W nocy z 30 kwietnia na 1 maja na górze Brocken zbierały się czarownice. Na miotłach i kozach docierały na Walpurgisnacht. Skąd się wzięło to dziwne święto?
Motyw tego święta wykorzystał w „Fauście” Johann Wolfgang von Goethe. Od wieków kojarzy się z sabatami czarownic, które tej właśnie nocy naradzają się z szatanem, jak w najbliższym czasie zaszkodzić ludziom i siłom dobra. To właśnie Noc Walpurgi. Lecz czy na pewno zwykli ludzie nie mieli szans z czarownicami i piekielnymi mocami?
Ludowe znaczenie „nocy czarownic”
W kontekście Nocy Walpurgi mamy do czynienia z pewnego rodzaju misz-maszem znaczeniowym. Doszło tutaj bowiem do specyficznego połączenia różnych niegdysiejszych świąt. Pierwszym z nich jest pogańska „noc czarownic”, drugim zaś święto ludyczne, w trakcie którego odbywały się m.in. zawody, o których później. Dołożenie do tego chrześcijańskiego święta Walpurgi jeszcze bardziej skomplikowało sytuację.
Skąd w ogóle pochodzi nazwa tej nocy czarownic? Noc Walpurgi została tak nazwana od urodzonej w Devonshire św. Walpurgi. Była ona córką Ryszarda, króla angielskiego lub księcia Wessex (w zależności od źródła). Jej bratem był św. Wilibald. Była również siostrzenicą św. Bonifacego. W VIII wieku była opatką klasztoru Heidenheim w obecnej Bawarii, w Środkowej Frankonii. Od około 750 roku pomagała wujowi w pracy misyjnej na ziemiach niemieckich. Co ciekawe, głosił on między innymi, że wiara w czarownice jest postawą niechrześcijańską.
Czytaj też: Ile osób NAPRAWDĘ zginęło w polowaniach na czarownice?
Postać św. Walpurgi
Św. Walpurga żyła prawdopodobnie w latach 710–777 lub 778. W przeciwieństwie do wielu innych późniejszych świętych nie stała się męczennicą. Zmarła w klasztorze, którym kierowała. Została pochowana w kościele Świętego Krzyża w Eichstätt.
Już w wieku IX kanonizowano ją jako pogromczynię czarów. Jako dzień jej wspomnienia wyznaczono 1 maja – święto Filipa i Jakuba. Zgodnie z legendą różne demony w nocy z 30 kwietnia na 1 maja uciekały, aby schronić się na górze Brocken. Świat mógł przynajmniej na tę jedną noc od nich odpocząć. Według jednej z wersji Walpurga właśnie tej nocy znalazła się na tej górze. Dzięki temu poznała praktyki stosowane przez czarownice. Przy okazji nawróciła też wiele wiedźm. W średniowieczu uznawano, że święta chroni ludzi przed czarami, burzą i wścieklizną. Aby uchronić się od złego, wystarczyło wezwać jej imię.
Góra czarownic
Góra Brocken, nazywana także Blocksberg, jest najwyższym (1142 m n.p.m.) szczytem w znajdujących się w środkowych Niemczech Górach Harzu. To właśnie na niej co roku w nocy z 30 kwietnia na 1 maja zbierać się miały czarownice różnej maści, przybywające na miotłach, kozach oraz na wszelkie inne sposoby na swoją Walpurgisnacht. Nawet niemieckie dzieci wiedziały, że czarownice bawią się wtedy, ucztują, oddają się rozpuście i tańczą ze złymi duchami. Jednym z nich miał być nawet sam szatan, czasem przedstawiany jako kozioł, z którym czarownice uzgadniały zamierzenia na kolejny rok i oddawały mu cześć w trakcie najprzeróżniejszych rytuałów. To prawdopodobnie do góry Brocken odnosi się sformułowanie ze źródeł z XV wieku, w których pojawia się jej inna nazwa: Hexenberg, czyli góra czarownic.
