Trzej Królowie to postaci, które nierozerwalnie wiążą się ze świętami Bożego Narodzenia. Wszyscy wiemy, że przybyli oni złożyć pokłon i obdarować Dzieciątko Jezus darami. Wydawałoby się, że wiemy o nich wszystko! Ale czy na pewno?
5. Najprawdopodobniej byli Persami
Niezwykle trudno jest ustalić, kim byli Trzej Królowie. Jedyna wzmianka na temat ich pochodzenia zawęża czytelnikowi poszukiwania do bliżej nieokreślonego Wschodu. Jeśli jednak przeanalizować wszelkie hipotezy, to najbardziej realna wydaje się ta, która ich ojczyznę umiejscawia w Persji.
Pierwsze dowody na ten temat znajdujemy u Klemensa Aleksandryjskiego, ale takie wzmianki pojawiają się także u Orygenesa, Jana Chryzostoma, Diodora z Tarsu i wielu innych. Teorię tę zdają się także potwierdzać przedstawienia ikonograficzne. Najstarsze malowidła w rzymskich katakumbach ukazują postacie Trzech Króli właśnie w charakterystycznych perskich strojach.
4. Mogli należeć do sekty
A nawet do kilku! Istnieją co najmniej dwie hipotezy, które sugerują, że Trzej Królowie byli członkami sekty. Jedna z nich zakłada, że była to sekta Sabian z Harranu. Miała ona być związana z oddawaniem czci gwiazdom i prowadzeniem analiz astrologicznych.
Inna teoria sugeruje, że sekta, do której należeć mieli Królowie, powstała na bazie zaratusztrianizmu. Interpretacja ta łączy ich z esseńskimi kapłanami. Społeczność esseńczyków miała uformować się pod wpływem kultury perskiej na tradycję żydowską i wykrystalizować się podczas niewoli babilońskiej. Hipoteza ta łączy zatem postaci Trzech Króli z kapłanami, którzy wyznawali pewną odmianę judaizmu zmieszanego z zaratusztrianizmem.
Czytaj też: Bezlitosny morderca małych dzieci czy… ofiara pomówień? Ilu chłopców miał na sumieniu Herod Wielki?
3. Ich imiona miały moc uzdrawiania
Nie od dziś wiadomo, że częściom ciała świętych i sławnych ludzi niezwykle często przypisywano zbawienne moce. Kult relikwii związany jest przede wszystkim z wiarą w to, że modląc się przy świętym „fragmencie” możemy otrzymać pomoc duchową i doczesną. Podobnie wydarzyło się w przypadku Trzech Króli.
W późnym średniowieczu pojawił się szeroko rozpowszechniony zabobon, że same imiona Trzech Króli stanowiły remedium na chorobę. Ale tylko na jedną specyficzną! Chodziło mianowicie o epilepsję. Bardzo możliwe, że została ona powiązana z Królami poprzez Ewangelię Mateusza w której czytamy, że Królowie „upadli na twarz”. A to już łatwo powiązać ze schorzeniem, które nazywamy padaczką.
W jaki sposób można było wyleczyć chorego? Odpowiedź przytacza Roman Zając w swojej książce „Trzej Królowie. Tajemnica mędrców ze Wschodu”. Odnajdziemy ją w XVI-wiecznym dziele Reginalda Scota „Odkrycie czarów”. Możemy tam przeczytać następującą formułą:
Kasper niesie mirrę, Melchior kadzidło, Balthazar złoto, więc ten, który będzie nosił w sobie te trzy imiona Królów, zostanie uwolniony dzięki łasce Jezusa Chrystusa z epilepsji.
2. Byli magami
W naszej świadomości ugruntowało się przekonanie, że Dzieciątko Jezus odwiedzili monarchowie. Jeśli przyjrzeć się oryginalnemu tekstowi Ewangelii Mateusza, zauważymy, że do króla Heroda nie przybyli Trzej Królowie. Nie przybyli tam nawet Mędrcy, a „Magowie ze Wschodu”. Jak zatem doszło do tego, że współcześnie nawet nie przyjdzie nam do głowy nazwać ich w ten sposób?
Otóż Biblia w sposób jednoznaczny potępia wszelką magię i astrologię. Nic zatem dziwnego, że podczas tłumaczeń Pisma przyjęto w pewnym momencie założenie, że nie należy wyliczać Magów, którzy złożyli pokłon Jezusowi. W ten sposób z czasem Magów zaczęto nazywać Mędrcami, a później dla podniesienia ich rangi – Królami.
Stali się oni z czasem także elementem propagandy. Władcy bardzo chętnie przedstawiali się na malowidłach pod ich postacią, a to także miało ogromny wpływ na wiązanie Magów z koronowanymi głowami. Takie przedstawienia podnosiły nie tylko rangę pielgrzymów, którzy składali pokłon Dzieciątku, ale także monarchów, którzy się z nimi identyfikowali.
1. Najprawdopodobniej nie istnieli
O Trzech Królach w samej Biblii możemy przeczytać jedynie w Ewangelii Mateusza. A i to zaledwie w dwunastu wersach! Dowiadujemy się tam, że przybyli oni ze Wschodu, aby pokłonić się narodzonemu w Betlejem Jezusowi, rozmawiali z Herodem, który to starał się wykorzystać ich do odnalezienia Dziecięcia, a otrzymawszy znak, nie powrócili już do władcy z informacjami o miejscu narodzenia Jezusa. Kiedy sami dotarli do Dzieciątka, złożyli mu pokłon i dary. I to by było na tyle!
Wielu uczonych uważa obecnie, że postaci Trzech Króli są fikcyjne. A jeśli nawet przyjąć, że rzeczywiście istnieli, to nie wiadomo, czy było ich trzech… Ta krótka wzmianka spowodowała jednak, że Ojcowie Kościoła, pisarze i badacze zaczęli snuć swoje hipotezy, prowadzili dysputy, a władcy pragnęli zostać przedstawieni jako mędrcy oddający hołd nowo narodzonemu Jezusowi.
Źródło:
Te i wiele innych niezwykle interesujących hipotez na temat Trzech Króli opisuje Roman Zając w swojej książce „Trzej Królowie. Tajemnica mędrców ze Wschodu”, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.
KOMENTARZE (1)
Do tej pory nie wiadomo co stało się z darami które przynieśli.