W latach 1452–1455 Johannes Gutenberg wydrukował ok. 200 egzemplarzy Biblii. Do dziś przetrwało 48. Jedna z nich znajduje się w niepozornym polskim miasteczku.
Lato 1939 roku. Ksiądz Antoni Liedtke, diecezjalny konserwator i dyrektor Biblioteki Seminarium Duchownego w Pelplinie, bez zwłoki udaje się do Warszawy. Obawia się wybuchu wojny i związanego z nią niemieckiego rabunku. Ma przy sobie skórzaną, szytą na miarę walizkę, którą od środka zabezpieczono miękkimi, amortyzującymi poduszkami. Wnętrze walizki skrywa prawdziwy skarb – dwutomową Biblię Gutenberga, powstałą między 1452 a 1455 rokiem, liczącą 641 kart. Wartość księgi wycenia się na 1 800 000 złotych.
Na początku sierpnia walizka z Biblią Gutenberga trafia do sejfu warszawskiego Banku Gospodarstwa Krajowego. Jest to najnowocześniejszy sejf bankowy w Polsce. Niecały miesiąc później wybucha II wojna światowa. Po wkroczeniu do Polski Niemcy natychmiast rozpoczynają poszukiwania cennej księgi. Gdy jej nie znajdują, rozsyłają list gończy za księdzem Liedtke, którego nazywają „złodziejem Biblii Gutenberga”. Ale „złodziej” jest już poza granicami Polski – przez Rumunię i Włochy zamierza udać się do Hiszpanii.
Wspaniały klasztor
Pelplin to małe miasto w województwie pomorskim, liczące niewiele ponad 8000 mieszkańców. O jego wyjątkowości świadczy burzliwa historia. W XIII wieku na Ziemi Peplińskiej osiadł Zakon Cystersów i rozpoczął budowę klasztoru. Liczne przeszkody i przeciwności, m.in. zawalenie sklepień korpusu, najazd husytów, pożar czy grabieże podczas wojny trzynastoletniej, spowodowały, że budowla została ukończona dopiero w połowie XVI wieku, jednak wcześniej powstały już zabudowania gospodarcze, takie jak browar, słodownia, spichlerz i młyn.
W XVII i XVIII stuleciu opactwo w Pelplinie należało do jednych z najbardziej znaczących w całej Polsce. Jan Długosz, autor „Dziejów polskich ksiąg dwanaście”, zachwycał się nim: „Klasztor ten (…) tak wspaniałe i ozdobne miał budowle, że budził podziw wszystkich ludzi”. Sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku Pelplin znalazł się w granicach Prus. Niedługo potem z nakazu Fryderyka Wilhelma III rozpoczęła się kasacja zakonów. Pelplińskie opactwo straciło wówczas charakter zakonny, ale zachowało funkcję sakralną, gdyż przeniesiono do niego stolicę diecezji chełmińskiej i utworzono seminarium.
W XIX wieku w poklasztornym zespole działały wyróżniające się na Pomorzu ośrodki intelektualne, m.in. archiwum diecezjalne i biblioteka seminaryjna, do których trafiły cenne zbiory skasowanych zakonów – w tym Biblia Gutenberga.
Z Lubawy do Pelplina
Biblia Gutenberga, która znalazła się w pelplińskich zbiorach, najprawdopodobniej została zakupiona jeszcze pod koniec XV wieku przez biskupa chełmińskiego Mikołaja Chrapickiego. Uchodził on za – jak pisał o nim ks. Antoni Liedtke – „pierwszego humanistę wśród biskupów chełmińskich dzięki swym zainteresowaniom nauką i sztuką oraz hojności na rzecz katedry, klasztorów i różnych kościołów, które obdarzał cennymi dziełami sztuki, a także kosztownymi, pięknie oprawionymi książkami”.
Chrapicki, syn toruńskiego mieszczanina, studiował w Kolonii i Krakowie. Z licznych zagranicznych podróży przywoził księgi, które wypełniały jego bibliotekę zamożnego patrycjusza. W 1496 roku został nominowany na biskupa. Niedługo potem w Lubawie założył klasztor franciszkanów. Mniej więcej wtedy mógł nabyć Biblię Gutenberga, którą podarował właśnie lubawskim franciszkanom. Po sekularyzacji tego zakonu cenna księga trafiła do biblioteki seminaryjnej w Pelplinie. Miało to miejsce w 1833 roku.
