Dla węgierskich Żydów ostatni rok II wojny światowej był najtrudniejszy. Tivadar Soros, ojciec znanego biznesmena i społecznika George’a Sorosa, opowiada o losach swojej rodziny w tym czasie. Pogodne usposobienie, doświadczenia żołnierskie z I wojny światowej i wrodzony spryt sprawiły, że Tivadar i cała jego najbliższa rodzina – w tym 14-letni wówczas George – przeżyli.
Ogromnie lubiłem żydowskie poczucie humoru. Te anegdoty są dowcipne, rozsądne i zawierają głęboką myśl. Niekiedy chłoszczą ludzką nieudolność, ale zawsze bawią. Nie mogę się powstrzymać przed pokusą opowiedzenia kilku. Jeszcze niebo było bezchmurne, a antysemityzm w stanie uśpienia, kiedy usłyszałem tę anegdotę:
Żyd staje przed sądem. Sędzia pyta:
– Czy chcesz wygłosić swoje ostatnie życzenie?
– Tak, proszę mnie osądzić w starym stylu.
– Nie rozumiem – mówi sędzia – co znaczą te słowa.
– Wyjaśnię – odpowiada Żyd. – Dawniej, kiedy sąd się naradzał, stwierdzano: »To jest Żyd, ale ma rację«. A teraz stwierdza się: »Ma rację, ale to jest Żyd«.
Inna anegdota, związana z pogłoską, że Żydzi, którzy porzucili swoją religię, są traktowani szczególnie:
Dwaj bracia zdecydowali się przyjąć chrzest. Jako pierwszy ceremonii poddaje się starszy. Drugi czeka na zewnątrz. Po długiej chwili starszy wychodzi, a młodszy pyta go:
– No, jak było?
Starszy przygląda mu się od góry do dołu i mówi z pogardą:
– Ja nie rozmawiam z cuchnącym Żydem – i odchodzi.
Kolejna anegdota zaświadcza o bezgranicznym optymizmie Żydów.
Hitler już podbił cały świat. Właśnie przybył do stolicy Japonii – Tokio. Na całym świecie Żydzi zostali już zlikwidowani, przy życiu zostali tylko dwaj, którzy w japońskich maskach wmieszali się w świętujący tłum. Wielka uroczystość, wspaniałe iluminacje. Śliczna mała dziewczynka wręcza Führerowi bukiet kwiatów. W tym momencie jeden Żyd szepcze do drugiego: – Zobaczysz, on tutaj sobie skręci kark!
Czytaj też: 10 miesięcy piekła – eksterminacja węgierskich Żydów
Sprzeciw wobec niesprawiedliwości
Oprócz dowcipnych anegdot na kształtowanie się mojego charakteru wpływ miała także literatura. Pamiętam, że podobały mi się te wszystkie powieści, w których bohaterowie niezwykle uparcie trwali przy swoich poglądach, jak na przykład Uparty Keraban Juliusza Verne’a. Bohater jechał dodatkowe tysiące kilometrów, bo nie chciał płacić żądanego bezprawnie podatku granicznego na Bosforze.
Bardzo podobał mi się także Michael Kohlhaas Heinricha von Kleista, gdzie bohater buntował się w całych Niemczech i przejął jurysdykcję w swoje ręce, ponieważ nie uzyskał sprawiedliwego wyroku od trybunału w jakiejś drobnej sprawie. W powieści Tołstoja Zmartwychwstanie książę Niechludow rezygnuje ze wszystkiego, co posiada, z majątku, pozycji społecznej i towarzyskiej, gdyż chce naprawić swój młodzieńczy grzech, uwiedzenie młodej służącej.
Właśnie ci bohaterowie byli dla mnie wzorami. Najmniejsza niesprawiedliwość albo jakikolwiek akt arogancji biurokratów odbierał mi spokój i doprowadzał mnie do szału. Z powodu temperamentu powinienem pół życia spędzić w więzieniu. Tylko to mnie uratowało, że dobrze zapamiętałem wskazówkę: „Żyd musi być przede wszystkim rozsądny”.
