Opłaty na rzecz skarbu państwa zawsze budziły sprzeciw ze strony społeczeństwa. Ale czy chłop albo mieszczanin faktycznie mieli na co narzekać?
Podatek wymyślono jeszcze zanim w obieg weszły pieniądze. Poza opłatą w postaci zwierząt gospodarskich czy płodów rolnych, chłopi we wczesnych etapach istnienia Polski mogli płacić między innymi przy pomocy zwierzęcych skór. Dopiero kiedy zaczęto bić srebrne grosze, a dobra materialne dało się zamienić na monety, podatki zaczęły przybierać nieco bardziej skomplikowaną formę…
Pierwsze podatki
Opłaty wnoszone przez poddanych do skarbca władcy miały na początku istnienia państwa polskiego charakter daniny w naturze. Ich wysokość i charakter określało prawo książęce, które w swoim charakterze wywodziło się z dawniejszych zwyczajów rodowo-plemiennych.
Podatki te przyjmowały najróżniejsze formy i nazwy, niemniej zawsze polegały na oddaniu określonej liczby dóbr: nierogacizny, bydła, owiec, zboża. Poddany płacił więc poradlne, które zastąpiło później łanowe, a od 1629 roku – podymne. Rozmiar poradlnego zależał od rozmiaru uprawianej ziemi, podobnie jak rozmiar podatku łanowego. Podymne z kolei było płacone od zamieszkanego domu i zależało od jego rozmiaru oraz od miasta w którym się znajdował. Później, już w XVIII wieku, podatek ten obliczano na podstawie liczby kominów na dachu.
Z początku poświadczeniem zapłacenia obowiązkowej sumy był tak zwany narzac, czyli podwójne nacięcie dwóch równolegle ustawionych kijków przez poborcę podatkowego. Jeden z kijków zostawał u płatnika, drugi zaś jechał dalej wraz z urzędnikiem. W razie wątpliwości co do faktu uiszczenia opłaty można się było upewnić, przystawiając do siebie kijki ponownie.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że aktualnie panującego władcę również obowiązywały opłaty. Obliczając swój dochód musiał odliczyć dziesięcinę, która była wpłacana na rzecz kościoła. Z czasem, nie wcześniej niż od drugiej połowy XII wieku, opłatę przerzucano na jego rycerzy i ludność poddaną. Na ziemiach polskich dziesięcina utrzymała się do XIX wieku. W Galicji zniesiono ją w roku 1848, w Królestwie Polskim w 1864, w zaborze pruskim w 1865 r.
Czytaj też: Średniowieczna kuchnia polska
Za dom, za króla, za życie
To oczywiście nie wszystkie podatki, jakimi władcy raczyli swoich poddanych. Przede wszystkim, nim do głosu doszła szlachta i duchowni, król mógł narzucać opłaty samodzielnie, i często dochodziło do sytuacji, w których z poddanych ściągano dodatkowe opłaty związane z większymi potrzebami państwa – na przykład utrzymaniem większej armii. Osobne formy opodatkowania trzeba też było wprowadzić na potrzeby nowo powstałej klasy ludności, czyli mieszczan.
Mieszczan obciążano szosem, czyli podatkiem od nieruchomości miejskich, który później ewoluował w stronę bardziej uniwersalnej formy wczesnego podatku dochodowego. Pobierano go również od tych mieszkańców miast, którzy nie posiadali znacznego policzalnego majątku, ale świadczyli usługi czy trudnili się rzemiosłem. Dlatego w większych miastach doszło do rozdziału na trzy odrębne podatki: szos od nieruchomości, podatku od pozarolniczej działalności gospodarczej oraz pogłównego, czyli tak zwanego podatku osobistego od przynależności do jednej z grup ludności miejskiej.
W tym samym okresie obowiązywać mogła również opłata opolna, czyli ryczałt w postaci jednej krowy od opola (jednostki administracyjno – podatkowej), a także stróża, czyli obowiązek dostarczenia stróżów do pilnowania przybytków panującego.
Forma płatności podatków przy pomocy pieniędzy pojawiła się w czasach Kazimierza Wielkiego; w 1338 roku zaczęto wybijać srebrny grosz. Jeden grosz miał wówczas wysoką wartość: historycy szacują, że jeden człowiek mógł się za niego żywić niemal cały tydzień.
Czytaj też: Podatek od kart, drożdży i zapalniczek, czyli akcyzowy zawrót głowy
Podatki nie dla każdego
Podobnie jak współcześnie, obciążenia podatkowe w średniowiecznej Polsce nie dotyczyły każdego. W XIV wieku oddzielono skarbiec królewski od skarbu publicznego. Świeżo uformowana szlachta na mocy przywilejów generalnych z 1374 roku była zwolniona z wszelkich podatków poza 2 groszami łanowego (2 grosze od łana w dobrach rycerskich). Podobne przywileje uzyskało duchowieństwo w 1381 roku, z tym, że agenci kościelni płacili 2 grosze łanowego od dóbr biskupich i 4 od innych dóbr duchowych.
XIV wiek przyniósł też bardzo istotną zmianę w sposobie ustanawiania podatków. Mianowicie, król nie mógł już nakładać nowych podatków na potrzeby publiczne samodzielnie, a jedynie za zgodą stanu szlacheckiego i duchownego. Dlatego też pobieranie nadzwyczajnych podatków w sytuacjach wyjątkowych (czyli dwukrotności lub trzykrotności łanowego) musiało być uzasadnione odrębną uchwałą Sejmu.
