Przypalanie, wyrywanie włosów i paznokci, miażdżenie genitaliów oraz palców, rany zadawane wszystkim, co tylko wpadło w ręce. Chociaż brzmi to jak sceny z horroru, tak wyglądały realia życia byłych AK-owców w powojennej Polsce
Władze ludowe nazwały ich bandytami i zgotowały im po wojnie piekło. Mjr Wiktor Herer, naczelnik wydziału śledczego w MBP, w 1948 roku powiedział o żołnierzach wyklętych: „zadaniem naszym jest nie tylko zniszczyć was fizycznie, ale my musimy zniszczyć was moralnie w oczach społeczeństwa”. Pod przykrywką „walki o utrwalenie władzy ludowej” pozbywano się ostatnich obrońców niepodległej Polski.

Leżą zabici: Kazimierz Torbicz „Kazik” (z lewej) i Edward Taraszkiewicz „Żelazny” (z prawej). W środku siedzi Stanisław Marciniak „Niewinny”, skazany na karę śmierci, zamordowany wraz z Józefem Domańskim „Łukaszem” 12 stycznia 1953 r. w więzieniu na Zamku w Lublinie (fot. domena publiczna).
Dla członków Armii Krajowej wyzwolenie spod okupacji niemieckiej nie oznaczało wolności – wspominał Maksymilian Jarosz, partyzant AK, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. – Szybko się dowiedzieliśmy, że Armia Czerwona rozbraja żołnierzy AK i kieruje ich do ośrodków mobilizacyjnych Wojska Polskiego. Część została internowana w obozie na Majdanku. Wielu NKWD wywoziło do ZSRR albo mordowało na miejscu. Akowcy nie wiedzieli, co robić. Ci, którzy nie polegli z bronią w ręku, byli więzieni i katowani miesiącami, by następnie – w pokazowych procesach – usłyszeć wyrok śmierci.
W czasach stalinowskiego terroru w więzieniach, aresztach tymczasowych czy obozach pracy zmarły dziesiątki tysięcy ludzi. Część nie przeżyła ciężkich warunków, innych zamęczono brutalnymi przesłuchaniami. Oprawcy zmieniali życie swoich ofiar w piekło. Po ogłoszeniu wyroku skazującego na trzykrotną karę śmierci katowany miesiącami Witold Pilecki powiedział: „Ja już żyć nie mogę (…), mnie wykończono. Bo Oświęcim to była igraszka”. Na egzekucję szedł skrajnie wyniszczony – miał połamane oba obojczyki i żebra, uszkodzone kręgi szyjne i powyrywane paznokcie.
Nigdy nikogo nie biłem
Historyk Ryszard Terlecki w książce Miecz i tarcza komunizmu, poświęconej historii bezpieki, podkreśla, że na początku, jeszcze w czasie trwania wojny, tortury stosowane przez bezpiekę nie były zbyt wyrafinowane: „Podstawową metodą wymuszania zeznań od aresztowanych było bicie – bezlitosne, bezwzględne bicie, często do utraty przytomności, czasem aż do śmierci”.

Ława oskarżonych w procesie Witolda Pileckiego. Pilecki był jedną z ofiar UB (fot. domena publiczna).
Pierwszym zadaniem, jakie musiał spełnić nowy funkcjonariusz przyjmujący się do służby w bezpiece, było uodpornienie się na dość brutalne widoki skatowanych, a następnie szkolenie z tak zwanego „twardego” bicia. Taką ścieżkę kariery przeszedł późniejszy dyrektor Departamentu Śledczego (IV) MBP Józef Różański, którego do podjęcia służby w resorcie bezpieczeństwa namówił znajomy. Szybko zasłynął on jako jeden z najokrutniejszych katów UB, choć o swoich początkach pisał:
Gdy rozpocząłem pracę w UB, sekcja śledcza już istniała. (…) Do chwili, gdy zostałem skierowany do śledztwa, nigdy nikogo nie biłem, nigdy nie myślałem o tym, by bić. Zastałem setki aresztowanych, tak jak to było w pierwszym okresie, bez żadnych dowodów. I tu po raz pierwszy zetknąłem się z biciem. Przy mnie bili i starzy towarzysze, i nowi, którzy przybyli przede mną.
Minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz powiedział po latach, że to Różański wprowadził w podległej mu jednostce śledczej metodę maltretowania aresztowanych i że „sam osobiście dopuszczał się szeregu czynów świadczących o zwyrodnieniu i sadyzmie”. Jedną z ofiar Różańskiego był Stanisław Kasznica, ostatni komendant główny NSZ. Jego siostra Eleonora widziała efekty ubeckich metod przesłuchiwania więźniów:
Brat miał na twarzy szramy po pobiciu i placki na głowie po wyrwanych włosach. Ręce miał już w porządku, ale wyrywali mu paznokcie. Mówił, że trzymali go zimą w celi z wodą po kolana, miał wybite zęby.
