Ciekawostki Historyczne

21 października 1967 roku około 100 tysięcy ludzi zebrało się w pokojowej demonstracji przed siedzibą Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Protestujący mieli dwa cele. Pierwszy (jak na tamte czasy) był dość standardowy – skłonić władze do wycofania się z wojny w Wietnamie. Drugim natomiast było sprawienie, by Pentagon... zaczął lewitować.

Historia Stanów Zjednoczonych pełna jest różnego rodzaju masowych protestów, demonstracji i ulicznych rewolt. Wszak sam początek walki o niepodległość USA związany jest z jednym z najbardziej znanych aktów obywatelskiego nieposłuszeństwa, czyli „Herbatą po bostońsku”.

Jak pokazały ostatnie miesiące, tradycja wyrażania społecznego niezadowolenia na ulicach w amerykańskim narodzie wcale nie ginie. O ile jednak najświeższe przykłady ulicznych demonstracji w USA („Black Lives Matter” czy „atak na Kapitol”) były aktami dość gwałtownymi, tak demonstracja z 1967 roku stała się prawdziwym symbolem pacyfizmu i ruchu antywojennego.

„Marsz na Pentagon”, bo tak nazywał się protest, okazał się jednak wydarzeniem dość niestandardowym. Stało się tak dlatego, że jednym z jego części miało być… odprawienie egzorcyzmu nad siedzibą Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych i sprawienie, by Pentagon zaczął lewitować. W zwykłych okolicznościach nikt nie wpadłby na tak szalony pomysł, lecz Ameryka końca lat 60. nie była do końca normalnym miejscem…

Make love, not war

Kilka miesięcy przed „marszem na Pentagon”, w styczniu 1967 roku w parku Golden Gate w San Francisco odbył się event znany jako „A Gathering of Tribes for Human Be-In”. „Human Be-In” był plenerową imprezą zorganizowaną w proteście do wprowadzenia zakazu stosowania LSD w Kalifornii.

Festiwal ten położył podwaliny pod rozwój nowego ruchu związanego ze społecznością hippisów – tzw. kontrkultury. Sami hippisi wyewoluowali z innej młodzieżowej subkultury, która była popularna w USA od połowy lat 50., bitników (beat generation – przegrane pokolenie). Ojcowie ruchu hipisowskiego pożyczyli od bitników idee nonkonformizmu oraz buntu i połączyli z hasłami wolnej miłości, pacyfizmu i szukania duchowego odrodzenia.

fot.Johannes Aubele / CC BY-SA 3.0

Festiwal „Human Be-In” okazał się ogromnym sukcesem. To wówczas po raz pierwszy sformułowano takie hasła jak: „Make Love not War”, „Fuck Hate” czy „Turn on, tune in, drop out”, które już niedługo widoczne będą na sztandarach ruchu hippisowskiego.

Festiwal „Human Be-In” okazał się ogromnym sukcesem. To wówczas po raz pierwszy sformułowano takie hasła jak: „Make Love not War”, „Fuck Hate” czy „Turn on, tune in, drop out”, które już niedługo widoczne będą na sztandarach ruchu hippisowskiego.

Wkrótce w największych miastach Stanów Zjednoczonych zaczęto organizowane podobne eventy. Podlane narkotycznym sosem imprezy propagowały idee wolnej miłości, tolerancji, ekologicznej świadomości i poszukiwania własnej życiowej drogi. Pośród tych wszystkich ogólnikowych założeń na hippisowskich imprezach poruszana była również kwestia, która okazała się ważna dla całej generacji młodych ludzi w USA. Chodziło mianowicie o konsekwentną krytykę wojny w Wietnamie.

Czytaj też: Dlaczego Amerykanie przegrali wojnę w Wietnamie?

Zobacz również:

Good Morning Vietnam

Rok 1967 był okresem, w którym amerykańskie społeczeństwo coraz mocniej zaczęło wyrażać swoją dezaprobatę dla prowadzonej w Wietnamie wojny. Niepowodzenia na froncie oraz coraz brutalniejszy obraz zmagań (masakra wioski My Lai) sprawiły, że już wkrótce antywojenne protesty przybrały gwałtowniejszy przebieg.

Zapowiedzią tych wydarzeń był właśnie „marsz na Pentagon”. Ciężar przygotowań do protestu na swoje barki wzięły osoby odpowiedzialne m.in. za organizację „Human Be-In”. Pierwsze skrzypce grali tu Michael Bowen, Abbie Hoffman i Jerry Rubin. Zarówno Hoffman, jak i Rubin związali się wówczas z antywojenną organizacją zwaną „The Mobe” (National Mobilization Comittee to End War in Vietnam).

Oddział porucznika Calleya zrównał My Lai z ziemią.

