Można było uderzać pięściami, nogami, głową, łokciami – w każdą część ciała. Można było dusić przeciwnika, łamać mu kończyny i palce. Wszystko na chwałę Zeusa.
Tak walczyli greccy zawodnicy w dyscyplinie zwanej pankration, która była częścią zmagań olimpijskich. Sędziowie za każde odstępstwo od zasad karali zawodników uderzeniami długich rózg. Nie pozwalali jedynie na gryzienie i wydłubywanie oczu…
Ku czci Zeusa
Antyczni Grecy dali światu bardzo wiele. Ponadczasową mitologię, w której zawierają się archetypy ludzkiej kondycji i psychiki. Sztukę teatralną, retorykę, filozofię, podstawy matematyki. Wzorce postawy obywatelskiej i ustroju demokratycznego. Wszystko to brzmi majestatycznie. Jednak trzeba pamiętać, że Grecję sprzed tysiącleci tworzyli ludzie z krwi i kości – a nie filozofowie.
Jak wyglądało zwykłe życie Hellenów? Jak wyglądały ich miasta, obrzędy? Ciekawscy poznają odpowiedzi na to pytanie już 10 kwietnia. Polsat Viasat History wyemituje pierwszy z serii filmów dokumentalnych „Wyprawa po skarby z Bettany Hughes”, poświęconych zabytkom i życiu ludzi w starożytnej Grecji. Badaczka uda się m.in. do Olimpii, jednego z najokazalszych kompleksów religijnych Hellady. To tu składano krwawe ofiary Zeusowi. Tu też greccy sportowcy rywalizowali ze sobą w zawodach na cześć bogów.
Pierwsze igrzyska olimpijskie w historii
Dziś nie sposób jednoznacznie określić, skąd wzięła się tradycja olimpijska u Greków. Źródła prowadzą do mitów. Według jednej z wersji zawody miał powołać sam Zeus po zwycięskiej walce na pięści o panowanie nad światem z Kronosem. Według innej – igrzyska ustanowił ulubieniec bogów, Pelops. On to, starając się o rękę córki króla Ojdomeosa – Hippodamei, miał wziąć udział w wyścigu rydwanów. Ci, którzy przegrali, kończyli marnie – przebici harpunem. Pelops okazał się sprytny. Przekupił służącego króla, a ten uszkodził oś w powozie Ojdomeosa. Gdy Pelops pędził rydwanem, pojazd króla roztrzaskał się, a władca zginął. Umowy jednak dotrzymano. Pelops poślubił Hippodameę. Za swą zbrodnię, by przebłagać bóstwa, miał powołać igrzyska olimpijskie.
Pierwsze historyczne igrzyska w Olimpii odbyły się w 776 roku p.n.e. Od tego momentu regularnie organizowano je co cztery lata, aż do IV wieku n.e. Zawody rozpoczynały się zawsze na przełomie lipca i sierpnia podczas pełni księżyca. Na czas igrzysk w całym helleńskim świecie ogłaszano pokój. Tzw. ekechejria trwała miesiąc. W tym okresie zakazane było prowadzenie działań zbrojnych, chyba że chodziło o wojnę obronną. Za złamanie zakazu groziły surowe kary – wykluczenie wszystkich zawodników danego polis i kary grzywny.
Czytaj też: Co wypada wiedzieć na temat igrzysk olimpijskich w starożytnej Grecji?
Bilet w jedną stronę
W starożytnych igrzyskach mogli brać udział tylko wolni mężczyźni, obywatele greccy (później dopuszczano także inne nacje – m.in. Rzymian). Sportowiec nie mógł być też obciążony zbrodnią morderstwa. Swój akces do igrzysk miał obowiązek zgłosić na 10 miesięcy przed zawodami. Wtedy też składał uroczystą przysięgę samemu Zeusowi, że podda się ciężkim treningom. Przysięgę dotyczącą m.in. uczciwej rywalizacji składano również przed posągiem Zeusa tuż przed samym rozpoczęciem zawodów. Z olimpiady nie można było się wycofać. Było to zagrożone surowymi karami.
