Ciekawostki Historyczne

Chmura trującego gazu przemieszczała się powoli, popychana porannym, letnim wiatrem. Zabijała wszystko na swojej drodze. Kiedy więc żołnierze niemieccy szli ścieżką wydeptaną przez śmierć, a kule i ostrza bagnetów zaczęły niespodziewanie dziurawić ich ciała, pomyśleli, że to zmarli powstali, żeby zemścić się za ich zbrodnię. Obrona Twierdzy Osowiec w 1915 roku była tak makabryczna, że do dziś budzi lęk i przypomina o bestialstwie wojny.

Twierdza Osowiec znajduje się w województwie Podlaskim, nad Biebrzą, ok. 50 km na północny-zachód od Białegostoku. Przed ponownym pojawieniem się Polski na mapie Europy, służyła Rosji do umocnienia granicy z Prusami Wschodnimi. W 1914 roku znalazła się na linii frontu wschodniego. Pierwsze oblężenie Osowca miało miejsce 20 września 1914 r. Tego dnia piechotę wsparł ciężki ostrzał artyleryjski, lecz nie przyniosło to żadnego rezultatu. Drugiej próby podjęto się 30 stycznia 1915 r. Wyczerpujące oblężenie trwało prawie osiem miesięcy. Sfrustrowani brakiem sukcesu Niemcy, sięgnęli ostatecznie po nową broń, którą zdążyli już przetestować między innymi pod Ypres – gazy bojowe.

Atak gazem na froncie wschodnimfot.domena publiczna

Atak gazem na froncie wschodnim

Morderczy gaz

Do trzeciego ataku doszło 6 sierpnia 1915 roku. Twierdzy bronił 226. pułk piechoty, wspomagany oddziałami milicji, w sumie ok. 900 ludzi. Mieli oni przeciwko sobie aż czternaście batalionów piechoty, ok. 30 ciężkich dział oblężniczych, a także 30 baterii artyleryjskich, wyposażonych w gazowe związki chloru i bromu. Ofensywą dowodził feldmarszałek Paul von Hindenburg, przyszły prezydent Republiki Weimarskiej i III Rzeszy.

Gaz, którego zdecydował się użyć, łącząc się z wilgocią w płucach, oczach i błonach śluzowych, zmienia się w kwas solny, który rozpuszcza ciało od środka. Łatwo się jednak przed nim obronić. Szczelna maska gazowa powinna uchronić człowieka od jakiegokolwiek uszczerbku. Aczkolwiek po miesiącach oblegania twierdzy, jedną rzecz Niemcy wiedzieli na pewno – Rosjanie nie byli wyposażeni w maski.

Dzień był wietrzny. Ale sam wiatr nie wystarczył. Potrzebne były warunki, które mogły uczynić z natury mimowolnego wspólnika zbrodni. Po dziesięciu dniach czekania, ta zdecydowała się na współpracę. Wiało dokładnie od wsi Sośnia w stronę twierdzy. O godzinie czwartej nad ranem ucichł ryk dział oblężniczych. Zapanowała złowroga cisza. Wtedy rozpoczął się atak gazowy. Szeroka na osiem kilometrów zielono-żółta mgła o silnym, przypominającym odór wybielacza, zapachu zasnuła horyzont. Niosła ze sobą śmierć. Mordowała niemal wszystko, co znalazło się w jej zasięgu.

Vladimir Karpovich Kotlinsky dowódca obrony twierdzy

Vladimir Karpovich Kotlinsky – dowódca obrony twierdzy

Jeden z nielicznych ocalałych, Sergiej Chmelkow, wspominał:

Wszyscy żywi, którzy stali na przedmościu zostali zgazowani na śmierć. Trawa czerniała. Wszędzie leżały opadnięte płatki kwiatów.

Ptaki spadały z nieba. Liście na drzewach momentalnie żółkły i opadały. Sarny, myszy i ludzie padali w bolesnej agonii, dusząc się przez rozpuszczające się płuca, krwawiąc z nosa i oczu. Żołnierze w akcie desperacji próbowali ratować się, obwiązując sobie twarze mokrymi szmatami. Całe załogi rosyjskich kompanii 9, 10 i 11 zginęły od razu. Krok w krok za chmurą gazową kroczyło ok. 7000 żołnierzy z kilkunastu batalionów 11 dywizji Landwehry, z nieskomplikowanym zadaniem – dobić tych, którzy ociągali się z umieraniem.

