Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Niemiecka broń chemiczna

W dwudziestoleciu międzywojennym Niemcy mimo zakazów intensywnie pracowali nad bronią chemiczną. Arsenał zgromadzony przez Hitlera wciąż jest zabójczo groźny.

Niemcy jako pierwsi użyli broni chemicznej na polu walki. Podczas drugiej bitwy pod Ypres w kwietniu 1915 roku przeprowadzili atak chlorem. Twórca zabójczego gazu bojowego, Fritz Haber, „na żywo” obserwował skutki działania swojego wynalazku. Przyglądał się konającym żołnierzom i sporządzał notatki, które miały mu pomóc ulepszyć broń. W dążeniu do jak najbardziej zabójczych efektów nie przeszkodziła mu nawet samobójcza śmierć żony. Clara Haber zabiła się w akcie protestu przeciwko działalności męża. Dzień później Fritz udał się na front wschodni, by… nadzorować kolejny atak gazowy.

Rozpoczął się chemiczny wyścig zbrojeń, który trwał do momentu klęski Niemiec. Po zakończeniu I wojny światowej pozbawienie Niemców groźnego arsenału chemicznego stało się dla sprzymierzonych priorytetem. Jak pisze Ian Ona Johnson w książce „Diabelski pakt. Współpraca niemiecko-radziecka i przyczyny wybuchu II wojny światowej”:

Traktat wersalski nakazywał rządowi niemieckiemu ujawnić, a następnie zniszczyć zapasy gazów trujących, zakazywał też na przyszłość produkcji, zakupu czy magazynowania chemicznych środków bojowych. Sprzymierzeni umieścili też Habera, który zniknął, na liście zbrodniarzy wojennych i domagali się jego aresztowania. Dopiero gdy w 1919 roku niespodziewanie otrzymał Nagrodę Nobla z dziedziny chemii za prace nad syntezą amoniaku, sprzymierzeni niechętnie zrezygnowali ze ścigania go.

Wówczas Haber powrócił ze swojej szwajcarskiej kryjówki. I natychmiast wznowił prace nad zabójczą bronią.

Podziemny program broni chemicznej

Pierwsi inspektorzy Komisji Kontroli, którzy mieli nadzorować demontaż niemieckiego przemysłu chemicznego, przybyli w styczniu 1920 roku. Spotkali się z Haberem tylko po to, by usłyszeć, że… się spóźnili. Według Fritza wszystkie dokumenty na temat niemieckiego programu broni chemicznej uległy zniszczeniu w pożarze. Choć było to oczywiste kłamstwo, nie dało się go podważyć. Tymczasem Haber i jego współpracownicy zeszli do podziemia.

Niemcy jako pierwsi użyli broni chemicznej na polu walki. Podczas drugiej bitwy pod Ypres w kwietniu 1915 roku przeprowadzili atak chlorem.fot.Richard Jack /domena publiczna

Niemcy jako pierwsi użyli broni chemicznej na polu walki. Podczas drugiej bitwy pod Ypres w kwietniu 1915 roku przeprowadzili atak chlorem.

Kluczową rolę w całej akcji odegrał Hugo Stolzenberg. Przed wojną był asystentem badawczym w Instytucie Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego. Ranny na froncie, został oddelegowany do pracy w laboratorium Habera. Później stanął na czele zakładu napełniania pocisków gazowych pod Berlinem, a następnie kierował niemieckim programem produkcji iperytu w Breloh. Po wojnie założył firmę – Chemische Fabrik Stolzenberg w Hamburgu specjalizowała się w „odkażaniu” rozmaitych obiektów. Ian Ona Johnson opisuje:

W roku 1920 Haber przyznał duży kontrakt Reichswehry na „odkażanie” firmie Stolzenberga. Ironią losu zlecenie polegało na likwidacji tej samej wytwórni iperytu, którą Stolzenberg pomagał budować i którą kierował – w Breloh pod Hamburgiem. Pod nosem inspektorów sprzymierzonych Stolzenberg przemycił najważniejsze składniki broni chemicznej z Brelohdo magazynów swojej firmy, zamiast niszczyć je zgodnie z treścią zamówienia, za które mu płacono.

