Rzekoma słabość Aleksandra Kwaśniewskiego do napojów wyskokowych stała się pożywką dla niezliczonych żartów i internetowych memów. Choroba filipińska na stałe weszła zaś do naszego języka. Czy jednak były prezydent rzeczywiście ma problem z nadużywaniem alkoholu? Zdaniem szefa jego ochrony prawda wygląda zupełnie inaczej…
Jerzy Dziewulski, jako szef ochrony podczas kampanii wyborczej 1995 roku i – po wygranej – doradca do spraw bezpieczeństwa prezydenta, doskonale poznał Aleksandra Kwaśniewskiego. W wydanej właśnie książce „O kulisach III RP” postanowił wypowiedzieć się na temat pojawiającej się w niezliczonych żartach na temat byłej głowy państwa „choroby filipińskiej”. Odpowiadając na jedno z pytań zadanych przez Krzysztofa Pyzię kategorycznie stwierdził, że:
Olek nie jest alkoholikiem. To jest jakaś aberracja, to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jego organizm po prostu słabo tolerował alkohol. Co więcej, jeśli już pił, to whisky. I nie dlatego, że lubił wypić…
Jak zatem doszło do tego, że do byłego prezydenta przywarła łatka człowieka często przesadzającego z procentami? Zdaniem Dziewulskiego wszystkiemu winien był charakter Kwaśniewskiego, który:
Chciał być taki swój dla swoich… ot, normalny człowiek, który otwiera się na problemy ludzi. Szybko nawiązywał kontakt. Problemem była tylko metoda, stara PRL-owska szkoła… może to jedyny element, kiedy człowieka tego formatu można było uznać za obyczajową… postkomunę.
No wiesz, w PRL-u, gdy tylko chciałeś coś załatwić, przełamać lody czy zaprzyjaźnić – trzeba było postawić flakon, wódeczkę, koniaczek albo whisky. Jeżeli szkła i opicia sprawy nie było, to znaczy, że „przyjaźń” nie jest szczera, a kontrakt niedopełniony.
Dziewulski jednocześnie zauważył, że problem mógł mieć też podłoże obyczajowe. Otóż „zarówno na Wschodzie, jak i w naszej kulturze, która zawsze była cywilizacyjnym pograniczem – w pewnym momencie alkohol był podstawą rozmowy”. W efekcie właśnie tak zwana słaba głowa i presja otoczenia stały się podobno przekleństwem prezydenta – a także przyczyną szeroko komentowanych przypadków, kiedy zachowywał się co najmniej dziwnie.
Zdaniem Dziewulskiego tak właśnie było na przykład podczas osławionego spotkania Kwaśniewskiego z prezydentem Białorusi. Przypomnijmy, że polski prezydent rzekomo chciał wówczas wsiąść… do bagażnika. Jak czytamy w książce „O kulisach III RP”:
I wtedy wydarzyła się sytuacja, w której – jak to zwykle bywa w państwach byłego bloku wschodniego, bo nazwijmy to po imieniu – na pierwszym spotkaniu zawsze tych toastów mnogo… […] Kwaśniewski trochę wypił, może trzeba było, jak z Kuczmą, przyjąć tylko absolutne towarzyskie minimum, trudno dziś powiedzieć… W każdym razie organizm Kwaśniewskiego nie tolerował tak dobrze alkoholu jak na przykład pewnego zaprawionego biskupa polowego, który słynął z mocnej głowy.
Były doradca do spraw bezpieczeństwa uważa, że dziennikarze źle odczytali zachowanie prezydenta. Ten który po prostu zażartował, że wchodzi do bagażnika. Media jednak:
odebrały to jako zbyt luźne podejście. Oni to odebrali, że był tak wstawiony, że pomylił drzwi. Owszem, może i był trochę pod wpływem alkoholu, co sprawiło, że wielu postrzegało go jako nadmiernie wyluzowanego jak na głowę państwa.
