Ciekawostki Historyczne
Średniowiecze

Chłosta, wygnanie lub śmierć. Jak karano za zdradę w średniowieczu?

Podwójne standardy? Szowinizm? Dyskryminacja? Średniowieczne kobiety znały to aż za dobrze – zwłaszcza w dziedzinie seksualności. O ile więc mężczyźni niemal bezkarnie mogli sobie pozwalać na „skoki w bok” to już panie, które przyprawiły mężowi rogi, musiały liczyć się z poważnymi konsekwencjami...

Na umysłowość ludzi średniowiecza olbrzymi wpływ wywierała religia. Cytaty z Biblii były źródłem natchnienia ówczesnych ludzi pióra, a intelektualiści spierali się, używając argumentacji zaczerpniętej ze Starego i Nowego Testamentu. Tradycja powoływania się na Pismo Święte była bardzo żywa – wprost nie wyobrażano sobie, aby jakakolwiek ważna dziedzina działalności człowieka nie miała w nim oparcia.

Konsekwencje zdrady były dla średniowiecznych kobiet bardzo dotkliwe...fot.domena publiczna

Konsekwencje zdrady były dla średniowiecznych kobiet bardzo dotkliwe…

Miało to istotne znaczenie dla pozycji społecznej przedstawicielek płci pięknej. Jak w swojej najnowszej książce „Życie średniowiecznej kobiety” podkreślają Frances i Joseph Giesowie, już święty Paweł mawiał, iż: „Dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą” (zastanawiające jest przy tym, czy apostoł umyślnie oddzielił w tym zdaniu kobiety od ludzi – czyli mężczyzn). Za jego przykładem podążyło średniowieczne duchowieństwo.

Plama na honorze

Jeden z francuskich arcybiskupów zauważył: „Pośród nieprzeliczonych potrzasków, jakie przebiegły wróg [tj. diabeł – przyp. B.S.] na nas zastawił […] najgorsza jest niewiasta, łodyga wiotka, szatański korzeń, nikczemne lico […] miód i trucizna”. I nawet jeśli ten bogobojny człowiek wyrażał się w taki sposób tylko o nierządnicach, to jednak mówiło to całkiem sporo o jego ogólnym stosunku do kobiet.

Wobec zdradzających małżonków stosowano w średniowieczu podwójne standardy. Mężczyzna był niemal bezkarny, podczas gdy kobiecie groziły surowe konsekwencje.fot.Giovannino de’ Grassi/domena publiczna

Wobec zdradzających małżonków stosowano w średniowieczu podwójne standardy. Mężczyzna był niemal bezkarny, podczas gdy kobiecie groziły surowe konsekwencje.

Zresztą nie on jeden miał podobne zdanie o białogłowach – i nie było to bez znaczenia dla prawa oraz obyczajów w tamtym okresie, szczególnie tych dotyczących… zdrad małżeńskich. Nie ulega wątpliwości, że średniowieczne przepisy inaczej traktowały kobiety, a inaczej mężczyzn. Frances i Joseph Gies zauważają, że:

Królowie, baronowie, rycerze i zamożniejsi mieszczanie jawnie utrzymywali kochanki i płodzili nieślubne dzieci, podczas gdy grzeszne kobiety okrywały się hańbą i były przepędzane (…). Niewierności żony nie poczytywano za obrazę moralności, tylko jako uszczerbek na honorze męża.

Hiszpańskie prawo z XIII wieku głosiło, że mąż bądź narzeczony może zabić kobietę i jej kochanka i nie zapłacić grzywny za zabójstwo ani na śmierć nie być skazany, natomiast w niektórych ośrodkach miejskich czternastowiecznej Italii cudzołożące kobiety chłostano, przeganiając je po ulicach i wypędzając z miasta.

Doskonałym przykładem stosowania takich podwójnych standardów w kwestiach wierności małżeńskiej było postępowanie króla Franków Karola Wielkiego. Otóż wyrzekł się on swej pierwszej żony, a po śmierci piątej, zamiast wstąpić w następny oficjalny związek, utrzymywał stosunki z czterema nałożnicami. I nie byłoby w tym nic szczególnie oburzającego, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie władca ten wprowadził w swoim państwie prawo, które zabraniało unieważniać małżeństwa z powodu cudzołóstwa. W takim wypadku mąż mógł odejść od niewiernej żony i obłożyć ją surowymi sankcjami.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Kara (nie)adekwatna do winy

Jeśli chodzi o kary, które spotykały ówczesne kobiety za uleganie porywom serca i nieuczciwość małżeńską, to były one z reguły niezwykle okrutne. Zdarzały się jednak przypadki, że odkupienie winy następowało za pomocą pieniędzy. Karę grzywny dla cudzołożnej żony przewidywały na przykład przepisy w średniowiecznej Walii.

