest takim cywilizowanym krajem, niech te Góry Czarne narodowi Lakota zwróci, byłoby to bardzo miło z ich strony. O ile możnaby twierdzić, że polityka afirmacyjna względem zamkniętych w rezerwatach indiańskich plemion może być w jakimś sensie rekompensatą za uczynione im krzywdy, w tym połamanie wszystkich zawartych z nimi traktatów, to sprawa Gór Czarnych jest w miarę prosta. Są tam kopalnie, przemysł, a tymczasem, góry te są dla Lakotów „święte”. Jeśli USA to takie państwo prawa, za jakie się uważa, niech im te góry odda, a sami Lakotowie niech zdecydują, czy te kopalnie mają tam zostać, czy nie (co z racji nadmiernej emisji CO2 i walki z efektem cieplarnianym byłoby bardzo interesujące…)
Uwielbiam kulturę Indian północnoamerykańskich, i myślę że mam w miarę obiektywny pogląd na ich temat. Jestem też historykiem. Mam następujące uwagi:
1. Artykuł podaje przykład przede wszystkim Irokezów i Apaczy – były to według mojej wiedzy jedne z najokrutniejszych indiańskich plemion. Wiele plemion takich rzeczy nie robiło. Inne paskudne plemiona to Komancze, Dakotowie, Paunisi. Były jednak oprócz nich także plemiona „łagodne” – może nie aż tak, jak byśmy chcieli (typu kulturalni, elokwentni i szlachetni dzikusi), ale z tego co pamiętam, to okrucieństwo Apaczy i Irokezów innych Indian raczej przerażało, niż było ogólnie przyjętą normą.
2. Biali byli gorsi. W XVI, XVII, a nawet w XVIII w. w Europie miało miejsce to samo. Ludzi ćwiartowano, łamano kołem i poddawano przerażającym torturom na podstawie pseudooskarżeń o czarostwo, a także w sprawach politycznych, kryminalnych i (a jakże inaczej!) – religijnych. Biali żołnierze zabijali Indian równie bezwzględnie – zabijali wszystkich, w tym niemowlęta i dzieci. W przypadku Indian – na przykład Irokezów – białe dzieci uprowadzano, i dalej już wychowywano jak własne – w drugą stronę to nie działało. Biali po prostu zabijali dzieci. Okrutni Indianie gwałcili również kobiety. Jednak nie wszyscy. Było wiele indiańskich plemion, w których kobiet – czy to w własnego plemienia, czy wrogiego – nigdy nie gwałcono. W przeciwieństwie do nich gwałty na kobietach uprawiały wszystkie narody europejskie. Zatem moralnie staliśmy niżej.
3. Tezę o niższym poziomie moralnym Europejczyków potwierdza łamanie traktatów zawieranych z rdzennymi mieszkańcami Ameryki Północnej. Rząd Stanów Zjednoczonych zawarł około 1000 traktatów z narodami indiańskimi. Rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej złamał WSZYSTKIE. Ani jeden z traktatów nigdy nie został dotrzymany – przeważnie łamano je już kilka lub kilkanaście lat po ich zawarciu, rzadko później. Jak się wydaje w wielu przypadkach Indianie próbowali ze swej strony dotrzymać zawieranych z Europejczykami umów traktatowych – podam tu przykład Czirokezów, czy Lakotów. O ile Indianie byli podstępni i okrutni w walce, o tyle jeśli się na coś umówili, to myśleli, że to naprawdę. Czym innym jest fortel wojenny, czym innym „fortel polityczny”, czyli zawieranie układu bez zamiaru jego dotrzymania. Przerażający był los Czirokezów, którzy przyjęli chrześcijaństwo, a potem zostali wypędzeni ze swojej własnej ziemi, z rażącym naruszeniem zawartego z nimi traktatu. Ta agresja rządu USA na Czirokezów była ABSOLUTNIE niczym nie sprowokowana, o ile pominiemy chciwość i zachłanność euro-amerykańskich chrześcijan względem ich czirokezkich współbraci.
