Pryszcze dręczą ludzkość od najdawniejszych czasów i od wieków próbujemy z nimi walczyć. Oto najdziwniejsze sposoby na trądzik, jakie stosowali nasi przodkowie.

Trądzik jest jednym z najczęściej spotykanych problemów skórnych na świecie. I to nie od dziś. Z nieestetycznymi krostami ludzie zmagają się niemal od zarania dziejów. Najwcześniejsze sprawozdania z procesu leczenia przypadłości pochodzą jeszcze z czasów starożytnego Egiptu i Grecji. Już wówczas lekarze zastanawiali się nad jej przyczynami. A pacjenci za wszelką cenę próbowali się pozbyć pryszczy.
Historia trądziku
Pierwsze wzmianki o trądziku znajdziemy w zapiskach pochodzących ze starożytnej Grecji i Egiptu. Arystoteles i Hipokrates używali greckiego słowa „ionthoi”, opisując trądzik jako chorobę związaną z dojrzewaniem. Słowo to w liczbie pojedynczej oznacza dosłownie moment, w którym mężczyźnie zaczyna rosnąć broda.
W papirusach Ebersa zapisano z kolei słowo „aku-t” (przypominające w wymowie współczesną nazwę „acne”, zastosowaną po raz pierwszy w 1840 roku przez C. H. Fuchsa), będące wspólnym określeniem dla pęcherzy, krost, owrzodzeń, pryszczy czy dowolnego innego stanu zapalnego skóry. Zapiski te pochodzą z okresu około 3400 lat przed naszą erą.

Długo uważano, że trądzik jest głównie „męską” chorobą
W starożytnych źródłach można też znaleźć stosowane wówczas lekarstwa na trądzik. I tak na przykład Rzymianie zalecali na tę przypadłość kąpiele w gorącej wodzie bogatej w siarkę. Co ciekawe, zdaniem współczesnych lekarzy mogło to przynosić wymierne korzyści. Siarka ma bowiem właściwości bakteriobójcze i redukuje stany zapalne. Jednak nie wszystkie dawne metody walki z pryszczami były równie trafne. I (stosunkowo) bezpieczne…
Humorzasta skóra
Choroby skóry były dawniej postrzegane jako przejaw problemów wewnętrznych. Grecy uważali, że ich pojawienie się było sygnałem braku balansu humorów, czyli czterech płynów występujących w ludzkim organizmie: krwi, flegmy, czarnej żółci i żółtej żółci. Wydaje się to logiczne, biorąc pod uwagę fakt, że uznawali pory w skórze za otwory, którymi humory mogły się wydostawać na zewnątrz.
Jako remedium Grecy wydawali się preferować specyfiki roślinne, Egipcjanie zaś zwierzęce. Jedynym środkiem stosowanym w obu kulturach był miód, choć biorąc pod uwagę jego dostatek zarówno w Grecji, jak i Egipcie, mógł to być po prostu zbieg okoliczności. Z kolei rzymski encyklopedysta Celsus zalecał używanie żywicy i sody roztartych w occie jako maści na zaognione miejsca. Uczony twierdził przy tym, że leczenie pryszczy jest w zasadzie stratą czasu, choć – jak pisał w De Medicina – „kobiet nie da się odwieść od dbałości o wygląd”.
Wśród starożytnych kultur panowało przekonanie, że likwidując problem wewnętrzny, na przykład poprzez przyjmowanie pokarmów mających uzupełnić niedobór jakiegoś składnika, pozbędziemy się pryszczy. Takie metody, w połączeniu z modlitwami, stosowano również w średniowieczu. Co do ich skuteczności – cóż, można jedynie przypuszczać, że skoro do dziś mamy kłopoty ze zwalczaniem trądziku, to naszym przodkom sprzed setek lat również to zbyt dobrze nie wychodziło…
Wszystko przez pory
Dopiero po wynalezieniu mikroskopów odkryto istnienie gruczołów skórnych, co pozwoliło na dokonanie postępu w dermatologii. Włoch Marcello Malpighi opisał je w swojej książce Opera Postuma, a kolejni naukowcy wiązali trądzik z właśnie tymi gruczołami.

