Elżbieta Bośniaczka, matka polskiego króla Jadwigi, była bezpieczna, póki żył Ludwik Węgierski. Gdy zmarł, wzięła sprawy we własne ręce i przypłaciła to życiem.
Ludwik Węgierski (Andegaweński) zmarł 10 września 1382 roku w Trnawie. Władzę na Węgrzech powinna była odziedziczyć córka jego oraz Elżbiety Bośniaczki, Maria. I tak się też stało. Podobnie jak w Polsce Jadwiga, tak i Maria objęła węgierski tron jako król. Była jednak zbyt młoda, aby samodzielnie panować. Rządy w jej imieniu objęła w charakterze regentki Elżbieta. Nie wszystkim to odpowiadało. Przeciwko takiemu stanowi rzeczy buntowały się Chorwacja, Sławonia i Dalmacja. Szczególnie przeciwny Marii i Elżbiecie był ród Horwatów z magnatem Janosem Horwatem na czele. Faworytem tych środowisk był najbliższy męski krewny Ludwika, Karol Durazzo, król Neapolu, zwany też Karolem Małym. Zresztą na pewnym etapie Elżbieta sama zwróciła się do niego z prośbą o… pomoc w ustabilizowaniu sytuacji w państwie.
Córka na wydanie
W 1385 roku Karol wylądował w Dalmacji – ku radości tamtejszych mieszkańców. Elżbieta wiedziała, że jej pozycja staje się coraz słabsza. Jeszcze przed tymi wydarzeniami do ręki jej córki kandydowali Karol Mały oraz nie kto inny, jak późniejszy potężny Zygmunt Luksemburski. Co ciekawe, na pewnym etapie w głowie Elżbiety powstał nawet projekt wydania Marii za Ludwika Orleańskiego, ale ten plan ostatecznie spalił na panewce. Maria została zatem żoną Zygmunta, aczkolwiek z początku Elżbieta nie dopuściła do tego, by małżeństwo zostało skonsumowane.
Zmieniło się to dopiero w październiku 1385 roku. Zygmunt powrócił z wojskiem, z którym podszedł pod Bratysławę, gdzie w tamtym momencie znajdowały się jego żona i teściowa. Jednakże, jak informuje Leonard Chodźko: Karol przybywa, bierze górę tak, iż Zygmunt pieszo ledwie się ratował ucieczką.
Zygmunt wziął nogi za pas, a Karol zatryumfował
Co do przybycia Karola: być może były to jedynie pogłoski. Mówiono nawet o tym, że na pomoc wezwała go sama Elżbieta, ale jak podaje Edward Rudzki zaciężna armia Zygmunta po prostu się rozpełzła. Konieczność przebycia fragmentu drogi piechotą wynikała z tego, że Zygmunt został opuszczony przez swoich zwolenników. Swoją drogą w tym kontekście napotykamy pierwsze możliwe historical fiction: jak potoczyłyby się losy Europy, gdyby w wyniku tamtych wydarzeń Zygmunt Luksemburski zginął?
W każdym razie tyle było jakiejkolwiek „pomocy” ze strony Zygmunta w kwestii ustabilizowania sytuacji na Węgrzech, chociaż za granicą gorliwie zabrał się za zbieranie większych sił. Nawiasem mówiąc, zadłużył się w tym celu niemiłosiernie, zastawiając wiele z posiadanych przez siebie ziem. Tymczasem Karol Mały przybył do Budy i 31 grudnia 1385 roku koronował się na króla Węgier jako Karol II, zmuszając Marię do rezygnacji ze swoich praw. Tak Maria, jak i Elżbieta musiały być przy tym obecne, ale obie w trakcie uroczystości ubrane były w żałobne suknie.
Czytaj też: Jak niewiele brakowało, by Jadwiga Andegaweńska nie została królem Polski?
Od czasu żałoby do czasu zemsty
Sytuacja zrobiła się niewesoła. Elżbieta Bośniaczka zaczęła kombinować, jak by tu pozbyć się niewygodnego nowego władcy i odzyskać koronę? Wielce pomocni w uknuciu spisku okazali się jej palatyn i doradca Mikołaj Garai oraz cześnik Błażej Forgacz. 7 lutego 1386 roku Elżbieta wysłała Karolowi II zaproszenie do siebie – niby to na rozmowy. Pewny siebie król Węgier przybył, ale spotkała go niemiła niespodzianka. Oto bowiem po zmierzchu zamachowcy rzucili się na niego, a Forgacz wielokrotnie ranił go sztyletem. Ponoć dopingowała go sama Elżbieta, która miała mu w międzyczasie obiecywać kolejne włości.
Karol II próbował się bronić, ale przegrał i poraniony został wtrącony do więzienia. Zmarł kilkanaście dni później, 24 lutego, na skutek odniesionych ran, uduszenia lub otrucia. Ale nawet po śmierci nie zaznał spokoju. Ponieważ na pewnym etapie życia odważył się uwięzić samego papieża, został za to przeklęty i nawet przez kilka lat jego ciało nie doczekało się normalnego pogrzebu.
Elżbieta znów tryumfowała. Maria powróciła na tron. Ale Bośniaczka z zięcia zadowolona bynajmniej nie była. Zygmunt był zadłużony po uszy. A przy czym, jak sugeruje Justyn Feliks Gajsler, oddał pod zastaw nawet ziemie węgierskie. Niemniej jednak w dalszym ciągu Elżbieta potrzebowała go jako sojusznika. Dlatego też podczas spotkania z Zygmuntem i jego starszym bratem Wacławem (który występował po części w charakterze arbitra) ustalono, że Zygmuntowi dochodu dostarczać miały niektóre węgierskie zamki, natomiast jego długi miały zostać pokryte z komory królowej węgierskiej. Jednakże z nieznanych powodów niedługo później Zygmunt ponownie wyjechał.