4. Jako Polak, gdy czytam o zbrodniach popełnianych przez Irokezów, czy innych Indian, to przed oczami stają mi nasi zachodnioeuropejscy, i wschodnioeuropejscy, chrześcijańscy sąsiedzi: Bo owe tortury zaskakująco przypominają to jakiemu traktowaniu poddawali Polaków Rosjanie, Niemcy, Ukraińcy. Może i Polacy są „lepsi” niż Ukraińcy, Rosjanie, Niemcy, może… Dodajmy tu jeszcze złą sławę Hiszpanów, Chorwatów, Serbów, którzy akurat nam, Polakom, nic nie zrobili (ale robili innym – Hiszpanie Indianom, a w czasie wojny domowej samym sobie, Serbowie Chorwatom, Chorwaci Serbom – łoj! i tu nie trzeba się cofać aż do II Wojny Światowej – była jeszcze wszak wojna w Bośni, z jednym obozem koncentracyjnym (bo to mały kraj i mała wojna). Patrząc na to moralnie – Europejczycy byli tacy sami jak Indianie, a jeśli wziąć pod uwagę to że robili gorsze rzeczy – to nawet gorsi. Wśród Indian znajdziemy liczne łagodne plemiona – m. in. w Kaliforni. Europejczycy wobec wszystkich Indian wykazywali postawę rasistowską, i jeśli mogli sobie na to pozwolić, mordowali wszystkich. Taki właśnie los spotkał ze strony białych Amerykanów łagodnych (chrześcijańskich) Indian misyjnych (Kalifornia), zginęli niemal wszyscy – bez wojen z Indianami, bez bitew, po prostu pozabijani w przeciągu kilku czy kilkunastu pierwszych lat amerykańskiej administracji w tym kraju (po zdobyciu go na Meksyku w wojnie 1846).
5. To Europejczycy byli gośćmi w Ameryce. Przybyli tam wraz ze swoją kulturą, bardzo okrutną kulturą XVI- i XVII- wiecznej Europy, w której nie było miejsca dla „czerwonoskórych”. Ówczesna europejska kultura tym wolnym ludziom proponowała, po przyjęciu chrześcijaństwa, najniższe miejsce na drabinie społecznej, co fenomenalnie przedstawia świetna książka Freda Botsworth’a „Odmieniec” (naprawdę świetna książka, dostępna w wielu bibliotekach, nie musowo wydawać pieniędzy). Wyobraźmy sobie takiego dzikiego człowieka, któremu ktoś proponuje żeby porzucił swoją religię, kulturę i został „sługą” bladych twarzy. A następnie „nasze” oburzenie” Ale jak to! Przecież ci dzikusi robią takie same rzeczy z naszymi ludźmi, jakie robimy my, gdy postawimy kogoś w stan oskarżenia z przyczyn politycznych, kryminalnych, albo w sprawie o czarostwo! Tak, wielu Indian (wiele indiańskich plemion) było okrutnych, tak samo jak Niemcy, Anglicy, Francuzi, i… sorry… Polacy („Ogniem i mieczem” Sienkiewicza, jeśli ktoś jeszcze nie dowierza…)
Kim był farmer żyjący sobie spokojnie dla indiańskiego wojownika? Otóż był przedstawicielem plemienia, czy narodu który odebrał temu wojownikowi prawo do polowania na jego odwiecznych terenach plemiennych, najczęściej po złamaniu jednego lub więcej traktatów. Indiańskich myśliwych polujących w pobliżu farm, czy wiosek po prostu zabijano. Indianie wiedzieli o tym, i farmerów, w tym ich żony i dzieci, traktowali jako wrogów. Doprowadziła do tego agresywna polityka rządu Stanów Zjednoczonych, a wcześniej administracji kolonialnych, polegająca na eksterminowaniu jednych plemion, spychaniu drugich, zawieraniu traktatów, następnie ich łamaniu, i na końcu skolonizowaniu całego kontynentu. Całe szczęście, że skończyło się na zamknięciu Indian w rezerwatach, a nie ich fizycznej eksterminacji na co zanosiło się jeszcze w XVIII i na początku XIX wieku.