W XVIII wieku na trądzik postulowano przykładanie do skóry świeżych jaj, jabłek, cielęciny czy selera.
W 1837 roku angielski dermatolog Samuel Plumbe opublikował pracę A practical treatise on the diseases of the skin (Praktyczny traktat o chorobach skóry), w której stwierdził, że choroba wynikająca z zablokowanych gruczołów występuje zazwyczaj u młodych mężczyzn. „Najczęściej obserwuje się u osób o sangwinicznym temperamencie i rumianej cerze zapalenie mieszków włosowych; a wśród nich najczęściej cierpią na przypadłość mężczyźni w wieku 20–25 lat. U kobiet w tym samym wieku choroba również często występuje, ale rzadko tak szybko wywołuje ropienie i nie daje tak rozległych, nieprzyjemnych wizualnych objawów”.
Czytaj też: Historia tyfusu. Ta choroba uśmiercała więcej ludzi, niż najbardziej krwawe wojny
Siarka, cynk, kamfora i jajka
Jeszcze w 1772 roku ukazała się książka The Toilet of Flora (Roślinna toaleta), w której znajdziemy dużo intrygujących sposobów leczenia, a także teorii dotyczących przyczyn powstawania trądziku. Przykładowo postulowano przykładanie do skóry świeżych jaj, jabłek, cielęciny czy selera. Jeden z przepisów proponował okłady z ciepłej skórki chleba na pryszcze „powstałe w konsekwencji picia ze szklanki po brudnej osobie”.

Jeden ze specyfików, które miały leczyć trądzik
Z kolei w pracy Cosmetic Dermatology Hermana Goodmana znajdziemy szereg metod leczenia trądziku wykorzystywanych w pierwszej połowie XX wieku. Uczony przed aplikacją konkretnych specyfików postulował zebranie kompletnej historii pacjenta (w szczególności opisu jego diety), a także próbek moczu i krwi. Kobiety należało dodatkowo spytać o cykl menstruacyjny, a wszystkich chorych – o przyjmowane leki na bazie bromu lub jodu, środki przeciwbólowe i nasenne, toniki na ukojenie nerwów oraz „oczyszczacze krwi”. W zależności od uzyskanych informacji przepisywał odpowiednie terapie: keratolityczne, antyseptyczne, ściągające, zmiękczające lub keratoplastyczne.
Wśród terapii keratolitycznych (czyli takich, które miały za zadanie przyspieszyć złuszczanie skóry i jej „wymianę na nową”) proponowanych przez Goodmana były dość intrygujące mikstury: tonik Kummerfielda, składający się z kamfory, akacji, gliceryny, wytrąconej siarki i wody różanej, albo roztwór Vlemnicka – z wapnia, siarki sublimowanej i wody. W ramach terapii antyseptycznych Goodman zalecał jodynę, kwas pikrynowy, węglan sodu, kamforę, alkohol, a także kwas borowy i oleinowy.
Czytaj też: Lekarstwo idealne, czyli o dobroczynnych właściwościach zwłok skazańców
Napromieniować czy wycisnąć?
Nieco bardziej oszczędny w środkach był działający sto lat wcześniej londyński doktor John Elliotson, autor Wykładów o teorii i praktyce medycznej, którego zdaniem pryszcze należało po prostu… wyciskać, pozbywając się w ten sposób zawartości powodującej stan zapalny. Chyba, że choroba nawracała w coraz bardziej drastycznej formie – wówczas nawet Elliotson sięgał po „siłowe rozwiązania” i zalecał stosowanie azotanu srebra.
Thomas Bateman, dermatolog praktykujący na początku XIX wieku, proponował jeszcze bardziej radykalne metody. Jego zdaniem doskonałym sposobem na pozbycie się trądziku było traktowanie pryszczy rtęcią i cyjankiem w rozmaitych formach. Nietrudno się domyślić, że w niektórych przypadkach terapie Batemana czy Elliotsona zostawiały po sobie więcej szkód niż sam trądzik. Ale najgorsze (dla pacjentów, nie ich pryszczy) miało dopiero nadejść…