Czytaj też: Niechciana córka. Dlaczego nikt się nie cieszył z narodzin Jadwigi Andegaweńskiej?
Nosiła Elżbieta razy kilka…
Śmierć Karola Małego bynajmniej nie przysporzyła Elżbiecie popularności. Wręcz przeciwnie. Żądzą zemsty zaczęli pałać Horwaci. Planowali osadzić na węgierskim tronie syna Karola, Władysława. Elżbieta próbowała się jeszcze zabezpieczyć, zawierając 9 czerwca 1386 roku sojusz z Władysławem Jagiełłą. Na pewnym etapie nawet rozważała ucieczkę z Marią do Polski. Ale zgubiła ją zbytnia pewność siebie i brak rozsądku. Oto bowiem umyśliła sobie, że wraz ze swoim orszakiem, w skład którego weszli Mikołaj Garai i Błażej Forgacz, wybierze się na południe, do posiadłości tego pierwszego, gdzie zamierzała się schronić. Według innego źródła chciała swoim pojawieniem się uspokoić nastroje wśród ludności na południu. Ten błąd miał ją drogo kosztować…
Elżbieta i Maria spokojnie zmierzały na południe, zupełnie nieświadome tego, że tym razem to one staną się celem. Oto bowiem Horwaci, których wpływy na południu były dość silne, przygotowali na nie zasadzkę. Stało się to pod Diakowarem, 25 lipca 1386 roku. Orszak Elżbiety i Marii został napadnięty. Mikołaj Garai i Błażej Forgacz ponoć dosłownie stracili głowy. Sama Elżbieta miała – przeczuwając, co może ją spotkać – przyznać się do spisku na życie Karola Małego, w którym oprócz niej uczestniczył też Garai. Zapewniała o niewinności swojej córki, „oferując” swoje życie w zamian za oszczędzenie Marii.
Zabójcza odsiecz
Ostatecznie obie zostały uwięzione na zamku w Nowigradzie. Horwaci chcieli przenieść je jeszcze dalej, aż do Neapolu – „w prezencie” dla Małgorzaty Durazzo, wdowy po Karolu Małym. Dążyli jednocześnie do tego, by jej syn Władysław objął tron węgierski. Małgorzata nie była jednak tym zainteresowana. Miała zresztą wtedy na głowie dość własnych problemów, m.in. konflikt z papieżem.
W międzyczasie na scenie ponownie pojawił się Zygmunt Luksemburski, który powrócił w charakterze tutor et capitaneus. Mogłoby się wydawać, że pośpieszy na ratunek swojej żonie (teściowej może mniej chętnie), ale bardziej zasadne jest sądzić, że miał na względzie własny interes – i koronę węgierską dla siebie. Ale nie tylko on zmierzał do Nowigradu. Potencjalne znaczące wzmocnienie pozycji Neapolu stało bowiem w ostrej sprzeczności z ówczesnymi interesami Wenecji.
Zgromadzonym w Nowigradzie Horwatom w pewnym momencie z dwóch stron zaczęło zagrażać dwóch wrogów – tak od strony lądu, jak i morza. Obrońcy postanowili zagrać jednym z posiadanych asów: na początku 1387 roku Elżbieta Bośniaczka została na oczach Marii uduszona, zaś 16 stycznia 1387 roku jej zwłoki zostały wywieszone z wieży zamkowej. Jednocześnie nacierającym wojskom jasno dano do zrozumienia, że jeżeli się nie cofną, to samo spotka Marię. Zygmunt i Wenecjanie musieli odpuścić. Swoją drogą w przypadku śmierci i Marii kolejną osobą, która mogłaby zacząć rościć sobie prawo do węgierskiej korony, stałaby się… Jadwiga.
Czytaj też: Najbardziej niedoceniony król Polski? Potężna Jadwiga Andegaweńska
Zwycięzca był tylko jeden
Co stało się później? Maria bynajmniej nie odzyskała od razu wolności. Natomiast najwięcej na całej sprawie zyskał Zygmunt Luksemburski, któremu bynajmniej nie śpieszyło do ratowania żony. Zresztą jego główny cel wreszcie się spełnił: węgierscy magnaci widać za bardzo obawiali się potencjalnych roszczeń ze strony już nie tylko Jadwigi, ale i Władysława Jagiełły. Zygmunt został obwołany królem Węgier, co 31 marca 1387 roku przypieczętowała jego koronacja.
Maria została w końcu wypuszczona, ale raczej dzięki Wenecjanom, którzy wciąż bali się potencjalnego wzrostu roli Władysława neapolitańskiego. Odzyskała wolność 4 czerwca 1387 roku. Trafiła z deszczu pod rynnę – zamieniła despotyczną matkę na despotycznego męża. Wraz z nią „zwolniono” jej matkę. Spoczęła obok Ludwika Andegaweńskiego w nekropolii węgierskich królów.
Bibliografia
- Balzer, Skarbiec i archiwum koronne w dobie przedjagiellońskiej, nakładem Towarzystwa dla Popierania Nauki Polskiej z Funduszu Bolesława Orzechowicza, Lwów 1917.
- Chodźko, Historya domu Rawitow-Ostrowskich związana z dziejami Polski, Litwy, Prus i Rusi składających Rzeczpospolitę Polską, Drukarnia Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, Lwów 1871.
- F. Gajsler, Rys dziejów czeskich, Tom I, Skład Główny w Księgarni E. Wendego i S-ki, Warszawa 1888.
- Rudzki, Polskie królowe. Żony Piastów i Jagiellonów, Instytut Prasy i Wydawnictw „Novum”, Warszawa 1985.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.