27 grudnia 1979 roku ponad tysiąc sowieckich komandosów zaatakowało pałac Tadżbek. Ich zadaniem była likwidacja prezydenta Afganistanu Haizullaha Amina.
Sztorm-333 był najbardziej udaną operacją specjalną czasów współczesnych. 27 grudnia 1979 roku o godzinie 19.15 ponad tysiąc sowieckich komandosów, przebranych w afgańskie mundury wojskowe, zaatakowało pałac Tadżbek oddalony o 15 kilometrów od Kabulu. Ich zadaniem była likwidacja prezydenta Afganistanu Haizullaha Amina, którego radykalizm i krwawe czystki, uwielbienie dla Stalina i amerykańska edukacja od dłuższego czasu budziły obawy Sowietów.
Do trzech razy sztuka
Zachowanie sklerotycznego Breżniewa zaczynało być niepokojące: tańczył tango z maszynistkami i kelnerkami, choć przy publicznych okazjach nie potrafił sklecić zdania, stając się przedmiotem żartów. Ale wszechwładni starcy musieli coś zrobić z Aminem. „Pod żadnym pozorem nie wolno nam stracić Afganistanu” – upierał się Andropow.
Generałowie przestrzegali przed inwazją. Gorbaczow uważał, że to „brzemienny w skutki błąd”, ale opinię tę zachował dla siebie. 12 grudnia Andropow postawił na swoim. Kiedy żołnierze szykowali się do akcji, Amin przeniósł się z Pałacu Prezydenckiego do silnie bronionego pałacu Tadżbek. Agent Andropowa Cierpliwość warzył teraz jadło u Amina. Gdyby udało mu się go zabić, inwazja na Afganistan nie byłaby potrzebna.
13 grudnia agent wsypał truciznę do jedzenia przeznaczonego dla prezydenta, ale większość zatrutej potrawy zjadł jego siostrzeniec – trzeba go było przewieźć do Moskwy i podać mu odtrutkę. Potem snajper próbował zastrzelić Amina, lecz nie zdołał podejść dostatecznie blisko. Andropow zarządził więc szybkie, chirurgiczne uderzenie w celu pozbycia się prezydenta i spacyfikowania kraju.
Tak zabija Sztorm
25 grudnia, za zgodą Amina, który od dawna o nie zabiegał, siły sowieckie zaczęły przybywać do Afganistanu. Dwa dni później, na kilka godzin przed rozpoczęciem Sztormu-333, Amin prezydował na bankiecie, podczas którego znów został otruty: on i goście zaczęli wymiotować.
Amin zapadł w śpiączkę, ale duża ilość coca-coli, którą pijał wręcz nałogowo, obniżyła stężenie trucizny, a rosyjski lekarz, nieuprzedzony przez KGB, wyprowadził prezydenta ze śpiączki. Kiedy do grupy szturmowej dotarła wiadomość, że Amin żyje, 700 komandosów, których szpicę stanowiło dwudziestu pięciu zabójców z jednostki Grom Grupy Alfa, oraz pododdziały KGB i GRU wspierane przez 700 spadochroniarzy i agentów Specnazu zaatakowały pałac, broniony przez półtora tysiąca żołnierzy.
– Sowieci nam pomogą – pocieszał się Amin, który nie orientował się jeszcze w sytuacji. – Przecież to Sowieci nas atakują – odpowiedział adiutant. – Rzeczywiście.
Po wtargnięciu do pałacu żołnierze sowieccy zabili Amina i prawie całą jego rodzinę, żonę i jedenastoletniego syna oraz 350 członków straży przybocznej; córka została ranna, ale przeżyła. Posadzki były śliskie od krwi. Prezydentem został prosowiecki Babrak Karmal; miasta afgańskie zajęło 80 tysięcy żołnierzy sowieckich mających do dyspozycji 1,5 tysiąca czołgów.
Czytaj też: Największy wróg Sowietów w Afganistanie? Wojskowa służba zdrowia!
Następstwa inwazji na Afganistan
Niebawem kontyngent liczył już 125 tysięcy żołnierzy, a jego maksymalna liczebność przekroczy 600 tysięcy. Afgańczycy stawili inwazji zbrojny opór, a szeregi partyzantów rosły, dochodząc do 250 tysięcy mudżahedinów dowodzonych przez przywódców plemiennych i religijnych. Poparcia udzielał im najpierw Pakistan, a potem CIA i Arabia Saudyjska.
Afganistan stworzył znakomity parawan Saddamowi, który 22 września 1980 roku dokonał inwazji na Iran, nazywając ją „Kadisijją Saddama”; było to nawiązanie do zwycięstwa Arabów nad Persami w 638 roku. Ale Chomejniego nie udało się obalić; przeciwnie, iracki atak zmobilizował siły irańskiego nacjonalizmu i islamskiego fanatyzmu do poparcia imama, co ocaliło jego reżim. Tysiące Irańczyków zgłosiło się na ochotnika po czerwone chusty męczenników. Wysyłani wielkimi falami przeciwko Irakijczykom, często bez broni, tylko z kluczami do bram raju, zatrzymali ich natarcie.