W zawodach nie mogli brać udziału niewolnicy, a także kobiety. Nie mogły one również zasiadać na widowni. Po rozpoczęciu igrzysk wracały do domów. Jedynym wyjątkiem była kapłanka bogini Demeter w Olimpii. W większości konkurencji zawodnicy występowali nago. Nad przebiegiem rywalizacji czuwali sędziowie – hellanodikowie. Na czas olimpiady zapalano znicz w świętym gaju, ku czci Zeusa. Odbywała się też przysięga uczciwej rywalizacji (składana zarówno zawodników, jak i sędziów). Po dniu otwarcia rozpoczynały się zawody. Trwały cztery dni. Trzeciego dnia w ziemię olimpijską wsiąkały litry krwi ze złożonych w ofierze aż 150 wołów.
Czytaj też: Gladiatorzy, dzikie bestie i tortury. Siedem sposobów na udane igrzyska w Koloseum
Lekkoatletyka
Podstawową dyscypliną był bieg „prosty” na 192 metry (600 stóp). W początkowym okresie rywalizacji pozostawał jedyną i prestiżową konkurencją. Od imienia najszybszego biegacza brała się nazwa całej olimpiady. Zawodnicy biegli nago i boso. Towarzyszył im dźwięk muzyki z fletu. Z czasem wprowadzono także bieg podwójny na 384 metry i bieg długodystansowy na ponad 4200 metrów.
Prawdziwym „spacerem farmera” był z całą pewnością bieg hoplitów – czyli wyścig w greckich zbrojach. Pierwotnie zawodnicy w hełmach na głowach, napierśnikach, nagolenicach na nogach i z tarczami w ręce pokonywali dystans 4 stadiów, czyli 768 metrów. Sama ciężka tarcza (hopolon) ważyła około 6–7 kg. Całość ekwipunku biegacza mogła ważyć ponad 20 kg. Z czasem, być może ze względu na zbyt duży ciężar lub problemy z biegiem, wyposażenie ograniczono do samych tarcz i hełmów.
Kolejną dyscypliną lekkoatletyczną był pięciobój, który po raz pierwszy wprowadzono na 18. olimpiadzie (w 708 roku p.n.e.) Składał się ze skoku w dal (halma), biegu krótkiego (dromos), rzutu dyskiem (dyskobolii), rzutu oszczepem (akontisma) i zapasów (pale). Część z tych konkurencji – bieg i zapasy – funkcjonowała także jako osobne dyscypliny. Dyski do miotania były znacznie cięższe niż obecnie. Dzisiejsi miotacze rzucają dyskami o wadze 2 kg dla mężczyzn i 1 kg dla kobiet, tymczasem te antyczne miały nawet ponad 5 kg. Także skoczkowie w dal musieli pokonać swój dystans z obciążeniem. Skakali, trzymając w rękach dwukilogramowe ciężarki. Dzięki ruchowi zamachowemu podczas skoku miały one ułatwić odbicie.
Wyścigi rydwanów
Ścigano się w czterokonnych rydwanach dwukołowych. Dystans na specjalnym hipodromie wynosił 12 okrążeń – a więc ponad 9200 metrów. Wyścigi były zawodami dla bogatych ludzi – właścicieli koni, bowiem to ich, a nie woźniców nagradzano za zwycięstwo. Oprócz rydwanów ścigano się także konno.
Czytaj też: Wyścigi rydwanów w Rzymie
Walki
Najbardziej szokujące z dzisiejszego punktu widzenia są zasady walk wręcz, które uprawiali antyczni sportowcy. Zapasy nie budzą specjalnych wątpliwości. Przegrywał ten, który pierwszy dotknął ziemi, przewrócony przez przeciwnika. Ale już boks może zadziwiać przyzwoleniem na brutalność.