Co istotne, wystarczającym powodem do żądania odszkodowania od niewiernej był zgodnie z walijskim prawem jakikolwiek kontakt fizyczny partnerki z obcym mężczyzną. Do oskarżenia o zdradę wystarczył więc zwykły pocałunek, choć gdy zdrajców przyłapywano w łóżku, zasądzano zdecydowanie wyższe kwoty, „opłacało się” więc poczekać na skonsumowanie występnego związku.

Od tych zasad istniały jednak wyjątki. Kobieta mogła liczyć na łaskawsze traktowanie, jeżeli do podejrzanego dotknięcia bądź wymiany całusów doszło podczas zabawy lub gdy ów obcy mężczyzna ten okazał się… cudzoziemcem nieobeznanym z prawem i lokalnymi zwyczajami.

Jednak w większości państw średniowiecznej Europy konsekwencje zdrady były zdecydowanie poważniejsze. Wiązało się to z tym, że ogromny wpływ na ówczesne kodeksy miały instytucje prawa rzymskiego. Odpowiedzialność za utrzymywanie stosunków pozamałżeńskich ponosiła przy tym oczywiście wyłącznie żona.

Jeśli mąż przyłapał żonę na zdradzie, mógł ją z miejsca zabić.fot.Harold Nelson/domena publiczna

Jeśli mąż przyłapał żonę na zdradzie, mógł ją z miejsca zabić.

Jeśli została złapana na gorącym uczynku, mąż mógł ją z miejsca uśmiercić. Stosowano również kary polegające na postawianiu nagiej kobiety pod pręgierzem bądź posadzeniu cudzołożnicy na ośle i obwożeniu po mieście, by stała się przedmiotem pośmiewiska. Było to tym bardziej upokarzające, że zwierzę to symbolizowało najwyższą hańbę.

Z kolei wśród Słowian panował zwyczaj palenia kobiet na stosie wraz z ich zmarłymi małżonkami. Często interpretuje się to w ten sposób, iż miłość żony do męża była tak wielka, że po odejściu ukochanego niewiasta nie potrafiła dłużej żyć. Istnieje jednak również inne wytłumaczenie tego zjawiska. Niektórzy badacze przypuszczają, że spalenie kobiety miało zagwarantować dochowanie przez nią wierności małżeńskiej. Można zatem założyć, że działała w takich okolicznościach swoiście pojmowana prewencja.

Bój się bożego gniewu

Brutalność wyroków za cudzołóstwo złagodzono nieco dopiero pod wpływem prawa kanonicznego. Sprzeciwiało się ono co do zasady karze śmierci, a w jej miejsce zalecało pokutę, która miała się odbywać w klasztorze. Zdradę traktowano przy tym jako przestępstwo publiczne, gdyż rujnując rodzinę stawało się niebezpieczne dla chrześcijańskiego społeczeństwa.

W procesach o nieuczciwość małżeńską stosowano tak zwane domniemania. Dzieliły się one na dwie grupy. Do pierwszej należały takie, które nie wymagały dowodu. Zakładano bowiem, że na pewno doszło do zdrady, jeżeli kobieta podczas długiej choroby męża lub jego nieobecności zaszła w ciążę, bądź gdy partner po trzykrotnym ostrzeżeniu obcego mężczyzny, pomimo tego, zastał go z własną żoną w łóżku, zamkniętym pomieszczeniu albo innym ustronnym miejscu.

Do oskarżenia o zdradę wystarczył kontakt fizyczny między kobietą a obcym mężczyzną - choćby niewinny pocałunek.fot.Master of the Codex Manesse/domena publiczna

Do oskarżenia o zdradę wystarczył kontakt fizyczny między kobietą a obcym mężczyzną – choćby niewinny pocałunek.

Do drugiej grupy należały domniemania, które należało udowodnić. Dotyczyło to sytuacji, gdy kobieta żartowała i śmiała się w obecności mężczyzny innego niż mąż, jeśli wymieniali się podarunkami, listami, pocałunkami lub innymi nieprzyzwoitymi dotknięciami. Naturalnie to samo nie obejmowało panów – oni mogli swobodnie flirtować za plecami żony, a ewentualne konsekwencje ich zdrad raczej nie przybierały postaci krwawej zemsty i – co gorsza – boskiego potępienia…

Kara w postaci chłosty, wygnania czy pohańbienia na ośle dla średniowiecznych ludzi była bowiem niczym wobec najbardziej dotkliwego następstwa występków przeciw uświęconej instytucji małżeństwa. Równie często, co śmiercią, młode mężatki oraz niewiasty wykazujące tendencję do „skoków w bok” straszono bożym gniewem i ogniem piekielnym. Trudno przy tym stwierdzić, która z tych potencjalnych konsekwencji była skuteczniejszym „straszakiem”.

