Ciekawostki Historyczne

Wywoływał zgorszenie wśród patrycjuszy i rzymskiego ludu. Jego rozpasanie i apetyt seksualny nie miały sobie równych – nawet w porównaniu do takich lubieżników i dewiantów jak Tyberiusz, Kaligula czy Neron. Cesarz Heliogabal zamienił swój dwór w dom publiczny, a siebie w prostytutkę...

Miał zaledwie czternaście lat, gdy stanął na czele najpotężniejszego państwa starożytności. Heliogabal, który w 218 roku został cesarzem, zasiadł na tronie po zamordowaniu cesarza Karakalli, którego miał być nieślubnym synem.

Warius Awitus Bassjanus, bo tak naprawdę się nazywał, pochodził z Syrii, z kapłańskiego rodu, który wielbił znanego jeszcze ze Starego Testamentu boga słońca Baala, zwanego tam „Elach – Baalem”. Tak powstał pseudonim Wariusa – Heliogabal. W Emesie, skąd pochodził, służył w świątyni boga słońca jako kapłan. 

Heliogabal – cesarz, który przebierał się za prostytutkę, a swoim następcą chciał mianować kochankafot.Lawrence Alma-Tadema, 1888. Domena publiczna

Heliogabal – cesarz, który przebierał się za prostytutkę, a swoim następcą chciał mianować kochanka

Nastolatek doszedł do władzy dzięki knowaniom kobiet – matki i babki, które przy wsparciu wojska posadziły go na tronie. Po śmierci cesarza Karakalli (który formalnie był kuzynem Heliogabala) władzę w państwie objął prefekt pretorianów Markynus, jednak nie wszystkim się to podobało. Przedsiębiorcza matka Heliogabala przekonała dowódców wojska stacjonującego na wschodzie, że to Warius Awitus Bassjanus jest prawowitym władcą jako syn Karakalli.

Popiersie Elagabalusa – Palazzo Nuovo – Musei Capitolini autor: José Luiz Bernardes Ribeiro/CC BY-SA 4.0/

Pucz się powiódł. 8 czerwca siły wierne Makrynusowi po ucieczce dowódcy poszły w rozsypkę. On sam został zamordowany, gdy próbował uciec. W ten sposób droga do tronu dla nastoletniego Heliogabala stanęła otworem, co zatwierdził też rzymski senat. Aleksander Krawczuk w „Poczcie cesarzy rzymskich” opisuje:

Piętnastoletni cesarz, oczekiwany w stolicy od ponad roku, wjechał do niej uroczyście latem 219 roku. Pokazał się swemu ludowi w jedwabnej powłóczystej, złocistopurpurowej szacie wschodniego arcykapłana, wymalowany jak kobieta. Rozdano wśród ludu dary, urządzono igrzyska, jak działo się to zawsze po każdym przybyciu (adventus) panującego. 

Czytaj także: Żonobójca utrzymujący kazirodcze stosunki z matką, sadysta i szaleniec – to był prawdopodobnie najgorszy cesarz starożytnego Rzymu

Porno boga słońca

W krótkim czasie nastolatek zaserwował Rzymianom prawdziwą kulturalną rewolucję. Nakazał wprowadzić kult Baala i budować jego świątynie. Aleksander Krawczuk pisze:

Pierwszą i naczelną troską Heliogabala było sprowadzenie czarnego kamienia czczonego w Emesie. Wybudował mu dwie świątynie, obie ogromne i wspaniałe. (…) Palatyńska miała stać się głównym ośrodkiem nowej, solarnej, czyli słonecznej religii. Przeniesiono tam największe świętości Rzymu (…).

Młodziutki cesarz zjawiał się przy ołtarzach świątyni każdego ranka i składał krwawe ofiary z byków i owiec, zapalał stosy wonności, wylewał najlepsze wino. Potem odprawiał wokół swego boga taniec rytualny wraz z syryjskimi dziewczynami uderzającymi w bębenki i cymbały. Obowiązkowo musieli uczestniczyć w tym orientalnym obrzędzie przynajmniej jako widzowie senatorzy, dostojnicy i oficerowie, a wielu z nich służyło przy ołtarzach w roli ministrantów.

Obcy Rzymianom kult to jednak mniej istotna sprawa w obliczu faktu, że Heliogabal wytyczał własne „standardy” obyczajowe w mieście, które i tak nie słynęło z pruderii. Wraz z nim na dwór cesarski przybyła spora grupa chłopców i młodych mężczyzn o najróżniejszym pochodzeniu – często wywodzących się z najniższych warstw społecznych. Tym, co ich wyróżniało, była uroda – i fakt, że spełniali cesarskie zachcianki w łóżku.