Czytaj też: Trująca mgła starożytnych Persów i miotacz ognia Spartan – kiedy po raz pierwszy użyto broni chemicznej?

Zobacz również:

Międzynarodowa współpraca

Zapasy Stolzenberga już wkrótce miały się przydać – w tłumieniu antyhiszpańskiego powstania w Maroku. Hugo osobiście nadzorował budowę zakładu produkcyjnego w Hiszpanii. Niebawem niemieckie dowództwo wpadło na pomysł, by podobne fabryki założyć w Rosji (co pozwoliłoby ominąć ograniczenia nałożone na Niemcy przez traktat wersalski). W początkach 1923 roku Haber – jako szef Deutsche Chemische Gesellschaft (Niemieckiego Towarzystwa Chemicznego) – zaprosił Władimira Ipatiewa, rosyjskiego naukowca w praktyce kierującego wówczas radzieckim programem broni chemicznej, by ten wygłosił wykład w Berlinie.

Rosjanie byli bardziej niż chętni do współpracy. To oni najbardziej ucierpieli od ataków gazowych podczas wielkiej wojny. Jednocześnie ich własny przemysł chemiczny był w powijakach. Owszem, dysponowali rozbudowaną bazą obiektów, ale wszystkie były w fatalnym stanie. Dlatego gdy w kwietniu 1923 roku Solzenberg przybył do Rosji, obie strony szybko doszły do porozumienia. W „Diabelskim pakcie” czytamy:

Pod koniec sześciotygodniowej podróży Stolzenberg i Trocki wypracowali warunki kontraktu na budowę wspólnej fabryki broni chemicznej w Obwodzie Samarskim, nad Wołgą, około tysiąca kilometrów na południowy wschód od Moskwy. Ta wstępna umowa zakładała budowę kierowanej przez Niemców i obsługiwanej przez Rosjan placówki i stanowiła początek bliskiej relacji pomiędzy niemieckim a radzieckim programem broni chemicznej.

Czytaj też: Skutki traktatu wersalskiego

Rekordowy Bersol

Za przykrywkę miała służyć zarejestrowana 9 sierpnia 1923 roku organizacja nadzorcza Gesellschaft zur Förderung gewerblicher Unternehmungen (Towarzystwo Promocji Przedsiębiorczości Handlowej, GEFU), która natychmiast otworzyła biura w Berlinie i Moskwie. Miała na celu przekonać niemieckie firmy do inwestowania w radziecki przemysł zbrojeniowy. Dokonywała też w ZSRR tajnych zakupów broni, którą Niemcy stopniowo gromadzili przez całe dwudziestolecie międzywojenne – wbrew postanowieniom wersalskim.

Sercem radziecko-niemieckiego programu broni chemicznej stał się obwód samarski. W zakładach „Soli Bertoletowej” (Bersol) miały powstawać związki chemiczne o szerokiej gamie zastosowań przemysłowych – m.in. w materiałach wybuchowych czy spłonkach. 18 września 1923 roku Stolzenberg przedłożył GEFU słone zapotrzebowanie budżetowe w celu wyposażenia fabryki i uruchomienia produkcji.

Wkrótce powołano do życia spółkę holdingową o nazwie Bersol. Na realizację projektu przeznaczono olbrzymią sumę 10 milionów rubli w złocie, z czego Niemcy mieli pokryć 43%. Dzięki tym pieniądzom Bersol miał się stać najnowocześniejszą i najbardziej wydajną fabryką broni chemicznej na świecie. Zamiary były ambitne –na potrzeby armii niemieckiej i radzieckiej miało tam powstawać pół miliona pocisków gazowych rocznie. Do tego około 535 ton siedmiu związków chemicznych (to 260 razy więcej niż wszystkie gazy bojowe użyte podczas I wojny światowej przez Rosję!).

