To nie tak miało wyglądać. Supermocarstwo, dysponujące ogromnymi środkami i nowoczesnym uzbrojeniem, powinno bez problemów uporać się z biednymi, wygłodzonymi partyzantami Wietkongu i armią z Północy. Tak się jednak nie stało - w końcu Waszyngton z podkulonym ogonem musiał wycofać swoje wojsko. Jak to możliwe?
1954 rok był dla Wietnamu przełomowy. Wiosną doszło do decydującej bitwy pod Dien Bien Phu. Doborowe francuskie jednostki przez 55 dni rozpaczliwie broniły swojej bazy przed oblężeniem komunistycznej partyzantki wietnamskiej – Việt Minh. Jednak wobec przeważających liczebnie sił wroga, Francuzi byli bez szans. W ten oto sposób kończyło się ich blisko stuletnie panowanie.
Bardzo szybko pojawiło się pytanie, jak kraj ma teraz wyglądać? Liczono na to, że odpowiedź przyniesie konferencja, która odbyła się jeszcze w 1954 roku w szwajcarskiej Genewie. Uzgodniono na niej, że Wietnam odzyska niepodległość, lecz zostanie tymczasowo podzielony wzdłuż siedemnastego równoleżnika. Việt Minh i jego przywódca, Ho Chi Minh, stanęli na czele Demokratycznej Republiki Wietnamu (DRW) ze stolicą w Hanoi, natomiast Republika Wietnamu ze stolicą w Sajgonie stała się siedzibą oddzielnego rządu Ngo Dinh Diema, wspieranego przez Francuzów.
Umowa przewidywała, że w 1956 roku odbędą się wybory, które zjednoczą kraj. Lecz gdy stało się jasne, że komunistyczny rząd Ho Chi Minha cieszy się przytłaczającym poparciem, Ngo Dinh Diem wycofał się z obietnicy demokratycznego rozstrzygnięcia.
„Mamy obowiązek uwiarygodnić naszą potęgę”
Początki zaangażowania Waszyngtonu w konflikt w Wietnamie sięgają początków lat 50. Prezydent Harry Truman wysłał tam uzbrojenie i doradców oraz pomagał w szkoleniu walczących z komunistyczną partyzantką Francuzów.
Gdy Paryż tracił kontrolę nad krajem, następca Trumana, Dwight Eisenhower, nadal nie zdecydował się na wyekspediowanie amerykańskich oddziałów bojowych. Jednocześnie jednak podwoił transporty broni i liczbę doradców. On sam był wyznawcą „teorii domina”. W jej myśl, gdyby komuniści przejęli władzę w całym Wietnamie, spowodowałoby to reakcję łańcuchową i kolejne kraje regionu wpadłyby w czerwone ręce.
W 1961 roku na czele USA stanął John F. Kennedy. Początki jego prezydentury nie należały do przyjemnych. Klęska w Zatoce Świń na Kubie nadszarpnęła jego wizerunek. Czuł, że musi pokazać siłę – i tak też się stało. Jego otoczenie uznało, że najlepszym miejscem na konfrontację z komunizmem będzie Azja Południowowschodnia. „Mamy obecnie obowiązek uwiarygodnić naszą potęgę i Wietnam jest tym właśnie miejscem, gdzie tego dokonamy” – stwierdził prezydent.
Liczebność amerykańskich doradców, wspierających Armię Republiki Wietnamu, stopniowo rosła. W połowie 1962 roku było to już 12 tysięcy osób. Wydawało by się, że ARW, dysponując lepszym sprzętem, lotnictwem i pomocą sojuszników, upora się z wrogiem. Nic bardzie mylnego. Wietkong, krok po kroku, odnosił kolejne militarne sukcesy. Następca zastrzelonego w 1963 roku Kennedy’ego, Lyndon B. Johnson, nie miał wyboru: musiał kontynuować politykę swoich poprzedników. Na niewiele się to jednak zdawało.
Johnson stanął przed trudnym wyborem. Mógł pozwolić na powolny upadek Republiki Wietnamu… albo wysłać do boju swoją armię. Zwyciężył opcja druga. USA potrzebowały jednak pretekstu, by uzasadnić swoje zaangażowanie militarne. I znalazły go.