Zobacz również:

Atak umarłych

Z wszystkich obrońców twierdzy, atak gazowy przeżyło tylko stu. Byli w stanie niemal agonalnym. Wśród nich był podporucznik Władimir Kotliński. Zebrał on ocalałych ludzi i przedstawił im plan desperackiego kontrataku, wszak nie mieli już nic do stracenia.

Znaczek „Twierdza Osowiec”

Kiedy Niemcy przekroczyli pierwszą linię rosyjskiej obrony i naruszyli wały twierdzy, na spotkanie wybiegło im sześćdziesięciu ocalałych żołnierzy. Przedstawiali sobą przerażający widok. Mieli poparzoną skórę, ich twarze zakrywały zakrwawione szmaty. Z gardeł, zamiast zagrzewającego do boju „hura”, wydostawał się jedynie duszący kaszel, gdy dosłownie wypluwali kawałki płuc.

Nie potrafię opisać gniewu i furii, które ogarnęły naszych żołnierzy, gdy zmierzali w kierunku swych trucicieli, Niemców. Karabiny, broń maszynowa, ani ciężkie szrapnele nie były w stanie powstrzymać ataku oszalałych żołnierzy

– wspominał w 1915 roku dla gazety Życie Pskowa, nieznany z nazwiska weteran tych starć. Niemcy byli przerażeni. Wyglądało to, jakby trupy wstały z grobów, żeby wziąć odwet za ich zbrodnię. W popłochu i nieładzie zaczęli się wycofywać, porzucając broń. Część z nich w ucieczce nadziała się na własnoręcznie zamontowane druty kolczaste, stając się łatwym celem dla rosyjskich karabinów i bagnetów. Wielu poniosło śmierć (ilu dokładnie nie wiadomo do dzisiaj). Dowódca „ataku umarłych”, Kotliński, zmarł w wyniku poniesionych obrażeń.

Plan bitwy

Plan bitwy

Rosjanie zdołali obronić Twierdzę Osowiec. Wiedzieli jednak, że nie będą w stanie utrzymać jej dłużej. Niebawem przyszedł rozkaz o ewakuacji, którą szybko przeprowadzono. Dużym ułatwieniem dla odwrotu był chwilowy chaos, który zapanował w szeregach wroga. Wycofujący się żołnierze wysadzili twierdzę w powietrze, pozbawiając ją jakichkolwiek walorów strategicznych dla nieprzyjaciela.

Źródła:

  1. Prit Buttar, Germany Ascendant: The Eastern Front 1915, Osprey Publishing, Oksford, Wielka Brytania, 2015
  2. AlexanderА. Cherkasov, Alexander А. Ryabtsev, Vyacheslav I. Menjkovsky, «Dead Men Attack» (Osovets, 1915): Archive Sources Approach, http://www.erjournal.ru/journals_n/1324195868.pdf
  3. Ranker.com: The Attack Of The Dead Men’ Is One Of The Most Horrifying Battles You’ve Never Heard Of
  4. Rbth.com: Russian attack of dead 
  5. Corporatelie.livejournal 

KOMENTARZE (13)

Skomentuj Tadeusz Hajduk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Lech Miłaczewski

W Polsce obowiązuje język polski i zasady transliteracji z cyrylicy, doskonale się sprawdzające i oddające wymowę rosyjskich imion i nazwisk. To, że sami Rosjanie w swych paszportach stosują jakąś dziwną transliterację, ale ta obliczona jest na Francuzów i Anglików. Tak więc, w polskiej gazecie, czy internecie należy pisać jak należy: nie „Vladimir Karpovich Kotlinsky” ale Władymir Karpowicz Kotlińskij.

    doktorissimus

    Walka z wiatrakami. Cieszę się, że nie jestem sam na tym polu. Niestety, większość mediów stosuje tę praktykę, co zapewne wiąże się i z powszechną nieznajomością cyrylicy. Problem zaczyna się zwykle tym, że informacje przekalkowuje się z zachodnich źródeł. Kto nie zna biegle rosyjskiego, może mieć problem z dostosowaniem pisowni cytowanego nazwiska do polskich zasad. Pomógłby jakiś program komputerowy.