Obcy Rzymianom kult to jednak mniej istotna sprawa w obliczu faktu, że Heliogabal wytyczał własne „standardy” obyczajowe w mieście, które i tak nie słynęło z pruderii.fot. Joos van Winghe/domena publiczna

Obcy Rzymianom kult to jednak mniej istotna sprawa w obliczu faktu, że Heliogabal wytyczał własne „standardy” obyczajowe w mieście, które i tak nie słynęło z pruderii.

Heliogabal odwdzięczał się swoim kochasiom, obsadzając ich na najważniejszych stanowiskach w państwie. Z kolei zdegradowani patrycjusze, gdy tylko okazali niezadowolenie (a nawet bez tego), skazywani byli na śmierć. Krew lała się strumieniami, a przerażony lud patrzył na coraz dziwniejsze wybryki władcy. Stało się jasne, że młodzian ma niespożyty apetyt seksualny, nieskrępowany żadnymi konwenansami czy choćby poczuciem dobrego smaku. 

Zanim jednak do tego doszło, Heliogabal twierdził wszem i wobec, że chce szybko doczekać się potomka. Ożenił się niedługo po przyjeździe do Rzymu z patrycjuszką Kornelią Paulą. Ich ślub i wesele były niezwykle wystawne. Urządzono przyjęcie dla ludu. Były walki gladiatorów, a podczas polowania w amfiteatrze zabito mnóstwo zwierząt, w tym jednego słonia i 51 tygrysów – więcej niż kiedykolwiek dotychczas w ramach jednego spektaklu.

Szczęście małżonków nie trwało jednak długo. Po roku Heliogabal rozwiódł się, gdy odkrył skazę na ciele małżonki. Jego kolejny wybór padł na westalkę, a więc kapłankę rzymską, czym oburzył lud. On sam twierdził, że z takiego związku mogą narodzić się boskie dzieci. Kapłankę ostatecznie również zostawił, by ożenić się z wdową, Anną Faustyną z rodu Marka Aureliusza. Jej męża kazał zabić. Wszystko po to, by i ją ostatecznie porzucić. 

Czytaj także: Jego zmarła córka zyskała status bogini. Jak bardzo senat bał się Nerona?

Heliogabal i burdel w pałacu

W rzeczywistości kolejne kobiety miały dla cesarza znaczenie drugorzędne i w dużym stopniu pokazowe. Sam bowiem przejawiał wiele kobiecych zachowań, a niespożyte pragnienie seksu pchało go w stronę działań nie tylko obrzydliwych, ale i bardzo ryzykownych. „Przebrany za kobietę pojawiał się nocami w tawernach i domach publicznych, odgrywając rolę prostytutki” – wspomina Krawczuk. 

Symeon Salomon, Heliogabal, Arcykapłan Słońca (1866). Domena publiczna

W tym czasie realną władzę w Rzymie sprawowała babka Heliogabala. Seksualne zachcianki wnuka były niebezpieczne dla niego samego, dlatego, by nie narażać cesarza, zorganizowano specjalnie dla niego „dom publiczny” w pałacu. Krawczuk opisuje:

Przed jednym z pokojów, zasłoniętym kotarą, cesarz stał nago, jak to czyniły prostytutki najniższej kategorii, zapraszając rzekomych przechodniów kuszącym głosem, aby wstąpili na chwilę rozkoszy; byli to oczywiście przechodnie z góry zamówieni przez odpowiednich agentów. On zaś żądał zapłaty za swe usługi i przechwalał się publicznie, ilu ma wielbicieli, ile zarabia. 

Równolegle cesarz cały czas – poza działalnością „zarobkową” – wypatrywał dla siebie co smaczniejsze „kąski”, które zmuszał do seksu. Co zrozumiałe, nikt, kto nie chciał stracić głowy, nie odmawiał, a sam władca nie ograniczał się ani co do płci, ani w kwestii pochodzenia. Raz wpadł mu w oko woźnica rydwanu – niewolnik. 

Zdarzyło się, że podczas wyścigów w cyrku spadł ze swego wozu tuż przed lożą cesarską; hełm zsunął mu się z głowy i rozsypały się złociste włosy wokół pięknej twarzy młodzieńca. Urzeczony tym widokiem Heliogabal natychmiast rozkazał zabrać go i przenieść do pałacu, a kiedy woźnica przyszedł do siebie i sprawdził się również w nocy, został na stałe u boku cesarza jako jego mąż. 

Mężczyzna ponoć zdobył wielkie wpływy na dworze. Nastoletni władca chciał go wyznaczyć swoim następcą! Aleksander Krawczuk dodaje:

Miał prawo nawet bić swą „żonę”, jeśli schwytał ją na cudzołóstwie z innymi mężczyznami, a Heliogabal, niewątpliwie masochista, starał się usilnie, aby takich „zdrad” było jak najwięcej. Toteż często widywano cesarza z oczyma podbitymi sińcami, jak to zdarzało się niewiernym paniom. 