Na początku sierpnia 1964 roku amerykański niszczyciel USS Maddox, operujący 30 mil morskich od wybrzeży północnej części Wietnamu, czyli na wodach międzynarodowych, został ostrzelany przez łodzie DRW. Dwa dni później, w nocy 4 sierpnia, Maddox i inny niszczyciel USA słały do bazy meldunki, że zostały ponownie zaatakowane.
Prezydentowi Johnsonowi nie potrzeba było więcej. Przekonał kongresmenów, by ci udzielili mu pozwolenia na eskalację działań zbrojnych przeciw Wietnamowi Północnemu. Tym samym USA uwikłały się w wojnę, której wygrać nie mogły.
Nieskuteczne bombardowania
2 marca rozpoczęła się operacja Rolling Thunder (Dudniący Grom). Jej celem było między innymi zniszczenie infrastruktury, przemysłu, obrony przeciwlotniczej czy szlaków zaopatrzenia wroga. Liczba akcji lotnictwa USA jest oszałamiająca. W roku 1965 samoloty wykonały 25 tysięcy lotów, w 1966 – 79 tysięcy, a rok później – 108 tysięcy. W sumie na tereny Wietnamu Południowego i Północnego zarzucono około… 1,6 mln ton bomb. Efekty tych działań były katastrofalne. Oba kraje zostały zrujnowane i zginęło około 100 tysięcy osób. Sami Amerykanie stracili ponad tysiąc maszyn. Tymczasem komuniści pozostawali ciągle bardzo silni.
30 stycznia 1968 roku żołnierze Waszyngtonu zostali całkowicie zaskoczeni atakiem Armii Wietnamu Północnego (AWP) i Wietkongu. Przygotowując ofensywę, Ho Chi Minh wykazał się niezwykłym sprytem. Wykorzystał Tết, najważniejsze święto Wietnamczyków, obchodzone przez kilka dni. Na jego czas ogłosił zawieszenie broni, by uśpić czujność przeciwnika.
Walki rozgorzały w największych miastach, leżących na południe od strefy zdemilitaryzowanej, którą wyznaczał 17. równoleżnik. Najpierw artyleria ostrzeliwała pozycje Amerykanów, następnie wkraczała piechota Wietkongu. Początkowo partyzanci odnosili ogromne sukcesy; wystarczy tylko powiedzieć, że zaciekłe walki toczyły się na ulicach Sajgonu. Szybko jednak sukces przeobraził się w klęskę. Siłą Wietkongu była dżungla. Mogli szybkimi wypadami, nieustająco nękać zaskoczonego wroga, ale niemal od razu musieli się cofać, bo w otwartym polu nie mieli najmniejszych szans na wygraną.
Świat Zachodu z ofensywy Tết zapamiętał jedno zdjęcie zrobione w Sajgonie 1 lutego 1968 roku. Widać na nim jak generał Nguyen Ngoc Loan, szef południowowietnamskiej policji, strzela w głowę zakutego w kajdanki więźnia – partyzanta Wietkongu. Jak pisze w książce „Hue 1968. Wietnam we krwi” amerykański dziennikarz Mark Bowden:
Zdjęcie zrobiono w momencie śmierci, twarz ofiary wygięta w grymasie bólu i szoku. Nie zwracano uwagi na to, że ów więzień tego samego ranka dokonał egzekucji wielu ludzi z zimną krwią. Samo zdjęcie opowiadało prostszą, bardziej brutalną historię, która została entuzjastycznie przyjęta przez przeciwników wojny.
Ofensywa zakończyła się w lutym militarnym zwycięstwem USA i Wietnamu Południowego. Ale moralnie to Wiekong był górą. Okazało się, że partyzanci byli w stanie zaskoczyć mocarstwo i zadać mu duże straty. Po ofensywie Tết Waszyngton nie mógł już dalej utrzymywać, że wojnę da się wygrać prędko i łatwo. Końca wcale nie było widać. Odtąd nie toczono już debaty o tym, jak wygrać, lecz o tym, jak się z Wietnamu wydostać.
