Jednym z symboli Poznania są Międzynarodowe Targi Poznańskie. Ale handel rozkwitał w mieście od średniowiecza – i od początku było to zjawisko „międzynarodowe”.

Można powiedzieć, że Poznań nie powstałby jako miasto – gdyby nie handel. Piastowscy książęta Przemysł I oraz Bolesław Pobożny, zakładając miasto nad Wartą 770 lat temu, byli świadomi potencjału handlowego miejsca lokacji. Dawny gród i przyległe do niego osady leżały na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych. Tędy drogi ze Śląska biegły na północ do portu w Gdańsku, a dawny trakt solny łączył ziemie niemieckie z leżącym na wschodzie Państwem Krzyżackim.
Miasto lokowano w oparciu o wiedzę i doświadczenie przybyszów ze Śląska i Saksonii, obeznanych z organizacją miast. Na ziemie piastowskie przyciągnęła ich atrakcyjna oferta osadnicza – w tym ośmioletnie zwolnienie z opłat handlowych, wskazane w przywileju lokacyjnym z 1253 roku. Wówczas wytyczono rynek, który – jako plac targowy – przez kolejnych siedem wieków pulsował jako serce miasta.

Dawny Poznań z atlasu Civitates Orbis Terrarum (1618). Zawarty w ramce napis głoszący „Poznań, piękne miasto na pograniczu Śląska” wskazuje na silne związki miasta z tym regionem.
Złoty wiek jarmarków
Przywilej lokacyjny był pierwszym spośród wielu, jakie w następnych wiekach przyznali miastu polscy władcy. Złoty wiek handlu przypadł w Poznaniu na XV–XVI stulecie. Przedstawiciele stu zawodów wytwarzali na miejscu wyroby rzemieślnicze: zwłaszcza skórzane, tkackie i metalowe (w tym złotnicze), stając się drugim po Gdańsku ośrodkiem rzemiosła. Handel dawał możliwość zbytu lokalnych produktów, jak i zakupu tych dóbr, których nie wytwarzano na miejscu.

Kantor i kramy kupieckie, grafika Balthasara Schwana (1622)
Poznański rynek stał się miejscem spotkań kupców z różnych stron Europy – zwłaszcza podczas jarmarków organizowanych cztery razy do roku (wiosną – wielkopostny, latem – świętojański, jesienią – na św. Michała i zimą – na św. Łucji). Najsilniejsze związki handlowe Poznań utrzymywał z miastami zachodnimi takimi jak Berlin, Lipsk, Wrocław czy Norymberga. Z tego ostatniego miasta pochodził Mikołaj Wilda, który w XV zdecydował przenieść swój kupiecki interes nad Wartę. Otrzymawszy obywatelstwo miasta, Wilda angażował się w życie publiczne Poznania – dwukrotnie był obierany burmistrzem. Nabył w mieście kilka kamienic, a pod miastem wieś Wierzbice, którą z czasem nazwano Wildą.
Greckie wina, ormiańskie jedwabie
Wielu kupców, którzy przenieśli swoje interesy do Poznania, zmusiła do tego trudna sytuacja w ich ojczyźnie. Tak trafili tutaj wyparci z Krymu przez Turków kupcy genueńscy, a także Grecy. Ci ostatni od XVI wieku handlowali w Poznaniu winem, safianem (cienkimi skórkami, służącymi m. in. do oprawiania ksiąg), tytoniem, oliwą czy bakaliami. Pierwsza w Poznaniu parafia prawosławna powstała w XVIII wieku właśnie z inicjatywy Greków, którzy w tym czasie wrośli w społeczność poznańską.

Ormiańscy kupcy handlowali m. in. jedwabiem i adamaszkiem, a stroje z tych materiałów nosiły poznańskie mieszczki. Kupiec ormiański (rycina Johanna Christopha Weigela z XVII wieku) oraz La Donna di Posnania z albumu Cesarego Vecellio (1590)
Dość podobnymi towarami handlowali w Poznaniu Ormianie. Niepokojeni najazdami mongolskimi, już od XIII wieku migrowali na zachód. Ormiańskie produkty trafiały na poznański rynek od kupców pochodzących z miast takich jak Lwów czy Kamieniec Podolski. Lokalna szlachta (zwłaszcza rodzina Górków) ceniła sprowadzane przez Ormian przedmioty luksusowe: wschodnią broń, biżuterię, dywany i orientalne tkaniny. Utrzymując kontakty z Turcją, Persją i Indiami, Ormianie handlowali także przyprawami korzennymi, wysoko cenionymi w staropolskiej kuchni. Nieliczni Ormianie osiedli w Poznaniu na stałe, lecz w naznaczonym wojnami XVII stuleciu wielu z nich wyemigrowało.
Czytaj też: Poznańskie srebrne lata. Życie codzienne w XVII wieku
Handel obnośny – poznańscy Szkoci
Inną ciekawą grupą kupców poznańskich byli Szkoci. Niepokoje religijne i trudna sytuacja ekonomiczna w ich kraju sprawiły, że w XVI i XVII wieku wielu z nich znalazło dom w Rzeczpospolitej. Poza miastami pomorskimi sporo Szkotów dotarło do Wielkopolski – zwłaszcza Gostynia, Leszna i Poznania. Wielu Szkotów uprawiało skromny handel obnośny – najpośledniejsi przekupnie, których sprzętem kosze i siano, rozprzedawali tylko igły, nożyki, sprzączki i inne drobiazgi tego rodzaju, nosząc na plecach skrzynie i pudła – pisał o Szkotach wojewoda poznański Łukasz Opaliński.