Aż do nieprzytomności
Tortury były stałym punktem programu przesłuchań. Aresztowanych żołnierzy wyklętych oprawcy bili i kopali, a gdy to nie przynosiło efektów, używali gumowych pałek, kolb karabinów, pasów z metalowymi sprzączkami czy pejczy. Wyrywali paznokcie, wybijali zęby, przypalali, razili prądem. Głodzili więźniów, przetrzymywali ich w wyziębionych celach, zmuszali do wielogodzinnego stania lub klęczenia, pozbawiali snu. Katowali ich zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Po takim potraktowaniu Hieronim Dekutowski pseud. „Zapora”, Cichociemny, szef Kedywu Inspektoratu AK Lublin-Puławy, w wieku 30 lat przypominał stojącego nad grobem starca. Zgarbiony i posiwiały, bez zębów i paznokci, ze śladami po złamaniach rąk, żeber i nosa. Śledztwo w jego sprawie trwało od 19 września 1947 roku do 1 czerwca 1948 roku i przez cały ten czas pastwili się nad nim ubeccy oprawcy:
Śledczy polecił najpierw napisać życiorys, następnie zadawał pytania. Kiedy więzień zamilkł, uderzył go w szczękę, co spowodowało oparcie więźnia o ścianę. Dalej okładał na oślep całe jego ciało, które więzień bronił biernie pięściami. Ból w głowie, wszystko wirowało dookoła. Po torturowaniu, krwawienie z nosa. Na tym jednak nie koniec. Gdy to nie pomogło, nastąpiło kopnięcie więźnia w kość goleniową. (…)
Znowu bicie palką gumową z metalowym zakończeniem w pięty – to podrażniało mózg. A kiedy już nic nie pomogło, wtedy na żądanie śledczego wtargnęli ubowcy uzbrojeni w kije. Powalili więźnia na podłogę, bicie, deptanie aż do nieprzytomności.
Stanisław Maślanka ps. „Legenda”, akowiec i działacz podziemia antykomunistycznego w ramach WiN, czyli polskiej cywilno-wojskowej organizacji antykomunistycznej, tak wspominał ponad sześcioletni pobyt w ubeckim więzieniu:
Przez tydzień nie dostałem nic do jedzenia i byłem przesłuchiwany dzień i noc, na okrągło. Bili mnie, czym popadło. Tym, co akurat przesłuchujący miał pod ręką – dziurkaczem, linijką, otwartą dłonią. Gdy spadłem ze stołka, które UB przejęło w spadku po gestapo w Łodzi, ubowiec kopał mnie nogą. Ratowało mnie to, że pozwalano mi nocą wychodzić do ubikacji, gdzie piłem dużo wody. Inaczej bym nie przeżył.
Maślanka podczas pobytu w katowni UB zachorował na gruźlicę płuc i kości. Leżał w szpitalu więziennym w celi bez szyb zimą przy 25 stopniowym mrozie. „Mróz było widać na ścianach” – opowiadał po latach. Niemal amputowano mu rękę. Metody śledcze UB opisał po latach także inny były akowiec, walczący w Batalionie „Zośka” Stanisław Krupa:
Kiedy moi oprawcy stwierdzili, że bicie już na mnie nie działa, sięgali po inny sposób. Wiązano mi ręce oraz nogi i sadzano na haku, w ten sposób, że plecami opierałem się o ścianę, a wyciągnięte, skrępowane nogi, opierano o taboret. Boże, cóż to za koszmarna tortura! Cały ciężar ciała spoczywa na centymetrowej grubości końcówce wbitego w ścianie i zagiętego – w pewnej odległości i pod kątem prostym – żelaznego haka. W dodatku sadzają cię tak, żebyś opierał się na kości ogonowej. Nawet niewielkie poruszenie powoduje, że hak wbija się w odbytnicę. Ile razy ja przy tej operacji mdlałem…
Zero taryfy ulgowej
Kazimierz Moczarski, kierujący Biurem Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK, osadzony w więzieniu mokotowskim przeżył aż 49 rodzajów tortur, które skrupulatnie wymienił w liście do Naczelnej Prokuratury Wojska Polskiego w Warszawie z 24 lutego 1955 roku. Był bity „gdzie popadnie” między innymi drutem, batem czy pałką gumową.
Dostawał najczęściej w czułe miejsca, takie jak podbródek, pięty, palce czy nasadę nosa. Wyrywano mu paznokcie i włosy z różnych części ciała, przypalano, kłuto, miażdżono palce. Tej ostatniej torturze poddano także Anastazję Rączkę, żonę starszego sierżanta Władysława Grudzińskiego „Pilota”, żołnierza z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”:
Osiłek podszedł, żelazną ręką ujął jej drobną dłoń i przycisnął coś metalowego do jej palców. Potworny ból miażdżonych opuszków spowodował, że zawyła jak zwierzę.
– Na razie wystarczy.
