Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Początek konferencji w Jałcie

4 lutego 1945 roku rozpoczęły się obrady Wielkiej Trójki w Jałcie na Krymie. Jednak wiele decyzji zapadło jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem konferencji.

Mołotow okłamał Churchilla i Roosevelta w Sakach, kiedy ich poinformował, że Stalina nie ma jeszcze na Krymie. Radziecki sekretarz generalny przyjechał już pociągiem pancernym z Moskwy i został bezpiecznie ulokowany w willi w Koreizie. Niedawno w rezydencji dokonano pewnych poprawek. Pod czujnym okiem Ławrientija Berii robotnicy zbudowali schron, którego betonowy strop miał 2 metry grubości i mógł przetrwać eksplozję ładunku wybuchowego o wadze 500 kilogramów.

Dzięki telefonicznym meldunkom Mołotowa Stalin monitorował ruchy swoich sojuszników, nie ruszając się z willi w Koreizie. Umieścił także w Sakach kilku lekarzy przebranych za zwykłych żołnierzy. Ich zadanie polegało na obserwowaniu FDR w celu weryfikacji pogłosek o pogorszeniu się stanu jego zdrowia. Lekarze potwierdzili owe pogłoski.

„Miła rozmowa”

Po południu, kiedy delegaci rozgościli się w swoich kwaterach po spokojnie przespanej nocy, Stalin uznał wreszcie, że czas się im pokazać. Zaczął od powitania premiera Wielkiej Brytanii w pałacu Woroncowa. Brytyjczycy spodziewali się go o 15:00. Sarah, pewna, że ma jeszcze trochę czasu, pobiegła do swojego pokoju, by się odświeżyć, ale Stalin przyjechał wcześniej, zanim brytyjska delegacja zdążyła się zebrać w holu, tak jakby chciał z premedytacją wytrącić z równowagi przybyszów z Zachodu. Sarah przegapiła powitanie, a Winston stawił się w ostatniej chwili.

Wizyta Stalina u Churchilla miała charakter towarzyski; sekretarz generalny wypełniał po prostu obowiązki dobrego gospodarza.fot.domena publiczna

Wizyta Stalina u Churchilla miała charakter towarzyski; sekretarz generalny wypełniał po prostu obowiązki dobrego gospodarza.

Wizyta Stalina u Churchilla miała charakter towarzyski; sekretarz generalny wypełniał po prostu obowiązki dobrego gospodarza. Powitał oficjalnie Brytyjczyków na Krymie. Podczas tych odwiedzin Churchill pokazał Stalinowi swoje oczko w głowie – pokój map, centrum operacyjne, z którego śledził ruchy wojsk. Oryginalny pokój map znajdował się w rządowych bunkrach wojennych, tajnym kompleksie pomieszczeń usytuowanym głęboko pod budynkiem Ministerstwa Finansów przy Whitehall, poza zasięgiem nazistowskich bomb.

Ludzie premiera przygotowali dla niego mobilny pokój map, by mógł nadal śledzić postępy sojuszniczych armii. Podczas oglądania map dwaj przywódcy prowadzili „miłą rozmowę” na temat ogólnej sytuacji militarnej w Niemczech, nie dyskutowali jednak o szczegółach i nie poruszali tematów politycznych.

Zobacz również:

Wspólny wróg

Pół godziny później Stalin się pożegnał i udał się na drugie, ważniejsze spotkanie. Zaaranżowane przez Harrimana i Mołotowa spotkanie Roosevelta ze Stalinem w pałacu Liwadia o 16:00, z pozoru czysto kurtuazyjne, miało zupełnie inny charakter.

Stalin przyjechał do Liwadii w towarzystwie ministra spraw zagranicznych Mołotowa i tłumacza Władimira Pawłowa, Roosevelt natomiast postanowił, że nie będą mu towarzyszyć Harriman ani sekretarz stanu, a jedynie tłumacz Chip Bohlen. Prezydent był przekonany – jak powiedział wcześniej Churchillowi – że nawiązał silną, osobistą relację ze Stalinem i nie chciał, by ktokolwiek z Departamentu Stanu wszedł mu w paradę.