Jesienią 1968 roku Johnson oświadczył, że jego kraj przestaje wykonywać naloty na Wietnam Północny. Jednocześnie zaapelował o podjęcie rokowań. W praktyce plany Johnsona musiał już realizować jego następca – Richard Nixon. Głównym pytaniem było, jak z honorem wywikłać się z tej koszmarnej wojny.
Administracja Nixona stworzyła trzy scenariusze. Pierwszy zakładał, że USA ogłaszają wycofanie z wojny i to po prostu robią. Bez dodatkowych warunków. Według drugiego, najpierw należało nasilić atak na Wietkong, a dopiero potem rozpocząć rozmowy z Hanoi. I wreszcie ostatnia opcja – „wietnamizowanie” wojny. Chodziło o to, by wesprzeć finansowo i przez uzbrojenie armii Wietnamu Południowego, by to ona sama pokonała komunistów. I to właśnie rozwiązanie zwyciężyło.
Sprzeciw w kraju
Jak to się stało, że w ciągu kilkunastu lat – od momentu zaangażowania w konflikt do 1968 roku – Amerykanie tak radykalnie zmienili swoje nastawienie do wojny? Pierwsze przebłyski kryzysu pojawiły się już w 1964 roku. W sierpniu tego roku na ulice Waszyngtonu wyszło ponad 20 tysięcy osób. Wyrażająli poparcie dla dwóch senatorów, którzy głosowali przeciw Rezolucji Tonkińskiej, dającej prezydentowi prawo do rozpoczęcia akcji zbrojnej.
Zaczęła się też „rebelia kampusów”. Podczas wieców połączonych z wykładami studenci opowiadali, że każda wojna jest złem, a interwencję USA w Wietnamie należy szybko zakończyć. Stopniowo protestujący i kontestatorzy amerykańskiej polityki opuszczali mury uczelni i wychodzili na ulice. Młodzi ludzie nie widzieli żadnego powodu, by ginąć w wietnamskiej dżungli.
Początkowo w ruchu antywojennym dominowali pacyfiści, lewicowi radykałowie oraz przeciwnicy zbrojeń nuklearnych. Z biegiem czasu do ruchu przyłączały się kolejne grupy – intelektualiści, sportowcy, muzycy. Warto przypomnieć, że sam geniusz boksu Muhammad Ali został ukarany grzywną, pozbawiony tytułu i skazany na karę wiezienia za odmowę stawienia się na pobór.
W 1967 roku odbył się sławetny Marsz na Pentagon, w którym wzięło udział aż 50 tysięcy uczestników. Światowe media obiegło zdjęcie młodego demonstranta-pacyfisty, który wkładał kwiaty do luf wymierzonych w niego karabinów. Protest ten jednak miał i drugie dno. Kierujący tłumem radykałowie podjęli próbę zaatakowania Pentagonu. Reakcja wojska była natychmiastowa. Doszło do starć, po których aresztowano tysiąc osób. Wielu komentatorów stwierdziło potem, że marsz był punktem zwrotnym w całej akcji antywojennej.
W 1968 roku sam prezydent Johnson powiedział, że naród amerykański nie był tak podzielony od czasów wojny secesyjnej. I rzeczywiście, wśród Amerykanów rozgorzał zażarty spór. Jedni działania wojsk w odległej Azji nazywali ludobójstwem, drudzy – obroną wolności. W 1969 roku nastąpiła kulminacja działań ruchu antywojennego. 15 października i 15 listopada ogłoszono Dniami Moratorium. W marszach i protestach rozsianych po całych Stanach wzięły udział setki tysięcy osób.
Medialna opozycja
Prawdziwy obraz wojny w Wietnamie Amerykanie poznawali od swoich korespondentów wojennych. W poprzednich konfliktach korespondentów uważano za część ekipy, więc pozwalano im odwiedzać dowolne miejsca, jeśli tylko umieli sobie zorganizować transport i tłumacza. Reporterzy przyłączali się do kolumn wojskowych i trafiali bezpośrednio na front. Tym razem jednak to, co tam widzieli i słyszeli od zwykłych szeregowców i młodych oficerów, znacznie różniło się od tego, co serwowała oficjalna propaganda.
