Według części historyków „Polska zaczęła się od Kazimierza Wielkiego”. Rzadko prowadził wojny – wolał negocjować i budować. Nie tylko miasta i zamki.
Był jedynym władcą w dziejach Polski, którego określono „wielkim”. I choć zaczęto go tak nazywać dopiero na przełomie XV i XVI, a zatem przeszło sto lat po jego śmierci, już za życia cieszył się poważaniem – nie tylko w kraju. Wszak podczas słynnej krakowskiej uczty u Wierzynka gościł najważniejszych władców ówczesnej Europy, z cesarzem niemieckim na czele.
Trudne dobrego początki
„Rzadko który władca był w stanie stworzyć tak pozytywny bilans swojego panowania” – mówił o Kazimierzu Wielkim prof. Henryk Samsonowicz podczas audycji Polskiego Radia z cyklu „Szkiełko i oko”. Co ciekawe, nic nie zapowiadało, że jest pretendowany do wielkości. Wprost przeciwnie, gdy wstępował na tron, uważano, iż jest raczej kiepskim kandydatem na króla. Wyrzucano mu błędy i skandale (m.in. ucieczkę z pola bitwy pod Płowcami oraz uwiedzenie Klary Zach).
Tymczasem ojczyzna, znajdująca się w arcytrudnym położeniu, potrzebowała silnego monarchy. Jak wylicza prof. Jacek Maciejewski:
Władysław Łokietek co prawda wywalczył królewską koronę, ale zostawił synowi kraj skonfliktowany z sąsiadami: zakonem krzyżackim i Królestwem Czech. Kazimierz tuż po przejęciu władzy nie miał też pełnego wpływu na wydarzenia polityczne dotyczące własnego państwa – w 1335 r., podczas zjazdu w Wyszehradzie, który miał rozsądzić spór z Krzyżakami o Pomorze Gdańskie, o sprawach Polski decydowali przecież obcy arbitrzy: królowie Węgier oraz Czech.
Wydawało się, że młody monarcha będzie mógł jedynie biernie przyglądać się upadkowi swojego państwa, które rozpadnie się na części, uznające zwierzchność sąsiadów. Kazimierz szybko udowodnił jednak wszystkim, jak bardzo się mylili. A trzy dekady po wstąpieniu na tron sam przyjął rolę mediatora w konflikcie między Andegawenami a Luksemburgami podczas wspomnianej uczty.
„Zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”
Król okazał się niezwykle sprawnym władcą i politykiem. Miał też sporo szczęścia. Do dziś uczniom w szkołach wpaja się, że przemienił nasz kraj z drewnianego w murowany. W Rocznikach Jan Długosz pisał o ostatnim Piaście na polskim tronie: „Taka wielka tkwiła w nim chęć uświetnienia i wzbogacenia Królestwa Polskiego, że podejmował bardzo trudne i znaczne wydatki na budowę murowanych kościołów, zamków, miast i dworów, dokładając wszelkich starań, by Polskę, którą zastał glinianą, drewnianą i brudną, zostawił murowaną i nadał jej wielki rozgłos”.
I choć w historycznych katalogach budowli wzniesionych z inicjatywy Kazimierza jest sporo nieścisłości, to niewątpliwie zapoczątkował on nowy rozdział w naszej historii urbanistycznej, modernizując wsie i miasta, lokując nowe (w ciągu swojego panowania podwolił liczbę miast w Królestwie Polskim) oraz rozbudowując fortyfikacje. Ale nie tylko dlatego zasłużył sobie na swój przydomek. Już przez współczesnych był postrzegany jako wybitny monarcha, świetny gospodarz i sprawiedliwy sędzia.
Zadbała o to propaganda dworu – komentuje prof. Maciejewski. – Mamy mnóstwo przykładów na to, że Kazimierz świadomie kształtował swój wizerunek jeszcze za życia. Wystarczy poczytać jego dokumenty. W ich arengach, czyli swego rodzaju preambułach (wstępach) informujących, w jakim celu zostały wydane, wynoszony jest pod niebiosa jako władca wspaniały, hojny, mądry i miłujący pokój oraz poddanych.