Czytaj też: Biblia Diabła – średniowieczny manuskrypt, w którym ukazano Lucyfera
Towar luksusowy
Biblia Gutenberga, pierwsza na świecie drukowana książka, znalazła się na liście UNESCO „Pamięć Świata”, która wyróżnia najważniejsze dokumenty w dziejach ludzkości. We wczesnym średniowieczu ręcznie przepisywane księgi były towarem luksusowym. Były cenne do tego stopnia, że niekiedy… przykuwano je łańcuchem do stołu. Zaczęto więc podejmować pierwsze próby druku, dzięki któremu książki miały się stać łatwiej dostępne i tańsze.
Johannes Gutenberg, niemiecki rzemieślnik i drukarz, od 1439 roku udoskonalał opracowaną przez siebie technikę drukarską, czego zwieńczeniem stało się wydanie mniej więcej 200 egzemplarzy Biblii. Większość z nich wydrukowano na papierze, a ok. 30 na pergaminie. Do czasów współczesnych zachowało się zaledwie 48 Biblii Gutenberga. Tylko 20 z nich w całości. Znane są także pojedyncze karty z zaginionych ksiąg, które na aukcjach osiągają zawrotne ceny – wycenia się je nawet na 20–50 tysięcy dolarów. Jeden z kompletnych egzemplarzy został sprzedany w 1985 roku za pięć milionów dolarów. Od tamtej pory wartość Biblii Gutenberga mogła znacznie wzrosnąć, nawet do 25–35 milionów dolarów (140 milionów złotych).
Czytaj też: Te ceny sprawią, że zakręci Ci się w głowie! Najdroższe dzieła sztuki na świecie
Unikat w skali światowej
Oryginalna Biblia Gutenberga jest wyjątkowa sama w sobie. Ale pelpliński egzemplarz zasługuje na miano unikatu w skali światowej. Ks. Antoni Liedtke bardzo dokładnie opisuje, jak wygląda skarb przechowywany w Muzeum Diecezjalnym w Pelplinie:
Jak wszystkie egzemplarze Biblii, tak i pelpliński zawiera łaciński tekst wszystkich ksiąg Pisma Świętego w tłumaczeniu św. Hieronima oraz jego komentarze i prologi, przejęte z obowiązującej wówczas Wulgaty. Całość obejmuje łącznie w obu tomach 641 kart in folio zadrukowanych obustronnie w dwóch kolumnach.
(…) litery wzorowane są na piśmie XV-wiecznych rękopisów, zwłaszcza ksiąg liturgicznych, z których przejęto także sposób i charakter elementów dekoracyjnych w postaci barwnych, często bogato złoconych inicjałów, ornamentów marginalnych i miniatur oraz rubryk, wykonywanych przez artystów-grafików i tzw. rybrykatorów. Poszczególne egzemplarze są do siebie zasadniczo podobne, a różnią się jedynie wyglądem zewnętrznym, bogactwem ornamentów, oprawą i stanem zachowania.
Ks. Liedtke zwraca uwagę, że wydrukowany na papierze egzemplarz przechowywany w Pelplinie zachował się „stosunkowo dobrze, aczkolwiek ucierpiał nieco wskutek dawnej wilgoci, przez co skruszały zwłaszcza górne brzegi kart, a na niektórych zamazały się czerwone nagłówki”. Mimo to „druk wykazuje pierwotną świeżość i połysk lśniącej czerni, a mocny czerpany papier o żółtawo-szarym zabarwieniu i o czterech różnych znakach wodnych zachował się bardzo dobrze”.
Czytaj też: Największy średniowieczny skarb w Polsce. Za odnalezione monety można było kupić całą wioskę!