Innym kochasiem Heliogabala został zapaśnik występujący w Azji Mniejszej – niejaki Aureliusz Zotikus. Był on barczysty, dobrze zbudowany, postawny – po prostu męski. Heliogabal natychmiast nakazał ściągnięcie owego „cudu” na swój dwór. Krawczuk referuje:

(…) gdy Zotikus wprowadzony przed cesarza przywitał go jako swego pana, Heliogabal przyjął pozę wstydliwej, wdzięczącej się dziewczyny, zatrzepotał oczami i rzekł: „Nie nazywaj mnie panem, jestem panią”. Potem nastąpiła wspólna kąpiel i uczta, podczas której Heliogabal leżał czule przytulony do jego piersi, jak zwykły czynić hetery.

Czytaj także: Zasztyletowani, otruci, wleczeni ulicami Rzymu. Jak ginęli władcy Rzymu, czyli cesarska statystyka

Ponoć jednak upojna noc okazała się fiaskiem, a mocarny zapaśnik – impotentem. Według pogłoski to zazdrosny i niepewny o swą pozycję Zotikus nakazał kucharzowi dosypanie do wina mocarza ziół, które osłabiły jego męskość. Prawda może być jednak prostsza: być może siłacz nie pałał pożądaniem do przedstawicieli swojej płci i nie potrafił zmusić swego ciała do odpowiedniej reakcji.

Zapaśnik miał szczęście. Za swoją niemoc został tylko wygnany z Rzymu. Autor „Pocztu cesarzy rzymskich” pisze:

Podobnych spraw zdarzało się sporo; Heliogabal bowiem lubował się w osobnikach o dorodnej męskości i ściągał ich zewsząd. Chętnie występował z nimi w wyuzdanych pozach i scenach, odgrywając rolę Wenery. A wszystko, co działo się podczas lubieżnych przedstawień, odbywało się bez jakiegokolwiek udawania.

Pranki starożytne

Nastoletni władca uwielbiał ekstrawagancki luksus. Zmienił swoje pałacowe komnaty w miejsca niekończących się wystawnych przedstawień. 

Jadał na srebrnych i złotych talerzach potrawy najbardziej wyszukane, na przykład pięty wielbłądów, grzebienie kogutów (wyrywano je żywcem!), słowicze i pawie języki, móżdżki różnych ptaków, jajka kuropatw, najrzadsze ryby. W każdym dniu lata wydawał uczty w innym kolorze. Kąpał się w sadzawkach i wannach, których wodę zaprawiano winem, różanym olejkiem, szafranem. Przechadzał się po salach pełnych kwiecia róż, lilii, fiołków, narcyzów.

Cesarz żądał zapłaty za swe usługi i przechwalał się publicznie, ilu ma wielbicieli, ile zarabia. CC BY-SA 2,5.

Cesarza wyróżniała przy tym skłonność do żartów. Dziś moglibyśmy nazwać go z powodzeniem „pranksterem”, tyle że jego „pranki” były dość dziwaczne. Krawczuk pisze:

Ryby doprawiał perłami, w jadalni dosłownie zasypywał gości płatkami kwiatów, ale też podawał im potrawy z wosku, drewna, kości słoniowej, zaśmiewając się, gdy brali je za prawdziwe. Podczas uczt wyganiał na salę lwy i lamparty ku potwornemu przerażeniu gości; ale były to bestie bez kłów i pazurów. Kładł biesiadników na skórzanych, nadymanych sofach, z których podczas przyjęcia wypuszczano ukradkiem powietrze, tak że wszyscy lądowali nagle na posadzce.

Równie bawiło go wrzucanie jadowitych węży w tłum i obserwowanie paniki. Jeździł na rydwanie zaprzężonym w słonie lub wielbłądy. Lista takich błazeństw wypełnia całe strony w starożytnych relacjach.

Czytaj także: Ta kobieta rzuciła wyzwanie Imperium!

Heliogabal – upadek

Od początku rządów Heliogabala, faktycznie rządziły jego babka i matka – Julia Meza i Julia Soemias. Już podczas pierwszego posiedzenia senatu po przyjeździe Heliogabala do Rzymu zjawiły się wraz z nim na sali obrad i zajęły miejsca oficjalnie przy konsulach – rzecz w całych dziejach Rzymu niespotykana, dla współczesnych wręcz wstrząsająca.

Oburzano się, ale odpowiadało to sytuacji faktycznej. O sprawach najważniejszych decydowała zwłaszcza Julia Meza, energiczna, ambitna, niepozbawiona rozsądku, a korzystająca z rad i pomocy Eutychiana, piastującego bardzo wysokie godności. Soemias natomiast pod wielu względami przypominała syna: trybem życia, zamiłowaniem do rozwiązłości i przepychu.