6. Zamiast epatowania okrucieństwem tych, czy tamtych, skupmy się na pozytywnych elementach naszych kręgów kulturowych. Dziś wreszcie udało się nam, Europejczykom, odrzucić (mam nadzieję że na zawsze) postawę ksenofobiczną i rasistowską, opartą na uprzedzeniach. Z drugiej strony, kultura rdzennych mieszkańców obu Ameryk niesie ze sobą wielką wartość – przesłankę do poszanowania naszej planety, tolerancję, wzajemną troskę o swoich najbliższych. Mógłbym ten temat rozwijać, proszę mi tylko uwierzyć, że kultura Indian jest niezwykle interesująca, bardzo uduchowiona, z pewnością wartościowa.
Ja także za młodu byłem pasjonatem kultury Indian. Jednak obecnie uważam, że to była kultura epoki kamienia łupanego i nie miała szansy ani przetrwać, ani się wtopić w kulturę cywilizacji ludzkiej. Dlatego nie obwiniał bym białych, bo dla tej kultury nie dało się nic zrobić.
Uważam też, że niczego nie wnosiła, do kultury ogólno ludzkiej.
Była kulturą analfabetów, którzy wytworzyli nierealny, chory duchowo świat z dna najmroczniejszej ludzkiej duszy.
Masz rację, że obecna kultura europejska (tolerancyjna bez ksenofobi, otwarta na inne kultury), taka już będzie do końca. Owszem do końca, bo koniec jej jest bliski.
A koniec jej nastąpi z tego powodu, że bardziej szanuje obce prymitywne, głupie kultury, niż własną. A nawet własną zwalcza. Europa za to zapłaci zagładą biologiczną.
Dalej zacytuję komentarz, który napisałem wyżej w odpowiedzi do jednego z autorów komentarzy.
Zrobiłeś jakieś statystyki, ilu Indian zamordowali biali,a ilu białych zginęło z rąk Indian? Bardzo oczerniasz białych.
A szczególnie ohydne jest oczernianie Jezusa Chrystusa. Jesteś typowym przykładem własnej anty kultury.
Przy zetknięciu się kultury z epoki kamienia łupanego, z kulturą początku rewolucji przemysłowej, było nie do uniknięcia ustąpienie tej pierwszej.
Ludy indiańskie skupione były na południe od Meksyku od kilkunastu do 30 milionów. W Ameryce Północnej żyło około 2 miliony, przy najśmielszych szacunkach. Niektórzy nawet twierdzą, że kilkaset tysięcy.
Obecnie populacja południowa, to około
16 milionów a północna 4,5 miliona, czyli ponad dwa razy więcej Indian żyje na terenie USA, niż żyło w czasach przed kolumbijskich.
Uważasz, że gdyby nie nadeszli biali, było by ich więcej ? Bo ja uważam, że znacznie mniej.
Jeżeli znasz kulturę i historię Indian.
To pewnie wiesz, że wszystkie południowe kultury, wyspecjalizowały się w składaniu ofiar z ludzi. Majowie, Aztekowie, Inkowie… Tam wciąż płynęły rzeki krwi. Podczas jednego dnia potrafiono wyrwać żywcem serca dziesięciu tysiącą ofiar. Robiono specjalne wyprawy po jeńców, a nawet wywoływano wojny w tym celu.
Jak zabrakło jeńców brano swoich.
Dopiero nadejście chrześcijaństwa to przerwało. Jednak do dziś istnieją tam (w Andach)kręgi składające ofiary nawet ze swoich dzieci.
Oczywiście dla Ciebie to przecież ludzka kultura, którą trzeba szanować.
Problem w tym, że ty szanujesz wszystkie kultury, ale jesteś wrogiem jednej, mojej, europejskiej, Chrześcijańskiej.
Tak czułem od początku ze ci indianie to byli zwykli dzicy bandyci , tacy przodkowie mentalni banderowców. Bardzo dobrze ze biali ich dojechali na ostro. Uwazam ze nalezaloby pojsc dalej i wyrznac ich w pien z tymi calymi rezerwatami
No niestety,jak czytałem ,,Ostatnia walkę Dakotów,, Szklarskich to mimo że autorzy przedstawiają tam indian jako ofiary białych ale to co zrobili w Minnesocie niewinnym osadnikom a potem jak ,,załatwili,,( kto nie wie,warto przeczytać🙂 )oddział fettermana to niestety nie daje im dobrego świadectwa,delikatnie mowiac-)))