„Marsz na Pentagon” miał być największym zorganizowanym przez „The Mobe” protestem w 1967 roku, a szacowana liczba uczestników miała przekroczyć 100 tysięcy ludzi. Początkowo na główne miejsce demonstracji wyznaczono najbliższe otoczenie Kapitolu, lecz Rubin stwierdził, że wówczas protest nabierze zabarwienia antydemokratycznego. Organizatorzy zaczęli szukać więc innej lokalizacji.

Pomysł, aby Kapitol zastąpić Pentagonem, rzucił Michael Bowen. Bowen był akolitą amerykańskiego mistyka i duchowego przywódcy Johna Starra Cooke’a. Cooke mieszkał wówczas w Meksyku, gdzie wraz ze swoimi zwolennikami zajmował się głównie zażywaniem LSD, przeżywaniem kolejnych narkotycznych wizji i budowaniem w oparciu o nie różnych ścieżek duchowego rozwoju.

Bowen stwierdził, że zbudowany na planie pentagramu Pentagon jest ewidentnym symbolem diabła i ponosi główną winę za całe zło wietnamskiej wojny. Jego zdaniem samo przeprowadzenie demonstracji było niewystarczające. Potrzebny był egzorcyzm.

Czytaj też: Największe zbrodnie Amerykanów w Wietnamie

Pogromcy szatana

Pomysł przeprowadzenia okultystycznego rytuału zyskał poparcie reszty organizatorów protestu. Większość z nich stwierdziła, że będzie to dobry chwyt marketingowy, który sprowadzi na demonstrację jeszcze więcej ludzi. Problem w tym, że niektórzy wzięli ten pomysł zupełnie na poważnie. Według ostatecznie przyjętego planu uczestnicy marszu mieli okrążyć Pentagon, chwycić się za ręce, a mistrz ceremonii miał odprawić pełnoprawny egzorcyzm.

Zaczęto zastanawiać się, ile dokładnie osób potrzeba, by okrążyć budynek? Jako że siedziba Departamentu Obrony miała zacząć lewitować, całkiem serio rozważano, jaka wysokość będzie wystarczająca. W toku gorących dyskusji ustalono ostatecznie, że pułap 3 stóp będzie wystarczający. Istotnym okazało się również to, jak zniszczone zostaną fundamenty Pentagonu, kiedy ten wróci na swoje miejsce. Sal Gianetta jeden z członków sztabu organizacyjnego po latach wspominał:

Jedno ze spotkań organizacyjnych trwało około dwie i pół godziny i jakieś 20 procent z tego poświęcono na rozmowy o tym, jak sprawić, by Pentagon zaczął lewitować. Na spotkaniu w Waszyngtonie było dwóch przedstawicieli wojska. Stwierdzili, że nie ma szans, żeby jakakolwiek demonstracja odbyła się w najbliższym otoczeniu Pentagonu. Był on dla nich jak pieprzona Bazylika św. Piotra. Nie było ku*** mowy. Kiedy Ab [Abbie Hoffman] to usłyszał, powiedział: „Wiecie co, pier****** się. Ten pieprzony Pentagon będzie lewitował tak wysoko, że nie będziecie wstanie wejść na schody. Co wtedy zamierzacie zrobić?”.

Sam egzorcyzm stworzony został przez poetę i antywojennego aktywistę Eda Sandersa oraz artystę-mistyka Harry’ego Everetta Smitha. Autorzy zadbali o najmniejsze detale. Jak widać, ezoteryczną stronę demonstracji traktowano bardzo poważnie…

Na Ozyrysa i na Apisa…

Protest wystartował około południa 21 października 1967 roku. Po płomiennych antywojennych przemowach stutysięczny tłum ruszył spod Mauzoleum Abrahama Lincolna w kierunku Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Aby nie dopuścić do wtargnięcia protestujących do wnętrza budynku, wojsko rozstawiło się na schodach Pentagonu. Kiedy demonstranci dotarli na miejsce, zaczęto odprawiać egzorcyzm:

W imię Zeusa, w imię Anubisa, boga śmierci, w imię wszystkich którzy zostali zabici przez złą karmę, w imię zrodzonej z morza Afrodyty, w imię Magna Mater, w imię Dionizosa, Ra, Ozyrysa, Horusa, Isis, Jahwe […] wyjdź, demonie, wyjdź – wróć do ciemności sługo szatana.

Pierwszy raz w historii Pentagon wzniesiony zostanie na tysiące metrów w górę […] Wszyscy ci, którzy chcą chronić ten rytuał miłości, niech wezmą się za ręce. Zwycięstwo, zwycięstwo dla pokoju. […] Wzywamy cię demonie, żebyś wyzbył się raka wojennych generałów, sekretarzy i żołnierzy, którzy nie wiedzą co robią, całej intrygi, biurokracji i nienawiści.