Aczkolwiek warto w tym miejscu zauważyć, że niewierność małżeńska i towarzyszące jej poluzowanie obyczajów nie zawsze piętnowano w średniowieczu jako absolutnie największą zbrodnię, którą mogła popełnić płeć piękna. Opisując życie codzienne w czasach Joanny d’Arc, Marcelin Defourneaux przytoczył historię jak to:

Rycerz de la Tour Landry cytuje swoim córkom jako przykład trzy kobiety, z których dwie zostały nieodwołalnie potępione za to, iż miały za wiele sukien i malowały się, trzecia zaś, która czasem sypiała z pewnym giermkiem – było to dziewięć czy dwanaście razy, poszła do czyśćca.

Pomimo faktu, iż kobiety w średniowieczu nie miały statusu równego mężczyznom, czego dobitnym potwierdzeniem są przytoczone przykłady karania ich za zdradę, należy zgodzić się z Frances i Josephem Giesami, którzy w książce „Życie średniowiecznej kobiety” podkreślają ważną rolę płci pięknej w tamtej epoce. Ci wnikliwi badacze historii mrocznych wieków dostrzegają jednak również to, że głos pań był wówczas niemal niesłyszalny. Zupełnie wyjątkową była w tych okolicznościach postać Christine de Pisan, poetki żyjącej i tworzącej u schyłku XIV wieku na dworze Karola VI Szalonego:

która występowała w imieniu kobiet i miała świadomość specjalnej ich roli i warunków życiowych. W istocie zaliczała się do nielicznych prawdziwych feministek przed nastaniem ery współczesnej. (…) Christine doszła do przekonania, że każdy rozumny mąż cenić musi, miłować, wielbić niewiastę. (…) Ona jest mu matką, siostrą, przyjaciółką; nie powinien traktować jej niczym wroga.

Apele takie miały za zadanie zmienić podejście mężczyzn do kobiet, a zarazem wpłynąć na złagodzenie kar, jakie wymierzano niewiastom za faktyczne i domniemane przewinienia. Na to, by w końcu ich wysłuchano, trzeba było jednak jeszcze bardzo długo czekać…

Bibliografia:

  1. M. Defourneaux, Życie codzienne w czasach Joanny d’Arc, PIW 1963.
  2. F. Gies, J. Gies, Życie średniowiecznej kobiety, Wydawnictwo Znak Horyzont 2019.
  3. K. Jaworska-Biskup, Małżeństwo i rozwód w średniowiecznym prawie Hywel Dda (Cyfraith Hywel), „Czasopismo prawno-historyczne”, t. LXVI, z. 2, 2014.
  4. R. Krajewski, Prawa i obowiązki seksualne małżonków. Studium prawne nad normą i patologią zachowań, Wolters Kluwer 2009.

Sprawdź, gdzie kupić „Życie średniowiecznej kobiety”:

Zobacz również

Średniowiecze

Kazirodztwo w średniowieczu

Pytanie, kto z kim może brać ślub i uprawiać seks, od zawsze było palącą kwestią. Ale odpowiedzi bywały różne. Co uznawano za kazirodztwo w średniowieczu?

12 lutego 2022 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Skąd wziął się zakaz rozwodów?

Prawo rzymskie dopuszczało rozwody. Dopiero w średniowieczu surowo ich zakazano – z kilkoma wyjątkami. Dlaczego? I kiedy jednak można było się rozstać?

9 lutego 2022 | Autorzy: Frances Gies

Średniowiecze

Od zera do bohatera. Wilhelm Marshal był prawdziwym błędnym rycerzem!

Opowieści o doniosłych czynach spod znaku miecza i kopii to w większości legendy, ale nie brakuje w nich ziarna prawdy! Choć w poszukiwaniu heroicznych rycerzy...

27 lutego 2021 | Autorzy: Michał Procner

Średniowiecze

Nie wiesz jak dać dziecku na imię? Średniowieczni rodzice nie mieli z tym problemu. Nazywali wszystkich potomków… tak samo

Czterech Jakubów, trzy Zuzie i dwie Julki w jednej klasie? Podczas gdy współcześni rodzice wychodzą ze skóry, byle ich pociecha nosiła wyjątkowe miano, w średniowieczu...