Na przełomie XIX i XX stulecia podejmowano próby leczenia trądziku coraz bardziej wymyślnymi sposobami.
Na przełomie XIX i XX stulecia podejmowano próby leczenia trądziku coraz bardziej wymyślnymi sposobami. Chęć pozbycia się zmian na skórze pchnęła ludzi nawet do prób naświetlania promieniowaniem Roentgena! W latach 30. i 40. ubiegłego wieku dość powszechnie wykorzystywano taką terapię, stosując odpowiednio skalibrowane urządzenia. Dopiero po bombardowaniu Hiroshimy i Nagasaki zaufanie do medycyny opartej na promieniowaniu gwałtownie spadło. Ponadto badania wykazały, że duży odsetek pacjentów cierpiał po takiej kuracji na nowotwory skóry.
Najlepiej nie jeść wcale
Zarówno w starożytności, jak i mniej odległych czasach traktowano dietę jako istotny czynnik wpływający na stan skóry. W 1922 roku (całkiem słusznie) zalecano pacjentom, by unikać spożywania cukierków, ciast, wody sodowej, lodów, czekolady, potraw smażonych i ciężkich, sosów oraz kakao, a także – w miarę możliwości – herbaty, kawy i alkoholu.
Praktykujący sto lat temu Herman Goodman również miał wiele do powiedzenia w tej kwestii: jego zdaniem negatywny wpływ na cerę mogło mieć jedzenie przetworów skrobiowych, pieczywa, makaronów, ziemniaków, tłustych orzechów i wafli. Jednocześnie zalecał spożywanie owoców, ryżu, pszenicy, owsa, zielonych warzyw, mięsa, przejrzystych zup oraz wywarów warzywnych, a przede wszystkim dużych ilości wody.
Dieta to jedno, ale w dwudziestoleciu międzywojennym niektórzy lekarze odmawiali również pacjentom… aktywności seksualnej (włącznie z masturbacją). Jak widać, walka z trądzikiem od zawsze wymagała ogromnych poświęceń…
Bibliografia:
- Cleveland D. E., Pirie A. H., The treatment of chronic acne by X-ray, Can Med Assoc J., 1938.
- Goodman H., Cosmetic dermatology, New York, 1936.
- Mahmood N. F., Shipman A. R., The age-old problem of acne, Int J Women Dermatol, 2016.
KOMENTARZE (5)
Dalej jest to aktualne i akurat co jak co, ale dieta to klucz. Ja jeszcze dodaję do tego napary ziołowe np. z nagietka, lukrecji i fiołka trójbarwnego. Tak mi podpasowały też teraz używam ich też na skórę.
Jakie one maja dzialanie na tradzik? Tzn. za co one odpowiadaja?
Ma działanie przeciwzapalne i przeciwbakteryjne, reguluje pracę gruczołów łojowych, nawilża, ma działanie kojące i wzmacniające, przyśpiesza gojenie zmian, zmniejsza zaczerwienienia. Przynajmniej u mnie tak się one sprawdzają a mam je w sevolium i używam ich od 2-3 miesięcy na pewno.
Nie znam, ale jednak wygląda to całkiem fajnie.
Jakoś bardzo się nie znam, ale składniki aktywne do mnie przemówiły.
Odpowiednia dieta jest najważniejsza , dzisiejsze czasy mylą często trądzik z uszkodzeniami wewnętrznymi organizmu , żołądek czegoś nie przyswaja , wyrzuca znaki na zewnątrz , trzustka czegoś nie rozkłada , wyrzuca znaki na zewnątrz , to są często również alergie pokarmowe lub kumulacje białka w organizmie. Wszystko jest ważne , trądzik jest zaburzeniem gospodarki hormonalnej , nie każdy miał trądzik a jak miał to siła rażenia była niewielka . Współczesne czasy to nadużywanie odżywek białkowych ( proteiny ) , wypadają też włosy , młodzież masę buduje ze szkodliwością dla organizmu. Komunizm leczył trądzik również u kosmetyczek , to były bardzo niebezpieczne lampy kwarcowe , parzyły ludzi , nadmiar sebum się wytwarzał i rezultaty były znikome , suchość skóry prowadzi do naturalnego wyrzutu ochrony , zatykają się pory i trądzik wraca . Usmażona byłam , jaki indianin wyglądałam , tak mnie leczyła z tego mama , potem złuszczanie naskórka nastąpiło i powrót do wysypki , dziś wiem że były to niesprawne organy wewnętrzne , zła dieta , był brak wiedzy , więc doszło do pomyłki , tormentiol też pamiętam, jak fluid wyglądał o okropnym zapachu , koszmar lat dziecięcych.