Podobnie jak Churchill, Roosevelt miał do omówienia ze Stalinem kilka ogólnych kwestii militarnych, wolał jednak zaczekać z tym do posiedzenia zaplanowanego na 17:00, w którym mieli uczestniczyć szefowie połączonych sztabów. Zamierzał wykorzystać prywatne spotkanie z radzieckim przywódcą, by porozmawiać na inny temat.

Podczas gdy Churchill zastanawiał się już nad kształtem powojennego świata i wyobrażał sobie nękające go demony, które narodzą się w Związku Radzieckim, Roosevelt nie zapominał o tym, że zachodni alianci i Rosjanie nadal byli sojusznikami i stawiali czoło wspólnemu wrogowi. Nawiązał do owego wspólnego wroga, by przypomnieć Stalinowi o tym, co spajało amerykańsko-radziecki sojusz.

Czytaj też: Zdrada jałtańska. Alianci wydali Polskę w szpony Stalina, bo pojechali do Jałty… kompletnie nieprzygotowani?

Żądza krwawego odwetu

W drodze do Jałty Roosevelt zwierzył się Annie, że na widok straszliwych zniszczeń na Krymie czuje silniejszą niż kiedykolwiek żądzę odwetu na Niemcach. Tamte słowa były przymiarką do tego, co zamierzał powiedzieć Stalinowi.

Zaczął od powtórzenia swego wyznania niemal słowo w słowo, a następnie dodał, że ma nadzieję, iż Stalin jeszcze raz „zaproponuje toast za egzekucję 50 tysięcy oficerów niemieckiej armii”. Było to nawiązanie do uwagi o konieczności dokonania egzekucji 50 tysięcy najwyższych rangą niemieckiej oficerów, wygłoszonej przez Stalina w Teheranie. Churchill stanowczo zaprotestował przeciwko tak straszliwemu rozlewowi krwi (…). Stalin stwierdził wówczas, że był to tylko żart, ale Churchill nie był całkowicie „przekonany, że to wszystko zostało powiedziane żartem i że nie kryją się za tym poważne zamiary”.

Czytaj też: „Nowy rozbiór Polski”. Wszystko, co trzeba wiedzieć o konferencji jałtańskiej

„Coś niedyskretnego”

Po swojej emocjonalnej wypowiedzi na temat wspólnego wroga, w której subtelnie przypomniał Stalinowi o sprzeciwie Churchilla, Roosevelt stwierdził, że zamierza powiedzieć „coś niedyskretnego”, o czym nie chciałby rozmawiać w obecności premiera. Stwierdził, że Brytyjczycy „to osobliwi ludzie, którzy chcieliby mieć ciastko i zjeść ciastko”. Od dwóch lat próbują przekonać Amerykanów, że powinni się starać „sztucznie wzmocnić Francję i przekształcić ją w mocarstwo”, które będzie zabezpieczeniem przed przyszłą agresją Niemiec.

Kiedy wojna się skończy i Amerykanie wrócą do domu, Brytyjczycy na nowo przejmą „polityczną kontrolę” nad Francuzami. Roosevelt wyjaśnił, że Brytyjczycy chcieli zrealizować swój cel między innymi poprzez utworzenie w powojennych Niemczech francuskiej strefy okupacyjnej, którą zamierzali szybko podporządkować własnej administracji.

Roosevelt osiągnął to, czego chciał. Zasygnalizował Stalinowi, że tym razem Amerykanie nie zamierzają maszerować w jednym szeregu z Brytyjczykami.fot.Franklin D. Roosevelt Presidential Library/domena publiczna

Roosevelt osiągnął to, czego chciał. Zasygnalizował Stalinowi, że tym razem Amerykanie nie zamierzają maszerować w jednym szeregu z Brytyjczykami.

Prezydent nie był pewien, czy Francja, która po błyskawicznej porażce swojej armii w 1940 roku wniosła niewielki wkład w pokonanie nazistów na polu walki, zasługiwała na własną strefę okupacyjną. Zażartował, że w najlepszym razie można by jej przyznać taką strefę „z uprzejmości”. Stalin zgodził się, że wątek kontrolowanej przez Francuzów strefy okupacyjnej w powojennych Niemczech wymaga starannego rozważenia, ale nie rozwijał tego tematu.