W Polsce tradycja Nocy Walpurgi była szczególnie silna dla takich regionów, jak Kaszuby, Śląsk i Warmia. Wynikało to przede wszystkim z faktu bliskości kultury niemieckiej. Noc z 30 kwietnia na 1 maja wiązano m.in. z mającym się wtedy odbywać sabatem czarownic. Był on jednym z tych szczególnie ważnych, tzw. wielkich (w odróżnieniu od powszednich) – obok np. tego, odbywającego się w noc świętojańską. Inną taką okazją była noc św. Łucji. Miejscem polskiego sabatu jest oczywiście słynna Łysa Góra.
Czytaj też: Najkrótsza noc w roku, czyli noc świętojańska. Jak chrześcijaństwo zawłaszczyło słowiańskie tradycje?
Jak w Noc Walpurgi ochronić się od złego?
Przez wieki – oprócz oczywiście wstawiennictwa św. Walpurgi – ludzie szukali różnych sposobów, aby zło nie miało do nich tej szczególnej nocy dostępu. Uważano, że złe duchy odgoni bicie w dzwony do świtu. Generalnie po zmroku o ciszy nocnej można było wtedy zapomnieć. Dźwięk wspomagano też światłem. Wierzono, że dokąd docierają światło i dźwięk – tam czarownice nie mają wstępu. Rozpalano więc ogniska, a domostwa obchodzono z płonącymi pochodniami. Czasem wspomina się nawet, że z palącymi się miotłami – trofeami zdobytymi na spalonych czarownicach.
Drzwi, nawet do stajni i obór, należało oznaczyć krzyżem. Zarówno przed domami, jak i oborami można było również powiesić pęczki właściwie dobranych ziół. Organizowane były procesje i odpusty. Radzono także udać się na drogę krzyżową, okolicę domu należało zaś skropić woda święconą. W XIX-wiecznej encyklopedii wspomniano, że ludzie radzili sobie również strzelaniem z broni ręcznej na wiatr, wstrząsaniem drzew oraz trzaskaniem z bicza.
W jednej z karkonoskich publikacji wspomina się także o sposobach na rozpoznawanie czarownic oraz uniemożliwienie im wejścia do domu. W tym pierwszym celu należało założyć coś na lewą stronę, a następnie wybrać się po godzinie 23 na pobliskie rozstaje. Miało to gwarantować uzyskanie zdolności „widzenia” czarownic. Co zaś zrobić, aby nie mogły przekroczyć progu domostwa? Zająć je czymś – choćby liczeniem! Można było umieścić dookoła domu gałązki, zasadzić kwiaty lub rozsypać piasek. Wiedźmy mogły wejść do środka dopiero po policzeniu liści, nasion lub ziarenek piasku.
Zwyczaje związane z Nocą Walpurgi
W dniu św. Walpurgi chłopcy na wsi skakali przez zrobione z gałęzi wierzbowych szubieniczki. Temu, który okazał się najzręczniejszy, wróżyło to wiele pomyślności. Informacja ta podana została w odniesieniu do Łużyczan. Nieco szerzej znanym zwyczajem jest ten z wieków XII i XIII. Polegał na urządzaniu tego dnia różnego rodzaju zawodów. Ich zwycięzca był uznawany za symbol boga światła, który pokonywał ciemność, a nawet piekło. Miał prawo poślubić dowolną pannę, którą sobie zażyczył. O równości płci nie było mowy – panna ta nie miała w tej kwestii nic do powiedzenia.
Ciekawym zwyczajem było też przygotowywanie przez chłopców tzw. słupów majowych. Były to drzewka zdobione kolorowymi wstążkami – dla wybranek. Miały stać przez kolejny miesiąc. Jeżeli oczywiście ktoś z zazdrości ich nie wyrwał. Co ciekawe, tradycję słupów wyjaśniano także chrześcijańską legendą związaną ze św. Jakubem i Filipem. Mieli oni zostać zamknięci w domu, który oznaczono gałązkami. Kolejnego dnia takie same gałązki pojawiły się przed domami w całej okolicy. Dzięki temu ucieczka świętych stała się znacznie łatwiejsza.