      Tadeusz Hajduk

      Vladimir Karpovič Kotlinskij =Transliteracja cyrylicy według zasad międzynarodowego standardu ISO 9:1995 – oficjalnie przyjętego także przez Polskę, jako PN-ISO 9:2000.
      Transliteracja ta jest stosowana dla wszystkich języków zapisywanych cyrylicą.

        gnago

        JAk zarządzą defekację ustami tez się podporządkujesz? Zgoda, jeśli dla innych i na obce nam języki obce, jeśli słowiańskie, i dla Polaków to dalej zostaje to kretynizmem

Lech Miłaczewski

Artykuł sam się poprawił na następnej stronie-nazwisko bohatera już napisano prawidłowo. Widocznie kto inny tłumaczył podpis pod zdjęciem, kto inny tekst.

    Czytelniczka

    Panie Mateuszu, „północny zachód” piszemy bez łącznika pośrodku; z łącznikiem napisze pan „północno-zachodni”. Pozdrawiam.

    Anonim

    Vladimir Karpovič Kotlinskij =Transliteracja cyrylicy według zasad międzynarodowego standardu ISO 9:1995 – oficjalnie przyjętego także przez Polskę, jako PN-ISO 9:2000.
    Transliteracja ta jest stosowana dla wszystkich języków zapisywanych cyrylicą.

Piotr

Polecam wstukać na YouTube „SABATON – The Attack of the Dead Men” i posłuchać metalowego kawałka o tym przerażającym wydarzeniu.

anatol

Wśród obrońców był polski podporucznik Władysław Strzemiński, który w końcu kontrataku dowodził, Został odznaczony orderem Św.Jerzego

    Leniuch1916

    niepotrzebnie sie wtracił

    Nikt ważny

    Wśród ocalałych obrońców. Znając taktykę Rosjan co najmniej 60% obrońców to nie byli Rosjanie.

Osowiec

Naprawdę ciekawy opis tego wydarzenia daję 10/10🏅😀

Sprostowanie

Niemcy nigdy nie zdobyli twierdzy Osowiec w walce, po prostu front przesunął się na wschód i wojska rosyjskie się wycofały

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Cyklon B to nie wszystko! Niemcy szykowali potężną broń chemiczną na II wojnę światową 

W dwudziestoleciu międzywojennym Niemcy mimo zakazów intensywnie pracowali nad bronią chemiczną. Arsenał zgromadzony przez Hitlera wciąż jest zabójczo groźny.

28 sierpnia 2022 | Autorzy: Maria Procner

XIX wiek

Najkrwawszą bitwą I wojny światowej wcale nie było Verdun. Boje toczyły się na… ziemiach polskich!

Do tej wojny Europa i świat szykowały się od dawna. Szykowały się, chociaż powszechne było poczucie, że jest mało prawdopodobna. Krwawe doświadczenia wieku XIX i...

4 sierpnia 2020 | Autorzy: Piotr Dróżdż

XIX wiek

Odcięte dłonie symbolem bestialstwa w belgijskim Kongo. Tragedia, o której milczał świat

Do tubylców strzelano dla zabawy, obcinano im ręce, gotowano żywcem. Przez lata nikt nie wierzył, że słynna opowieść "Jądro Ciemności" oparta została na faktach. A...

8 lipca 2020 | Autorzy: Filip Bogaczyk

Jak zakamuflować okręt wojenny? Czyli „koszmar pijanego malarza”

Jak ukryć okręt na pełnym morzu? Czy jest to w ogóle możliwe? Takie pytania zadawało sobie dowództwo brytyjskiej marynarki podczas pierwszej wojny światowej.

5 stycznia 2020 | Autorzy: Bartłomiej Gajek

XIX wiek

Świnie, psy i inne dziwne preteksty wojen

Człowiek człowiekowi wilkiem? Oczywiście – bez tego przecież nie byłoby historii wojen i bitew. Walczono o wszystko, preteksty bywały błahe, a skutki mizerne. Czasami też...

5 grudnia 2019 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Druga wojna światowa

Dobry porucznik. Oficer Wehrmachtu Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata

Jak pozostać przyzwoitym, gdy wszędzie dookoła rozszalała się napędzana ślepą nienawiścią przemoc? W godzinie próby dokonał tego Albert Battel, porucznik Wehrmachtu. By uratować Żydów stłoczonych...

23 listopada 2019 | Autorzy: Mateusz Witczak

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.