Osiłek puścił, ale ból poranionych palców nie minął.

Anastazja Rączka, żona starszego sierżanta Władysława Grudzińskiego „Pilota”, żołnierza z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja” (fot. materiały prasowe wydawnictwa Znak Horyzont)
Będąca wówczas w ciąży, którą ukrywała w więzieniu do dnia porodu, bita, głodzona i poniżana Anastazja nie dała się złamać ubekom ani torturami fizycznymi, ani psychicznymi. Gdy pokazano jej zdjęcie zmaltretowanego i odartego z ubrań ciała męża, zemdlała. Mimo zwątpienia, że uda jej się kiedykolwiek wyjść na wolność, starała się przeżyć dla siebie i córki, Helenki.
Zdołała uratować swoje dziecko z piekła stalinowskiego więzienia i przeżyć, aby opowiedzieć prawdę. Niezłomność i bohaterstwo jej oraz wielu innych kobiet, które ucierpiały z rąk komunistów, zostały docenione po wielu latach, gdy prezydent Lech Kaczyński odznaczył je Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pośmiertny medal dla ojca odebrała także Helena.
Czy dziś można już mówić, że żołnierze wyklęci doczekali się sprawiedliwości? Niestety po prawie trzydziestu latach wolnej Polski wciąż na nią czekają. Wielu komunistycznych zbrodniarzy i oprawców nadal nie osądzono, wielu pogrzebanych byle gdzie ciał skazanych na zapomnienie bohaterów nie odnaleziono. Można jedynie mieć nadzieję, że ojczyzna, za którą walczyli, nie zapomni ich poświęcenia. Jak pisał Władysław Grudziński, w Balladzie o Roju, znalezionej przez ubeków w jego dokumentach: „Aby dał Bóg, by z trudów twych i nieprzespanych nocy, wyrosła Polska, wielka, wolna od zdrajców i przemocy…”
Bibliografia:
- Dla Niepodległej. Żołnierze Wyklęci 1944–1963, pod redakcją Dariusza Piotra Kucharskiego i Rafała Sierchuły, Społeczny Komitet Upamiętnienia „Żołnierzy Wyklętych” w Poznaniu, Poznań 2015.
- Koprowski M.A., Żołnierze wyklęci. Złapali go i dostał czapę, Replika, Zakrzewo 2015.
- Kowalski W., Bohaterowie z dołów śmierci, PWN, Warszawa 2016
- Śnieżko A., Żona wyklęta. Kobieta, która kochała żołnierza niezłomnego, Znak Horyzont, Kraków 2018.
- Terlecki R., Miecz i tarcza komunizmu. Historia aparatu bezpieczeństwa w Polsce 1944-1990, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007.
- Walicki R., Tortury w Polsce 1945–1955 i współcześnie, Książka i Prasa, Warszawa 2013.
KOMENTARZE (44)
Drobna uwaga wymagająca (mogę się mylić) drobnej korekty- J. Różański wcześniej pracował w NKWD więc na biciu się znał. Ponadto był szefem nie III ale IV departamentu. Myślę że warto to zweryfikować bo ja też nie jestem całkowicie pewien.
Drogi Panie Jaremo, bardzo dziękujemy – rzeczywiście chodziło o IV wydział MBP. Pozdrawiam serdecznie :)
Ja spotkałem się z różnymi informacjami ale na pewno nie chodzi o III wydział MBP. Bardzie zdziwiła mnie informacja że ktoś Różańskiego zachęcał do pracy w UB a tym bardziej że dawny czekista nie znał się na biciu. No chyba ze był dotychczas takim ludzkim funkcjonariuszem NKWD.
Wczoraj była nardowość nazistowska, dzisiaj jest narodowość ubecka.
Panie Jarku, naprawdę? Gdzie tu mowa o narodowości? Jak Pan napisze, że ubecy = konkretna narodowość, to nawet nie będzie jak tego skomentować, bo to już będzie dosłownie absurd…
Może napiszecie prawdę, że była to żydowska bezpieka?
Moj ojciec byl katowany przez czystych Polakow, a najgorsi w ubecji nie byli Zydzi ale tzw. Francuzi, czyli reemigranci komunistyczni z Francji.
No cóż, władza była „ludowa”. A ludowe porządki i metody walki znane były już w czasach ruchawek chłopskich. Do tego ogłupiająca propaganda bolszewicka made in soviet robiła prostym umysłom sieczkę z mózgów. Moim zdaniem to okrucieństwo miało oczywiście polityczne przyzwolenie ale przerodziło się w klasową „zemstę” prostaków nad górującymi na nimi kulturowo obywatelami II RP.