Przywódcy zakończyli na tym swoje spotkanie, ponieważ zbliżała się 17:00. Choć nie poczynili żadnych konkretnych ustaleń, Roosevelt osiągnął to, czego chciał. Zasygnalizował Stalinowi, że tym razem Amerykanie nie zamierzają maszerować w jednym szeregu z Brytyjczykami. Amerykanie i Rosjanie mogą negocjować bez nich.

Pierwsze obrady

Tuż przed 17:00 członkowie trzech delegacji zaczęli przybywać do pałacu Liwadia na pierwszą sesję obrad konferencji. Miało to być pierwsze z ośmiu trójstronnych spotkań przywódców krajów sprzymierzonych i ich doradców, które zaplanowano na najbliższe osiem dni.

Radzieccy żołnierze uzbrojeni w pistolety maszynowe stali na dachu Liwadii, a okoliczne drogi zostały zamknięte dla wszystkich, z wyjątkiem delegatów, którzy jechali na miejsce obrad z pałacu Woroncowa i willi w Koreizie. Stalin przybył z Mołotowem, jak zwykle otoczony przez doborową ochronę w mundurach z mosiężnymi guzikami.

Pałac w Liwadii, miejsce konferencjifot.Andrew Dubok/CC BY-SA 3.0

Pałac w Liwadii, miejsce konferencji

Wkrótce w drzwiach wejściowych, flankowanych przez dwie smętne palmy w donicach, zaczęli się pojawiać generałowie i admirałowie z trzech delegacji. Dołączyli do polityków zgromadzonych w wielkim holu, by wziąć udział w otwierającej konferencję dyskusji na temat sytuacji militarnej w Europie. Było to pierwsze spotkanie szefów wszystkich państw członkowskich sojuszu od czasu Teheranu.

Po zwycięskiej ofensywie w Ardenach na terenie północno-zachodniej Francji i Belgii połączone armie amerykańska i brytyjska pod dowództwem Dwighta D. Eisenhowera nacierały na Berlin od zachodu; Rosjanie zaledwie kilka dni wcześniej przekroczyli Odrę w odległości kilometrów na wschód od Berlina. I choć należało przedyskutować wiele skomplikowanych i drażliwych zagadnień związanych zakończeniem wojny w Europie i rozwojem wydarzeń na Pacyfiku, wszyscy byli zgodni co do tego, że przede wszystkim dowódcy sił alianckich muszą niezwłocznie opracować i wdrożyć wspólną strategię, by uniknąć chaosu, kiedy ich armie równocześnie dotrą do Berlina (…).

Czytaj też: Ustalenia konferencji w Jałcie

Okrągły stół w Jałcie

Brytyjska delegacja była nieliczna w porównaniu z radziecką i amerykańską, której najważniejszych członków otaczał wianuszek wszechobecnych, barczystych ochroniarzy. Churchillowi towarzyszyło tylko dwóch mężczyzn w garniturach, którzy wtopili się w tłum.

(…) Już po chwili dygnitarze i pozostali delegaci wypełnili salę balową o ścianach pomalowanych na biało, w której ustawiono olbrzymi okrągły stół i krzesła sprowadzone skąd się dało specjalnie na tę okazję. Fotoreporterzy wykonali kilka ostatnich zdjęć, a następnie strażnicy zamknęli wielkie, dwuskrzydłowe drzwi. Rozpoczęły się obrady konferencji.

Już po chwili dygnitarze i pozostali delegaci wypełnili salę balową o ścianach pomalowanych na biało, w której ustawiono olbrzymi okrągły stółfot.Mil.ru/CC BY 4.0

Już po chwili dygnitarze i pozostali delegaci wypełnili salę balową o ścianach pomalowanych na biało, w której ustawiono olbrzymi okrągły stół

Za zamkniętymi drzwiami 28 mężczyzn zajmowało miejsca przy stole. (…) Podobnie jak w Teheranie, Stalin poprosił Roosevelta o oficjalne otwarcie konferencji. FDR uczynił to z ochotą. Na początku wyraził pragnienie, by „rozmowy przebiegały w nieformalnej atmosferze tak, aby każdy mógł wyrazić swoją opinię szczerze i bez skrępowania”.