Jednocześnie Dziewulski nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, że „z pewnością nie szumiało mu [Kwaśniewskiemu – przyp. red.] w głowie aż tak, by mylić bagażnik z kabiną”. Pytanie, czy wszystkie napady „choroby filipińskiej” można wyjaśnić w podobny sposób?
Źródło:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o książkę:
- Jerzy Dziewulski w rozmowie z Krzysztofem Pyzią, O kulisach III RP, Prószyński i S-ka 2019.
KOMENTARZE (25)
No tak, „PEWIEN biskup polowy”
To naajlepsz nasz prezydent. K.
Jakie whisky? walił wódę i tyle.łyskacza to lubi komor. Kaczyńscy np lubili wino a Duda piwo i tyle w temacie a skąd wiem? Po prostu wiem;)
Dziewulski wyjaśnilł w czym problem i kropka.A ponadto nie zachowywał siè tak jak jeden z władców obecnych UE ani nie błaźnił i nie błaźni siè tak jak Komorowski i Wałèsa.To dopiero były dwa błazny.
Panie Rafał Kuzak,ten opis książki Dziewulskiego to recenzja czy potwierdzenie mające przyjąć za fakt owe informacje o Kwaśniewskim?Nie chcę rozwijać tematu ale, mam prośbę;przestańcie ludzi traktować jak idiotów.
Dziewulski..stary komuch i jego wynurzenia..
Co za bzdury i naiwne tłumaczenia, Kwachu lubił wypić i miał problem z umiarem. Aczkolwiek trzeba przyznać że w porównaniu z Jelcynem to jednak jego wybryki to małe Miki.
Taki niby artykuł o książce p. Dziewulskiego, a w sumie tylko odpowiedź na pytanie, czy p. Kwaśniewski lubi alkohol. Czy w tej książce są inne ciekawsze wątki?
Drogi Panie Wojciechu, ten artykuł poświęcony jest jedynie konkretnemu wątkowi, występującemu w książce „O kulisach III RP”. Oczywiście nie wyczerpuje treści całej tej książki – Jerzy Dziewulski rozmawia z Krzysztofem Pyzią o całej gamie tematów, od (braku) lustracji w Kościele, przez aferę Olina, po reakcję władz PRL-u na wybór Karola Wojtyły na papieża :)
Odwracanie kota ogonem to robienie z ludzi idiotow. Teza że Kwasniewski nie miał problemów z alkoholem – to otoczenie miało problem i zmuszało go do picia .. jest średnio smieszne. Możnaby to wybielic gdyby on pił z gospodarzami wizyt, ale z tego co słyszałem to upijal się już w samolocie.. z biskupami.. I z gospodarzem witał się już na chwiejnych nogach.
Kwaśniewski lubił pić i tyle a informacje komucha Dziewulskiego są zupełnie niewiarygodne.
Pan Dziewulski powiedział kiedyś :” jeśli Sobotka jest winien przestępstwa to kładę moją głowę pod topór”Pana Sobotkę skazał sąd na karę więzienia,a pan Dziewulski jeszcze żyje.Człowiek honoru jeśli nie strzelił sobie w łeb to przynajmniej nie powinien zabierać głosu zwłaszcza że znowu kłamie.
Kwas pijak. Jankowski pederasta. Wałęsa sprzedawczyk. Komor idiota. Zimny Lechu bez brata nic nie znaczył. Adrian bez prezesa kroku nie zrobi. Co za prezydenty.
komuch o komuchu napisał , to nie napisze prawdy że nad GROBAMI PILSKICH OFICERÓW NA WSCHODZIE chwiał się
On nie byles alkoholik tylko smakoszy WHISKEY dobre
Sam z nim chlał to go broni innego wytłumaczenia nie ma.Cała Polska wie źe chlał i źaden d nam nie będzie mydlił oczu.
A coż Dziewulski, lojalny komunista miałby napisać o ręce, która go głaskała i karmiła?