Czytaj też: Holokaust oczami nazistowskiego zbrodniarza. Kto JEGO ZDANIEM jest odpowiedzialny za śmierć milionów Żydów?
Wrażliwość biurokraty
Byłem młodym adwokatem, kiedy minister finansów nie zgodził się zwrócić pieniędzy bezprawnie zainkasowanych przez urzędników. Wszystkie zabiegi były daremne. Obiecywano, ale nie oddawano. Oburzony, protestowałem listem poleconym, prosząc grzecznie, ale stanowczo o natychmiastowe załatwienie sprawy, gdyż w przeciwnym razie podejmę niezbędne kroki prawne.
Wiedziałem dobrze, że nie istnieją „kroki prawne” skuteczne wobec najwyższych organów administracji. Co najwyżej mógłbym iść do biura solnego, jak się to w naszym kraju dowcipnie doradza w beznadziejnych sprawach. A jednak mój list okazał się skuteczny. Uruchomił biurokrację, choć nie w kierunku, jakiego oczekiwałem.
Ministerstwo zadenuncjowało mnie w Izbie Adwokackiej, zarzucając, że chciałem „groźbami” wymusić załatwienie jakiejś sprawy. Sugerowano, aby ukarać mnie w trybie procesu dyscyplinarnego. Przewodniczący tego komitetu dobrze wiedział, że ja wcale nikomu nie groziłem, ale bardzo chciał mnie przekonać, że powinienem wyrazić „ubolewanie” z powodu listu.
Ponoć wymagały tego dobre stosunki między adwokaturą i ministrem. (Adwokaci mieli przywileje podatkowe). Pozostałem nieugięty, bo byłem zdania, że mojemu klientowi stała się wielka krzywda i nie byłem skłonny rozczulać się nad wrażliwością biurokratów.
Życiowe zasady
Inna sytuacja miała miejsce w 1939 roku. Odwiedziło mnie kilku handlowców z mojego rodzinnego miasta. Narzekali na bezzasadne podniesienie podatków i kary. Jeżeli wniosą apelację, wyższa instancja zamiast złagodzić – podwoi zasądzoną karę. Szef wydziału, wychudły blondyn z większym niż przeciętnie jabłkiem Adama, przyjął mnie bardzo grzecznie. Nie byłem tym zdziwiony, wszak w ministerstwie niezbędna jest uprzejmość. Po moim raporcie zapytał mnie, dlaczego nie zwróciłem się do dyrektora Totha, szefa finansów w Nyiregyhazie.
– Do dyrektora Totha? – powtórzyłem. – To jest właśnie ten dyrektor, który taśmowo wydaje niesprawiedliwe dla Żydów decyzje.
Moja replika okazała się celna. Ze zdumieniem spostrzegłem, że on chce coś odpowiedzieć, ale nadaremno otwiera usta. Stracił głos. I później także tylko bełkotał. Muszę wyznać, że zwykle jestem zakłopotany, kiedy ktoś się jąka. Po prostu zawstydza mnie czyjeś kalectwo.
Teraz także zachowałem się tak, jakbym nie zauważył jego jąkania, bo chciałem mu pomóc, wyratować go z kłopotliwej sytuacji. Zacząłem więc mówić o czymś innym, o polu jego działalności. Po jakimś czasie on też zaczął mówić już bez trudności. I wtedy usłyszałem coś, co sprawiło, że nie wierzyłem własnym uszom:
– Ostatnią pana uwagę, panie mecenasie, chciałbym zamieścić w protokole.
Ten nieszczęsny jąkała chciał sporządzić oskarżający mnie protokół – mnie, kiedy tak mu pomogłem!