19 lutego 2020 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Czy w średniowieczu orgazm był grzechem? Tak podchodzono do seksu 800 lat temu…

Akty seksualne – nie do końca zgodne z regułami mówiącymi o obowiązku małżeńskim i prokreacji – były w średniowieczu powszechne. Znalazło się dla nich nawet...

30 sierpnia 2019 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Wojowniczki i zbuntowane królowe. Jak we wczesnym średniowieczu kobiety walczyły o swoje prawa?

Bezwolne, ładne „dodatki” do silnych, walecznych i obdarzonych władzą absolutną królów? Bynajmniej! Średniowieczne władczynie nie dawały sobie w kaszę dmuchać i kiedy mogły, zaznaczały swoją...

23 lipca 2019 | Autorzy: Frances Gies

KOMENTARZE (6)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zeed

Średniowiecze? W ostatnich dniach wywalono z kościoła księdza, który stwierdził, że chrzest niemowlaka jest o kant dupy, ponieważ człowiek musi być świadomy. Postanowił więc ochrzcić się naprawdę teraz. W związku z tym jeden z księży nawołuje do sprawienia łomotu wszystkim, którzy mieliby takie zapędy. A pedofile sobie spokojnie siedzą w parafiach.

Nicolas

Strasznie zmanipulowany tekst jak na ten fajny portal. Prawo hiszpańskie jak i wszelkie obyczaje skalane były pamiątkami po Maurach – muzułmanach – i ich prawach. Te „urocze” mantylki i ghonelle, które Hiszpanki zakładają do kościoła i od święta to zwykłe hidżaby. Okrucieństwo hiszpańskiej inkwizycji to też nie okrucieństwo inkwizycji tylko hiszpańskiej natury osadzonej głęboko w moralności mauretańskiej. „Człowiek od kobiety” u św. Pawła – o Jezu Nazareński – a cóż to za tłumaczenie?! To już Biblia Wujka jest dokładniejszym odwzorowaniem greki niż ta masakra…

    Librly

    te mantylki (mantilla) wyglądają jak welon ślubny. Wynika z tego, że w Polsce mamy silne akcenty, pozostałości po Maurach.
    ps: co do għonnella to przypomina mi się takie piękne zdjęcie Premier Szydło z Beatą u papieża. Wiem, dość dalekie skojarzenie ale jednak.

Wojtek

Zgadzam się z przedmówcami, artykuł nie do przeczytania dla kogoś, kto lubi historię a nie dyrdymały. Pan redaktor nie ma pojęcia o stosunku ludzi w średniowieczu do Biblii. Otóż było ono takie samo jak dziś, dowodem jest niniejszy tekst, bez żenady wkładający w usta Pawła pogląd redaktora na inteligencję Boga.

Słowa Pawła brzmią tak, wystarczy wygóglować:

1 Co do spraw, o których mi pisaliście: Dobrze jest mężczyźnie nie dotykać kobiety, jednak aby uniknąć nierządu, niech każdy ma swoją żonę i każda niech ma swojego męża. Niech mąż oddaje powinność żonie, podobnie i żona mężowi. Żona nie ma władzy nad własnym ciałem, lecz mąż. Podobnie i mąż nie ma władzy nad własnym ciałem, lecz żona.

Może warto sięgnąć do źródeł, zamiast powielać czyjeś opinie o Biblii? Księża Biblii nie znają i nie stosują, tak jest od wieków, Biblia była na Indeksie Ksiąg Zakazanych do 1937 roku. Za czasów Jezusa byli faryzeusze i sadyceusze. Sadyceusze byli sceptykami, uważali że nie ma nic po śmierci i że Stary Testament jest niewiarygodny. Faryzeusze twierdzili na odwrót. Jedni i drudzy wg Jezusa byli tylko ludźmi zarabiajacymi na głoszeniu tego, co da im publiczność, a prawda ich nie obchodziła. Również prawda historyczna.

co co

Co by nie pisać, mówić, komentować prawda jest taka, ze czasy są zawsze „jakieś”. Najważniejsza w związku jest miłość, albo przyjaźń , lub mądrość.obojga. Najgorsze dla ludzkości są narzucane przez nawiedzonych „prawdy”, które krzywdzą .Takich prawd trzymają się i bronią słabi, głupi ludzie. Mądrzy dobrze wiedzą jak żyć. Martwi mnie najbardziej to, że rozmnaża się najbardziej, ta głupia , ogromna część ludzkości.To mi wygląda na samozagładę.

Adam36

Super czasy trzeba do tego powrócić pozdrawiam

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.