Czas podsumowań

(…) Krótka przemowa Roosevelta podniosła uczestników na duchu i nastroiła optymistycznie. Posiedzenie rozpoczęło się od analizy niedawnych spektakularnych sukcesów Armii Radzieckiej na froncie wschodnim, zaprezentowanej przez generała Antonowa. Następnie generał George Marshall, szef sztabu Armii USA, podsumował działania sił sojuszniczych na froncie zachodnim. Według jego szacunków połączone armie brytyjska i amerykańska powinny przeprawić się przez Ren tuż po 1 marca.

Stalin przyjął raport z zadowoleniem, a Churchill stwierdził, że obrady przebiegały w „nad wyraz serdecznej” atmosferze, mimo że Pierwszy Lord Admiralicji, admirał Cunningham, poczuł się dotknięty tym, że Marshall zreferował także dokonania armii brytyjskiej. Przez następne trzy godziny trzej tłumacze pracowali bez wytchnienia, przekładając wypowiedzi szefów połączonych sztabów i szefów rządów, którzy omawiali techniczne i strategiczne aspekty natarcia na Berlin (…).

W trakcie dyskusji Stalin rzadko się odzywał; zadawał tylko od czasu do czasu krótkie pytania albo podawał zwięzłe informacje na temat militarnej potęgi Związku Radzieckiego, takie jak dane statystyczne, które potwierdzały miażdżącą przewagę radzieckiej artylerii nad artylerią wroga. Tuż przed końcem posiedzenia dał znak, że pragnie coś powiedzieć.

(…) Stwierdził, że do zimowej ofensywy Armii Czerwonej na froncie wschodnim nie doszło w wyniku porozumienia aliantów zawartego w Teheranie. Ofensywa ta była gestem dobrej woli Rosjan i dowodem ich zaangażowania na rzecz sojuszu. Stalin zapewnił swoich gości, że wspomina o tym, ponieważ pragnie „zwrócić uwagę na postawę radzieckiego dowództwa, które nie tylko wypełniło formalne zobowiązania, ale uczyniło znacznie więcej, uznając to za swój moralny obowiązek wobec sojuszników”.

Skradziony koń

(…) To prawda, że przez prawie trzy lata, zanim Brytyjczycy i Amerykanie utworzyli drugi front we Francji, główny ciężar walki z nazistowskim najeźdźcą spoczywał na Armii Czerwonej. Poświęcenie Rosjan nie było jednak altruistyczne. Dopóki działania podyktowane poczuciem „moralnego obowiązku” wobec sojuszników były zbieżne z celami Stalina, realizował je, ale kiedy tylko przestaną służyć jego interesom, bez wahania podąży własną drogą.

Dopóki działania podyktowane poczuciem „moralnego obowiązku” wobec sojuszników były zbieżne z celami Stalina, realizował jefot.National Museum of the U.S. Navy – 80-G-426874/domena publiczna

Dopóki działania podyktowane poczuciem „moralnego obowiązku” wobec sojuszników były zbieżne z celami Stalina, realizował je

Poprzedniego wieczoru Bohlen otrzymał sformułowany w ostrym tonie telegram od swego współpracownika i przyjaciela od ponad dziesięciu lat George’a Kennana, zastępcy Averella Harrimana w Moskwie. „Zdaję sobie sprawę z realiów tej wojny i przyznaję, że wysiłek wojenny Rosji był mistrzowski i skuteczny, i musi, w pewnym zakresie, zostać nagrodzony kosztem innych narodów Europy Środkowej i Wschodniej”, zaczął Kennan, a następnie ostrzegł, „choć było oczywiste, że powojenna rzeczywistość nabierała kształtu już podczas wojny, konsekwentnie nie chcieliśmy wytyczyć żadnych granic dla radzieckiej ekspansji”.