Do Pani Anny Dziadzio, członka redakcji. W obecnej sytuacji geopolitycznej absurdem jest zatajanie nadreprezentatywnoścj Żydów w UB i NKWD, bo tam byli prawie sami Żydzi, a UB było podległe NKWD i przez nie stworzone. Członkowie obu organizacji zamordowali, często w niewyobrażalnych mękach, miliony słowian z wielu krajów, w których Żydzi przez wieki mogli mieszkać na zasadach wyjątkowej gościnności, gdy uciekali przed pogromami w innych rejonach Europy – jak się okazało niekoniecznie bezzasadnymi. Określenie ,,Żydy i chamy” celnie ilustruje jakie warstwy obciąża ta zbrodnia, choć na potrzebę chwili powinno się stworzyć naród Kryminalistów współdziałających z Żydami popełniającymi komunistyczne zbrodnie, dla równowagi do mitycznego narodu nazistów.
Absurdalnym jest też argument, że nie będzie można skomentować czyjejś uwagi dotyczącej składu narodowościowego bezpieki, bo czy takie problemy występują w przypadku artykułów o włoskiej, czy kolumbijskiej mafi, działających na terenie USA?
Widać, tresura dla poprawności politycznej krępuje nawet autorów takich publikacji.
A może w ogóle wiele artykółów o bezpiece powstaje jako certyfokowane zawory bezpieczeństwa z filtrem zatrzymującym wiedzę o wkładzie Żydów w rozwój socjalizmu i komunizmu, jako najbardziej zbrodniczych systemów?
Zawsze mnie zastanawiało dlaczego wśród komunistów z NKWD i UB była tak duża liczba Żydów? Wiadomo, że po II wojnie światowej i holokauście niewielu z nich zostało, dlaczego więc ci którzy przeżyli zostali komunistami i to zatwardziałymi? To była chęc „odwetu” za to co spotkało ich naród – nawet na ludziach, którzy nie mieli nic wspólnego z ich krzywdą?
JUŻ PRZED WOJNĄ WIELU ŻYDÓW BYŁO KOMUNISTAMI. PODCZAS REWOLUCJI KOMUNISTYCZNEJ ŻYDZI NAJLEPIEJ SPRAWDZALI SIĘ PODCZAS KRWAWEJ ROZPRAWY Z NARODEM ROSYJSKIM, CHARAKTERYZOWALI SIĘ BRAKIEM SKRUPULÓW W EKSTERMINACJI SŁOWIAŃSKIEGO NARODU
Jak to często u ciebie pudło i to absolutne. Większość tych ludzi była zatwardziałymi komunistami/sympatyzowała z czerwonymi jeszcze przed wojną. Wtedy też „pałali chęcią odwetu za krzywdy”? Nie, już wtedy marzyły im się „nowe porządki” (z nimi w roli kierowniczej oczywiście, tak samo jak wcześniej w Rosji). Ponadto znamienna była dyskusja „chamów” i „żydów” w czasie przesilenia roku 1956. „Żydy” oskarżyły wtedy „chamów” o zbrodnie, tortury, morderstwa, okaleczenia. Tamci nie zaprzeczyli, ale równocześnie powiedzieli mniej więcej: „Owszem, biliśmy, torturowaliśmy, łamaliśmy kości, mordowaliśmy, ale to wy („żydy”) nam kazaliście”. Jak się do tego odniesiesz?
Ubecja ( umownie ogólnie ujmując ) była fizycznym narzędziem realizacji ,,walki rewolucyjnej wrogów ludu,, . Lud był traktowany przez bolszewickich przywódców z pogardą jako ciemna masa, którą się posługiwali manipulując gebelsowskimi metodami. Ujawnianie prawdy historycznej w żadnym wypadku nie jest ,, antysemityzmem,, , które to ,,pojęcie,, jest modelowym narzędziem do ukrywania prawdy historycznej, ukrywania faktów, dowodów, dokumentów. Znane są wypowiedzi szefów ubecji żydowskiego pochodzenia o kontynuacji wyniszczenia polskiej inteligencji po wojnie z użyciem gestapowskich metod ze wskazaniem na jeszcze większą okrutność w stosunku do polskich patriotów ! Nie robili tego ,,tak sobie,, , bezinteresownie ! Idea panowania rewolucji bolszewickiej , zapanowania komunizmu wymagała wyniszczenia świadomej części narodu aby bezproblemowo można było zawładnąć majątkiem i bogactwami narodowymi, panować nad ,,ciemnym,, rozpijanym ludem, … dalszym celem chazarskiej obłędnej ideologii nowego porządku świata było zniszczenie państw narodowych. Wygląda na to , że próby kontynuacji podejmuje Soros.
Ja chciałem za to zadać też pytanie- czy w porządku jest ukrywanie nadreprezentacji Polaków w sowieckim aparacie bezpieczeństwa do 1937 r? przecież możemy śmiało powiedzieć o polskokomunie, Fakt że Żydów było dużo w UB na stanowiskach kierowniczych wynikał z chłodnej kalkulacji Stalina. Otóż nie wierzył on starym polskim komunistom, nawet najbardziej sprawdzonym i z tego powodu wprowadzał gdzie się da Żydów, oczywiście do czasu kiedy nie wykształci się młoda kadra komunistyczna (np. W. Jaruzelski). Do tego czasu naród polski znienawidzi Żydów i nie będzie protestował kiedy Stalin będzie robił czystkę antysemicką, A Żydzi w aparacie komunistycznym byli dlatego że tam nikt nie pytał o pochodzenie.