Pod koniec lat 60. znaczna część korespondentów donosiła, że wojna idzie źle, że nie ma szans na zwycięstwo, a działania armii USA, polegające na pacyfikacjach mieszkańców wsi, są nieskuteczne. W sierpniu 1967 roku na łamach „New Yorkera” ukazał się tekst Jonathana Schella. Materiał zrobił na Amerykanach piorunujące wrażenie. Dziennikarz opisał próbę oczyszczenia dwóch prowincji Południowego Wietnamu z wpływów Vietkongu.
Schell opisał, że cała strategia wojska opierała się głównie na niszczeniu wiosek i spędzaniu mieszkańców do pilnie strzeżonych obozów. Ta metoda walki była skrajnie nieskuteczna. Kiedy on sam poprosił o zgodę na wizytę w jednej ze „spacyfikowanych” wiosek, poinformowano go, że żadna z nich nie jest dość bezpieczna. Mark Bowden w książce „Hue 1968. Wietnam we krwi” opowiada:
Dziennikarz opisywał także rasizm amerykańskich żołnierzy, którzy przechwalali się torturowaniem i mordowaniem jeńców, wyrzucaniem podejrzanych o członkostwo w partyzantce ze śmigłowców oraz strzelaniem do cywilów z powietrza – przechwalali się, że potrafią odróżnić Wietkong od rolników nawet z góry.
Amerykanie już w domu. Ale co dalej?
W połowie lat 70. każdy zdrowy mężczyzna, który ukończył liceum w USA i nie planował dalszej edukacji, kwalifikował się do poboru. Bardzo wielu z nich w wojsku upatrywało swoją przyszłość. Co więcej, wielu z nich miało ojców, wujków, którzy walczyli w II wojnie światowej lub w Korei. Gdy wracali, przedstawiano ich jako zwycięzców, bohaterów, obrońców Boga i ojczyzny. Po 1968 roku zmieniło się wszystko. Żołnierze wracający z Wietnamu, nierzadko trwale okaleczeni, nie byli hucznie witani. Nie było kwiatów, grających orkiestr i kwiatów. Był wstyd, smutek i żal. Żal, że ich państwo zawiodło.
Co do samego Wietnamu, to 27 stycznia 1973 roku podpisano w Paryżu układ amerykańsko-wietnamski. Amerykanie opuścili swoich sojuszników. Wietkong bez przeszkód sunął na południe, zajmując kolejne obszary swojego sąsiada. Już 30 kwietnia Sajgon dostał się w ręce komunistów. Cały Wietnam był już ich.
Bilans ofiar wietnamskiej jatki do dziś budzi emocje. Zginęło od 2,5 do 3 milionów Wietnamczyków i prawie 60 tysięcy amerykańskich żołnierzy.
Bibliografia:
- Mark Bowden, Hue 1968. Wietnam we krwi, Wydawnictwo Poznańskie 2019.
- Andrzej Garlicki, Historia 1939-1996/97. Polska i Świat, Wydawnictwo Naukowe Scholar 1997.
- Tom Mangold, John Penycate, Wietnam: podziemna wojna, Wydawnictwo Sensacje XX Wieku 2012.
- Artur Dmochowski, Wietnam. Wojna bez zwycięzców, Wydawnictwo Europa 1991.
- Artur Dmochowski, Wietnam 1962-1975, Wydawnictwo Bellona 2003.
- Norman Podhoretz, Dlaczego byliśmy w Wietnamie?, Wydawnictwo Atext 1988.
KOMENTARZE (31)
Może parę cytatów tylko bo „ręce opadają”:
Eddie Adams: „Generał zabił zbrodniarza, a ja swą fotografią zabiłem generała.”
„Generał Nguyen Ngoc Loan nie zastanawiał zbyt długo – zbyt wielu z zamordowanych we wspomnianym rowie było jego przyjaciółmi…”
„Autor zdjęcia po niewczasie zrozumiał, że jego fotografia stała się orężem w walce toczonej na rzecz komunistycznego zwycięstwa…”
„Media, pozostające pod wrażeniem rozmachu ofensywy, opowiedziały Amerykanom historię DALEKĄ OD PRAWDY.”