Inkantacjom towarzyszyła hipnotyczna muzyka i indiańskie okrzyki. Niestety Pentagon ani drgnął. Abbie Hoffman zaczął tymczasem łączyć w pary przypadkowe osoby i namawiać je do uprawiania miłości. Akty seksualne miały za zadanie zwiększyć moc rytuału. Odzew demonstrantów na tego typu propozycję był jednak znikomy.

fot.Richard O. Barry / CC BY 2.0

Hoffman (w środku) na Uniwersytecie w Oklahomie podczas protestów przeciwko wojnie wietnamskiej

W międzyczasie protestującym rozdawano kwiaty i to one, a nie lewitujący Pentagon, stały się po latach symbolem protestu. Kiedy wojsko ruszyło, aby rozpędzić zbyt krewkich protestujących, demonstranci zaczęli wkładać otrzymane wcześniej stokrotki w lufy karabinów. Uwieczniające ten moment zdjęcia obiegły wkrótce cały świat.

Wiatr zmian

W latach 70. antywojenne akcje protestacyjne zaczęły się coraz bardziej nasilać. Przykładami niech będą tu demonstracje organizowane przez SDS (Students for Democratic Society) oraz protest na Uniwersytecie Stanowym w Kent (zakończony zabiciem czterech bezbronnych studentów).

Krytyka opinii publicznej była tak duża, że stała się jednym z głównych powodów podjęcia decyzji o wycofaniu wojsk amerykańskich z Wietnamu. Dla budowy presji społecznej i ruchu antywojennego „marsz na Pentagon” okazał się bardzo ważnym wydarzeniem. Owszem, budynek nie zaczął lewitować, a sam protest został dość szybko spacyfikowany, ale coś się wówczas zmieniło. Allen Ginsberg, poeta i działacz społeczny, który brał udział w demonstracji po latach stwierdził:

Lewitujący Pentagon był happeningiem demistyfikującym autorytet wojska […]. Pentagon lewitował symbolicznie w umysłach ludzi w takim sensie, że podważył niekwestionowany do tej pory autorytet władzy. Kiedy już raz się to wydarzyło, kiedy dzieciak włożył kwiat w lufę karabinu, napięcie i nerwowość, które otaczały władzę, zostały rozmyte.

Bibliografia:

  1. Steve L. Danver, Revolts, protests, demonstrations and rebelions in american history, Santa Barbara 2011.
  2. Zdzisław Gogola, Dzieje ruchu hippisowskiego, Kraków 2012.
  3. Hoffman, D. Simon, „Run, run, run. The lives of Abbie Hoffman, Nowy Jork 1994.
  4. Peter Manseau, Fifty Years Ago, a Rag-Tag Group of Acid-Dropping Activists Tried to “Levitate” the Pentagon, „Smithsonian Magazine” (dostęp 15.04.2021).
  5. Jay Babcock, OUT, DEMONS, OUT!: The 1967 Exorcism of the Pentagon and the Birth of Yippie! „Arthur” No. 13/Nov. 2004 (dostęp 15.04.2021).

KOMENTARZE (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rufus T. Fireflay

masakra wioski My Lai miała miejsce w 16 marca 1968 roku, a nie w 1967, następnym razem radzę autorowi się douczyć

Zobacz również

Zimna wojna

To była jedna z najbardziej krwawych bitew wojny wietnamskiej. Jak udało się pokonać oddziały komunistów?

Ataku komunistów na Hue nikt się nie spodziewał. Żołnierze Północy zajęli miasto w jeden dzień - ale był to dopiero początek trwających niemal miesiąc morderczych...

8 kwietnia 2019 | Autorzy: Przemysław Benken

Zimna wojna

Dlaczego Amerykanie przegrali wojnę w Wietnamie?

To nie tak miało wyglądać. Supermocarstwo, dysponujące ogromnymi środkami i nowoczesnym uzbrojeniem, powinno bez problemów uporać się z biednymi, wygłodzonymi partyzantami Wietkongu i armią z...

1 kwietnia 2019 | Autorzy: Piotr Gruszka

Historia najnowsza

Największe zbrodnie Amerykanów w Wietnamie [18+]

Bombardowanie szkół i szpitali. Stosowanie broni chemicznej przeciw cywilom. Masakry bezbronnych wiosek. Amerykańska interwencja wojskowa w Wietnamie prowadzona była w imię wolności, demokracji i innych...

23 marca 2019 | Autorzy: Paweł Stachnik

Zimna wojna

Czy to te kobiety sprawiły, że Amerykanie przegrali wojnę w Wietnamie?

Z całej siły nienawidziły wspieranego przez USA południowowietnamskiego reżimu, dlatego zaangażowały się w działanie komunistycznej partyzantki. Ich wkład w organizację natarcia ze stycznia 1968 roku okazał...

18 marca 2019 | Autorzy: Anna Winkler

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.