Prawdą jest że obecnie mamy do czynienia z patologiczną poprawnością polityczną i robienie z niektórych środowisk świętych krów powoduje że przeciwko tym środowiskom wzrasta niechęć ale nie może nam to odebrać trzeżwej oceny. Przykre jest tylko to że za ponad 600 lat gościnności Żydzi odpłacają się nam oskarżeniami- cóż, w polityce zagranicznej dobry uczynek spotka zasłużona kara. A mogliśmy ich po prostu wygnać i byłby święty spokój tak jak to było na cywilizowanym Zachodzie.
W każdym razie zacytuje prof. Pawła Wieczorkiewicza ,,Żydzi byli w UB od rządzenie, Polacy od mokrej roboty” i nie ma co deliberować, pałą ,,lali” nasi swojscy- Staśki, Władki i Mańki, podwładni jakiegoś Icka albo Mordechaja który się nazwał Kowalskim albo Kwiatkowskim.
Drogi Panie Jaremo, właśnie miałam odpowiadać na komentarz skierowany bezpośrednio do mnie, a tu niespodzianka – ubiegł mnie Pan. Podpisuję się pod tym wpisem i dziękuję za niego w swoim imieniu :) Pozdrawiam serdecznie.
Bredzisz. Zestawiając proporcje nie było żadnej nadreprezentacji Polaków, ale była ich garstka w porównaniu do Polaków nie-komunistów. Przeciwnie w przypadku żydów.
A. Kahan w charkowskim „Komuniście”. (Kurjer Warszawski, Nr 141 z r. 1920).
„Można rzec bez przesady, że wielka rewolucja rosyjska jest to dzieło żydów. Żydzi nietylko jej dokonali, ale dziś sprawa sowietów jest w pewnym ręku żydów. Dopóki dowództwo czerwonej armji jest w ręku Trockiego, możemy być spokojni. Prawda, że żydzi nie służą w armii jako prości żołnierze, jednakże w komitetach, w radach delegatów, jako komisarze. Żydzi odważnie i bez lęku prowadzą masy proletarjatu do zwycięstwa. Nie napróżno przy wyborach do władz sowieckich żydzi zwyciężają, nie napróżno proletarjat rosyjski wybrał na wodza i kierownika żyda Lwa Trockiego”.
Dr. Alfred Nossig. (Odczyt w Wiedniu, 1919 r.).
„Prawem i obowiązkiem żyda jest być bojownikiem socjalizmu, który, zrodziwszy się z ducha żydowskiego, powołany jest, aby tego ducha po całym świecie rozszerzać. Szczęśliwej mieszaninie pierwiastków arystokratycznych i demokratycznych zawdzięcza żydostwo i socjalizm swoją potęgę. Promieniejący dziś w Palestynie duch żydowski i socjalistyczny powinien dokończyć dzieła, które gdzieindziej przygotowują asymilatorzy, t. j. zdobycia całego świata dla socjalizmu zrodzonego z ducha mozaizmu”.
Z Żydami jest taka sprawa że oni nie mieli własnego państwa, łatwo stawali się kozłami ofiarnymi i padali ofiarami pogromów itp… nic dziwnego że chcieli sobie znaleść w internacjonalistycznym komuniżmie spokojny azyl. Zresztą wielu Żydów, nawet na naszych Kresach za ,,pierwszego sowieta” rozczarowało się do tej ideologii (ale co mieli zrobić jak obok były Niemcy Hitlera). Posłuchaj- komunizm to zło, zło zupełne i nie ma takiego narodu który byłby na tą ideologie skazany, nawet obecni Koreańczycy z północy. Żydzi w pewnej mierze sprzymierzyli się z diabłem żeby przerwać z pogromami, żaby uzyskać siłę, nawet kosztem innych. Ale i czy my Polacy nie sprzymierzaliśmy się na przestrzeni dziejów z różnymi nieciekawymi sojusznikami, ba sprzymierzyliśmy się z tym samym diabłem bo Polaków w Czeka i OGPU było naprawdę wielu. Pierwsi szefowie tej instytucji, szefowie departamentów itp… polskich komunistów w ZSRR również było naprawdę wielu a jeden z najbardziej zbrodniczych prokuratorów za Stalina to nikt inny jak Andrzej Wyszyński pijący z Andersem toast za nasz wspaniały polski naród.
Ps. nie jestem filosemitą bo to co obecnie wyrabia Izrael to się nie da na spokojnie skrytykować a ponadto uważam że nasi władcy powinni nadmiar Żydów za wczasu wygnać i prowadzić twardą politykę polonizacji. Im mniej byłoby Żydów w Polsce tym mniejszy byłby rozmiar holocaustu na naszych ziemiach.