I choć to jeszcze nie wszystkie podatki, z którymi musieli się w średniowiecznej Polsce zmagać poddani, już widać, że sprawa nie była prosta i oczywista. Mimo to, jak twierdzi profesor Ożóg, mediewista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, system podatkowy był wówczas bardziej przyjazny dla obywateli niż dziś. Był stosunkowo mniej obciążający i, wbrew przekonaniom, nie służył jedynie zasileniu królewskiego skarbca czy finansowaniu wojen. Pamiętajmy, że dochody z podatków służyły również na przykład utrzymaniu szkolnictwa czy opieki społecznej, jak miało to miejsce w przypadku dziesięciny.
Okazuje się też, że obciążenie podatkowe średniowiecznej ludności było stosunkowo znacznie mniejsze niż współczesne. Jak szacuje Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha, chłop pańszczyźniany pracował na swojego pana przez dwa dni w tygodniu. Dla porównania, w roku 2012 na utrzymanie rządu pracowaliśmy aż do połowy roku!
Czytaj też: Życie chłopa pańszczyźnianego
Skąd się wzięła akcyza?
Podatek akcyzowy zaczął się kształtować stosunkowo późno, bo dopiero u schyłku średniowiecza w XV wieku. Miało to związek z szeregiem czynników, u podłoża których leżał dynamiczny rozwój państwa. Ludzi przybywało, skrystalizował się stan szlachecki i mieszczaństwo. Polska rosła, ale rosło również zagrożenie ze strony Tatarów i Zakonu Krzyżackiego.
Wzmocnienie obronności, czyli wówczas po prostu zwiększenie liczby żołnierzy, wiązało się z dużymi kosztami. Szlachta była zwolniona z większości podatków, sięgnięto więc po nowe źródło dochodu: mieszczan. Ze względu na niewielką liczbę rozwiniętych miast (wśród największych w tamtym okresie można wymienić Kraków, Lwów, Lublin, Poznań, a po zakończeniu Wojny Trzynastoletniej również Gdańsk, Elbląg i Toruń), „nowych” podatników było stosunkowo niewielu. Niemniej szlachta obawiała się ze strony tej stale rosnącej grupy społecznej zagrożenia dla swoich interesów, więc usiłowała za wszelką cenę ograniczyć jej wpływy.
I tak, w drugiej połowie XV wieku, za panowania Kazimierza Jagiellończyka, uchwalono podatek o charakterze akcyzowym, nazwany „czopowym”. Nazwa pochodzi od czopu zamykającego butelkę alkoholu, co sugeruje, że inicjalnie podatek miał dotyczyć sprzedaży napojów procentowych. Uczeni sądzą, że opłata wynosiła początkowo około 1/8 dla browarów, a dla szynkarzy – 1/18 (choć są to wartości orientacyjne, ponieważ nie istniał jeszcze ujednolicony system miar i wag). Podatkom podlegały także towary przywożone spoza granic RP.
Szacuje się, że w 1534 roku wpływy do budżetu z „czopowego” stanowiły aż 25% wpływów podatkowych. Wartość ta stale rosła i w połowie XVIII wieku było to już około 33% łącznych dochodów państwa. Nazwa „akcyza” pojawiła się po raz pierwszy w 1658 roku na Sejmie Walnym Ordynacyjnym, gdzie uchwalono:
„Ponieważeśmy się w przeszłym czasie informowali, jako potrzebny jest Rzeczyposp. podatek Akcyza, onę authoritate sejmu niniejszego po wszystkich Mistach i Miasteczkach, Koronnych, Duchownych i Szlacheckich, nie excypujac nikogo, postanawiamy„.
Wszystkie podane wyżej formy opodatkowania to oczywiście opisany w dużym skrócie i uogólnieniu przekrój przez całą epokę. W niektórych regionach pewne podatki były ściągane dłużej niż w innych, a na przestrzeni wieków z pewnością powstały i przeminęły dziesiątki tymczasowych opłat, o których wszelka pamięć przepadła.
Czytaj też: Bandyterka bez grosza, czyli wojsko Rzeczpospolitej szlacheckiej
Bibliografia:
- Knap K., Gorzej niż w średniowieczu? Dziennik Polski, https://dziennikpolski24.pl/gorzej-niz-w-sredniowieczu/ar/c3-3155520 [dostęp: 25.01.2022]
- Kociak N., Historia akcyzy w Polsce. Czy nadal podatek od dóbr luksusowych? Kortowski Przegląd Prawniczy, 2017.
- Owsiak S., Z historii daniny publicznej i podatku. Zeszyty Naukowe Akademii Ekonomicznej w Krakowie, Kraków, 2000.
KOMENTARZE (3)
Podobno w Polsce po II wojnie światowej większość księży jest z rodzin robotniczych i chłopskich.
Jeżeli kiedyś chłop pracował 2 dni w tygodniu na podatek a w 2012 roku pół roku to znaczy że w 2012 roku pracował 2,5 dnia na podatek, więc nie wiele się zmieniło.
Najlepsza była monarchia Wilhelma Zdobywcy gdzie kwota podatku wynosiła ok. 1,15 kwoty dochodu. Zatem na koronę pracowało się do wtorku – następnego tygodnia a dzień wolności podakowej przypadałby pod koniec lutego ale następnego roku (1940-932=1008 przy 1940-1066=874). ”Panie podatki są ciut za wysokie”