Stosował też propagandę symboliczną – jako swój znak przyjął literę „K” z koroną, która znalazła się m.in. na drzwiach katedry wawelskiej czy w krakowskim kościele augustianów. A kiedy wprowadził reformę monetarną i pojawiły się polskie grosze, to oczywiście z napisem Kazimiri, regis Poloniae. Propagowanie postaci wielkiego władcy nie skończyło się wraz z jego śmiercią, gdyż zachowane do dziś rzeźbione wizerunki króla pojawiające się w przestrzeni sakralnej różnych świątyń w większości powstały, kiedy już nie żył.
Czytaj też: Czy Kazimierz Wielki naprawdę zasłużył na swój przydomek?
Bilans rządów Kazimierza Wielkiego
W tej propagandzie nie było jednak dużo przesady. Szczególnie na tle niespokojnych rządów Łokietka oraz chaosu, jaki nastąpił po śmierci Kazimierza, kiedy władzę przejął Ludwik Andegaweński (pomimo czterech małżeństw Piast nie doczekał się syna, który mógłby odziedziczyć po nim koronę), bilans rządów jedynego wielkiego króla Polski wypadał bardzo korzystnie.
Odnosił sukcesy w polityce zagranicznej. Doprowadził do (czasowego) pojednania z Krzyżakami, przywracając Polsce ziemię dobrzyńską i Kujawy (choć wyegzekwowanie tych postanowień zajęło dość długo). Uzyskał też od Jana Luksemburskiego gwarancję zrzeczenia się roszczeń do polskiego tronu, a w 1348 roku wynegocjował pokój z w Namysłowie z Królestwem Czech, który zakończył wojnę polsko-czeską.
Triumfem zakończyła się też prowadzona od 1340 roku wojna o opanowanie Rusi, co udało się w 1366 roku. W efekcie Kazimierz Wielki stanął na czele potężnego, wielonarodowego państwa, w którym obok Polaków żyli prawosławni Rusini, Ormianie, a także Żydzi, których król wręcz zachęcał do osiedlania się w Polsce.
Również dzięki nim w ciągu niemal 40 lat rządów Kazimierza doszło do rozkwitu gospodarczego kraju na niespotykaną dotąd skalę. Monarcha doprowadził też do kodyfikacji prawa, dokonał reformy podatków oraz w 1364 roku – sześć lat przed śmiercią – ufundował Akademię Krakowską (pierwszy polski uniwersytet). Profesor Henryk Samsonowicz podsumował okres jego panowania:
W roku śmierci Kazimierza (król zmarł 5 listopada 1370 roku – przyp. aut.), państwo było powiększone o jedną trzecią. Król odzyskał Kujawy, przyłączył Ruś Halicko-Włodzimierską, odzyskał grody niedaleko granicy śląskiej i pomorskiej. Znaczenie kraju było nieporównywalnie większe niż w momencie, gdy obejmował tron. Trudno się dziwić, że ten władca, który budził rozmaite mieszane uczucia, jako jedyny władca Polski przeszedł do kanonu wiedzy historycznej z przydomkiem wielki.
Bibliografia:
- Kazimierz III Wielki. Ostatni Piast na polskim tronie, PolskieRadio.pl (dostęp: 10.11.2024).
- Paweł Jasienica, Polska Piastów, Wydawnictwo MG 2022.
- Mirosław Maciorowski, Beata Maciejewska, Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana, Wydawnictwo Agora 2018.
- Maciej Wilamowski, Konrad Wnęka, Lidia A. Zyblikiewicz, Leksykon polskich powiedzeń historycznych, Znak 1998.
Pieczęć Kazimierza Wielkiego na il. otwierającej tekst: Wikimedia Commons/CC0
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.