Ach, Kwaśniewski pił? Nie no, to straszne. Dobrze, że tutejszy rzeczowy, w pełni merytoryczny i bezstronny portal historyczny, poruszył tę sprawę. Bo przecież to jest właśnie w polskiej prezydenturze najważniejsze. Nie pić. Przynajmniej publicznie. Poza tym można być totalną miernotą. Najważniejsze zachować pozory.
Już się bałem, że „ciekawostkihistoryczne.pl”, nie zachowają się profesjonalnie. Zaczną coś bredzić o tym, że Kwaśniewski był JEDYNYM polskim prezydentem, rządzącym wolą wyborców dwie kadencje. Podczas nich, Polska weszła do UE i NATO. Również dzięki jego staraniom. Przestrzegał Konstytucji, na którą przysięgał. Był prezydentem wszystkich Polaków. Nawet tych, którzy go nienawidzili. Nie był sługusem swojej partii, która go wypromowała – stąd określenie – szorstka przyjaźń.
Jednak na szczęście „ciekawostkihistoryczne.pl”, trzymają swój stały poziom i linię programową. Dzięki. Kwaśniewski to tylko pijak. Macie rację. :)
Piszcie o Kwaśniewskim tylko źle, albo wcale. Tak trzymać. :)
Niektórym można więcej. Dudzie, Wałęsie, Komorowskiemu. A Kwaśniewski? jest nieuznawany przez III Rzecząpospolitą oraz IV RP, zwaną „dobrą zmianą”. Ja bym wolał raczej w goowno wejść, niż w bagno „dobrej zmiany”. Kwaśniewskiemu zapamięta się tylko jego słabość do alkoholu. Jego osiągnięcia, dobro Polski, dla której pracował, to chooj Każdy kto czyta ten wątek, widzi wypowiedzi trolli i brak reakcji ze strony portalu. Żałosne.
Z Olkiem i Sławojem miałem wątpliwą okazję świętować otwarcie cmentarza na podcharkowskich Pitichatkach, gdzie byłem naocznym świadkiem tej kwaśnej żenady. Po całej uroczystości pojechaliśmy do jakiejś (rządowej?) daczy gdzieś w stronę Choptiwki (przejście graniczne) Wtedy to się działo… Borowiki próbowali Olkowi podsuwać bakały z wodą a Sławoj podsuwał mu swoje z wódką mówiąc, że te są lepsze bo poświęcone… Poskończonej imprezie Borowiki zarządzali bym oddał kliszę ze swojej Minolty.
Moderator tej strony jest nieobiektywny. Naprawdę ja tam byłem i wódkę z nimi piłem. Usunął mój wpis następującej treści :
Z Olkiem i Sławojem miałem wątpliwą okazję świętować otwarcie cmentarza na podcharkowskich Pitichatkach, gdzie byłem naocznym świadkiem tej kwaśnej żenady. Po całej uroczystości pojechaliśmy do jakiejś (rządowej?) daczy gdzieś w stronę Choptiwki (przejście graniczne) Wtedy to się działo… Borowiki próbowali Olkowi podsuwać bakały z wodą a Sławoj podsuwał mu swoje z wódką mówiąc, że te są lepsze bo poświęcone… Po skończonej imprezie Borowiki zarządali bym oddał kliszę ze swojej Minolty.
Szanowny Dezerze, komentarze nie ukazują się od razu – trzeba odrobiny cierpliwości (i odświeżenia strony), żaden z wpisów nie został usunięty.
Przepraszam Pani Mario. Często moje zwierzenia i komentarze są traktowane w ten sposób. Stąd moje uprzedzenia. Robicie kawał dobrej roboty. Pozdrawiam Dezer.
Kolejny już lamus z tej polskiej paczki wziął się za pisanie swoich mądrości,a przecież ten człek w peerelu był tylko milicjantem z milicjanta pensją i milicjanta znajomościami.Przysłali go nam kiedyś na ćwiczenia do hali Gwardii ale lamus szybko zrezygnował,obśmiany.
Bardzo „obiektywny” artykuł. To tak jakby napisać, że Hitler nie był antysemitą na podstawie książki oficera SS.