„…DO CZASU ofensywy Tết, partyzanci MIELI zwolenników także na Południu…”
„Miasto Hue… …stało się miejscem NAJWIĘKSZEJ DOKONANEJ PRZEZ KOMUNISTÓW MASAKRY.”
Reporter Douglas Pike: „…wiele z nich miało ręce związane z tyłu, łachmany wepchane w usta, inne znów były wykrzywione, ale bez śladu ran, co wskazywało na zakopanie żywcem”. (…)
……………………………………………………………….
……………………………………………………………….
„Inne znane zdjęcie tej wojny przedstawia poparzoną przez napalm dziewczynkę o imieniu Kim Phuc.” Jednak: „…zarówno poparzona, jak i inni cywile uciekali przed atakującymi oddziałami komunistycznymi. Po wojnie Kim Phuc osiadła na stałe w USA.” (…)
………………………………………………………………..
………………………………………………………………..
„Amerykanie dopuścili się masowych zbrodni w Wietnamie” – „Ten mit stworzyła komunistyczna propaganda, a rozpowszechniła zachodnia lewica. Gdy się przyjrzymy faktom, okaże się, że poza pojedynczą zbrodnią w My Lai z 1968r., nie było żadnych innych większych zbrodni tego typu…” „…zbrodnie aliantów w Wietnamie były incydentalne i w przeciwieństwie do [zbrodni] komunistów nie były regułą.”
„Każda większa bitwa kończyła się zwycięstwem aliantów (np. w dolinie La Drang, pod Khe Sanh, w Hue, w Kontum) i klęską komunistów. Gdy w 1973r. Amerykanie opuszczali Wietnam nie odchodzili jako pokonani, lecz jako ci, którym udało się powstrzymać czerwoną ekspansję […]. Dopiero 2 lata później komuniści zdołali podbić Południe.”
„Kiedy Fonda odwiedziła Wietnam, Amerykanie bombardowali szlaki zaopatrzeniowe wojsk północnowietnamskich, które 30 marca wtargnęły na terytorium Wietnamu Południowego.” „Dzięki [amerykańskim] bombardowaniom komunistom nie udało się osiągnąć zamierzonych celów. Zdobyli Sajgon dopiero dwa lata później, kiedy Kongres USA odciął Wietnam Południowy od jakiejkolwiek amerykańskiej pomocy. (……………………………………………………………….)
I TO W SYTUACJI GDY KOMUNIŚCI PRZEZ CAŁY CZAS OTRZYMYWALI NIEOGRANICZONE WSPARCIE EKONOMICZNE I WOJSKOWE Z CHIN I ZSRR, a moralne ze strony amerykańskich elit…”
„Komuniści potrafili to doskonale wykorzystać, a FONDA zyskała sobie w USA przezwisko HANOI JANE.[!!!!!]”
……………………………………………………………………….
……………………………………………………………………….
„Jaki skutek dla Wietnamczyków miało zwycięstwo komunistów?”
„Władze przystąpiły do tworzenia tzw. obozów reedukacji. Znalazło się w nich ponad 300 tysięcy studentów, intelektualistów, zakonników i wszystkich uważanych za stronników byłego reżimu. Socjalizm w gospodarce przyniósł gwałtowny spadek poziomu życia. […!!!] Mieszkańcy na masową skalę uciekali z kraju przez Kambodżę i drogą morską. Wielu z nich zginęło.”
. . . . . . .
„Właśnie – ideologia. Wydaje się, iż wojny indochińskie przyniosły zwycięstwo wyłącznie jej.” „Jedyną stroną… …której INDOCHIŃSKA HEKATOMBA przyniosła korzyści, była marksistowsko-leninowska ideologia – jej panowanie rozciągnęło się przecież… …zagarniając 80 milionów ludzi.”