Jego zdaniem wszelkie próby negocjowania z Rosjanami na temat terytoriów, które już znajdowały się pod okupacją Armii Czerwonej, były bezprzedmiotowe, a armia ta z każdym dniem parła dalej na północ i zachód. Amerykanie mogliby równie dobrze już teraz podzielić Europę na strefy wpływów, co oszczędziłoby wszystkim czasu i starania. Kennan uważał, że w tym momencie wszelkie negocjacje w sprawie podziałów terytorialnych były „po prostu próbą zamknięcia drzwi stajni, kiedy koń został już skradziony”.

Źródło:

Tekst stanowi fragment książki Catherine Grace Katz „Córki Jałty. Sarah Churchill, Anna Roosevelt, Kathleen Harriman i kulisy wielkiej polityki” (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2023).

KOMENTARZE (4)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ronius

To dobre przypomnienie co proponowano zrobić z niemieckimi elitami to chyba był ówczesny sposób na resocjalizację społeczeństw w Europie .

niepoprawny politycznie

„…realizował je, ale kiedy tylko przestaną służyć jego interesom, bez wahania podąży własną drogą…”
No nie do końca…
Po pierwsze Stalin chciał być uznawany za cywilizowanego, w końcu był świetnie wykształconym (studiów co prawda nie skończył ale nieomal wszelkie jego oceny na różnych stopniach edukacji, były b. dobre) fakt głównie samoukiem, tak ekonomicznie jak i humanistycznie, doskonale znał historię, miał niezwykłą pamięć.
Nawet jego wrogowie to podkreślają – jego „szerokie horyzonty”. Lubił się zresztą swoją wiedzą historyczną popisywać (co świadczyło też o jego silnych kompleksach niższości jako przywódcy zacofanego kraju, np. dot. to realnie niskiego poziomu wykształcenia ludności Sowdepii), choć jego jałtańscy partnerzy byli też tutaj dla niego godnymi partnerami.
I to… można było to wykorzystać, z jednej strony tą megalomanię i, a z drugiej strony…
Występujące w wyniku skrajnego zmęczenia wojną, załamanie w 1945. sowieckiej gospodarki.
Ciekawie to zostało przedstawione np. w wspomnieniach „Czerwony czołgista”, gdzie opisano jak niespodziewanie pod Budapesztem Sowieci doznali potężnych klęsk, bo… Bowiem nagle urwały się uzupełnienia głównie w sprzęt pancerny.
Gdyby nie dostawy amerykańskich ciężarówek armia sowiecka była by wówczas wręcz unieruchomiona na długie m-ce…
Widać to także w kampanii kwantuńskiej, gdzie sowieci musieli użyć nawet przestarzałych czołgów BT.
Uległość aliancka wynikała zatem głównie, jeśli nie WYŁĄCZNIE z błędnej oceny ich planistów wojskowych, przecenianiu przez nich potencjału ówczesnego tak Japonii, jak i sowietów.
Do tego doszedł skrajny pesymizm naszych władz jeszcze bardziej przeceniających rzekomą potęgę imperium Stalina, które zbyt mało energicznie i zbyt minimalistycznie, stawiało swoje żądania wobec aliantów.

P.S. No i Stalin wykonał de facto swój plan wymordowania: najczęściej podaje się że ok. 11,8% z ponad miliona jeńców niemieckich, nie przeżyło sowieckiej niewoli, i tylko część z nich skazana została w wyniku procesu sądowego, choć…
Pamiętajmy jednak, że Niemcy i to tylko w początkowej fazie wojny, mogli głównie zagłodzić na śmierć, co najmniej milion, a być może i ponad 3 miliony jeńców sowieckich.