Antyczni bokserzy walczyli nago, wysmarowani oliwą. Bili się na gołe pięści, owinięte rzemieniem. Z czasem dodawano do rzemieni metalowe okucia. Nie wiadomo, czy istniał odpowiednik ringu. Nie było na pewno formuły zwycięstwa na punkty. Walczono do momentu, w którym jeden z przeciwników nie był już w stanie kontynuować. W grę wchodził więc tylko nokaut, ewentualnie poddanie się przeciwnika. Łatwo się domyślić, że w wielu sytuacjach walka kończyła się ciężkim pobiciem, a nawet śmiercią.
Czytaj też: Seksualne fetysze starożytnych Greków [18+]
Starożytne MMA
Jeszcze bardziej brutalny był „styl dowolny”, czyli pankration. W tej walce dozwolone było prawie wszystko. Walczono na gołe pięści, ale w ruch mogły pójść też nogi, czy głowa. Można było uderzać w każdą część ciała, wyginać, łamać kończyny i palce czy dusić. Niedozwolone było tylko gryzienie i wsadzanie palców w oczy Wyjątek stanowiła Sparta, gdzie można było to robić. Zasady przyzwalały nawet na uderzenia w genitalia. Krótko mówiąc: odbywała się po prostu brutalna bójka nieomal bez zasad. Tak jak i w przypadku antycznego boksu, nie obowiązywały tu żadne limity wagowe.
W rzeczywistości, choć niemal „wszystkie chwyty były dozwolone”, starożytni „pankraciści” wypracowali cały system uderzeń, które można porównać do technik stosowanych w mieszanych sztukach walki (MMA). Zachowały się rzeźby i naczynia zdobione wizerunkami zawodników wykonujących na swoich przeciwnikach duszenia, dźwignie czy kopnięcia.
Co prawda sędziowie pilnowali zasad (za ich nieprzestrzeganie uderzali rózgami) i egzekwowania poddania się zawodnika (wskazujący palec podniesiony do góry), ale zdarzało się, że walki kończyły się tragicznie. Bywały też sytuacje kuriozalne. Niejaki Arrhichon z Pigalli zwyciężył, mimo że… już nie żył. Stało się to, gdy desperacko próbując się wyrwać, złamał palec u nogi rywala. Tamten zwolnił uścisk i poddał się. Okazało się jednak, że w międzyczasie udusił przeciwnika. Arrhichon został pośmiertnie przyozdobiony wieńcem oliwnym. Jego ciało w glorii chwały wróciło do rodzinnego polis.
Korupcja pod okiem Zeusa
Dziś wiemy, że antyczne olimpiady wcale nie były świętem uczciwej rywalizacji i tężyzny fizycznej. Są świadectwa jasno wskazujące, że dochodziło na nich także do przekupstwa, korupcji, oszustw. Igrzyska miały też swój odcień polityczny. W pewnym sensie zastępowały wojny i mogły służyć do ułożenia hierarchii między poszczególnymi polis. Dlatego z przyczyn wizerunkowo-politycznych nawet decydentom, którzy patronowali delegacjom z poszczególnych miast, mogło zależeć na zdobyciu przychylności sędziów.
Pierwszym udokumentowanym przypadkiem korupcji sportowej jest łapówka, jaką podczas olimpiady w 388 roku p.n.e. wręczył niejaki Eupolus z Tesalii. Przekupił on bokserów: Agenora z Arkadii, Prytanisa z Kapadocji i Formio z Halikarnasu. Ci sfingowali swoje poddania, a Eupolus założył wieniec laurowy.
Złamanie zasad były karane natychmiastowo. Za nieczystą grę sędziowie karali uderzeniami rózg, za falstart w biegu groziło biczowanie. Natomiast przekupstwo karano wysoką grzywną. Pieniądze z tego tytułu przeznaczano na wznoszenie kolejnych świątyń Zeusa. Jak więc widać – zarówno blaski, jak i cienie rywalizacji sportowej ujawniły się już tysiące lat temu.
Bibliografia:
- Łanowski J., Święte igrzyska olimpijskie, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 2000.
- Parnicki-Pudełko S., Olimpia i Olimpiady, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 1964.
- Gostkowski R., Sport w starożytności, Warszawa: Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, 1960.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.