????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jednym słowem. Te niedobre Wietnamce zaatakowały dobrych Amerykanów i tylko cudem udało się ich odeprzeć od Waszyngtonu.
wiesz w PRL niemal każdy polak czekał na ten atak niedobrych amerykanów który by uratował ich z raju komunistów
Czyli dalej można wierzyć w propagandę USA z Wietnamu pomimo faktów? Brawo! Naprawdę sądzisz, że zdjęcie zmieniło świat? Padło akurat na to zdjęcie i gdyby go nie było to byłby inny pretekst. Ruscy i USA to dwa największe zagrożenia dla świata.
Co to Chamstwo w ogóle tam szukało?
Przyjedź i powiedz to wietnamczykom że zbrodnie amerykańskie to mit a ty znasz fakty… k.. że ziemia nosi takie coś :(
Ludobójstwo popełnione przez amerykanuw i to jest sojusznik Polski oby nas też nie zostawił tak jak południowy Wietnam już kiedyś nas sprzedali ruskim
Ludobójstwo to popełniasz na języku polskim. Polityka nie rządzi się sympatią i uczciwością tylko bilansem zysków i strat. I tak wygląda polityka każdego kraju, a nie tylko USA.
Brak słów. Takiego spłacenia tematu się nie spodziewałem. Tak jednym zdaniem: Wojnę przegrali politycy, nie armia. Resztę można doczytać. Byle nie u tego pana.
Co za bzdury. Tendencyjny artykulik pisany jak rodem z Prlu z jakim podkulonymi ogonem się wycofali? Amerykanie roznieśli VC podczas ofensywy Tet w 1968 r praktycznie później cały ciężar walki musiała na siebie przyjąć armia północnego wietnamu..wojny wygrywa ten kto zada wieksze straty..tu bilans strat daje USA druzgocące wręcz zwycięstwo. … warto zauważyć że był to też poligon pod nowe sposoby walki nowe taktyki stosowane do dziś m.in system ewakuacji medycznej,koordynacja działań z lotnictwem,precyzyjne yzycie artylerii,rozwój działań jednostek specjalnych deaantu smigłowcowego itp USA wygrały ta wojnę to wietmam płd ja przegrał…..
Buahaaaaaaaaaaaaaaaa
Wychodzi na to, że Niemcy wygrali II Wojnę światową, bo zadali Rosjanom większe straty.
Wojny wygrywa ten, kto zada większe straty? A nie ten, kto osiągnie swoje cele?
Lepiej nic nie pisać niż pisać w ten sposób. Materiał na ciekawy artykuł potraktowany BARDZO pobieżnie i zdawkowo….. Szkoda….
Amerykanie nigdy nic dobrego po sobie nie zostawili…to samo będzie w Polsce…popiół i zgliszcza…oni nic nie robią za darmo…wojny nakręcają ich gospodarkę.
Współczuje wiedzy historycznej, polecam dogłębne studium np w temacie „Korea, Japonią oraz Rumunią i NRD pod okupacją zwycięzców”, oczywiście temat wymyśliłem, ale proszę spróbować. Historia to nie Pańskie poglądy, to umiejetność poszukiwania prawdy z dystansu lat.