Nadinterpretacja Polaków w sowieckim aparacie terroru? Dobrze się czujesz? Jeden Dzierżyński jako szef to ma być ta nadinterpretacja?
W ramach operacji polskiej NKWD i ogólnie Wielkiej Czystki w ZSRR zginęło wielu polskich czekistów bo do tego czasu było ich w bezpiece bardzo wielu. Niemało naszych rodaków w latach rewolucji uratowało życie dzięki swoim rodakom którzy dla Rosjan tyle litości już nie mieli. Nie zapominaj że szefem OGPU po Dzierżyńskim był do 1934 Polak Mienżyński a z ważniejszych wspomnę jeszcze np. Stanisława Glińskiego czy Karola Rollera czy Jana Olskiego
Zamieścił Pan tutaj dwa bardzo cenne komentarze, Panie Jaremo, ale nie do końca mogę się z Panem zgodzić, mianowicie nie pojmuję stwierdzenia, że Żydów należało wygonić, uważam, że należało się z nimi zaprzyjaźnić, uczynić z nich pełnoprawnych obywateli, może wówczas ich sympatia do Sowietów, powodowana szukaniem dla siebie bezpiecznego położenia, nie miałaby miejsca? Pozdrawiam.
Jak to było z prześladowaniem, mój ojciec za AK przesiedział rok w Sowieckim obozie przejściowym
W Kałudze, ojciec Kaczyńskich był w AK i awansował na kierownika szkoły w Gdańsku.
Szanowny Bogusławie, to już materiał na inną historię, dotyczącą nie metod pastwienia się, ale wzajemnych stosunków… Tu jednak trzeba by opisać indywidualne przypadki, i to osób, które wciąż żyją lub których rodziny wciąż żyją. A to już nie jest taka prosta sprawa. Na pewno nie może być wtedy mowy o obiektywizmie, a w opisywaniu historii należy do niego dążyć. Pozdrawiamy.
Wbrew pozorom nic niezwykłego. U wielu znanych ludzi żyjących w tamtym okresie znajdziesz takie zaskakujące niespodzianki i w cale nie świadczą o tym, że ktoś współpracował z bezpieką. Jest, a właściwie było wielu AK-owców, którzy po zakończeniu wojny (czasem po odsiadce i kilkuletnich represjach – ale też nie zawsze), wbrew dzisiejszej narracji wedle której AK-owiec nie mógł piastować żadnych funkcji i skończyć studiów, zostawali znanymi lekarzami, inżynierami, naukowcami itd. Przejrzyj sobie życiorysy znanych ludzi – zdziwisz się jak wielu było w AK i jednak po wojnie, a w szczególności po zakończeniu okresu stalinowskiego podjęli pracę na poważnych stanowiskach. Piszesz, że Twój ojciec przez rok siedział w obozie przejściowym – dla porównania – mój dziadek był w AK. Został aresztowany jako AK-owiec w 1945 przed zakończeniem wojny. Do 1948r siedział w obozie, a potem w więzieniu w okolicach Wołogdy, przy czym miał wyrok śmierci za ucieczkę z obozu zamieniony na (chyba) 25lat, Po powrocie do kraju i krótkim okresie został kierownikiem szkoły… Morał z tego jest jeden – ilu ludzi tyle indywidualnych historii
Drogi sss, bardzo dziękujemy za wpis. Zgadza się. Nic dodać, nic ująć do końcowej puenty. Pozdrawiamy serdecznie.
…”Niezłomność i bohaterstwo jej oraz wielu innych kobiet, które ucierpiały z rąk komunistów, zostały docenione po wielu latach, gdy prezydent Lech Kaczyński odznaczył je Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pośmiertny medal dla ojca odebrała także Helena”…
Nic nie warte blaszki za ogrom cierpienia. W ich rozdawaniu właśnie komuniści się specjalizowali.
Czy zamiast Różański nie było by lepiej napisać zgodnie z prawdą Goldberg?https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Józef_Różański
ojciec kaczynskich byl wybitnym kierownikiem szkoly przetrwania zacnego wilchelma swiatkowskiego
Bandyci przekleci zabili po wojnie dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi tylko za to ze osmielili się wziąć ziemię od komunistów.Byli sponsorowani przez obce antypolskie wywiady np. watytanu i USA z którymi to wspólnie chcieli odebrać Polsce ziemię zachodnie z powrotem na korzyść Niemiec .W czasie wojny współpracowali z gestapo i otrzymywali od nich broń aby zabijać Żydów i Polską partyzantke Narodowowyzwoleńczą
Dlatego słusznie po wojnie Polacy wylapywali tych antypolskich zwyrodnialców jednak moim zdaniem to za mało zutylizowali tego nazistowskiego barachła gdyż komuniści z natury to dobrzy i uczciwi ludzie,którzy nie są mściwi..