Anonim

Ciekawy jest ten kawałek że ZSRR, MUSI zostać wynagrodzony kosztem innych krajów europy środkowej i wschodniej. A przecież ZSRR już raz został WYNAGRODZONY przez swojego SOJUSZNIKA – III RZESZE w latach 1939-1940. Dostał wtedy ZSRR w zasadzie za nic, połowe 2 RP, należącą do Rumunii – Besarabie, Litwe, Łotwe i Estonie, oraz cześć należącej do Finlandii – Karelii. To bardzo interesujące ze ani USA ani Anglia nie przypomniały Stalinowi jego sojuszu z …Hitlerem w latach 1939-1941 ? No ale co tam jakaś Polska, która w latach 1939-1941 była w zasadzie jedynym sojusznikiem Anglii w wojnie z Niemcami, natomiast w tym samym czasie ZSRR był głównym sojusznikiem III Rzeszy. Dla Anglików bardziej od Polski podobnie jak w Wersalu 1919 liczyli sie …Niemcy, a nie jacyś dzikusi z europy środkowej i wschodniej. Natomiast dla USA bardziej liczyła sie wojna z Japonią niż z Niemcami. Wiec zarówno dla Anglii jak i USA oddanie całej Polski, całej Rumunii, Wegier, Czechosłowacji, Bułgarii czy Jugosławii nic nie znaczył jaka szkoda że nie oddali ZSRR również Austrii, Włoch i Francji oraz Finlandii, Danii, Belgii i Holandii. Tylko co w tym gronie SOJUSZNIKÓW – Hitlera, robiły …Polska i Serbia które z Niemcami walczyły ? Polska wyszła na II wojnie światowej jako sojusznik zwyciezców – USA i Anglii gorzej niż sojusznicy – Niemiec tacy jak Finlandia, Francja, Rumunia, Bułgaria, Czechy i Słowacja, Wegry, Austria, Włochy z których żadne nie straciło 20% swojego terytorium, a straciła by Polska jeszcze wiecej gdyby o naszych zachodnich granicach mieli decydować tzw. „sojusznicy” Polski – Anglia i USA a nie …Stalin.

    patrzący

    No, tak, a co do dzikiego kraju z Europy środkowej, masz rację. Teraz to już szczególnie dobrze widać, gdy ludzie głosują na oszustów za social.

Zobacz również

Druga wojna światowa

Zdrada jałtańska. Alianci wydali Polskę w szpony Stalina, bo pojechali do Jałty... kompletnie nieprzygotowani?

Nim 4 lutego 1945 r. zaczęła się konferencja w Jałcie, Roosevelt i Churchill spotkali się na Malcie. Nie tworzyli planu rozmów ze Stalinem. Poszli na...

13 marca 2023 | Autorzy: Maria Procner

Druga wojna światowa

To tam zapadły decyzje o powojennej przyszłości Polski i ukaraniu nazistów. Co postanowiła wielka trójka w Jałcie?

W lutym 1945 roku na konferencji w Jałcie przywódcy zachodnich mocarstw decydowali o kształcie powojennego świata – oraz o losach Polski. Co dokładnie ustalili?

4 lutego 2023 | Autorzy: Catherine Grace Katz

Zimna wojna

Czy Polska faktycznie zrezygnowała z odszkodowań od Niemiec za II wojnę światową?

W 1953 roku Polska rzekomo zrzekła się odszkodowań za zniszczenia dokonane przez Niemców w czasie II wojny światowej. Ale czy faktycznie tak było?

13 września 2022 | Autorzy: Marcin Moneta

Druga wojna światowa

Konferencja w Teheranie. Pierwsze spotkanie Wielkiej Trójki.

Na przełomie listopada i grudnia 1943 roku w Teheranie spotkali się trzej ludzie, którzy mieli zdecydować o dalszych losach świata. O czym rozmawiali Roosevelt, Churchill...

21 grudnia 2020 | Autorzy: Violetta Wiernicka

Druga wojna światowa

Winston Churchill – towarzysz Stalina?

Relacje premiera Wielkiej Brytanii i przywódcy Związku Radzieckiego w czasie II wojny światowej od dawna fascynują historyków. Czy Churchill dał się oczarować Stalinowi, a może...

25 listopada 2020 | Autorzy: Andrzej Brzeziecki

Druga wojna światowa

Dlaczego Brytyjczycy zapomnieli o roli polskich dywizjonów w Bitwie o Anglię?

Choć Polacy odegrali niebagatelną rolę w czasie Bitwy o Anglię, to wyspiarska historia o nich zapomniała. Nawet w Polsce słynny Dywizjon 303 kojarzymy głównie dzięki...

3 września 2020 | Autorzy: Piotr Sikora

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.