Data 30 kwietnia miała jeszcze dodatkowe znaczenie w średniowiecznej Szwecji. W tym państwie kończył się wtedy bowiem rok administracyjny, co stawało się okazją do świętowania, szczególnie dla mieszkańców miast. Ale i do Szwecji dotarła tradycja Nocy Walpurgi. Jest tam nazywana Valborg, co jest krótszą wersją Valborgsmässoafton. Na wsi w tym czasie wypuszczano zwierzęta na pastwiska, palono ogniska. Starano się narobić jak najwięcej hałasu, aby odstraszyć drapieżniki, ale zapewne i złe moce – w tym oczywiście czarownice. Bardziej współczesna wersja tego nietypowego święta przywędrowała do Szwecji wraz z przybyciem niemieckich imigrantów, którzy zamieszkali głównie na terenie krainy Uppland. W obecnych czasach noc ta jest też świętem studentów.
Święto wyznawców szatana?
W specyficzny sposób Noc Walpurgi została połączona w XX wieku z satanizmem. Otóż w nocy z 30 kwietnia na 1 maja 1966 roku podczas ceremonii w San Francisco został założony Kościół Szatana. Jego założycielem był Anton Szandor LaVey, były treser lwów, iluzjonista po studiach kryminologicznych. Stał się Arcykapłanem i Magiem Czarnego Obrządku. Już dwa lata później wydał „nieświętą” księgę: Biblię Szatana.
Zadziwiające jest, jak wiele różnych świąt zdołano zmieścić tylko na przestrzeni dwóch dni, pomiędzy 30 kwietnia a 1 maja. Tyle różnych genez, tyle znaczeń… Być może właśnie ta swoista „kumulacja” dodatkowo przyczyniła się do tego, że różne tradycje Nocy Walpurgi przetrwały do dnia dzisiejszego. I nadal budzą zainteresowanie. Najwyraźniej ludzi wciąż ciągnie w kierunku tej „ciemnej strony mocy”…
Bibliografia
- Adamowski, Czas i częstotliwość łysogórskich sabatów czarownic, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, Sectio FF, vol. XIV/XV, 1996/1997.
- Callejo, Historia czarów i czarownic, Bellona, Warszawa 2011.
- Chudzińska-Parkosadze, Święto Nocy Walpurgi jako fenomen kulturowo-literacki (Na podstawie analizy porównawczej tragedii Faust J. W. Goethego i powieści Mistrz i Małgorzata M. Bułhakowa), „Studia Rossica Posnaniensia”, vol. XLI/2016.
- Dušek, Zwyczaje ludowe w Karkonoszach, Správa Krkonošského národního parku, Vrchlabí 2015.
- Encyklopedyja powszechna, tom dwudziesty szósty (Uta-Wikaryusz), Warszawa 1867.
- Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987.
- Pac, Święte dziewictwo, królowa dziewic i władza w ottońskiej Rzeszy, „Kwartalnik Historyczny”, nr 4/2018.
- Pismo poświęcone naukom, sztukom i przemysłowi, tom I, Warszawa 1856.
- Śmiałek, Subkultury młodzieżowe w Polsce. Wybrane zagadnienia, Centrum Szkolenia Policji, Legionowo 2015.
- Toboła-Feliks, Sabat czarownic jako figura demonizująca noc, „Studia Etnologiczne i Antropologiczne”, tom 21, nr 1/2021.
- Tomaszewska-Bolałek, Tradycje kulinarne Szwecji, Hanami, Warszawa 2021.
- Wojtucka, Miejsca sabatów czarownic w epoce wczesnonowożytnej – ich znaczenie i topografia. Przyczynek do badań nad procesami o czary na Śląsku i Morawach, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica”, nr 107/2020.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.