Gdyby Amerykańce chcieli totalnej wojny to mogli zniszczyć każdy cm2 Wietnamu. Zabić, zamordować każdego Wietnamca. Nie rozumiem dlaczego Hanoi nie zniknęło z powierzchni ziemi. Amerykańce nie byli konsekwentni. Dlatego przegrali. Przegrali też dlatego że wojna z Żółtkami trwała zbyt długo i to że społeczeństwo USA zdradziło i zaczęło komunizować choć tak naprawdę nie wiedzieli co to komunizm. Nie wiem czy to dobre wymordować obywateli innego kraju za to, że chcą sami się stanowić. Wymordowanie Wietnamczyków i Koreańczyków i tak by nic nie dało. Chiny już i tak miały bombę atomową. Może trzeba było uderzyć w Chiny? Bo nie wierzę, że Chiny miały środki do przenoszenia ładunków jądrowych. Brak konsekwencji w tamtych latach doprowadził , że teraz Chiny szachują USA. Przyjdzie czas , że chińsko-japoński korpus ekspedycyjny dobije resztki tego co zostanie z USA po jakimś katakliźmie ( super wulkan itp)
Niestety bardzo spłycony obraz konfliktu wietnamskiego. USA nie wygrały tej wojny ponieważ, takie a nie inne decyzje polityczne zapadły w Waszyngtonie. Wojna nie dało się wygrać bez zdecydowanego wkroczenia na północ, a tego nie chciał nikt ryzykować. Taktyka wykrwawienia północy Westmorelanda także mogła zadziałać, ale USA musiałoby kontynuować tę wojnę jeszcze przez co najmniej dekadę. Na to zgody nie było. Sprzeciw wewnętrzny spowodowany był błędną polityką władz USA. Po pierwsze hura optymistyczna propaganda nastawiła społeczeństwo amerykańskie inaczej do wojny i ofensywa Tet była szokiem bo do czegoś takiego nie miało teroretycznie prawa dojść. Po za tym nikt nie był przygotowany na brutalność tych zmagań a opinia społeczna nie mogła się pogodzić z wiązaniem Stanów ze zbrodniami wojennymi. Ogromnym błędem był system poboru i rotacji stosowany w wietnamie. Prowadził do tego że cały czas walczyli tylko niedoświadczeni poborowi. Jesli ktoś się czegoś zdążył nauczyć był odsyłany do USA. Wspomnienia owych poborowych jeszcze pogłębiały chaos i negatywne postrzeganie wojny. I jeszcze jedna uwaga co do Wietnamu południowego i teorii że to oni przegrali tę wojnę. Wietnam był zniszczony przez niemal 30 letnie zmagania wojenne i pozostawiony przez USA z ogromną armią której nie byli w stanie utrzymać. USA wycofując się obiecywali części zamienne, paliwo, pomoc finansową. Nic z tego nie spełniono. Był to okres kryzysu naftowego. Cena ropy szybowała w górę. W przeciągu kilku tygodni Armia RW stanęła bez paliwa, a do większości sprzętu brakowało części – części które miały dostarczyć USA. To nie Wietnam południowy przegrał wojnę – został zdradzony i pozostawiony sam sobie.
Co tu komentować jak ktoś pisze dla Onetu to można się spodziewać takich opowieści z mchu i paproci.
Brzydki i nie historyczny artykuł, pełny gotowych opinii. Jako miłośnik historii jestem zdruzgotany naiwnością i brakiem wiedzy. Oczywiście USA popełniło straszliwe błędy, ale pisanie o tym w ten sposób? Wstyd dla redakcji.
Historia niczego ich nie nauczyla. Wszystko było propaganda oraz celowo sprowokowane.
Ja żyłam w tych czasach i nikogo z mojej rodziny nie wysłano przymusowo na wojneww Wietnamie,chociaz Rosja w niej uczestniczyła.Amerykanie swoich ludzi prawie dzieciaki wysylali przymusowo.Na tydzień przed podpisaniem rozejmu wystrzelali swoich wlasnych ludzi , żeby nie było świadków i zwalili to na komunistow.Wystarczy zobaczyć co robia ich wojska na terenach okupowanych.Polacy obudźcie sie Amerykanie to wojsko najemne za pieniadze firma wojskowa sp.z.o.o. i będą strzelać także do nas jeśli im zleceniodawcy każą.
A dla zwolenników kapitalizmu zagadka,dlaczego obecnie mundury Wojska Polskiego są Identyczne jak Izraela,to nienormalne,aby dwa państwa mialy identyczne mundury z data waznosci do 2025 roku.
KOWBOJE, JAK SZCZURY, UCIEKALI W POPLOCHU Z WIETNAMU. PAMIETAM FILMY Z TEGO OKRESU: PLONACE HELIKOPTERY, SPADAJACE Z OKRETOW, ZOLNIERZE AMERYKANSCY BEZ BRONI, Z GACIAMI PELNYMI RZADKIEJ KUPY… KLESKA IMERIUM, KTORE NAJECHALO NIEPODLEGLY KRAJ I WYMORDOWALO 3 MLN NIEWINNYCH WIETNAMCZYKOW. TA HANIEBNA KLESKA NA ZAWSZE ZOSTANIE PLAMA NA HISTORII USA.
tak jak Ruskie palili wrotki z Afganistanu. Tu byli górą, a Afganistan stał się Wietnamem, gdzie USA były górą.