Ostatecznie projekt spalił na panewce. Ian Ona Johnson w książce „Diabelski pakt” pisze:

W roku 1925 Bersol wytwarzały jedynie superfosfaty (nawóz sztuczny) i niewielkie ilości duszącego środka – fosgenu.(…) Sfrustrowani brakiem postępów w zakładach przedstawiciele radzieccy wysłali do Bersolu Władimira Ipatiewa, byłego szefa ich programu broni chemicznej. Donosił on do Moskwy, że fabryka wydaje się niebezpieczna i całkowicie nie nadaje się do produkcji środków chemicznych.

Co nie oznacza, że Niemcy zaniechali odtwarzania swojego chemicznego arsenału.

Chemiczne lotnictwo i komory gazowe

Prace nad bronią chemiczną – oficjalnie insektocydem – trwały też bowiem w Republice Weimarskiej. Haber jako dyrektor Niemieckiego Towarzystwa Zwalczania Szkodników (Degesch) nadzorował grupę chemików, którzy szukali bezpiecznego sposobu na fumigację (zwalczanie szkodników gazem) za pomocą cyjanowodoru. Ponieważ traktat wersalski zabraniał produkowania chloru, wykorzystywanego w cyklonie A, dwóch pracowników firmy – Walter Heerdt i Bruno Tesch – stworzyli nową recepturę, bazującą na dozwolonych składnikach. Ich wynalazek zapisał się w historii ponurymi zgłoskami jako cyklon B.

Walter Heerdt i Bruno Tesch stworzyli nową recepturę, bazującą na dozwolonych składnikach. Ich wynalazek zapisał się w historii ponurymi zgłoskami jako cyklon B.fot.Michael Hanke/CC BY-SA 3.0

Walter Heerdt i Bruno Tesch stworzyli nową recepturę, bazującą na dozwolonych składnikach. Ich wynalazek zapisał się w historii ponurymi zgłoskami jako cyklon B.

Równolegle w rosyjskim ośrodku w Podosinku, nieopodal Moskwy, Niemcy pracowali nad chemicznymi bombami lotniczymi i systemem spryskiwaczy podobnych do tych, stosowanych w samolotach do oprysku pól. Tylko w 1927 roku wydali na ten cel 20 milionów marek. Ian Ona Johnson referuje:

W listopadzie [1926 roku] niemiecki zespół rozpoczął serię 40 testów z rozpylaniem przypominających iperyt „środków obojętnych” z różnych pułapów w celu ustalenia rozproszenia. Wykorzystując samoloty startujące z pobliskiego lotniska i używając łącznie 14 różnych konfiguracji bomb i spryskiwaczy. Niemcy zrzucili pięć ton środków chemicznych, badając stężenie i rozrzut. W ciągu pozostałej części sezonu testów sprawdzali też zapalniki czasowe i uderzeniowe, nowe bomby lotnicze, pojazd pancerny do rozrzucania gazów opracowany przez Kruppa oraz „odgazowywanie” skażonego terenu.

Czytaj też: Jedna z najbardziej zabójczych broni masowej zagłady w dziejach. Jak zabijał cyklon B?

Tykająca bomba chemiczna

Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego Niemcy intensywnie testowali nowe rodzaje broni chemicznej (m.in. odmianę iperytu, którą można by przenosić z pomocą samolotów, a także czołgi chemiczne, nad którymi pracowano w laboratoriach w Tomce i Kamie), szkolili swoich żołnierzy w jej użyciu i gromadzili olbrzymie zapasy chemikaliów. Wzmożona produkcja trwała nie tylko w fabrykach w ZSRR ale i w obiektach osławionego koncernu IG Farben.

Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego Niemcy intensywnie testowali nowe rodzaje broni chemicznejfot.Bundesarchiv, Bild 183-R52907 / Nieznany / CC-BY-SA 3.0

Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego Niemcy intensywnie testowali nowe rodzaje broni chemicznej

Co ciekawe, ostatecznie Hitler nie zdecydował się ich użyć. Za bardzo bał się zmasowanego odwetu. Co nie oznacza, że broń chemiczna III Rzeszy przestała być zagrożeniem. Ba, jest nim do dziś. Po II wojnie światowej Sowieci – tym razem we współpracy z aliantami – zatopili ogromną część niemieckich zapasów w Morzu Bałtyckim. W największym „cmentarzysku” – na wschód od Bornholmu – znalazło się ok. 35 tys. ton amunicji i 13 tys. ton bojowych środków trujących (m.in. iperytu siarkowego, adamsytu i chloroacetofenonu).

To tykająca bomba chemiczna. Tylko w latach 1985–1992 odnotowano ponad 300 przypadków wyłowienia amunicji przez duńskich rybaków. Na dodatek metalowe pojemniki zawierające broń korodują. W efekcie chemikalia są stopniowo uwalniane do wody. Kolejna katastrofa biologiczna wydaje się więc jedynie kwestią czasu…

Bibliografia:

  1. Kim Coleman, A history of chemical warfare, Palgrave Macmillan 2005.
  2. Ian Ona Johnson, Diabelski pakt. Współpraca niemiecko-radziecka i przyczyny wybuchu II wojny światowej, Rebis 2022.
  3. Patricia Posner, Farmaceuta z Auschwitz. Historia zwyczajnego zbrodniarza, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2019.
  4. Damian Szacawa, Uciekający czas: zatopiona amunicja chemiczna wyzwaniem dla państw regionu Morza Bałtyckiego, Instytut Europy Środkowej (dostęp: 27.08.2022).

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Zobacz również

Zimna wojna

Jedli trawę, psy i koty. Zbudowali dla Stalina bombę atomową. Po wojnie setki tysięcy Niemców zostało w ZSRR robotnikami przymusowymi

Po II wojnie światowej w radzieckich obozach przetrzymywano ok. 4 mln jeńców niemieckich. Odbudowywali zniszczony kraj i wyprodukowali Stalinowi bombę atomową.

27 czerwca 2023 | Autorzy: Violetta Wiernicka

Druga wojna światowa

Jeden z najbogatszych Holendrów w czasie II wojny światowej był też SS-manem, złodziejem i mordercą

Swoje bogactwo Pieter Menten zbudował na ludzkim cierpieniu i śmierci. W czasie II wojny światowej, ubrany w mundur SS-mana, kradł polskie dzieła sztuki, zabijając przy...

13 października 2022 | Autorzy: Tomek Sowa

Dwudziestolecie międzywojenne

Nieudany pokój. Czy to traktat wersalski doprowadził do wybuchu II wojny światowej?

Traktat wersalski drastycznie ograniczył niemiecką armię. Ale już w roku 1939 Hitler dysponował 4,2 miliona żołnierzy i zaawansowaną bronią. Jak do tego doszło?

23 sierpnia 2022 | Autorzy: Ian Ona Johnson

Dwudziestolecie międzywojenne

Chleba, igrzysk i... Hitlera. Dlaczego Niemcy i Brytyjczycy go kochali?

Przed wojną Niemcy i Brytyjczycy ślepo go wielbili. „Powinni dziękować Bogu, że u sterów jest ktoś tak cudowny jak Hitler!” – mógłby zapisać w dzienniku.

4 lipca 2022 | Autorzy: Christopher Macht

Druga wojna światowa

Fabryki III Rzeszy – przemysł na usługach Hitlera

Znane na całym świecie koncerny – samochodowe, farmaceutyczne i inne – pracowały dla nazistów. Lista firm, które bogaciły się dzięki Hitlerowi, jest długa.

1 lutego 2022 | Autorzy: Marcin Moneta

Starożytność

Trująca mgła starożytnych Persów i miotacz ognia Spartan – kiedy po raz pierwszy użyto broni chemicznej?

Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazków. Niestety, ale również w kontekście krwawych konfliktów zbrojnych. Narzędzia zagłady zmieniały się w zależności od epok, a choć...

14 sierpnia 2020 | Autorzy: Marcin Waincetel

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.