– Chwileczkę, proszę pana! Ja teraz nie mam czasu na protokół! – I nie czekając na odpowiedź, wziąłem moją aktówkę i prędko wyszedłem. Już przy drzwiach, niedbale kiwnąwszy ręką, powiedziałem: – Cześć!
Taki protokół w tamtym czasie mógł być podstawą do skazania na rok albo i dwa lata więzienia.
Jak widać, nieraz musiałem użyć nieszablonowych sposobów, aby w tamtych coraz bardziej reakcyjnych czasach uniknąć konsekwencji mojej postawy. Reasumując: moje zasady życiowe zostały uformowane przez domy dziadka i ojca, kilkakrotnie za sprawą sugestii pewnego profesora, ale przede wszystkim przez moje lektury.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Tivadara Sorosa „Maskarada wokół śmierci. Nazistowski świat na Węgrzech”, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Novae Res.
KOMENTARZE (7)
Czy to co Żydzi robią teraz w Palestynie nie zasługuje na miano holocaustu? Pomyślmy.
Strzelanie do bezbronnych cywilów, w tym dzieci – jest.
Segregacja oparta na kryteriach etnicznych – jest.
Wysiedlenia, wywłaszczenia – są.
Wykluczanie z gospodarki i życia społecznego – jest.
Masowa eksterminacja – nie ma, jeszcze.
Jasno widać, że prześladowania jakim Żydzi poddają Palestyńczyków są bardzo podobne do tych, jakim naziści poddawali Żydów.
Dodatkowo naczelny rabin Izraela, niejaki Owadia Josef, mówił wprost, że życie goja jest warte tyle co życie zwierzęcia i że goje żyją tylko po to, by służyć Żydom. Bardzo podobnie naziści mówili o nie-aryjczykach.
Wnioski?
Zastanawiales sie aby kupic posiadlosc w Iranie? bedziesz tam uwielbiany!
Zabawne jak prawda o żydach w oczy kole niektórych „pogromców”. Palestyńczycy są w swoim kraju prześladowani przez żydów, bo zgodnie z decyzją ONZ z 1948 roku, miały powstać 2 państwa – Palestynskie i Żydowskie. Powstało tylko państwo żydowskie – Izrael, natomiast Żydzi cały czas odmawiają Palestyńczykom prawa do własnego państwa, budują żydowskie osiedla na ziemiach należących do Palestyńczyków, wyrzucają Palestyńczyków z ich domów, które burzą. Zabijają też Palestyńczyków i zamykają ich w więzieniach, oraz odgradzają się od Palestyńczyków murem. Ale według „pogromcy” to nic strasznego, pewnie według niego rację mieli Niemcy, którzy też odgradzał się od żydów murem, wyrzucali ich z domów, strzelali do nich i zamykali w obozach. Tymczasem Żydowscy faszyści to dobrzy uczniowie Niemieckich faszystów.
Koleżko, jak jesteś pogromcą rasistów to czemu bronisz najbardziej rasistowskiego narodu na świecie? Czyżby pasowała ci rola sługi wyznaczona przez rabina? Prawdy nie zakrzyczysz i świat coraz bardziej interesuje się zbrodniami Izraela. Magiczne zaklęcie „antysemityzm” działa coraz słabiej i nie będzie odwracać oczu świata od zbrodni wiecznie.
Powinieneś zmienić nick na „pogromca rozumu”.
Tekst jest o człowieku, który zgrabnie wymigiwał się prześladowaniom na Węgrzech w latach 30-tych XX wieku. Jeżeli dobrze rozumiem intencje twojego komentarza, to Twoim zdaniem Solos powinien pokornie znosić prześladowania, a wręcz wstydzić się za to, co jego ziomkowie będą wyprawiać z Palestyńczykami 50 lat później… WTF?! Wygląda mi to na piękny przykład zastosowania whatabautismu.
Wiem że jesteście kupieni przez Sorosa i piszecie mu dobre opinie.
Nie okłamujcie ludzi!!!!!!