Babka cesarza zdawała sobie sprawę, że wśród wojska i ludu jest coraz mniejsze przyzwolenie dla wyczynów Heliogabala i że może go spotkać żałosny los. Dlatego też, by mieć wpływ na tron, podsunęła mu koncepcję adopcji swego młodszego wnuka – 12-letniego Aleksjana. Tak też się stało. 18-letni cesarz oświadczył zdumionemu senatowi, że za wstawiennictwem boga słońca czyni kuzyna Aleksandra (bo takie przyjął imię) swoim synem i następcą.

Od początku rządów Heliogabala, faktycznie rządziły jego babka i matka – Julia Meza i Julia Soemias. Autor: Classical Numismatic Group, CC BY-SA 2.5

Heligabal zrobił z owej adopcji kolejne show, ale szybko zorientował się, że tym samym wykreował sobie rywala do tronu i że jego babka chętnie zamieniłaby go na młodszego wnuka. Zresztą antycesarskie nastroje były już wówczas bardzo silne. Heliogabal próbował różnych sposobów, by zabić rywala. Bez powodzenia. Sam natomiast za swój szokujący tryb życia zapłacił najwyższą cenę.

Czytaj także: Wyuzdana uwodzicielka, psychopatka czy wytwór wyobraźni? Co tak naprawdę wiemy o życiu Kleopatry?

Gdy próbował ukarać pretorianów wiwatujących na część Aleksandra, wśród wojska wybuchł bunt. Zamieszki rozlały się po całym pałacu. Rozwścieczone wojsko zabijało wszystkich podejrzanych o bycie stronnikiem Heliogabala. Zginął m.in. jego kochanek Zotikus oraz wielu ludzi ze służby.

On sam zrozumiał, że tym razem już ekstrawagancje mu nie pomogą. Schował się w skrzyni, którą polecił wynieść z pałacu. Nie udało się. Podczas kontroli odkryto uciekiniera. Heliogabal wraz z matką zostali zabici przez ścięcie. Ich nagie ciała długo (dla pohańbienia) wleczono po mieście. Ostatecznie wrzucono je w nurt Tybru.

Bibliografia:

  1. Dion, Historia rzymska, Wrocław 2005.
  2. Krawczuk, Poczet cesarzy rzymskich, Warszawa 2011.
  3. Ostrowski, Starożytny Rzym. Polityka i sztuka, Warszawa 1999.
  4. Ziółkowski, Historia Rzymu, Poznań 2004.

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Zobacz również

Pamięć Uniwersytetu: W antycznym świecie prof. Aleksandra Krawczuka

Film pt. „W antycznym świecie profesora Aleksandra Krawczuka” powstał w ramach projektu Archiwum UJ pt. Pamięć Uniwersytetu. Film wyreżyserował Maciej Zborek, pracownik Archiwum UJ, a...

29 czerwca 2023 | Autorzy: Redakcja

Starożytność

Spiski, masowe mordy i bratobójstwo z kazirodztwem w tle. To był najbardziej okrutny i zachłanny cesarz rzymski!

Ten żądny władzy cesarz był fanem igrzysk i cenił Aleksandra Wielkiego. Ale Karakalla zapisał się w historii głównie dzięki spiskom, rzeziom i kazirodztwu.

15 czerwca 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Zmarł profesor Aleksander Krawczuk

Polski historyk, eseista, specjalista w zakresie historii starożytnej. Poseł na Sejm I i II kadencji, były minister kultury. Związany z Uniwersytetem Jagiellońskim.

28 stycznia 2023 | Autorzy: Redakcja

Starożytność

To potężne królestwo było jednym z najgroźniejszych wrogów starożytnego Rzymu. Jak doszło do wojny Imperium z królestwem Partów?

Jest 55 rok naszej ery. Partowie najechali Armenię, sojusznika Rzymu, i obalili króla Radamista. Teraz szykują się na odwet ze strony nowego cesarza – Nerona.

25 stycznia 2023 | Autorzy: Simon Scarrow

Starożytność

Gladiatorzy bez głowy – zagadka cmentarzyska z Yorku

W 2004 w Yorku w Anglii odkryto cmentarz, na którym pogrzebano 80 młodych mężczyzn. Większości z nich odrąbano głowy. Badacze sądzą, że byli oni gladiatorami.

18 lipca 2022 | Autorzy: Marcin Moneta

Starożytność

Aleksander Niewielki. Czy słynny wódz Macedończyków w rzeczywistości był szaleńcem?

Stworzył jedno z największych starożytnych imperiów. Według części historyków Aleksander Wielki był jednak niedojrzały i... chory psychicznie.

6 czerwca 2022 | Autorzy: Marcin Moneta

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.