Ta Barbara Kowalczyk to niezła wariatka
A artykuł oczywiście mizerny
Tekst dla szkoły podstawowej. Mało konkretów dużo ogólników. Test myślę że przepisany z Wikipedii, tylko troszkę pozmieniany. Indochiny to temat zbyt skomplikowany, aby opisać w tak krótkim tekście.
USA ,wszystkie wojny przegrywają oni są mocni,tylko na filmach Ostatni dali dyla z Afganistanu.
Największy agresor po drugiej wojnie światowej to USA na każdej wojnie zarabia i morduję miliony ludzi. Ale ta hegemonia już się kończy.
Cesarstwo Rzymskie na szczęście upada od wewnątrz.
Ruska propaganda że amerykanie jak nie wprowadzili demokracji to przegrali „wojnę” wojna to przede wszystkim militaria. Starcia militarne a nie nauka języka ang. i podstaw demokracji. Przykład wojny Wietnamie… Przeszło 1 milion wojsk Wietnamu zostało zabitych do tego 2 miliony cywilów. Razem 3 miliony ludzi vs straty amerykanów 58k wojsk… To kto tu przegrał?
„Co do samego Wietnamu, to 27 stycznia 1973 roku podpisano w Paryżu układ amerykańsko-wietnamski. Amerykanie opuścili swoich sojuszników. Wietkong bez przeszkód sunął na południe, zajmując kolejne obszary swojego sąsiada. Już 30 kwietnia Sajgon dostał się w ręce komunistów. Cały Wietnam był już ich.”
To celowa manipulacja? Chyba tak, sugerująca że chodzi o 30 kwietnia 1973 a nie prawidłowo 1975 roku.
I ciągłe skupianie się niby zawodowych historyków Waszego portalu na działaniach wojennych lat 60. A gdzie w takim razie działania Amerykanów do samego 1973 roku? No gdzie?
Znalazłem źródło w którym podano że coraz szczuplejsze siły amerykańskie w końcu opanowały sytuację wojenną i do czasu wycofania się skutecznie oczyściły terytorium Wietnamu Południowego z sił Vietkongu. Z tego prostego powodu, że nie da rady na dłuższy utrzymywać sławetnych tuneli w tajemnicy. Ostatnie działania US Army to właśnie ich likwidacja.
Bo można Amerykanów uważać za idiotów nie potrafiących wyciągnąć wniosków z pierwszych lat wojny, konkretnie działań do końca lat 60? Prawda, że Vietcong zaskakiwał w dżungli i z owych tuneli Amerykanów, ale nie mogło to trwać tak samo cały czas do samego 1973 roku.
I zatem o jakiej porażce Amerykanów jest mowa? Państwo historycy (i przy okazji dziennikarze, bo oni też tak piszą) nie ośmieszajcie się. Zawsze trzeba przyjąć cele stron walczących w konflikcie. Celem Wietnamu Północnego było za pomocą rąk własnej armii i partyzantki Vietcongu przejąć Wietnam Południowy (jak wcześniej Korea Północna chciała przejąć Koreę Południową), zaś USA obrona tego kraju (jak wcześniej Korei Południowej). I jak zakończyła się wojna zakończona podpisaniem pokoju w Paryżu 1973 roku? Wietnam Południowy przestał istnieć? W 1953 roku Korea Południowa również? Różnica jedynie taka, że w Korei Południowej Amerykanie zostali, z Wietnamu Południowego się wycofali dobrowolnie.
Zaś wydarzenia 1975 roku trzeba traktować oddzielnie – wznowienie agresji Wietnamu Północnego na pozbawiony już wojsk USA Wietnam Południowy, która okazała się skuteczna, przez co kraj ten zniknął z map świata. Tu można mówić o porażce, ale politycznej i tylko USA a nie całego Zachodu? Tu przy okazji – owszem kraje Europy zachodniej nie wsparły militarnie wojsk USA, ale walczyli u boku Amerykanów Australijczycy.