Mówisz zapewne o części, mały procencie osób, siły NSZ związane z przedwojenną ONR robiły złe rzeczy, fakt, ale to w żaden sposób nie usprawiedliwia morderców z UB, którzy nie zastanawiali się czy ktoś kogo torturują faktycznie zrobił coś złego, czy nie, wystarczyło, że był akowcem. Zaś ta partyzantka narodowowyzwoleńcza o której piszesz to były zazwyczaj sowiecko-komunistyczne bandy. Pilecki był „antypolskim zwyrodnialcem” według Ciebie? Szkoda mi Cię.
Wiesz co piszesz ?
Ruski trolu o jakim braniu ziemi od komunistów bredzisz ? Twoi komuniści zamiast zrobić reformę rolną i rozdać ziemię chłopcom ,stworzyli PGRy ,czyli Kolchozy lub jak wolisz Kibuce ,na których się ci sami komuniści uwłaszczyli po 1989 r. Komuniści to najgorsza hołota i bydło i bardzo dobrze robili partyzanci z NSZ likwidując komunistyczne i żydowskie bandy ,które okradały chlopow oraz mordowali żołnierzy polskiego podziemia tak jak np. w Drzewicy. Dodatkowo na terytorium Polski były zrzucane Rosyjskie bandy ,które również były likwidowane przez NSZ. Bo niby jak ci Ruscy mieliby się w Polsce utrzymać inaczej jak z grabieży i mordowania ludności cywilnej. Natomiast ich akty sabotażu ściągaly by odwet na Polską ludność cywilną ze strony Niemców. Za mało polskie podziemie zlikwidowali tych band i to się zemścilo szczególnie na AK.
Odpowiadając na wypowiedź sss z 12.04.18 popartą tak ochoczo , przez „nasz publicysta ” z 13.06.18 pozwolę sobie na ostudzenie nieco interpretacji i uzasadnienia …Po „odwilży ” , po śmierci Stalina , ucieczce na zachód J Światło , tarciach w komuszej wierchuszce , zamianie MBP na UB i SB wyszło na wolność dziesiątki tysięcy więźniów politycznych ze stalinowskich więzień, naznaczonych traumą , inwalidów „wrzuconych ” do społeczeństwa z piętnem bandytów , bez żadnej pomocy , wsparcia, nieraz nie mających już gdzie wracać , bez środków do życia, lecz nadal pod „opieką ” piekielnej ubeckiej machiny inwigilacyjnej ! W ślad za nimi do miejsc, zamieszkania wędrowały tajne pisma na posterunki o dalszą „opiekę ” ! Niektórzy potrafili się otrząsnąć , próbować żyć w nowej rzeczywistości, jednak zawsze było to przyznanie w większym , lub mniejszym stopniu racji tym , którzy racji nie mieli , przyznanie , że „porwali się z motyką na słońce „! Konieczność utrzymania siebie , rodziny , zmuszała do podjęcia pracy , nauki , co zdolniejsi awansowali , ale pod „kontrolą” !Tylko nieliczni , pojedynczy potrafili się „zgubić” , ale i tak , kiedy stawali się rozpoznawalni z racji osiągnięć musieli w sidłach bezpieki odpowiednio potwierdzić uznanie dla systemu ! Nie było możliwości awansu na uczelni , wyjazdu za granicę , publikacji naukowych , czy też kariery naukowej nawet dzieci , bez „lojalki ” nawet tej najbardziej niewinnej spisanej u przyjaciela i niezwykle dobrego kolegi , człowieka z SB ! Ludzie , którzy potrafili przetrwać okupację , obozy , stalinowskie więzienia ulegali ” umiejętnej” perswazji SB , by po prostu tylko żyć , utrzymać Rodzinę ….Tylko nieliczni trwali w oporze , zapomniani , nieraz osamotnieni i krytykowani nawet przez własne rodziny Niezłomni do końca …Nie chcę nikogo , oskarżać , a jestem wręcz pełen uznania dla Ofiar stalinowskich represji , to jednak stwierdzenie , że niektórzy potrafili w tym systemie się realizować nie jest prawdziwe ! Bardzo wielu potrafiło w największym niebezpieczeństwie przetrwać , a uległo za cenę normalnego życia siebie i rodziny w czasach realnego socjalizmu !
Polska bezpieka ? kpicie sobie ?
Oba kaczor i ich rodzinka coś o tym wiedzieli i jeden wie
Teraz wiesz dlaczego Bereza Kartuska byla potrzebna? Darmowe wczasy dla takich jak ty.
jak tylko wskakuje temat o Żydach to mam od razu przed oczami tragedię palestyńskiej Gazy.