Chomejni nakazał masowe egzekucje marksistów i liberalnych „zdrajców” i zwerbował 200 tysięcy młodych ludzi do nowej armii, Gwardii Rewolucyjnej. Ameryka i Rosja nie skąpiły irackiemu dyktatorowi pomocy wojskowej. „Szkoda, że obie strony nie mogą przegrać” – zauważył Kissinger. Wojna będzie trwała osiem lat i zginie w niej milion młodych ludzi. Ta zapomniana krwawa łaźnia pomogła Chomejniemu skonsolidować swoją teokrację, a Saddama zachęciła do nowych awantur, finansowanych przez Saudów.
Nieoczekiwane konsekwencje
Król Fahd, czwarty syn Abd al-Aziza na tronie Arabii Saudyjskiej, odpowiedział na irańskie wyzwanie – i atak islamistów na sanktuarium w Mekce – zwiększając rygory religijne w królestwie. Przybrał tytuł Strażnika Dwóch Świątyń i finansował wahhabicką kampanię w świecie arabskim, wypowiadając Chomejniemu wojnę religijną, która wzmogła rywalizację fanatyzmów. Jego brat Salman, inteligentny, krnąbrny i porywczy gubernator Rijadu (w latach XXI wieku król Arabii Saudyjskiej), przejął finansowanie islamskich organizacji dobroczynnych, kierując strumień pieniędzy do Afgańczyków i małej grupy Saudów, którzy pojechali walczyć o ich sprawę.
Dwudziestodwuletni Osama bin Laden był jednym z pięćdziesięciorga sześciorga dzieci nadwornego budowniczego, Jemeńczyka Muhammada bin Ladena. Muhammad zaczynał jako tragarz w Dżuddzie, a w 1930 roku wkradł się w łaski Abd al-Aziza i zaprzyjaźnił z Fajsalem, odbudowując Mekkę i Medynę.
Rodzina po mistrzowsku umiała zjednywać sobie nie tylko członków rodu królewskiego, lecz także amerykańskich potentatów. Muhammad bin Laden wykształcił większość swoich dzieci w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych: jego dziedzic Salim uczył się w brytyjskiej szkole z internatem. Po śmierci ojca w katastrofie samolotowej Salim bin Laden czerpał profity ze swej przyjaźni z Fajsalem, ale kupował też domy na Florydzie i zaprzyjaźnił się z pewną ustosunkowaną rodziną amerykańską.
W kwietniu 1979 roku zainwestował w małą firmę naftową niejakiego George’a W. Busha. Był to cokolwiek zarozumiały i niestroniący od alkoholu syn polityka z wyższych sfer George’a H.W. Busha, który zamierzał kandydować na prezydenta.
KOMENTARZE (6)
Ps.:
A radziecki, bolszewicki, leninowski, stalinowski, rewolucyjny duch – myślenie i jego metody – czerwonego homo sovieticusa z ZSRR /obecnie tow. Putina z KGB i jego starej jak nowej destrukcyjnej, nihilistycznej, antyludzkiej Rosji/ jest jak widać wiecznie żywy, stąd niechybnie musi sczeznąć… zresztą na własne życzenie w ramach tzw. rozszerzonego, zbiorowego samobójstwa… holokaust, ludobójstwo, exterminacja… Czeczenia, Gruzja, Ukraina (2014/2024)… znowu za przyzwoleniem Europy/UE, Zachodu, świata…
Real Life of Politik anf War
Absolutnie się z tobą zgadzam w sprawie Putina i Rosji. Jednak są różne rodzaje piekła. Talibowie rządzący Afganistanem są jeszcze gorsi. Całe szczęście, że nie mają takich możliwości jak Putin. Jednak dla Afgańczyków, to żadna pociecha. Żyją w średniowiecznym świecie islamskich fanatyków, gdzie ludzkie życie znaczy jeszcze mniej niż w putinowskiej Rosji.
Nie wiem jak można nazwać operację sprzed aż 45 lat „czasami współczesnymi”. To się nie wydarzyło nawet w tym stuleciu! Autor albo mocno odleciał… Albo jest podróżnikiem w czasie i „jego” 1979 rok to odpowiednik „naszego” 2024 ;)
Townież uważam, że autor powinien napisać „w czasach prehistorycznych” albo przynajmniej „w starożytności” 😀
Nieźle ;)
Cioteczny brat mojego pierwszego męża i ojciec brata psa sąsiada opanowali Bliski Wschód