Bezcenny błąd
O bardzo dobrym stanie pelplińskiej Biblii świadczy m.in. to, że spośród wszystkich kart brakuje tylko jednej – ostatniej z drugiego tomu, zawierającej końcówkę tekstu Apokalipsy św. Jana. Jednak to nie ten szczegół sprawia, że egzemplarz z Pelplina uznaje się za unikatowy. Mianowicie, wyróżnia się on ze względu na… popełniony przy produkcji błąd. Na marginesie pod lewą szpaltą na 46 karcie pierwszego tomu Biblii widnieje niewielka plamka. Według specjalistów jest to odbicie kształtu czcionki, która musiała wypaść w trakcie pracy z rąk zecera. Gutenberg z pewnością nie był zachwycony nieopatrznością swojego pracownika, ale dzięki temu błędowi naukowcy mogli zrekonstruować kształt piętnastowiecznej czcionki drukarskiej.
O wyjątkowości pelplińskiego egzemplarza Biblii Gutenberga świadczą jeszcze dwa szczegóły – dopisane przez iluminatorów komentarze na początku i na końcu księgi oraz oryginalna piętnastowieczna oprawa wykonana przez introligatora Henryka Costera z Lubeki. To arcydzieło sztuki introligatorskiej opisuje dokładnie ks. Liedtke.
Mocną nadzwyczaj oprawę stanowią dwie dębowe deseczki wylepione od wewnątrz skórą świńską, a od zewnątrz obciągnięte czerwoną, dziś już pociemniałą, skórą cielęcą, zaopatrzone dla większej trwałości i ochrony w mosiężne guzy i narożne okucia oraz zawiasy i klamry umocowane na skórzanych pasach służących do zamknięcia Biblii.
(…) bogaty ornament zewnętrznych okładzin z wytłoczonymi w skórze licznymi motywami figuralnymi, zwierzęcymi i roślinnymi w pięknym układzie geometrycznym, którego czworobok środkowy o najpiękniejszym ornamencie sygnowany jest w górnym i dolnym pasie dwoma „firmowymi” tłokami z napisem na jednym: Henricus Coster, a na drugim: bant dit., stanowiącymi autentyczne stwierdzenia autorstwa oprawy.
Powrót do Pelplina
Po wybuchu II wojny światowej pelplińska Biblia Gutenberga nie przeleżała zbyt długo w sejfie warszawskiego Banku Gospodarstwa Krajowego. Już 18 września wraz z innymi skarbami piśmiennictwa została zapakowana i wywieziona do Rumunii. Stamtąd trafiła do Paryża. W czerwcu 1940 roku, po kapitulacji Francji, wyruszyła w dalszą drogę – tym razem do Anglii na pokładzie statku „Chorzów”. Miesiąc później była już przechowywana w Kanadzie, gdzie szczęśliwie przetrwała całą wojnę.
W 1945 roku – jak opisują Włodzimierz Kalicki i Monika Kuhnke – „po uznaniu przez mocarstwa zachodnie polskiego Rządu Jedności Narodowej, poseł rządu londyńskiego w Kanadzie Wacław Babiński postanowił ratować narodowe skarby przed warszawskimi komunistami”. Biblia Gutenberga została zdeponowana w Bank of Montreal. Do Polski przywieziono ją dopiero w 1959 roku. Początkowo została umieszczona na Wawelu, ale niedługo potem – w tej samej skórzanej walizce, w której została wywieziona, i pod nadzorem ks. Antoniego Liedtke – powróciła do Pelplina, gdzie znajduje się do dziś.
Bibliografia:
- Kalicki W., Kuhnke M., Sztuka zagrabiona 2, Warszawa 2021.
- Liedtke A., Saga pelplińskiej Biblii Gutenberga, Pelplin 1983.
- Łużyniecka E., Pelplin i Doberan: architektura opactw cysterskich spokrewnionych filiacyjnie, Wrocław 2014.
- Pirożyński J., Johannes Gutenberg i początki ery druku, Warszawa 2002.
- Wyrwa A.M., Opactwa cysterskie na Pomorzu, Warszawa 1999.
KOMENTARZE (1)
Może mi autor powiedzieć jak wojny busy kie miały wpływ na klasztor i Biblię Gutenberga położony na Pomorzu???
A może busy i zaatakowali stronami te katolicka twierdzę ?