Na ilustracji: szkoccy żołnierze ubrani w kraciaste kilty (1631 rok)
Niestety interesy te Szkoci prowadzili „na czarno”. Nacisk organizacji cechowych doprowadził do tego, że domokrążcy musieli opuścić miasto. Prawo do pozostania otrzymali tylko bogatsi, którzy posiadali w mieście nieruchomość. Spora część Szkotów weszła w związki z lokalnymi mieszczkami, przyjmując katolicyzm. Być może niektórzy wstępowali także do wojsk zaciężnych. Jak pisał pewien dowódca Stefana Batorego: Szotowie […] choć z kramiki chodzą, ten zwyczaj mają, że złożywszy je, albo sprzedawszy, bronie do boku przypasują i rusznice na ramiona biorą, a nie lada to jest piechota.
Czytaj też: „Miasto przyjemne i nowoczesne”. Poznań w dwudziestoleciu międzywojennym
Garnitury od Petersdorffa – sklepy żydowskie
Szkoci czy Ormianie należeli w Poznaniu do mniejszości. Nie można tego powiedzieć o Żydach – którzy obok Polaków i Niemców stanowili największą grupę mieszkańców. Handlem i operacjami bankowymi zajmowali się jeszcze w czasach piastowskich. Słynny przywilej kaliski (1264), gwarantujący Żydom ochronę i swobodę handlu, wystawił Bolesław Pobożny, jeden z założycieli Poznania. Żydzi handlowali m. in. przyprawami korzennymi. Za dzierżawę cmentarza w XVI wieku płacili niecodzienną walutą – pieprzem, imbirem, cukrem, szafranem i goździkami.

Rynek w Poznaniu w 1915 roku. Po prawej stronie wielki dom mody Rudolfa Petersdorffa.
Pełen rozkwit handlowego potencjału społeczności żydowskiej nastąpił w epoce pruskiej. W połowie XIX wieku do Żydów należała większość kamienic wokół Starego Rynku. W jednej z nich mieścił się dom mody Rudolfa Petersdorffa – uchodzący za największy we wschodnich Niemczech sklep z odzieżą i obuwiem. Inny przedsiębiorca, Hartwig Kantorowicz, założył fabrykę wódek i likierów, które eksportowano drogą kolejową i morską na rynki całego świata.
Jak widać, stolica Wielkopolski była od wieków miejscem prowadzenia interesów, a często również domem dla kupców z różnych stron świata. Poznańska wielokulturowość przejawiała się nie tylko w rozwoju handlu, ale także innych sfer – architektury, nauki, języka czy kuchni.
Będąc w Poznaniu, warto odwiedzić wystawę czasową Siła spotkania. O ludziach, którzy tworzyli Poznań, dostępną w Galerii Śluza (przy Bramie Poznania) do listopada 2023. Wystawie towarzyszy także podcast z serii Brama Poznania – do usłyszenia! (odc. 35 i 36)
Więcej informacji: www.galeriasluza.pl/sila-spotkania/
Bibliografia
- Brzeziński M., Ormianie w dawnym Poznaniu, blog „Poznańskie historie”, poznanskiehistorie.blogspot.com (dostęp: 24.08.2023).
- Brzeziński M., Szkoci w Poznaniu, blog „Poznańskie historie”, poznanskiehistorie.blogspot.com (dostęp: 24.08.2023).
- Jurek T., Mieszczańskość poznańska (i nie tylko) w wiekach średnich, „Kronika Miasta Poznania” 2017/4, s. 22–36.
- Matusik P., Historia Poznania, t. 1: Historia Poznania do 1793, Poznań 2021.
- Quirini-Popławska D., Z powiązań polsko-włoskich w XV wieku, „Kronika Miasta Poznania” nr 69, 1999, s. 7–27.
- Stopka K., Ormianie w Polsce dawnej i dzisiejszej, Kraków 2000, s. 44-57.
- Wijaczka J., Szkoci, w: Pod wspólnym niebem. Narody dawnej Rzeczypospolitej, red. M. Kopczyński, W. Tygielski, Warszawa 2010, s. 201–214.
- Witkowski R., Żydzi w Poznaniu. Krótki przewodnik po historii i zabytkach, Poznań 2013.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.