W 1956 roku jako niespełna trzynastolatek miałem przyjemność chwalić się ulotkami jakie pozbierałem w naszej miejscowości [ zrzucone z samolotu ] i dawałem starszym ludziom czytać co tam zachód przewiduje dla Polaków i Czechów…. Były drukowane w dwu językach w formie dolarów [ super papier]… Ale ktoś mnie zakapował no i miałem NKWD codziennie , przesłuchiwali mnie w szkole ale kierownik szkoły jak przyszedł po mnie t powiedział bym się do niczego nie przyznawał i nic im nie dawał… Tak zrobiłem i maglowali mnie codziennie po kilka godzin i straszyli wywózka do obozu na śląsku… Jestem dość upartym z pod znaku ” strzelca ” i nic nie powiedziałem, moje odpowiedzi były ” nie ” , i ” nie mam ” ….. Muszę sprawdzić w Rzeszowie w archiwum czy są jakieś dokumenty na mój temat……
Czy napisano w tych ulotkach że przygotowują dla nas pierdel z okazji rzekomej pandemii?
I pomyśleć, że niektórzy wciąż uważają PRL za coś dobrego. Przed wojną chora sanacja, potem hitlerowcy, później psychopaci z ubecji, i co? Polacy wciąż kłócą się ze sobą. Po co? Chyba tylko sam diabeł wie.
To jest wspaniala rzecz ze takie artykuly historyczne istnieja. Ze sa Polacy ktorzy o tym pamietaj i dbaja aby o tym pamietano, wbrew obecnej lewicy- co jest jest narodowa hanba i wstydem.
Artykuł ciekawy ale zabrakło informacji kto rządził w MBP i UB w latach 1944-1954. Doradca MBP płk. Sieliwerowski raportowania Berii w 1945. W MBP pracuje 18,7% żydów ,50% stanowisk kierowniczych zajmują Żydzi. W 1949 ambasador Wiktor Lebiediew pisał ,w MBP poczynając od wiceministrow przez dyrektorów departamentów niema ani jednego Polaka ,wszyscy są Żydami. Tak przedstawiał się skład narodowościowe MBP w latach 1944-1954 – Polacy – 221 osób 49% ,Żydzi – 167 osób 37% ,oficerowie Rosyjscy – 46 osób 10% ,Ukraińcy ,Białorusini ,Rosjanie inni – 16 osób 4%. Nadreprezentacje Żydów w MBP najlepiej ilustruje to zestawienie było 167 Żydów co stanowi 37% ,natomiast liczbę Żydów w Polsce w tym czasie oszacowano na 0,5% mieszkańców. Jarema pisze o nadreprezentacji Polaków w NKWD. do 1937.Czyżby sugestia że 100 tyś.ofiar Operacji Polskiej NKWD z lat 1937-1938 to ta nadreprezentacja ? Może jakieś dane o liczbie zamiast kilku nazwisk. Czy takich ludzi jak np. Świerczewski urodzony co prawda w Warszawie pod Rosyjskim zaborem,ale którzy całe życie mieszkali w Rosji i z nią się identyfikowal ,a nawet walczyli w 1920 przeciw Polsce ,można nazwać Polakami ? Czy Denikin urodzony we Włocławku to też Polak ?
Wszyscy którzy przyszli ze wschodu do UB byli potomkami najgorszego na Świecie narodu Chazarów z terenów Mongoli który osiedlił się od Kaukazu po Kijów w ramach KHAZARII i żył z łupiestwa na Szlaku Jedwabnym, dręczenia ludzi i handlu niewolnikami od Hiszpanii po Mongolię. Rozpoznani i przeznaczeni na wyniszczenie za swoje czyny przez Księcia ruskiego i islamskiego ukryli się pod skrzydłami religii którą poznali od kupców Hebrajskich którzy docierali z tam z rejonu Palestyny. Ich historia i religia z ich totemem jako bożkiem wszystko wyjaśnia w ich postępowaniu. A że metody mieli Chana mongolskiego ze zniewolonymi-no cóż. To ich narodowa tradycja. A to że walczyli w Krakowie z Hebrajczykami którzy uciekali po Pierwszej Krucjacie Krzyżowców z terenów Austrii i Czech świadczy o ich narodowym pochodzeniu. Jak rozpoznajesz rysy Chazara to trzymaj się z daleka, co prawda teraz FBI i Ruskie GRU bada genotyp dla pewności, czy pochodzi z Palestyny czy z Mongolii. Ten odłam narodów mongolskich nie miał okrągłych twarzy i skośnych oczu, a przez zniewolone i uprowadzone kobiety z narodów Europy Środkowej i Azji Mniejszej skutecznie się wymieszał w wyglądzie.
Ciekawe jak torturowali „żołnierze wyklęci” innych.
Ojciec mój był przesłuchiwany na UB w Poznaniu przez żyda Henia Nojhajta (pisownia może być inna). W 1953 r uciekł do Izraela ,pochodził z Nowego Sącza lub Targu. Prokuratorem też był żydem, również sędzią był żyd. We Wronkach gdzie odbywał karę więzienia raczej niewielu było osób pochodzenia żydowskiego. Tak że raczej byli oprawcami.